5 stycznia 2018

11 trendów technologicznych, które będą zadziwiać nasze portfele w 2018 r. Radzę zapiąć pasy!

11 trendów technologicznych, które będą zadziwiać nasze portfele w 2018 r. Radzę zapiąć pasy!

Czeka nas rok pełen nowych technologii, z którymi będziemy musieli się oswoić. Czasem będzie to zabawne, czasem stresujące, a czasem wkurzające. Nasze życie ma być dzięki temu trochę łatwiejsze, ale też będziemy musieli bardziej uważać, by technologia nie zaczęła myśleć za nas. Oto przegląd technologicznych trendów, które zmienią nasze życie w 2018-tym. I w kolejnych latach też.

Kupowanie bez kupowania, płacenie bez płacenia. Blisko, coraz bliżej

Technologie płatnicze osiągają taki stopień rozwoju, że coraz więcej rzeczy będziemy kupowali po prostu jednym kliknięciem. A i to jest tylko wersja przejściowa na drodze do autoryzowania transakcji okiem, głosem lub odciskiem palca (to ostatnie zresztą jest już możliwe w jednej z bankowych aplikacji mobilnych).

Zobacz również:

Czytaj też: Oto nowy sposób na płacenie comiesięcznych faktur. Wystarczy jeden klik

Czytaj też: Peopay to pierwsza aplikacja na polskim rynku, która pozwala nie tylko zalogować się palcem, ale i biometrycznie zatwierdzić (mały) przelew

Czytaj też: Dziwna ta przyszłość. Płaciłem okiem, a mój mózg podpwiedział jaki samochód powinienem wybrać

Czytaj też: Oto aplikacja, która… sama zapłaci za tankowanie. Nie musisz nawet wysiadać z auta na stacji paliw

W tym roku zapewne na większą skalę przekonamy się jak to jest jeździć komunikacją miejską bez konieczności kasowania biletów (wystarczy mieć kartę płatniczą, z której opłata za przejazd ściągnie się sama), jak to jest kupować bez płacenia. Więcej usług będzie działało tak, jak Uber – korzystasz, używasz, a smartfon cię podlicza i „płaci się” samo.

Czytaj też: Nowy sposób płacenia za komunikację miejską. Niepotrzebne bilety, karty miejskie, wystarczy karta płatnicza

Czytaj też: Kupowanie bez kupowania? UPC zbliżył się do tego ideału

Wideoweryfikacja, czyli pokaż dowodzik w… kamerce

Niewykluczone, że już w 2018-tym osiągniemy ten piękny stan, w którym nikt nie będzie chciał kserować ani skanować naszego dowodu osobistego. Do banków wejdzie na większą skalę wideoweryfikacja i związana z tym biometria. Jeśli będziemy chcieli wziąć kredyt – będziemy pokazywali dokumenty do kamery w naszym komputerze lub tablecie.

Za pomocą nowoczesnych technologii te dokumenty zostaną skontrolowane (czy nie są fałszywkami) oraz OCR-owane, czyli na podstawie ich treści zostanie nam przedstawiony gotowy wniosek do podpisu. Zadalne zaciąganie pożyczki przez klienta „z ulicy” czy zdalne zakładanie konta bankowego w ciągu kilku minut. Takie rzeczy tylko w erze i w 2018-tym. O ile nie zdenerwuje się Komisja Nadzoru Finansowego albo inny państwowy urząd i tego nie zabroni.

Czytaj też: Koniec ze skanowaniem dowodów osobistych? Teraz wystarczy pokazać go w kamerce. I swoją twarz też

Bój o to kto będzie „centrum autoryzacji”

Coraz więcej rzeczy urzędowych będziemy mogli załatwiać przez internet. „Bramką”, w której będziemy potwierdzać naszą tożsamość, będą albo banki albo firmy telekomunikacyjne albo specjalne centra, w których będziemy kupować certyfikaty elektroniczne będące naszym szyfrowanym e-podpisem.

Nie wiem kto wygra ten bój, ale wiem jedno: w tym roku wreszcie zaczniemy się zbliżać do ideału, w którym po jednokrotnym zalogowaniu się w „centrum usług” będziemy mogli korzystać z dostępu do różnych baz danych, formularzy, dokumentów, usług urzędowych bez konieczności rejestrowania się w nich, wymyślania coraz to nowych loginów i haseł.

Czytaj też: Oto apka, która chce być centrum zarządzania naszymi subskrypcjami

Czytaj też: Jedno hasło do wszystkich serwisów? Polskie telekomy testują wygodną nowinkę – mobile connect

Czytaj też: Banki muszą wyginąć? Takie usługi jak ta mogą uratować im życie. 500+ zamówisz przez bankowy serwis transkcyjny

Czytaj też: Możesz już zlecić urzędnikom przez internet, żeby zajęli się twoim PIT-em. Zleciłem im i… 

Czytaj też: Jak przez internet sprawdzić swoją historię ubezpieczenia?

Czytaj też: Możesz już sprawdzić przez internet ile masz punktów karnych. Nie trzeba zajeżdżać na komisariat!

Mobilna autoryzacja przelewów. Złodzieje mają problem?

Na razie ma ją tylko kilka banków, ale w 2018-tym staną się standsrdem. Nie będziemy już autoryzowali przelewów jednorazowym hasłem SMS (niestety, można je przechwycić jeśli ktoś zawirusuje nam smartfona), lecz klikając „tak” w aplikacji mobilnej banku. To bezpieczne, bo oznacza, że aby wykonać przelew nie tylko muszę znać login i hasło do konta, ale i mieć przy sobie zgłoszone do banku urządzenie mobilne.

Czytaj też: Ta funkcja będzie niedługo w każdej bankowości elektronicznej. Mobilna autoryzacja to nowy standard

Mobilna autoryzacja niszczy większość opcji okradania nas poprzez wyłudzanie danych dotyczących logowania i SMS-ów przez internet. Tu trzeba po prostu mieć smartfona z zainstalowaną aplikacją. I umieć się do niego dostać (czyli odblokować telefon i zalogować się do aplikacji bankowej).

Czytaj też: mBank ostrzega przed wirusem, który atakuje na smartfonie. Jak się przed nim ustrzec? I dla kogo jest groźny?

Blockchain trafi pod strzechy? Kryptowaluta w programie lojalnościowym

To trend, przy którym stawiam znak zapytania, bo nie jestem pewny czy wybuchnie w 2018-tym, czy w kolejnym roku. Coraz więcej kryptowalut będzie nas otaczało. Coraz więcej instytucji będzie wypuszczało własne kryptowaluty. Pojawią się interfejsy pozwalające płacić kryptowalutą nieomal wszędzie.

Pojawią się wreszcie pomysły na wprowadzenie technologii blockchain (na niej są oparte kryptowaluty z bitcoinem na czele) w różnych usługach, jak np. w handlu papierami wartościowymi, czy w mikropłatnościach. Jak również w programach lojalnościowych.

Czytaj też: Osiem rzeczy, które mogą zniszczyć wartość bitcoina

Czytaj też: Szaleństwo? Burger King dodaje do kanapek kryptowalutę. Po co? Oj, zdziwilibyście się jakie to proste

Czytaj też: Karta płatnicza, która jest jednocześnie bitcoinowym kantorem? Kryptowalutą można zapłacić w każdym sklepie

Sztuczna inteligencja powie w co zainwestować, bot przyjmie i wyceni szkodę

Ten rok może pokazać po raz pierwszy moc sztucznej inteligencji w usługach finansowych skierowanych do masowego klienta, czyli do zwykłych, szarych nas. Pojawią się doradcy finansowi, którzy będą „czytali nam w myślach”, bo ich oczy zostaną zasilone analizą danych na temat naszych potrzeb, a może i nastrojów.

Pojawią się na dużą skalę boty, które będą załatwiały dla nas najprostsze sprawy, typu zgłoszenie szkody ubezpieczeniowej. Pojawią się robo-doradcy od inwestowania, którzy w oparciu o nasze dane i preferencje przygotują propozycje zainwestowania pieniędzy. Nie wiem czy odczłowieczenie świata finansów wyjdzie nam na zdrowie, ale jest, niestety, przesądzone.

Czytaj też: Orange uruchamia swój bank. Ma kipieć sztuczną inteligencją

Czytaj też: Automat z przekąskami i napojami ma już sztuczną inteligencję. Aż strach się do niego zbliżyć

Czytaj też: Boty zamiast likwidatorów? Ten przyjmie zgłoszenie szkody i zaproponuje odszkodowanie, a ten sprzeda ci polisę samochodową

Czytaj też: Ten pośrednik finansowy chce w poradach kredytowych wykorzystać sztuczną inteligencję na niespotykaną skalę

Czytaj też:  Pięć punktów, które pozwolą temu bankowi przetrwać. Wśród nich – robodoradztwo

Ubezpieczenia na sztuki i na minuty. Płacisz, gdy korzystasz

Coraz więcej ubezpieczeń będziemy kupowali przez smartfona. Będziemy ubezpieczali pojedyncze przedmioty, albo kupowali ubezpieczenia na minuty. Z ubezpieczycielami będziemy się kontaktowali przez wideoczat. Ubezpieczenia nie będą przez to na pewno tańsze. Przeciwnie – będą znacznie droższe, bo kupowane na sztuki, a nie „w hurcie”. Ale będą prostsze i wygodniejsze.

Czytaj też: Play ubezpieczy ci torebkę. I smartfona. I ubezpieczy ciebie od ukąszenia przez kleszcza

Czytaj: W SkyCash kupisz ubezpieczenie komunikacyjne na minuty. Ile kosztuje, jak się kupuje i czy się opłaca?

Czytaj też: To ubezpieczenie opłaca się kupić w smartfonie. Przez ten guzik

Czytaj też: Allianz ma rozwiązanie, które pozwala kupić ubezpieczenie samochodowe u bota. Ale na końcu…

Czytaj też: W Banku Millennium ubezpieczysz samochód przez smartfona. Skanujesz dowód, odpowiadasz na kilka pytań i…

Wirusy mobilne. Uderzą tam, gdzie nas boli. W samo serce

Niestety, w tym roku na całego zaatakują nas mobilne wirusy. Będą się czaiły w „lewych” aktualizacjach, w podejrzanych aplikacjach, w powietrzu, gdy będziemy podłączeni do wi-fi. Coraz częściej nie będą nic niszczyły, a po prostu blokowały nam dostęp do urządzeń i żądały okupu. Przed kliknięciem czegokolwiek w smartfonie będzie się trzeba trzy razy zastanowić. Takie czasy.

Czytaj też: Uwaga na wirusa, który podszywa się pod aplikację bankową na smartfonie

Czytaj też: Top 5 sposobów cyberzłodziei, by nas okraść. Na który dasz się nabrać? Oby na żaden…

(Tylko) płacenie smartfonem będzie się opłacać

Android Pay, Apple Pay, aplikacje mobilne banków, BLIK, Peopay… W tym roku banki, współpracujące z nimi organizacje płatnicze i firmy rozliczeniowe definitywnie zakończą „uzbrajanie” sieci sklepów w terminale pozwalające obsługiwać płatności zbliżeniowe. Ostatnie banki „uzbroją się” w aplikacje mobilne i tym sposobem każdy, kto będzie miał ochotę, będzie mógł płacić telefonem, a nie kartą.

Zaś bankowcy staną na uszach, byśmy tę ochotę mieli. Większość promocji, money-backów, programów rabatowych przejdzie do bankowości mobilnej. Tylko tam będą dostępne lepsze depozyty, tańsze kredyty, zwrot części pieniędzy za zakupy.

Czytaj też: Efekt Yoyo? Gdy apka do rabatów dogada się z twoim bankiem w smartfonie

Nie-bank zarządzi domowym budżetem?

Może się zdarzyć, że w tym roku banki zaproponują nam korzystanie z różnych usług mobilnych dostarczanych przez zawnętrzne aplikacje mobilne. Prawdopodobnie zacznie też wchodzić w życie unijna dyrektywa CRD II, które ograniczy bankom możliwość weta w dziedzinie dostępu fintechów do naszych rachunków (o ile oczywiście się na ten dostęp zgodzimy, bo jakaś niebankowa usługa nam się spodoba).

Efekt obu trendów będzie taki, że w oparciu o dane z banków różne aplikacje zaczną nam proponować np. pomoc w zarządzaniu domowym budżetem. Dlaczego by nie?

Czytaj też: To zniszczy banki jakie znamy? Chcą znajdować najlepsze oferty na rynku – nie tylko finansowe! – i nas do nich przepinać

Koniec ze spreadami, czas na karty wielowalutowe. Firmy technologiczne, które wprowadziły mobilne portfele pozbawione spreadów i jakichkolwiek opłat za przesuwanie pieniędzy oraz wymianę walut, wymuszą na bankach podobny ruch. Skończy się pobieranie „opłat za przewalutowanie” albo sięgające kilkudziesięciu groszy spready.

Banki już powoli oswajają się z myślą, że standardem będą karty wielowalutowe, które same będą wiedziały z którego subkonta pobrać pieniądze, by nie było żadnych przewalutowań. I być może będzie to już standard obowiązujący najbliższego lata.

Czytaj też: Wakacje pokazują które banki grają z nami fair, a które bawią się w cwaniaków-naciągaczy 

Czytaj więcej: Jedna karta do wszystkich walut i przewalutowanie bez spreadu? Tak działa Revolut

Czytaj też: mBank chce być jak Revolut. Żaden bank jeszcze się na taką kartę nie odważył

A tu 11 technologicznych przepowiedni, które snułem dokładnie rok temu. Sprawdź czy trafiłem z prognozami

Ilustracje: Kaz/RawPixel (Pixabay.com)

 

Subscribe
Powiadom o
1 Komentarz
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
JW
6 lat temu

Czas umierać 🙂
JW

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu