Stopy procentowe ścięte. To zapoczątkuje kilka trendów, niekoniecznie korzystnych. Rada Polityki Pieniężnej obniżyła stopy procentowe, i to mocno, od razu o pół punktu procentowego. Ta decyzja jest zgodna z oczekiwaniami inwestorów i już uwzględniona w rynkowej cenie pieniądza. Wciąż zagadką pozostaje rzecz ważniejsza: na jakim poziomie stopy procentowe znajdą się docelowo. Większość ekonomistów spodziewa się, że do końca roku główna stopa NBP może spaść jeszcze o kolejne pół punktu procentowego. A docelowo – nawet do poziomu 3,5%. Jakie mogą być skutki cyklu obniżek stóp procentowych dla naszych portfeli? Niestety, częściowo… niekorzystne. Czy jest się z czego cieszyć?
W kwietniu inflacja konsumencka (CPI) wyniosła „tylko” 4,2% (miesiąc wcześniej to było jeszcze 4,9%). Ale mimo wszystko do celu inflacyjnego, który chciałaby osiągnąć Rada Polityki Pieniężnej, jeszcze jest bardzo daleko (wynosi on 2,5%). Dlaczego więc Rada zdecydowała się obniżyć „urzędową” cenę pieniądza? I czy przypadkiem się nie pospieszyła?
- Połowa Polaków ma jakiś kredyt. Kiedy opłaci się skorzystać z jego refinansowania albo z konsolidacji? O strategiach spłaty zadłużenia [POWERED BY RAIFFEISEN DIGITAL]
- Szybkie przelewy, docierające błyskawicznie do dowolnego odbiorcy na świecie? Usługi takie jak Visa Direct mogą przyspieszyć ruch pieniędzy [POWERED BY VISA]
- Amerykańskie akcje i dolar toną. Ale zbliżają się też do ważnych poziomów wycen. Czas decyzji dla inwestorów: Trump to katar czy ciężka grypa? {POWERED BY UNIQA TFI]
Stopy procentowe oficjalnie ścięte. Rada uważa, że inflacja spadnie
Decyzje dotyczące stóp procentowych działają z opóźnieniem kilku kwartałów, więc zapewne członkowie RPP (a przynajmniej ich większość) mają nadzieję, że inflacja spadnie przez ten czas. Według oficjalnej projekcji inflacji z marca poziom 2,5% ma ona osiągnąć dopiero w 2027 r. Niewykluczone jednak, że inflacja będzie spadać szybciej niż przewidywali eksperci NBP w marcu.
Mimo obniżenia stóp procentowych, na razie nie można powiedzieć, że inflacja została pokonana. Spadek inflacji do 4,2% w pewnej części jest rodzajem „fatamorgany”, o czym pisaliśmy w „Subiektywnie o Finansach” niedawno. Inflacja jest na poziomie, który niszczy wciąż szybko realną wartość naszych oszczędności. Jeśli Rada Polityki Pieniężnej pospieszyła się z cięciem stóp, to odchorujemy tę decyzją kolejną utratą wartości pieniędzy (chyba, że ktoś umie inwestować oszczędności, żeby się ochronić).
Zobacz koniecznie:
O możliwym przyspieszeniu obniżek stóp procentowych mówił prezes NBP na konferencji prasowej w kwietniu. Przedstawił się wtedy wręcz jako „gołąb” (czyli zwolennik łagodzenia polityki pieniężnej), mimo że na poprzednich konferencjach jego przekaz był zupełnie inny – całkiem „jastrzębi”. Prezes narzekał na szybki wzrost wynagrodzeń i wzrost cen energii jako czynniki, które blokują pewność spadku inflacji.
Ale te argumenty pobladły. Wynagrodzenia rosną dużo wolniej, nasze zakupy w sklepach w ujęciu realnym nie rosną, zaś eksport przestaje napędzać gospodarkę. Na koniec tego roku, zamiast przewidywanych w projekcji inflacji 4,9%, możemy mieć ją w widełkach między 3-4%. To wciąż za dużo, ale może być jakimś uzasadnieniem dla obniżania stóp procentowych.
Co prawda prezes NBP zapowiadał na kwiecień tylko możliwe „rozpoczęcie dyskusji” przez Radę Polityki Pieniężnej o obniżce stóp procentowych, ale najwyraźniej członkowie Rady uznali, że nie tylko moment na dyskusję już nadszedł, ale również jest dobry moment na działanie. W komunikacie znajdujemy informację, że inflacja ma perspektywy spadku, tanieją paliwa, (zwłaszcza przy słabszym dolarze), spada inflacja cen żywności, obniża się tempo wzrostu płac, słabsze są dane o koniunkturze gospodarczej. Komunikat z decyzją RPP można przeczytać tu.
Raty kredytów trochę w dół, koniec korekty na rynku nieruchomości?
Pierwszym zauważalnym efektem obniżki stóp procentowych (a nawet już ich zapowiedzi) jest spadek wskaźnika WIBOR, który dla części kredytobiorców hipotecznych wyznacza wysokość rat. Po konferencji prezesa NBP na początku kwietnia ten wskaźnik już zaczął spadać w przewidywaniu szybszych obniżek stóp. Na rynku zapanowało przekonanie, że obniżki stóp procentowych w tym roku wyniosą 1 pkt proc., czyli główna stopa spadnie z poziomu 5,75% do 4,75%. Na razie pierwsze z tych przewidywań się sprawdziło.
Wskaźnik WIBOR 3M wynosił jeszcze przed decyzją o cięciu stóp w środę 5,35%, a WIBOR 6M wyniósł 5,03%. Na początku kwietnia, po poprzedniej konferencji prasowej prezesa NBP, te poziomy wynosiły odpowiednio – 5,61% i 5,34%. Spadek wskaźnika WIBOR 6M wynosi już 0,8 punktu procentowego od szczytu, co odzwierciedla przewidywania inwestorów co do obniżek stóp procentowych na ten rok.
Takie spadki już powinny obniżyć kolejne raty wielu kredytobiorcom. Z wyliczeń portalu Rankomat.pl z kwietnia wynikało, że w przypadku kredytu na kwotę 400 000 zł wziętego na 30 lat rata będzie niższa o ok. 140 zł. Kiedy zostanie ona naliczona? To zależy od daty aktualizacji rat kredytu. W przypadku wskaźnika WIBOR 3M aktualizacja wysokości rat odbywa się co trzy miesiące, a w przypadku WIBOR 6M przeważnie jest to pół roku. Możemy więc trochę poczekać na spadek rat. Ale jeśli ktoś miał szczęście (WIBOR przeliczył mu się ostatnio), to zobaczył niższe raty jeszcze przed obniżką stóp procentowych.
Różnica co do skali spadku raty wystąpi także w zależności od tego, kiedy braliśmy kredyt. Większy spadek pojawi się w ratach kredytów, które braliśmy niedawno, a mniejszy – w przypadku kredytów, które pochodzą z wcześniejszych lat. Również ma znaczenie to, na jakim wskaźniku oparte jest oprocentowanie naszego kredytu. Mniejszy spadek raty będą mieli kredytobiorcy ze wskaźnikiem WIBOR 3M, a większy – ze wskaźnikiem WIBOR 6M.
Oczywiście mowa o kredytach wziętych z oprocentowaniem zmiennym, uzależnionym od poziomu stóp procentowych. Kredytobiorcy, którzy wzięli kredyty z oprocentowaniem stałym (a w ostatnim czasie 80-85% kredytów jest właśnie na okresowo stały procent), pozostaną przy swoich ratach niezależnie od zmian oprocentowania stawki WIBOR. I niewykluczone, że będzie sporo kontrowersji.
Czytaj więcej o tym: Stopy procentowe pójdą w dół. Jaki kredyt hipoteczny dziś bardziej się opłaci? Stała stopa kontra zmienna. Jak to policzyć? ? Jaką przyjąć strategię?
Obniżka stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej to może być też początek końca korekty cen mieszkań. Mniej więcej połowa popytu na mieszkania to popyt kredytowy. Obniżki stóp procentowych automatycznie zwiększają zdolność kredytową, a więc sprawiają, że potencjalnych chętnych na mieszkania stać na droższe mieszkanie lub na więcej metrów. Badania Otodom pokazują, że aż 13% osób rozważających zakup nieruchomości czeka z decyzją na obniżki stóp.
Jest więc dość prawdopodobne, że powoli nadchodzi koniec złotych czasów dla osób chcących kupić mieszkanie. Dzieje się to szybciej, niż można się było spodziewać, bo dopiero w marcu zobaczyliśmy powrót cen do poziomu sprzed roku (czyli ich realny spadek o zaledwie 5%). Popyt na mieszkania nie wzrośnie z dnia na dzień, ale Biuro Informacji Kredytowej już donosi o tym, że rośnie liczba „sprawdzeń” naszych kartotek kredytowych w BIK – chętni na kredyty już zaczynają się zgłaszać do banków z pytaniami typu: „a jaka będzie rata”.
Czy czeka nas fala obniżek oprocentowania lokat bankowych?
Jak spadek stóp procentowych przełoży się na rentowność obligacji oszczędnościowych Skarbu Państwa, bardzo popularnej formy lokowania oszczędności? Dla Ministerstwa Finansów sprawa jest oczywista: może oferować inwestorom nowe emisje po obniżonych poziomach rentowności, co będzie miało korzystny efekt dla kosztów obsługi długu w budżecie państwa. Dług stanie się tańszy. W majowej ofercie oszczędnościowych obligacji detalicznych nastąpiła obniżka oprocentowania części obligacji, ale tylko o 0,2 pkt. procentowego. Prawdopodobnie więc w czerwcu oprocentowanie obligacji też zostanie ścięte (metodą salami).
Co z oprocentowaniem depozytów? W ostatnich miesiącach było ono płaskie (średnio ok. 3,5% w skali roku), rok temu było o mniej więcej punkt procentowy wyżej, co sugeruje, że tę obniżkę stóp procentowych banki już uwzględniły w oprocentowaniu depozytów. Pytanie czy przypadkiem właśnie nie zaczynają kolejnej fali obniżek – akonto dalszych tegorocznych obniżek stóp. Jak się przygotować do spadku stóp procentowych i jak szybko banki na nie reagują? O tym było w niedawnym poradniku w „Subiektywnie o Finansach”.
Niewykluczone, że teraz banki nie będą opóźniać decyzji i zareagują szybciej, obniżając oferty oprocentowania lokat. Tym bardziej, że spodziewają się dalszych obniżek stóp, a część oferowanych lokat to produkty wielomiesięczne. Banki będą miały dobry argument, żeby tłumaczyć, że biorą pod uwagę nie tylko obecną, majową, obniżkę stóp procentowych, ale wyprzedzają czas i patrzą w przyszłość, kiedy stopy będą jeszcze niższe.
Obniżki stóp powinny przełożyć się na wzrost zysków funduszy, które mają w portfelach obligacje wyemitowane przez Skarb Państwa. A to dlatego, że ceny obligacji o stałym oprocentowaniu (a one stanowią część aktywów tego typu funduszy) stają się cenniejsze i fundusze księgują zyski z dwóch źródeł: po pierwsze z otrzymywanych odsetek, a po drugie – ze wzrostu rynkowych wycen obligacji. Inna sprawa, że duża część tego zjawiska już się zrealizowała. Poniżej wykres indeksu odzwierciedlającego notowania indeksu obligacji stałoprocentowych.
Okazuje się, że dla rynku ważniejsza w skutkach była kwietniowa konferencja prezesa NBP, ponieważ to wtedy rynek po raz pierwszy dostał mocne zapewnienie, że spadek stóp jest na poważnie w grze w decyzjach RPP. Wtedy najbardziej spadło oprocentowanie rynkowe obligacji skarbowych, co widać po rentownościach benchmarkowych obligacji 10-letnich.
Po decyzji Rady Polityki Pieniężnej w sprawie stóp procentowych poziom rentowności zmienił się już niewiele. Teraz rynek czeka na konferencję prasową prezesa NBP i kolejne zapowiedzi skali możliwych obniżek stóp procentowych w tym roku. Oczywiście prezes NBP nie poda dokładnego harmonogramu, ale być może wskaże na spodziewany kierunek. Trzeba też pamiętać, że to nie prezes NBP „rządzi” w Radzie Polityki Pieniężnej, jest tylko jednym z dziesięciu jej członków, jego głos jest decydujący w przypadku remisu
Żegnajcie tańsze wakacje za granicą?
Spadek stóp procentowych to także spory efekt w notowaniach naszej waluty. Jeśli ktoś pamięta, jak mocno spadł złoty po poprzednich obniżkach stóp na jesieni 2023 r., zwłaszcza po tej pierwszej z września 2023 r., może sobie wyobrazić, jak dalej będą wyglądały losy złotego. Dla przypomnienia warto spojrzeć na ten efekt, który opisywałem tu: Zaczęło się od trzęsienia ziemi, potem napięcie rosło. A kurs złotego spadał.
Obecna obniżka stóp procentowych nie jest już takim zaskoczeniem, zwłaszcza po zapowiedziach prezesa NBP, a i sytuacja makroekonomiczna mocno się zmieniła. Teraz mamy do czynienia z realnym spadkiem inflacji, więc decyzję RPP można jak najbardziej uzasadnić ekonomicznie. Złoty, podobnie jak rentowności obligacji, poważną reakcję ma już za sobą.
Nastąpiła ona wtedy, kiedy po raz pierwszy prezes NBP zmienił ton z jastrzębiego na gołębi, czyli na początku kwietnia. Reakcja po realnej decyzji o obniżkach stóp procentowych w maju. Teraz rynek czeka na pewno na kolejne wypowiedzi prezesa NBP.
Na kolejne ruchy kursu złotego trzeba poczekać do konferencji prasowej prezesa NBP, który być może zainspiruje inwestorów na rynku walutowym do sprzedawania złotego (gdyby okazało się, że na horyzoncie są głębsze obniżki stóp procentowych niż te brane już pod uwagę przez inwestorów). Sporo może zależeć od decyzji amerykańskiego banku centralnego, który ma nie lada dylemat – obniżać stopy procentowe, czy czekać na efekty ceł Donalda Trumpa?
Zobacz też nasze wideoporadniki:
Źródło zdjęcia: Ussama Azam/Unsplash