URE zatwierdził ceny gazu i prądu na 2022 r. Skala podwyżek jest duża. Kto je najbardziej odczuje? A kto w ogóle nie musi się nimi przejmować? Oto odpowiedzi na sześć najbardziej nurtujących czytelników pytań, czyli subiektywny przewodnik po podwyżkach kosztów energii. Czy ceny u każdego dostawcy wzrosną tak samo? Od kiedy będziemy płacili więcej? Gdzie znaleźć podwyżki na fakturach? Co z prognozami zużycia?
Od nowego roku rosną ceny prądu i gazu. Ale nie wszystkim w równym stopniu i nie każdy odczuje je od razu 1 stycznia. A niektórzy poczekają na to… nawet dwa lata. Kto jest takim szczęściarzem? Ile z wyższych rachunków będzie można „odzyskać” pieniędzy w ramach słynnej Tarczy Antyinflacyjnej? I co potem? Oto odpowiedzi na sześć pytań w sprawie podwyżek cen prądu i gazu.
- Bezpieczna szkoła i bezpieczne dziecko w sieci, czyli czego nie robić, by nie „sprzedawać” swoich dzieci w internecie? [POWERED BY BNP PARIBAS]
- Wybory w USA: branża krypto wstrzymała oddech. W świecie finansów to ona ma najwięcej do ugrania. Po wyborach nowe otwarcie? [POWERED BY QUARK]
- Pieniądze w rodzinie, jak o nich rozmawiać, żeby nie było niemiło? Natalia Tur i Maciej Samcik [POWERED BY BNP PARIBAS / MISJA OSZCZĘDZANIE]
1. Czy i kiedy realnie zobaczysz podwyżki na swoich rachunkach?
Decyzja URE dotyczy prawie 9,8 mln osób, które korzystają z oferty taryfowej sprzedaży prądu (czyli z oferty „zatwierdzanej” przez państwowy urząd). Pozostałe gospodarstwa domowe, a jest ich 5,6 mln, korzystają z umów komercyjnych, które mogą być zawierane na czas określony albo bezterminowo. Zwykle jednak cenniki aktualizowane są raz w roku.
Firmy, których część klientów (lub wszyscy) nie podlega taryfom, czekały do tej pory na rozwój sytuacji i kiedy poznały regulowane stawki konkurencji, wiedzą, na jakie podwyżki mogą sobie pozwolić w cennikach na nowy rok, żeby nie stracić klientów. Np. warszawski sprzedawca prądu E.ON (d0 niedawna innogy) miał na swojej stronie internetowej w piątek wieczorem, czyli już po decyzji URE, cennik z ceną 40 groszy za kWh, który obowiązuje od 1 lutego 2021 r. Nowy prawdopodobnie będzie obowiązywał od stycznia. W najbliższych tygodniach firmy zaczną aktualizować cenniki.
Jeśli podpisaliśmy umowę z gwarancją ceny, to prąd nie powinien nam zdrożeć. Diabeł tkwi w szczegółach, bo niektóre firmy ustaliły benchmark, do którego będą ustalać nowe cenniki prądu. Jak to sprawdzić? Trzeba zajrzeć do umowy (albo załącznika, w którym zostały opisane warunki promocji). Możliwe, że skusiła nas oferta z gwarancją ceny, ale tak naprawdę ta gwarancja była tylko „warunkowa”.
2. Ceny gazu i prądu w górę? Ile dokładnie wyniesie moja cena za 1 kWh?
URE podaje, że finalne kwoty na fakturach zwiększą się o 24%, a średni rachunek o 21 zł miesięcznie. Realnie może to być więcej przy dotychczasowym miesięcznym rachunki w wysokości 150 zł (a tyle może płacić czteroosobowa rodzina w mieście) mówimy już o kwocie ok. 35-40 zł miesięcznie większej.
Ale o ile wzrosła cena sprzedaży prądu w konkretnych firmach? To najważniejszy parametr, który pozwala ocenić, czy energia dla nas trochę tańsza czy trochę droższa. Cenniki sprzedaży prądu wyglądają następująco (ceny brutto).
