Bój o przyszłość naszych zakupów przebiega między światem realnym, a internetem. Choć w sieci przynajmniej od czasu do czasu zakupy robi 40-45% Polaków, wciąż dominuje obrót w realnym świecie. Ergonomia zakupów, bezpieczeństwo i szybkość odbioru towaru, wygoda płatności – te parametry w dłuższej perspektywie zadecydują o tym gdzie będziemy wydawali pieniądze. Nawet w najbardziej „uinternetowionych” handlowo USA zakupy w sieci stanowią najwyżej 15% obrotów. U nas jest to raptem 5%.
Po obu stronach barykady trwa wyścig zbrojeń. Z jednej strony tuzy e-handlu starają się wymyślić takie sposoby ułatwiania zakupów w świecie wirtualnym, by były równie wygodne, jak te w realnym (vide ostatni pomysł Amazona z dostawą towaru do domu i do lodówki klienta pod jego nieobecność). A z drugiej strony główni gracze realnego handlu budują własne platformy dla e-sklepów, by zagarnąć jak najwięcej obrotów z wirtualnego świata. I maksymalnie ułatwiają zakupy w realnych sklepach (vide pomysły na kupowanie bez przechodzenia przez kasy).
- Bezpieczna szkoła i bezpieczne dziecko w sieci, czyli czego nie robić, by nie „sprzedawać” swoich dzieci w internecie? [POWERED BY BNP PARIBAS]
- Wybory w USA: branża krypto wstrzymała oddech. W świecie finansów to ona ma najwięcej do ugrania. Po wyborach nowe otwarcie? [POWERED BY QUARK]
- Pieniądze w rodzinie, jak o nich rozmawiać, żeby nie było niemiło? Natalia Tur i Maciej Samcik [POWERED BY BNP PARIBAS / MISJA OSZCZĘDZANIE]
Więcej o tym: Carrefour testuje w Warszawie aplikację, która jest… kasą sklepową w kieszeni klienta
Czytaj też: Iście napoleońska strategia? Supermarket chce być jak Allegro, tylko takie trochę lepsze
Być może obie strony spotkają się gdzieś w połowie? Na ulicach coraz więcej jest automatów, w których można kupić napoje i przekąski. Wstawiane są też w centrach handlowych, na dworcach i w biurowcach. Jeszcze do niedawna głównie wkurzały tym, że pożerały monety. Teraz w zasadzie wszystkie pozwalają już płacić bezgotówkowo, kartami zbliżeniowymi.
To już jest coś, ale w najbliższej przyszłości czekają nas automaty vendingowe w wersji… inteligentnej. Takie, które rozpoznają klienta, zaproponują promocję na podstawie historii zakupów… To już będzie urządzenie, które potrafi sprzedawać równie skutecznie co sprzedawca w sklepie. W zasadzie nie „będzie”, tylko już jest, bo inteligentne urządzenia vendingowe są już testowane w amerykańskich miastach.
Najnowsze automaty vendingowe Coca Coli, uruchamiane w tym roku w Nowej Zelandii i w USA, podłączone są do internetowej chmury i „rozmawiają” z klientami. A konkretnie – rozmawiają z nimi chat-boty. Tych, którzy przyszli po prostu po puszkę Coli zapewne taki chat-bot nie zaczepi, ale nie zaszkodzi zaproponować zestaw „Cola plus batonik” albo promocję „drugi napój za pół ceny”.
Od kilku miesięcy w USA testowany jest inteligentny automat do sprzedawania o nazwie VICKI (to skrót od Viatouch Intelishelf Cognitive Kinetic Interactions). Ta maszyna idzie o krok dalej, niż „zwykły” automat vendingowy, który co prawda coraz sprawniej komunikuje się z klientem, ale dla którego ten klient pozostaje anonimowy. VICKI pozwala użytkownikom zalogować się za pośrednictwem mediów społecznościowych (np. Facebooka), a w przyszłości – także poprzez odcisk palca lub skan tęczówki oka.
Czytaj więcej: Sztuczna inteligencja w branży vendingowej. To już nadchodzi!
Czytaj też: Czy automat vendingowy będzie umiał rozpoznać nas po twarzy?
Zalogowanie pozwala oczywiście na łatwą identyfikację klienta i proponowanie mu zakupów uzależnionych od jego historii konsumenckiej lub zidentyfikowanych przez sztuczną inteligencję preferencji. To straszliwa broń, bo jeśli okaże się, że czujesz miętę do soku miętowego, to przy każdej wizycie w automacie będzie ci proponował ulubiony produkt. Automat może złożyć klientowi życzenia urodzinowe lub z okazji rocznicy ślubu.
Rozpoznanego klienta taki automat może też próbować namówić na skorzystanie z rabatów w zaprzyjaźnionych punktach handlowych albo usług finansowych. Do tego wszystkie służy duży ekran dotykowy. W takim nowoczesnym, inteligentnym automacie vendingowym wszystko można dotknąć i wziąć do ręki. Kiedy klient zabiera coś z półki, maszyna wyświetla koszt. Na ekranie wyświetlają się informacje o jego składzie, wartościach odżywczych, liczbie kalorii.
Czytaj też: Nie tylko automaty vendingowe stają się coraz mądrzejsze. Zwykłe bankomaty też
Czy takie automaty mogą kiedyś zastąpić zwykłe sklepy? Patrząc na te, które dziś stoją np. w centrach handlowych trudno sobie wyobrazić taką przyszłość handlu. Ale według Berg Insight, wiodącej firmy przeprowadzającej badania rynku internetu rzeczy (IoT), liczba inteligentnych automatów sprzedających się różne rzeczy do 2020 r. osiągnie 3,6 mln sztuk. A pięć lat później będą generować 12 mld dolarów rocznych obrotów tylko w USA. Japonia już dziś szaleje na tym punkcie – tam jeden automat przypada na 23 obywateli i sprzedaje się w nich prawie wszystko, nie tylko żywność.
Czytaj też: Płaciłem okiem, a mój mózg powiedział jaki samochód będzie dla mnie najlepszy. Dziwna ta przyszłość
Wraz z rosnącą „inteligencją”, automaty do sprzedaży będą mogły służyć do oferowania nie tylko podstawowych dóbr pierwszej potrzeby, ale artykułów premium. Np. kosmetyków (widziałem już kiedyś taki automat) albo elektroniki (na zdjęciu poniżej automat z iPodami). Ich podstawową zaletą jest to, że zajmują mało miejsca i nie trzeba płacić składek ZUS za pracowników. Pozostaje więc tylko kwestia ich „inteligencji”, by skutecznie komunikowały się z klientami.
Drugim obliczem tego trendu mogą być ekrany, które – zainstalowane w witrynach sklepowych – jednocześnie są terminalami płatniczymi. A więc: taki ekran wyświetla reklamę produktu, zachętę do wypróbowania jakiejś usługi na abonament itp. Wystarczy dtknąć ekranu, potwierdzić zakup, zbliżyć kartę i… zapłacone.
Więcej o tym: „Ja tylko oglądałem”? Teraz to niebezpieczne, bo są już ekrany, w których oglądanie może być kupowaniem
Sądzę, że takie interaktywne ekrany do sprzedawania wkrótce wprowadzi w Polsce UPC. Ta firma już teraz wyłazi ze skóry, by sprzedać im coś w taki sposób, że nawet nie będą wiedzieli, że to kupili. Co mam na myśli? Przeczytajcie tekst poniżej.
Więcej o tym: UPC na tropie Świętego Graala, czyli kupowanie bez kupowania
Więcej o wygodnym płaceniu: Kliknij i przejdź do specjalnej sekcji z nowinkami o nowoczesnych płatnościach