Przejrzeli oferty długoterminowego wynajmu samochodów i stwierdzili, że… nie są za dobre. Dziś ruszył Carsmile, wirtualny salon samochodowy, w którym aut się nie kupuje, lecz je subskrybuje. Od A do Z przez internet, ale z dostawą do domu. I ma być uczciwiej, niż u konkurencji. Czy rzeczywiście jest?
O tym, że wynajmowanie samochodów wkrótce może stać się nowym sportem narodowym Polaków pisałem już na tych stronach nie raz. Z samochodami zaczyna się powoli dziać to samo, co z elektroniką. Są coraz nowocześniejsze, więc droższe. I coraz szybciej się starzeją, tracąc na wartości. Jeśli nie wymieniasz samochodu co dwa-trzy lata – tracąc na to mnóstwo czasu i energii – to po sześciu latach budzisz się z ręką w nocniku, bo masz auto warte mniej, niż połowę ceny, którą za nie zapłaciłeś. A na rynku są już samochody o klasę lepiej wyposażone, nowocześniejsze i bezpieczniejsze.
- Bezpieczna szkoła i bezpieczne dziecko w sieci, czyli czego nie robić, by nie „sprzedawać” swoich dzieci w internecie? [POWERED BY BNP PARIBAS]
- Wybory w USA: branża krypto wstrzymała oddech. W świecie finansów to ona ma najwięcej do ugrania. Po wyborach nowe otwarcie? [POWERED BY QUARK]
- Pieniądze w rodzinie, jak o nich rozmawiać, żeby nie było niemiło? Natalia Tur i Maciej Samcik [POWERED BY BNP PARIBAS / MISJA OSZCZĘDZANIE]
Z drugiej strony nasze życie zmienia się dziś szybciej, niż kiedyś. Samochód, który kupiliśmy na lata staje się nagle niepotrzebny albo za mały, albo z jakichś innych przyczyn nieodpowiedni. A jego posiadanie na własność staje się bardziej zgryzotą, niż radością.
Wynajmij lepszy samochód, niż mógłbyś kupić. I nie blokuj kapitału
To wszystko przemawia za wynajmowaniem auta i płaceniem za nie miesięcznego abonamentu. Gdy auto staje się niepotrzebne, nieodpowiednie albo niewystarczająco nowoczesne, po prostu je oddajemy do salonu i bierzemy nowe. Takie oferty są coraz bardziej popularne. W ten model oferowania nam samochodów wchodzą banki (tutaj pisałem o ofercie Idea Banku), firmy leasingowe (tutaj dwa słowa o propozycji MsterLease), a nawet sami producenci samochodów (zerknijcie na recenzję oferty Fiata).
Czytaj też: Oto idea. Zamiast kupować auta możesz je… wynająć. Sprawdzam ofertę Idea Banku
Im więcej usług wokół siebie będziemy subskrybowali – zaczęło się od Netfliksa i Spotify, a potem już pooooszło!) i im więcej przedmiotów wynajmowali zamiast kupować na własność, tym bliżej nam będzie do stwierdzenia, że samochód nie jest inwestycją, lecz narzędziem służącym do podnoszenia jakości życia. Narzędziem na tyle kosztownym, że bardziej opłaca się je wynajmować, niż angażować własny kapitał, oszczędności całego życia w kupowanie na własność.
W kraju, w którym średnia wieku samochodu wynosi 15 lat wynajem długoterminowy to szansa na to, by znacznie szerszą grupę konsumentów było stać na pojeżdżenie autem nowym, prosto z fabryki, bezpieczniejszym, lepiej wyposażonym, klasy wyższej, niż to, na które byłoby ich stać zaciągając kredyt lub angażując własne oszczędności.
Na tych wszystkich spostrzeżeniach chce zbudować swój sukces platforma Carsmile, której twórcy – Łukasz Domański i Michał Knitter – wywodzą się z Idea Banku, gdzie tworzyli podobny produkt. Carsmile ma działać w zasadzie tak samo, jak inne systemy długoterminowego najmu aut – płacisz miesięczną ratę (w niej masz serwis, ubezpieczenie i opony) plus kilometrówkę i co rok-dwa lata wymieniasz auto na nowe.
Czytaj też: Ile naprawdę kosztuje jeżdżenie własnym samochodem? Policzyłem to rzetelnie i…
Czytaj: ING policzył kiedy opłaci ci się kupić auto elektryczne. Ciekawe wnioski!
Carsmile kontra inne systemy wynajmu długoterminowego. Co nowego?
Od konkurentów Carsmile zamierza się wyróżnić kilkoma istotnymi szczegółami. Pierwszy z nich to bogactwo oferty. W tym „wirtualnym salonie samochodowym” już na starcie klient ma do wyboru wszystkie liczące się marki na rynku (prawie 30 marek, 150 modeli, 1000 wersji wyposażenia). Nawet najbardziej wymagający klient znajdzie coś dla siebie.
Drugi wyróżnik Carsmile to przejrzysta relacja między stałą a zmienną częścią raty najmu. Mniej więcej 20% raty stanowi kilometrówka, czyli ta część kosztów ponoszonych przez klienta, która zależy od tego jak intensywnie używa auta. Te 20% odzwierciedla spadek wartości auta, który jest przecież częściowo uzależniony właśnie od sposobu jego użytkowania.
Jak to się przekłada na konkretne oferty? Otóż mogę wynająć Opla Insignia za 1038 zł miesięcznie plus 23 gr. za kilometr, Nissana Quashquai za 732 zł miesięcznie plus 18 gr. za kilometr, albo Skodę Fabię za 561 zł miesięcznie plus 13 gr. za kilometr. Kilometrówka liczy się od pierwszego przejechanego dystansu (u konkurencji czasem „aktywuje się” dopiero po 15.000 przejechanych kilometrów, ale jest znacznie wyższa).
Trzecim wyróżnikiem ma być brak wkładu własnego klienta (chyba, że się uprze żeby go wnieść, wtedy oczywiście ma taką możliwość) i brak opłat za wykup (czyli prowizji dla firmy „na pożegnanie”). Czwartym ma być klarowne podejście do sytuacji kryzysowych – jeśli z samochodem coś złego się stanie z winy użytkownika – płaci tylko wkład własny w szkodę w wysokości 500 zł. Resztę pokrywa ubezpieczyciel. I to niezależnie od skali szkód. Z kolei jeśłi klient straci pracę, to może bezkosztowo skrócić okres najmu, domyślnie ustawiony na 12 miesięcy lub wielokrotność.
Każdy potencjalny klient jest sprawdzany w BIK, biurach informacji gospodarczej oraz bazie dokumentów zastrzeżonych. W części przypadków wystarczy zadeklarować dochód miesięczny i koszty utrzymania, a część klientów będzie musiała dostarczyć wyciąg ze swojego konta bankowego (wysyłając e-mailem pdf’a albo wpuszczając Carsmile na swoje konto bankowe za pomocą screen scrapingu.
Chodzi o to, by miesięczne koszty utrzymania samochodu nie przekraczały 20% domowego budżetu klienta – firma deklaruje, że chce mieć bezpiecznych klientów, których miesięczne raty nie przygważdżają finansowo. Jeśli dział kontroli ryzyka w Carsmile uzna, że na dane auto nas nie stać, zaproponuje inny, najbardziej zbliżony model. By transakcja była odpowiednia, a owca cała.
Czytaj też: Ktoś zapomniał wpisać zastaw do rejestru i… pan Paweł stracił samochód. W majestacie prawa!
Social carsharing, czyli podnajmij auto sąsiadowi
W planach są tak ambitne rzeczy jak system zniżek dla followersów (tańsze kilometry, albo paczki kilometrów dla osób, które polecają usługi Carsmile w internecie, np. na Facebooku), czy też możliwość zamiany aut między użutkownikami (social carsharing) polegająca na tym, że w ramach jednej umowy najmu można podnająć auto komuś innemu i ten ktoś sam zapłaci za przejechane kilometry
Po co to-to? Ano można przecież wynajmować jedno auto w ramach całej rodziny. Dzisiaj ja podwożę ciebie, jutro ty mnie. Można auto raz w tygodniu pożyczyć wujkowi, albo nawet sąsiadowi. Wszystko na legalu i z prostym rozliczeniem rozdzielającym używanie samochodu przez poszczególnych członków „grupy wynajmującej”.
Może to być pomysł do wykorzystania np. przez deweloperów chcących wyróżnić się przyjazną i ekologiczną ofertą. Taki deweloper mógłby oferować np. pięć aut dla mieszkańców, za które abonament będzie płacił on sam, zaś mieszkańcy ponosiliby tylko koszty kilometrówki i paliwa, używając aut rotacyjnie.
Jak zasubskrybować samochód?
Testowałem aplikowanie o samochód w Carsmile i przyznam, że od strony wygody i tzw. user experience nie ma się do czego przyczepić. Może tu i ówdzie przydałoby się skanowanie dokumentów albo odrobina biometrii, ale generalnie proces wypożyczania auta jest prosty i dość sympatyczny. Tak naprawdę wniosek ogranicza się do dwóch kroków lub czterech ekranów, na których wpisujemy swoje podstawowe dane.
Po wysłaniu wniosku o wynajem następuje weryfikacja użytkownika w czterech bazach (dłużników i kredytobiorców), trzeba też podać numer telefonu, a następnie przepisać kod wysłany na ten telefon przez Carsmile (klasyka przy zakładaniu kont w różnych usługach).
Kolejny krok to przelew weryfikacyjny ze swojego konta bankowego (po zaakceptowaniu umowy wysyła się jeszcze drugi – w wysokości równej pierwszej racie za używanie auta). Comiesięczne raty można płacić na stronie Carsmile – kartą lub pay-by-linkiem, można też zdefiniować obciążenie cykliczne karty (jak ta usługa wygląda – pisałem tutaj). Jeśli chcemy, by auto przyjechało pod dom, trzeba się liczyć z opłatą w wysokości 2,5 zł za kilometr.
Carsmile finansuje działalność pieniędzmi firmy leasingowej PKO Leasing. To od niej pochodzą pieniądze na wzięcie auta w salonie, za które klient dopiero zacznie płacić w ratach. W dowodzie rejestracyjnym wypożyczanego samochodu jest wbity bank-leasingodawca.
Które auta są „na półce”, a które dopiero tam jadą?
Wady? Przy całym nasyceniu technologią tego „wynalazku” trzeba zwrócić uwagę na to, że nawet przy najlepszych chęciach samochód można odebrać najwcześniej po trzech dniach od zamówienia. Albo po kilku tygodniach jeśli naszego modelu nie ma akurat w garażu dealera. System niestety nie pokazuje – tak jak w dobrych sklepach internetowych – które konfiguracje są dostępne „od ręki”, a na przygotowanie których będzie trzeba poczekać kilka tygodni.
Nie można też wybrać własnej polisy ubezpieczeniowej – w miesięcznej racie zaszyta jest standardowe ubezpieczenie, którego nie można personalizować. Nie udało mi się dowiedzieć jakie ma parametry i czy wystarczająco chroni w przypadku odpowiedzialności cywilnej klienta, który np. spowodował wypadek. I ile pieniędzy wypłaca w sytuacji, gdy np. nam coś się stanie gdy jesteśmy za kółkiem.
Ale mimo tych niedociągnięć oferta Carsmile wygląda interesująco, zwłaszcza ze względu na kilka parmetrów, które czynią ją bardziej przyjazną od wielu konkurencyjnych. Pułapka tkwi w tym, że Carsmile jest de facto pośrednikiem między dealerem samochodowym, a klientem, więc nie ma wpływu na tempo realizacji zamówienia w salonie. Jeśli zamówienia z Carsmile nie będą trafiały na tzw. szybką ścieżkę dla niecierpliwych internautów to szybko może się okazać, że tam, gdzie usługa styka się z analogowym światem – nie dowozi cyfrowej obietnicy szybkości działania.
źródło ilustracji tytułowej: Greyerbaby/Pixabay.com