>>> Tauron – było (jest) 0,3734 zł brutto za 1 kWh, a będzie 0,51 zł
>>> PGE – było (jest) 0,3704 zł za 1 kWh, a będzie 0,5092 zł
>>> Enea – było (jest) 0,3708 zł za 1 kWh, a będzie 0,5093 zł
>>> Energa – było (jest) 0,3697 zł za 1 kWh, a będzie 0,5081 zł
>>> E.ON (innogy) – było (jest) 0,4 zł za kWh, a będzie… to się okaże w najbliższych tygodniach. Ta firma nie podlega taryfowaniu, więc ustali cennik niezależnie od tego, na co zgodziło się URE. Ale jest oczywistym, że nie może przesadzić z podwyżką, bo wtedy Warszawiacy uciekną do konkurencji.
Do powyższych cen trzeba doliczyć opłaty dystrybucyjne, które są inne dla każdej firmy, ale różnice nie są wielkie. Dystrybutora nie możemy zmienić, stawki opłat dystrybucyjnych też rosną, ale „tylko” o 8%.
3. Czy warto szukać tańszego sprzedawcy?
Tak, szczególnie o ile oferuje sprzedaż prądu z gwarancją ceny. Na przykład firma Lumi, która chce konkurować na warszawskim rynku z E.ON, sprzedaje prąd z gwarancją ceny – 40 groszy przez 24 miesiące. Opłata handlowa wynosi 6,99 zł. W E.ON – 7,69 zł
Ofertę z gwarancją ma też Orange, ale tam polega to na tym, że cena jest indeksowana do ceny na rynku giełdowym, więc i tak może wzrosnąć. Można też przyjrzeć się ofercie Taurona – firma daje gwarancję na 3 lata, ale wprowadza kilkunastozłotową opłatę handlową. To opcja dla kogoś, kto zużywa dużo prądu, na tyle dużo, że niższa stawka za kWh zrekompensuje wyższe opłaty stałe.
A niezależne firmy handlujące energią kupioną hurtowo na giełdzie? Kiedyś było ich sporo na rynku. A teraz? Z powodu ogromnego wzrostu cen prądu na giełdzie w ostatnich latach i z powodu zamrożenia ich cen przez rząd dla odbiorców indywidualnych w 2019 r. niezależne firmy energetyczne nie palą się do konkurowania na tym trudnym rynku. Są jednak chlubne wyjątki, np. skandynawska firma Fortum, która szuka oszczędności klientów w lepszym monitorowaniu zużycia prądu.
Po ogłoszeniu taryf wszystkie firmy, które im nie podlegają, wkrótce dostosują swoje cenniki na nowy rok do tego, co zobaczyły w tabelkach URE. Nie ma teraz sensu sprawdzać cenników i podpisywać nowych umów, bo stawki cen i tak niedługo zostaną zaktualizowane. Umowy pozataryfowe co do zasady nie dają gwarancji ceny, więc jeśli podpiszemy teraz umowę, bo widzimy, że cena jest atrakcyjna, to może to oznaczać tylko tyle, że jej cenniki nie zostały jeszcze zaktualizowane.
4. Co z podwyżkami, jeśli płacę rachunki na podstawie prognoz?
Firmy, które sprzedają prąd w ramach oferty taryfowanej, nie muszą informować o zmianie cennika, skoro cena jest „urzędowa”. Zobaczymy nowe stawki, ale żaden sprzedawca nie zaznaczy, że była podwyżka.
A co jeśli płacę za prąd na podstawie wystawianych raz na jakiś czas przez firmę energetyczną prognoz? Dostałem już faktury z rachunkami aż do czerwca (na podstawie prognoz) i co? Podwyżki w moim przypadku się opóźnią? Raczej nie. Firma przyśle nowe faktury uwzględniające podwyżkę. Chodzi o to, żeby uniknąć ogromnej niedopłaty przy rozliczeniu prognoz i realnego zużycia po nowej cenie.
Będzie więc trochę zamieszania i papierowej korespondencji, ale gdyby miało być inaczej, to klient z jednej strony dostałby po pół roku informację o dużej niedopłacie (o jedną piątą), a z drugiej strony firmy energetyczne musiałyby przez ten czas dokładać do interesu i finansować podwyżki z własnych pieniędzy.
5. Jak się zmienią ceny gazu w moim przypadku?
To już czwarta podwyżka cen gazu w ciągu 12 miesięcy. 1 kWh gazu będzie teraz kosztował 24,6 gr. brutto (z 23% VAT-em). Do tej pory było to 13,4 gr. Cena będzie taka sama niezależnie od tego, czy gazu używamy do gotowania, ogrzewania wody czy ogrzewania całego mieszkania. Różnią się tylko stawki miesięcznych opłat abonamentowych. Gdy gazu używamy do gotowania opłata wynosi 4 zł. Gdy ogrzewamy gazem – 12,12 zł, ale te opłaty pozostają bez zmian.
Do ostatecznej ceny trzeba doliczyć stawkę za dystrybucję, ale wynosi ona kilka groszy i wzrosła tylko o 3,6%. Wzrost cen gazu jest za to gigantyczny. Dla przypomnienia: według taryfy PGNiG Obrót Detaliczny publikowanej na stronie URE przed rokiem za gaz płaciliśmy 10,5 gr. za 1 kWh.
Rachunki osób, które gazu używają tylko do gotowania (dziś wynoszące 25-30 zł miesięcznie) podniosą się o jakieś 10 zł. Jeśli ktoś podgrzewa gazem wodę w kranie – może zapłacić o 50 zł więcej. A jeśli ktoś ogrzewa gazem cały dom – prawdopodobnie dopłaci 150-200 zł miesięcznie.
Czy można zmienić sprzedawcę gazu? Tak. Do tej pory zrobiło tak 281 000 gospodarstw domowych. Rynek jest jednak płytki – alternatywna oferta jest uboga. Firmy kuszą głównie ofertami łączonymi, tj. prąd i gaz w jednym pakiecie.
6. Jaką część podwyżek będzie można „odzyskać” z Tarczy Antyinflacyjnej?
Tarcza antyinflacyjna chroni przed podwyżkami cen energii do końca marca. Do tego czasu obowiązuje obniżona stawka VAT na prąd do 5% i do 8% za gaz.
URE podaje, że średnia cena netto energii elektrycznej w Polsce dla gospodarstw domowych (sprzedaż plus dystrybucja) będzie wynosić po podwyżkach 0,701 zł. Przed podwyżkami wynosiła 0,565 zł netto. Czyli brutto będziemy płacić od kwietnia średnio 0,862 zł za kWh. Przy stawce VAT 5 % będzie to 0,73 zł.
Jeśli ktoś zużywa 180 kWh prądu miesięcznie (typowe miejskie zużycie), w ciągu trzech miesięcy zużyje 540 kWh energii. Gdyby 23-procentowy VAT obowiązywał od początku roku, to za pierwsze trzy miesiące zapłaciłby 465 zł. Dzięki Tarczy Antyinflacyjnej (5-procentowej stawce VAT) zapłaci 397 zł. W kieszeni zostaje 68 zł przez cały czas obowiązywania Tarczy Antyinflacyjnej. A więc przez trzy miesiące co najmniej dwie trzecie podwyżek zrefunduje Tarcza.
A w przypadku gazu? Jeśli ktoś ogrzewa dom gazem, to z tytułu obniżonego VAT-u do marca zapłaci mniej o ok. 200 zł (mniej więcej 1500-1550 zł zamiast regularnych 1750-1750 zł. W przypadku podgrzewania wody zapłaci 500-510 zł zamiast 580-600 zł. Oszczędność to 70-80 zł. A jeśli ktoś używa gazu tylko do gotowania, to zaoszczędzi 12 zł w skali trzech miesięcy, bo zapłaci 113 zł zamiast 100,3 zł. W tym przypadku Tarcza Antyinflacyjna zrefunduje jedną trzecią podwyżek cen w pierwszym kwartale przyszłego roku.
7. Jak nowe ceny gazu i prądu wpłyną na nasze budżety?
Nośniki energii – według raportu GUS „Zużycia Energii Gospodarstw Domowych w 2018 r.” opublikowanego w 2020 r. (nie ma nowszego w tej kategorii) – stanowiły 10% kosztów utrzymania domu na osobę. W ogólnej kategorii użytkowania mieszkania i nośniki energii jest to już 18,8%, ale ten odsetek uwzględnia też czynsz.
Nie wiadomo, jak dokładnie wpłyną nowe ceny gazu i podwyżka cen prądu na budżety domowe, bo drożeją też inne koszty życia, w tym żywność. Jest jednak małe ryzyko, że wydatki na energię i utrzymanie domu przeskoczą próg wydatków na żywność i napoje. Na tę kategorię wydajemy 27,7% budżetu. Tym niemniej powinniśmy mieć na tyle elastyczny budżet domowy, żeby znieść kilkuprocentowy wzrost łącznych wydatków spowodowany nowymi cenami nośników energii.
źródło zdjęcia: PixaBay