25 czerwca 2025

Ruch w salonach dealerów aut. Kupujemy rekordowo dużo nowych samochodów! Ale średnia cena to szok. Kogo dziś na to stać? Czas na… tanie auto z Chin?

Ruch w salonach dealerów aut. Kupujemy rekordowo dużo nowych samochodów! Ale średnia cena to szok. Kogo dziś na to stać? Czas na… tanie auto z Chin?

Czy rynek samochodowy w Polsce będzie kiedykolwiek upodobni się do rynku norweskiego, na którym większość sprzedawanych aut to elektryki? Nieprędko, ale popyt na samochody elektryczne systematycznie rośnie. Kupujemy też coraz więcej aut klasy premium. To powoduje, że rośnie przeciętna cena sprzedanych i rejestrowanych w naszym kraju nowych aut, zbliżając się już do 200 000 zł. Czy to oznacza, że samochód na własność to będzie wkrótce tylko „zabawka” dostępna dla nielicznych? A może tanie „auta dla ludu” zapewnią nam Chiny?

Początek tego roku był na polskim rynku motoryzacyjnym rekordowy, jeśli chodzi o rejestracje nowych aut. W kwietniu zostały pobite rekordy w kilku kategoriach. Liczba zarejestrowanych w Polsce aut osobowych osiągnęła niemal 47 000, czyli więcej o 6,8% niż rok temu. Rekord osiągnęła liczba zarejestrowanych aut klasy premium i samochodów elektrycznych. Systematycznie rośnie też średnia cena nowego samochodu kupowanego na własność.

Zobacz również:

W maju padły kolejne rekordy – w Polsce zarejestrowano dokładnie 46 634 nowych samochodów osobowych. To wzrost o 6,8% w porównaniu z majem 2024 r., chociaż ciut mniej, niż w kwietniu tego roku. Ale to był i tak drugi najlepszy maj dla dealerów samochodowych w historii (lepiej było tylko w 2019 r.). Pierwsza dekada czerwca też pokazuje, że Polacy szturmują salony z nowymi samochodami – jest już 15 660 rejestracji nowych samochodów osobowych. Aż o 31% więcej niż rok wcześniej o tej samej porze.

O co chodzi? Skąd bierze się duży popyt na samochody? Czy to świadczy o rosnącej zamożności Polaków, o rosnącej dostępności narzędzi do finansowania naszych samochodowych potrzeb (leasing, wynajem), czy o pojawieniu się większego wyboru tańszych samochodów z Chin? Co stoi za rekordowym zainteresowaniem nowymi samochodami wśród Polaków, choć statystycznie mocno podrożały? I czy to zmienia rynek?

Jakie kupujemy samochody i czym będziemy jeździć w najbliższych latach? I za ile? Czy na nowe samochody w ogóle jeszcze będzie nas stać? O tym w rozmowie z „Subiektywnie o Finansach” opowiada Wojciech Drzewiecki, szef Instytutu Badań Rynku Motoryzacyjnego SAMAR. 

Maciej Danielewicz: W kwietniu tego roku na polskim rynku nabywców znalazło aż 14 samochodów marki Ferrari. To nie są tanie rzeczy. Na najważniejszych ulicach polskich miast pojawiły się salony czy raczej showroomy najdroższych światowych marek samochodowych. Czy to oznacza, że polski rynek samochodowy zaczyna być coraz bardziej nastawiony na klienta luksusowego? 

Wojciech Drzewiecki: 14 sprzedanych samochodów Ferrari to jest dużo. Ale tu mówimy o samochodach dla milionerów. Rynek premium – obejmujący samochody marek Audi, Mercedes, Volvo czy BMW – też się w Polsce rozwija. Jego udział w całości sprzedaży samochodów już dzisiaj zbliżył się do 25%. To nie są auta na każdą kieszeń, bo ceny samochodów marek premium to jednak powyżej 200 000 zł. Inna sprawa, że dzisiaj jednym z podstawowych narzędzi, które pomaga na zakupie drogich samochodów, są leasing i wynajem.

W przypadku marek premium wartości rezydualne, które stanowią podstawę do obliczania wysokości raty, są dosyć wysoko ustawione. W związku z tym często auto marki premium jesteśmy w stanie finansować z relatywnie niższą ratą niż auto marki popularnej. Stąd też wiele firm, a także wiele osób fizycznych prowadzących działalność gospodarczą, decyduje się na zakup samochodu premium nie tylko ze względu na prestiż czy jakość tych samochodów, ale też ze względu na możliwość relatywnie korzystniejszego finansowania.

Wzrost udziału marek premium – wynikający z korzystnych mechanizmów finansowania – to jest jeden kierunek, który widzimy na polskim rynku samochodowym już od dłuższego czasu. A drugi to SUV-y, SUV-y, SUV-y. Ich udział w sprzedaży samochodów w Polsce dawno już przekroczył 50%. A wielu wieszczyło już dawno, że SUV-y znikną, bo przecież są ciężkie, duże i zużywają dużo paliwa. No i mamy nawet w segmentach dość małych aut sporo SUV-ów, czyli tak zwanych crossoverów. Ich sylwetka, wnętrze i przestrzeń, którą zapewniają, to istotne argumenty w procesie zakupowym.

Dealerzy donoszą, że liczba sprzedanych samochodów była ostatnio najwyższa od 25 lat. Z czego to wynika? W czasach wysokiej inflacji i pandemii samochód był swego rodzaju „lokatą kapitału”, bo jego wartość z roku na rok mogła rosnąć, zamiast spadać. Ale teraz? 

Rzeczywiście, wyniki sprzedaży samochodów są ostatnio świetne. Zbliżamy się do 50 000 aut sprzedanych, a dokładniej zarejestrowanych w jednym miesiącu. To liczba naprawdę imponująca. Te rekordy związane są nie tylko z wolumenem sprzedaży, ale i z cenami. Średnia cena samochodu przekroczyła już poziom 193 000 zł, nie licząc zniżek przyznawanych przez dilerów. Wiele osób zada pytanie, kogo na te auta stać.

Oczywiście dilerzy stosują politykę rabatową, obniżki oscylują między 10-15%. Ale mieliśmy też do czynienia w niektórych przypadkach z rabatami na poziomie 30%. Finalnie przeciętna cena nowego samochodu jest więc niższa, jednak wciąż bardzo wysoka. To wynika m.in. z tego, że sprzedajemy coraz więcej aut marek premium, a także luksusowych – 14 sztuk samochodów Ferrari na to wpływa.

Czy nowe samochody drożeją szybciej, niż wynikałoby to z inflacji? Są realnie coraz droższe?

Z jednej strony mamy przekaz medialny, który mówi, że ceny wzrosły o kilkadziesiąt procent w ciągu dwóch, trzech lat. Z drugiej strony mamy fakty, które widzimy w cennikach. Jeżeli patrzymy na średni wzrost cen od stycznia 2019 r. do chwili obecnej, to cennikowy wzrost wyniósł mniej więcej 20%. To jest poniżej inflacji.

Rosnąca popularność marek premium sprawia, że ceny średnie i mediana wzrosły o mniej więcej 80%. A więc wzrost średniej ceny jest głównie spowodowany przez zmianę struktury sprzedaży samochodów. 20% zmiana ceny w ciągu ostatnich pięciu lat to zasługa koncernów samochodowych, a pozostała część to zmiana klasy tego, co kupujemy. Po prostu częściej idziemy do salonu po auto premium, a nie z segmentu popularnego.

Auta droższe to też auta lepiej wyposażone, czyli mające wyższe specyfikacje. Nasze wymagania rosną pod tym względem i niewątpliwie narzędzia finansowe takie jak leasing czy najem, które wspomagają dzisiaj ok. 50% całości sprzedaży, bardzo na to wpływają. Auto o wyższej specyfikacji, patrząc przez pryzmat raty leasingowej, nie jest dużo droższe.

Czy zaczęła się już w Polsce elektryczna rewolucja? Wydawało się, że auta elektryczne są cenowo poza zasięgiem nawet zamożnego człowieka. Ale skoro już co czwarte sprzedawane auto w Polsce to samochód premium, to może i elektryki są już w mainstreamie? 

Samochody elektryczne to nisza, chociaż udział elektryków w sprzedaży nowych aut przekroczył poziom 4%. W zachodniej Europie mówimy o udziałach przekraczających kilkanaście procent. Nie wspominam tutaj o Norwegii, gdzie większość samochodów rejestrowanych dzisiaj to już są samochody czysto elektryczne. Norwegowie mają o wiele lepszą sytuację, jeżeli chodzi o infrastrukturę do ładowania samochodów, to ten rozwój był zdecydowanie szybszy. Poza tym oni mają więcej czystej energii, więc koszty ładowania są niższe.

Ale w Polsce infrastruktura się rozwija bardzo dynamicznie. To nie jest tak, że dzisiaj, jeżdżąc samochodem elektrycznym, będziemy stali w kolejce godzinami przy ładowarce, żeby naładować auto. Szczerze mówiąc, używam samochodu elektrycznego, mam nawet dwa elektryki i jeszcze mi się nie zdarzyło stać w kolejce. Poza tym zasięgi, które dzisiaj oferują samochody elektryczne, są zdecydowanie większe niż kiedyś, nawet w warunkach zimowych.

Elektryki to wciąż nisza, a jakie auta kupujemy najchętniej? Hybrydowe?

Ponad 50% rejestrowanych aut to samochody z silnikami benzynowymi. Ale kolejne 23% to hybrydy. Królem jest Toyota, która jest prekursorem rozwoju hybryd na świecie. Jeśli spojrzymy na rynek diesla, to widać, że on powoli z rynku wypada. W skali roku mamy spadek na poziomie niecałych 3,5%. Ale sprzedaż wynosi jedną szóstą tej, którą łącznie notują samochody benzynowe i hybrydowe. Nie pomagają takie informacje jak ta z rynku włoskiego – na południu tego kraju będzie wprowadzony zakaz poruszania się aut z silnikami diesla w wieku powyżej 10 lat.

Samochody elektryczne mają 4% udziału w rynku. Jaką część tej sprzedaży zgarniają marki chińskie, a jaką zachowuje Tesla, która przeżywa najtrudniejszy okres w historii?

Rzeczywiście Tesla przez długi czas królowała na rynku i wciąż należy do czołówki, zajmując pierwsze miejsce. Ale notuje bardzo duże spadki, rzędu 25–20% w tym roku (porównując z poprzednim). Oczywiście trwa dyskusja o tym, jak bardzo ten spadek sprzedaży Tesli został wygenerowany przez decyzje i działalność polityczną właściciela firmy, a jak bardzo przez zmianę gamy modelowej. Teraz pojawia się nowa wersja modelu Y, co ogranicza popyt na starszą wersję.

Wielu ludzi mogło pomyśleć, mimo oczywistych zalet Tesli, że konkurencja europejska czy koreańska oferuje godne alternatywy. Tu wyróżnia się chociażby grupa Volkswagen. Jej wejście na rynek elektryków było bardzo słabe i ich pierwsze samochody nie zapewniały takich doświadczeń, jakie zapewniała Tesla. Ale dzisiaj to już się zmieniło. Grupa Volkswagen – w tym Skoda, Seat i marki premium dostarcza produkt naprawdę dobrej jakości. To samo dzieje się z markami francuskimi.

Czytaj też: Nieoczekiwane skutki wojen celnych. Jak obrona rynku kurczaków w Europie trwale podniosła ceny… amerykańskich pickupów?

A jak bardzo chińskie samochody mogą zdominować rynek elektryków w Europie i w Polsce? Na razie jesteśmy w okresie przejściowym, trwają negocjacje, ale cła na te samochody będą pewnie ostatecznie jednak podwyższone…

Marki chińskie to dzisiaj zaledwie 5% naszego rynku. One rozwijają się bardzo dynamicznie, ale w przypadku producentów z Chin 70% sprzedawanych aut to są samochody z silnikami benzynowymi. Czyli nie jest tak, że chiński samochód to elektryk. Na drugiej pozycji wśród aut chińskich są auta typu PHEV (Plug-in Hybrid-Elektric-Vehicle).

Marki chińskie idą w kierunku rozwiązań hybryd pluginowych. Napęd bateryjny zapewnia możliwość przemieszczania się na odcinku 70-100 km. To wystarczy, żeby poruszać się codziennie w mieście. Coraz częściej zresztą Polacy patrzą na hybrydy pluginowe jak na substytut elektryka, czyli możemy poruszać się samochodem elektrycznym, ale jesteśmy elastyczni i korzystamy z normalnego paliwa.

Nie ma presji na sprzedaż samochodów elektrycznych ze strony marek chińskich, co zresztą od początku było przez producentów z Chin podkreślane. Chińczycy komunikowali: rozwijamy się w kierunku hybryd, bo takie jest zapotrzebowanie rynkowe, ale gama naszych samochodów elektrycznych też jest bardzo szeroka. Jeżeli będzie klient, to z przyjemnością dostarczymy, ale to nie jest nasz priorytet.

Politycy kreujący naszą przyszłość powinni pamiętać i obserwować, bo czasami przekaz medialny idzie w zupełnie innym kierunku niż w rzeczywistości. Np. wpływ wyższych ceł wprowadzonych w Unii Europejskiej w listopadzie 2024 r. na import aut chińskich był taki, że nastąpił… spektakularny wzrost liczby rejestrowanych aut chińskich na początku tego roku. Można to zobaczyć na wykresie.

Czytaj też: Pojedziemy taxi bez kierowcy? W Chinach i USA już działają autonomiczne taksówki, w Japonii trwają testy. Taksówkarze na bezrobocie? Sprawdzam stan gry

Czy chińskie samochody są dużo tańsze od europejskich? 

W kwietniu średnia cena nowego samochodu w Polsce, jak już mówiliśmy, wyniosła ponad 193 000 zł. Średnia za cztery miesiące roku wyniosła nieco mniej, bo 187 000 zł. Marki europejskie oferują samochody nieco droższe od tej średniej, bo jest to przeciętnie 210 000 zł. W przypadku marek japońskich to jest 171 000 zł, w przypadku marek koreańskich – 149 000 zł, a w przypadku marek chińskich – 134 000 zł.

Gdybyśmy spojrzeli na ofertę, to wiele zmieniło się po pandemii, która była czasem zmniejszonej produkcji i zmniejszonej podaży, ale mimo wszystko czasem najwyższych zysków, jakie osiągali producenci w swojej historii. To było głównie efektem sprzedaży aut marek premium. Wtedy marki premium rzeczywiście poszły ostro do przodu. Dlaczego? Producenci, mając ograniczony dostęp do mikroprocesorów, zdecydowali się lokować je właśnie w pojazdach, które są wysokomarżowe. I to się sprawdziło.

Pandemia minęła, ale producenci pozostawili lukę w segmentach niższych. I właśnie w tę lukę weszli producenci chińscy. Stąd też obecnie produkty chińskie oferowane są w tych niższych segmentach, w niższych cenach, bo łatwiej jest zdobyć rynek. Szczególnie że wśród klientów marek chińskich widzimy osoby, często młode, które kiedyś kupowały auta używane, a teraz wchodzą w produkty z dłuższą gwarancją, np. 5–7-letnią, czyli lepszym zabezpieczeniem.

Przy czym marki chińskie obecnie nie są gorsze jakościowo, często są nawet lepsze niż europejskie, bardziej zaawansowane technologicznie, to zupełnie inny produkt niż jeszcze 10 lat temu, kiedy zaczęły pojawiać się na rynku polskim w latach 2014–2015. Do aut chińskich przepływają np. klienci kupujący wcześniej auta koreańskie. Chińskich marek jest wyraźnie coraz więcej i cechują się bardzo dużą dynamiką sprzedaży i wzrostem udziału w rynku.

Z punktu widzenia Europejczyka trzeba mieć jednak nadzieję, że producenci europejscy będą się wciąż rozwijali i wciąż będą na rynku dominowali, chociaż trzeba oddać Chińczykom, że ich samochody są naprawdę bardzo dobre.

Marki europejskie są dla Polaków o tyle ważne, o ile Polska jest liderem w produkcji podzespołów, części do samochodów, np. baterii do aut elektrycznych, szczególnie dla producentów niemieckich. Czy Polska utrzyma swoją pozycję w tym sektorze?

Nasz udział produkcyjny w przypadku elektromobilności jest zdecydowanie mniejszy niż w przypadku klasycznej motoryzacji. Warto byłoby przyciągać producentów samochodów elektrycznych nie tylko z Chin, ale także z Europy, żeby w pełni wykorzystać nasze zaplecze produkcyjne w branży komponentów. Mamy odpowiednie doświadczenie, mamy pracowników. Moc jest, chodzi o to, żebyśmy mieli bardziej przewidywalną politykę.

I tu ciekawa sprawa – branża motoryzacyjna, która odpowiada za ok. 8% polskiego PKB, nie ma swojego przedstawiciela w rządzie. Ta branża reprezentowana jest obecnie przez kilka resortów, odpowiedzialność mocno rozproszona. Tymczasem powinien być jeden ośrodek, który nad tym wszystkim panuje. Bez tego ta branża nie będzie miała dobrej przyszłości.

Np. w latach 90. XX w., kiedy startowałem ze swoją firmą, zaczynały również startować wielkie inwestycje zachodnie, które były efektem wypracowanej polityki motoryzacyjnej. Resort odpowiedzialny za motoryzację, nawet odpowiedzialny za ten sektor wicepremier i tworzone warunki dla przyciągania producentów. Na początek ze zwykłym montażem, ale z perspektywą, że z czasem, w miarę rozwoju rynku inwestor zdecyduje się na produkcję. I tak w rzeczywistości było.

Teraz niestety brak takiego ośrodka, np. dla wyznaczaniu kierunków elektromobilności. A warto działać w tym zakresie, chociażby dlatego, że mamy wyznaczone cele unijne. Pojawiają się nowe trendy – robotyzacja, automatyzacja. Może to nie idzie tak szybko jak na rynku chińskim, amerykańskim czy zachodnioeuropejskim, ale technologia postępuje. Musimy szukać rozwiązań, które pozwolą utrzymać nasz polski potencjał, np. ludzki, w tych sektorach i go w pełni wykorzystać.

Czytaj też: Chińczycy pokazują: tak się robi promocje. Koncern motoryzacyjny obniżył ceny niektórych modeli samochodów o jedną trzecią. Inwestorzy przerażeni

Jaka przyszłość czeka polski rynek motoryzacyjny? Jakie auta będziemy kupowali najchętniej? Wciąż będą dominować auta benzynowe?

Samochody benzynowe będą tracić udział w rynku. W ciągu kilku pierwszych miesięcy tego roku mamy spadek udziału rynkowego o 4 pkt proc. w przypadku tych aut (w porównaniu z tym samym okresem poprzedniego roku). Klienci coraz częściej będą patrzyli w kierunku elektryfikacji. Hybrydy typu plug-in to jest coś, co chcielibyśmy w Polsce kupować. Chociaż ich cena przekracza obecnie 300 000 zł, więc jest to bardzo drogi zakup. Oferta się jednak zmienia i pojawiają się samochody w niższych cenach. Klasyczne hybrydy też będą się rozwijać, tym bardziej że ich zużycie paliwa jest coraz mniejsze.

Elektryfikacja może nam jeszcze sprawić niespodzianki. Prowadzone są badania nad napędem wodorowym, a kto wie, może pojawią się nowe pomysły na czystą energię i zupełnie nowe napędy. W grze są też samochody autonomiczne, ale to jeszcze przyszłość ze względu na problemy z zapewnieniem bezpieczeństwa. A może pojawią się samochody powietrzne, takie drony z ludźmi na pokładzie…

Dziękuję bardzo za rozmowę.

Czytaj też: Elektryka da się naładować tak szybko jak auto benzynowe? BYD pokazał nową technologię. Zwiastun nowej rewolucji? Jak w to zainwestować?

Czytaj też: Już co czwarte sprzedawane na świecie auto to „elektryk”. Samochody EV zaczynają się opłacać nawet bez dopłat rządowych? Jest nowy raport

Czytaj też: Niespodzianka na stacji z paliwem: 60 zł za pełny „bak” i dojazd samochodem na wakacje? To się już zdarza. Ale tylko czasami, nie wszędzie i nie każdemu

ZOBACZ TEŻ PEŁNĄ WERSJĘ ROZMOWY NA NASZYM KANALE W YOUTUBE:

A wersja audio rozmowy z Wojciechem Drzewieckim również do wysłuchania w Spotify, Apple Podcast, Google Podcast i na pięciu innych platformach podcastowych, zapraszamy do posłuchania. Szukajcie podcastu „Finansowe Sensacje Tygodnia” (i koniecznie subskrybujcie!), można też kliknąć tutaj. 

———————————-

CZYTAJ WIĘCEJ O SAMOCHODACH:

akcje tesli po debiucie robotaksówki poszły w górę o 10%

trzy lata darmowego tankowania z xpeng

chińczycy pokazują tak się robi promocje

Awantura między muskiem i trumpem - jak wpłynie na wycenę Tesli

bułgarska pułapka

———————————-

ZAPISZ SIĘ NA NEWSLETTERY

>>> W każdy weekend sam Samcik podsumowuje tydzień wokół Twojego portfela. Co wydarzenia ostatnich dni oznaczają dla Twoich pieniędzy? Jakie powinieneś wyciągnąć wnioski dla oszczędności? Kliknij i się zapisz.

>>> Newsletter „Subiektywnie o Świ(e)cie i Technologiach” będziesz dostawać na swoją skrzynkę e-mail w każdy czwartek bladym świtem. Będzie to podsumowanie najważniejszych rzeczy, o których musisz wiedzieć ze świata wielkich finansów, banków centralnych, najpotężniejszych korporacji oraz nowych technologii. Kliknij i się zapisz.

———————————-

ZOBACZ NASZE NOWE WIDEOCASTY:

„Subiektywnie o Finansach” jest też na Youtubie. Raz w tygodniu duża rozmowa, a poza tym komentarze i wideofelietony poświęcone Twoim pieniądzom oraz poradniki i zapisy edukacyjnych webinarów. Koniecznie subskrybuj kanał „Subiektywnie o Finansach” na platformie Youtube

——————————-

PodcastPOSŁUCHAJ NASZYCH PODCASTÓW:

>>> FST (271): NAJGORSZY BŁĄD FINANSOWY NA WAKACJACH. Jak nie dać sobie zepsuć wyjazdu na długi weekend, albo wakacyjnego wypoczynku? Jakie finansowe błędy najczęściej popełniamy i jak możemy ich uniknąć? W podkaście „Finansowe Sensacje Tygodnia” rozmawiamy o tym z Piotrem Ożarkiem, Rzecznikiem Klienta w największej polskiej firmie ubezpieczeniowej, PZU. Zapraszamy do posłuchania!

>>> FST (272): JAK TECHNOLOGIE POMOGĄ TWOJEJ FIRMIE W BANKU? Technologiczna rewolucja obejmuje nie tylko bankowość detaliczną, ale też usługi dla małych i większych firm. Coraz więcej usług dla firm jest dostępnych w aplikacji mobilnej, co odczytywania potrzeb przedsiębiorców banki zaczynają „zatrudniać” sztuczną inteligencję. Jak zmienia się bankowość dla firm dzięki technologiom i jak jeszcze zmieni się w przyszłości? O tym opowiada nam Paweł Pach, szef bankowości firmowej i korporacyjnej w VeloBanku. Zapraszam do posłuchania!

>>> FST (264): JAK PRZYGOTOWAĆ DOMOWY BUDŻET NA NIESTABILNE CZASY? Jak sprawdzić, czy nasz domowy budżet jest wystarczająco bezpieczny? I jak zareagować, jeśli się okaże, że trzeba domowe finanse zrestrukturyzować? Jakie działania podjąć, gdy przeciążają nas raty kredytów? Gośćmi podcastu „Finansowe Sensacje Tygodnia” są Krzysztof Kowalczyk i Barbara Koziar z Raiffeisen Digital Banku. Zapraszam do posłuchania!

>>> FST (212): CZY GROZI NAM PROBLEM W DOSTĘPIE DO GOTÓWKI? W ostatnich latach banki podniosły opłaty za operacje gotówkowe w oddziałach. Naturalnym miejscem wypłat i wpłat gotówki są bankomaty, ale ich operatorzy nie mają łatwego życia. Czy Polska może stać się bankomatową pustynią, a Polacy będą mieć problemy z dostępem do gotówki? Gościem podcastu jest Dariusz Marcjasz, dyrektor generalny Euronet Polska. Żeby posłuchać – trzeba kliknąć tutaj.

Źródło zdjęcia: Adrian Jagosz, infografiki pochodzą z aplikacji firmy Samar

Subscribe
Powiadom o
53 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Stef
14 dni temu

Polacy mają jakiś mit samochodów. Po każdej stłuczce do lakiernika. Jakby samochód to był symbol statusu? Tymczasem w Holanddi, Hiszpanii czy Italii nie dość że auta odrapane to jest masa starszych aut które w Polsce już dawno są na złomie.

Admin
14 dni temu
Reply to  Stef

Też prawda. Dla mnie auto jest do jeżdżenia, a nie po to, żeby wyglądało

Radek
13 dni temu
Reply to  Maciej Samcik

Ale u nas jednak jeszcze pada deszcz, przychodzi zima i śnieg, sól. Taka wyrwa w lakierze to świetne miejsce by zacząć hodować rdzę.

Admin
13 dni temu
Reply to  Radek

I wyhodować sobie trumpowy „pas rdzy” 😉

BadaczTalmudu
14 dni temu
Reply to  Stef

A dlaczego równać do dziadów? I znowu lansujesz jakieś urojone polskie kompleksy względem Zachodu? W Szwajcarii czy Japonii samochód musi być nienaganny, bez żadnych, nawet minimalnych uszkodzeń i niesprawności, bo traci dowód rejestracyjny. Dlaczego chcesz z Polski robić Afrykę i wzorem Holandii, Hiszpanii czy Italii wprowadzać „marokańskie” zwyczaje i „kulturę” (bo to nie prawdziwi Holendrzy, Hiszpanie i Włosi jeżdżą takimi samochodami)? To lewackie „Okno Overtona”: zaczyna się „tolerancją” dla graficiarzy, girów na siedzeniach w miejskiej komunikacji, samochodów w stanie „afrykańskim” a kończy podpaleniami i strachem wyjścia na ulicę… Auto może być stare (to nawet ekologiczne, jak jeździ jak najdłużej), ale niech… Czytaj więcej »

DrobnyInwestor
13 dni temu
Reply to  BadaczTalmudu

Myślę że coś w tym jest i że estetyka otoczenia może mieć wpływ na człowieka na głębszym poziomie niż się wydaje.

Marek
11 dni temu
Reply to  BadaczTalmudu

Samochód nie jest estetyką otoczenia, jest tylko kupą blachy która niszczy otoczenie w naszych miastach, korki, tysiące samochodów na parkujących w centrach miast, usuńmy je z miast, tak jak to zrobili w Kopenhadze itd. Estetyka i samochód jedno drugiemu przeczy.

Radek
10 dni temu

Ale kierowcy są w tej samej drużynie: trasa szybkiego ruchu bez świateł, pieszych, rowerzystów pozwala na przyjemne podróżowanie i niezakłócanie spokoju sobie nawzajem.
I proszę pamiętać, bo niektórzy tu chyba zapominają, że to nie kierowcy wytyczają miejsca pod budowę dróg i osiedli, i to nie kierowcy lokują urzędy, firmy i instytucje w centrum ściągając tam wszystkich, to nie kierowcy budują 40 tysięczne osiedle bez szkoły czy lekarza w zasięgu spaceru.

Norwid
14 dni temu
Reply to  Stef

Jaki jest sredni wiek samochodu w polsce a jaki we wloszech?

Freak
14 dni temu
Reply to  Stef

Jeśli nie polakierujesz metalowego elementu to zacznie on rdzewieć. W sumie też można wziąć kasę od ubezpieczyciela i nie trzeba robić jeśli komuś nie zależy na wyglądzie. Samochód jest symbolem statusu tylko nie jest to fiat, VW albo hiunday tylko np. max 3 letni Mercedes ( i to też nie C klasa ). Jeśli chodzi o sytuację ( szczególnie we Włoskich miastach) to jest po prostu patologia i niszczenie cudzego mienia i bardzo dobrze, że w Polsce nie ma na to akceptacji. Ps. Polacy dbają i szanują tylko swoje auta. Te firmowe i z leasingu ( zewnętrznie wyglądają ładnie) są… Czytaj więcej »

Wladek
13 dni temu
Reply to  Stef

I potem patrzysz w dane i znajdujesz:
– sredni wiek samochodu w polsce 14,5 roku
– średni wiek samochodu we Włoszech 12,2 lata

Aleks
14 dni temu

„To nie są auta na każdą kieszeń, bo ceny samochodów marek premium to jednak powyżej 200 000 zł.” Marki popularne jak KIA, Hyundai, VW, czy SKoda to tez ceny pow. 200 tys zł… Ceny popularnych marek (nie)premium zblizyly sie do premium, dlatego tych premium sie wiecej sprzedaje. Jezeli mam wybrac Skode Kodiaq za 220 tys zł, to w podobnej lub zblizonej cenie mam Lexus-a… jakby nie bylo markę wyzej niz Skoda. A co do zwiekszonej sprzedazy – chyba nie do konca tak jest skoro nadal w dostepnej „od reki” ofercie Toyoty sa auta z 2024r. przecenione o ponad 20 tys zł np. Toyoty w wersjach wyzej… Czytaj więcej »

Admin
14 dni temu
Reply to  Aleks

To prawda, ceny samochodów klasy ekonomicznej rosną szybciej, niż ceny aut premium

Stef
14 dni temu
Reply to  Aleks

Na tym 3008 to również dobrze mogliby przekreślić 330 000 zl. I tak w tej cenie nikt go nie kupował.

Karol
13 dni temu
Reply to  Aleks

xDDDDDD Skpda Kodiaq 220 tys zł? hahahahahaha trzymajcie mnie XDDDDDDDDDDDDDDDDDDD
za 100k bym tego nie kupił a co dopiero 220 xDDDDDDDD

Kobiaez
13 dni temu
Reply to  Karol

Tak wiemy, pan jest tym slawnym polakiem co lubi 15 letnie trupy z przeceny byle kosztował poniżej dychy.

BadaczTalmudu
14 dni temu

[CENZURA-red, obraźliwe treści]

Ppp
14 dni temu

W artykule brakuje informacji, jaki PROCENT sprzedaży, to zakupy dla firm, a jaki dla osób prywatnych. Ostatecznie pandemia skończyła się trzy lata temu, zatem to jeszcze może być jej „ogon” – zakupy, które zostały wstrzymane w czasie pandemii lub tuż po niej, a dokonywane teraz. A przy okazji udało się coś odłożyć, dlatego część decyduje się na przeskok do poziomu premium.
Pozdrawiam.

Admin
13 dni temu
Reply to  Ppp

Tak, ten temat też zbadamy. Pozdrawiam!

RAFAL
14 dni temu

Duster z lpg journej wymiata chińczyka 🙂

Freak
14 dni temu
Reply to  RAFAL

Dacia przegieła z cenami. W 2020 roku Sandero kosztowało 32 tys dziś 61 , duster 40 dziś 80. Dobrze że weszli Chińczycy to ostudzą ich cenowo, z resztą resztę też. Mistrzem to jest fiat podwoili ceny, a samochody te same, bo Dacia przynajmniej wprowadziła nowe modele, chociaż i tak nie uzasadnia to takiego wzrostu cen.

Jacek
14 dni temu
Reply to  Freak

Polacy kupują samochody większe, bo mniejsze cichaczem są wyprowadzane z rynku. Gdzie się podziała Skoda Citigo, gdzie sie podział Volkswagen Up? Nawet Totyota Aygo 3 generacji jest juz dwa razy większa (większa niż pierwsza Toyota Yaris) i dwa razy droższa. Nie rozumiem zupełnie tego parcia w stronę coraz większych samochodów. Każdy następny model czy wariant jest coraz większy. Jak patrzę na pierwsze modele Volkswagena Golfa czy Opla Corsy, to wydają się one malutkie – tak stopniowo przyzwyczailiśmy się do „małych” samochodów o długości średnio 4,5m. W Warszawie obserwuję, że w samochodzie osobowym siedzi w większości sam kierowca, czasem z pasażerem… Czytaj więcej »

DrobnyInwestor
13 dni temu
Reply to  Jacek

No bo ludzie chcą jeden samochód co może w dużym stopniu zaspokoić większość potrzeb.

Aleks
13 dni temu
Reply to  RAFAL

Szczególnie jezeli chodzi o ceny opon 18 cali…

RAFAL
13 dni temu
Reply to  Aleks

Lepiej wybrać 17 cali . To fakt .

Luigi
14 dni temu

Ja tego nie kumam, ale mój majątek ma mi dawać niezależność a nie budować status społeczny. Moje auto ma prawie 20 lat i jest w bardzo dobrym stanie technicznym (jestem drugim wlascicielem). Póki nie będzie awaryjne – będę nim jeździć. W przypadku aut fascynujący jest segment SUVów do miast i narracji sprzedażowej budującej wkoło tego typu aut poczucie elitarności. W Warszawie jest tego cała masa. W Warszawie gdzie komunikacja miejska jest w mojej ocenie na bardzo dobrym poziomie (pomijam dojazdy z terenów podmiejskich) Ładne te SUVy, ale czy to uzasadnia zakup żeby stać w korkach w drodze do korpo? Dla… Czytaj więcej »

Admin
13 dni temu
Reply to  Luigi

Dobre podejście

Roman
13 dni temu
Reply to  Luigi

Samochody rosną i popularne są SUVy, bo tak skonstruowane są limity emisji spalin – przeliczane są na masę auta, dlatego łatwiej spełnić kolejne iteracje normy EURO, jeśli samochód jest większy i cięższy. Hybryda to już w ogóle wymiata w takich sytuacja przez dodatkową masę baterii, która generalnie niewiele daje, bo taka Corolla w hybrydzie pali tyle samo (albo nawet więcej na autostradzie) co Octavia w 1.5 w benzynie. Też nie rozumiem fenomenu SUVów, które robione są na płytach podłogowych kompaktowych modeli, tylko są wyższe. Ale nie rośnie ani bagażnik, ani realna przestrzeń dla pasażerów (poza niewykorzystanym miejscem nad głową).

Aleks
13 dni temu
Reply to  Roman

bo taka Corolla w hybrydzie pali tyle samo (albo nawet więcej na autostradzie) co Octavia w 1.5 w benzynie. „

Caly problem w tym, ze wiekszosc aut uzytkowana jest w miescie i drogach podmiejskich przez 99% swojego czasu eksploatacji. Np. ja autostrada majac hybryde poruszam sie 2 x w roku, wiec jezeli spale te 10 litrow wiecej (na cala podroz) to finansowo dla mnie jest margines…ale gdy auto spala w miescie 5 litrow zamiast 10 litrow to juz jest istotne dla mojego portfela

Ted
13 dni temu
Reply to  Roman

To teraz napisz ile pali taka octavia 1.5 w mieście lub w ruchu lokalnym (bez autostrad i ekspresówek). Bo mnie corolla 3.5L/100km, a że samochód w 90% procentach użytkuję na takich drogach to wybór jest oczywisty. Najwięcej do powiedzenia mają jak zwykle osoby nieobeznane w temacie.

Maciej
13 dni temu
Reply to  Luigi

Tu nie ma nic do kumania… Wystarczy wmówić ludziom, że czegoś potrzebują…Większość się na to łapie… Ja mam 3 auta: dwa po 9 lat, jedno 22 lata – łącznie warte pewnie około 100kzł. Wszystko jeszcze jeździ. Po co wymieniać? Nie wymieniam lodówki, TV czy hydroforu dlatego, że wszyscy wymieniają co 3 lata. W ogóle rzadko kupuję nowe rzeczy, w tym roku TV, bo po 18 latach padła świetna plazma Panasonica oraz płyta indukcyjna (tu zawód: padła już po 7 latach – koszt części ponad 60zł, nową kupiłem za 750zł), w ubiegłym laptop dla żony (prowadzi małą firmę usługową, a wcześniej… Czytaj więcej »

Szymon
13 dni temu
Reply to  Maciej

100% racji! Robię tak samo.

Marek
14 dni temu

niestety te zrzuty ekranów w treści artykułu są nieczytelne, a szkoda, bo wyglądają ciekawie …

Admin
13 dni temu
Reply to  Marek

A bo to jest ogromna baza. W przyszłości postaramy się wyciągnąć z niej jakąś infografikę

Marek
13 dni temu

W Polsce samochód to symbol statusu, aby pokazać się sąsiadowi rodzinie, dla mnie to tylko blaszak służący do przewożenia to tego bardzo drogi, jeżeli ktoś mieszka w dużym mieście to jest mu w sumie niepotrzebny. Sam mam 12 letni samochód warty 15 tys służy mi tylko na doże zakupy i na jakiś wypad za miasto na spacer, rocznie robię 4tys km. Mógłbym kupić nawet taki za 200 tys. ale po co.

Admin
13 dni temu
Reply to  Marek

Słusznie, jak się mało jeździ, to szkoda kasy na drogie auto. Chyba, że ze względów bezpieczeństwa.

kamel
13 dni temu

Dzieci wymagają samochodu. Spróbuj z chorym pojechać autobusem, odebrać od koleżanki czy zawieźć na zbiórkę na wycieczkę.

Marek
13 dni temu
Reply to  kamel

Możesz wsiąść taksówkę, wyniesie cię wielokrotnie taniej niż koszt utrzymania samochodu.

Radek
13 dni temu
Reply to  Marek

Przy 6 kursach dziennie? Jak to policzyłeś?

Maurcy
12 dni temu
Reply to  Marek

nie wyjdzie taniej niż koszy utrzymania, jak kupujesz w miarę nowe auto i liczysz koszt utraty wartości to ok taxi pewnie wyjdzie taniej ale jak trzymasz auto naście lat to już chyba niekoniecznie

Marcin
11 dni temu
Reply to  Marek

ciekawe ile taksiarzy czy uberowców ma fotelik dziecięcy. I ile potem trzeba czekać na taką taryfę. A zamówić taryfę z dworca dla dwójki dzieci z fotelikiem to praktycznie niemożliwe. stąd też samochód niezbędny.

Radek
13 dni temu

Tak, jeśli za sprawy psychologii uznać, że na weekend wyjeżdża się z miasta odwiedzić rodzinę, w góry, do lasu, na narty itp.
Jak sprawdziłem wypożyczalnie w pobliżu to wypożyczenie auta od piątku 16 do poniedziałku 9 rano to koszt 800-1200zl plus paliwo plus myjnia plus ubezpieczenie lub nerwówka czy wypożyczalnia nie będzie chciała zrobić dodatkowego zarobku na niby rysach.

A za cenę 3200-4800 miesięcznie, to mogę mieć 3 samochody na własność, tylko po co? Styknie mi jeden, a resztę pieniędzy wolę odłożyć. I bardzo dobrze się z tym czuję 🙂

Maurcy
12 dni temu

można tylko zajmuje to dłużej a mieszkam przy stacji metra. W w-wie owszem do pracy jeździłem komunikacją – podobny czas co autem a większy relaks. Ale np do lidla mam jakieś 7m autem, komunikacja to 5m dojście na przystanek potem czekanie potem przesiadka. Z zakupami to żadna frajda. Tak samo wieczorami mam różne zajęcia w różnych miejscach w-wy – autem dojazd to 20-30m, potem lokalne przejazdy 10-15m. Komunikacja to czekanie, przesiadki i wszystko zajmuje dłużej

AdamM
12 dni temu

Nigdy nie miałem samochodu i wydaje mi się, że to worek bez dna. Auto traci na wartości od momentu wyjazdu z salonu, a później trzeba w nie ładować mnóstwo kasy. Może gdybym mieszkał w Polsce, to musiałbym mieć samochód (tu wszędzie jeżdżę albo metrem, albo rowerem, ew. taksówką). Jeśli miałbym mieć jakichś samochód to dla frajdy z prawdziwej motoryzacji, typu Corvette C3 albo jakiegoś Mustanga. Dzisiejsze auta wyglądają raczej słabo moim skromnym zdaniem. Wszystko właściwie na jedno kopyto. Są wyjątki, ale drogie wyjątki – Jaguar czy Masseratti.

AdamM
12 dni temu

Taki samochód to byłoby coś… a nie te dzisiejsze suvy czy inne grzmoty… MASERATI SEBRING – 1965. https://www.youtube.com/watch?v=YV_ocG9Vmlc

Może robię się stary. A może mam gust 😉 A może i to i to… :/

Admin
12 dni temu
Reply to  AdamM

A jaki pricing tego grata? 😉

AdamM
12 dni temu
Reply to  Maciej Samcik

Średnia cena to jakieś 147 tysięcy dolarów. Rekord padł w kwocie $246,400 za wersję 1965 Maserati Sebring 3700 GTi serii II. Możemy się zrzucić Panie Macieju. Pan będzie patrzył, a ja będę jeździł, bo Pan jest zbyt zajętym człowiekiem. Mogę zostać szoferem ewentualnie. Bylebym mógł jeździć sobie.

Admin
12 dni temu
Reply to  AdamM

Czyli potrzebuje Pan inwestora 😉

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu