11 maja 2019

Niewyobrażalne: Polak wygrał 193,4 miliona złotych w Eurojackpot! Ile „pensji” może sobie wypłacać? Jakiej furgonetki potrzebuje do tej kasy? Czego sobie nie kupi?

Niewyobrażalne: Polak wygrał 193,4 miliona złotych w Eurojackpot! Ile „pensji” może sobie wypłacać? Jakiej furgonetki potrzebuje do tej kasy? Czego sobie nie kupi?

193.396.500 zł – tyle wynosi od piątku najwyższa wygrana w historii polskich gier losowych. Słownie: sto-dziewięćdziesiąt-trzy miliony i prawie pół. Brutto. Tyle właśnie wygrał Polak w Eurojackpot. Co powinien zrobić szczęśliwiec, żeby nie zwariować? Jakie zlecenia stałe ustanowić? Co powinien sobie kupić w prezencie? A na co go nie stać?

Nie wiadomo jeszcze kim jest szczęśliwiec. Na razie Lotto – polski operator europejskiej loterii – powiedział tylko, że główną wygraną w grze podzielił się z osobą, która zagrała w Niemczech. A kwota jest tak wysoka, bo to była megakumulacja, dość często zdarzająca się w Eurojackpot.

Zobacz również:

Liczby, które przyniosły polskiemu multimilionerowi ogromną fortunę to 5, 7, 15, 19, 29 oraz 3 i 8. W zasadzie możecie sobie podarować tę kombinację liczb wypełniając swoje kupony, bo nic dwa razy się nie zdarza, zwłaszcza w grach losowych i przy tak dużej stawce. Czyli: wiemy już niemal na pewno z jaką kombinacją liczb na pewno już nie wygracie.

Ale za to możecie od niedawna grać w Lotto przez internet. A jak? Więcej szczegółów podaję w tekście: „To prawie taki sam problem, jak luka VAT-owska. Lotto zaczyna walkę z lukę hazardową. Dlatego kupony możecie już kupić online”

Czytaj też: Lotto ma nową grę. Do wygrania 5000 zł pensji przez 20 lat 

Czytaj też: Eurojackpot już w Polsce. Główna nagroda to setki milionów złotych. A jaka szansa na wygraną?

Nie ma się co chwalić, szału nie ma!

„Nie ma się co chwalić”, „Szału nie ma”. „Mogło być lepiej”. My tu w Polsce uwielbiamy narzekać i stękać, a nawet w tym przypadku pojawia się pole do stękania, bo wygrana – choć gigantyczna – nawet nie umywa się do rekordowych wygranych w światowych loteriach, a nawet w samym Eurojeckpot, w którym najwięksi szczęściarze wygrywali już po 90 mln, ale euro, a nie złotych.

Niejaka Mavis Wanczyk, 53-latka z Massachusetts, wygrała w loterii Powerball – amerykańskim odpowiedniku naszego Lotto – największą w historii nagrodę, 758,7 mln dolarów. Po dzisiejszym kursie „zielonego” jest to równowartość 2,7 mld zł. Bywały w Powerball większe pule (rekordowa wynosiła 1,6 mld dolarów), ale nigdy nie padła większa „jednoosobowa” wygrana. A więc – jeśli spotkacie szczęściarza – możecie mu powiedzieć, że co to jest te jego 200 mln zł, skoro inni wygrywają ponad dziesięć razy tyle? Phi!

Czytaj też: Miała „odrobinkę” szczęścia i do końca życia może sobie wypłacać 100.000 zł. Dziennie!

Do tej pory najwyższa wygrana w Polsce w grze losowej to „szóstka” w Lotto warta 36.726.210 zł, trafiona w 2017 r. w Skrzyszowie. Najwyższa kumulacja była jeszcze wyższa, w 2016 r. do wzięcia było 60 mln zł. Ale ta kumulacja została wtedy rozbita na trzech lotto milionerów, więc na każdego z nich wypadło nędzne 20 mln zł.

Czytaj też: Agnieszka Radwańska skończyła karierę. Przez całą dekadę na korcie zarobiła ponad 150 mln zł

Do jak dużej furgonetki trzeba będzie zapakować wygraną?

