FreeNow sprzedany za drobne. Niemieccy właściciele pozbywają się taksówkowej firmy FreeNow. Jej nowym właścicielem będzie amerykański rywal Ubera – firma Lyft. Patrząc na wartość transakcji i na to, kto kupił taksówkowego potentata, można wyciągnąć kilka ciekawych wniosków na temat przyszłości rynku taksówek zamawianych przez aplikację oraz naszego (bardzo) Starego Kontynentu
FreeNow to marka znana większości z Was, a w każdym razie tym, którzy czasem korzystają z przewozów taksówkowych. Obok Ubera i Bolta jest jednym z głównych graczy na rynku przewozów zamawianych przez aplikację mobilną, z opcją sztywnej ceny za kurs. Należy do niemieckich koncernów motoryzacyjnych BMW i Mercedesa. Tego typu usługi powoli wypierają tradycyjne usługi taksówek zamawianych na wskazany adres przez telefon i opłacanych w zależności od wskazań taksometrów.
- Połowa Polaków ma jakiś kredyt. Kiedy opłaci się skorzystać z jego refinansowania albo z konsolidacji? O strategiach spłaty zadłużenia [POWERED BY RAIFFEISEN DIGITAL]
- Szybkie przelewy, docierające błyskawicznie do dowolnego odbiorcy na świecie? Usługi takie jak Visa Direct mogą przyspieszyć ruch pieniędzy [POWERED BY VISA]
- Amerykańskie akcje i dolar toną. Ale zbliżają się też do ważnych poziomów wycen. Czas decyzji dla inwestorów: Trump to katar czy ciężka grypa? {POWERED BY UNIQA TFI]
Dziś już nawet tradycyjne korporacje taksówkowe mają swoje aplikacje i możliwości zamawiania kursów przez smartfon, ale w większości jeszcze używają taksometrów do wyceny kursów. To z jednej strony mniej przewidywalna opcja dla klienta, ale z drugiej strony niewykorzystująca przewagi „technologicznej” przewoźnika. Aplikacje takie jak Uber, Bolt czy FreeNow wystawiają co prawda sztywną, znaną z góry cenę, ale… uzależnioną od popytu, pogody w danym momencie. A nawet od tego, skąd i dokąd klient chce jechać. Przejechanie tych samych 10 km może kosztować 20 zł albo 60 zł.
Taksówki zamawiane przez aplikację w natarciu
Z różnych raportów wynika, że na przejazdy taksówkowe w skali roku wydajemy 7-7,5 mld zł, z czego 55-60% rynku stanowią przewozy zamawiane przez aplikacje, a w największych miastach – nawet 70%. Najbardziej znaną firmą tego typu jest oczywiście amerykański Uber (i zapewne na też największy udział w rynku, jakiś czas temu obsługiwał połowę przewozów via aplikacje), ale – tego możecie nie wiedzieć – to FreeNow zaczęło działać wcześniej.
FreeNow uruchomiło swoją aplikację w Hamburgu jeszcze w 2009 r., podczas gdy Uber zaczął działać w San Francisco dopiero w 2010 r. O tym, że Uber rozwinął się szybciej – także w Europie – zdecydował prawdopodobnie łatwiejszy w USA dostęp do kapitału, który pozwolił na szybszą ekspansję. FreeNow, działający przez pierwszych 10 lat pod nazwą myTaxi, wszedł do Polski w 2018 r., gdy Uber już się tutaj rozpychał i „rozwalał” rynek.

Choć wydawało się, że niemieccy właściciele (BMW i Mercedes) będą traktowali FreeNow jako dodatkową nogę biznesową – bycie operatorem miejskiej mobilności – i chcą nadal wykorzystywać firmę jako wehikuł do „upychania” na rynku np. aut poleasingowych, to właśnie gruchnęła wiadomość, że się jej pozbywają. Za 175 mln euro FreeNow przejmie amerykański Lyft, główny rywal Ubera w Stanach Zjednoczonych, który miał w zeszłym roku 5,8 mld dolarów przychodów i kontroluje jakieś 25% rynku przewozów via aplikacja (75% tego rynku kontroluje Uber).
Dla Lyft to kolejny krok w globalnej ekspansji. Udział firmy w amerykańskim rynku się ustabilizował i więcej tam raczej już nie ugra, więc próbuje rozwijać się w Ameryce Łacińskiej, a teraz też w Europie. FreeNow to z tego punktu widzenia ciekawy kąsek – ma 50 mln zarejestrowanych klientów, z których 6 mln zamówiło przejazd w pierwszym półroczu 2024 r. i działa w dziewięciu europejskich krajach (głównie w dużych miastach, apka jest dostępna łącznie w 150 lokalizacjach).
Co prawda w aplikacji FreeNow są dostępne nie tylko przejazdy taksówkami, ale też hulajnogi elektryczne i jest też możliwość zamawiania samochodów na minuty w ramach usługi car-sharingu – 90% rezerwacji dotyczy taksówek. Firma nie udostępnia danych dotyczących wyników finansowych, nie jest też notowana na giełdzie, wiemy tylko, że w połowie 2024 r. osiągnęła próg rentowności (zapewne rozumiany w ten sposób, że ma zyski, a nie – że „odpracowała” zainwestowane w nią pieniądze).
175 mln euro to sporo grosza, ale… Lyft kupuje FreeNow za drobne
Z punktu widzenia Amerykanów to może być o tyle dobry deal, że Europa nie jest jeszcze tak zeksplorowana, jak Stany Zjednoczone, przez przewozy na aplikację. Mniej więcej połowa rynku europejskiego to wciąż tradycyjne przewozy taksówkowe zamawiane przez telefon i realizowane po cenie za kilometr. A więc jest to duży, bogaty rynek, na którym konkurencja jest mniejsza, niż w USA. Chociaż oczywiście Uber – śmiertelny rywal Lyft – już tu jest i jedną czwartą globalnych przychodów z przejazdów osiąga już w Europie.

Tylko po co w takim razie niemieckie koncerny motoryzacyjne postanowiły pozbyć się perspektywicznego – jak by wynikało z tych liczb – biznesu? I to, powiedzmy sobie szczerze, za grosze? Oczywiście: 175 mln euro to dużo pieniędzy, ale jak na firmę działającą w całej Europie – to jest jednak niewielka kwota. Wynika to zapewne z faktu, że mimo 50 mln zarejestrowanych użytkowników FreeNow nie da się porównać, pod względem skali prowadzonego biznesu, z konkurencyjnymi firmami działającymi w Ameryce.
Z informacji podawanych na amerykańskim rynku wynika, że po tym przejęciu Lyft zwiększy skalę działalności liczoną jako wartość rezerwacji brutto o nieco ponad miliard dolarów rocznie. Dla porównania: Uber – nie licząc dostaw jedzenia, które stanowią niemal połowę jego biznesu – miał w zeszłym roku 83 mld dolarów wartości rezerwacji brutto. A Lyft – 16 mld dolarów. Mówimy więc o przejmowaniu firmy, która może i ma potencjał, ale jest globalnym liliputem.
FreeNow nie podaje wartości przychodów, ani tym bardziej zysków, ale wiemy skądinąd, że tego typu firmy mają jakieś 25-30% prowizji z każdego kursu. Lyft z ponad 16 mld dolarów zamówień miał 5,8 mld dolarów przychodów. Uber ze 163 mld dolarów „obrotów” wyciska 44 mld dolarów rocznego przychodu. Jeśli więc FreeNow ma miliard euro rezerwacji brutto, to zapewne nie przekracza 300-350 mln euro przychodów.
Wycena giełdowa Ubera to dziś 150 mld dolarów, czyli czterokrotność przychodów (i 15-krotność zysków, które wyniosły w zeszłym roku 9,8 mld dolarów). Wycena giełdowa Lyft to z kolei 4,5 mld dolarów, za więc wartość porównywalna z jednorocznymi przychodami. Ale Lyft dopiero w zeszłym roku – podobnie jak FreeNow (przypuszczalnie) – zanotował pierwszy, symboliczny zysk. I dlatego jest wyceniany (przez pryzmat przychodów) cztery razy taniej, niż Uber. Bo jego przychody dopiero teraz zaczynają być „rentowne”.
A FreeNow? Jeśli jest prawdą, że przychody firmy wynoszą 300-350 mln euro rocznie, to wartość transakcji przejęcia FreeNow przez Lyft na poziomie 175 mln euro byłaby porównywalna z połową rocznej wartości realizowanych przez taksówki kursów. A więc FreeNow zostałby sprzedany proporcjonalnie o połowę taniej, niż wartość, która wynikałaby z wyceny giełdowej Lyfta (a tę trudno uznać za wysoką). I mniej więcej osiem razy taniej, niż ta, która wynikałaby z rynkowej wyceny biznesu Ubera (być może zbyt optymistycznej, ale on ma 10 mld dolarów zysku netto rocznie…). Dlatego piszę, że FreeNow został sprzedany za drobne.
Nabywcą jest firma, która – jeśli będzie w stanie nasycić europejski rynek swoimi usługami – może pójść drogą Ubera. Na razie jest na progu rentowności, ma jakieś 766 mln dolarów wolnej gotówki i szuka w miarę tanich możliwości ekspansji, żeby zbudować większą skalę modelu biznesowego:
Dlaczego FreeNow został sprzedany Amerykanom? Trzy powody
I chyba ta kalkulacja tłumaczy też, dlaczego FreeNow w ogóle został sprzedany. Firma dopiero po 15 latach działalności osiągnęła próg rentowności (Bóg jeden wie, ile pieniędzy pochłonęła do tego czasu), zaś na wielkim, europejskim rynku była w stanie osiągnąć raptem 10% skali działalności, którą – jak wynika z giełdowych sprawozdań finansowych – osiągnął w tym samym czasie Uber (pewnie ok. 5 mld dolarów przychodów z przejazdów w Europie versus kilkaset milionów euro generowane przez FreeNow). Poniżej źródła przychodów Ubera:
A przecież taksówki to biznes skali, koszty operacyjne są w dużej części stałe, zaś marża może wynikać wyłącznie z wykorzystania infrastruktury technologicznej do generowania większych obrotów. Ale z tym jest problem, bo rynek ma pewną wyporność, a liczba dostępnych kierowców jest ograniczona. Firmy taksówkowe zaczęły ich sprowadzać z Azji, ale pojawiły się ograniczenia prawne (np. w Polsce konieczność notyfikowania w urzędzie prawa jazdy).
Czytaj więcej o tym: Przewozy taksówkami: nowe prawo może wysadzić zza kierownicy część kierowców „na aplikację”. Miało być bezpieczniej, będzie rzadziej?
I całe szczęście, że się pojawiły, bo na fali pędu do zwiększania skali działalności przez Ubera, Bolta czy FreeNow, złoty interes zaczęli robić pośrednicy, ściągający ludzi z biednych krajów, gotowych pracować za grosze, leasingujących dla nich samochody i wsadzających ich do tych aut w trybie 24/7. Często ci ludzie byli zatrudniani nielegalnie, firmy nie płaciły podatków, a dzięki takiej nieuczciwej konkurencji można było odbijać rynek tradycyjnym korporacjom taksówkowym. Uber niestety grał często na granicy prawa (tylko on zinterpretował nakaz posiadania „autoryzowanego” w Polsce prawa jazdy jako dotyczący wyłącznie nowych kierowców).
Czytaj więcej o wyzysku w taksówkach „na aplikację”: Czy Uber to dumping i finansowe niewolnictwo? Czy taksówkarze są pazerni? Liczę kurs sprawiedliwy!
W tej grze Uber – pewnie głównie dzięki temu, że miał większe pieniądze do dyspozycji (inwestorzy amerykańscy, mamieni przyszłymi zyskami, dokładali miliardy dolarów, kupując nowe emisje akcji) – wygrał i zdobył na tyle dużą część rynku, że utrudnił ekspansję m.in. FreeNow. Być może właściciele z Niemiec uznali, że wiele więcej już nie ugrają i czas wykorzystać moment, w którym pokazują choćby niewielkie zyski, by pozbyć się operatora taksówkowego. Do Ubera, który po kilkunastu latach dokładania do interesu zaczął się rozpędzać, nie mają „podejścia”. Poniżej wyniki Ubera za ostatnie dwa lata:
Drugi powód sprzedaży FreeNow może wynikać z tego, że taksówki to biznes technologiczny. Na horyzoncie widać już taksówki autonomiczne. Wprowadza je Lyft, wprowadza je Tesla, wprowadzają je operatorzy z Chin. Być może to nie jest kwestia roku-dwóch, by zaczęły realnie zagrażać taksówkarzom, ale już jeżdżą po ulicach. Europa pod tym względem odstaje, więc być może BMW i Mercedes słusznie uznały, że lepiej sprzedać FreeNow teraz, póki jeszcze jakiekolwiek pieniądze da się z tego wyjąć. A kupujący Lyft w autonomiczne taksówki przecież inwestuje, więc kupienie w Europie kilkunastu milionów klientów może się zwrócić.
Czytaj o stanie gry w wyścigu o autonomiczne taxi: Pojedziemy taxi bez kierowcy? W Chinach i USA już działają autonomiczne taksówki, w Japonii trwają testy. Taksówkarze na bezrobocie? Sprawdzam stan gry
Trzeci powód to prawdopodobnie ten sam, który spowodował zamknięcie car-sharingu przez firmę Panek, co opisywałem niedawno w „Subiektywnie o Finansach”. Miejska mobilność rozwija się wolniej, niż myśleliśmy, rewolucja elektryczna się zahamowała z powodu wysokich cen energii, zakazy wjeżdżania własnymi autami do centrów miast nie nadchodzą, preferencje dla osób podróżujących komunikacją miejską lub alternatywną – nie są wystarczająco duże. FreeNow chciał być superaplikacją wspierającą miejską mobilność.

I gdyby mu się udało – miałby sukces. Każdy musiałby mieć apkę FreeNow, żeby znaleźć samochód w car-sharingu, dojechać hulajnogą na przystanek tramwajowy, dostać się do centrum taksówką albo do pracy elektrycznym rowerem na minuty. Ale to się nie zdarzyło i to nie tylko w naszej części Europy, ale też w Skandynawii, czego przykładem jest niespecjalnie duży sukces aplikacji Whim w Helsinkach mimo ogromnego wsparcia ze strony państwa i samej stolicy Finlandii. Może ta koncepcja wyprzedziła swój czas.
FreeNow sprzedany za nieduże pieniądze. Co nam to mówi o Europie?
Sprzedaż FreeNow oznacza koniec wspólnego przedsięwzięcia BMW Group i Mercedes-Benz Mobility w zakresie transportu opartego na aplikacjach. Z informacji medialnych wynika, że w 2019 r. obaj niemieccy producenci samochodów przeznaczyli ponad miliard euro na zakup kilku start-upów działających na rynku miejskiej mobilności. Te inwestycje obejmowały firmy zajmujące się carsharingiem, taksówkami, usługami parkowania i ładowania samochodów elektrycznych.
Kilka z tych firm zostało już sprzedanych, pół roku temu car-sharingowa firma ShareNow trafiła do firmy Stellantis (francusko-włosko-amerykański koncern motoryzacyjny, który powstał z fuzji Fiata oraz PSA produkującego auta Peugeot i Citroen). Kwota transakcji nie została ujawniona. BMW i Mercedes stwierdziły wówczas, że będą teraz „nadal koncentrować się na swojej podstawowej działalności i rozwoju transformacyjnym w kierunku elektryfikacji, cyfryzacji i sztucznej inteligencji, a także dekarbonizacji”.
Nie wygląda na to, by BMW i Mercedes miały odzyskać miliard euro zainwestowany w miejską mobilność. Pomysł nie był zły – w końcu właściciele stacji paliw też zmieniają profil, zamiast sprzedawać tylko benzynę, zaczynają się zajmować prowadzeniem sklepów przy autostradach, urządzeniami do nadawania i odbioru przesyłek, sieciami ładowarek do samochodów elektrycznych, produkcją energii.
Ale chyba wpuszczenie do Europy Ubera na zasadzie „wolnej amerykanki” – z jego możliwościami finansowymi, nieograniczonym budżetem na lobbing i umiarkowanym podejściem do zasad etyki w prowadzeniu biznesu – było tym, co sprawiło, że FreeNow będzie teraz firmą amerykańską, a nie europejską.
——————————-
ZAPISZ SIĘ NA NEWSLETTERY
>>> W każdy weekend sam Samcik podsumowuje tydzień wokół Twojego portfela. Co wydarzenia ostatnich dni oznaczają dla Twoich pieniędzy? Jakie powinieneś wyciągnąć wnioski dla oszczędności? Kliknij i się zapisz.
>>> Newsletter „Subiektywnie o Świ(e)cie i Technologiach” będziesz dostawać na swoją skrzynkę e-mail w każdy czwartek bladym świtem. Będzie to podsumowanie najważniejszych rzeczy, o których musisz wiedzieć ze świata wielkich finansów, banków centralnych, najpotężniejszych korporacji oraz nowych technologii. Kliknij i się zapisz.
———————————-
ZAPISZ SIĘ NA WEBINAR:
———————————-
ZOBACZ NASZE NOWE WIDEOCASTY:
„Subiektywnie o Finansach” jest też na Youtubie. Raz w tygodniu duża rozmowa, a poza tym komentarze i wideofelietony poświęcone Twoim pieniądzom oraz poradniki i zapisy edukacyjnych webinarów. Koniecznie subskrybuj kanał „Subiektywnie o Finansach” na platformie Youtube.
——————————-
POSŁUCHAJ NASZYCH PODCASTÓW:
>>> FST (257): CZY ZBROJENIA OPŁACAJĄ SIĘ GOSPODARCE? Europa może wydać nawet 850 mld euro na zbrojenia. To niezbędne wydatki, byśmy mogli – niezależnie od USA – poczuć się bezpiecznie. Inwestorzy na potęgę kupują akcje europejskich spółek licząc na to, że zbrojenia nakręcą koniunkturę. Ale czy rzeczywiście tak się stanie? O tym w pierwszym z kilku wspólnych podcastów z think-tankiem GRAPE. Najpierw Maciej Danielewicz rozmawia o tym z Joanną Tyrowicz z GRAPE, a potem eksperci GRAPE z Piotrem Żochem, doktorem ekonomii z Uniwersytetu Warszawskiego. Zapraszam do posłuchania!
>>> FST (258): JAK SZTUCZNA INTELIGENCJA LIKWIDUJE SZKODY? Odszkodowania za szkody majątkowe w mniej niż 24 godziny? Oj tak. Generatywna sztuczna inteligencja w ubezpieczeniach ma wielką przyszłość. O pierwszym takim rozwiązaniu w Polsce rozmawiamy z ekspertami PZU, którzy opowiadają o tym jak powstawało nowe rozwiązanie, przyspieszające wypłatę odszkodowań niczym pendolino, jakie korzyści zobaczą w związku z tym posiadacze polis obsługiwanych z użyciem GenAI oraz o kolejnych tego typu innowacjach w innych obszarach ubezpieczeń. Zapraszam do posłuchania!
>>> FST (252): GOSPODARCZA STRATEGIA RZĄDU. CZY LECI Z NAMI PILOT? Specjalne wydanie podcastu „Finansowe Sensacje Tygodnia”, w którym komentujemy nową gospodarczą strategię dla Polski, ogłoszoną w poniedziałek przez premiera Donalda Tuska oraz ministra finansów Andrzeja Domańskiego. Co jest z nią nie tak? Czy leci z nami pilot? I jak powinna wyglądać strategia, dzięki której za 30 lat znów moglibyśmy powiedzieć: „Polska rozwijała się najszybciej w Europie!”. Zapraszam do posłuchania!
———————————-
ZAPLANUJ ZAMOŻNOŚĆ Z SAMCIKIEM
Myślisz, że nie masz szans na żywot rentiera? Że masz za mało oszczędności? Że za mało zarabiasz? Że nie umiał(a)byś dobrze ulokować pieniędzy, gdybyś je miał(a)? W tym e-booku pokazuję, że przy odrobinie konsekwencji, pomyślunku i, posiadając dobry plan, niemal każdy może zostać rentierem. Jak bezboleśnie oszczędzać, prosto inwestować i jak już teraz zaplanować swoje rentierstwo – o tym jest ten e-book. Praktyczne rady i wskazówki. Zapraszam do przeczytania – to prosty plan dla Twojej niezależności finansowej. Polecam też trzy inne e-booki: o tym, jak zrobić porządek w domowym budżecie i raz na zawsze wyjść z długów, jak bez podejmowania ryzyka wycisnąć więcej z poduszki finansowej i jak oszczędzać na przyszłość dzieci.
————————————
ZNAJDŹ SUBIEKTYWNOŚĆ W SOCIAL MEDIACH
Jesteśmy nie tylko w „Subiektywnie o Finansach”, gdzie czyta nas ok. pół miliona realnych odbiorców miesięcznie, ale też w mediach socjalnych, zwanych też społecznościowymi. Tam krótkie spostrzeżenia o newsach dotyczących Twoich pieniędzy. Śledź, followuj, bądź fanem, klikaj, podawaj dalej. Twórzmy razem społeczność ludzi troszczących się o swoje pieniądze i ich przyszłość.
>>> Nasz profil na Facebooku śledzi ok. 100 000 ludzi, dołącz do nich tutaj
>>> Samcikowy profil w portalu X śledzi 26 000 osób, dołącz do nich tutaj
>>> Nasz profil w Instagramie ma prawie 11 000 followersów, dołącz do nich tutaj
>>> Połącz się z Samcikiem w Linkedin jak 23 000 ludzi. Dołącz tutaj
>>> Nasz profil w YouTube subskrybuje 10 000 widzów. Dołącz do nich tutaj
>>> „Subiektywnie o Finansach” jest już w BlueSky. Dołącz i obserwuj!
——————————-
CZYTAJ O SYTUACJI W TWOICH INWESTYCJACH:
CO ROBIĆ Z PORTFELEM INWESTYCJI PO KRACHU? Dla części inwestorów obecne załamanie cen akcji może być pierwszym w ich inwestorskim życiu. Jak się zachować? Co robić, a czego nie robić w takiej sytuacji?
POSIADACZE AKCJI I ETF-ÓW PŁACZĄ, ALE NA RYNKU OBLIGACJI – ELDORADO. W Rzeź na rynku akcji się rozpędza, a posiadacze udziałów w funduszach obligacji… liczą sowite zyski. Czy wreszcie nadeszło obligacyjne eldorado?
CŁA TRUMPA NIE DOTYCZĄ TYLKO INWESTYCJI. PRZYGOTUJ SWÓJ PORTFEL. To największy eksperyment gospodarczy od dekad. Jak przygotować na to nasze domowe budżety i portfele?
————————————
SPRAWDŹ, GDZIE DOSTANIESZ NAJLEPSZY PROCENT
Obawiasz się zmian w podatku Belki? Zastanawiasz się, co zrobić z pieniędzmi? Sprawdź „Okazjomat Samcikowy” – to aktualizowane na bieżąco rankingi lokat, kont oszczędnościowych, a także kont osobistych, rachunków firmowych i kart kredytowych. Wszystkie tabele znajdziesz w zakładce „Rankingi” na stronie www.subiektywnieofinansach.pl.
————————-
POTRZEBUJESZ POMOCY? NAPISZ DO SAMCIKA!
„Subiektywnie o Finansach” to multiblog istniejący od 2009 r. Wyrośliśmy na pomaganiu naszym Czytelnikom w problemach z instytucjami finansowymi, w wychodzeniu z pętli zadłużenia, w inwestowaniu i oszczędzaniu pieniędzmi. Jeśli masz problem z bankiem, firmą ubezpieczeniową, pośrednikiem finansowym, firmą inwestycyjną, pośrednikiem w płatnościach internetowych albo w wymianie walut – napisz do nas, postaramy się pomóc. Jeśli czujesz, że sam(a) nie dasz rady poradzić sobie z problemem – napisz na kontakt@subiektywnieofinansach.pl.
zdjęcie tytułowe: FreeNow