3 lutego 2025

Reforma planistyczna wchodzi w życie po cichu. Masz działkę rolną za miastem? Może być trudniej ją odrolnić i zbudować wymarzony dom

Reforma planistyczna wchodzi w życie po cichu. Masz działkę rolną za miastem? Może być trudniej ją odrolnić i zbudować wymarzony dom

Masz działkę za miastem, którą – uciekając przed chorymi cenami mieszkań w centrach miast – kupiłeś, by wybudować na niej wymarzony dom? Reforma planistyczna może w niektórych przypadkach skomplikować realizację tych planów. Dostaliśmy kilka listów z pytaniami i apelem o wyjaśnienie sprawy, bo urzędnicy wypowiadają się enigmatycznie. No to wyjaśniamy. Co to jest reforma planistyczna, komu może utrudnić odrolnienie działki i wybudowanie domu?

O zmianie ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym, do której doszło w 2023 r., było w przestrzeni publicznej cicho. Dziwnie cicho, biorąc pod uwagę, jak bardzo utrudnia ona sytuację osób posiadających grunty rolne położone poza miastami, dla których nie uchwalono miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, lub chcących taką działkę kupić i wybudować tam dom.

Zobacz również:

W świetle nowych przepisów odrolnienie takich gruntów jest dużo trudniejsze. Nieprzemyślany zakup działki może okazać się najgorszą decyzją finansową w życiu, bo nie da się już na uproszczonych zasadach zmienić statusu działki rolnej na budowlaną. Ustawa o zagospodarowaniu i planowaniu przestrzennym nie przewidziała okresu przejściowego, co część prawników uznaje za naruszenie Konstytucji.

Tyle że ludzie nie rozumieją, co się dzieje, dlatego mają pytania. A urzędnicy nie zawsze chcą lub nie zawsze potrafią udzielić odpowiedzi. Napisał do „Subiektywnie o Finansach” pan Oskar, który obawia się, że może on – oraz jego marzenie o nowym domu – stać się ofiarą reformy:

Kilka lat temu kupiłem od sąsiada działkę inwestycyjną z myślą o posagu dla swoich córek. To jest ok. 1700 m2, ziemia klasy IVa, rolna, położona w środku wioski. Ostatnio przeczytałem, że weszła w życie ustawa o planowaniu przestrzennym, która zmienia warunki odrolniania działek. Próbowałem znaleźć w internecie wiarygodne informacje dotyczące odrolnienia działki takiej jak moja. Ale niestety nie udało mi się nic takiego znaleźć. Większość artykułów tylko straszy, że gminy mogą nie uchwalać planów ogólnych i nie wydawać warunków zabudowy. Czy możecie podjąć ten temat i w przystępny sposób wyjaśnić zasady, jakie obowiązują obecnie i co się zmienia? Czy takie działki jak moja wymagają odrolnienia już teraz?”

– zapytuje pan Oskar i nie jest to jedyny list, który dostaliśmy w tej sprawie. Pan Oskar próbował dowiedzieć się czegoś w urzędzie gminy, na terenie której leży działka, a także w ministerstwie, które odpowiada za zagospodarowanie przestrzenne. Jedni nie odpowiadają w ogóle, a drudzy odpowiadają tak, że nie rozwiewają wątpliwości:

„Nie ma możliwości udzielenia jednoznacznej odpowiedzi na zadane pytania bez rozpoznania szczegółowych ustaleń planu miejscowego. Informuję, że Ministerstwo Rozwoju i Technologii nie jest upoważnione do interpretowania ustaleń aktów planowania przestrzennego. Należy ponownie podkreślić, że w ramach władztwa planistycznego to gmina pełni wiodącą rolę w kształtowaniu powierzchni danej gminy, wobec czego w przedmiotowej sprawie należy zwrócić się z zapytaniem do urzędu gminy lub starostwa, w obszarze której położone są Pana nieruchomości.”

W sumie dobrze, że ministerstwo odpowiedziało szaremu człowiekowi, aczkolwiek szkoda, że odpowiedziało niejednoznacznie. Inna sprawa, że trudno oczekiwać, by ministrowie zajmowali się każdym gruntem w Polsce, skoro od tego są samorządowcy. Problem manifestuje też inna czytelniczka:

„Od kilku miesięcy Warszawa i kilka gmin z obwarzanka nie wydają warunków zabudowy dla terenów objętych Planem Generalnym Lotniska Chopina. To ogromny teren. Czekamy na ustawę, która ma uregulować tę kwestię. Tym samym ludzie, którzy kupili działki, nie mogą się budować i nie wiedza, czy będą mogli w dającej się przewidzieć przyszłości. Problem mają deweloperzy, którzy kupili działki na kredyt i też nie mogą zacząć inwestycji. Sąsiad, który już dom na sprzedaż wybudował, podniósł cenę o 200 000 zł, bo ma świadomość, że podaż na tym terenie bardzo spadnie i może sobie pozwolić na taką spekulację.”

