10 grudnia 2018

Ilu Polaków już nic nie musi? Ile powinieneś zarabiać, żeby myśleć o „karierze” rentiera? Na co musisz (nie) wydawać jedną czwartą pensji?

Ilu Polaków już nic nie musi? Ile powinieneś zarabiać, żeby myśleć o „karierze” rentiera? Na co musisz (nie) wydawać jedną czwartą pensji?

Nie jest łatwo być w Polsce rentierem. Z danych przywoływanych przez firmę KPMG wynika, że takim statusem może się cieszyć najwyżej 60.000 osób w kraju. Zaś kolejnych 200.000 jest na dobrej drodze to tego statusu, ale… większość z nich nigdy do niego nie dojdzie. Co im przeszkadza, poza wyuzdaną konsumpcją?

Firma doradcza KPMG raz w roku podlicza osoby zamożne, bogate i obrzydliwie bogate w swoim raporcie o polskim rynku dóbr luksusowych. Z tych raportów wynika niezbicie, że zamożność jest stanem wciąż elitarnym, aczkolwiek dotykającym coraz szersze rzesze Polaków. Jak szerokie?

Zobacz również:

Według metodyki KPMG zamożny Polak to taki, który zarabia miesięcznie 7100 zł brutto lub więcej. Po odliczeniu składek i podatków wychodzi od 5000 zł na rękę w przypadku etatu do 5800 zł w przypadku umowy b2b (czyli samozatrudnienia i wystawiania faktur). Tutaj sobie policz ile netto to ile brutto i na odwrót ;-).

Pewnie przeciętny Polak, którego zarobki netto nie przekraczają 2400 zł na rękę powie, że z taką pensją czułby się człowiekiem zamożnym, ale kto juz takie pieniądze ma – prawdopodobnie zamożny się nie czuje.

Czytaj też, zamożny Polaku. Twój fundusz na spełnianie marzeń powinien mieć co najmniej cztery nogi. Są już firmy finansowe, które dają do tego pilota 😉

100.000 zł miesięcznie. Kto tyle zarabia? Zaskakująco dużo Polaków

Problem w tym, że zamożny człowiek ma trochę inny profil wydatków, niż przeciętny. Wypoczywa bardziej ekskluzywnie, jeździ drożej, mieszka drożej i częściej jada na mieście. Przy stylu życia choćby umiarkowanie pasującym do tego obrazu 5000-6000 zł na rękę to nie jest fortuna. A jeśli jeszcze ma się na utrzymaniu dziecko lub dzieci…

Nie zmienia to faktu, że osób cieszących się formalnie statusem osób zamożnych jest – jako rzecze KPMG – w kraju 1,3 mln. I w najbliższych latach co roku dołączać będzie do tej grupy kolejne 100.000 osób.

Bardziej przemawia do mnie jednak inne kryterium podawane przez KPMG – liczba osób bogatych, czyli zarabiających co najmniej 20.000 zł brutto miesięcznie. Na rękę taka osoba – w zależności od rodzaju zatrudnienia – otrzymuje od 14.000 zł do 17.100 zł. I to już jest pieniądz, który pozwala rozwinąć skrzydła. W Polsce jest takich osób tylko 200.000, z czego co czwarty mieszka w Warszawie.

Można więc uznać, że finansową elitą jest 50.000 osób, które zarabiają miesięcznie 50.000 zł brutto, albo 23.000 osób, którym na konto rocznie wpływa milion złotych (czyli niecałe 100.000 zł miesięcznie) lub więcej. To osoby, które będą płaciły 4% dodatkowej daniny solidarnościowej.

W Polsce jest 50.000 ludzi, którzy już nic nie muszą

No dobra, ale jaka część z tych zamożnych, bogatych, bardzo bogatych lub obrzydliwie bogatych to klasyczni rentierzy, którzy pracują wyłącznie dla przyjemności oraz po to, by nie umrzeć z nudów?

Ukułem jakiś czas temu pojęcie pół-rentiera, czyli takiego zamożnego człowieka, który wielkich ambicji nie ma i wystarczy mu 5000-10.000 zł miesięcznej wypłaty z oszczędności zgromadzonych w banku. Czynsz za mieszkanie, ubezpieczenie samochodu, kilka kolacji w restauracji w miesiącu, bilet do kina lub teatru, może jakiś wypad do spa raz na dwa miesiące.

„Limitowany” rentier, by wypłacać sobie 10.000 zł z kapitału i go nie tracić, powinien zgromadzić w banku – zakładając oprocentowanie pieniędzy w wysokości 3% – 3.700.000 zł. Czyli mniej więcej milion dolarów. Tak się składa, że w raporcie KPMG o rynku dóbr luksusowych jest obrazek, który pokazuje liczbę Polaków, którzy spełniają warunek bycia przynajmniej pół-rentierem.

Gdyby ów rentier miał wypłacać sobie tylko 5.000 zł miesięcznie, to wystarczyłoby mu – przy tym samym założeniu co do rentowności – tylko 2.000.000 zł. Tutaj możecie sobie wklepać inne konfiguracje i się tym pobawić.

Według danych Credit Suisse, na które powołuje się KPMG, mamy w kraju 61.500 osób, które spełniają kryteria HNWI, czyli milionerów dolarowych, licząc wartość posiadanego majątku netto (czyli po odjęciu długów, także tych hipotecznych, obciążających wartość posiadanych nieruchomości).

Można założyć, że lwia część z tych osób – pewnie ponad 50.000 – nie tylko ma majątek netto przekraczający równowartość miliona dolarów., ale wręcz ma takie pieniądze „zaparkowane” na różnego rodzaju depozytach lub w inwestycjach płynnych, o stałym dochodzie. I to są właśnie pół-rentierzy lub rentierzy pełną gębą. Ludzie, którzy mogliby żyć – lepiej lub gorzej, ale bez specjalnej napinki – z procentów bankowych.

Na tle państw europejskich Polska charakteryzuje się niewielką liczbą osób należących do kategorii HNWI. Przykładowo w Wielkiej Brytanii, Niemczech i Francji mieszka ich ponad 2 miliony, a we Włoszech blisko 1,4 mln. Polskę można porównać do takich krajów, jak Czechy (46.000), Finlandia (80.000) czy Grecja (87.0000) – to kraje o dużo mniejszej liczbie ludności.

Od zera do rentiera, czyli ile musisz zarabiać, żeby tego dożyć?

Na drodze do rentierstwa jest zapewne część osób uznawanych za bogate (czyli z tych 200.000, które zarabiają po 20.000 zł brutto miesięcznie lub więcej). Nawet jeśli równowartości miliona dolarów na koncie jeszcze nie mają, to przy takich dochodach mają przynajmniej cień szansy, by do rentierstwa się w końcu „dopchać”.

Jeśli bowiem z 14.000-17.000 zł miesięcznie, które zostają po zapłaceniu podatków i składek oraz po zaspokojeniu skłonności do wyuzdanej konsumpcji takiemu konsumentowi zostaje 5000 zł „górki” i jeśli będzie dopłacał co miesięc kolejne 5000 zł, osiągając z tego jakieś 3% zysku w skali roku, to po mniej więcej 14 latach – biorąc pod uwagę podatek Belki – osiągną status złotowego milionera, zaś po mniej więcej 37 latach – milionera dolarowego.

Jak widzicie, niełatwo być rentierem. Najpierw musisz znaleźć robotę, w której będą ci płacić po 20.000 zł brutto, potem utrzymać się w niej przez pół życia, a potem ewentualnie dopiero zasłużyć na status rentiera na emeryturze. No, chyba, że nasz kandydat na rentiera nie będzie ciułał pieniędzy w banku, tylko je inwestował w nieruchomości, jakąś profitującą działalność itp. Przy średnim dochodzie z kapitału na poziomie 7-10% w skali roku status rentiera można osiągnąć już za 23-27 lat.

Widać więc, że jeśli mamy w Polsce 50.000-60.000 rentierów, to nawet 200.000 osób osiągających dochody przekraczające kilkakrotność średniej krajowej nie ma prostej drogi, by do nich dołączyć.

Czytaj też: Portret ewentualnego rentiera. Co ma i co z tym robi?

Po czym poznać bogatego człowieka? Jeśli wydajesz na to jedną czwartą zarobków i wciąż nie tkwisz w długach…

Tym bardziej, że po drodze czyhają pokusy. KPMG podlicza rynek dóbr luksusowych na mniej więcej 24 mld zł. Biorąc pod uwagę, że sumaryczne dochody brutto 200.000 osób będących w Polsce finansową elitą wynoszą 125 mld zł (netto będzie pewnie jakieś 80-90 mld), można postawić tezę, że przeciętny bogacz przeznacza na luksusowe zakupy i zachcianki (czyli na rzeczy, które są drogie głównie dlatego, że mają szlachetną markę) nie więcej, niż jedną czwartą swoich dochodów.

A na co wydaje przede wszystkim? Aż 15,5 mld zł wart jest w Polsce rynek samochodów luksusowych. Dzieli się on na dwie części – marki premium (Mercedes, Audi, BMW, Volvo i Lexus) oraz na marki ultraprestiżowe, takie jak Maserati (83 rejestracje w Polsce w ostatnim roku), Bentley (40 rejestracji), Ferrari (32 osoby w kraju sprawiły sobie nowe Ferrari w ostatnim roku), Aston Martin, Lamborghini, Rolls-Royce i Lotus (od 4 do 13 rejestracji).

Bogacze wydają też 2,9 mld zł rocznie na odzież i akcesoria marek uznawanych za luksusowe, kupują za 1,3 mld zł nieruchomości uznawane za luksusowe (czyli takie, gdzie metr kwadratowy kosztuje 20.000 zł lub więcej), wypijają luksusowe alkohole za 1,2 mld zł, pławią się w spa, luksusowych hotelach za 1,2 mld zł, a po 0,7 mld zł wydają na luksusową biżuterię, zegarki, kosmetyki i perfumy.

Jeśli więc masz kupiony na raty luksusowy (albo choć zakliczany do marek premium) samochód, bywasz w pięciogwiazdkowych hotelach, masz drogie ciuchy, biżuterię i perfumy, mieszkasz w apartamencie kosztującym przynajmniej 10.000 zł na metr kwadratowy i czasem wypijesz starą whisky, a wszystko to pożera jedną czwartą tego co zarabiasz, a mimo to nie tkwisz w długach, to wiedz, że jesteś bogatym Polakiem. Czego wszystkim czytelnikom życzę.

Jak wykazałem powyżej „organiczne” osiągnięcie rentierstwa nie jest zbyt łatwe, ale z pomocą idzie państwowy monopol loteryjny, który uprzejmie informuje, że w Lotto można teraz grać online.

 

Subscribe
Powiadom o
23 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Tomtom
5 lat temu

Ciekawi mnie ta definicja pół-rentiera. Czemu trzeba mieć 3.7 mln żeby wypłacać sobie 5 tys miesięcznie? Znaczyłoby to ze taka osoba ma zwrot z kapitału na poziomie 1.6% co byłoby bardzo niska wartością dla kogoś kto ma w banku taka kwotę. Minimum zarządzania dałoby kwotę znacznie wyższa. Nawet jeśli zamysł był taki żeby kwotę oszczędności i wypłat indeksować inflacja to i tak zwrot z kapitału w wysokości 1.6% ponad inflacje nie jest przesadnie wysoki. Pisze w kontekście kwoty 3.7 mln zł bo wtedy możliwości inwestycyjne (nawet te bardzo bezpieczne) są inne niż dla małych kwot.

Damian
5 lat temu

Bardzo ciekawie napisane, ale nie zgodzę się w kilku kwestiach, mianowicie, uważam, że można zarabiać mniej i odkładać również taka sumę pieniędzy co miesiąc, a jednocześnie nie być skapym.
Druga kwestia to myślę, że wystarczyłoby posiadać 1 polski milion i być rentierem, w wielu miastach za taką kwotę można kupić kilka nieruchomości, bądź jedna dająca nam około 5.000 zł miesięcznie, reszta bylaby przeznaczona na naprawy itp.

Nie chce być źle odebrany, ponieważ cały artukul jak dla mnie na wielki plus, ale w tych kwestiach jw. mam inne zdanie:)

Krzysztof A.
5 lat temu

Błąd w samych założeniach badania, klasyczny, nagminnie powtarzany i tak głupi, że aż przykro słyszeć jak wielu „profesjonalistów” go popełnia – pensja do zamożności ma się nijak, dopóki za jej wysokością nie stoją oszczędności 🙂 I pewnie dlatego, że ci mieszczący się w „zamożnych” wg badania, wcale się zamożni nie czują – bo wiedzą (albo nawet jeśli nie wiedzą, to intuicyjnie czują), że to nie zarobki ten stan określają, tylko ile z nich zostaje. Na dokładkę gwóźdź do trumny, czyli mierzenie bogactwa poziomem konsumpcji, czyli klasyczny przekaz marketingowy „chcesz być bogaty, to kupuj X”… I dzięki temu bogacą się, a… Czytaj więcej »

Sauk
5 lat temu

No ale tak naprawdę ten milion dolarów do bycia rentierem nie jest konieczny, bo po co nam milion dolarów po śmierci. Zakładając, że w wieku około 40 lat mamy niespełna 1.5 miliona złotych, trzymamy je na czymś co daje 3% rocznie (a więc bezpieczne lokaty, obligacje czy fundusze gotówkowe) i wypłacamy sobie 5000 zł miesięcznie, starczy to nam na ponad 40 lat, a więc do końca życia.

zgryźliwy_tetryk
5 lat temu

Warto dodać, że za 100 tys. też można sobie nieźle pożyć. Nie trzeba mieć miliona dolarów, a roczne-dwuletnie wakacje od roboty też mogą być przyjemne

anonymous
5 lat temu

Przez dwa miesiące byłem „zamożny”, zarabiając na etacie ponad 5k na rękę. I co z tego skoro w pracy w tych dwóch miesiącach byłem po 550 godzin? Wychodziło nieco ponad 9zł za godzinę a do pracy jak wyszedłem to wróciłem po 24 dniach. Istotą jest zarabiać dużo i nie poświęcać życia na pracę.

floridian
5 lat temu

Muszę powiedzięć, że z ciekawościa czytam w polskojęzycznych blogach artykuły z dziedziny finansów personalnych, które sa b. popularne w USA ale są ciągle rzadkością w Polsce. W USA są Dave Ramsey, Richard Kiyosaki, Suze Orman, Clark Howard, lub Bob Brinker. Moje propozycja jest następująca którą wypróbowałem z sukcesem za oceanem. Jest ona także do zrealizowania w kraju tyle tylko że liczby, ktore przytaczam mogą być inne. Z wkładem 250 tys dolarów dostajemy pożyczkę hipoteczną na $750.000 i kupujemy 5 nieruchomości o łacznej wartości miliona dolarów. Najlepiej jeśli będa to bliżniaki (tzw. dupleksy), każdy składajacy sie z dwóch mieszkań o powierzchni… Czytaj więcej »

floridian
5 lat temu
Reply to  floridian

Jeszcze jedna uwaga. Chociaż powodzi sie nam dobrze (okolice górnego procenta jak na warunki amerykańskie) to nie latamy 1-sza klasą, nie rozbijamy się mercedesami, nie mamy czasu na chodzenie do restauracji (może 2-3 razy na rok), lub oglądanie telewizji. W teatrze byliśmy niedawno, ale w kinie to chyba kiedyś przed 2015 r. Raz na 2-3 lata jeździmy na tzw cruise. Raz do roku mamy tydzień wakacji (ostatnio byliśmy na Alasce) gdzie przy okazji lubimy oglądać nieruchomości i w większości przypadków możemy sobie na kupno takowej (ale tylko w teorii) pozwolić.

marek
5 lat temu
Reply to  floridian

No i po co tak żyć?

floridian
5 lat temu
Reply to  marek

Święta racja, ale póki pracujemy nie mamy wyboru. Czas to pieniądz i każdy wolny dzień kosztuje. Za dwa lata na emeryturze będziemy spędzać zimę na plaży lub basenie nad Zatoką Meksykańską a lato nad jeziorem Michigan gdzie plaże są rownież wspaniałe. A jak się nam znudzi to kupimy dom w górach Kolorado, więc chyba jest po co żyć p. Marku.

Piotrek
4 lat temu
Reply to  marek

Aby patrzeć na rosnąca linie kapitału

JohnQ
3 lat temu

W wieku 24 lat po studiach postanowilem *za siebie i za świeżo poślubną żonę) zarobić na dom i nowy samochód w ciągu max 7 lat. Zrealizowałem plan. Nastepnie postanowiłem odłożyć tyle zeby w wieku 50 lat przestać pracować. Plan jest realizowany z żelazną konsekwencją i polega na odkladaniu min. 50 % dochodów oraz maksymalizacji zysków z kapitału. Średnia z ostatnich 15 lat to odkładanie do kapitalu ok 100k rocznie (w tym odsetki). Oczywiscie w cashflow uwzględniona jest tez emerytura wg aktualnej wyceny ZUS

floridian
3 lat temu
Reply to  JohnQ

Brawo. Teraz czas zacząc zarabiać na drugi dom, a potem trzeci.

Tullianum
2 lat temu
Reply to  floridian

A po co ten 2 i 3 dom?

Last edited 2 lat temu by Tullianum
Andrew
2 lat temu

Po pierwsze można inwestować praktycznie bez ryzyka i mieć z tego 7-10%+ ROI rocznie. Pozwala to stać się rentierem przy mniejszych środkach. Tak samo liczy się ile ktoś wydaje. Jeden za 3000 zł innemu nie starczy i 10,000 zł. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia 🙂

ders
1 rok temu

Jako rentier zawsze czytam z niedowierzaniem artykuły traktujące o rentierstwie. Przy odpowiedniej optymalizacji kosztów i braku niektórych wydatków i odpowiednich zwrotach z rynku, można być rentierem od naprawdę niewielkich sum. Ja w 2016, gdy zaczynałem, miałem 30 000 złotych. Malutka część z tego była zainwestowana w kryptowaluty, dodatkowo trochę zarobiłem na tradingu i do dzisiaj się to kręci z majątkiem dużo wyższym. Rentier to niekoniecznie ktoś, kto wydaje 5000 PLN miesięcznie i ma potrzebę konsumowania i konsumowania i konsumowania… Oczywiście jeżeli ktoś musi wydawać 5k na miesiąc, ma żonę i dzieci na utrzymaniu, musi mieć mieszkanie na własność i pokazywać… Czytaj więcej »

ders
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

Jeśli np. ktoś wykręca odpowiednie wyniki na tradingu lub na rynku kryptowalut, a tym bardziej, gdy jest to coś powtarzalnego – czysta matematyka mówi, że jak najbardziej można mieć mniej, a nawet dużo mniej niż 1 milion złotych, aby do końca życia nie musieć klasycznie pracować. Ale nawet i bez tego, milion majątku to można mieć mając średnie oszczędności plus np. dziedzicząc jedną nieruchomość.

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu