22 kwietnia 2025

Amerykańskie akcje i dolar toną. Ale zbliżają się też do ważnych poziomów wycen. Czas decyzji dla inwestorów: Trump to katar czy ciężka grypa?

Amerykańskie akcje i dolar toną. Ale zbliżają się też do ważnych poziomów wycen. Czas decyzji dla inwestorów: Trump to katar czy ciężka grypa?

Giełda amerykańska spadła znacznie bardziej niż giełdy europejskie i dochodzi do ważnych poziomów, na których ostatnio duże spadkowe korekty się zatrzymywały. Dolar osłabł do poziomu, który zdarzał się do tej pory najwyżej raz na kilka lat. Rentowność amerykańskich obligacji rządowych jest znacznie wyższa niż „zwykle”, zaś ceny złota biją rekord za rekordem. Czy Trump powoli dochodzi do ściany niekompetencji? Czy inwestorzy wezmą pod uwagę scenariusz, w którym amerykański prezydent „popuszcza lejce”, zaś amerykańskie aktywa – akcje, obligacje i dolar – zmienią negatywny trend? Zapraszam do przeczytania rozmowy o tym

Na rynkach niezwykle ciekawy moment. Amerykańskie aktywa doszły do poziomów, w których inwestorzy będą musieli rozwiązać ważny dylemat – czy stoimy u progu poważnego globalnego kryzysu gospodarczego, z którego będziemy wychodzili latami, a być może całą następną dekadę, czy też gospodarczego krachu – i załamania wiarygodności dolara – jednak nie będzie? Gdyby brać pod uwagę także tę drugą myśl, musielibyśmy się szykować na co najmniej koniec spadków amerykańskich akcji i dolara oraz zatrzymanie ucieczki inwestorów z amerykańskich obligacji do złota. Ale czy to nastąpi?

Zobacz również:

Amerykańskie aktywa na cenzurowanym. Jak długo jeszcze?

Od początku roku indeks amerykańskich akcji S&P500 spadł o mniej więcej 12%, likwidując niemal w całości zyski osiągnięte w 2024 r. I zarazem wymazał połowę „dorobku” ostatniej, trwającej dwa lata fali hossy (tej, która przebiegała pod znakiem rewolucji sztucznej inteligencji). Indeks spółek technologicznych Nasdaq zjechał w tym roku o 18% i również zniszczył połowę zysków z dwuletniej hossy.

To ważny psychologicznie moment w czasie każdej bessy. Często w takich sytuacjach zdarzają się odbicia, które – przy dobrych wiatrach – przekształcają się w początek nowego trendu. Ameryce należy się odpoczynek w spadkach. Zwłaszcza w sytuacji, gdy np. niemiecki indeks DAX od początku roku wciąż jest 6% na plusie, a francuski CAC-40 stracił ledwie 1% (a nasz WIG jest… ponad 19% wyżej niż na początku roku).

Inne amerykańskie aktywa też są w ciekawych miejscach. Indeks dolara (DXY) odzwierciedlający notowania amerykańskiej waluty w stosunku do koszyka innych ważnych pieniędzy (euro, jena, franka, funta) spadł poniżej wartości 100, co zdarza mu się dość rzadko. W ciągu ostatnich trzech lat dwukrotnie odbijał się od bariery 100, a tym razem się nie odbił. W stosunku do euro dolar jest najsłabszy od ponad trzech lat (1,15 dolara za jedno euro).

Indeks dolara bywał niżej – na początku 2021 r. widzieliśmy go na poziomie 90, podobnie było w 2017 r. Dolar był jeszcze słabszy w 2008 r. i w 2011 r., bo wtedy indeks dolara nurkował nawet do poziomu 75. Niemniej jednak dziś jest najniżej od ponad trzech lat. I ta ucieczka od „zielonego” koreluje z utrzymującą się wysoko rentownością amerykańskich obligacji rządowych (4,3% w przypadku dziesięcioletnich) i z rekordowymi cenami złota (ponad 3400 dolarów za uncję).

