Wielu czytelników szuka na „Subiektywnie o Finansach” najważniejszych wiadomości dla swojego portfela, inni szukają u nas porad o tym, jak ulokować lub zainwestować oszczędności. Ale wciąż wielu z Was prosi o pomoc w sprawach finansowych. Jak co roku podsumowujemy tę część naszej interwencyjnej działalności, która znalazła się na stronie „Subiektywnie o Finansach”
Duża część spraw, które załatwiamy dla Was, w ogóle nie trafia do publikacji. Albo są to z punktu widzenia „Subiektywnie o Finansach” problemy już wcześniej opisywane (kto chciałby czytać siódmy raz identyczną historię), albo dotyczą niezbyt interesujących szeroką publiczność spraw (choć przecież ważnych dla zgłaszającego się do nas z prośbą o pomoc), bywa też, że problem jest specyficzny i publikacja nie dałaby „korzyści skali”.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Bo tu chodzi o to, żeby dzięki ujawnieniu jakiegoś problemu (albo sposobu jego rozwiązania) wielu czytelników „Subiektywnie o Finansach” było w stanie pomóc sobie samodzielnie, bez zgłaszania się do nas.
Z powodu bardzo rozbudowanej komunikacji z naszymi czytelnikami (Messenger, skrzynka pocztowa na fan-page’u na Facebooku, zamknięta grupa na Facebooku, Twitter, Linkedin, e-maile – nasze personalne i ogólny kontakt@subiektywnieofinansach.pl) nie zawsze jesteśmy w stanie odpowiedzieć na każdą Waszą prośbę, ale przygniatającą większość z nich kolejkujemy i staramy się rozwiązać w ramach skromnych możliwości.
Są skromne, bo przecież stały team „Subiektywnie o Finansach” to trzy osoby, zajmujące się w dodatku nie tylko interwencjami w Waszych sprawach, ale też znajdowaniem ciekawych tematów do opisania (mamy też troje współpracowników). Ale siłę przebicia mamy dużą. W wielu przypadkach już samo powołanie się na „Subiektywnie o Finansach” rozwiązuje Wasze problemy finansowe.
A czasem po prostu Was inspirujemy, zachęcamy do zadawania pytań, walki o swoje, pilnowania własnych interesów, patrzenia bankowcom na ręce. W wielu przypadkach to wystarczy, resztę załatwiacie sobie sami, jak choćby pan Adrian.
Czytaj też: W 2020 r. strony „Subiektywnie o Finansach” odwiedziło prawie 5,7 mln ludzi! Co czytaliście najchętniej?
Jakie sprawy dla Was załatwiliśmy w 2020 r.?
W 2020 r. na stronach „Subiektywnie o Finansach” pojawiło się 114 interwencji w Waszych sprawach. To oznacza, że prawie co szósta z naszych publikacji była mniej lub bardziej udaną próbą rozwiązania Waszych problemów (wszystkich tekstów ukazało się 771). Poniżej kilka naszych sukcesów lub sukcesików.
>>> Klienci Revoluta mają coraz więcej problemów z przelewami, które są wysyłane z zagranicy i na konta w Revolucie nie dochodzą. Choć mówimy o instytucji bardzo popularnej, to warto pamiętać, że reputacja miejsca, w którym warto trzymać duże pieniądze i przez które warto przepuszczać wysokie salda, buduje się latami. W kilku przypadkach pomogliśmy klientom odzyskać pieniądze „zniknięte” w odmętach systemu finansowego (przy okazji dziękuję naszym „kontaktom operacyjnym” w Revolucie, byliśmy upierdliwi, a „kontakty” były bardzo pomocne).
>>> Udało się też w kilku przypadkach odzyskać pieniądze dla klienta, który przez pomyłkę wysłał przelew na konto walutowe i nadział się na przewalutowanie. Takich sukcesów mamy na koncie coraz mniej, bo banki się usztywniają. Ale za to coraz więcej banków – być może również dzięki naszej presji – wprowadza mechanizmy utrudniające takie pomyłki. Może czas na „chargeback przelewowy”?
>>> Naszych czytelników – panią Marzenę, Kasię i pana Łukasza – połączyło wspólne doświadczenie. Chodzi o rozczarowanie związane z korzystaniem z leasingu samochodu. To coraz bardziej popularny sposób na korzystanie z auta bez konieczności jego kupowania, ale niestety firmy leasingowe zastawiają pułapki. Z kilku wnyków udało nam się Was powyciągać, w kilku innych przypadkach – nakłonić firmy leasingowe do refleksji.
>>> „Praca w lombardzie nauczyła mnie jednego. Nigdy nie wiesz, na co możesz trafić” – mawia Rick Harrison, właściciel najsłynniejszego lombardu na świecie. Podobnie może sobie powtórzyć wielu klientów polskich banków, którzy wypłacają gotówkę w oddziale. „W pakiecie” mogą dostać garść spleśniałych albo zabytkowych banknotów. Co wtedy? Wtedy niestety trzeba zgłosić się do nas. Pomogliśmy też – o czym nie ma tekstu na „Subiektywnie o Finansach” – czytelnikowi, który nie był w stanie zrealizować w żadnym polskim banku czeku z USA. A w każdym razie nie chcieli mu go zrealizować bez konieczności zakładania konta w banku.
>>> Pan Marcin tak długo czekał na przeniesienie usługi kablówki, że stracił cierpliwość i umowę wypowiedział. W związku z tym firma naliczyła mu „opłatę wyrównawczą”. Czy postąpiła fair? Ta historyjka jest o tym, jak w ciągu kilku tygodni można koncertowo „zaorać” zaufanie wieloletniego klienta, budowane cierpliwie od dekady. Po naszej interwencji nadszedł e-mail od czytelnika: „Chciałbym Panu serdecznie podziękować za zajęcie się sprawą. Okazało się że jednak można sprawę załatwić normalnie. Oczywiście w „drodze wyjątku”. Można być elastycznym? Można”
>>> Znacie to? Sprzedawca w salonie telekomu nawija Wam makaron na uszy, obiecuje cudowne oferty, darmowe minuty i gigapakiety internetu. A kiedy miesiąc po podpisaniu umowy przychodzi pierwszy rachunek, przeżywacie szok, bo okazuje się, że płacicie za coś, czego nie chcieliście zamówić. Co ma począć okantowany klient? Jak się bronić? A może wystarczy tylko… głośno krzyczeć? Po naszej publikacji udało się nakrzyczeć tak głośno, żeby wywołać ducha: „Sprawdziliśmy sprawę klienta i zdecydowaliśmy się uznać jego reklamację i rozwiązać umowę bez żadnych konsekwencji. Zrobimy to w duchu dobrych relacji z klientem” – odpowiedziała firma telekomunikacyjna.
>>> Pani Wiesława kupiła telewizor za 1349 zł i do tego rozszerzoną gwarancję za 390 zł. Skoro wydała tyle kasy na obsługę posprzedażową oczekiwała, że będzie traktowana jak VIP. Sprzęt się niestety zepsuł. Gwarancja w zasadzie zadziałała, ale… telewizora nie otrzymała. Stało się to dopiero po naszej interwencji.
>>> Pan Przemysław poszedł z dzieckiem do sali zabaw. Przy wyjściu chciał zapłacić brytyjską kartą bezspreadową. Ale nie mógł. Okazuje się, że kasjerzy dostali zarządzenie, żeby… przewalutowywać każdą transakcję, którą się da. O, takie były fikołki z DCC w „Fikołkach”. Podobno po naszej interwencji to się już nie dzieje.
>>> Czy szkoła ma brać odpowiedzialność za każdą nieszczęśliwą sytuację, która dzieje się w jej murach? Na przykład: gdy w trakcie zabawy w policjantów i złodziei Wojtek odepchnie Piotrka, a ten traci zęby – to jeszcze zabawa czy już wypadek, za który należy się odszkodowanie? Mama Piotrka przez półtora roku walczyła o pieniądze z polisy z OC szkoły. Szkoła na to: takie życie. A firma ubezpieczeniowa Uniqa: „nikt nie zawinił”. Udało nam się namówić ubezpieczyciela, by jeszcze raz przyjrzał się sprawie, z większą empatią. Porażkę ponieśliśmy natomiast w walce z PZU, który uważa, że nieszczęśliwy wypadek wcale nie jest taki nieszczęśliwy.
>>> Pan Filip zorganizował urodzinową wycieczkę-niespodziankę na mecz Interu Mediolan. Mecz przez pandemię w ostatniej chwili odwołany. Nasz czytelnik przez pięć miesięcy mozolnie odzyskiwał pieniądze za rezerwacje noclegów, samochodów, przelotów… ale najbardziej opornie szło mu ze zwrotem kasy za sam bilet na mecz od słynnego klubu. Nawet chargeback nie zadziałał. Ale my mamy kontakty wszędzie i pomogliśmy.
>>> Gdy banki się łączą – w sensie: gdy jeden bank przejmuje drugi – wszystko zasadniczo dzieje się po to, by klientom było lepiej. Wiadomo, że duży może więcej, że jak się z dwóch banków wyciągnie to, co najlepsze, to powinien powstać superbank. Ale prawda niestety wcale tak nie wygląda. Banki zwykle łączą się także po to, żeby zarabiać więcej pieniędzy. I nierzadko klienci wcale nie mają potem lepiej. W tej historii słowa kluczowe to: niezamówiona karta i odrzucona z absurdalnych przyczyn reklamacja. Po naszej interwencji udało się rozplątać ten węzeł gordyjski.
>>> Karta kredytowa naszego czytelnika przetrwała wiele rewolucji. Włącznie ze zmianą nazwy banku, który ją wydał. Ale nowej wersji programu lojalnościowego Mastercard nie zniosła. Co poszło nie tak? Wszystko. No może poza naszą interwencją, która zakończyła się pozytywnie.
>>> Zaciska się pętla na tych, którzy nie płacą abonamentu RTV. Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji zdecydowała, że abonament RTV będzie wyższy, a w tym samym czasie przybywa historii o komorniczych egzekucjach zaległych opłat. 70-letnia pani Barbara nie zapłaciła abonamentu, więc komornik chciał zablokować jej konto. Ale ponieważ było puste, to zajął konto… jej syna. I to w euro. Próbowaliśmy zrozumieć, o co tu chodzi, a efektem ubocznym było zdjęcie blokady z konta syna dłużniczki.
Kiedy opłaca się być subiektywną męczybułą?
W kilku sprawach jeszcze chyba nie ma finału (choć czekamy z utęsknieniem na informację od czytelników, że jednak sprawa jest załatwiona. Taki jest – według naszej wiedzy – status sprawy czytelniczki, która nie może odzyskać pieniędzy od TUI, sprawa wypożyczalni aut, która nie chce rozliczyć się z czytelniczką „Subiektywnie o Finansach”, jak również sprawa klienta, któremu linia lotnicza zawaliła podróż i twierdzi, że to przez przyczyny niezależne (a my wiemy, że tak naprawdę przez oszczędność).
Czekamy z utęsknieniem na informację, że KRRiTV nie będzie już ścigać niepełnosprawnego za abonament. Nie wiemy też, czy firma telekomunikacyjna rozliczyła się z klientką, której internet jest wolny jak żółw, choć przecież firma obiecała, że internet będzie szybki.
Czasem opłaca się po prostu cisnąć, „męczyć bułę”, robić wszystko, żeby o nieetycznych praktykach było głośno i żeby ci, którzy są ich sprawcami, się wstydzili i doznali publicznego ostracyzmu. W takim charakterze występowaliśmy, krytykując bankowców za idiotyczne decyzje w sprawie wakacji kredytowych dla klientów. A także apelując, by przestrzegali naszego tzw. „prawa do wyjaśnienia”. I żeby zwracali pieniądze na konto w przypadku ich kradzieży przez internetowych złodziei natychmiast (choćby warunkowo), a nie dopiero po miesiącach lub latach.
Kibicowaliśmy i wspieraliśmy UOKiK oraz wywieraliśmy własną presję na banki w sprawie zwrotu części prowizji po wcześniejszej spłacie kredytu. Nagłaśnialiśmy sprawy, w których banki nie honorowały terminu odpowiedzi na reklamację i nic sobie z tego nie robiły. Albo stosowały zaporowe prowizje, żeby utrudnić życie klientom. Albo zmieniały zasady w czasie gry. Broniliśmy drobnych przedsiębiorców pomijanych przez rządowe tarcze antykryzysowe (oraz krytykując absurdy tych tarcz), a także tych, którzy są karani za kryzys podwójnie (przez rząd i przez bank).
W niektórych sprawach potrzebowaliśmy wsparcia, ale dzięki temu, że byliśmy jak takie męczybuły, które trują, smęcą się i nie dają żyć, w końcu ktoś się naszym zrzędzeniem zainteresował i nas wspomógł. Tak się stało w sprawie blokowania klientom dostępu do pieniędzy po zerwaniu przez nich lokaty w jednym z banków.
W wielu przypadkach sami co prawda pomóc nie umieliśmy, ale znaleźliśmy prawników, którzy wyjaśnili naszym czytelnikom, jak mogą walczyć samodzielnie. Tak było w sprawie kłopotów z odzyskaniem pieniędzy od Ryanaira, I w sprawie niedziałania usługi chargeback w przypadku roszczeń o zwrot biletów lotniczych oraz w przypadku wykupienia wycieczki first minute. Dostarczyliśmy poradę fachowca w przypadku, gdy naszą przesyłkę kurier doręczy komuś innemu, zaś agencja fotograficzna wykorzysta nasz wizerunek, chociaż nam się to nie podoba.
Radziliśmy się prawnika, co można zrobić, gdy sklep internetowy anuluje zamówienie, bo przestała mu się podobać cena (albo się pomylił), czy można żądać odszkodowań (i jak wysokich), gdy na wiele godzin przestanie działać bankowa usługa maklerska, a także jak udowodnić swoje racje, gdy kupujesz coś przez telefon, usługa okazuje się nie trzymać parametrów, a nagranie niespodziewanie znika.
Śmiech to zdrowie, czyli kogo obśmialiśmy w 2020-tym?
Duża część naszej roboty to obśmiewanie głupich, bezsensownych praktyk, które denerwują konsumentów. Śmialiśmy się więc z banku, który tak bardzo nie chce spełnić drobnej, w sumie prośby kredytobiorcy, że wkrótce może się dowiedzieć, iż żadnego kredytu w ogóle nie było. Padaliśmy ze śmiechu pisząc o banku, którego pracownik dzwoni do klienta choć ten wycofał zgody marketingowe. I o drugim, z którego zadzwonili, bo… się o klienta troszczyli! Dość wesołe są też chłopaki (i dziewczęta) w banku, w którym próbują klientom czytać w myślach. A także te dziewczyny i chłopaki, które zamiast odpowiadać na pytania, wciąż je tylko zadają.
Wspólnie z czytelnikiem próbowaliśmy uczyć się geografii telekomowej, według której są Chiny i takie „trochę Chiny”. Nie mogliśmy się nadziwić sprzedawcy energii, któremu wyciekły dane klientów, ale nie zobaczył w tym problemu. I firmie telekomunikacyjnej, która nie chciała w podobnej sytuacji zrefundować klientowi nawet głupiej usługi ochrony tożsamości. Obśmialiśmy bank, który nie honoruje własnego regulaminu promocji oraz ten, który nie umie policzyć oprocentowania oferowanych przez siebie lokat. Zastanawialiśmy się jak żyć, gdy bank wysyła kartę listem zwykłym, a ten wciąż ginie. A poleconym wysłać się podobno nie da.
A tutaj przeczytaj: Ile spraw załatwiliśmy w 2018 r.?
————–
ZAPRASZAM DO POSŁUCHANIA PODCASTU EKIPY SAMCIKA!
To ostatni odcinek podcastu „Finansowe sensacje tygodnia” w 2020 r. A to oznacza, że czas zaplanować portfele na 2021 r. Co nas czeka? Przede wszystkim uciekanie przed inflacją, drożyzną, niestabilnością. Jak przygotować swoje pieniądze na te wszystkie „atrakcje”? Jakie nowe podatki będzie trzeba przyjąć na klatę? Co zdrożeje a co stanieje z rzeczy małych i dużych, takich jak samochody, czy mieszkania? Podcast można posłuchać klikając ten link albo znaleźć „Finansowe sensacje tygodnia” na jednej z ośmiu najpopularniejszych platform podcastowych (w tym Spotify, Google Podcast, czy Apple Podcast)