Bardzo wysoka inflacja – 8% rocznie i więcej – może nas męczyć co najmniej do czerwca 2022 r. A w całym przyszłym roku wzrost cen wyniesie średnio 7,6% – taką sensacyjną wypowiedź prezes NBP Adam Glapiński umieścił w e-mailu wysłanym do „Business Insidera”. To znacznie gorsze prognozy od tych, które wynikają z ostatniej projekcji inflacji NBP przedstawionej w listopadzie. Co mogą oznaczać dla naszych portfeli? Jak powinny wpłynąć na strategię lokowania przez nas oszczędności? I co naprawdę chce nam powiedzieć prezes NBP?
Niezwykle dziwny „komunikat” wydał prezes NBP Adam Glapiński. Odpowiadając e-mailowo na pytania zadane przez „Business Insidera”, w krótkich, żołnierskich słowach „unieważnił” większość rzeczy, które do tej pory mówił o przyszłej inflacji. Ujawnił natomiast, że z wstępnych prognoz NBP wynika, iż w przyszłym roku średnioroczna inflacja wyniesie 7,6% (w tym roku 5,1%, choć w końcówce roku mamy raczej prawie 8%).
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Co jeszcze ciekawsze: ta najnowsza prognoza uwzględnia już wzrost cen prądu i gazu, ale też tzw. tarczę antyinflacyjną (czyli obniżki narzutów na energię i paliwo) oraz obniżkę VAT na żywność do 0%. Jedyne, czego ta prognoza nie uwzględnia, to ewentualne dalsze podwyżki stóp procentowych w 2022 r., ale one i tak nie wpłynęłyby na bieżącą inflację, więc to mała strata.
I jeszcze jedno: według prezesa NBP maksymalnego poziomu inflacji nie osiągniemy wcale wiosną 2022 r. – jak twierdził do tej pory – lecz dopiero latem przyszłego roku. W czerwcu 2022 r. inflacja ma wynieść 8,3% i to ma być szczyt. To by oznaczało, że przez całe pierwsze półrocze tego roku będziemy „cieszyli się” bardzo wysoką inflacją, w granicach 8%. A przez drugie półrocze – niewiele niższą (6-7%).
A tymczasem Rada Polityki Pieniężnej…: Stopy NBP znów w górę. Jaka część podwyżki rat kredytów już za nami? (subiektywnieofinansach.pl)
Bardzo wysoka inflacja się utrzyma. Do lata czy… na lata? Dwa wnioski
Skąd moje zdziwienie tym „komunikatem”? A stąd, że to radykalnie inny pogląd niż ten wygłoszony przez przedstawicieli NBP jeszcze półtora miesiąca temu. Ich wciąż aktualna projekcja inflacji przewiduje, że jesienią przyszłego roku uda się zbić inflację w okolice 3,5-4%. A jak by miało pójść źle, to za rok od dziś miała wynosić góra 5%. Teraz słyszymy, że latem przyszłego roku będzie 8,3%, a średnia w całym roku wyniesie niewiele mniej – bo 7,6%.
Tymczasem rząd wciąż zakłada w budżecie państwa inflację na poziomie 3,3%, co czyni z tego dokumentu bezwartościową ryzę papieru, bo nie ma tam żadnych realnych założeń – ani dochody podatkowe (uzależnione od inflacji), ani wydatki społeczne (waloryzacje itp.), które zostały tam zapisane, nie mają nic wspólnego z rzeczywistością.
Jeszcze inna rzecz jest dziwna: że tego typu komunikat słyszymy nie na konferencji prasowej czy w oficjalnym oświadczeniu prezesa po posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej, lecz zostaje wypuszczony przez e-maila do jednej z redakcji. Czy to dziwactwo komunikacyjne (nie pierwsze zresztą), czy element jakiejś strategii? A jeśli tak, to jakiej? Mam dwie refleksje:
>>> Być może prezes NBP chce nas przygotować na kolejne „komunikaty”? Dziś mówi, że nie ma już szans na inflację wynoszącą 3,5-4% (i że będzie raczej 8% przez cały przyszły rok), a za kilka tygodni – w ramach kontynuacji polityki „gotowania żaby” – powie, że grozi nam przejściowo inflacja dwucyfrowa? Tak duża i tak dziwnie podana zmiana prognoz NBP może sugerować, że prezes NBP wie więcej, niż mówi. A jeśli tak, to być może musimy się jednak przygotować na inflację 10% i więcej w skali roku.
>>> Być może prezes NBP chce nam powiedzieć, że jeśli chodzi o walkę z inflacją, to jesteśmy bliżej początku i dalej końca, niż nam się wydawało. Spadku inflacji do rozsądnych rozmiarów nawet nie ma na horyzoncie, skoro nawet w grudniu 2022 r. prezes NBP prognozuje ją na 6,2% (a średnią w całym 2022 r. – na 7,6%). To jest efekt błędów w polityce gospodarczej państwa – nie to, że inflacja sama sobie przyszła (bo przyszła wszędzie), ale to, że nasza bardzo wysoka inflacja nie dość, że wzbiła się wyżej niż gdzie indziej, to zostanie dłużej oraz będzie ją trudniej zwalczyć. Będzie niszczyła nasze oszczędności długoterminowo.
Trzy fatalne skutki tego, że bardzo wysoka inflacja zostanie na dłużej
To byłby fatalny scenariusz, bo oznaczałby, że przygniatająca większość z nas będzie realnie biednieć (tak dla przypomnienia: wartość pensji minimalnej administracyjnie rośnie o 7,5%, waloryzacja emerytur wyniesie pewnie 6%, a wzrost pensji większości z nas w skali roku też nie ma szans być dwucyfrowy).
>>> Bardzo wysoka inflacja oscylująca przez cały rok w granicach 8% oznacza, że władze „kradną” nam de facto jedną pensję. Wartość naszych 12 miesięcznych wynagrodzeń będzie taka, jakbyśmy dostali tylko 11 wypłat. Jakiś ochłap z tego odzyskamy w ramach Tarczy Antyinflacyjnej, ale po pierwsze to będzie ułamek tego, co rząd nam „ukradnie”, a po drugie – nie wszyscy tę korzyść zainkasują.
>>> Nie istnieją też żadne nieryzykowne sposoby (a i niewiele ryzykownych) na ochronę zgromadzonych oszczędności przed tak wysoką inflacją. Trzeba wystawić pieniądze na ryzyko dużej wahliwości albo inwestować bardzo długoterminowo (zmniejszając to ryzyko), żeby liczyć na stabilny wzrost oszczędności o 6-8% w skali roku.
>>> Będzie też wzrost kosztów obsługi państwowego zadłużenia. Przy wysokiej inflacji coraz wyższych odsetek od polskich obligacji zaczną oczekiwać inwestorzy zagraniczni. Jeśli ich nie dostaną – sprzedadzą polskie obligacje, osłabiając kurs złotego. Jeśli zaś złoty będzie tracił na wartości – ludzie zaczną pozbywać się naszej waluty i będziemy mieli kryzys walutowy. Już dziś rentowność polskich obligacji, która jeszcze ponad rok temu nie przekraczała 1,5%, doszła do 3,5% i ani myśli się zatrzymać.
Rząd będzie więc musiał w warunkach wysokiej inflacji więcej płacić za nowoemitowane obligacje (większość z nich ma stałą stopę procentową), co oznacza wzrost kosztów obsługi zadłużenia o może nawet kilkanaście miliardów złotych w skali roku (przy nieco niższych stopach procentowych płaciliśmy 30 mld zł odsetek w skali roku). W sytuacji, gdy nie mamy pieniędzy z Unii Europejskiej (zablokowany Fundusz Odbudowy) – to może zaboleć, choć będzie refundowane wyższymi dochodami podatkowymi z powodu inflacji.
Kto odpowiada za to, że inflacja sobie szybko nie pójdzie?
Kto za to odpowiada? Winnych już wskazywałem. To po pierwsze pandemia i sposób wychodzenia z niej poprzez dodruk pieniądza (w Polsce „dodrukowano” ok. 200 mld zł). Po drugie błędy w polityce NBP (nie zahamowano w porę apetytu na kredyt oraz oczekiwań inflacyjnych, które popchnęły ludzi do sklepów oraz do pracodawców po podwyżki). Zbyt długo mieliśmy w Polsce prawie zerowe stopy procentowe, choć inflacja już szła w górę mocniej, niż w innych krajach.
Po trzecie polityka rządu, nastawiona na stymulowanie konsumpcji (a nie inwestycje). Redystrybucja, ciśnięcie firm coraz wyższymi podatkami, transfery socjalne „nieznaczone” (czyli gotówka do ręki, a nie bon). Po czwarte zbyt wolna transformacja energetyczna, która sprawia, że mamy wzrost cen energii wyższy, niż w innych krajach.
W nowym roku będzie też „po piąte” w postaci „Polskiego Ładu”, który podwyższa podatki dla specjalistów i małych firm, które świadczą nam usługi (mogą łatwo przerzucić to na wyższe ceny) oraz „po szóste” w postaci wzrostu płacy minimalnej oraz waloryzacji emerytur. Do gospodarki popłyną też pieniądze z tarczy antyinflacyjnej (ale to drobiazg, 10 mld zł).
Zobacz webinarium w mnóstwem przydatnych informacji i wykresów o „Polskim Ładzie” i o tym, co dla Ciebie oznacza. I jakie decyzje powinieneś podjąć:
Co się teraz wydarzy? Fatalne wieści zwłaszcza dla nich
Co się teraz wydarzy? Grozi nam bardzo wysoka inflacja, czyli będziemy mieli jeszcze większą presję na NBP i Radę Polityki Pieniężnej, dotyczącą wzrostu stóp procentowych. Nie chodzi nawet o to, że Polacy będą niezadowoleni z poziomu oprocentowania depozytów w bankach (bo i tak będą).
Jeśli NBP nie doprowadzi stóp procentowych do akceptowalnego przez ciułaczy poziomu (a inflacja będzie coraz wyższa), to grozić nam zacznie scenariusz turecki. Ludzie zaczną zabierać pieniądze z banków i wymieniać je na obce waluty. Stąd już krok do katastrofy i bankructwa gospodarki.
Stopy procentowe NBP na pewno nie zatrzymają się na obecnym poziomie 1,75%. O ile pójdą w górę? Do tej pory wydawało się, że będzie to jakieś 3%, ale przy utrzymującej się przez cały rok bardzo wysokiej inflacji Rada Polityki Pieniężnej – po to, by nie zniszczyć wartości złotego – może być zmuszona do gwałtowniejszych ruchów.
Inwestorzy już zaczynają brać pod uwagę scenariusz wyższych stóp procentowych. Wskaźnik WIBOR 3M (cena pieniądza na rynku międzybankowym w ramach pożyczek na trzy miesiące) przekroczył właśnie 2,5%, zaś wskaźnik WIBOR 6M – dotarł do 2,8%. To ponad 1 punkt procentowy wyżej, niż wynosi oficjalna stopa procentowa NBP!
Jeszcze wyższe wskazania dają kontrakty terminowe na przyszłą wartość stóp procentowych – ten, który obrazuje sytuację za mniej więcej rok (FRA 6×9) wynosi już 3,95%. To znaczy, że taką wartość wskaźnika WIBOR 3M prognozują zakładający się o jego wartość inwestorzy.
To wszystko oczywiście przełoży się na wzrost rat wszystkich kredytów, których oprocentowanie jest uzależnione od stawek WIBOR. Rata przeciętnego kredytu hipotecznego (wartość 300 000 zł, 25 lat) poszła w górę o jakieś 400 zł. W ciągu najbliższych miesięcy kredytobiorcy powinni mieć z tyłu głowy wzrost raty o drugie tyle. Ale jeśli prognozy prezesa NBP się wypełnią – to może i o trzecie tyle?
Diabelski dylemat: zniszczyć oszczędności ludzi czy wartość złotego?
Moim zdaniem rośnie ryzyko, że złoty się osłabi (choć większość analityków uważa, że raczej polska waluta się umocni). Dlaczego? Pisałem już, że NBP stoi przed dramatycznym wyborem, diabelskim dylematem. Może albo podnosić stopy procentowe szybko i dostosować je do wysokiej inflacji (wtedy ma szansę ją w jakiejś perspektywie zwalczyć), albo podnosić stopy procentowo wolno, utrzymując bolesny rozrzut między oprocentowaniem pieniądza, a inflacją.
Ten drugi sposób powoduje mniejsze skutki uboczne dla gospodarki (mniejsze bezrobocie, mniej bankrutujących firm i mniej kredytobiorców, którzy przestają spłacać raty), ale za to powoduje osłabienie kursu domowej waluty – bo dla inwestorów zagranicznych kraj o niskim oprocentowaniu pieniędzy w stosunku do poziomu inflacji jest po prostu mniej atrakcyjnym miejscem do inwestowania.
Wydaje się, że można znaleźć złoty środek – podnosić stopy procentowe wystarczająco stanowczo, by nie osłabiać polskiej waluty i wystarczająco wolno, żeby nie „zabijać” budżetów domowych kredytobiorców oraz możliwości finansowych firm, które spłacają kredyty oraz odsetki od obligacji.
Prezes NBP już nie raz mówił, że miejsca pracy są dla niego ważniejsze, niż interes niewielkiej grupy posiadaczy dużych oszczędności np. w bankach. Jeśli będzie konsekwentny – może postawić na dalsze niszczenie wartości złotego jako mniejsze zło. Zło – dodajmy – wynikające po części z błędów w jego własnej polityce pieniężnej.
Na razie kurs euro wynosi niecałe 4,60 zł, a inwestorzy przyjęli zapowiedzi prezesa NBP jako argument za szybszymi podwyżkami stóp procentowych. Ja już tak bardzo tego tempa podwyżek nie jestem pewny.
Co teraz? Siedem porad co zrobić z pieniędzmi (jak ktoś ma)
Co to – czyli pewna, jak w banku (centralnym), bardzo wysoka inflacja oznacza dla naszych portfeli? Czas na kilka porad dla posiadaczy oszczędności. Czy zapowiedź prezesa NBP, że nie ma co liczyć na spadek inflacji przez cały przyszły rok (i że może ona być w okolicach 8% jeszcze przez wiele miesięcy) coś powinno zmienić w naszych głowach jeśli chodzi o lokowanie oszczędności? Podstawowe wnioski są takie:
>>> Unikajcie blokowania pieniędzy na stały procent (w bankach i nie tylko). Prawdopodobnie czeka nas odbicie się od zera oprocentowania depozytów. Nie będzie szans, by pobiły inflację, ale im wyższe stopy procentowe NBP oraz WIBOR, tym większa część banków będzie wyraźnie „odklejała” oprocentowanie od zera. Może zobaczymy 2-3% na rocznych lokatach w niektórych bankach? Być może warto powstrzymać się od lokowania w obligacje rządowe dwuletnie o stałym oprocentowaniu – niewykluczone, że pójdzie ono w górę za kilka miesięcy.
Czytaj więcej o stałym procencie: Oprocentowanie obligacji skarbowych: dlaczego rząd je „zamroził”? (subiektywnieofinansach.pl)
Czytaj o tym, w którym banku lepiej płacą: Oprocentowanie depozytów bankowych po podwyżkach stóp (subiektywnieofinansach.pl)
>>> Rozważcie inwestowanie części oszczędności w aktywa, których oprocentowanie jest uzależnione od stawek WIBOR. Jeśli będziemy mieli wysoką inflację, wskaźnik WIBOR może przekroczyć 4% w skali roku. Tyle właśnie będzie można zarobić na trzyletnich obligacjach skarbowych, których oprocentowanie jest równe właśnie stawce WIBOR (poza pierwszym, półrocznym okresem odsetkowym – wtedy jest stałe i niskie).
Czytaj więcej o tym: Stopy w górę, WIBOR w górę. Czy teraz hitem będą obligacje trzyletnie? (subiektywnieofinansach.pl)
Dla osób akceptujących pewne ryzyko rozwiązaniem mogą być obligacje emitowane przez firmy, których oprocentowanie jest uzależnione od stawki WIBOR. W przypadku największych korporacji oprocentowanie wynosi WIBOR plus 1% (punkt procentowy), a w przypadku mniejszych, lecz wciąż wiarygodnych firm, liderów w swoich branżach – WIBOR plus 3-4%.
Czytaj o obligacjach korporacyjnych: Kiedy warto kupić obligacje korporacyjne? Jakie są ich plusy i minusy? (subiektywnieofinansach.pl)
Czytaj więcej na temat takiego inwestowania: Rynek nieruchomości słabnie. Skorzysta rynek obligacji korporacyjnych? (subiektywnieofinansach.pl)
Czytaj też: Trudny dłużny dylemat, czyli jaki ma dziś sens inwestowanie w obligacje? (subiektywnieofinansach.pl)
Jak łatwo policzyć, na tego typu lokacie kapitału da się (po wzroście WIBOR-u) osiągnąć 7-8% w skali roku. Ale oczywiście jest prawdopodobieństwo, że firma nie odda pieniędzy. Dlatego trzeba być ostrożnym i rozpraszać ryzyko. Im wyższe oprocentowanie obligacji, tym większe ryzyko, że firma nie zdobędzie refinansowania i upadnie, nie zwracając pieniędzy. W przeszłości zdarzały się bankructwa nawet bardzo dużych firm emitujących obligacje (Gant, Getback). Jednak w przygniatającej większości przypadków jest to dobry sposób, by częściowo uchronić się przed inflacją.
>>> Rozważcie inwestowanie w obligacje antyinflacyjne. Myślę o obligacjach skarbowych 4-letnich (oprocentowanie w wysokości inflacji z poprzedniego roku plus 0,75%) i 10-letnich (oprocentowanie w wysokości inflacji z poprzedniego roku plus 1%). Nie dają one stuprocentowej ochrony przed inflacją (niestety w pierwszym roku oprocentowanie jest stałe i żałośnie niskie, 1,3-1,7% – to czysta strata), ale za to w kolejnych latach oprocentowanie będzie odnoszone do przeszłej inflacji. Przy założeniu, że zacznie ona za rok spadać – pojawi się premia.
W najlepszej sytuacji są osoby, które już mają takie obligacje, bo skorzystały z moich rad wiele miesięcy temu. One już pierwszy rok kiepskiego oprocentowania mają za sobą (przypadło na czasy niższej inflacji), a teraz przyjmują odsetki uzależnione od inflacji z poprzedniego roku. Dopóki inflacja jest coraz wyższa – ochrona nie jest stuprocentowa, ale i tak wysoka. Jeśli inflacja zacznie spadać – ochrona stanie się doskonała.
Czytaj poradnik o obligacjach antyinflacyjnych: Obligacje skarbowe już nie ochronią przez inflacją? Oprocentowanie w dół (subiektywnieofinansach.pl)
>>> Uważajcie z inwestycjami w nieruchomości. Nieruchomości długoterminowo są antyinflacyjne, ale im wyższa inflacja (pod warunkiem, że nie jest to hiperinflacja – wtedy nieruchomość jest jak złoto), tym bardziej blado dochód z najmu połączony z wzrostem wartości nieruchomości wypada w porównaniu z innymi inwestycjami (zwłaszcza takimi, których rentowność jest oparta na poziomie stóp procentowych albo stawkach WIBOR).
Im wyższe stopy procentowe, tym bardziej będzie spadał popyt „kredytowy” na mieszkania. I tym mniejsza szansa na to, że nieruchomości będą „lokatą” w pełni chroniącą w krótkim terminie (w perspektywie roku-dwóch) przed inflacją. Największy polski bank spodziewa się wzrostu cen nieruchomości o 4%, ale skoncentrowanego w pierwszym półroczu. W drugim ceny mają stanąć w miejscu.
Czytaj więcej o rynku najmu: Jaka przyszłość czeka rynek najmu? I co to oznacza dla cen mieszkań? (subiektywnieofinansach.pl)
>>> Inwestycje w akcje? Tak, ale dziś selektywne, antyinflacyjne. W przypadku wzrostu inflacji i podnoszenia stóp procentowych gospodarka zwolni, rentowność firm się obniży i prawdopodobnie pieniądze zaczną płynąć w bezpieczniejsze miejsca, niż akcje spółek. W najmniejszym stopniu będzie to dotyczyło dwóch kategorii spółek – tych, które wypłacają systematyczne dywidendy (i może to być ekwiwalent oprocentowania depozytu bankowego) oraz tych, które mają łatwość przerzucania wyższej inflacji na ceny produktów (producenci leków, artykułów spożywczych).
Trudniej będzie obronić się przed wysoką inflacją nie stosując selekcji, tylko po prostu kupując fundusz inwestycyjny albo ETF, który inwestuje w cały rynek „jak leci”. Oczywiście: mówimy o krótkim terminie. W długim terminie posiadanie akcji spółek giełdowych jest z natury antyinflacyjne – długoterminowe stopy zwrotu z posiadania akcji to 6-7% w skali roku (pod warunkiem, że „wytrzymamy 20-30 lat, bo w międzyczasie może być różnie).
Jest i alternatywny scenariusz – jeśli nie będziemy mieli zdecydowanych podwyżek stóp procentowych – wówczas rentowność firm utrzyma się na wyższym poziomie (choć niekoniecznie pokrywającym inflację). I akcje mogą być przyzwoitą tarczą antyinflacyjną. Osobiście – niezależnie od koniunktury – zawsze trzymam część pieniędzy w udziałach największych światowych koncernów.
Posłuchaj podcastu o tym w jakie spółki inwestować: rozmawiamy z szefem działu doradztwa inwestycyjnego w BNP Paribas Bank Polska, Michałem Krajczewskim
Czytaj też: Podwyższona inflacja? Sprawdzam jak możemy na niej zarobić pieniądze (subiektywnieofinansach.pl)
>>> Inwestycje w waluty obce? Dla pesymistów. Jeśli NBP nie wystraszy się krzyku kredytobiorców (których raty – zwłaszcza w przypadku długoterminowych kredytów hipotecznych – pójdą w górę radykalnie, o kilkaset, może i o tysiąc złotych miesięcznie) i będzie podnosił stopy szybciej, niż nam się wydaje – złoty będzie mocny. Jeśli nie – dobrym pomysłem może być „zaparkowanie” kawałka oszczędności w walutach obcych.
Zobacz zapis webinarium o inwestowaniu w waluty z udziałem eksperta Cinkciarz.pl:
>>> Złoto i inwestycje alternatywne? Jakkolwiek wzrost stóp procentowy w USA (jak również silny dolar) nie wróży dobrze notowaniom złota, to chyba – biorąc pod uwagę fakt, że nie „grozi” nam spadek inflacji w przewidywalnej perspektywie – inwestowanie w złoto i srebro może mieć sens. Zwłaszcza jeśli przyjmiemy założenie, że NBP będzie starał się ograniczać podwyżki stóp procentowych, a więc osłabi polską walutę – złotego.
Wówczas nawet taniejące – licząc w dolarach – złoto będzie dobrą ochroną przed inflacją w polskich warunkach (tak było w tym roku). Ale – tak, jak napisałem – wiele zależy od tego jak zinterpretujemy sytuację. Jeśli przyjmiemy, że stopy procentowe pójdą w górę z zębem – złoty będzie mocny i złoto nie będzie jakimś szczególnym hitem. Jeśli zaś NBP postawi na niszczenie wartości polskiej waluty kosztem wysokiej inflacji i trochę lepiej działającej gospodarki – złoto może być jedną z lepszych inwestycji w 2022 r.
Czytaj trochę więcej o inwestowaniu w złoto: Złoto najdroższe w historii. Co się dzieje? Kto nie kupił – przegrał życie? (subiektywnieofinansach.pl)
Czytaj o funduszach inwestujących w złoto: Wysoka inflacja? Czy to jest dobry moment na inwestowanie w złoto? (subiektywnieofinansach.pl)
Generalnie przy wysokiej inflacji w cenie są inwestycje alternatywne – coś modnego, coś rzadkiego, coś pożądanego. To oczywiście nie jest łatwy sposób inwestowania (niska płynność, koszty przechowywania cennych rzeczy, ryzyko, że wyjdą z mody), ale w warunkach wysokiej inflacji ma większe szanse na to, że przyniesie dochód.
Czytaj o inwestowaniu w obrazy: Inwestycja w sztukę, czyli na papierze 8% zysku rocznie. A w realu? (subiektywnieofinansach.pl)
Czytaj o inwestowaniu w stare samochody: Używane samochody drożeją 15% rocznie. Czy to pomysł na inwestycję? (subiektywnieofinansach.pl)
Czytaj też o tym jak zabezpieczyć materialne inwestycje: Ile kosztuje domowy sejf na gotówkę, złoto i kosztowności? Jaki wybrać? (subiektywnieofinansach.pl)
——–
Chcesz porady w sprawie swoich oszczędności? Zapisz się na newsletter
I na koniec ogłoszenie. Jeśli masz pytania dotyczące swoich oszczędności, chciałbyś uzyskać moją poradę, to zapisz się na newsletter „Subiektywnie o Finansach”. Do subskrybentów od czasu do czasu wysyłam specjalny e-mail, w którym informuję, w jaki sposób odbiorcy newslettera będą mogli uzyskać na wyłączność moją poradę dotyczącą swojej sytuacji finansowej. Jeśli martwi Cię bardzo wysoka inflacja i chcesz uzyskać poradę na wyłączność – kliknij tutaj, zapisz się na mój newsletter i bądźmy w kontakcie!
———
Skorzystaj z bankowych promocji, sprawdź „Okazjomat Samcikowy”
Bardzo wysoka inflacja? Zastanawiasz się, co zrobić z pieniędzmi leżącymi w banku na 0,00001%? Sprawdź „Okazjomat Samcikowy” – to aktualizowane na bieżąco rankingi lokat, kont oszczędnościowych, a także zestawienie dostępnych dziś okazji bankowych (czyli 200 zł za konto, 300 zł za kartę…). I zacznij zarabiać na bankach:
>>> Ranking najwyżej oprocentowanych depozytów
>>> Ranking najlepszych kont oszczędnościowych. Gdzie zanieść pieniądze?
>>> Przegląd aktualnych promocji w bankach. Kto zapłaci ci kilka stówek? I co trzeba zrobić w zamian?
—————
Sprawdź inwestycje ze znakiem jakości Samcika
>>> Oszczędzaj na emeryturę i dostań 200 zł „samcikowej” premii. Załóż przez internet konto IKE i ulokuj pieniądze w jednym z tanich funduszy UNIQA. To TFI pobiera jedne z najniższych w Polsce opłaty za zarządzanie funduszami inwestycyjnymi (dla części funduszy 0,5%). Nie ma też żadnych opłat przy zakupie (a kupujesz nie ruszając się z fotela). Koniecznie wpisz kod promocyjny: msamcik2021. Jeśli nie chcesz blokować oszczędności aż do emerytury – załóż przez internet konto „Tanie oszczędzanie” w TFI UNIQA – te same fundusze z niskimi opłatami, ale bez obowiązku „mrożenia” pieniędzy aż do emerytury. Maciek Samcik trzyma tam kawałek swoich prywatnych oszczędności. Jeśli nie jesteś do końca przekonany/a, to zerknij do tego artykułu
>>> Zainwestuj z Samcikiem w fundusze z całego świata bez prowizji. Chcesz wygodnie – przez internet – oraz bez żadnych opłat lokować pieniądze w funduszach inwestycyjnych z całego świata? Skorzystaj z platformy F-Trust rekomendowanej przez „Subiektywnie o Finansach”. Kupuję tam fundusze. Inwestowanie bez opłat dystrybucyjnych po wpisaniu kodu promocyjnego ULTSMA. A w tym poradniku są najważniejsze rady, w co teraz inwestować.
>>> Sprawdź inwestowanie w obligacje z oprocentowaniem uzależnionym od stawki WIBOR z Michael / Strom. W czasie wysokiej inflacji i rosnących stóp część pieniędzy trzymam w aktywach, z których dochód jest uzależniony od wskaźnika #WIBOR. Należą do nich obligacje trzyletnie, o których pisałem tutaj oraz obligacje emitowane przez firmy. Więcej o nich pisałem tutaj. Do inwestowania w obligacje korporacyjne polecam biuro maklerskie Michael / Strom, Z jego pomocą kupiłem większość obligacji korporacyjnych w moim portfelu. Każdy klient dostaje doradcę, którego może zasypać pytaniami. Do tego jest wygodny system umożliwiający kupowanie obligacji przez internet. I kilka nowych propozycji w każdym miesiącu oraz rozbudowany rynek wtórny. Można to wszystko przetestować pod tym linkiem. WIBOR pójdzie jeszcze w górę, więc warto rozważyć:
>>> Proste inwestowanie w ETF-y z całego świata jest możliwe dzięki platformie Finax, z której korzysta też Samcik. Rejestrujesz się pod tym linkiem, odpowiadasz na kilka pytań, na ich podstawie robot ustawia portfel inwestycji w ETF-y (czyli „automatyczne” fundusze inwestycyjne) z całego świata. Dzięki temu linkowi nie zapłacisz opłaty 1,2% za zainwestowanie mniejszej kwoty niż 1000 euro, o ile w danym momencie ta promocja będzie aktywna w Finax.
——–
Weź 2% rocznie na koncie oszczędnościowym. Sam tu oszczędzam i inwestuję
Jak znaleźć konto oszczędnościowe, które zapewni zauważalne odsetki? Przegląd wszystkich porządnych kont oszczędnościowych w Polsce publikujemy na „Subiektywnie o finansach” non-stop pod tym linkiem, zapraszam do korzystania. Dziś prawdopodobnie najlepiej oprocentowanym kontem oszczędnościowym jest to, które ma w ofercie Aion Bank – partner akcji edukacyjnej „Bank Przyszłości” na blogu „Subiektywnie o finansach”.
To nowy bank na polskim rynku, który oferuje usługi w modelu abonamentowym – można mieć pakiet Light za 0 zł, pakiet Smart za 29.99 zł i pakiet All-Inclusive za 49,99 zł (tutaj recenzja jego oferty z dnia debiutu).
Aion Bank kusił do tej pory m.in. oprocentowanym na 1% kontem oszczędnościowym w pakiecie Light bez żadnych limitów kwotowych. A od 1 grudnia zwiększył oprocentowanie złotowych kont oszczędnościowych do nawet 2%. Niestety, są ograniczenia. Z oferty mogą skorzystać posiadacze planu Smart (dostaną teraz 1,5% oprocentowania w skali roku na złotowym koncie oszczędnościowym) oraz planu All-Inclusive (2% w skali roku na takim samym koncie).
Oferta dotyczy ponadto tylko nowo otwieranych rachunków. Można by powiedzieć, że jest to de facto oferta „na nowe środki”. Ale istnieje prosty trik, żeby to ograniczenie ominąć – trzeba zamknąć obecne konto oszczędnościowe i otworzyć nowe – już z wyższym oprocentowaniem.
Komu może opłacić się ta oferta? Przy abonamencie za plan All-Inclusive 49,99 zł miesięcznie (ok. 600 zł rocznie) po zdeponowaniu 50 000 zł wypłacone odsetki wyniosą 800 zł netto (po opodatkowaniu). Składając na koncie oszczędnościowym 100 000 zł zarobimy 1600 zł (po opodatkowaniu). A składając 450 000 zł, czyli niemal maksymalną kwotę objętą gwarancjami belgijskiego funduszu gwarancyjnego (próg jego odpowiedzialności to 100 000 euro) – otrzymamy 7200 zł.
Przy abonamencie na plan Smart (29,99 zł miesięcznie, 360 zł rocznie) oraz oprocentowaniu konta oszczędnościowego na poziomie 1,5% deponując 50 000 zł można dostać ok. 600 zł rocznie odsetek. A lokując na koncie oszczędnościowym 100 000 zł rocznie – można dostać ok. 1200 zł rocznie odsetek.
Oczywiście: można też „po staremu” zarabiać 1% rocznie na koncie oszczędnościowym w darmowym planie Light – tu warunki pozostają bez zmian. Przy kwocie 50 000 zł odsetki wyniosą 400 zł w skali roku (po opodatkowaniu), a przy 100 000 zł – 800 zł. Aion Bank gwarantuje takie oprocentowanie przynajmniej do końca lutego, bez żadnych limitów kwotowych.
Jeśli założysz konto w Aion Banku korzystając z tego linku oraz wpiszesz kod promocyjny SOFFREE – dostaniesz dwa miesiące darmowego okresu próbnego w płatnych planach taryfowych Aion Banku – Smart oraz All-Inslusive (tutaj szczegóły tych planów). Możesz też skorzystać z kodu SUBIEKTYWNIE50 i mieć przez pół roku 50% zniżki na te same dwa płatne plany taryfowe.
Co to oznacza? Że np. roczny abonament za konto All-Inclusive spada z ok. 600 zł do ok. 450 zł. Lokując na koncie oszczędnościowym 100 000 zł i wyciskając 2% w skali roku (czyli 1600 zł po opodatkowaniu) można mieć 1150 zł odsetek na czysto. Z kolei roczny abonament na pakiet Smart wyniesie ok. 270 zł zamiast 360 zł (również podnosząc rentowność oszczędzania).
——–
Bardzo wysoka inflacja? Pomoże od Samcika superaplikacja
>>> Przetestuj aplikację Curve, superogarniacza domowych finansów. I zgarnij 50 zł. Ściągając aplikację Curve na swój smartfon (można to zrobić korzystając z tego linku) i zapisując w niej kartę dowolnego banku, de facto sprawiamy, że każda transakcja wymagająca przewalutowania będzie przewalutowywana przez Curve (po kursie bardzo bliskim rynkowemu), a do polskiego banku trafi już jako złotowa – co oznacza, że nie grozi nam przewalutowanie po niepewnym lub kiepskim kursie.
Do Curve można przypiąć kilka kart bankowych. Można też wybrać w aplikacji kartę „rezerwową”, na wypadek gdyby ta wybrana domyślnie nie zadziałała. Aplikacja Curve działa w usługach Google Pay i Apple Pay. Curve oferuje też cashback i funkcję dodawania kart lojalnościowych z różnych sieci sklepów. Więcej szczegółów o Curve w tym artykule. W najbliższym czasie Curve uruchomi usługę Flex, która umożliwi rozbicie na raty każdej transakcji dokonanej za pomocą aplikacji w przeciągu ostatniego roku. Szczegóły tej funkcji są pod tym linkiem: The Flexible Buy Now Pay Later | Curve Flex
>>> Przetestuj aplikację pozwalającą kontrolować rachunki za prąd. Trójmiejska firma Fortum – renomowany, pochodzący ze Skandynawii sprzedawca energii – oferuje rozwiązanie „Prąd w telefonie”, dzięki któremu – w powiązaniu z inteligentnym licznikiem w Twoim mieszkaniu – możesz bardzo łatwo kontrolować swoje wydatki na prąd, obniżyć rachunki za energię i wygodnie doładowywać konto w czasie rzeczywistym. Z propozycji dołączenia do tej innowacji możesz skorzystać, klikając ten link
>>> Masz sklep internetowy? Ściągnij aplikację ZEN i przyjmuj płatności z niskimi prowizjami. ZEN to wielowalutowe konto z kartą do bezspreadowych zakupów na całym świecie, a także program cashback (dzięki któremu można odzyskać część pieniędzy z zakupów firmowych) oraz przedłużona o rok gwarancja na opłacone kartą ZEN zakupy. ZEN ma też system, dzięki któremu przyjmiesz płatność od swoich klientów w dowolnej formie – kartą płatniczą, BLIK, a także za pomocą PaySafeCard, Trustly, WebMoney, Skrill, Neosurf. Prowizje są najniższe na rynku (0,18% plus 18 gr. za transakcję BLIK oraz 0,45% plus 18 gr. za transakcję kartą Visa lub Mastercard, Apple Pay i Google Pay. Do tego jest błyskawiczne rozliczanie transakcji – pieniądze trafiają od razu na konto w ZEN – możesz je wydać natychmiast. Więcej o ZEN i możliwościach dla małych firm jest tutaj. Polecam też felieton o tym, gdzie jest ten moment, w którym przestajesz w ogóle potrzebować tradycyjnego banku
>>> W imieniu Cinkciarz.pl zapraszam do udziału w loterii z nagrodami. Do wzięcia jest od 5000 zł do 24 000 zł (łącznie 19 losowań, 90 nagród). Żeby wziąć udział w losowaniu, trzeba zbierać punkty za transakcje (im więcej punktów tym większe szanse), w których jedną z walut jest USD, GBP, CHF lub EUR. Jako transakcja traktowana jest nie tylko wymiana walut na platformie Cinkciarz.pl, ale też przekazy pieniężne, transakcje kartowe i płatności internetowe przez Cinkciarz Pay. Szczegóły są pod tym linkiem. A pod tym linkiem więcej o możliwościach, jakie oferuje Cinkciarz.pl tym wszystkim, którzy pewniej się czują, gdy mają pod ręką trochę „twardej waluty”
——————————
Podcast „Finansowe sensacje tygodnia” w najpopularniejszej „10” na Spotify!
„Finansowe sensacje tygodnia”, czyli cotygodniowy podcast nagrywany przez ekipę „Subiektywnie o Finansach”, znalazł się właśnie w dziesiątce najpopularniejszych podcastów newsowych na platformie Spotify. Dziękujemy bardzo wszystkim, którzy słuchają, subskrybują i polecają nasz podcast. Kolejnych odcinków „Finansowych sensacji tygodnia” słuchajcie w każdą środę. Podcast jest dostępny na www.subiektywnieofinansach.pl, na platformie Anchor, oczywiście na Spotify, Google Podcast, Apple Podcast oraz na kilku innych platformach podcastowych. Poszczególne odcinki można znaleźć i odsłuchać pod tym linkiem.