Na pocieszenie dla wszystkich, którzy nie wygrali mam informację, że od wygranej w Eurojackpot płaci się podatek w wysokości 10%, więc zwycięzca dostanie o prawie 20 mln zł mniej, niż wygrał. W rzeczywistości na jego konto bankowe trafi „tylko” ok. 174 mln zł. Na konto, bo niestety aby wziąć taką kasę w gotówce trzeba by było wziąć ze sobą ciężarówkę.

Kiedyś – przy okazji kryzysu finansowego – sprawdzałem ile zajmują duże kwoty w fizycznych banknotach i wyszło mi, że 100 mln (wtedy akurat chodziło o euro, ale złote chyba nie są dużo bardziej „pakowne”) to standardowa paleta o wysokości człowieka. A więc nasz zwycięzca w Eurojackpot musiałby przyjechać z furgonetką taką, w jakiej swoje miliony odbierał z lotniska Jurek Kiler ;-)). Dwie palety o wymiarach metr na metr i o wysokości człowieka trzeba byłoby mu zapakować. I dorzucić w gratisie kilku ochroniarzy.

Czytaj też: Jak wygląda procedura odbioru dużej wygranej w Lotto?

Jak żyć mając taką kasę na koncie?

Przy założeniu, że zwycięzca jest w średnim wieku i że do końca życia zostało mu jeszcze 50 lat, po ulokowaniu pieniędzy w banku na nędzne 2,5% rocznie (minus podatek) może sobie wypłacać po 290.000 zł odsetek. Czyli dostał „w prezencie” – a właściwie sam sobie „zainwestował” i ma teraz fajną stopę zwrotu – mniej więcej tyle, ile zarabia prezes banku w Polsce. Tyle, że prezesa banku kiedyś zwolnią, a tu wypłata jest gwarantowana do końca życia i nie wymaga naruszania kapitału.

Czytaj też: Oto człowiek, który zarządza wielkim bankiem i zarabia… 45.000 zł. Dziennie

Według firmy doradczej KPMG jest tylko 23.000 osób w Polsce, którym na konto rocznie wpływa milion złotych (czyli niecałe 100.000 zł miesięcznie) lub więcej. Tutaj mamy wpływ, który gwarantuje opcję trzy razy większego „wypływu”, niż ten, o którym pisze KPMG. Spokojnie można więc założyć, że zwycięzca w Eurojackpot z marszu wszedł do elity kilku tysięcy najzamożniejszych Polaków.

Czytaj też: Jeden na 30.000 obywateli świata ma więcej, niż… zarabia Lewandowski

Czytaj: Jak powinien ulokować oszczędności najlepiej zarabiający piłkarz?

Co ciekawe, ów delikwent mógłby nie deponować pieniędzy w banku, tylko np. zakopać w ogródku i również wypłacać sobie po te 300.000 zł miesięcznie – tyle, że nie z odsetek, lecz zmniejszając posiadany kapitał. I zredukowałby go do zera dopiero po 50 latach. Oczywiście, w tym czasie wartość realna tych pieniędzy nieco by się zredukowała, w końcowej fazie życia nasz szczęśliwiec miałby równowartość tylko obecnych 100.000 zł w „realnej” sile nabywczej. Ale – przyznacie – nawet za równowartość 100.000 zł miesięcznie da się skromnie przeżyć.

A może by się wybrać w jakieś miłe miejsce? Jeden dzień w jednym z najdroższych apartamentów hotelowych świata (pełen luksus, włącznie z służbą, limuzyną i prywatnym kucharzem) to koszt 50.000-75.000 dolarów, co oznacza, że wygrana naszego szczęśliwca wystarczyłaby na spędzenie w tych okolicznościach przyrody mniej więcej dwóch lat.

Ale z drugiej strony… może wystarczyłby apartament prezydencki w pięciogwiazdkowym hotelu? W przeciętnie miłej lokalizacji taki apartament kosztuje jakieś 10.000 zł za dobę (w fajniejszych miejscówkach 20.000 zł) – co oznacza, że przynajmniej jedną trzecią, może połowę życia nasz bohater może spędzać w przeciętnych apartamentach prezydenckich przeciętnych hoteli pięciogwiazdkowych ;-)).

Na co NIE starczy wygrana w Eurojackpot?

Rangyai Island, największa w Azji prywatna wyspa wystawiona na sprzedaż była niedawno do kupienia za jedyne 160 mln dolarów. Wyspa położona jest w Tajlandii, 20 minut drogi od lotniska w Phuket, zaś do najbliższego miasteczka jest zaledwie 10 minut łodzią. Jest elektryczność, woda pitna i zasięg dla telefonów komórkowych. Oprócz tego piaszczyste plaże, las tropikalny i ładne widoczki. No, ale na nią niestety zwycięzcy w Eurojackpot nie stać.

Prywatny odrzutowiec? Airbus lub Boeing w wersji lux można mieć za 150-200 mln euro i to w wersji luksusowo wykończonej. Za trochę większe pieniądze – np. 500 mln dolarów – można mieć samolot… pozłacany. Taki, jaki kupił sobie Al-Waleed bin Talal, władca Arabii Saudyjskiej. To prawdopodobnie najdroższy samolot świata. No, ale na to też naszego szczęśliwca nie stać.

Może chociaż dom w Los Angeles? Jeszcze do niedawna był na sprzedaż – za jedyne 250 mln dol. To był dom w luksusowej dzielnicy Bel Air. Podobno najdroższy dom w Stanach Zjednoczonych. 12 sypialni, 21 łazienek, pięć barów i trzy kuchnie. Oczywiście prywatna sala kinowa, duży basen. Rzecz jasna SPA oraz siłownia i kręgielnia w standardzie. I dwie piwnice z kolekcją win i francuskich szampanów.

Byłbym zapomniał – do tego helikopter na dachu i kilkanaście samochodów w podziemnym garażu. Opłacona osoba sprzątająca, kucharz i masażysta. Lecz – heloł! – niektórych na to nie stać! Na przykład tych, którzy wygrali główną nagrodę w Eurojskcpot i muszą się nią podzielić z Niemcem.

Noc w najdroższym aprtamencie w najdroższym hotelu świata – The Mark w Nowym Jorku – kosztuje mniej więcej 75.000 dolarów. W tej cenie jest 1100 m2 powierzchni do spacerowania na dwóch piętrach, pięć sypialni, sześć łazienek, oranżeria i 200-metrowy taras z widokiem na Central Park. Szef kuchni ma trzy „gwiazdki Michelin”.

Kto woli widoki mniej miejskie, a bardziej egzotyczne, może wybrać się na Fidżi, gdzie znajduje się Delana Hilltop Estate – rezydencja na wzgórzu wśród egzotycznych palm i gajów kokosowych. Widok na Ocean Spokojny, plaża, podświetlany basen, osobisty kucharz, kierowca i opiekunka do dzieci. Cena za dobę to jakieś 55.000 dolarów.

Tutaj: Wizualizacje tych wszystkich rzeczy, na które nie stać zwycięzcy w Eurojackpot

Ile trzeba mieć szczęścia, żeby wygrać 200 mln zł? Liczymy!

Ile trzeba zainwestować, żeby mieć szansę na taką wygraną? Kupony Eurojackpot są dużo droższe, niż te służące do wygrywania w „lokalnych” grach Lotto, na jeden trzeba wyłożyć aż 12,5 zł, podczas gdy w „normalne” Lotto gra się za 3 zł, a w MiniLotto można nawet i za złotówkę). W Eurojackpot „wejściówka” jest ponad cztery razy droższa, niż w Lotto, ale maksymalna wygrana – nawet być nawet dziesięć razy większa, niż najwyższe w historii wygrane w Lotto.

A ile trzeba mieć szczęścia, żeby tyle wygrać? Cóż, kiedyś to liczyłem… W Lotto prawdopodobieństwo trafienia szóstki wynosi mniej więcej 1:14.000.000. Znacznie łatwiej jest np. zginąć w katastrofie lotniczej, niż wygrać główną nagrodę w Lotto. Bo jeśli rocznie linie lotnicze na świecie wykonują 28 milionów lotów rejsowych i przewożą ok. 2,1 miliarda pasażerów,, a rocznie w katastrofach lotniczych ginie średnio 1300-1500 osób, to statystyczne prawdopodobieństwo śmierci w katastrofie lotniczej wynosi jakieś 1:1.500.000.

A transport lotniczy jest przecież relatywnie najbezpieczniejszym, więc aż strach liczyć dalej. Kiedyś oszacowałem, że prawdopodobieństwo śmierci w wypadku samochodowym jest 50-60 razy większe, niż prawdopodobieństwo wygranej w Lotto. Poniekąd jest to argument na rzecz grania, bo skoro jakoś wszyscy jeżdżą samochodami…

Czytaj też: Czy opłaca się grać w Lotto? I co zrobić z tymi wszystkimi milionami?

1:14.000.000 szansy na szóstkę w Lotto to niezbyt dużo, ale w Eurojackpot zasady gry są nieco inne – trzeba trafić dubeltowo: najpierw pięć liczb z 50, a później dwie z 10. Dopiero łączne spełnienie tych warunków oznacza wygraną pierwszego stopnia.

W sumie potrzeba aż siedmiu celnych strzałów z 60 możliwych do wylosowania liczb. W internecie znalazłem wyliczenia, z których wynika, że prawdopodobieństwo trafienia wszystkich liczb w Eurojackpot jest jak 1:95.344.200. Słowem: ponad sześć razy mniejsze, niż szansa na szóstkę w Lotto. Ile to jest 1:95.000.000?

Ano proszę sobie wyobrazić drogę o długości 950 km – to więcej, niż z północy na południe Polski lub ze wschodu na zachód. Te 950 km składa się 95 mln centymetrów. I trzeba trafić jeden szczęśliwy centymetr na tej drodze. Ale – jak widać na załączonym obrazku – i takie cuda się zdarzają.

Jak ulokować te pieniądze?

Niezależnie od tego ile wygracie w jakiejkolwiek grze losowej, możecie od razu przyjść z tym problemem do mnie, bo mam już gotowy plan. W skrócie: część pieniędzy powinna wylądować w bankach, żeby zapewnić godziwe życie (np. 10 mln zł ulokowane na 2,5% da spokojne 20.000 zł miesięcznie z wypłacanych odsetek). Być może to nie powinny być tylko polskie banki, ale też np. szwajcarskie. Część pieniędzy trzeba więc ulokować w zagranicznych walutach: euro i dolarze oraz we franku szwajcarskim i może jenie japońskim (to dwie „kryzysowe” waluty), bo nigdy nie wiemy która z walut najlepiej będzie utrzymywać wartość.

Ale banki nie są przecież stuprocentowo bezpieczne dla dużych deponentów (gwarancje państwowe dotyczą tylko kwot poniżej równowartości 100.000 euro), a poza tym pieniądz w banku jest narażony na inflację i dewaluację. Nie zawadzi więc mieć też solidny udział złota jako „waluty”, której wartość nigdy nie spadnie do zera, czego nie można wykluczyć w przypadku papierowych banknotów (stawiałbym koniecznie na złoto fizyczne, w sztabkach, przechowywane w Szwajcarii lub Austrii, być może dorzuciłbym też inne metale szlachetne).

Oczywiście część kasy powinna pójść w nieruchomości, z których preferuję mieszkania na wynajem, condohotele, a także w ziemię. No i do tego dorzuciłbym inwestycje na rynkach kapitałowych: spółki dywidendowe w Polsce i za granicą, najbardziej renomowane fundusze inwestycyjne. Wybierałbym te inwestycje, które dają szansę na zarabianie na starzeniu się społeczeństw i na nowoczesnych technologiach… A 5-10% przeznaczyłbym na fundusze venture capital – wspieranie początkujących firm, które mają pomysły na ułatwianie konsumentom życia. Taka inwestycja, zrobiona z głową, może wielokrotnie pomnożyć kapitał.

Można też kupić sobie… prywatną wyspę razem z rezydencją – i tam sobie mieszkać, nie zawracając sobie głowy bankami, odsetkami i zakupami. Bo na takiej prywatnej wyspie przecież wszystko, co potrzeba do życia – jedzenie, dobra pogoda, cisza i spokój – już jest. Ewentualnie można zamienić całą wygraną na np. tonę złota.

Czytaj też: Jak lokują pieniądze najbogatsi obywatele świata? 

Ilu nowy multimilioner mógłby wziąć na utrzymanie?

A gdyby spojrzeć na sprawę bardziej demokratycznie? Po co jedna osoba ma wygrywać kwotę, która daje 300.000 zł miesięcznych odsetek do końca życia, skoro można byłoby np. 174-milionową wygraną podzielić sprawiedliwie pomiędzy wielu, z których każdy mógłby do końca swoich dni żyć godnie z odsetek? Załóżmy, że do takiego godnego życia wystarczą nam niecałe trzy średnie krajowe, czyli 10.000 zł miesięcznie. Aby – przy obecnym oprocentowaniu pieniędzy w banku na poziomie 2% w skali roku – zgarniać takie odsetki, trzeba by mieć na lokacie 6 mln zł.

To oznacza, że najbardziej „ekonomicznie” dałoby się obdzielić wygraną mniej więcej 30 szczęśliwców, z których każdy mógłby do końca życia nie pracować i móc sobie pozwolić na większość „zwykłych” przyjemności zamożnego obywatela.

Czytaj też: Wygrała milion w brytyjskim Lotto i… jest nieszczęśliwa. Żąda odszkodowania i zapowiada pozew przeciwko loterii

 

 

Subscribe
Powiadom o
18 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Jan K
5 lat temu

Ciekawe ze ponoć, duża wygrana na loteri nie sprawia, ze będzie się szczęśliwszym (a o to przecież chyba chodzi zeby za ta kasę się uszczęśliwić?)
https://www.thecut.com/2016/01/classic-study-on-happiness-and-the-lottery.html

A przynajmniej powyżej $75,000 rocznego dochodu już szczęście emocjonalne nie wzrasta (w USA) 😉
https://www.pnas.org/content/107/38/16489

Choć warto było by wygrać te 193.396.500 PLN żeby sprawdzić czy to prawda 🙂

anonymous
5 lat temu

Brzmi jak fake news. Losowanie w piątek wieczorem a w sobotę już wiadomo kto wygrał i że to polak z niemcem… A świstak siedzi i pali ze sreberka…

Chytry Stefan
5 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

-nie spisek tylko „hyt marketingowy-jak w ani mru mru”-cena zakladu nie adekwatna do naszych zarobkow …,malo kto to kupuje wiec trzeba podkrecic atmosfere zeby zaczelo schodzic … zainteresowanych odslam do youtuba tam znajdziecie mnostwo filmow na temat dzialania i funkcjonowania lotka.

Sosna
5 lat temu

„W zasadzie możecie sobie podarować tę kombinację liczb wypełniając swoje kupony, bo nic dwa razy się nie zdarza, zwłaszcza w grach losowych i przy tak dużej stawce. Czyli: wiemy już niemal na pewno z jaką kombinacją liczb na pewno już nie wygracie.”
Panie Macieju, stoi Pan na bakier z rachunkiem prawdopodobieństwa. Wypadnięcie tej kombinacji liczb w kolejnym losowaniu jest akurat dokładnie takie samo, jak każdej innej kombinacji. Maszyna losująca nie zachowuje w sobie pamięci o wynikach wcześniejszych losowań.

Jan K
5 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Swoja drogą to ciekawe ze rachunek prawdopodobieństwa sobie a „praktyka” graczy sobie. Jest chyba nawet coś takiego jak złudzenie hazardzisty związane z tym o czy tu mowa:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Paradoks_hazardzisty

Myślę, że takich pomysłów praktycznych gracy jest więcej np: sporo osób uważa ze kombinacja 123456 jest mniej prawdopodobna niż jakakolwiek inna np 526143.
http://journal.sjdm.org/18/18318/jdm18318.pdf

Z reszta samo granie w takie gry to już chyba najlepiej świadczy o stosunku gracza do rachunku prawdopodobieństwa 😉

Mariusz
5 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Może coś mylę skończywszy studia w zeszłym tysiącleciu, ale to prawdopodobieństwo warunkowe. Czyli jeżeli zdarzenia są niezależne (a są w tym przypadku) to prawdopodobieństwo wypadnięcia po raz drugi tych samych liczb równe jest iloczynowi pradopodobieństw wygranej. Np. jeśli szansa na wygraną jest jak 1 do 100 000 000, to szansa na wypadnięcie tych liczb w kolejnym losowaniu jest jak 1 do 10 000 000 000 000 000. Czyli Redaktor ma rację😀

Jan K
5 lat temu
Reply to  Mariusz

Osobiście wydaj mi się ze coś tu jest nie tak z interpretacja tych obliczeń ale się nie znam dlatego się wypowiem. W lotto o ile losowani as niezależne w danym losowaniu zawsze jest takie samo prawdopodobieństw wylosowania dowolnego zestawu liczb niezalezienie od tego co wypadło wcześniej, wiec rada skoro dziś wypadło 123456 to juto obstaw co innego bo tych liczb już nie będzie nie jest trafiona – to złudzenie hazardzisty. Co do mnożenia prawdopodobieństw zdarzeń niezależnych to na moje oko to chyba ma zastosowanie jeśli rozpatrujemy prawdopodobieństwo wystąpię dwóch zdarzeń łącznie. Czyli jeśli obstawiali byśmy ze takie samy liczby wypadną… Czytaj więcej »

Piotrek
5 lat temu
Reply to  Mariusz

Nie ma racji. Prawdopodobieństwo wypadnięcia tych samych liczb PO RAZ DRUGI jest takie samo, jak prawdopodobieństwo wypadnięcia tych liczb po raz pierwszy. Po raz setny też by było takie samo. Natomiast prawdopodobieństwo wypadnięcia DWA RAZY tych samych liczb rzeczywiście jest równe iloczynowi prawdopodobieństw.

Marc
5 lat temu
Reply to  Maciej Samcik
Piotr
5 lat temu

Tak off topic. Pamiętajcie że szczęście to jest to co mamy wewnątrz nas a nie na zewnątrz. Są ludzie którzy mają wszystko zewnętrznie a są nieszczesliwi sa tacy co nie mają zupełnie nic procz problemów i są szczęśliwi jak dzieci. Jak uzalezniamy odczowanie szczęścia od zewnętrznych bodźców to sami się unieszczesliwiamy.

Jan K
5 lat temu
Reply to  Piotr

Obawiam się że to niestety nie jest prawda – a przynajmniej nie cała. Jak pokazują badania szczęścia: „Szczęśliwy człowiek jest obdarzony pozytywny temperament, ma tendencję do patrzenia na jasną stronę życia, nie rozmyśla nadmiernie o złych wydarzeniach, żyje w społeczeństwie rozwiniętym gospodarczo i wśród bliskich zaufanych osób, posiada odpowiednie zasoby, aby realizować wartościowe dla niego cele.” https://media.rickhanson.net/Papers/SubjectiveWell-BeingDiener.p To co mamy „na zewnątrz” wszelkie kwestie materialne również istotnie oddziałując na poziom szczęścia i dobrostanu, a przynajmniej do pewnego momentu aż nie będziemy mieć za dużo. https://www.pnas.org/content/107/38/16489 Na co dowodem (racze anegdotycznym – ale zawsze) może być tez poczytność tego bloga (o… Czytaj więcej »

Ewelina
5 lat temu

Pieniądze szczęścia nie dają. Ale brak pieniędzy też nie!

Pomocny
4 lat temu

Uwielbiam artykuły na tym portalu. Mógłbym w nich się kąpać 🙂 A jeśli chodzi o nagrodę, to najpierw trzeba ją odebrać. Tutaj polecam ciekawy artykuł na ten temat jak odebrać wygraną w Eurojackpot:

http://pomocpowygranej.pl/baza-wiedzy/jak-odebrac-wygrana-w-eurojackpot/

pozdrawiam serdecznie!

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu