Święta Bożego Narodzenia są przeważnie okazją do rozdawania prezentów, ale warto też pamiętać, że Święty Mikołaj, Gwiazdor lub Dziadek Mróz (w zależności od przyjętej terminologii) niekoniecznie musi być hojny i łaskawy. Kto w branży finansowej zasłużył w tym roku na upominek pod choinką, a kto powinien znaleźć tam różgę? Oto moje typy.
Lanie pierwsze: dla bankowców ustalających politykę depozytową – za skandalicznie niskie odsetki
Dla posiadaczy depozytów rok 2017 przyniósł najgorszą konfigurację wydarzeń z możliwych. Ciągły wzrost inflacji i utrzymujące się na niskim poziomie oprocentowanie depozytów powoduje, że dziś 95% z nas (odejmując tych, którzy mają lokaty promocyjne) realnie traci trzymając kasę w banku.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
O ile jeszcze rok temu można się było przed tym uratować trzymając pieniądze w najlepszych bankach, o tyle teraz nawet to przestało wystarczać. Obecne oprocentowanie dziesięciu najlepszych depozytów to 2,2%, a po odjęciu podatku Belki – 1,8%. Inflacja wynosi 2,5%. A przecież mówimy o najlepszych depozytach, a nie średniej rynkowej. Dane na temat oprocentowania najlepszych depozytów zassałem z serwisu NajlepszeLokaty.pl
Powodem tego stanu jest z jednej strony podatek bankowy (w kieszeniach deponentów banki szukają zysków, które zalepią tę dziurę), z drugiej strony dość umiarkowany popyt na kredyty, a z trzeciej – wciąż zbyt duża ilość pieniędzy, które trzymamy w bankach. Jakkolwiek wycofaliśmy kilkanaście miliardów, to wciąż za bardzo boimy się alternatywnych sposobów inwestowania oszczędności.
Lanie drugie: dla polityków partii rządzącej – za inflację, franki i brak pomysłów na oszczędzanie
Rózga należy się politykom, którzy nie załatwili – choć obiecali – sprawy kredytów frankowych (jakiekolwiek rozwiązanie zostałoby zaaplikowane, to powinno ono wreszcie wejść w życie), nie potrafili przeprowadzić pomysłu na nowy program oszczędzania na emeryturę (słynne PPK premiera Morawieckiego wciąż są tylko w excelu), wyprodukowali inflację zjadającą nasze oszczędności, a jednocześnie nie słuchają nawoływań, by zmniejszyć lub zlikwidować podatek Belki dla długoterminowych oszczędności.
Czytaj też: Były prezes banku premierem. Co przyniesie ta zmiana naszym portfelom? Siedem hipotez
Lanie trzecie: dla ubezpieczycieli – za kantowanie po nawałnicach
Jakkolwiek firmy ubezpieczeniowe usilnie walczą o poprawienie swojego wizerunku nadwątlonego przez słynne polisy inwestycyjne oraz „lewe” ubezpieczenia dołączane do kredytów, to miały na tej drodze jeden, ale za to bardzo przykry przypadek. To kwestia nawałnic, które spustoszyły kilkadziesiąt miejscowości.
Ludzie oczekiwali odrobiny wsparcia i adekwatnej do strat pomocy ze strony ubezpieczycieli, a ci próbowali oszukiwać, chachmęcić i wysyłali do klientów likwidatorów oraz rzeczoznawców ślepych na jedno oko. Za takie numery powinno się kogoś solidnie wybatożyć.
Lanie czwarte: dla windykatorów i komorników – za bezmyślność i lenistwo
Ściągacze długów wszelkiej maści mają coraz więcej możliwości namierzania dłużników, ale najwyraźniej ich to rozleniwiło. Zdecydowanie za często – i niestety coraz częściej – dostawałem w zeszłym roku listy od czytelników, których rachunki bankowe zostały zajęte przez pomyłkę. Zdarzało się, że banki wysyłały pieniądze komornikom, a potem okazywało się, że wszystko to lipa i trzeba kasę oddawać. Gdyby pacany windykacyjne sprawdzały lepiej kogo windykują, nie byłoby tyle kompromitacji i teraz nie musiałyby się obawiać rózgi.
Lanie piąte: dla złodziei internetowych – za fałszywe linki, lewe załączniki i zawirusowane wideo. I ransomware
To był rok, w którym pomysłowość złodziei naszych pieniędzy osiągnęła nienotowany dotąd poziom. Pojawiły się nowe metody wyciągania od nas danych pozwalających zdalnie okradać nas z pieniędzy. Przykłady? „Na kumpla z Facebooka” albo na „szybką płatność na OLX”. Wideo rozsyłane przez Facebook Messengera, fałszywe aplikacje mobilne podszywające się pod bank, a nawet podszywanie się pod bankowców przez telefon. Branża internetowych złodziei zasługuje w tym roku na znacznie surowszą chłostę, niż zwykle.
Czytaj też: Top 5 sposobów cyberzłodziei, żeby okraść cię ze wszystkich oszczędności. Na który z nich się nabierzesz?
Dużym problemem stały się w tym roku wirusy, które nic nie niszczą, a jedynie wyłudzają okup. Program blokuje ci komputer i grozi, że zniszczy dane jeśli nie wpłacisz określonej kwoty w bitcoinach. Jeśli nie masz aktualnego backupu twardego dysku to… umarł w butach.
Lanie szóste: dla telekomów – za bezprawne skanowanie i kserowanie naszych dowodów osobistych
To jest jakiś absurd. Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych ogłasza, że telekomy nie mają prawa skanować ani kserować naszych dowodów osobistych, a oni… mają to centralnie gdzieś. Panie i panowie w POK-ach do każdej umowy dokładają – nie wiedzieć czemu – kopię dowodu osobistego klienta.
To jest niebezpieczne (takie POK-i często nie są w żaden sposób zabezpieczone, dostęp do dokumentów może mieć pierwszy lepszy złodziejaszek) i niepotrzebne (dowód wystarczy zobaczyć i spisać z niego potrzebne dane, nie trzeba robić żadnej dokumentacji). Poza tym jest też głupie. Jeśli jesteś pracownikiem telekomu odpowiedzialnym za ten proceder – spodziewaj się lania na goły tyłek.
Czytaj też: Telekomy jak stręczyciele. Dlaczego nie zablokują złodziejskich numerków?
Czytaj też: A jeśli złodziej skopiuje dane z dowodu osobistego? Czym to grozi?
Kto powinien dostać prezent, upominek lub dobre słowo?
Niewątpliwie co miłego należy się Komisji Europejskiej, która doprowadziła – a mało kto w to wierzył – do obniżenia ceny roamingu międzynarodowego. Tego lata na terenie Unii Europejskiej po raz pierwszy można było rozmawiać i ściągać dane w takich samych cenach, jak w domu. To była naprawdę dobra zmiana.
Na drobną maskotkę zasługują bankowcy wprowadzający w swoich firmach biometrię. Zarówno wideoweryfikacja (czyli możliwość pokazania dowodu osobistego w kamerce internetowej i analiza twarzy klienta), jak i mobilna autoryzacja przelewów to duże ułatwienie i – jak wszystko na to wskazuje – zwiększenie bezpieczeństwa naszych pieniędzy. Poza tym im mniej PIN-ów, NIK-ów, haseł i innych numerów będziemy musieli pamiętać, tym będzie nam przyjemniej.
Inny trend zasługujący na wyróżnienie to stosowanie przez firmy ubezpieczeniowe wideolikwidacji szkód. Gdy w przypadku małej stłuczki mogę zgłosić szkodę przez Facebook Messengera, ściągnąć aplikację mobilną ubezpieczyciela i przez nią przekazać skany i fotografie (dokumentów oraz samochodu), jeśli na podstawie widooględzin ubezpieczyciel może wypłacić odszkodowanie jeszcze tego samego dnia, to należy się nagroda.
Jeśli jesteśmy przy samochodach, to prezencik należy się też tym, którzy odpowiadają za wprowadzenie car-sharingu w przyznawaniu aut zastępczych (nie każdemu się przyda, ale pozwala zaoszczędzić pieniądze jeśli mieszkamy tam, gdzie samochody do wynajęcia stoją na każdym rogu). No i godzi się też zauważyć, że pojawiły się wreszcie ubezpieczenia, które można kupić z poziomu smartfona. Są proste, łatwe do ogarnięcia i pozwalają ubezpieczyć się na bardzo krótki okres albo wykupić ubezpieczenie dotyczące konkretnych przedmiotów.
Prezencik należy się tym, którzy wprowadzili do serwisów bankowości elektronicznej pierwsze usługi e-urzędu. Jeśli za pomocą banku mogę złożyć wniosek o świadczenie 500+, sprawdzić punkty karne, albo założyć firmę – moje życie jest łatwiejsze. Z drugiej strony bank, dzięki temu, że się w nim loguję, staje się moim centrum dostępu do różnych usług, a nie tylko do pieniędzy.
Na prezent zasłużyli też konstruktorzy pierwszych tanich w obsłudze emerytalnych planów oszczędzania – IKZE. Wreszcie mogę założyć IKZE w całości przez internet, nie płacąc koszmarnie wysokich prowizji „na wejściu”, ani comiesięcznych opłat administracyjnych. A w środku mam fundusze inwestycyjne, które mają opłaty za zarządzanie znacznie niższe od standardowych. Czyżby do Polski wreszcie zaczynała wchodzić moda na tanie inwestowanie? Oby…
Po małym upominku należy się ludziom z organizacji Visa za rozwiązanie Visa Checkout, ich kolegom z MasterCarda za popularyzację Masterpass oraz organizatorom systemu BLIK. Nie da się ukryć, że Visa Checkout i MasterPass dają wreszcie możliwość wygodnego płacenia kartą w internecie. Dzięki temu klient ma dostęp do ochrony swojej transakcji w ramach procedury chargeback (nie ma jej przy przelewach ekspresowych pay-by-link).
Czytaj też: Dlaczego w internecie często bezpieczniej jest zapłacić kartą, niż przelewem? To proste – przez charge-back!
Doceniam też BLIK-a, konkurencyjnego w stosunku do Visa Checkout i MasterPassa. W polskim internecie powoli robi się z tego rozwiązania standard wygodnych płatności online (choć wciąż trudno powiedzieć, by korzystanie z BLIK-a było powszechne, jest tylko kilka transakcji na głowę). Ale to niezła baza do rozwoju płatności peer-to-peer. Im więcej banków będzie w BLIK-u i im więcej klientów będzie z tego korzystało, tym większa szansa na to, że w oparciu o ten system będziemy przekazywać sobie pieniądze z telefonu na telefon równie często, jak dziś przelewami.
Cóż, Święty Mikołaj, Gwiazdor i Dziadek Mróz w całej swojej subiektywności potrafią docenić to, co dobre. I to nawet w branży finansowej, która nie jest utożsamiana ze zbiorowiskiem dobrych ludzi. Tym niemniej powodów do lania też kilka się znalazło. Wszystkim Czytelnikom „Subiektywnie o finansach” z całego serca życzę udanych Świąt!