Rozproszona zabudowa kosztuje nas wszystkich

Po co w ogóle utrudniać odrolnianie gruntów poza miastami? O tym, że trzeba zatrzymać proces tzw. niekontrolowanego rozlewania się miast (eksurbanizacja, ang. urban sprawl), urbaniści mówią od dawna. Ktoś zapyta, co jest złego w tym, że osiedla powstają na przysłowiowych polach kapusty. Jeśli ktoś jest gotów daleko dojeżdżać do pracy i szkoły i nie mieć gwarancji dostępu do niektórych elementów infrastruktury miejskiej, to jego wolny wybór – powiedzą wolnościowcy. Tyle że to nie tylko o wolność jednostki chodzi.

Rozlewanie się miast coraz dalej od centrów i istniejących dzielnic to dla wielu rodzin jedyna szansa na własną nieruchomość. Działki położone na uboczu są tańsze, ale przecież nie ma darmowych obiadów i finalnie wszyscy zrzucamy się na to, by te podmiejskie osiedla jakoś funkcjonowały.

W grudniu 2021 r. Polski Instytut Ekonomiczny opublikował raport pod tytułem „Społeczno-gospodarcze skutki chaosu przestrzennego”. Analitycy oszacowali w nim, że całkowite roczne koszty chaosu przestrzennego w Polsce wynoszą 84,3 mld zł, a ponoszą je mieszkańcy, przedsiębiorcy i samorządy. W przeliczeniu na każdego zameldowanego gdziekolwiek mieszkańca naszego kraju to 2200 zł rocznie.

Największą część oszacowanej kwoty (34,6 mld zł) stanowią koszty związane z obsługą transportową (bezpośrednie koszty dojazdów do pracy, wartość utraconego czasu w związku z korkami). Ogromne koszty dotyczyły infrastruktury technicznej (20,5 mld zł). Czyli budowa dróg, rozbudowa sieci autobusowej i tego typu wydatki. Pozostałe koszty (32,3 mld zł) to wydatki na ochronę środowiska czy koszty zdrowotne, a nawet skutek tego, że duże tereny przeznaczone pod zabudowę są wyłączone z produkcji rolnej.

„Według polskiego prawa gmina ma obowiązek zapewnienia dostępu do infrastruktury – drogowej i technicznej – dla obszarów przeznaczonych pod zabudowę mieszkaniową. Istotna część tych wydatków dotyczy budowy infrastruktury dla obszarów, które nigdy nie będą zamieszkane bądź będą zabudowane ekstensywnie”

– piszą autorzy raportu. Bezpośrednim kosztem związanym z nadmiernym rozproszeniem budownictwa jest też – ich zdaniem – niższa jakość powietrza, która przekłada się na zdrowie mieszkańców.

„Chaos przestrzenny istotnie zwiększa udział tak zwanej niskiej emisji, a więc emisji szkodliwych gazów i pyłów odbywającej się do wysokości 40 m. Wynika to między innymi z niepotrzebnego rozrostu ruchu samochodowego oraz rozproszonej i nieefektywnej sieci ciepłowniczej wykorzystującej domowe piece grzewcze. Według szacunków WHO (2015), zanieczyszczenie powietrza może powodować w Polsce straty w wysokości nawet 102 mld dol. rocznie. Wzrost zachorowalności i umieralności z powodu wysokiego poziomu zanieczyszczeń powietrza można szacować na około 45 000 zgonów rocznie. Oczywiście nie wszystkie te koszty należy wiązać z chaosem przestrzennym.”

Rządzący o tym wszystkim wiedzą, ale przez lata nie bardzo umieli coś z tym zrobić – a może nawet nie widzieli takiej potrzeby. Ludzie muszą gdzieś mieszkać, a mieszkania muszą być w przystępnej cenie. Politycy najwyraźniej uznawali, że skoro kogoś nie stać na mieszkanie w dzielnicy blisko centrum – albo marzy o domku z kawałkiem ogródka, więc siłą rzeczy celuje w obrzeża miast – to nie należy tego zabraniać.

Nieistniejące plany zagospodarowania i… reforma planistyczna

Piłeczka znalazła się po stronie samorządów, które mogą regulować rozlewanie się osiedli poprzez uchwalanie miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego. To akty prawne określające przeznaczenie terenu, rozmieszczenie inwestycji celu publicznego oraz określające sposób zagospodarowania i warunków zabudowy terenu. Są jednym z podstawowych dokumentów, z którym musi się zapoznać osoba przymierzająca się do zakupu działki. Z planu można wyczytać:

  • jakie jest przeznaczenie działki (pod budownictwo jednorodzinne, mieszkaniowe, a może wyłącznie inwestycje),
  • jaki wysoki może być budynek wzniesiony na działce,
  • minimalne powierzchnie nowo podzielonych działek budowlanych, na których można postawić dom jednorodzinny lub bliźniaczy,
  • zasady usytuowania obiektów na działce (np. możliwości lokalizowania domu jednorodzinnego przy granicy działki lub usytuowanie budynku względem drogi),
  • kolorystykę elewacji budynków na danych terenach, a nawet zakaz używania niektórych materiałów wykończeniowych,
  • gdzie będzie dojazd do budowanej nieruchomości,
  • co może powstać w sąsiedztwie.

Miejscowe plany zagospodarowania to nie formalność: określają one, jak będzie się kształtowało w przyszłości nasze otoczenie, decydują o estetyce i funkcjonalności budynków we wsiach, miastach i miasteczkach i tym, czy będzie w nich jakaś myśl przewodnia.

Samorządom przyjmowanie planów idzie niestety bardzo opornie. Prof. Paweł Swianiewicz i dr Julita Łukomska opublikowali w 2022 r. raport, z którego wynika, że tylko 317 polskich gmin pokryło miejscowymi planami zagospodarowania przestrzennego 100% swojej powierzchni. Planami zagospodarowania przestrzennego objęto tylko 31,4% powierzchni kraju. Od tego czasu wyniki tylko nieznacznie się poprawiły.

Skoro samorządy nie podołały, to ustawodawca wytoczył broń ostateczną. W 2023 r. przyjął nowelizację ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym. Ustawa wprowadza duże zmiany w zakresie odrolnienia gruntów. Do tej pory inwestorzy, którzy kupili działkę i chcą na niej coś zbudować, korzystali z zasad pozwalających na szybką zmianę przeznaczenia gruntów klas I‒III położonych poza granicami miast. Jeśli na danym terenie nie było planu zagospodarowania przestrzennego, można było uzyskać w uproszczonej ścieżce zezwolenie na budowę zwane warunkami zabudowy (tzw. WuZetka).

To się zmieniło. Teraz na takich gruntach nie można już ustalić warunków zabudowy w drodze decyzji urzędnika aż do czasu opracowania przez gminę ogólnego planu zabudowy (czyli dokumentu, który ma być „uproszczoną” wersją planu zagospodarowania przestrzennego). A więc, jeśli gmina nie „urzeźbiła” takiego planu dla danego terenu, to nabywca ziemi może mieć problem, żeby się na niej wybudować.

Ale – jak przypomina w swoim ostatnim komunikacie organizacja Pracodawcy RP – każda gmina musi uchwalić do końca 2025 r. taki właśnie plan ogólny. Plan ogólny ma zawierać ramowe wytyczne dotyczące zagospodarowania przestrzennego na terenie gminy i ma być podstawą do uchwalenia miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego oraz do wydawania decyzji o warunkach zabudowy. Dokument ma również na celu określenie, gdzie na terenie gminy mogą być wydawane decyzje o warunkach zabudowy na nową zabudowę.

„Po wejściu w życie nowych przepisów decyzje o warunkach zabudowy na nową zabudowę będą mogły być wydawane tylko w obszarach wyznaczonych w planie ogólnym. W dodatku warunki zabudowy, które nie uprawomocnią się do końca 2025 r., będą ważne tylko przez pięć lat. Będzie to istotna zmiana, gdyż dotychczas warunki zabudowy były wydawane bezterminowo.”

Reforma planistyczna. Jak odrolnić ziemię?

Dla tych, którzy chcą jeszcze lepiej zrozumieć, jak od strony decyzji urzędowych przebiega droga od zakupu ziemi do wybudowania na niej domu, poniżej przewodnik. W pewnej części pokrywa się on z tym, co napisałam powyżej, ale jest dokładniejszy (niektórzy czytelnicy mogą tego „pogłębienia” potrzebować).

Przebieg procedury odrolnienia działki położonej poza miastem zależy od tego, czy dla danego gruntu został uchwalony miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego oraz do jakiej klasy należą dane grunty. Przeznaczenie na cele nierolnicze i nieleśne gruntów klas I-III (a więc gruntów wysokiej jakości) wymaga uzyskania zgody ministra właściwego do spraw rozwoju wsi. Jeżeli minister wyrazi taką zgodę, zmiany przeznaczenia gruntów na cele nierolne i nieleśne dokonuje się w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego.

Jeżeli istnieje już plan miejscowy, który przeznacza dany grunt na cele rolnicze, to nie ma możliwości wydania warunków zabudowy (czyli tej WuZetki, która uprawnia do budowy domu), a dla zmiany przeznaczenia gruntu na cel budowlany konieczna jest zmiana planu miejscowego. Innej możliwości nie ma.

Przed zmianą przepisów nie była potrzebna zgoda ministra rolnictwa dla przekształcenia na cele nierolnicze położonych poza miastami gruntów rolnych stanowiących użytki rolne klas I-III, jeżeli spełniały one łącznie kilka warunków:

  • co najmniej połowa powierzchni każdej zwartej części gruntu musiała zawierać się w obszarze zwartej zabudowy,
  • grunty musiały być położone w odległości nie większej niż 50 m od granicy najbliższej działki budowlanej i
  • nie większej niż 50 metrów od drogi publicznej oraz
  • ich powierzchnia nie mogła przekroczyć 0,5 ha, bez względu na to, czy stanowiły jedną całość czy kilka odrębnych części.

Obecnie warunki są dużo bardziej rygorystyczne: zgoda ministra na przeznaczenie na cele nierolnicze nie jest wymagana tylko i wyłącznie w przypadku gruntów położonych w obszarze uzupełnienia zabudowy. Obszar uzupełnienia zabudowy jest to teren wyznaczony w planie ogólnym gminy za pomocą granic według ściśle określonej procedury:

  • wyznaczone granice obszaru nie powinny wykraczać poza obszar zgrupowania nie mniej niż 5 budynków,
  • największa odległość pomiędzy każdym z pięciu budynków nie powinna przekraczać 100 m.

Wyznaczenie w planie ogólnym obszaru zabudowy ma niebagatelne znaczenie dla wszystkich, którzy mają działkę poza granicami miast, na terenie dla którego nie określono miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego: tylko dla nieruchomości położonych w tych obszarach będą mogły być wydawane decyzje o warunkach zabudowy. Reforma planistyczna nie przewidziała przepisów przejściowych, więc wraz z wejściem w życie ustawy jesienią 2023 r. przestała istnieć możliwość uproszczonego odrolnienie gruntów klas I-III leżących poza granicami administracyjnymi miast.

Do jesieni 2023 r., czyli wejścia w życie Reformy planistycznej, nie było większych problemów z uzyskaniem warunków zabudowy dla gruntów gorszej klasy, czyli IV-VI. Organ wydawał „wuzetkę”, jeśli teren miał dostęp do drogi publicznej i istniała co najmniej jedna zabudowana działka sąsiednia.

Po zmianie przepisów wydanie decyzji o warunkach zabudowy jest możliwe jedynie w odniesieniu do obszaru uzupełnienia zabudowy wyznaczonego przez gminę. Dobra wiadomość jest taka, że wymóg ten nie ma zastosowania do spraw dotyczących wydania decyzji WZ wszczętych do 31 grudnia 2025 r. Do końca tego roku nic się więc de facto nie zmienia w kwestii odrolnienia gruntów rolnych klasy IV-VI. Uderzenie przyjdzie 1 stycznia 2026 r., kiedy to odrolnienie takich gruntów będzie możliwe jedynie w przypadku terenów wskazanych w planie ogólnym jako obszary uzupełnienia zabudowy.

Co z gruntami rolnymi w granicach miast?

Nic się nie zmienia w odniesieniu do działek rolnych położonych w obrębie miast. Podlegają odrolnieniu z mocy prawa i nie stosuje się do nich przepisów dotyczących ograniczania przeznaczania gruntów na cele nierolnicze: nie ma konieczności zmiany przeznaczenia gruntów rolnych na cele nierolnicze i nieleśne.

Idąc dalej, nie jest wymagane uchwalenie przez radę gminy miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego ani wyrażenie zgody przez ministra właściwego ds. rozwoju wsi, nawet w przypadku gruntów wysokiej jakości, czyli klas I-III. Nadal jednak wymagane jest uzyskanie decyzji zezwalającej na wyłączenie gruntów z produkcji rolnej.

Reforma planistyczna nic nie zmieniła również w odniesieniu do nieruchomości rolnych położonych w granicach administracyjnych miast: uzyskanie specjalnej zgody na odrolnienie nie będzie możliwe. Nic też się nie zmieni w odniesieniu do działek rolnych położonych poza granicami miast, ale na terenach, dla których ustanowiono miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego.

W trudnej sytuacji – przechodząc do podsumowania całego mojego wywodu – znaleźli się natomiast właściciele działek rolnych poza miastami – na obszarach nieobjętych miejscowymi planami zagospodarowania przestrzennego. Przepisy obowiązujące przed 24 września 2023 r. przewidywały możliwość odrolnienia działek, gdy grunty spełniały łącznie warunki:

  • położone były w odległości nie większej niż 50 m od granicy najbliższej działki budowlanej,
  • położone były w odległości nie większej niż 50 metrów od drogi publicznej,
  • ich powierzchnia nie przekraczała 0,5 ha bez względu na to, czy stanowią jedną całość czy kilka odrębnych części,
  • co najmniej połowa powierzchni każdej zwartej części gruntu zawierała się w obszarze zwartej zabudowy.

Dzięki temu łatwo można było odrolnić działki rolne znajdujące się wśród już istniejącej zabudowy. To działki, które i tak nie miały znaczenia dla produkcji rolniczej. Ustawa planistyczna zmieniła zasady. Teraz gminy decydują, czy działki w ogóle będzie można odrolnić. Cel był godny pochwały: powstrzymanie niekontrolowanej urbanizacji. Wykonanie jednak pozostawia wiele do życzenia, bo ogromna liczba działek będzie „martwa” – nie powstaną na nich domy mieszkalne.

„Nowe przepisy zwiększają kontrolę gmin nad inwestycjami, co wpłynie na ograniczenie swobody i elastyczności prowadzenia projektów budowlanych. Regulacje mają szczególne znaczenie dla inwestorów. Tereny bez miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego będą mniej atrakcyjne, a uzyskanie nowych planów może być czasochłonne i kosztowne. Konieczność intensyfikacji działań inwestycyjnych, aby nie stracić praw do zabudowy, jest dużym wyzwaniem, z którym mierzą się właściciele nieruchomości, w tym też deweloperzy. Deweloperzy mogą stracić możliwość realizacji projektów na gruntach, które są potencjalnie atrakcyjne, ale nie spełnią kryteriów nowego planu ogólnego. Czas na uchwalenie przez gminy planów ogólnych jest niewystarczający”

– ostrzegają eksperci Pracodawców RP. Reforma planistyczna może więc kosztować wielu Polaków i urzędników trochę stresu. Ustawodawca tak aktywnie zabrał się do pracy nad ładem przestrzennym, że nie zawarł przepisów przejściowych i zaskoczył inwestorów, którzy nie zdążyli przekształcić swoich gruntów rolnych w budowlane. Zostali z działkami, na których być może przez lata niczego nie wybudują. Dotyczy to tylko niektórych osób, ale warto sprawdzić, czy reforma planistyczna nie obejmuje też Waszych działek, o ile takie posiadacie.

Czytaj też: Zanim wbijesz pierwszą łopatę, czyli z jakimi kosztami trzeba się liczyć przed rozpoczęciem budowy własnego domu? Działka i inne problemy

zdjęcie tytułowe: Pixabay

Subscribe
Powiadom o
32 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Sławek
4 miesięcy temu

Wypytywałem w gminie o nowe przepisy. Odpowiedź była krótka- gmina planuje bardzo mocno ograniczyć tereny przeznaczone pod budownictwo. Priorytetem jest zachowanie terenów rolnych/leśnych. Dopytując o szczegóły usłyszałem, że z obecnie niezabudowanych terenów tylko dla 20-30% planują wydać pozwolenia na budowę. Reszta, czyli 70-80% terenu pozostanie niezabudowana.
Nie wiem, czy wszystkie gminy w Polsce planują tak restrykcyjnie podejść do tematu. Kto przed końcem 2024 roku nie wnioskował o przekształcenie swojej nieruchomosci, ten może być w… trudnej sytuacji.

Admin
4 miesięcy temu
Reply to  Sławek

To chyba jest jeden z celów tego pomysłu. Jak gminy będą musiały się zaplanować, to na wszelki wypadek raczej będą ustalać plany bardziej restrykcyjne

Piotr
4 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Jak zawsze w tym naszym (autocenzura) kraju, jeżeli mogą coś co działało jako tako to na pewno . Komu to przeszkadzało, że ktoś się wybudował, dociągnał na swój koszt media, może i sąsiedzi na tym skorzystali? Umarł ktoś z głodu z powodu braku ziemi rolnej w Polsce? Nie i nie zanosi się (za 10 lat ubędzie pewnie nas ten 1 może 2 albo i więcej). Zabudowali działki rolne, nie? To po jaki ….. oprócz robienia dobrze deweloperom, którzy będą wstanie wnioskować o zmiany planów w przyszłości to zrobili? Kto to popierał i dalej popiera? Znów jak zwykle zgodna koalicja PiS… Czytaj więcej »

Admin
4 miesięcy temu
Reply to  Piotr

No, ale z drugiej strony te koszty chaosu, które policzył PIE, są horrendalne

TomR
4 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Jeżeli brak chaosu ma oznaczać ograniczenie dostępnych do budowania metrów kwadratowych to spowoduje podwyższenie cen, oraz da pole do popisu dla spekulantów, którzy przy ograniczonej podaży będą w stanie wykupić wszystko co jest na sprzedaż i zawyżać ceny powyżej rynkowych. Wówczas lepszy jest chaos. Jeżeli ma natomiast być jednocześnie i duża dostępność metrów kwadratowych i porządek, brak chaosu to trzeba na dużych połaciach ziem obecnie rolnych lub lasów robić jakieś projekty miejskiej organizacji tych terenów, z zaplanowaną z góry siatką ulic, z zaplanowaną infrastrukturą itp. Nawet jeżeli jeszcze przez kilka-kilkanaście lat to miałoby być pole lub las. Czyli projekty i… Czytaj więcej »

Admin
4 miesięcy temu
Reply to  TomR

Ziemi jest tyle, że nawet jeśli ograniczy się jej dostępność to nadal będzie jej więcej niż budynków, których możemy potrzebować…

andrew
2 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Przecież połowa kosztów tego chaosu według tego raportu to ceny transportu które ponosi sam właściciel i chyba było mu na rękę mieszkać we własnym przestronnym domu i każdy zrobił taką kalkulację i płacić np. za paliwo i dojazd do pracy z domu kilkanaście km od miejsca pracy niż np. kupować mieszkanie za 10 tys za m2 w mieście, mówi się, że ziemi jest dużo co jest nieprawdą zaludnienie Polski jest większe niż 120 os km2 a to oznacza, że dla 1 człowieka jest do dyspozycji niecały 1 ha ziemi – odliczając lasy, tereny rolnicze i tereny zielone i niezdatne do… Czytaj więcej »

Admin
2 miesięcy temu
Reply to  andrew

To jest ryzyko. Ale z drugiej strony – być może też w tym planowaniu przestrzeni potrzebujemy więcej racjonalności…

Arkadiusz
2 miesięcy temu
Reply to  Piotr

przeczytaj ze zrozumienie, jakie są ograniczenia obecnej dowolnej zabudowy.

Jola
4 miesięcy temu
Reply to  Sławek

To wytyczne ministerstwa, nie gminy

James85
4 miesięcy temu
Reply to  Sławek

Gminy najchętniej poza podnoszeniem podatków nic więcej by nie robiły. Ja od ponad roku czasu mam do czynienia z jedną z podwarszawskich gmin i powiem jedno, to jedna wielka patologia, każdy zna każdego, w urzędzie same pociotki pozatrudniane. Załatwienie czegokolwiek to droga przez mękę. I oczywiście non stop tłumaczenie w postaci nasza gmina taka bidna, nie mamy na nic pinionszkuf. Zatem jak ma takiej gminie zależeć na nowych planach zagospodarowania, przekształcaniu działek w budowlane. Po co, żeby przyszedł namolny petent (dla nich palant) i wymagał czegokolwiek co jest w ich kompetencjach.

andrew
2 miesięcy temu
Reply to  James85

jest tak jak Pan mówi co roku podnoszą podatki i potrafią płakać, że nie ma pieniędzy a potem zwykły mieszkaniec się dowiaduje, że wybudowali ławkę za 200 tys zł, trzeba paamiętać też, żę przecież gminy mają znowu środki z PIT od osób fizycznych więc sytuacja finansowa im się poprawiła

Piotr
4 miesięcy temu
Reply to  Sławek

Jeżeli priorytety władzy (tam na szczytach władzy) są inne niż nasze to chyba czas na większą zmianę w naszej scenie politycznej. Dotychczasowe partie nic dobrego nie robią dla nas. Tylko, żeby nie zamienić pałki na kijek.

Piotr
4 miesięcy temu
Reply to  Sławek

I bardzo dobrze, ktoś się wybuduje w polach to potem jeszcze zażąda drogi asfaltowej, chodników, oświetlenia, znam takich co się tak wybudowali i non stop tylko problemy robią w gminie. A wolnych działek w zwartej zabudowie w bród.

James85
4 miesięcy temu
Reply to  Piotr

Czyżby głos samorządowca?
ja postuluje, że nie potrzebuje gminnego oświetlenia i drogi, zrobię to sobie sam. Liczę tylko, że gmina nie wyciągnie łap po podatek od nieruchomości oraz wpływy z tytułu PIT.

Piotr
4 miesięcy temu
Reply to  Piotr

Masz rację Piotr. Jak się ktoś trafi nawet jeden roszczeniowy i namolny to na pewno lekko pracownicy gminy nie mają i im nie zazdroszczę. Ale reszta ludzi raczej taka nie jest i jak mieszkała tu bez chodnika i oświetlenia to mieszka sobie dalej. Dojazd asfaltowy to jest faktycznie ważna rzecz. U nas tak circa 98% bez chodników, 70% bez drogi asfaltowej (jakaś utwardzona własna, wspólna lub gminna) i jakoś się żyje, a nawet masę nowych chce tu mieszkać. Na pewno zwarta zabudowa to niższe koszty infrastruktury dla gminy, ale z drugiej strony uzbrojenie każdego nowego obszaru generuje niesamowity przyrost nowych… Czytaj więcej »

Last edited 4 miesięcy temu by Piotr
Marcin
4 miesięcy temu
Reply to  Sławek

To nie jest nawet kwestia tego co gmina planuje czy nie planuje. Nowe przepisy, uchwalone przez Sejm w 2023 r. mocno ograniczają mozliwość realizacji zabudowy. Wynika to z narzuconych algorytmów wyznaczania obszaru uzupełnienia zabudowy, w którym będą mogły być wydawane decyzje WZ. Jednocześnie wyznaczanie stref pod zabudowę równiez jest obwarowane koniecznością wykonywania bilansów liczby ludności, jaka jest prognozowana. Wynika to z podstawowego założenia: System planowania przestrzennego w Polsce to jest karykatura. Jest to prawda, bo większość gmin niczego tak naprawdę nie planuje a tylko wydaje WZ-tki na prawo i lewo. Inna sprawa to sposób wdrożenia reformy, krytykowany również przez środowisko… Czytaj więcej »

Admin
4 miesięcy temu
Reply to  Marcin

Ciekawe uzupełnienie, dzięki!

Marek
4 miesięcy temu
Reply to  Marcin

To zdanie jest nieprawdziwe: „Nowe przepisy, uchwalone przez Sejm w 2023 r. mocno ograniczają mozliwość realizacji zabudowy.” Przeczytaj art. 13d ustawy z dnia 7 lipca 2023 r. o zmianie ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym oraz niektórych innych ustaw.
Na etapie konsultacji wniosłem do tej ustawy kilkadziesiąt uwag – troszeczkę ją poznałem 🙂

Marcin
4 miesięcy temu
Reply to  Marek

Widocznie moja wiedza jest ograniczona. Przeczytałem te artykuł i dalej nie wiem co jest nieprawdziwego w twierdzeniu że reforma mocno ogranicza możliwość zabudowy. Dla kogoś, kto nie rzozumie o czym mowa, najlepszą wizualizacją jest przedstawienie obszaru uzupełnienia zabudowy, czyli obszaru w którym mogą być wydawane WZtki… Ciasno……. A WZ-tki będą wydawane tylko w tym OUZ. W strefach, o których mowa w art. 13d nie będa wydawane. Dopiero uchwalenie tam MPZP daje mozliwość starania się o pozwolenie na budowę. Gdyby było tak cudownie, to dzisiaj urzędy gmin nie byłyby zarzucone wnioskami o WZtki. Oczywiście nie dotyczy to gmin, które mają obowiązujące… Czytaj więcej »

Arkadiusz
2 miesięcy temu
Reply to  Sławek

Może być jeszcze scenariusz taki, że gmina będzie budować „własne” osiedle, tj. doprowadzi infrastrukturę na własne działki i będzie je wyprzedawać w caaaaałkiem rynkowych cenach. Z jednej strony to plus, bo zwarta zabudowa, infrastruktura itd., z drugiej – wykorzystywanie pozycji monopolisty i to decydującego o swoich uprawnieniach.

Piotr
4 miesięcy temu

Tak w ogóle to mimo, że mało co zrozumiałem to i tak 100x więcej dzięki temu artykułowi niż z tego co w gminie się dowiedziałem, więc wielkie dzięki. Używacie w tekście często określeń aktualnie, do tej pory, … 2023 roku było, itp. Rozumię, że gminy są w trakcie uchwalania planów ogólnych i już lub nie długo stan aktualny każdego czytelnika będzie mógł być przez jakiś czas różny (jedni już będą pod planami ogólnymi, inni nie). Moglibyście doprecyzować te fragmenty i „aktualnie” zamienić (na co to nie jestem pewien czy zawsze na to samo ale np. „do chwili uchwalenia/wejścia w życie… Czytaj więcej »

Admin
4 miesięcy temu
Reply to  Piotr

Poproszę autorkę o dojaśnienie. Przeczytamy jeszcze raz tekst pod kątem Pańskich uwag

Marcin
4 miesięcy temu
Reply to  Piotr

Złożyć wniosek o objęcie działki strefą wielofunkcyjną z zabudową mieszkaniową jednorodzinną (SJ).
Inne działania np. zmiana klasyfikacji jako dodatkowe, ale niektóre starostwa blokują to obecnie, bo maja wysyp wniosków.

Piotr
4 miesięcy temu
Reply to  Marcin

Bardzo dziękuję za informację Marcin. Chcę złożyć właśnie taki wniosek do projektu aktu ogólnego (na druku „Pismo dotyczące aktu planowania przestrzennego”). Czy coś da na dwoje babka wróżyła. Czy o takim wniosku piszesz Marcin? Ponoć jakieś okienko czasowe jest kiedy można składać taki wniosek i na razie nie przyjmują, ale pilnuję sprawdzam strony gminy i dopytuję się. Z tego co się orientowałem to jest szansa i na zahaczenie o strefę uzupełnienia zabudowy (ale to algorytmy ponoć wyznaczą) i może o wyznaczenie strefy z zabudową mieszkaniową jednorodzinną (tu już chyba więcej możliwości decyzji ma sama gmina). Nie czuję, żeby całe te… Czytaj więcej »

Piotr
4 miesięcy temu

Moglibyście jakieś kejsy/algorytm postępowania w podsumowaniu wrzucić?
W stylu:
– jak masz działkę w granicach miasta ….to robisz …/ nie robisz nic
– jak …. i jest klasy IV-VI to …
itd.
Byłoby łatwiej laikowi zrozumieć czy ma już gdzieś biec i coś załatwiać czy nic nie robić bo go nie dotyczy lub jest za późno na cokolwiek.

Admin
4 miesięcy temu
Reply to  Piotr

Hmmm… wydaje mi się, że cały tekst jest takim algorytmem ;-). Może zrobimy wideoexplainer animowany

Marcin
4 miesięcy temu
Reply to  Piotr

Trudno wrzucić algorytm, bo są naprawde różne sytuacje. Ale to naprawdę różne. Sa działki z WZ-tkami, które po reformie są mało przydatne, bo nie ma mozliwości wyłączenia z produkcji rolnej (klasy I-III). Ogólna rada: Kiedy w Twoim urzedzie miasta lub gminy pojawi się informacja, że można składać wnioski do Planu ogólnego, zastanów się…. Jakie mam działki i gdzie są położone? Co zamierzam na nich robić? Później wypełnij wniosek i wpisz tam, że chcesz żeby objęli Twoją działkę strefą XXXXX ( do wyboru). Gminy często urządzają wstępne spotkania z mieszkańcami, gdzie wykonawca POG tłumaczy co i jak. Co możesz zrobić dzisiaj… Czytaj więcej »

Piotr
4 miesięcy temu
Reply to  Marcin

Stukrotne dzięki za to info, tego szukałem od miesiąca!
Po kilkukrotnym uważnym przeczytaniu artykułu i zwróceniu uwagi na niuanse tekstu (jest to fachowy tekst nie z mojej dziedziny) zaczynam coraz bardziej doceniać rozległość przekazanej wiedzy w tym artykule.
PS. Jak tak dalej pójdzie, to urzędy gminy będą do tego artykułu odsyłać petentów 🙂

Admin
4 miesięcy temu
Reply to  Piotr

Dziękujemy za dobre słowo 😉

kris
4 miesięcy temu

Znów ktoś tam uważa, że nie stać nas na pociągnięcie kilkuset metrów infrastruktury i dlatego wszyscy muszą się kisić na kupie. To wszystko jest wyłącznie kwestia priorytetów. Władze lokalne i centralne marnują mnóstwo pieniędzy na bzdury, a potem wciskają kit, że nie ma. A pamiętam, jak miały wejść zmiany w opłacie adiacenckiej takie, że płacone by było w momencie decyzji urzędnika a nie w momencie sprzedaży. Chyba nie weszły. Więc może teraz na szybko wyłączają wszystko z zabudowy, żeby następnie zmienić plan zagospodarowania i wyciągnąć od właścicieli tak odrolnionych działek naprawdę duże pieniądze? Poprzednia władza, zdaje się, głodziła lokalne władze,… Czytaj więcej »

Michał
3 miesięcy temu

Czy w planie ogólnym działka (aktualnie rolna) może otrzymać jednocześnie strefę planistyczną SR (produkcji rolnej) i być objęta obszarem uzupełnienia zabudowy ? Czy wtedy wystarczyłby wniosek do gminy w trakcie projektowania planu o objęcie działki tym obszarem ?

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu