Tydzień temu Związek Banków Polskich ogłosił antykryzysowy „pakiet minimum” dla klientów banków. Jego szkieletem jest możliwość odroczenia o co najmniej trzy miesiące spłat rat kredytowych. Chodzi o odroczenie, a nie umorzenie, bo prędzej czy później dług będzie trzeba spłacić. Część banków zaczęła już wdrażać konkretne rozwiązania. Na co mogą liczyć klienci?
W tej chwili jednym z największych zagrożeń dla gospodarki jest niepewność. Nie wiadomo z jakim impetem koronawirus uderzy w firmy. Pracownicy nie wiedzą, czy ich firmy przejdą przez kryzys, a jeśli tak, to jak zostaną poobijane. Dlatego możliwość odroczenia rat kredytowych – czyli fundament bankowego programu pomocowego – wydaje się rozsądnym pomysłem, bo pozwala nam kupić trochę czasu.
- Pięć lat PPK. Ile zarobili ci, którzy na początku zaryzykowali? Gdzie (dzięki PPK i nie tylko) jesteśmy na drodze do dodatkowej emerytury? Słodko-gorzko [WYCISKANIE EMERYTURY BY UNIQA TFI]
- Ile złota w portfelu w obecnych czasach? Jaki udział powinien mieć żółty kruszec w naszych inwestycjach? Są nowe wyliczenia analityków [STAĆ CIĘ NA ZŁOTO BY GOLDSAVER]
- Zdjęcia w smartfonie: coraz częściej pierwszy krok do… zakupów. Czy pożyczki „na fotkę” będą hitem sezonu zakupowego? Bać się czy cieszyć? [BANKOWOŚĆ PRZYSZŁOŚCI BY VELOBANK]
Mam nadzieję, że w kolejnych tygodniach o epidemii i jej wpływie na gospodarkę wiedzieć będziemy znacznie więcej. Pracownicy dowiedzą się, czy nadal będą mieć pracę, a firmy – zamówienia.
Wnioski o zawieszenie spłaty banki mają przyjmować zdalnie, czyli za pośrednictwem bankowości elektronicznej lub przez telefon. Bankowcy obiecali też, że złożenie wniosku będzie proste (sygnalizujcie, czy rzeczywiście tak jest). Tak na marginesie: jeśli ktoś poradzi sobie z wypełnieniem wniosku o odroczenie składek na ZUS, wszystko w życiu chyba wyda mu się proste.
Kolejna ważna sprawa – bankowcy zadeklarowali, że za odroczenie spłat nie będą pobierać od nas żadnych opłat (w normalnych warunkach zdarza się, że trzeba zapłacić np. za aneks do umowy).
Przeczytaj też: Dziś pierwsi klienci przetestują płatności zbliżeniowe bez podawania PIN-u za zakupy do 100 zł. Niestety, chyba będzie chaos
Przeczytaj też: W ubiegłym tygodniu w „spożywczakach” i aptekach wydaliśmy więcej niż przed świętami. Zrobiliśmy zakupy na zapas. Co stało się potem?
Niestety, propozycja ZBP w niektórych punktach jest dość ogólna. Związek ogłosił na przykład, że klienci będą mogli odroczyć spłatę rat kapitałowych lub pełnych rat kapitałowo-odsetkowych. W tym przypadku słowo „lub” robi dużą różnicę, bo w pierwszej opcji klient na bieżąco będzie musiał płacić odsetki, w drugim – o kredycie może zapomnieć na co najmniej kwartał.
To, z jakich konkretnie rozwiązań skorzystają klienci, zależeć będzie od banku, w którym spłacają kredyty. Niektóre banki poszły w „plan minimum”, inne oferują klientom nieco więcej. Może się zdarzyć, że jakiś bank przygotował pakiet pomocowy dla klientów indywidualnych, a nad programem dla firm jeszcze pracuje. Co już wiemy i na co mogą liczyć klienci?
Citi Handlowy odroczy pełną ratę o trzy miesiące
Jeśli chodzi o okres „wakacji kredytowych”, Citi Handlowy oferuje klientom indywidualnym plan minimum, czyli możliwość zawieszenia kredytu na trzy miesiące. Co jednak ważne, klienci mogą zawiesić spłatę pełnych rat kapitałowo-odsetkowych. Na kwartał można więc „zapomnieć” o kredycie. Te zasady obejmują pożyczki gotówkowe oraz kredyty zabezpieczone, czyli np. kredyty hipoteczne.
Plan minimum ogłoszony przez ZBP nie wspominał nic o zadłużeniu na kartach kredytowych. Ale Citi Handlowy to „specjalista” w tej dziedzinie i postanowił wyjść naprzeciw również posiadaczom „kredytówek”. Karta działa (w każdym banku) tak, że nie trzeba spłacać całego zadłużenia, ale obowiązkowo musimy co miesiąc oddać bankowi tzw. kwotę minimalną (zwykle 5% kwoty zadłużenia). Od niespłaconej części bank nalicza odsetki.
Klienci Citibanku mogą zawiesić na trzy miesiące spłatę kwoty minimalnej. Przez ten okres klientowi nie będą też naliczane odsetki z tytułu zadłużenia na karcie. Nastąpi to dopiero po okresie „wakacji kredytowych”.
Ale w przypadku kart kredytowych odroczenie nie będzie odbywać się „na życzenie” jak przy innych kredytach. Klient musi wypełnić wniosek wraz z deklaracją o pogorszeniu sytuacji finansowej w związku z panującą epidemią. Swoją drogą ciekawe, które wnioski przejdą, a które nie, i jak bank będzie weryfikował „pogorszenie sytuacji”.
Przeczytaj też: Czy koronawirus zainfekuje ceny mieszkań? Co robić, gdy myślisz o zakupie lub wynajmie mieszkania? Sprawdzamy!
Przeczytaj też: Polski złoty coraz szybciej traci na wartości! Euro jest najdroższe od 10 lat, a frank… szkoda gadać. Trzy powody kłopotów naszej waluty
Co Citi Handlowy proponuje mikroprzedsiębiorcom? Trzymiesięczną karencję w spłacie kapitału, zwieszenie płatności rat kapitałowo-odsetkowych i przedłużenie terminu zapadalności kredytu (jeżeli okres odnowienia przypadnie do końca czerwca 2020 r.). Mamy tu więc kilka różnych rozwiązań. Bank poinformował mnie, że sprawy firmowe będą rozpatrywane indywidualnie.
Z kolei firmowi klienci będący w restrukturyzacji będą mogli płacić przez maksymalnie rok niższe raty kapitałowo-odsetkowe. Bank ma zaoferować w tym okresie niższe oprocentowanie, ale szczegółów nie podał.
Bank Millennium: trzy miesiące wakacji dla ofiar epidemii, miesiąc dla wszystkich
Klienci indywidualni Banku Millennium na trzy miesiące mogą zawiesić spłaty rat pożyczek gotówkowych i kredytów hipotecznych. Można to zrobić telefonicznie w TeleMillennium. Co ważne, zawieszana jest cała rata kapitałowo-odsetkowa, a okres kredytowania ulega wydłużeniu o czas zawieszenia.
Ale nie jest tak, że każdy klient z tego skorzysta. Propozycja dostępna jest dla klientów, którzy podpisali umowę o kredyt przed 18 marca 2020 r. i na dzień złożenia wniosku nie mają „znaczących” zaległości w spłacie zobowiązania. Klient musi też złożyć oświadczenie, że nie może spłacać kredytu w związku z sytuacją epidemiologiczną spowodowaną koronawirusem. Spokojnie, nie trzeba nic pisać, udowadniać i dokumentować – wystarczy ustne oświadczenie.
Poza tym każdy klient – bez względu na to, czy ucierpiał przez epidemię – może skorzystać również z jednomiesięcznych wakacji kredytowych (wniosek za pośrednictwem serwisu Millenet, a w przypadku kredytów hipotecznych – również telefonicznie za pośrednictwem TeleMillennium). Wkrótce bank ma poinformować o rozwiązaniach dla firm.
BNP Paribas zamraża pełne raty na kwartał
Trzymiesięczne wakacje kredytowe dla klientów indywidualnych oraz mikroprzedsiębiorców (w tym tych z sektora Agro, czyli również rolników) oferuje BNP Paribas. Klienci mogą złapać oddech od pełnych rat kapitałowo-odsetkowych kredytu. Odroczenie obejmuje kredyty spłacane w ratach, a więc m.in. gotówkowe, samochodowe, hipoteczne i firmowe.
Ale jest też inna opcja – zawieszenie spłat tylko rat kapitałowych, ale wówczas bank gotowy jest zastosować aż półroczną karencję.
Wniosek o odroczenie można złożyć za pośrednictwem formularza internetowego, dostępnego na stronie banku pod adresem bnpparibas.pl/odroczenierat. Bank apeluje o składanie wniosku co najmniej na pięć dni roboczych przed terminem spłaty najbliższej raty kredytu, wówczas odroczenie będzie możliwe od najbliższej raty.
Odsetki naliczone w okresie zawieszenia kredytu będą doliczone do pozostałej do spłaty kwoty kredytu i rozłożone na pozostały okres kredytowania, który zostanie wydłużony o trzy miesiące.
BNP Paribas też nie podał jeszcze, jakie wsparcie szykuje dla małych i średnich firm.
Santander Bank zawiesza tylko kapitał, ale wydłuża limit w ROR
Santander pozwala odroczyć spłatę kredytów gotówkowych i hipotecznych o trzy lub sześć miesięcy – wybór należy do klienta. Ale niestety odraczana jest tylko cześć kapitałowa raty. Kolejnym mankamentem jest to, że raty kapitałowe, których spłatę zawiesimy, bank rozłoży proporcjonalnie na pozostały okres kredytowania.
Nie będzie dramatu, jeśli do spłaty zostało nam jeszcze stosunkowo dużo rat, bo kapitał rozłoży się w czasie. Ale problem mogą mieć klienci, którym zostało do spłaty kilka rat. Załóżmy w uproszczeniu, że musimy oddać jeszcze sześć rat po 1000 zł każda. Jeśli spłatę zamrozimy na trzy miesiące, wówczas ostatnie trzy raty wzrosną do 2000 zł.
Wnioski o „wakacje kredytowe” można składać przez telefon, a wkrótce ma to być możliwe w bankowości internetowej.
O ile nie podoba mi się podejście Santandera do kredytów ratalnych, to bank wyszedł naprzeciw posiadaczom kredytów w rachunku bieżącym (limit w ROR). Automatycznie przedłuży je na kolejne dwa miesiące, jeśli termin kredytu wkrótce się kończy. Zwykle przedłużenie limitu wiąże się z opłatą 100-200 zł, ale w tym przypadku bank nie pobierze prowizji, nie będzie też wymagany aneks.
Rozwiązania dla przedsiębiorców bank ma podać wkrótce.
W ING Banku dwie opcje do wyboru
ING Bank klientom indywidualnym i firmom daje po dwa rozwiązania do wyboru. Klienci indywidualni mogą zawiesić spłaty kredytów konsumenckich i hipotecznych. Pierwsza opcja jest taka, że przez trzy do sześci miesięcy klienci będą płacili tylko odsetki oraz składki ubezpieczenia spłaty kredytu oraz nieruchomości. Spłata kapitału zostanie zawieszona.
Opcja druga: przez trzy do sześciu miesięcy trzeba będzie spłacać tylko składki ubezpieczenia spłaty kredytu oraz nieruchomości. Wówczas spłata kapitału i odsetek zostanie zawieszona. Okres kredytowania – w pierwszej i drugiej opcji – zostanie automatycznie wydłużony o okres zamrożenia spłaty.
Wniosek o odroczenie będzie można składać od przyszłego tygodnia w bankowości internetowej i mobilnej Moje ING, a klienci, którzy nie korzystają z tych kanałów, będą to mogli zrobić przez stronę www.ing.pl.
Te same dwie opcje zawieszenia spłat ING Bank oferuje też przedsiębiorcom i wspólnotom mieszkaniowym. Podobnie jak w przypadku klientów indywidualnych, okres kredytowania odpowiednio się wydłuży. Bank już wcześniej wprowadził automatyczne przedłużanie o trzy miesiące kredytów odnawialnych dla firm, a firmy korzystające z faktoringu w ING Commercial Finance będą mogły odroczyć spłatę (bank nie podał szczegółów).
Przeczytaj też: Setki tysięcy Polaków mogą nie dostać w tym miesiącu wynagrodzenia. Kto jest najbardziej zagrożony? Oto lista grozy. I kwoty strat
Przeczytaj też: NBP rusza na pomoc w walce z koronawirusem. Jest ostre cięcie stóp. Ale czy ta decyzja nie przyniesie więcej szkód, niż pożytku?
Półroczne wakacje (tylko) od kapitału w Idea Banku
Idea Bank pozwoli klientom skorzystać z półrocznych „wakacji kredytowych”, ale bank pozwoli odetchnąć tylko od kapitału. Całe szczęście, że nowy harmonogram spłat zostanie wydłużony o okres zamrożenia (klient wybiera, o ile miesięcy chce przesunąć spłatę). Te same zasady obejmują klientów indywidualnych i firmy, a wnioski będzie można składać od 23 marca.
Bank ma w ofercie kredyt „Fair”, którego konstrukcja polega na spłacaniu wyłącznie rat kapitałowych. Czy to oznacza, że spłatę tego kredytu będzie można całkowicie zawiesić aż na pół roku? Niestety nie. W tym przypadku wartość spłacanych rat zostanie obniżona o 80%. Poza tym, w przypadku kredytów odnawialnych, linie kredytowe zapadające do czerwca 2020 r. włącznie, będą mogły być przedłużone na kolejne sześć miesięcy.
Bank Pekao: spłacasz odsetki albo nic
Klienci Banku Pekao mają wybór – o maksymalnie trzy miesiące mogą odroczyć spłatę pełnych rat kapitałowo-odsetkowych lub odsetkowych. A czego w tym czasie bankowi nie zwrócimy, zostanie doliczone do automatycznie wydłużonego okresu spłaty. Zawieszenie spłat dotyczy umów kredytowych, leasingowych i faktoringowych.
Pekao puszcza też oko do posiadaczy linii kredytowych (limity w rachunkach bieżących), które kończą się w najbliższych miesiącach. Bank obiecuje ich odnowienie na okres do sześciu miesięcy na uproszczonych zasadach. Z komunikatu nie wynika jednak, czy bank będzie pobierał prowizję za przedłużenie linii kredytowych, ale wnioski o „wakacje kredytowe” – zgodnie z deklaracją ZBP – będą darmowe.
Raiffeisen Bank International: cała rata zamrożona na kwartał
Pamiętacie jeszcze Raiffeisen Polbank? W ubiegłym roku bank został w większości przejęty przez BNP Paribas, ale obsługa m.in. kredytów walutowych została w Raiffeisen Bank International, który działa w Polsce w formie oddziału.
Bank też odpowiedział na apel ZBP i umożliwia każdemu klientowi posiadającemu kredyt hipoteczny bezpłatne odroczenie spłat rat kapitałowo-odsetkowych przez okres do trzech miesięcy. Wniosek można złożyć za pośrednictwem systemu bankowości internetowej R-NET lub przez infolinię.
Jeśli chcemy odłożyć już najbliższą ratę, wniosek powinniśmy złożyć na co najmniej trzy dni robocze przed terminem płatności raty. Bo jeśli wniosek zostanie złożony później, z odroczenia będzie można skorzystać od kolejnej raty.
Przeczytaj też: Car-sharing uderzy w koronawirusa. Panek wprowadza podróże między miastami. A innogy GO! – „bilet miesięczny”
Przeczytaj też: Co robić z pieniędzmi, gdy koronawirus atakuje gospodarkę? Kupować akcje, złoto, waluty obce, nieruchomości? A może… nic?
mBank zawiesza kapitał, ale okres kredytowania bez zmian
mBank był pierwszym bankiem, który ogłosił swój plan pomocy kredytobiorcom, zanim jeszcze ZBP zaprezentował swój „plan minimum”. I od razu naraził się na krytykę. Co prawda pozwala każdemu klientowi indywidualnemu oraz małym i średnim firmom odłożyć spłatę kredytu aż na pół roku. Chodzi o wszystkie kredyty spłacane w ratach, a więc gotówkowe, hipoteczne czy firmowe.
Problem w tym, że zawieszeniu podlega tylko rata kapitałowa. Poza tym – wbrew obietnicom ZBP – okres zamrożenia części kapitałowej raty nie powoduje automatycznie wydłużenia okresu kredytowania. Mamy więc ten sam problem co w Santander Banku. Taki mechanizm nie powinien wyrządzić krzywdy, jeśli przed nami jeszcze kilka lat spłaty kredytu (np. hipotecznego). Ale jeśli liczbę rat możemy policzyć na palcach dwóch rąk, to zawieszenie spłat kapitału np. na sześć miesięcy sprawi, że w ostatniej fazie spłaty zostaniemy przytłoczeni ratami. Doprawdy nie wiem, dlaczego ludzie z mBanku tego nie przewidzieli.
Na stronie internetowej bank przygotował nawet wyjaśnienia w formie pytań i odpowiedzi. Na pytanie: co się stanie po okresie, kiedy zawieszenie kredytu się skończy, bank odpowiada:
„Po tym czasie Twoje raty zostaną równomiernie powiększone o kapitał, którego przez tych sześć miesięcy nie spłacałeś. Czyli jeśli pozostało Ci 20 rat, to część kredytu, której nie spłacałeś, zostanie rozłożona na 20 równych części i dodana do normalnej raty”
Fajnie, tylko jeśli po okresie zawieszenia, tych rat zostanie trzy czy pięć, a nie 20, kredytobiorca może się niemiło zdziwić. Warto też pamiętać, że odłożenie i dopisanie do przyszłych rat kapitału spowoduje też doliczenie odsetek od tego kapitału. A więc nie dość, że teraz spłacamy odsetki (bank przekłada na później spłatę kapitału), to jeszcze później będziemy musieli spłacić te odsetki jeszcze raz, bo zostaną doliczone do przyszłych (podwyższonych) rat.
Bank zresztą lojalnie przed tym ostrzega:
Credit Agricole mrozi raty na pół roku
Jak do sprawy podszedł Credit Agricole? Możliwość odroczenia spłaty całej raty kredytu o pół roku (klient wybiera okres). Wnioski można składać przez Internet lub listownie. Dotyczy to wszystkich rodzajów kredytów: konsumenckich, hipotecznych, firmowych.
We wniosku należy podać dane z dowodu osobistego oraz dane o dochodzie. Taki wniosek powinni złożyć wszyscy uczestnicy restrukturyzowanej umowy kredytu, a więc również współkredytobiorca lub poręczyciel.
„Jeśli wniosek jest motywowany trudnościami finansowymi wynikającymi z epidemii, nie wymagamy dołączania dokumentów poświadczających trudną sytuację finansową. Prosimy jedynie o podanie krótkiej informacji w jaki sposób epidemia wpłynęła na sytuację klienta”
– mówi Idalia Laskowicz z Credit Agricole.
Ale uwaga! Część kapitałowa i odsetkowa odraczana jest w przypadku kredytów konsumenckich, przez co okres spłaty wydłuży się o miesiące podlegające karencji. A w związku z wydłużeniem okresu spłaty kredytu zwiększy się wysokość raty po okresie karencji. W przypadku kredytów hipotecznych odraczana jest tylko część kapitałowa, a więc odsetki trzeba spłacać na bieżąco.
Nest Bank: tylko trzy miesiące, i tylko kapitał
Swoje propozycje przedstawił też Nest Bank, który – przypomnę – niedawno wycofał się z udzielania kredytów klientom indywidualnym. Ale oferta nie powala na kolana – odroczenie spłaty tylko kapitału na maksymalnie 3 miesiące. Ale bank wydłuży okres kredytowania o liczbę odroczonych rat. Nie wykluczone też, że wkrótce klienci Nest Banku będą mogli odroczyć pełne raty kapitałowo-odsetkowe, a nie tylko kapitał.
PKO BP: trzy wnioski o jedno odroczenie
Bank oferuje odroczenie trzech rat kredytu lub pożyczki – zarówno część kapitałową, jak i odsetkową. Są jednak wyjątki. Nie można zawiesić spłaty kredytu, jeśli zalegamy z płatnościami wcześniejszych rat. Z tej możliwości nie skorzystają też osoby spłacające kredyt mieszkaniowy „Rodzina na Swoim” (w okresie obowiązywania dopłat) oraz kredyt mieszkaniowy na usuwanie skutków powodzi oraz osuwisk ziemnych i huraganów z dopłatami BGK. Bank poinformował, że analizuje możliwość zawieszenia spłat rat również dla tych produktów.
Ale podobnie jak w mBanku i Santander Banku, bank nie wydłuży okresu kredytowania, a dopisze zawieszoną kwotę do pozostałych rat.
Co ważne: jeśli chcemy zawiesić trzy raty pożyczek, możemy to zrobić składając jeden wniosek. Ale w przypadku pożyczek lub kredytów hipotecznych wniosek zadziała tylko na odroczenie jednej raty, a więc trzeba będzie złożyć trzy wnioski (najpóźniej na 3 dni przed terminem spłaty raty).
PKO BP już wcześniej oferował „wakacje kredytowe”. Jeśli ktoś skorzystał w tym roku z tej możliwości, będzie mógł skorzystać też z odroczenia w „trybie nadzwyczajnym”.
Idealne wsparcie od banku?
Analizując powyższe propozycje, widać, że również w tym przypadku banki podeszły do sprawy „indywidualnie”, podobnie jak do zwrotów prowizji od wcześniej spłaconych kredytów.
Trudno wskazać jakieś najlepsze rozwiązanie, ale gdybym szukał ideału, to najlepszą z punktu widzenia klienta byłaby opcja maksymalnie półrocznych wakacji kredytowych, ale klient miałby prawo zdecydować, o ile przesunąć spłatę. Zamrożona powinna być pełna rata kapitałowo-kredytowa, a okres kredytowania należałoby automatycznie wydłużyć o okres „wakacji kredytowych”.
Plus należy się tym bankom, które wyszły poza „plan minimum” ogłoszony przez ZBP i pozwalają „zrestrukturyzować” nie tylko kredyty spłacane w ratach, ale też zadłużenie na kartach kredytowych (Citi Handlowy), czy limity kredytowe w kontach (np. Santander). No bo niby dlaczego tylko spłacający kredyty gotówkowe czy hipoteczne mają znaleźć się w uprzywilejowanej grupie?
Niektóre banki podkreślają, że przesunięcie spłaty kredytu będzie możliwe, jeśli kredytobiorca w jakiś sposób udowodni, że jego sytuacja finansowa pogorszyła się w wyniku epidemii koronawirusa. To źle? Raczej bym się tego nie czepiał. To raczej próba „odsiania” tych, którzy będą próbować odroczyć spłatę kredytów „tak na wszelki wypadek”, choć epidemia w finansowym wymiarze krzywdy im nie wyrządziła.
Przeczytaj też: Czy przez „domową kwarantannę” zapłacimy bankom wyższe prowizje za konta i karty? Czytelnicy alarmują. Co na to bankowcy?
Bankowe propozycje traktuję jako działania „na teraz”, bo nie wyobrażam sobie, że w sytuacji, gdy epidemia wymknie się spod kontroli, a gospodarka stanie na dłużej, bankowcy nie przedłużą swoich programów pomocowych, albo nie zaproponują innych form wsparcia. One też jadą na tym samym wózku co kredytobiorcy. Zależy im na tym, żebyśmy kredyty zaciągali, ale też terminowo spłacali, bo z tego żyją.
Czekam teraz na bankowe propozycje pomocy dla przedsiębiorstw firm, choć wiem, że część banków z ogłoszeniem planu zwleka z podaniem szczegółów, bo nie zna jeszcze tego, co ostatecznie znajdzie się w „pakiecie antykryzysowym” rządu. Chodzi o instrumenty (np. gwarancje kredytowe z BGK), w które zaangażowane mają być banki komercyjne.
I czekam na sygnały od Was – jeśli postanowicie skorzystać z bankowej pomocy, sygnalizujcie, czy wszystko przebiega tak, jak banki deklarują.