Inwestorzy nie chcą kupować amerykańskich obligacji, bo boją się Trumpa i jego wybryków. A ci, którzy kupują, żądają wysokich rentowności jako rekompensaty za podwyższone ryzyko. Przy dość podobnych „przedtrumpowych” prognozach inflacji (2,7% w USA, 2,1% w strefie euro) niemieckie obligacje 10-letnie mają rentowność 2,5%. Amerykańskie aż prawie dwa punkty procentowe wyższą.

Amerykańskie akcje i dolar w ważnym miejsca. A Trump dodaje do pieca

Mamy więc najsłabszego od ponad trzech lat dolara i ceny akcji powoli zbliżające się do ważnych poziomów. W okolicach 4700 pkt na wykresie indeksu S&P500 znajduje się średnia 200-sesyjna, która przeważnie zatrzymywała spadkowe korekty. I tym razem też powinna, o ile odwrót od dolara i amerykańskich aktywów nie okaże się trwały. Dziś S&P500 jest w okolicach 5150 pkt, ale kilka dni temu „badał” już granicę 5000 pkt, czyli już tylko 6–7% powyżej ważnego poziomu.

Czy inwestorzy uwierzą w to, że czarny scenariusz dla amerykańskiej gospodarki się nie wydarzy i potraktują kluczowe poziomy jako sygnał, że można wracać do dolarowych aktywów? Przekonamy się o tym w najbliższym czasie, ale wiele zależy od tego, jak inwestorzy widzą zapędy Trumpa w polityce gospodarczej. Czy Trump będzie walił w różne ściany, odbijał się od nich i odpuszczał, czy też jednak spróbuje je przebijać?

Niestety, amerykański prezydent dorzuca w ostatnich dniach do pieca, by jeszcze szybciej jechać na ścianę. W ostatnich dniach Donald Trump zażądał od szefa banku centralnego USA, Jerome’a Powella, podjęcia działań w celu obniżenia stóp procentowych. To podniosło obawy inwestorów, że prezydent USA jest gotowy do ingerowania w politykę banku centralnego. Prawnicy twierdzą, że prezydent nie ma uprawnień, by bez powodu dymisjonować szefa banku centralnego, a sam Powell nie ma zamiaru rezygnować.

„Uważamy, że prezydent nie ma uprawnień do usunięcia Powella, ponieważ polityka monetarna jest funkcją ustawodawczą, a nie wykonawczą” – napisał Jaret Seiberg z TD Cowen w notatce opublikowanej w niedzielę wieczorem i cytowanej przez Bloomberga. „To powiedziawszy, nie uważamy, aby kwestie prawne mogły powstrzymać Trumpa, jeśli jest zdeterminowany do działania”. – czytamy w notatce. I to pokazuje sposób myślenia inwestorów.

„Jakkolwiek nadal traktujemy usunięcie prezesa Fed jako mało prawdopodobne, perspektywa zmniejszonej niezależności banku centralnego „odblokowuje” nowe ryzyko dla dolara. Jest to ryzyko zbyt duże, aby je zignorować” – napisali stratedzy Barclays w poniedziałkowej nocie, obniżając swoją prognozę dla dolara.

Czytaj więcej o „amerykańskich” dylematach (ciąg dalszy artykułu pod grafikami):

Chiny trzymane za gardło? Będzie dewaluacja juana?

trump poszedł po rozum do głowy? częściowo cofa cła

Ewentualne odwołanie prezesa banku centralnego i naruszenie niezależności Fed mogłoby przynieść głęboki odpływ kapitału z USA i drastycznie utrudnić walkę Ameryki z gigantycznym zadłużeniem. Stany Zjednoczone są winne inwestorom z całego świata 36 bilionów dolarów, a deficyt budżetowy prognozowany przez Biuro Budżetowe Kongresu na ten rok wynosi 1,9 biliona dolarów. Stany Zjednoczone potrzebują kredytu od świata tak samo, jak świat potrzebuje amerykańskich produktów i amerykańskiego rynku zbytu.

Inwestorzy spoza USA posiadają amerykańskie akcje o wartości 19 bilionów dolarów, obligacje skarbowe o wartości 7 bilionów dolarów i amerykańskie obligacje korporacyjne o wartości 5 bilionów dolarów, co stanowi 20-30% globalnego rynku tych narzędzi inwestycyjnych – tak podsumowuje sytuację Ameryki Torsten Slok z Apollo Management, cytowany przez Bloomberga. Spadająca wartość dolara na pewno nie zwiększy popytu na amerykańskie papiery wartościowe.

Chłodne spojrzenie na amerykańskie aktywa. Co z dolarem?

Niewykluczone więc, że to znów rynki wyznaczą Trumpowi granicę, której nie może przekroczyć, jeśli nie chce trwale zniszczyć wartości i wiarygodności dolara i doprowadzić USA do bankructwa.  Zapraszam do rozmowy na ten temat z Pawłem Mizerskim, zawodowym zarządzającym aktywami i szefem zarządzających w funduszach UNIQA TFI.

Maciej Samcik: Czy Donald Trump, walcząc z całym światem i żądając od wszystkich opłat za dostęp do amerykańskiego rynku, może uczynić Amerykę znów wielką w sensie gospodarczym, czy też może się to dla Amerykanów jednak źle skończyć?

Paweł Mizerski, wiceprezes UNIQA TFIPaweł Mizerski, wiceprezes UNIQA TFI: Styl prezydenta Trumpa to zarządzanie przez chaos. Mamy do czynienia z wieloma wypowiedziami – nie tylko Donalda Trumpa, ale też innych przedstawicieli administracji – które są wewnętrznie niespójne. Nie da się spełnić wszystkich celów, o których oni mówią. Na jakimś etapie będzie trzeba dokonywać wyborów, bo nie da się mieć wszystkiego.

To znaczy nie da się wyrównać bilansu handlowego (czyli więcej eksportować i mniej importować) i mieć słabego dolara (czyli utrzymać opłacalność eksportu). Nie da się podnieść taryf celnych (żeby chronić własną gospodarkę) i jednocześnie obniżać stopy procentowe (żeby jej pomagać).

W Stanach Zjednoczonych wielkim problemem jest dziura budżetowa, która wynosi ok. dwóch biliony dolarów rocznie. Podobne deficyty występują wszędzie na świecie, ale w Stanach Zjednoczonych zadłużenie rządu w przeciągu ostatnich kilkunastu lat się podwoiło. I ta dziura rok w rok się zwiększa, nie ma znaczenia, czy rządzą Republikanie czy Demokraci. To jest realny problem, którym Trump chce „zarządzić”.

Diagnoza jest więc słuszna: gospodarka musi się szybciej kręcić i zwiększać dochody, by zredukować zadłużenie, do czego są potrzebne większe wpływy z podatków (czyli większe zyski firm) i z ceł (czyli wyrównanie deficytu handlowego). Ale czy Trump jest w ogóle na drodze do realizacji tego celu? Przecież Ameryka nie stanie się nagle np. światowym centrum produkcji butów czy guzików.

Ukuł się wśród analityków taki fajny skrót „TCS”, czyli „Trump Confusion Syndrome”. On bardzo dobrze oddaje nastroje w biznesie, ale myślę, że też wśród wyborców Trumpa ze względu na niespójność składanych deklaracji. Bo np. Trump chce niższych cen paliwa i energii, żeby Ameryka była bardziej konkurencyjna – zapowiedział, że zwiększy wydobycie i obniży ceny ropy naftowej. No i super, ale żeby zwiększyć wydobycie, to trzeba zwiększyć liczbę odwiertów, czyli trzeba po prostu zwiększyć inwestycje. Przynajmniej część kosztów – i to nie taką małą – tych inwestycji stanowią nowe maszyny, które są w dużej mierze zbudowane z tej stali, na którą Trump właśnie nałożył cła.

Gdybyś był dzisiaj przedsiębiorcą w Stanach Zjednoczonych i widział, że twoje koszty właśnie wzrosły o 20% ze względu na cła, i gdybyś widział to, w jaki sposób ta polityka ceł jest prowadzona, to uwierzyłbyś, że to są stabilne warunki do prowadzenia inwestycji? Może się okazać, że wątek dotyczący niskich cen ropy i większej liczby odwiertów nie zostanie „dowieziony” przez Trumpa. Po pierwsze dlatego, że są cła, a po drugie dlatego, że branża naftowa nie jest zainteresowana, żeby ceny ropy były niższe.

A więc skutkiem polityki Trumpa opartej na cłach mogą być mniejsze, a nie większe inwestycje? I wolniejszy, a nie szybszy rozwój? A co z rynkiem pracy? Polityka dotycząca nielegalnej migracji to duży wątek w programie Trumpa. Ale duża część tych ludzi, którzy mają być deportowani, gdzieś pracuje. A więc jest popyt na ich pracę. Kłopoty mogą mieć sektory budowlany, rolniczy, hotelarstwo, gastronomia…

Jeśli na serio byśmy chcieli traktować zapowiedź odsyłania migrantów na taką skalę, jaką zapowiedział prezydent Trump, to najpierw musimy czekać na jakiś rządowy program budowy ośrodków migracyjnych, gdzie tych ludzi tymczasowo trzeba by było przetrzymywać do czasu ustalenia ich sytuacji. Dlatego nie wierzę w zapowiedzi Trumpa o wyrzuceniu nielegalnych migrantów. To byłoby złe przede wszystkim dla Stanów Zjednoczonych – już nawet nie chodzi o inflację, ale o długoterminowy wpływ na wzrost gospodarczy.

Na napływie migrantów opierał się przez całe dziesięciolecia wzrost gospodarczy nie tylko Stanów Zjednoczonych. Większość państw, które stały się bogate, są takimi dzięki imigrantom. Jedyna grupa, która traci na intensywnej imigracji to niewykwalifikowana siła robocza.

Czy polityka Trumpa może zniszczyć dolara albo go mocno zdewaluować? Jak widzisz przyszłość dolara na najbliższe dwa, trzy lata?

Musielibyśmy wrócić do pytania, czy wierzymy w to, że prezydent Trump wprowadzi wszystko, co zaplanował i co ogłosił. Wydaje mi się, że tak się nie stanie. I przy takim założeniu postawiłbym prognozę, że dolar będzie poruszał się w takim przedziale, który obserwowaliśmy wcześniej. On dzisiaj jest przewartościowany. Pierwsza prezydentura Trumpa zakończyła się z dolarem słabszym niż po objęciu przez niego urzędu. To nie znaczy, że teraz będzie dokładnie tak samo, różne rzeczy mogą się wydarzyć i ich wpływ ma dolara będzie dużo większy niż to, na co jesteśmy dzisiaj przygotowani.

Ale czy jest duże prawdopodobieństwo, że „zielony” będzie dalej spadał? Dolar jest zawsze wyceniany względem czegoś, najczęściej wobec koszyka innych ważnych walut albo wobec euro. Nie ma poważnych argumentów na rzecz hipotezy, że euro powinno być potężne. Co nie znaczy, że nie może być trochę mocniejsze, niż jest dzisiaj. Każda dobra informacja dla euro moim zdaniem będzie dużo więcej warta dla inwestorów niż dobra informacja dla dolara.

Czyli warto spokojnie czekać, aż Trump walnie w jedną, walnie w drugą ścianę i dowie się, których ścian nie przebije?

Zakładam, że część z tych wszystkich rzeczy, które zostały ogłoszone, nie będzie zrealizowana. Pytanie tylko, czy z części tych rzeczy Donald Trump się wycofa czy też będziemy żyli w ciągłym chaosie, czyli będzie próbowanie, ile da się zrobić, i wycofywanie się, gdy będzie widać, że więcej się nie da. Poziom niepewności biznesu jest na rekordowo wysokim poziomie. I to nie chodzi o to, że wszyscy są przekonani, że będzie źle.

Niepewność polega głównie na tym, że nie wiadomo, jak będzie. Mamy inflację, która miała spadać, ale nie spadła tak bardzo, jak powinna. Mamy amerykański bank centralny, który miał obniżać stopy procentowe, ale nie obniża. W takich warunkach liczba długoterminowych, dużych inwestycji będzie mniejsza, niż byłaby, gdybyśmy mieli komfort przewidywalności. Nie znaczy to, że będzie bardzo źle, ale będzie gorzej, niż mogłoby być, gdyby tej niepewności nie było.

Czy na końcu będzie Ameryka poobijana i osłabiona, pozbawiona dominacji gospodarczej, czy po prostu rozwijająca się „pomimo Trumpa”, może trochę wolniej, ale jednak wciąż wielka?

Z tym „robieniem Ameryki wielką” może być trudniej, niż by to wynikało ze sloganów wyborczych. Wiara w sprawczość prezydenta i w to, że wszystko, co powie, będzie w stanie wykonać, w pewnym momencie minie. Tak, jak to bywa w przypadku polityków wybranych czasowo na jakiś urząd, nastąpi skonfrontowanie z rzeczywistością, która nie jest w całości sterowalna z fotela polityka. To nie jest tak, że prezydent Stanów Zjednoczonych swoimi dekretami może kształtować całą gospodarkę tak, jak sobie to wymyśli.

Zapowiedzi Trumpa to opowieść o samozagładzie modelu, w którym działa amerykańska gospodarka. Natomiast nie ma co kryć, że w otoczeniu prezydenta są osoby, które „włączają hamulce” dużo później niż ich poprzednicy. W związku z tym będzie większa zmienność w gospodarce na rynkach. Nie musi to oznaczać nic złego, po prostu większe wahania cen różnych aktywów.

Zakładam, że Ameryka nie będzie rozwijała się szybciej z Trumpem niż bez Trumpa na stanowisku. Będzie podlegała dokładnie takim samym cyklicznym prawom, jakim by podlegała pod rządami każdego innego prezydenta.

Czy jeśli ktoś obawia się inwestowania w tym amerykańskim chaosie i przerzuci część pieniędzy do Europy, lokując np. w europejskie akcje, może na tym wygrać?

Europa jest w okresie cyklicznych obniżek stóp procentowych, co zwykle nie pomaga walucie. Finalnie może się to jednak przyłożyć na szybszy wzrost gospodarki. Tego dzisiaj nie ma w prognozach. Raczej wszyscy zakładamy, że tempo wzrostu europejskiej gospodarki w przyszłości będzie tak słabe jak dzisiaj. Zobaczymy, jak bardzo ta Europa jest w stanie się obudzić.

Europejskie giełdy zaczęły wyceniać to, że w Europie może nie będzie tak źle, jak by to wynikało z różnych wskaźników. Z drugiej strony chyba też wyceniają to, że w Ameryce może nie być tak dobrze, jak się spodziewano.

Należy też pamiętać i brać pod uwagę, że wyceny akcji w strefie euro są na zupełnie innych poziomach niż wyceny spółek w Stanach Zjednoczonych. Te różnice w wycenach zawsze bardzo łatwo uzasadnić, bo jak sobie spojrzymy na średni wzrost gospodarki USA i Europy w przeciągu ostatnich 20 lat, to zobaczymy, że Stany rosły dwa razy szybciej niż Europa. Co prawda USA zdążyły się w tym czasie zadłużyć dwa razy bardziej niż Europa. Ale jednak Stany Zjednoczone są na zupełnie innym poziomie gospodarczym, więc jakaś różnica w wycenach akcji znajduje uzasadnienie.

Natomiast wydaje mi się, że cykl gospodarczy preferuje dzisiaj inwestowanie w Europie. Złagodzenie „Zielonego Ładu”, zwiększenie konkurencyjności energetycznej, deregulacja najważniejszych sektorów gospodarki… Jest szansa na kilka pozytywnych zaskoczeń, jeśli któreś z nich się zrealizuje, to Europa jest atrakcyjnym miejscem do inwestowania pieniędzy, nawet jeśli dzisiaj mówimy o tym, że Stany Zjednoczone mogą nam zafundować mniejszy lub większy kłopot cłami i polityką handlową.

Dzięki za rozmowę.

Pełna wersja rozmowy, razem z wątkami dotyczącymi polskiego złotego oraz wpływu stóp procentowych na zyski funduszy obligacji, do obejrzenia na kanale „Subiektywnie o Finansach” na Youtubie:

————————————

ZAPROSZENIE DO INWESTOWANIA:

Jedną z opcji inwestowania długoterminowego są fundusze inwestycyjne TFI UNIQA – ta firma jest Partnerem cyklu edukacyjnego „Wyciskanie emerytury”. W ofercie TFI UNIQA są fundusze pozwalające łatwo i bezpiecznie (czyli poprzez firmę, która ma siedzibę w Polsce, ma polskojęzyczną obsługę i spełnia wszystkie standardy wyznaczone przez polskich regulatorów) zainwestować pieniądze na całym świecie.

Załóż konto Tanie Oszczędzanie w UNIQA TFI. Wśród funduszy, które mają niską opłatę za zarządzanie (0,5% w skali roku) są następujące fundusze: UNIQA GFIO Globalny Akcji, UNIQA FIO Ostrożnego Inwestowania, UNIQA GFIO Akcji Amerykańskich, UNIQA GFIO Akcji Europejskich ESG, UNIQA GFIO Amerykańskich Obligacji Korporacyjnych, UNIQA GFIO Globalnych Strategii Dłużnych oraz UNIQA FIO Akcji Rynków Wschodzących. Te fundusze można kupić z tą niską opłatą za zarządzanie przez internet, w ramach programu „Tanie Oszczędzanie”, jak również w ramach konta IKZE (dodatkowo ulga w podatku PIT) lub konta IKE (dodatkowo brak podatku Belki).

Zerknij też: Na stronie akcji edukacyjnej „Wyciskanie emerytury” znajdziesz ważne wieści dla Twojej przyszłości finansowej. Jak zbudować bezpieczeństwo finansowe? Czy można być rentierem jeszcze przed emeryturą? Jak lokować oszczędności?

Czytaj także: Dlaczego tak trudno wykonać pierwszy krok w inwestowaniu? Tracimy lata (czasem dekady!), bo hamują nas te trzy mentalne przeszkody. Jak je pokonać?

Zapoznaj się też z tym: Oszczędzasz na emeryturę w ETF-ach, funduszach, akcjach. Czy wiesz, ile jeszcze krachów przeżyjesz? Ile ja już przeżyłem? Podpowiadam, jak je przeżyć w spokoju

Wniknij też w to: Jak wybrać fundusz inwestycyjny, który nie okaże się wielką pomyłką? Tak to robi sam Samcik

Zapraszam też do najnowszych artykułów poradnikowych w ramach akcji „Wyciskanie Emerytury”. A więc o tym jak urzeźbić sobie dodatkowy tysiączek albo dwa do emerytury z ZUS:

Czytaj też: PIT za ubiegły rok złożony? Ulga na oszczędzanie odliczona? Inwestycją buja niewąsko? O nowych wpłatach do IKZE pomyśl teraz. Oto cztery powody

pomyśl o wpłatach na ikze

Czytaj też: Jak zdobyć motywację do inwestowania? Jak osiągnąć ten stan, w którym łatwiej nam jest odłożyć pieniądze, niż je wydać? Kluczowe jest… pierwsze 100 000 zł?

jak zaoszczędzić pierwsze 100 000 zł

Zobacz też nasze rozmowy i poradniki wideo:

—————————

Cykl edukacyjny „Wyciskanie emerytury”, którego częścią jest niniejsza publikacja, blog „Subiektywnie o Finansach” już czwarty rok prowadzi z UNIQA TFI, pośrednikiem w inwestowaniu pieniędzy na spełnianie marzeń i na emeryturę, oferującym m.in. tanie fundusze inwestycyjne w ramach programu „Tanie Oszczędzanie”.

zdjęcie tytułowe: Pixabay, Canva

Subscribe
Powiadom o
25 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Szymon
26 dni temu

Ja to tak?Zero komentarzy?Jak można tak zignorować Pana artykuł?Nawet jeśli nie ma się nic do powiedzenia,trzeba coś powiedzieć,tak jak ja.Tak nakazuje obyczaj.Wszystkiego dobrego,panie Macieju😁

BadaczTalmudu
25 dni temu
Reply to  Maciej Samcik

[CENZURA-red] To głupota personalizowanie w jakiejś osobie wszystkich problemów i wierzenie, że jak ta osoba zniknie (np. Putin, lider Hamasu, lider Iranu itp.) to magicznie się rozwiążą problemy, które głupek personalizuje w tej osobie? Mądra osoba wie, że Putin czy Trump to nie przyczyna, to REZULTAT kretyńskiej polityki Zachodu i gdyby nie oni, to tak kretyńska polityka spowodowałaby wybór jakiś innych osób, ale o TYCH SAMYCH poglądach, bo społeczeństwo miało dość dotychczasowego kursu (np. Jelcyna, Bidena itp.)? Amerykańskie aktywa są na cenzurowanym nie z powodu Traumpa, Panie znafco, tylko dlatego, że USA są bankrutem i błyskawicznie ubywa osób im ufającym… Czytaj więcej »

Ojoj
25 dni temu
Reply to  Maciej Samcik

(…)W dyktaturach odpowiedzialność za stan państwa ponosi jedna osoba.(…)
Jeśli tak to dlaczego nakładamy sankcje na wszystkich?

(…)Po drugie do amerykańskich aktywów nie ma alternatywy liczonej w bilionach dolarów. Ani rynek złota, ani innych antykryzysowych aktywów (niektórzy kupują teraz szwajcarskie obligacje na zero procent) nie są na dużą skalę alternatywą.(…)
Co jak co, ale złoto pokazało, nie ma waluty niezastępowalnej… przy wydatnej pomocy Nixona.
A po drugie jeśli faktycznie nie da się żyć bez dolara to Rosja powinna się zawalić się już w 2022.

Ojoj
25 dni temu
Reply to  Maciej Samcik

(…)Bo zanim dyktator został dyktatorem to ktoś go demokratycznie wybrał.(…)
Bo (…)demokracja(…) odstawia przedstawienie pod tytułem wybory? A co jeśli przesłanka neosędziów w Izbie nadzwyczajnej wywróci wybory prezdydenckie i w wyniku wojny domowej nastanie władza, która zacznie rozrabiać… wtedy będzie Pan za tym, żeby zagłodzić wszystkich Polaków?

Last edited 25 dni temu by Ojoj
Ojoj
24 dni temu
Reply to  Maciej Samcik

To demokratycznie wybrani przywódtcy doprowadzili do niemożności wybrania Prezydenta… zatem na temat.

Last edited 24 dni temu by Ojoj
Ojoj
24 dni temu
Reply to  Maciej Samcik

Jest jeden problem… nie wystarczy, że wyniki wyborów prezydenckich, nie zostaną zakwestionowane, one muszą być ZATWIERDZONE!!!

Ojoj
24 dni temu
Reply to  Maciej Samcik

129 art. Konstytucji mówi wprost:
(…)Ważność wyboru Prezydenta Rzeczypospolitej stwierdza Sąd Najwyższy.(…)

(…)a po drugie jak będzie wystarczająco duża różnica głosów to nic się nie wydarzy.(…)
Auć! Nastrojów na ulicach jeszcze nie ma, ale na blogu Samcika już tak!!!

Ojoj
24 dni temu
Reply to  Maciej Samcik

(…)Sąd, a nie banda przebierańców podająca się za jakąś-tam izbę sądu :-)(…)
Czyli nie ma organu władnego zatwierdzić wyniki wyborów. Co Było Do Udowodnienia.

Ojoj
24 dni temu
Reply to  Maciej Samcik

[CENZURA-red, wątek zakończony]

Ojoj
25 dni temu
Reply to  Maciej Samcik

Żeby załatwić złoto wystarczyła jedna decyzja Nixona.

Ojoj
24 dni temu
Reply to  Maciej Samcik

(…)Tak się zastanawiam co by się stało z notowaniami polskich akcji, gdyby wybory prezydenckie wygrał p. Nawrocki albo p. Mentzen. Moim zdaniem byłoby grubo 😉(…)
Po co patrzyć na to kto wygra wybory jak kwestia neosędziów w Izbie nadzwyczajnej uniemożliwia zatwierdzenie wyników wyborów. Prawpodobnie to jest pierwszy krok do wojny domowej.

Ojoj
24 dni temu
Reply to  Maciej Samcik

Przed 6 stycznia 2021 na ulicach Waszyngtotonu takowych też nie widziano…

Last edited 24 dni temu by Ojoj
Ojoj
24 dni temu
Reply to  Maciej Samcik

Akurat te bojówki już Trump ułaskawił.

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu