Premier Izraela Benjamin Netanjahu bez zbędnej zwłoki postanowił pojechać do Waszyngtonu i u źródła – w Gabinecie Owalnym – dowiedzieć się, jakie ulgi celne może wynegocjować dla swojego kraju. Izrael stał się pierwszym bezpośrednim negocjatorem ceł, mimo że przedstawiciele administracji amerykańskiej i sam prezydent Donald Trump przekazywali jeszcze w weekend sygnały, że odbierają masę telefonów od krajów i firm z całego świata. Co uzyskał Netanjahu? I czy te negocjacje mogą stać się wzorem dla Unii Europejskiej?
Izrael, najbliższy sojusznik Stanów Zjednoczonych na Bliskim Wschodzie, którego firmy również oberwały w „dzień wyzwolenia” nałożeniem 17% stawki celnej na cały import, ma o co walczyć. Stany Zjednoczone to najpoważniejszy partner handlowy i najbliższy sojusznik polityczno-wojskowy Izraela. Dobre relacje z Ameryką są więc dla Izraela najważniejsze. Czy widać to obecnie w specjalnym traktowaniu Izraela przez Amerykę?
- Wysoki sezon na grypę. Jak chorować z głową? Czy pracodawca może nam w tym pomóc, a firma (za dużo) na tym nie stracić? [POWERED BY HALEON]
- Spoofing, czyli jak oszust może zadzwonić do Ciebie z numeru osoby bliskiej? Co zrobić, by nie paść ofiarą oszustwa? [POWERED BY BNP PARIBAS BANK POLSKA]
- Jak zdobyć motywację do inwestowania? Jak osiągnąć ten stan, w którym łatwiej nam jest odłożyć pieniądze, niż je wydać? Kluczowe jest… pierwsze 100 000 zł? [POWERED BY UNIQA TFI]
Jak do uderzenia cłami przygotował się Izrael, jak mogły i jak mogą (bo na razie się nie zakończyły) przebiegać negocjacje i czy inne kraje i firmy dostaną wskazówkę, jak najlepiej i najskuteczniej rozmawiać z administracją amerykańską w sprawie wyjątkowo drażliwej i ważnej dla nowego prezydenta. Izrael na początek, jeszcze przed 2 kwietnia, wyzerował wszystkie swoje obciążenia celne na towary amerykańskie, żeby się nie narażać. To nie pomogło w „dzień wyzwolenia”, ale może pomoże potem?
Netanjahu wraca na tarczy? Ma teraz zadanie do wykonania!
Jeszcze w marcu wielu ekonomistów spodziewało się, że USA ochronią swoich najwierniejszych sojuszników, bez których ich światowa pozycja hegemona byłaby trudna do utrzymania. Takim towarzyszem broni na Bliskim Wschodzie jest od wielu dekad Izrael. To jednocześnie odbiorca ogromnej pomocy finansowo-militarnej ze strony Waszyngtonu, ale również partner gospodarczy, którego relacje handlowe opierają się na produktach zaawansowanych technologicznie.
Jaki jest stan po negocjacjach? Według ostatnich doniesień mediów amerykańskich premier Izraela obiecał wyeliminować deficyt handlowy swojego kraju ze Stanami Zjednoczonymi, co było ważnym postulatem prezydenta USA. Okazało się, że to nie tylko wysokość ceł, ale wysokość deficytu handlowego również jest problemem. Jednostronne wyzerowanie ceł przed 2 kwietnia było więc niewystarczające. Dodatkowo Trump postanowił być sprawiedliwy i mierzyć wszystkich jedną miarą niezależnie od tego, czy są najbliższymi sojusznikami czy nie.
Po rozmowach Trump powiedział, że będzie nadal zapewniał swojemu krajowi „uczciwe umowy”, więc na razie nałożone cła będą funkcjonować i administracja nie zamierza na czas potencjalnych dalszych rozmów taryf wstrzymywać. Netanjahu zadeklarował, że będzie starał się usunąć nie tylko nierównowagę w handlu, ale też wszystkie możliwe bariery handlowe między Izraelem a USA.
„Wyeliminujemy również różnorodne bariery handlowe, które zostały wprowadzone niepotrzebnie.”
Co na to prezydent Trump?
„Myślę, że Izrael może służyć jako wzór dla innych krajów, które powinny zrobić to samo.”
Mamy więc modelowy wzór dla kolejnych negocjatorów. Jeśli Unia Europejska przygotowała propozycję celną „zero za zero”, ale w zanadrzu ma też uderzenie cłami wzajemnymi w USA, to może się to skończyć tak jak z Chinami. Trump zagroził, że nałoży na Chiny dodatkowe 50% cła w reakcji na… wcześniejszą reakcję Chin, które odpowiedziały swoimi 34% cłami na cła z 2 kwietnia. Chiny ogłosiły, że walczyć będą do końca. „A więc wojna” – tak można podsumować ostatnią wymianę ciosów między Chinami a USA.
Jak wyglądały relacje w handlu towarami między oboma krajami w 2024 r.? Całkowity handel towarami wyniósł 37 mld dolarów. Eksport z USA do Izraela wyniósł 14,8 mld dolarów, czyli o 5,8% więcej niż w 2023 r. Import USA z Izraela wyniósł 22,2 mld dolarów, czyli o 6,7% więcej niż w 2023 r. Oba kraje podpisały umowę o wolnym handlu 40 lat temu. Na mocy tej umowy obecnie ok. 98% towarów ze Stanów Zjednoczonych jest w Izraelu wolnych od podatku.
Całość konferencji prasowej obu polityków po ich spotkaniu i rozmowach dostępna tu:
Handel zagraniczny z Izraelem musi kwitnąć?
Według wielu izraelskich ośrodków ekonomicznych eksport Izraela do USA może stracić na nałożonych 2 kwietnia cłach aż 2,3 mld dolarów rocznie. O ile oczywiście cła na poziomie z 2 kwietnia pozostaną. Stąd izraelscy producenci wywierają na Benjamina Netanjahu presję, żeby jak najszybciej doprowadzić sprawy ceł do porządku i przywrócić lepsze warunki handlu. Co na to organizacja zrzeszająca sektor produkcyjny Izreala – Manufacturers Association of Israel (Stowarzyszenie Producentów Izraela)?
Organizacja twierdzi, że przez amerykańskie cła prace może stracić nawet 18 000 – 26 000 pracowników w kraju. Może jak na Amerykę czy nawet Polskę nie jest aż tak dużo, ale Izrael to kraj liczący zaledwie 9,5 mln mieszkańców z rynkiem pracy na poziomie ok. 4,5 mln pracowników (dane za 2025 r.). Sprawa może być tym bardziej bolesna, im bardziej cła dotkną wysoko zaawansowane produkty izraelskich firm technologicznych i wojskowych. To podstawa gospodarki Izraela.
Ponieważ Izrael od zawsze, od czasu powstania niepodległego państwa po II wojnie światowej, zajmuje wyjątkową pozycję w geopolitycznej układance Stanów Zjednoczonych, nikt zapewne nie spodziewał się jakiegoś bolesnego uderzenia w przemysł tego kraju. Dodatkowo Donald Trump i w czasie poprzedniej prezydentury i obecnie jest uważany za tradycyjnie wyjątkowo proizraelskiego prezydenta, który w potencjalnych sporach regionalnych zawsze stawia na partnera z Tel Awiwu.
Jednak zapowiedź o nałożeniu 17% ceł jest faktem. I na razie izraelscy ekonomiści odnoszą się właśnie do zapowiedzi z 2 kwietnia. Izraelscy producenci zastanawiają się jednak, czy cła obejma tak kluczowe sektory jak produkcja farmaceutyczna i wytwarzanie chipów. Gdyby również te sektory miały trafić pod wyższe cła, straty mogłyby być o wiele wyższe i dobić do 3 mld dolarów.
Najbardziej dotknięte taryfami mają być na razie tradycyjne produkty eksportowe Izraela. Głównie wyroby hi-tech, w tym biotechnologia, plastik, metale, chemikalia i paliwa, robotyka i komponenty elektroniczne.
Na razie spadają akcje na izraelskiej giełdzie. Podobnie zresztą jak to się dzieje na rynkach na całym świecie. Akcje na giełdzie w Tel Awiwie gwałtownie spadły od czasu ogłoszenia przez Trumpa ceł, a inwestorzy obawiają się, że Izrael może stać się jedną z ofiar, nie zależnie od pozycji polityczno-wojskowej tego kraju w relacjach z USA.
W niedzielny poranek indeks giełdy w Tel Awiwie TA-125 spadł o 3,8% po spadku o 0,4% w zeszłym tygodniu. Indeks blue chipów TA-35 spadł o 3,6%, a indeks TA-90, który śledzi akcje o najwyższej kapitalizacji nieuwzględnione w indeksie TA-35, spadł o prawie 4,5%. Tymczasem indeks TA-Insurance and Financial Services spadł o 4,6%. Tąpnięcia na rynku pokazuje poniższy wykres Investing.com.
To największy partner Izraela, jak Niemcy dla Polski
Mimo wszystko izraelscy producenci liczą na negocjacje, bo Stany Zjednoczone są ich największym partnerem handlowym. Gdyby podwyższony poziom ceł pozostał na dłużej, to szkody wyrządzone w kilku najbardziej dotkniętych sektorach mogą przenieść się na całą gospodarkę i mieć wręcz wpływ na stabilność całego kraju położonego w tak newralgicznym dla światowej geopolityki miejscu. Pisał o tym przed poniedziałkową podróżą do Waszyngtonu szefa rządu prezes Stowarzyszenia Producentów Ron Tomer:
„Cła mogą mieć wpływ na konkurencyjność całej gospodarki, na zdolność przyciągania inwestycji, na naszą wyższość technologiczną. Bezpośrednio zaszkodzą również eksportowi usług oprogramowania i powiązanych usług w izraelskiej branży high-tech ze względu na zintegrowane modele biznesowe wdrażane przez wiele izraelskich firm technologicznych.”
Atak cłami przychodzi do Izraela w niedobrym czasie. Po krótkotrwałym ożywieniu gospodarczym w 2024 r. ostatni kwartał ubiegłego roku był już znacznie gorszy, a wzrost PKB wyraźnie wyhamował i wyniósł 2,5%. W całym 2024 r. gospodarka Izraela wzrosła zaledwie o 1%. Słabe okazały się dwa tradycyjne filary wzrostowe izraelskiej gospodarki – inwestycje i eksport netto.
Analitycy z Capital Economics uważają, że spowolnienie aktywności gospodarczej było większe, niż oczekiwano ze względu na eskalację napięć z Hezbollahem i Hamasem. Na początku tego roku, po objęciu prezydentury USA przez Donalda Trumpa, były co prawda duże nadzieje na pokój, jednak zawieszenie broni nie trwało długo i po deklaracjach Trumpa, że Strefa Gazy powinna zostać oczyszczona z dotychczasowych mieszkańców – Palestyńczyków, walki powróciły.
Zawieszenia broni z Hezbollahem w listopadzie 2024 r. i z Hamasem w styczniu 2025 r. mogły dać wsparcie gospodarcze Izraelowi. Jednak obecnie trudno na to liczyć, bo ponownie zapanowała niepewność, wspierana tylko silnym poparciem polityczno-wojskowym Stanów Zjednoczonych dla Izraela. Czy to wystarczy, żeby odbudować zaufanie konsumentów i np. wznowić możliwość odroczonych inwestycji? Nie wiadomo, jednak teraz do głosu doszła inna niepewność – ze strony ceł.
Capital Economics prognozował na początku tego roku, że gospodarka Izraela wzrośnie o 4,5% w 2025 r. Ostrzegał przy tym, że wszelkie szacunki dla gospodarki Izraela oparte są na kruchym porozumieniu, które z dnia na dzień może przestać funkcjonować. Cła dołożyły swoje i obecnie prognozy tak wysokiego wzrostu gospodarczego mogą się nie zrealizować.
Co mówi najnowszy raport OECD? Izrael jest odporny!
Dzień 2 kwietnia to nie tylko ogłoszenie ceł m.in. Izraela. To także publikacja najnowszego raportu OECD dotyczącego gospodarki tego kraju. Zdaniem eksportów OECD gospodarka Izraela po atakach 7 października 2023 r. wykazała się stabilnością, choć istniało duże zagrożenie spowolnienia gospodarczego. Konflikt lokalny na granicach Strefy Gazy zaczął się przecież przekształcać w duży konflikt wojenny obejmujący wiele regionów Izraela, w tym pogranicze z Libanem.
„Gospodarka Izraela okazała się odporna na wstrząsy wywołane atakami terrorystycznymi z 7 października i późniejszymi konfliktami dzięki silnej sytuacji fiskalnej przed atakami, skutecznemu zarządzaniu pieniądzem, solidnemu systemowi finansowemu i dużemu potencjałowi wzrostu.”
OECD swoim zwyczajem ma sporo zaleceń dla Izraela, ale najważniejsze to standardowe nawoływania do ograniczania inflacji, wysokich kosztów utrzymania i deficytu budżetowego przy jednoczesnym finansowaniu przez państwo inwestycji w gospodarce. Najnowsze analizy OECD wskazują, że wzrost PKB ma przyspieszyć i osiągnąć 3,4% w 2025 r. oraz 5,5% w 2026 r.
Kluczowe jednak wydaje się zalecenie, żeby Izrael wzmocnił swój handel zagraniczny. To sposób na większą stabilność finansów publicznych i zapewnienie krajowi stabilnych przychodów. Co powiedział na ten temat sekretarz generalny OECD Mathias Cormann, przedstawiając raport OECD w Jerozolimie wraz z ministrem finansów Izraela Bezalelem Smotrichem?
„Usunięcie barier w handlu krajowym i zagranicznym poprzez ograniczenie biurokracji i ułatwienie procedur granicznych wzmocniłoby produktywność, zwiększyło dochody i obniżyło ceny konsumpcyjne w sposób zrównoważony.”
OECD uważa, że Izrael powinien zapewnić mniej rygorystyczne przepisy dotyczące rynku produktów i ułatwiać wejście na rynek nowym firmom, co mogłyby pobudzić konkurencję. Zadaniem organizacji, negocjowanie nowych umów o wolnym handlu i pogłębianie istniejących traktatów obniżyłoby koszty handlu. OECD zaleca też deregulację (skąd my to znamy?) i usuwanie barier w handlu, żeby obniżać koszty importu.
Jakie sektory mogłyby najbardziej skorzystać na deregulacji w przypadku Izraela? To sektor sztucznej inteligencji, który ostatnio mocno wspierał silny wzrost PKB. Żeby mu pomóc, trzeba pomagać wyższym uczelniom w dziedzinach związanych ze sztuczną inteligencją i pomagać w powiązaniach sektora edukacji i szkół wyższych z firmami.
Sektor AI to podstawa – nie może ucierpieć
Izrael to nie tylko technologie wojskowe. Podstawą rozwoju gospodarki od wielu lat jest sektor high-tech, a ostatnio w coraz większym stopniu sektor tworzenia rozwiązań sztucznej inteligencji. To podobnie jak w Dolinie Krzemowej cały „tętniący życiem ekosystem” oparty na nowych projektach łączących naukę z biznesem. Przydaje się tu narodowa specjalność Izraela – umiejętność tworzenia i rozwoju startupów. Połowa wszystkich nowych startupów high-tech i rund finansowania dotyczy technologii AI.
Sektor sztucznej inteligencji stał się polem wzrostu wydajności, a także silnikiem eksportu i wzrostu PKB. Inaczej jednak niż w Dolinie Krzemowej wygląda otoczenie tego ekosystemu. To otoczenie, w którym wciąż ryzykiem jest konflikt wojenny, obecnie otwarta wojna z Hamasem i Hezbollahem, która trwa mimo amerykańskich negocjacji pokojowych. Dużym problemem jest to, że młodzi założyciele startupów i pracownicy sektora w nieproporcjonalnie dużym stopniu są powoływani do wojska, które też potrzebuje specjalistów w branży nowych technologii. O tym pisałem tu:
Do typowych kłopotów sektora nowych technologii z ciągłymi konfliktami wojennymi doszły teraz obawy o opłacalność i stabilność współpracy z USA, głównym odbiorcą izraelskiej myśli technicznej i zaawansowanych produktów. Dynamikę tego sektora widać na grafikach poniżej. Panel A pokazuje skumulowane finansowanie AI przez fundusze VC jako % PKB w latach 2019-2024, a panel B – skumulowaną liczbę nowo finansowanych firm AI w latach 2013–2023 na milion mieszkańców z 2022 r.
Prawdziwym konkurentem Izraela w tej rywalizacji jest tylko Singapur, azjatycki tygrys znany z gospodarki opartej na najnowszych technologiach i usługach. Jednak Singapur otoczony jest przez gigantyczną bazę nastawionych na współpracę azjatyckich odbiorców w wyjątkowo nastawionym na eksport i rozwój gospodarczy regionie świata. Izrael nie ma tego szczęścia.
Kolejnym ciekawym wskaźnikiem izraelskiej nowej gospodarki jest zaangażowanie środków, co sprawia, że Izrael mimo swojej niewielkiej skali jako państwo jest jednym z głównych ośrodków przemysłu nowych technologii. Na globalnym rynku AI Izrael zajmuje 9. miejsce na świecie pod względem poziomu inwestycji, innowacji i wdrażania AI (dane z ostatniego badania porównawczego Tortoise, 2024). Wniosek z badania?
„Sektor AI jest bardzo dynamiczny, z silnymi inwestycjami i intensywnym tworzeniem startupów, które czynią Izrael globalnym graczem w innowacjach AI na równi z większymi gospodarkami.”
Skalę finansowania sektora AI pokazują grafiki poniżej, z ilustracją przyciągania kapitału podwyższonego ryzyka w ekosystemie startupów. Panel A to skumulowane finansowanie AI ze strony funduszy VC w miliardach dolarów w latach 2019-2024, a panel B to liczba nowo finansowanych firm AI w latach 2013-2023.
O ile pierwsze dwie pozycje są nie do pobicia, bo należą do USA i Chin, przy czym USA są zdecydowanie poza konkurencją, o tyle już dalej jest ogromne pole do rywalizacji mniejszych państw. I tutaj Izrael daje radę. Jest na 7. miejscu na świecie pod względem finansowania AI i na 4. miejscu pod względem liczby tworzonych startupów w sektorze AI, zaraz za USA, Chinami, Wielką Brytanią. To prawdziwy sukces, który pokazuje np. różnice w podejściu do tego sektora w dużych krajach Unii Europejskiej.
Cła są ważne, ale głównie w odniesieniu do żywności
Izrael od wielu dekad prowadził bardzo złożoną politykę celną. Widać to było najbardziej w cłach na żywność. W ciągu ostatnich dekad Izrael obniżał jednostronnie cła na wiele produktów, licząc na spadek cen na rynku wewnętrznym i poprawę siły nabywczej konsumentów. Tylko w nielicznych przypadkach jednak obniżanie ceł miało pozytywny wpływ na ceny i wielkość importu.
Przykład to cła na tuńczyka w puszkach. Zostały one stopniowo obniżone w latach 2013–2016 — z 27% do 12%. Ocena przeprowadzona przez Izraelski Urząd ds. Konkurencji wykazała, że ceny konsumenckie spadły, co przyniosło gospodarstwom domowym spadek ich kosztów konsumpcyjnych w sumie o 10 mln dolarów w porównaniu ze spadkiem przychodów z taryf o 3 mln dolarów. To pozytywny przypadek, ale bardzo odosobniony. W wielu innych przypadkach obniżki taryf nie dały spadków cen.
Chociaż ogólne cła w Izraelu stopniowo spadały, wiele towarów rolnych nadal podlega znacznie wyższym taryfom niż średnia OECD, w tym produkty zwierzęce (takie jak drób i mięso baranie), różne produkty rolne (produkty mleczne i jaja) oraz niektóre owoce i warzywa. Bariery handlowe i interwencje cenowe spowodowały, że ceny produktów rolnych w Izraelu były średnio o 12% wyższe niż ceny międzynarodowe w latach 2021–2023 w krajach OECD.
Jednak połowa importu produktów rolnych trafiała do Izraela bez cła, głównie za pośrednictwem dostępu w ramach klauzuli najwyższego uprzywilejowania (MFN) i umów preferencyjnych (w szczególności z Unią Europejską i Stanami Zjednoczonymi).
W 2022 r. Izrael wprowadził np. obniżki taryf na kilka odmian owoców, warzyw i środków produkcji rolnej w celu złagodzenia niedoborów i obniżenia cen. Cła zostały zniesione na konkretne warzywa i owoce (np. czosnek, ananas, awokado, mango) oraz środki produkcji rolnej. Kolejne zapowiedzi liberalizacji ceł nie przyniosły jednak konkretnych decyzji, więc rynek żywności jest wciąż dosyć mocno chroniony ze względu na obawy przed konkurencją z krajowymi producentami.
Dodatkowo jest sporo barier pozataryfowych, np. skomplikowane sprawy opisu i etykietowania produktów wprowadzanych na rynek. To utrudnia życie importerom i znacznie podwyższa końcowe ceny oferowanych na rynku produktów. Na poniższej grafice widać, w jakich zakresach Izrael chroni swój rynek znacznie bardziej, niż robią to średnio inne kraje OECD.
Czy to tylko gra o handel?
Powoli poznajemy coraz więcej szczegółów amerykańskiej gry czy wojny o handel. Dowiedzieliśmy się, że nie chodzi za bardzo o sojuszników – bliskich czy dalekich – lub wrogów. Nie chodzi o samą wysokość ceł i warunki eksportu do jakiegoś kraju. Liczy się wysokość deficytu handlowego (jednak jak deficyt ma wyrównać np. Bangladesz – kraj, którego mieszkańców na pewno nie będzie stać na takie zakupy produktów z USA, żeby wyrównać deficyt handlowy…). Liczą się na pewno dodatkowe bariery, którymi mogą być np. stawki VAT.
O ile jeszcze przed tygodniem prezydent Trump uważał, że najpiękniejszym słowem na świecie są „taryfy”, o tyle obecnie zapewne uważa, że równie pięknym słowem są „negocjacje”. Rozpoczął się wielki czas negocjacji. Do USA będą udawać się pielgrzymki z całego świata, żeby śladem premiera Izraela próbować minimalizować koszty nowej polityki gospodarczej USA.
Jakie będą tego efekty? Czy rynek amerykański jest tak wielki, że bez niego nic w świecie nie będzie się miało prawa odbywać? Są ekonomiści, którzy uważają, że niektóre kraje mogą zacząć łączyć się w niezależne od USA obszary celne, w których handel będzie bardziej przewidywalny. To np. region azjatyckich tygrysów – Chin, Japonii, Korei Południowej, Tajwanu. Jednak Japonia już zgodziła się na warunki Trumpa i nie zamierza z nim walczyć, jak to robią Chiny, główny globalny rywal Ameryki.
Jak na cłach wyjdą same Stany Zjednoczone, które przez całe dekady obniżały taryfy celne i dzięki powiększaniu strefy wolnego handlu budowały swoją pomyślność gospodarczą opartą na globalizacji. Teraz to się radykalnie zmieniło. A USA pod względem średniej wysokości ceł na import nieoczekiwanie powróciły do stanu… sprzed I wojny światowej. Pokazuje to grafika Statista:
Profesor Joanna Tyrowicz, członkini RPP, zauważyła na platformie LinkedIn, że aż „85% handlu światowego nie ma NICZEGO wspólnego z USA”. To zaskakujące, biorąc pod uwagę skalę i znaczenie polityczno-wojskowe amerykańskiego imperium. Prof. Tyrowicz pisze:
„Giełdy giełdami, notowania notowaniami, a przyjrzyjmy się realiom naszego świata. USA podjęły decyzję (na dziś) o wprowadzeniu ceł dla wielu krajów. Ale nadal wszystkie inne kraje świata handlują ze sobą na wcześniejszych zasadach. Nadal fistaszki przyjeżdżają do Europy z przeróżnych części świata, a eksportujemy ze Starego Kontynentu kosmetyki, zabawki, samochody i masę innych rzeczy. W praktyce oznacza to bardzo niskie albo wręcz zerowe stawki celne na zdecydowaną większość dóbr. Nadal świat bardzo intensywnie eksportuje i importuje usługi (co widzi każdy, kto aktualnie widzi ten post, bo właśnie uczestniczy w międzynarodowym handlu usługami).”
Dodatkowo prof. Tyrowicz radzi, co powinny zrobić inne kraje – na pewno stosować zasady WTO, a w przypadku wątpliwości wnosić skargi na postępowanie USA. Brzmi super, choć wątpię, by to zadziałało. Większość krajów handlujących z USA nie będzie chciała wchodzić w spory, bo ma równolegle również inne interesy z Ameryką, choćby polityczno-wojskowe, jak Izrael. W podobnej sytuacji jest Polska, jednak my musimy grać zgodnie z całą UE. Jaką drogę ostatecznie obierze nasz blok? Retorsji? Raczej nie.
Rację ma prof. Tyrowicz, kiedy pisze, że chodzi o przywództwo. Tak, wydaje się, że prezydent Trump zechciał pokazać światu, kto tu rządzi. Żeby nie było przypadkiem wątpliwości i uzurpatorów. A takim uzurpatorem zdaniem Trumpa mogą być Chiny. A może już uważają się za imperium, które niedługo przejmie pałeczkę po USA? Prof. Tyrowicz pisze:
„Ktoś musi wypełnić lukę przywództwa po USA, bo nowe przywództwo jest niezbędne. Transformacja cyfrowa, zmiany klimatyczne i reakcje na nie oraz przemiany demograficzne będą wymuszały zmiany na gospodarkach i w międzynarodowych regułach handlowych. Historycznie to USA odgrywały kluczową rolę w ich aktualizacji, a teraz potrzeba nowego lidera czy też liderów.”
To ciekawe, jednak na razie nierealistyczne. Nowym globalnym liderem mogą być przecież tylko Chiny. Chcemy tego? Obecna administracja USA, obserwując zmniejszenie globalnej roli Stanów Zjednoczonych, postanowiła ją wzmocnić. Czy to się uda? Na razie jesteśmy w samym środku. Nie wiemy. A efekty mogą być widoczne dopiero w średnim lub długim terminie. Takie walki imperiów odbywały się w historii. W sumie lepiej, że teraz są na poziomie handlowym, a nie wojennym.
Dla zwykłych Kowalskich, zaniepokojonych stanem ich oszczędności czy inwestycji na rynkach wyjątkowo niestabilnych, mamy sporo rad, które dołączyliśmy poniżej. To spory pakiet. Dobrej lektury i odbioru w trudnych czasach:
————————————
CZYTAJ WIĘCEJ O SYTUACJI W TWOICH INWESTYCJACH:
PRZECZYTAJ CO WYNIKA DLA TWOICH PIENIĘDZY Z ZAŁAMANIA CEN AKCJI. Co nam mówi panika, która zapanowała po ogłoszeniu przez Trumpa ceł „odwetowych” na cały świat? Cztery wnioski dla nas (i naszych pieniędzy).
CO ROBIĆ Z PORTFELEM INWESTYCJI PO KRACHU? Dla części inwestorów obecne załamanie cen akcji może być pierwszym w ich inwestorskim życiu. Jak się zachować? Co robić, a czego nie robić w takiej sytuacji?
POSIADACZE AKCJI I ETF-ÓW PŁACZĄ, ALE NA RYNKU OBLIGACJI – ELDORADO. W Rzeź na rynku akcji się rozpędza, a posiadacze udziałów w funduszach obligacji… liczą sowite zyski. Czy wreszcie nadeszło obligacyjne eldorado?
————————————
INWESTUJ ROZSĄDNIE Z SAMCIKIEM:
>>> Jedną z opcji rozsądnego inwestowania długoterminowego są fundusze inwestycyjne TFI UNIQA. W ofercie TFI UNIQA są fundusze (w tym fundusze obligacji) pozwalające łatwo i bezpiecznie (czyli poprzez firmę, która ma siedzibę w Polsce, ma polskojęzyczną obsługę i spełnia wszystkie standardy wyznaczone przez polskich regulatorów) zainwestować pieniądze na całym świecie. Fundusze z rodziny TFI UNIQA można kupić z niską opłatą za zarządzanie przez internet, w ramach programu „Tanie Oszczędzanie”, jak również w ramach konta IKZE (dodatkowo ulga w podatku PIT) lub konta IKE (dodatkowo brak podatku Belki).
>>> Chcesz lokować oszczędności w globalne ETF-y, oszczędzać na emeryturę w IKE, kupować waluty, akcje i surowce? Przetestuj konto inwestycyjne w XTB. To aplikacja do inwestowania, która pomaga lokować kapitał we wszystko, czego zapragniesz zgodnie z twoim apetytem na ryzyko. Waluty, surowce, akcje, obligacje. To wszystko oferuje aplikacja XTB, załóż bezpłatne konto i sprawdź, na początku na małych pieniądzach. Kliknij tutaj, żeby zacząć.
>>> Wsparcie w inwestowaniu uzyskasz w BNP Paribas Bank Polska, gdzie mają usługę doradztwa inwestycyjnego dostępną niemal dla każdego. Masz już trochę grosza przy duszy, ale (jeszcze) nie jesteś milionerem? Sprawdź usługę doradztwa inwestycyjnego w domu maklerskim BNP Paribas. Wbrew pozorom wcale nie jest zarezerwowana wyłącznie dla finansowych krezusów. Na jakie usługi możesz liczyć i jak doradca inwestycyjny może pomóc przy inwestowaniu kwot rzędu kilkadziesiąt tysięcy złotych? Czym doradca inwestycyjny różni się od doradcy finansowego? Jakie usługi oferuje i czy trzeba za nie dodatkowo płacić? Zapraszam do przeczytania rozmowy na ten temat oraz do wypróbowania doradztwa inwestycyjnego w biurze maklerskim BNP Paribas. A wszystkie aktualne oferty inwestycyjne BNP Paribas znajdziesz tutaj.
>>> Kupuj akcje i obligacje oraz przechowuj pieniądze za granicą za pomocą duńskiego Saxo Banku. Polskich klientów do przechowywania części oszczędności lub inwestowania w bezpiecznej jurysdykcji zaprasza duński Saxo Bank, który zgromadził ponad 100 mld dolarów aktywów klientów. Bank oferuje wsparcie techniczne i obsługę w języku polskim, raport podatkowy oraz lokalny numer IBAN dla wpłat w złotych. Ostatnio stał się częścią szwajcarskiej grupy bankowej Safra Sarasin.
————————————
POCZYTAJ WIĘCEJ O CŁACH TRUMPA:
PORADNIK O TYM, JAK PRZYGOTOWAĆ OSZCZĘDNOŚCI NA CŁA TRUMPA: Trump zmienia świat. Jego cła to największy eksperyment gospodarczy od dekad. Jak przygotować na to nasze domowe budżety i portfele?
A JEŚLI TO DOPIERO POCZĄTEK, A NA KOŃCU JEST MAR-A-LAGO-ACCORD? Tego najbardziej boją się ci, którzy mają inwestycje w dolarach. Czy Mar-a-Lago Accord wywróciłoby światową gospodarkę, jaką znamy?
POSŁUCHAJ PODCASTU O MOŻLIWYCH KONSEKWENCJACH WOJNY CELNEJ. Maciej Danielewicz rozmawiał z Mateuszem Piotrowskim, koordynatorem Programu Amerykańskiego w Polskim Instytucie Spraw Międzynarodowych (PISM). Zapraszam do posłuchania!
———————————-
ZAPLANUJ ZAMOŻNOŚĆ Z SAMCIKIEM
Myślisz, że nie masz szans na żywot rentiera? Że masz za mało oszczędności? Że za mało zarabiasz? Że nie umiał(a)byś dobrze ulokować pieniędzy, gdybyś je miał(a)? W tym e-booku pokazuję, że przy odrobinie konsekwencji, pomyślunku i, posiadając dobry plan, niemal każdy może zostać rentierem. Jak bezboleśnie oszczędzać, prosto inwestować i jak już teraz zaplanować swoje rentierstwo – o tym jest ten e-book. Praktyczne rady i wskazówki. Zapraszam do przeczytania – to prosty plan dla Twojej niezależności finansowej. Polecam też trzy inne e-booki: o tym, jak zrobić porządek w domowym budżecie i raz na zawsze wyjść z długów, jak bez podejmowania ryzyka wycisnąć więcej z poduszki finansowej i jak oszczędzać na przyszłość dzieci.
————————————
ZOBACZ NASZE WIDEOROZMOWY I PORADNIKI:
„Subiektywnie o Finansach” jest też na Youtubie. Raz w tygodniu duża rozmowa, a poza tym komentarze i wideofelietony poświęcone Twoim pieniądzom oraz poradniki i zapisy edukacyjnych webinarów. Koniecznie subskrybuj kanał „Subiektywnie o Finansach” na platformie Youtube.
————————————
Źródło zdjęcia: Stanislav Vdovin/Unsplash