10 maja 2025

Kapitał powoli wraca do Ameryki. Ale czy warto dziś lokować pieniądze w amerykańskie obligacje, poprzez fundusze inwestycyjne?

Kapitał powoli wraca do Ameryki. Ale czy warto dziś lokować pieniądze w amerykańskie obligacje, poprzez fundusze inwestycyjne?

Kapitał powoli wraca do Ameryki. Czy znów warto spojrzeć na amerykańskie obligacje? Inwestorzy, po kilku tygodniach panicznej ucieczki od dolara i dolarowych aktywów, powoli wracają z kapitałem na amerykański rynek. Wartość dolara się odbudowuje, ceny akcji na Wall Street też. Ale czy możemy powiedzieć, że nic się nie stało, a dolar może wrócić do swojej poprzedniej wiarygodności? Czy wciąż warto trzymać pieniądze w amerykańskich obligacjach, choćby poprzez fundusze inwestycyjne?

Wojna celna Donalda Trumpa, zapowiedzi dewaluacji dolara oraz rekordowe skoki giełdowych rentowności obligacji amerykańskiego rządu spowodowały, że inwestorzy pierwszy raz od niepamiętnych czasów uciekali od dolara, a nie do niego. Pompowali natomiast setki miliardów we franka i jena, gotowi nawet dopłacać Szwajcarom za „luksus” parkowania gotówki w bezpiecznym miejscu na świecie.

Zobacz również:

Ale nic nie trwa wiecznie. kapitał wraca na amerykański rynek. Indeks S&P500 odrobił mniej więcej połowę strat, które poniósł od momentu objęcia rządów przez Donalda Trumpa. I wymazał niemal całe straty powstałe po ogłoszeniu ceł wzajemnych przez amerykańskiego prezydenta. Na fali informacji, że Trump podpisuje pierwsze umowy handlowe i być może nawet będą negocjacje ceł z Chinami – wśród inwestorów panuje ulga, a na niektórych rynkach – np. w kryptowalutach – wręcz ekstaza (bitcoin przekroczył znów 100 000 dolarów).

 

Ale czy to oznacza, że przesunięcie bilionów dolarów kapitału w USA na rynki europejskie było tylko chwilową fanaberią inwestorów? Analitycy nie mają wątpliwości: zaufanie do dolara zostało trwale zachwiane i inwestorzy teraz już zawsze będą mieli  głowach słowo „dywersyfikacja”. Dolar przestał być ultrabezpieczną przystanią. Ale czy to oznacza, że kupowanie amerykańskich obligacji może być dobrym uzupełnieniem inwestycji w polskie obligacje skarbowe (tutaj o najnowszych zmianach w ofercie) oraz w fundusze polskich i europejskich obligacji?

Z jednej strony od takiej decyzji odstrasza niestabilność kursu dolara i ogólnie obawa o status tej waluty. Z drugiej strony kusi to, że w USA stopy procentowe są wciąż relatywnie wysoko (na tle innych obszarów walutowych). A więc jest szansa, że jeśli zaczną spadać, to fundusze inwestujące w amerykańskie obligacje będą zarabiały. W ostatnich trzech latach fundusz UNIQA TFI lokujący w amerykańskie obligacje skarbowe pokazał 6,5% zysku. Ale są i fundusze, które miały 8% zysku.

To niewiele w porównaniu z obligacyjnym eldorado, które mieliśmy w polskich funduszach inwestujących w dłużne papiery skarbowe. W takich funduszach w trzy lata przeciętny zarobek inwestora wyniósł  grubo ponad 20%. Ale niewykluczone, że o ile nasze obligacyjne eldorado jest już w fazie „dojrzałej” to amerykańskie dopiero się rozpędzi.

—————————

ZAPROSZENIE:

Jak w nowej erze deglobalizacji inwestować na rynkach? Czy jest jeszcze szansa na wysokie zyski z obligacji? Czy globalne akcje są już tanie? Które regiony świata są dziś najbardziej atrakcyjne inwestycyjnie? Które akcje (polskie, europejskie, amerykańskie, azjatyckie) są najbardziej kuszące w dłuższej perspektywie? Jak przebudować portfel inwestycji emerytalnych? Jak znaleźć wśród dostępnych w Polsce ETF-ów i funduszy taki, który najbardziej odpowiada na te obecne, bardzo chwiejne warunki? Jak budować portfel z różnych aktywów, gdy słynny model portfela 60/40 już chyba wyszedł z mody?

To tematy webinaru, który odbędzie się 15 maja 2025 r. o godz. 19.00. Opowiem o tym, jak zmienił się mój portfel „czterech ćwiartek”, jakich błędów udało mi się uniknąć, a jakich nie i jak wyglądać może przyszłość mojego portfela. Moim gościem specjalnym będzie Paweł Mizerski z UNIQA TFI, który opowie jak inwestować pieniądze w erze deglobalizacji. A potem będziemy odpowiadali na Wasze pytania. Zapisz się tutaj, żeby móc uczestniczyć i dostać nagranie webinaru.

—————————

Czy to możliwe? A może amerykańskich obligacji lepiej w ogóle nie dotykać, dopóki rządzi tam Trump? Rozmawiam o tym z Karolem Paczuskim, zarządzającym funduszem amerykańskich obligacji w UNIQA TFI.

Maciej Samcik: Inwestorzy, po kilku tygodniach panicznej ucieczki od dolara i dolarowych aktywów, powoli wracają z kapitałem na amerykański rynek. Wartość dolara się odbudowuje, ceny akcji na Wall Street też. Ale czy możemy powiedzieć, że nic się nie stało, a dolar może wrócić do swojej poprzedniej wiarygodności? 

Karol Paczuski: Cóż, tym razem zadziałało kilka sił jednocześnie. Po pierwsze, wojna celna rozpoczęta przez administrację Donalda Trumpa (być może zostanie wygaszona, ale chyba nie do końca). Po drugie, głośna jeszcze przed elekcją Trumpa zapowiedź Stephena Mirana, guru ekonomicznego sztabu Trumpa, że dolar celowo powinien zostać osłabiony, aby poprawić bilans handlowy USA. Rynek odebrał to serio i… no cóż, dostał, czego chciał.

Posiadanie waluty rezerwowej z definicji rodzi deficyt handlowy. Partnerzy handlowi USA przyjmują dolary, a potem trzymają je w postaci amerykańskich obligacji. Ta maszyna działała przez pół wieku i – moim zdaniem – będzie działać dalej, nawet jeśli kurs dolara będzie niższy o kilka czy kilkanaście procent.

Czyli pomysł ekipy Trumpa, by obniżyć wartość dolara i w ten sposób poprawić bilans handlowy, ma sens tylko do pewnego momentu. Tąpnięcie waluty odstrasza inwestorów. Skarb Państwa zapłaci więcej za nowy dług, a gospodarstwa domowe zobaczą wyższe oprocentowanie kredytów hipotecznych. Dolar trochę się wzmocnił, ale inwestorzy lokujący w amerykańskie obligacje wciąż żądają ponad 4,4% rentowności (w przypadku papierów 10-letnich)… 

Rynek już raz „ukarał” Biały Dom – wystarczyły dwa dni paniki po wprowadzeniu ceł wzajemnych, żeby rentowności poszybowały o pół punktu procentowego. To drobne tsunami sprawiło, że politycy zrobili krok wstecz i część ceł zawieszono na 90 dni. Wygląda na to, że Wall Street pełni dziś rolę hamulcowego polityki amerykańskiej: zbyt gwałtowne pomysły w Waszyngtonie spotykają się z rynkową kontrą. A kroki w kierunku „posprzątania” tego bałaganu są nagradzane wzrostami cen akcji.

Już widać, że pomysł zakładający nałożenie ceł, i zlikwidowanie tymi pieniędzmi dziury w amerykańskim budżecie państwa, a przy okazji „naprawienie” bilansu handlowego USA – się nie uda. Z drugiej strony utrzymuje się podwyższona rentowność amerykańskich obligacji. Popyt na nie jest duży, ale odsetki są wysokie. Czy nie ma ryzyka, że wróci koncepcja Mar-a-Lago Accord, czyli zamiany wszystkich amerykańskich obligacji na stuletnie obligacje zerokuponowe, a do tego niezbywalne? 

To byłoby gospodarcze tsunami. Większość funduszy inwestycyjnych statutowo może trzymać w portfelu instrumenty zbywalne. Niezbywalny papier fundusze musiałyby sprzedać (a sprzedać by nie mogły), więc mielibyśmy systemową blokadę. Dopóki USA co roku potrzebują bilionów dolarów nowego zadłużenia, żeby pokryć deficyt w budżecie państwa, sięgający 1,9 biliona dolarów w tym roku, nie mogą pozwolić sobie na tak spektakularny „haircut”. Bez nowych chętnych na ich obligacje zabrakłoby pieniędzy w budżecie USA.

Ile na rynku płaci się za amerykańskie obligacje 10-letnie?

Trump poznał już swoje ograniczenia. Dopóki ma deficyt w państwowym budżecie, nie może zbyt szybko dewaluować dolara. Jeśli nie chce dewaluować dolara – musi pójść na kompromis z cłami. Z tego punktu widzenia kupowanie udziałów w funduszach kupujących amerykańskie obligacje wydaje się wciąż sensowne. Ale co z ryzykiem kursowym?

Przy każdym zakupie instrumentu w dolarze zabezpieczamy ryzyko kursowe, czyli ryzyko zmiany kursu waluty w stosunku do złotego. Jeśli „zielony” traci do złotego, inwestor w polskim funduszu praktycznie tego nie odczuwa. Podobnie wtedy, gdy dolar się umacnia. Kluczowe dla wyników funduszy amerykańskich obligacji skarbowych są dwie inne rzeczy: poziom rentowności obligacji oraz trajektoria inflacji. A ta wreszcie zbliża się w okolice celu inflacyjnego Fed – 2%.

Gdyby stopy procentowe się obniżały i gdyby spadała rynkowa rentowność amerykańskich obligacji, to mielibyśmy bardzo dobry moment do zarobienia pieniędzy na inwestowaniu w fundusze amerykańskich obligacji – obligacje w portfelach funduszy byłyby coraz „cenniejsze” na giełdach i pieniądze płynęłyby z dwóch źródeł: odsetek i zysków z wyższych wycen obligacji. Kłopot w tym, że ani Fed nie chce jeszcze obniżać stóp, ani rentowności amerykańskich obligacji nie chcą spadać…

Wojna celna może na chwilę podbić ceny importowanych dóbr. Fed ma przestrzeń do obniżania stóp procentowych, zwłaszcza jeśli amerykańska gospodarka wejdzie w recesyjny zakręt. Ale – i to jest ważne zastrzeżenie – jeśli rynek uzna, że prezydent usiłuje politycznie sterować bankiem centralnym, rentowność obligacji może utrzymywać się na wysokim poziomie. Wiarygodność to dziś najdroższy kapitał.

Najczarniejszy obrazek wygląda tak: inflacja skacze, Fed nie obniża stóp procentowych, a Donald Trump próbuje „spacyfikować” nieposłuszny mu bank centralny. Rynki widzą ten chaos i żądają coraz wyższego oprocentowania obligacji. W tym scenariuszu fundusze amerykańskich obligacji pokazałyby stratę. Choć z drugiej strony w takiej sytuacji odsetki od posiadanych obligacji byłyby wyższe, co łagodziłoby częściowo ból.

Wielu uznało, że skoro dolar może stracić pozycję światowej waluty rozliczeniowej, to alternatywą są frank szwajcarski i japoński jen. Jak patrzysz na te dwie waluty? Warto je mieć?

Ucieczka do franka i jena była widoczna, ale fundamenty wcale nie krzyczą: „Kupuj mnie teraz!” Stopa procentowa Szwajcarskiego Banku Narodowego to dziś zaledwie 0,25%. Rentowność szwajcarskich obligacji dwuletnich jest ujemna. Mówiąc brutalnie: płacisz szwajcarskiemu bankowi lub państwu za to, że przechowuje Twoje pieniądze. To może być awaryjna przystań na czas wyjątkowego stresu, ale mało kto zbuduje na tym długoterminową strategię dla emerytalnego portfela. Kupowanie franka i wyrażonych w tej walucie obligacji to często bardziej wyraz emocji niż chłodnej kalkulacji. Dolar nie zniknie z mapy, dopóki reszta świata woli kupować amerykańskie obligacje niż, dajmy na to, pakistańskie.

Dziękuję za rozmowę!

————————————

ZAPROSZENIE DO INWESTOWANIA:

Jedną z opcji inwestowania długoterminowego są fundusze inwestycyjne TFI UNIQA – ta firma jest Partnerem cyklu edukacyjnego „Wyciskanie emerytury”. W ofercie TFI UNIQA są fundusze pozwalające łatwo i bezpiecznie (czyli poprzez firmę, która ma siedzibę w Polsce, ma polskojęzyczną obsługę i spełnia wszystkie standardy wyznaczone przez polskich regulatorów) zainwestować pieniądze na całym świecie.

Załóż konto Tanie Oszczędzanie w UNIQA TFI. Niektóre fundusze w ramach tej oferty można kupić z niską opłatą za zarządzanie w wysokości 0,5%, przez internet, w ramach programu „Tanie Oszczędzanie”, jak również w ramach konta IKZE (dodatkowo ulga w podatku PIT) lub konta IKE (dodatkowo brak podatku Belki).

Zerknij też: Na stronie akcji edukacyjnej „Wyciskanie emerytury” znajdziesz ważne wieści dla Twojej przyszłości finansowej. Jak zbudować bezpieczeństwo finansowe? Czy można być rentierem jeszcze przed emeryturą? Jak lokować oszczędności?

Czytaj także: Dlaczego tak trudno wykonać pierwszy krok w inwestowaniu? Tracimy lata (czasem dekady!), bo hamują nas te trzy mentalne przeszkody. Jak je pokonać?

Zapoznaj się też z tym: Oszczędzasz na emeryturę w ETF-ach, funduszach, akcjach. Czy wiesz, ile jeszcze krachów przeżyjesz? Ile ja już przeżyłem? Podpowiadam, jak je przeżyć w spokoju

Wniknij też w to: Jak wybrać fundusz inwestycyjny, który nie okaże się wielką pomyłką? Tak to robi sam Samcik

Zapraszam też do najnowszych artykułów poradnikowych w ramach akcji „Wyciskanie Emerytury”. A więc o tym jak urzeźbić sobie dodatkowy tysiączek albo dwa do emerytury z ZUS:

Czytaj też: Amerykańskie akcje i dolar toną. Ale zbliżają się też do ważnych poziomów wycen. Czas decyzji dla inwestorów: Trump to katar czy ciężka grypa?

amerykańskie aktywa czeka trumpoza

Czytaj też: PIT za ubiegły rok złożony? Ulga na oszczędzanie odliczona? Inwestycją buja niewąsko? O nowych wpłatach do IKZE pomyśl teraz. Oto cztery powody

pomyśl o wpłatach na ikze

Czytaj też: Jak zdobyć motywację do inwestowania? Jak osiągnąć ten stan, w którym łatwiej nam jest odłożyć pieniądze, niż je wydać? Kluczowe jest… pierwsze 100 000 zł?

jak zaoszczędzić pierwsze 100 000 zł

Zobacz też nasze rozmowy i poradniki wideo:

 

—————————

Cykl edukacyjny „Wyciskanie emerytury”, którego częścią jest niniejsza publikacja, blog „Subiektywnie o Finansach” już czwarty rok prowadzi z UNIQA TFI, pośrednikiem w inwestowaniu pieniędzy na spełnianie marzeń i na emeryturę, oferującym m.in. tanie fundusze inwestycyjne w ramach programu „Tanie Oszczędzanie”.

zdjęcie tytułowe: Dall-E, Canva

Subscribe
Powiadom o
9 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
RAFAL
10 dni temu

,,Kozacki zakład”” wciąż niezrealizowany . Jak narazie ,, złapał kozak tatarzyna a tatarzyn za łeb trzyma „.

Admin
10 dni temu
Reply to  RAFAL

Trump musiałby znormalnieć, wtedy byłoby kozackie eldorado 😉

RAFAL
10 dni temu
Reply to  Maciej Samcik

Nie ma co rozważać niemożliwego . W tak młodym wieku ludzie już się nie zmieniają 🙂

Sławek
10 dni temu
Reply to  RAFAL

O jaki kozacki zakład chodzi?

Ppp
10 dni temu

Wyświetlenie sobie DZIESIĘCIOLETNIEGO wykresu dobrze działa na nerwy – Trump zostanie zmuszony do jako-tako normalnego zachowania, a najgorsze z tej strony mamy raczej za sobą.
Inna sprawa będzie na poziomie psychiki. Ja z niczego nie wyszedłem, więc spokojnie patrzę na proces odrabiania strat. Ale jeśli ktoś wyszedł, to się przy okazji zraził, więc po 2-3 miesiącach wracał raczej nie będzie.
Pozdrawiam.

Admin
10 dni temu
Reply to  Ppp

Co do zasady się zgadzam, Trump zobaczył gdzie są ściany i już wie, w które nie może walnąć

Phx
10 dni temu
Reply to  Maciej Samcik

Trump raczej nie uznaje ścian. Patrzy tylko na osobisty interes. Nie potrafi tworzyć, tylko wprowadzać chaos i wtedy „brać co jego”. Kiedyś jeszcze miał ambicje by coś budować, jednak odkrył, że efektywniej (dla niego) jest plądrować. Więc jeżeli są ściany od których się odbił, i jeżeli każdy mówi mu że to są ściany, to on już zastanawia się co sobie wziąć jak już te ściany siłą zburzy. Przekładając to na finanse, spodziewam się jeszcze wielu szoków. „Ktoś” to jednak będzie mozolnie odbudowywać, bo taka jest natura większości. Ryzyko z Trumpem jest „tylko” takie by, nie zechciał być dyktatorem. Bo jak… Czytaj więcej »

Admin
9 dni temu
Reply to  Phx

Akurat jeśli chodzi o wartość dolara to to jest bardzo gruba ściana, bo USA muszą znaleźć chętnych na obligacje za 8 bilionów dolarów w tym roku

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu