Czy koronawirus zainfekuje ceny mieszkań? Co robić, gdy myślisz o zakupie lub wynajmie mieszkania? Sprawdzamy!

Czy koronawirus zainfekuje ceny mieszkań? Co robić, gdy myślisz o zakupie lub wynajmie mieszkania? Sprawdzamy!

Rynek mieszkaniowy zamarł. Biura sprzedaży są zamknięte, pośrednicy pochowali się w domach, wynajmujący tracą lokatorów. Czy w erze koronawirusa dalsze wzrosty cen mieszkań to już tylko fantazje największych optymistów? Czy w drugiej połowie roku ceny mieszkań zaczną spadać? Co zrobić, jeśli myślałeś o zakupie mieszkania, wynajmie lub sprzedaży? Radzimy! 

Koronawirus uderzył w rynek nieruchomości w najmniej spodziewanym momencie. Dokładnie w czasie, gdy deweloperzy budowali rekordową w  liczbę mieszkań, a ceny były najwyższe w historii. Jakie epidemia wywoła zmiany na rynku?

Zobacz również:

W krótkim terminie oczywiście głównym problemem jest „narodowa kwarantanna”, która uniemożliwia tradycyjną sprzedaż nieruchomości. Niektórzy deweloperzy próbują walczyć, np. grupa Murapol zaoferowała „zdalne” kupowanie mieszkań w trakcie wideo-konferencji i 29.000 zł rabatu na zakup mieszkania, jeśli kupimy je do 27 marca. Są sposoby, żeby mieszkanie kupić przez internet z dochowaniem wszelkich formalności. Jak sprawdziliśmy wszelką robotę papierkową biorą na siebie internetowi pośrednicy.

Ale mieszkania to nie bułki, które musimy kupować codziennie. Niektórzy chcą wierzyć w to, że gdy zagrożenie wirusem minie i „kwarantanna” się skończy, to sytuacja szybko wróci do normy. A więc ceny znajdą się na ścieżce wzrostu. Jest jednak coraz więcej przesłanek, które mówią, że tak słodko nie będzie.  „Ten kryzys może uderzyć w polską gospodarkę mocniej niż kryzys sprzed parunastu lat” – ostrzega premier Mateusz Morawiecki

W centrum kryzysu są dziś branże, w które koronawirus uderzył bezpośrednio, czyli restauracje, hotele, przewoźnicy, biura podróży. Ale spadek popytu na mieszkania wskutek wzrostu niepewności może mieć fatalne skutki dla branży deweloperskiej, rozgrzanej ostatnio do czerwoności (sprzedawały się na pniu nawet mieszkania na etapie dziury w ziemi). Mniej zakupów klientów to mniej pieniędzy, a przecież deweloperzy w dużej mierze finansują swoje inwestycje kredytami, które spłacają z wpłat i zaliczek klientów.

Notowany na NewConnent wrocławski deweloper Quart Development poinformował, że „w perspektywie najbliższego roku istnieje zagrożenie spowolnienia gospodarczego, które negatywnie wpłynie na popyt, zarówno na lokale mieszkalne, użytkowe jak i najem powierzchni, co wpłynie na obniżenie rentowności realizowanych projektów i wydłuży proces sprzedaży lokali”.

Czytaj też: Lekarz, urząd, poczta, zakupy… Jak żyć w czasie kwarantanny? Sprawdzamy co da się załatwić bez ruszania tyłka z fotela

Czytaj też: Koronawirus zarazi polskie firmy. Na śmierć. Jak ratować przedsiębiorców przed bankructwem? Może tak, jak… studentów?

Czytaj też: Koronawirus zrobi więcej dla uratowania świata, niż wszystkie szczyty klimatyczne i Greta Thunberg? Oto smutna prawda o klimacie

Koronawirus na rynku mieszkań. Drobna infekcja czy stan zagrożenia?

W 2019 r. w Polsce udzielono ponad 225.000 nowych kredytów mieszkaniowych o łącznej wartości 62,6 mld zł – to aż o 16% więcej niż w 2018 r.Według raportu Amron-SARFiN liczba nowych kredytów była największa od 2010 r. a ich wartość najwyższa w historii. Ale kredyty zasilały tylko część nieruchomościowego boomu. W czwartym kwartale już nawet nie 50%, ale prawie trzy czwarte mieszkań było kupowanych za żywą gotówkę! Inwestycje w „cztery kąty” wydawały się receptą na wysoką inflację. Tym bardziej, że ta wystrzeliła, jak z procy, przebijając nawet najczarniejsze prognozy analityków.

Rentowność wynajmu mieszkania kilkukrotnie przewyższała to, co można było dostać na depozycie bankowym. Niektórzy mówili, że zarabiają 8% (w odniesieniu do tego, ile kasy włożyli w mieszkanie), a realiści, że biorąc pod uwagę konkurencję, rosnące koszty i „puste przebiegi” – jest to bliżej 4-5%. Prawda leży pewnie gdzieś pośrodku, ale nie ulega wątpliwości, że na wynajmie można było zarobić więcej, niż w banku na depozycie.

 Jeszcze w styczniu i w lutym nic nie zapowiadało schłodzenia, a deweloperzy chwalili się jak świetnie kręci im się biznes. Mediana cen transakcyjnych w stolicy osiągnęła w styczniu 10.515 zł, a w lutym jeszcze nieco podskoczyła!

Aż przyszedł marzec i skończyło się „rumakowanie”. Przy całej ułomności porównania, warto sprawdzić co się stało w Chinach, gdy zaatakował koronawirus. Wbrew pozorem to społeczeństwo podobne do naszego – bogacące się, z rosnącym odsetkiem klasy średniej, coraz częściej podróżujące za granicę, które w ostatnich kilkudziesięciu latach „przeprowadzało się” ze wsi do miast, coraz częściej kupując mieszkanie w celach inwestycyjnych.

W ostatnich tygodniach, tj. od lutego chiński rynek nieruchomości przestał istnieć. Sprzedaż w lutym spadła o 40% w stosunku do tego samego okresu przed rokiem i o 50% w porównaniu z poprzednim miesiącem. I trudno uwierzyć, że popyt nagle wróci. Jeśli nawet, to stanie się to najwcześniej za kilka kwartałów.

Jakie więc są scenariusze dla polskiego rynku nieruchomości? Niestety, historia pod pewnym względami zaczyna przypominać to, co zdarzyło się w 2008 r. Z tą różnicą, że wtedy niewiele osób spodziewało się kłopotów gospodarki. Dziś słowo „recesja” zaczyna być odmienianie przez wszystkie przypadki.

W 2008 roku ceny mieszkań były na tamten czas rekordowe. Za metr mieszkania w Warszawie płacono średnio 9.500 zł. Uwzględniając siłę nabywczą wyrażoną średnimi pensjami, to 14 lat temu ceny były wyższe, niż dziś – aby kupić mieszkanie w dużym mieście trzeba było zapłacić 180 średnich pensji. Dziś – ze względu na bardzo szybki wzrost płac w ostatnich czterech latach – jest to już „tylko” 101 pensji. 

W tamtym kryzysowym czasie, co widać na historycznym wykresie cen, stawki spadły równie szybko jak wcześniej rosły. W ciągu kilku kwartałów metr kwadratowy mieszkania w Warszawie potaniał z 9.500 zł do 7.500 zł. Gdy przyszła druga fala kryzysu, cena spadła o kolejny 1000 zł na każdym metrze.

Od tamtej pory, czyli przez ostatnie 7 lat, stawki mozolnie pięły się w górę, wyraźnie przyspieszając wzrosty w ostatnich 2-3 latach. Co się może stać teraz? 

Czytaj też: Koronawirus nikogo nie cieszy. Umierają ludzie, tracą firmy, schudną nasze portfele. Ale, wstyd powiedzieć, będą też… pozytywne skutki. Jakie?

Czytaj też: Mimo wszystko myślisz o wakacjach? Hotel rezerwujesz na własną rękę? Ta opcja ci się przyda. Na wypadek koronawirusa i nie tylko…

Przeciąganie liny na rynku nieruchomości. Ceny w dół?

Co może zaszkodzić rynkowi nieruchomości w najbliższych miesiącach, a może latach? Oto kilka czynników, które warto wziąć pod uwagę szacując przyszłe ceny mieszkań. Przemawiają one za spadkiem cen.

Wzrost bezrobocia. Jest w zasadzie pewny – pytanie tylko o skalę i „strukturę” branż, które będą zwalniać. Jeśli bezrobocie stanie się problemem masowym, wzrośnie z obecnych 5,5% do 8-10%, to realny staje się scenariusz, gdy wiele gospodarstw domowych zacznie mieć problemy z regulowaniem comiesięcznych rat kredytowych.  Wiele osób, które chciało kupić mieszkanie z pewnością wstrzyma się z zakupem, niepewne swojej przyszłości zawodowej. 

„Odpowiadający za dotychczasową hossę na rynku mieszkaniowym optymizm nabywców był w dużej mierze funkcją doskonałej sytuacji na rynku pracy, rosnących wynagrodzeń, a tym samym rosnącej zamożności Polaków i dość stabilnej sytuacji w otoczeniu makroekonomicznym. Nie ostudziły go nawet wyraźnie podwyżki cen mieszkań. Nabywcy, wśród których coraz większą grupę  stanowili ci kupujący mieszkanie w celu poprawy swojego standardu zamieszania, mieli poczucie, że mogą sobie na taki zakup pozwolić”

– mówi Katarzyna Kuniewicz z JLL. Teraz ta pewność siebie w wielu przypadkach może zniknąć. Wzrost płac zapewne zahamuje, bezrobocie przestanie spadać, zatrudnienie przestanie być pewne.

Pogorszenie nastrojów konsumenckich. Pogorszenie się nastrojów nigdy nie sprzyjało zwiększeniu skali zakupów. Nieważne czy mówimy o nowym smartfonie, czy nowym mieszkaniu. W czasach kryzysowych lepiej mieć gotówkę przy sobie, niż zamrażać ją kupując „mury”. To mało płynna inwestycja, a w niepewnych czasach, to jednak gotówka (niekoniecznie w sensie dosłownym, raczej chodzi o dostęp do pieniądza) jest królem. Niestety, nie ma jeszcze danych GUS o nastrojach konsumenckich po wybuchu epidemii koronawirusa w Polsce, ale raczej nie będą dobre. Firma budowlana Pekabex już poinformowała swoich akcjonariuszy, że „w dłuższym i średnim terminie zasadniczym czynnikiem ryzyka jest spadek popytu na usługi budowlane”.

Spadek popytu „inwestycyjnego”. Najbardziej prawdopodobny scenariusz mówi, że kategoria nabywców wkrótce „wyparuje” z rynku i prędko na niego nie wróci.

„Najbardziej wrażliwy na szoki jest indywidualny popyt inwestycyjny, który najprawdopodobniej zmaleje. Stopnieją niewątpliwie zapędy tych, którzy dotychczas lokowali kapitał w lokalach przeznaczonych na najem krótkoterminowy, a ci którzy ubolewali nad faktem, że oszczędności leżą na rachunku, gdy inni zarabiają na mieszkaniach, być może docenią bezpieczeństwo swoich pieniędzy”

– uważa Katarzyna Kuniewicz. Z drugiej strony trzeba pamiętać, że NBP obniżył ostatnio stopy procentowe, co oznacza, że spadną dochody z depozytów i z inwestycji w obligacje rządowe. Z drugiej strony mamy wysoką inflację. Nawet jeśli dochody z najmu przestaną być łatwe, pewne i wysokie, to każdy spadek cen nieruchomości może być wykorzystywany do zakupów przez tych, którzy będą chcieli przynajmniej uchronić swoje pieniądze przed inflacją w długim terminie.

Wyprzedaż mieszkań przez tych, którzy przeszarżowali. Kto w ostatnim czasie inwestował na rynku nieruchomości i kupował drogo mieszkania z nadzieją na krociowe zyski z wynajmu, może się obudzić z ręką w nocniku. Rynek najmu krótkoterminowego szybko się nie „obudzi”, a gorsza sytuacja na rynku pracy może źle wpłynąć na klasyczny rynek wynajmu mieszkań (choć z drugiej strony więcej ludzi dotychczas planujący zakup własnego „M” będzie wolało wynająć mieszkanie).

„W średnim terminie, a więc od kwietnia do końca trwania kryzysu epidemiologicznego (lub dopóki się do niego nie przyzwyczaimy), spodziewamy się wyprzedaży lokali zakupionych spekulacyjnie, zlewarowanych drogim kapitałem. Osoby, które zainwestowały w takie nieruchomości, mogą być zmuszone szybko wyjść z tych inwestycji, co powinno się spotkać z zainteresowaniem popytowym ze strony co śmielszych inwestorów chcących skorzystać z okazji”

– uważa Artur Kaźmierczak, Partner Współzarządzający w Grupie Mzuri.

Zakłócenia w kończeniu budowy osiedli. Nie lada wyzwaniem będzie zapewnienie pracowników, którzy mieliby z jednej strony dokończyć budowę mieszkań, a z drugiej zapewnienie ciągłości dostaw materiałów przez firmy budowlane.

„Spadek popytu na ropę naftową, stal i cement może w jakimś stopniu obniżyć koszty energii i materiałów budowlanych stwarzając przestrzeń do wyhamowania wzrostu, a nawet obniżki kosztów wykonawstwa. Z tym, że branża budowlana to w znacznej mierze również pracownicy, a ich niedobór nawet w krótkim okresie, może generować zakłócenia w terminowości realizacji projektów’

–  mówi Kuniewicz. Uuups! Czyli jeśli ktoś planował przeprowadzkę do swojego mieszkanka w czwartym kwartale, to możliwe, że będzie musiał poczekać.

Czytaj też: Koronawirus uderzy w polską gospodarkę i w… plany rządu. O ile spadną dochody państwa z podatków? Spróbowaliśmy policzyć i…

Czytaj też: Koronawirus znów „zaatakował” oszczędności Polaków. Ceny akcji najniższe od pięciu lat! Ale uczestnikom OFE rząd może „wyrówna” spadki

Czytaj też: Najem mieszkań zwariował? W Warszawie płaci się 2500 zł za klitkę. A w Berlinie uradzili, że… zamrożą czynsze na pięć lat. Dobry ruch?

Czytaj też: Wynajmujesz komuś mieszkanie w ramach tzw. najmu okazjonalnego? Są cztery rzeczy, które sprawią, że najemca może zaśmiać ci się w twarz

Czy możliwy jest potężny spadek cen mieszkań?

Gdy czytam komentarze i analizy na temat rynku nieruchomości, w oczy rzuca mi się przekonanie, że scenariusz bazowy to taki, w którym mimo epidemii, ceny będą rosły. Oto kilka cytatów:

„Obecnie ciężko jest wyobrazić sobie sytuację spadku cen mieszkań”

– Barbara Bugaj, główny analityk ds. rynku nieruchomości w SonarHome.

„W długim okresie – a więc po zniesieniu restrykcji związanych z kwarantanną i przejściu efektów psychologicznych obecnej sytuacji” rynek wróci do wzrostów, bo jest fundamentalnie zdrowy”

– Artur Kaźmierczak, Mzuri.

„Nawet w sytuacji spadku popytu na mieszkania trzeba oczekiwać raczej redukcji skali produkcji deweloperskiej, niż znaczącej korekty cen”

– Jerzy Ptaszyński, centrum AMRON.

Za spadkiem cen nieruchomości przemawia jeden, koronny argument: gospodarka Polski wypływa na nieznane wody. Nie wiadomo czy i kiedy epidemia wygaśnie, jak długo potrwają jej gospodarcze skutki, ile firm zbankrutuje, ile ludzi straci pracę. Zakup mieszkania nie jest inwestycją pierwszej potrzeby, więc wiele osób będzie teraz wolało poczekać na wyklarowanie się sytuacji.

Trzeba odpowiedzieć na kilka pytań. Czy w nadchodzących miesiącach i kwartałach sytuacja gospodarcza kraju i finansowa Polaków będzie lepsza, niż w 2019 r.? Czy rok szkolny rozpocznie się we wrześniu? Czy i jak szybko wróci swoboda przekraczania granic i podróżowania? To co się dzieje, prognozy mówiące o tym, że z epidemią będziemy walczyć rok albo i dłużej sugerują, że przed nami miesiące niepewności i trudnych do przewidzenia skutków gospodarczych. Szkoła, praca, czas wolny – wszystko zostanie poddane redefinicji.

Duża część popytu na mieszkania zależy od sytuacji na rynku pracy (dobrze jest wtedy na rynku najmu, co wspomaga popyt inwestycyjny) oraz od sytuacji w turystyce (coraz większa część mieszkań jest przedmiotem zarobku na serwisach typu AirBnb). W obu tych przypadkach trudno spodziewać się, że w najbliższym czasie będzie lepiej, niż było.

A skoro tak, to trudno oczekiwać, że w takim pokoroanwirusowym świecie ceny będą rosły, nawet jeśli „fundamenty rynku są zdrowe”, a popyt na mieszkania niezaspokojony. A pozytywny scenariusz? Jeśli uda się pokonać pandemię do lata, a ludzie wrócą do podróżowania, inwestowania pieniędzy, to już jesienią nikt nie będzie pamiętał, że był jakiś kryzys i „narodowa kwarantanna”.

To mało prawdopodobny scenariusz, ale nie niemożliwy. Minister rozwoju Jadwiga Emilewicz wyraziła ostatnio nadzieję, że jeśli rządowy pakiet antykryzysowy pozwoli firmom przetrwać najbliższe dwa-trzy miesiące, to wystarczy informacja o zmniejszeniu liczby zachorowań i ludzie znów zaczną wydawać pieniądze. Deweloperzy, firmy budowlane oraz ci, którzy niedawno kupili mieszkanie po wysokiej cenie (czy to dla siebie, czy w celach inwestycyjnych) liczą właśnie na realizację tego scenariusza.

źródło zdjęcia: PixaBay

Subscribe
Powiadom o
86 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Robert
4 lat temu

Sytuacja zmienia się z kryzysu epidemicznego na finansowy wię zgadzam się z opinią że ten rynek też oberwie. Z drugije strony cytuąc klasyka (W. Buffet). Tzeba się cieszyć z wyprzedaży do bedzie można kupić taniej. Teraz cash is king.

javascriptowiec
4 lat temu
Reply to  Robert

„Be fearful when others are greedy. Be greedy when others are fearful.” – to tez W.B.

Romek
4 lat temu

No właśnie. Do tej pory oszczędzałem na zwykłych lokatach, gdzieś ze 2 lata temu dorzuciłem obligacje SP. Może teraz pora na Samcikową „trzecią ćwiartkę” czyli akcje/fundusze akcyjne? Ceny spadły a to kusi…

Ppp
4 lat temu
Reply to  Romek

Jeśli masz pieniądze, które nie są Ci w tym momencie potrzebne. Może być tak, że kupisz teraz, a spadki będą jeszcze kontynuowane. Wytrzymasz nerwowo? Ja planuję niewielkie zakupy, ale za jakieś dwa miesiące, jak sytuacja zacznie się stabilizować.
Pozdrawiam.

Robert
4 lat temu

Rządowy pakiet antykryzysowy jest bombą z opóźnionym zapłonem, wiec będziemy się w tym bagnie długo jeszcze taplać radośnie.

Tomtom
4 lat temu

Moja hipoteza: – rynek w krótkim okresie nie będzie miał żadnych transakcji – oferty będą pochodzić od osób które z różnych względów musza wyjść z inwestycji – jako ze nie będzie kupujących, ceny zaczną spadać na prawie pustym rynku – to spowoduje potencjalnie duży spadek cen, zależnie od tego jak bardzo zdesperowane będą osoby które musza sprzedać – na rynku na którym widziałem to zjawisko ceny spadły o kilkadziesiąt procent w kilka miesięcy, ale tu pewnie nie będzie tak grubo – Rynek inwestycyjny, szczególnie krótkoterminowy najem bardzo siądzie i długo się nie podniesie (jako ze jest proxy rynku hotelowego) –… Czytaj więcej »

Admin
4 lat temu
Reply to  Tomtom

Wydaje mi się, że Pan się niestety nie myli

Daniel
4 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

A mi się wydaje że jednak ma rację

Leszek
4 lat temu
Reply to  Daniel

Przecież to Maciej Samcik napisał – warto czytać ze zrozumieniem: „Pan się niestety NIE myli” oznacza to, że ma rację.

JerzyK
4 lat temu

raczej czeka nas spadek cen z dwóch prostych przyczyn, o których jeszcze nikt nie odważa się mówić:
1. spadek możliwości zakupowych Polaków
2. wzrost ilości mieszkań na rynku

Admin
4 lat temu
Reply to  JerzyK

Tak, zwłaszcza to drugie. Będzie wysyp ofert od tych, którzy załadowali się po uszy w nieruchomości

Daniel
4 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Dokładnie tak, inwestorzy którzy zadtkowali (10/90 kilka lub kilkanaście mieszkań licząc na sprzedaż cesji z zyskiem nie sfinansują zakupu

Admin
4 lat temu
Reply to  Daniel

Będzie bolało

Piotrek
4 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

A ja kupowałem $ kiedy moi koledzy zapakowali kasę w dziury w ziemi. Zarabiam dobrze, IT. Śmiali się ze mnie, ze dolarami sobie mieszkanie wytapetuje. Teraz ja się śmieje 🙂

Admin
4 lat temu
Reply to  Piotrek

Dolar zawsze był dobry na kryzys. Dopóki będzie to waluta rozliczeniowa świata, można jej drukować ile dusza zapragnie. Ale jak pojawi się alternatywa, to USA będą miały problem z wartością dolara. Pytanie czy i kiedy taka alternatywa się pojawi. Wydawało się, że przyniosą ją Chiny, ale chyba jeszcze przez chwilę nie

Jasiu
4 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Raczej przez krótką chwilę..

JerzyK
4 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

juz kilku probowalo, stworzyc alternatywe dla dolaram, ale źle się to dla nich skonczylo:
– Saddam chcial oderwac rozliczanie cen ropy od dolara przez co usmiercic petrodolara
– Kadaffi chcial stworzyc zlotego dinara – wspolną afrykanska walute, ktora mialaby pokrycie w zlocie, dzieki czemu moglaby zastapic pieniadz fiduracyjny (czyli wszystkie pozostale obecnie dostepne) i pozwolic Afreyce „wstac z kolan”

jak skonczyli wiadomo , Chiny probowaly, ale maja teraz inne problemy – przypadek? nie sądze

4 lat temu
Reply to  JerzyK

Kolejne możliwe czynniki: – Wzrost bezrobocia w najsłabszych grupach, które są najemcami. Wzrost ochrony prawnej lokatorów aby zapobiec masowym eksmisjom, problem na landlordów z kredytami; – Spadek liczby pracowników z Ukrainy, jeśli blokady granic przedłużą się, ponadto wzrost bezrobocia najpierw zredukuje migrantów; – Spadek popytu na nieruchomości komercyjne i biurowe z uwagi na bankructwa kilku branż i skurczenie się/przenoszenie do Internetu pozostałych. Moim zdaniem nieruchomości w ostatnich latach nie tyle zabezpieczały przed inflacją co były same sobie inflacją, miejscem parkowania nadmiaru gotówki. Aktywo jak każde inne, przy delewarowaniu będzie presja w dół z uwagi na pogorszone możliwości zarabiania na tym… Czytaj więcej »

Anna
4 lat temu

No ale skoro w ostatnim kwartale większość zakupów nieruchomości była finansowana gotówką,a nie będziemy wydawać na podróże, to dlaczego zakup mieszkań miałby zahamować?

Admin
4 lat temu
Reply to  Anna

Dlatego, że jak nie wiem, czy będę miał pracę, to nie pozbywam się 300.000 zł oszczędności, o ile nie mam na drugim koncie drugich 300.000 zł

Ziutek
4 lat temu
Reply to  Anna

Z tą gotówką to są kontrowersje. Przykład: moi znajomi sprzedali dom – nabywcy kupili na kredyt. Znajomi, byłe małżeństwo, kupiło za otrzymaną gotówkę dwa mieszkania dla siebie (jedno nowo wybudowane). W księgach mamy jedną transakcję na kredyt i dwie za gotówkę, ale tak na prawdę cały proces uruchomił pierwszy kredyt.

Don Pedro
4 lat temu
Reply to  Ziutek

Dokladnie to samo mi sie nasunelo.
Rok temu znajomi sprzedali mieszkanie za gotowke a potem ta sama gotiwke wydali na nowe od dewelopera… Czyli 2 transakcje gotowkowe a tylko jedna rodzina miala gotowke a druga miala mieszkanie ktore spieniezyla i zamienila na powrot na mieszkanie.

Tomtom
4 lat temu
Reply to  Ziutek

Dobry przykład. Dodatkowo jeszcze jest taka praktyka, że czasem kupuje się za gotówkę a zaraz po transakcji bierze kredyt na to samo mieszkanie. To pozwala na negocjowanie oraz na podejmowanie szybkich decyzji przy zakupie jako nabywca gotówkowy. Taka transakcja jest wtedy odnotowana jako zakup gotówkowy, podczas gdy w rzeczywistości nabywca musi szybko wziąć kredyt hipoteczny żeby zachować płynność.

Tom
4 lat temu
Reply to  Tomtom

Ale to było w sytuacji rynkowej, gdzie mieszkania nigdy nie tanieją i gdzie nawet sprzątacza mówiła ze zakup mieszkania to dobra inwestycja

Andrzej
4 lat temu
Reply to  Anna

Nikt o zdrowych zmysłach mający z tyłu głowy niepewności o przyszłość nie będzie zamrażał kilkuset tysięcy na nieruchomość tym bardziej nie mając perspektywy na jej wzrost cen w najbliższych kilku latach,a wręcz przeciwnie ceny nieruchomości mogą spaść o ok 30 proc tak jak w latach 2008-2012… To właśnie dlatego

Jan
4 lat temu

Powinniśmy się spodziewać spadku cen mieszkań, jednak czas pokaże.

Majk
4 lat temu

No będziemy wydawać ale na zaległy zus.

Jan
4 lat temu

miło poczytać – ale bez jasnej odpowiedzi na podstawowe pytanie : ile osób KORONAwirus zabije nic z pewnością nie wymyślimy – jak kilka tysięcy – i będzie metoda leczenia taka jak grypy – to jazda na nieruchomościach będzie trwała dalej – a jak pójdzie w setki tysięcy – i brak prostego sposobu leczenia – to raczej 1 osobie do szczęścia 2 mieszkania nie są potrzebne – jeśli nie jest z drugiego wyciągnąć nawet 500 zł

Jacek
4 lat temu
Reply to  Jan

Tu nie jest problem koronowirusa tylko kryzysu gospodarczego . Wirus nie jest groźny dla ludzi(poza osobami starszymi i z problemami zdrowotnymi ) ale to i grypa jest groźna . Wirus to „zasłona” dymna dla druku pustego pieniądza

Don Q.
4 lat temu
Reply to  Jacek

Hmm, wydaje się, że jeśli koronawirus jest śmiertelnie groźny dla ludzi starszych, wśród których zapewne jest wyjątkowo dużo posiadaczy nieruchomości, to wpływ na rynek może mieć bardzo bezpośredni…

anonymous
4 lat temu

Parafrazując klasyków sprzed lat wprowadzając stan zagrożenia epidemicznego, rząd wypowiedział wojnę narodowi. Tylko naród nadal tańczy wiwatując rządowi. Przypuszczam że problem może być z dużymi mieszkaniami i domami a właściciele mniejszych lokali „dadzą radę”.

Jakub
4 lat temu

Pytanie jeszcze co zrobią banki. Czy wezmą na przeczekanie i przez kilka miesięczny nie będą finansowały nieruchomości? Czy podniosą ceny kredytu? Niby niższe stopy i QE, ale branża i tak zrobi swoje.

Nowy Protest
4 lat temu

Znowu o tych S-synach, Januszach biznesu, pi-onych rentierach. Młodzi ludzie nie mają mieszkań, gniją w studenckich melinach z PRL-u z obcymi ludźmi, a te k-wy rozkupują mieszkania na wynajem ledwo deweloper wbije łopatę w ziemię. Rząd woli wspierać rentierów, koników i spekulantów zamiast młodych ludzi. Precz!

Andrzej
4 lat temu

Wreszcie jakiś ciekawy i co rzadkie bezstronny artykuł nie zawierający twierdzenia że „kto nie kupił ten przegrał życie”

Admin
4 lat temu
Reply to  Andrzej

Dzięki za dobre słowo w imieniu autora!

odrion
4 lat temu

Widzę, że mamy dużo myślenia życzeniowego osób, które nie kupiły mieszkania w ostatnich latach. Oczywiście, że jak niepewność się przeciągnie, to może to wpłynąć na każdy rynek, ale trzeba widzieć i drugą stronę. Inflacja przed corona wirusem pokazała na cą ją stać. Jeżeli uda się zażegnać kryzys w ciągu 1-3 miesięcy, to wpompowane środki spowodują taki wystrzał inflacji, że będziemy miło wspomniać inflację jednocyfrową. Obecnie jestem w trakcie sprzedaży mieszkania – osoby kupujące mają gotówkę i nie do końca chcą zostać z nią na czas inflacji. Wczoraj dzwoniłem do spółdzielni (mała) prosząc o zaświadczenie o nie zaleganiu i dostałem informacje,… Czytaj więcej »

Grzegorz
4 lat temu
Reply to  odrion

„…Obecnie jestem w trakcie sprzedaży mieszkania – osoby kupujące mają gotówkę i nie do końca chcą zostać z nią na czas inflacji…”
Zapominasz o czymś takim co nazywa się bezwładnością rynku. Ci co są już na końcu procesu zakupu nagle się nie rozmyślą ale ci co byli dopiero w połowie drogi do zakupu być może już tak a co dopiero Ci co byli na początku albo pomyśleli o jej rozpoczęciu.

Tom
4 lat temu
Reply to  odrion

Moim skromnym zdaniem oprocentowanie w bankach będzie musiało iść w górę, tak jak to było po kryzysie 2008/2009, w 2010 było chyba z 6% jeżeli dobrze pamiętam. Złotówka jest już na dnie EUR = 4.6 PLN, CHF = 4.35, a końca nie widać. NBP-owi „jaj pourywa” jak będą musieli obsługiwać zadłużenie publiczne, przy takim kursie, to nadpodaż pieniądza na rynku wywołuje inflację, dodrukowanie jest tylko chwilowe, tego nie da się zrobić w Polsce na dłuższą metę to nie jest USA, z walutą światową, którą się kupuje w kryzysie. Z jednym się zgodzę że jak będą takie niskie stopy % to… Czytaj więcej »

Tomasz
4 lat temu
Reply to  odrion

Witam, ale ty jednak wolisz gotówkę ponieważ sprzedajesz mieszkanie 🙂

Minion
4 lat temu
Reply to  odrion

Zobacz sobie zyski deweloperow. Ich marża to średnio 30% (spółki giełdowe około 25%) Dołóż do tego wywindowane stawki budowlańców, dostawców materialow, cen ziemj i sobie teraz policz o ile za drogie są mieszkania 🙂

Mateusz
4 lat temu

Wystarczy przedłużenie pandemii, najem krótkoterminowy się zawalił, i zostanie pogrzebany na rok albo i dłużej. Przerzucenie na najem długoterminowy spowoduje zasypanie rynku ofertami, kto to wynajmie skoro część Ukraińców uciekło (pociągi z Przemyśla dziś wywożą przepełnione składy co 3 godziny). Rynek może się zawalić jak w roku 2008/2009.

Piotr
4 lat temu
Reply to  Mateusz

I super! Jeśli ktoś (Buma) chce mi sprzedać mieszkanie 93 metrowe za milion złotych w stanie deweloperskim z jednym pokojem od południa, to się chyba z ch… na łby pozamieniał.

Don Pedro
4 lat temu
Reply to  Mateusz

Dokładnie tak. Już ugotowani są ci którzy mają mieszkania na krótki termin na kredyt. Raty płacić trzeba a gości nie ma i zanim to wszystko się rozbuja nawet jak ten wirus przejdzie to jeszcze sporo czasu minie. A raty zazwyczaj są dość wysokie zważywszy że te mieszkania nie znajdują się na jakichś obrzeżach miast ale w centrum lub blisko morza bo tylko takie wynajmują turyści czyli są bardzo drogie ! Kolejnymi ugotowanymi są ci którzy zrobili z tego główny biznes (najem krótki oraz najem na pokoje). Jak tu ktoś wspomniał sporo obcokrajowców wyjechało albo i wyjeżdża bo na co mają… Czytaj więcej »

4 lat temu
Reply to  Don Pedro

Kupując nieruchomość trzeba się liczyć z okresem przejściowym. Moim zdaniem osoby które nie zrobiły sobie buforu i nie mają poduszki – ok, to jest lipa. Ale długoterminowo, krótki termin się utrzyma 😉

Dawid
4 lat temu
Reply to  Don Pedro

Za dużo Cię fantazja poniosła 😉 Po pierwsze zakładasz, że każdy kto kupił mieszkanie musi niemal upaść, wszyscy stracą, wszystko się zawali, wszyscy przestaną wynajmować, wielu będzie chciało sprzedać. Człowieku spokojnie, opanuj emocje, włącz logiczne myślenie. Zacznij od tego, że bazując na statystykach więcej niż połowa kupuje mieszkania za gotówkę. Nie sądzisz, że to jest wystarczający powód, aby domniemac że dochody tych osób są ponadstandardowe? I co z tego, że rynek zwolni, nie siejcie paniki, co z tego że przez rok zamiast 4000 na mieszkaniu zarobię 3000 miesięcznie? Wg. Ciebie już musiałbym się go pozbywać. Co z tego że ceny… Czytaj więcej »

Admin
4 lat temu
Reply to  Dawid

Pamiętajmy, że dochody nie są konstans. Mogły być ponadstandardowe przed kryzysem

Mateusz
4 lat temu
Reply to  Dawid

Ale zwróć uwagę na to, że w największych miastach (Gdańsk mam pod okiem na przykład, mieszkam w ścisłym centrum) najem krótkoterminowy już przed kryzysem koronawirusowym zaczynał topnieć. Wzrost liczby oferowanych mieszkań był tak duży, że zaczynała się drastyczna obniżka cen. Koronawirus tylko ją przyspieszył. Jeśli nawet przejdzie pandemia, to nie wrócą czasy luksusowego zarabiania, bo one się już przed tą pandemią skończyły.

Don Pedro
4 lat temu
Reply to  Mateusz

Zaczyna sie jazda Link do listy mieszkan obecnie wystawionych na jednym lokalnym portalu tylko w Srodmiesciu i na Starym Przedmiesciu w Gdansku czyli w scislym centrum historycznego starego miasta. Ogloszen jest 446 , warto posegregowac cenami, najtansze ktore znalazlem to kawalerka za 900 zl + oplaty w samym centrum miasta ! Mieszkan w tej czesci miasta na najem dlugoterminowy do tej pory nie bylo od wielu lat do wynajecia bo nikt ich na taki najem nie wystawial. Widac ze juz niektorzy maja problem ze swoimi inwestycjami kupionymi za kolosalne pieniadze na szczycie banki w nieruchomosciach. https://ogloszenia.trojmiasto.pl/nieruchomosci-mam-do-wynajecia/mieszkanie/e1i,96_76.html?strona=0 Z tych wszystkich mieszkan… Czytaj więcej »

Ilona
4 lat temu

Jakie państwo macie rady dla tych, którzy teraz posiadają sporą fizyczną gotówkę?

Admin
4 lat temu
Reply to  Ilona

Na razie bym czekał, musimy wiedzieć na czym stoimy, czy mamy problem na trzy-sześć miesięcy, czy na rok-dwa.
Tutaj więcej o moim spojrzeniu: https://subiektywnieofinansach.pl/co-zrobic-z-pieniedzmi-gdy-koronawirus-atakuje-gospodarke-kupowac-akcje-zloto-waluty-obce-nieruchomosci/

Andrzej
4 lat temu
Reply to  Ilona

Fizyczne złoto w jednouncjowych monetach. Atutem takiej inwestycji jest jej podzielność i płynność. Choć teraz być może ciężko będzie kupić. Ja w latach 17-18 kupowałem po ok 4800 za uncję teraz jest po ok 6500

LukCage
4 lat temu

Mam gdzie mieszkać, ale chciałem się przenieść na coś własnego (a obecne lokum spieniężyć w przyszłym roku po przeprowadzce i podzielić na 3 równe części, bo jest własnością 3 osób) więc podpisałem na początku lutego umowę deweloperską w finansowaniu 70/30 z przewagą własnego kapitału.
Co teraz? Finalizować transakcję do końca? Czy mogę nie podpisać umowy kredytowej (której defacto nie podpisałem jeszcze) i liczyć na to, że deweloper zerwie ze mną umowę deweloperską za nie uiszczanie wpłat i stracić tylko część zadatku (symboliczną).
Trochę jestem w kropce, oszczędzałem na to 10 lat.

80bondstreet
4 lat temu
Reply to  LukCage

Mam podobny dylemat. Myślę o zakupie pierwszego mieszkania, do mieszkania dla siebie, nieruchomość wybrana ale u notariusza jeszcze nie podpisalem. W chwili obecnej wynajmuję i ta opcja bardzo mi się nie podoba, zwłaszcza ze względu na finanse (życiowa sytuacja mnie do tego zmusiła pewnego dnia). Niby wystarczy mi gotówki na zakup i wykończenie ale żadnego buforu bezpieczeństwa w czasach niepewności miał juz nie będę. Jest jeszcze opcja częściowego wspomagania sie kredytem, ale kredyty dla osób fizycznych (poza studenckim) są trochę niezgodne z moją filozofią życiową. I zastanawiam się, czy jednak nie poczekac. Moze nie z myślą o spadku cen (dluzszy… Czytaj więcej »

4 lat temu

Bullshit. Mieszkania nie kupisz przez internet i nie ma na to sposobów.

4 lat temu

Bullshit, nie ma sposobu żebyś kupił mieszkanie przez internet w Polsce. Co najwyżej umowa przedwstępna.

4 lat temu

Bullshit, nie ma sposobu żebyś kupił mieszkanie przez internet w Polsce. Co najwyżej umowa przedwstępna.

Wojtek
4 lat temu

Dziwią mnie komentarze o bezrobociu 9-10 % Bezrobocie może sięgnąć 20-30%!!! Już w tej chwili kwarantanna przedłużona jest do miesiąca. Będzie NA PEWNO przedłużona o kolejny miesiąc lub dwa (dłużej boje się myśleć bo wtedy możemy mieć kryzys gorszy od Ameryki lat 30) AirBnB nie działa, restauracje, puby, bary, kina,kawiarnie, cukiernie, teatry, muzea, Ikea, kluby sportowe, kluby fitness, koncerty, śluby, imprezy okolicznościowe, place zabaw, kluby trampolin, siłownie, mecze, kluby piłkarskie, wyścigi, maratony, imprezy plenerowe, taksówki, linie lotnicze, najmy samochodów, ośrodki wczasowe NIC NIE DZIAŁA!!! Zakopane puste. Kurorty nadmorskie puste. Galerie handlowe puste. To jest wyrwa finansowa która jest nie do… Czytaj więcej »

Jarek
4 lat temu
Reply to  Wojtek

AMEN .. nic dodac nic ująć

Tomasz
4 lat temu
Reply to  Wojtek

Wreszcy ktoś napisał prawdę. Jak jest a nie jak chciałby żeby było.

Jacek
4 lat temu
Reply to  Wojtek

Niby masz rację, ale z drugiej strony … restauracje, puby, bary, kluby fintess, itd… te wszystko już istnieje. Nawet jak (czego nikomu nie życzę) częsć firm będących właścicielami tych aktywów upadnie, to ktoś to odkupi taniej (np. na aukcji komorniczej – skrajny przypadek) i aktywuje działalność. Ludzie się bardzo przyzwaczajają do poziomu życia. 100 lat temu problemem było w ogóle przeżycie (skrajna bieda), 12 lat temu, utrzymanie płynności finansowej rodzin z na styk zakupionym mieszkaniem, a teraz problemem jest nie wyjechanie na drogie wakacje (a raczej te tańsze), zakup 2/3/4 mieszkania na inwestycję. To wszystko się szybko może rozkręcić i… Czytaj więcej »

Michał
4 lat temu
Reply to  Jacek

a jak ktoś odkupi i będzie niewypał, bo klienci jeszcze nie wrócą, taki start-down?

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu