Weekend nie ostudził emocji inwestorów z poprzedniego tygodnia i poniedziałek znów rozpoczął się fatalnie na rynkach finansowych. Giełdy spadają i to sporo. Na łeb na szyję lecą ceny akcji od Azji po Amerykę. Rozwiązaniem mogłyby być negocjacje. Ale z Europą prezydent USA nie chce negocjować, zanim nasz kontynent nie zapłaci Ameryce tego, co jest jej „winien”. Z kolei Chinom Donald Trump zagroził w poniedziałek, że nałoży kolejne cła w wysokości 50%, jeśli Chiny nie cofną swoich ostatnich decyzji. Na horyzoncie tymczasem czai się widmo globalnej recesji. Czy są mimo wszystko powody do optymizmu?
Warszawski rynek akcji spada solidarnie z całym światem. W poniedziałek po południu władze GPW zawiesiły nawet notowania wszystkich akcji na godzinę w środku sesji giełdowej (tuż przed otwarciem rynków w USA… przypadek?). Wielu obserwatorów uznało, że przerwa jest po to, żeby uspokoić emocje inwestorów i że z rynkiem musi być już naprawdę krucho. Powód miał być jednak bardziej prozaiczny – nadmiar zleceń mógł przeciążyć system giełdowy. Ale na gorącym rynku łatwo rodzą się teorie spiskowe.
- Wysoki sezon na grypę. Jak chorować z głową? Czy pracodawca może nam w tym pomóc, a firma (za dużo) na tym nie stracić? [POWERED BY HALEON]
- Spoofing, czyli jak oszust może zadzwonić do Ciebie z numeru osoby bliskiej? Co zrobić, by nie paść ofiarą oszustwa? [POWERED BY BNP PARIBAS BANK POLSKA]
- Jak zdobyć motywację do inwestowania? Jak osiągnąć ten stan, w którym łatwiej nam jest odłożyć pieniądze, niż je wydać? Kluczowe jest… pierwsze 100 000 zł? [POWERED BY UNIQA TFI]
Warszawska giełda, mimo że straciła wzrosty z ostatnich dwóch miesięcy, wciąż jest na plusie, jeśli spojrzeć z dłuższej perspektywy, nawet tylko tej 3-miesięcznej. Krach giełdowy na świecie, jakkolwiek wydawałby się krwawy, na razie ma w Warszawie raczej charakter okresowej korekty, szczególnie po wzrostach z ostatnich miesięcy. Na razie możemy się jednak pożegnać z relatywną siłą polskiego złotego. Powrócił do poziomu ok. 4,30 za euro, czyli do średniego poziomu z drugiej połowy ubiegłego roku i pewnie na nim przez jakiś czas pozostanie.
Czy krach zamieni się w prawdziwy wielki kryzys w skali globalnej, dowiemy się w kolejnych dniach i tygodniach. Wszystko zależy od skali spadków i od tego, czy inwestorzy nie powrócą jednak do zakupów, kiedy uznają, że wyceny są zachęcające. Mimo ogłoszenia drakońskich ceł przez USA, światowa gospodarka wciąż ma duży potencjał wzrostu podbijany choćby ogromnymi inwestycjami w nowe technologie, np. w zakresie sztucznej inteligencji. Kraje europejskie planują wielkie inwestycje w przemysł zbrojeniowy i produkcję zielonej energii. Cła są tylko częścią układanki. Jak ważną, pokażą nam rynki finansowe.
Mogło być optymistyczniej, ale…
Mogło być optymistyczniej, ale Trump postanowił w poniedziałek podnieść temperaturę na rynkach. Zagroził Chinom nowymi 50% cłami, jeśli Pekin nie usunie ceł odwetowych na import z USA. We wpisie na platformie mediów społecznościowych Truth Social Trump dał Chinom czas do wtorku na cofnięcie 34% ceł nałożonych w odpowiedzi na amerykańskie cła „wzajemne”. Wygląda to na prawdziwą wojnę, którą ktoś musi przegrać. Niewielkie jest tu pole do negocjacji.
Trump napisał również, że anuluje wszystkie planowane rozmowy z Chinami, jeśli nie spełnią one jego żądania. Chiny były krajem, który zareagował „najodważniej” na ogłoszenie drakońskich ceł 2 kwietnia. Trump ostrzegał wtedy, że każdy kraj, który ogłosi odwet w odpowiedzi na nowe taryfy USA, natychmiast spotka się z nowymi i znacznie wyższymi cłami. Chiny jednak nie posłuchały i ogłosiły już w piątek dodatkowymi cłami na import z USA.
Tymczasem inni główni partnerzy handlowi USA zastanawiają się nad reakcją. Mogą przygotować podobne środki odwetowe, chyba że przykład Chin podziała odstraszająco. Jak zareagują Kanada i Unia Europejska? Przedstawiciele UE zebrali się w poniedziałek w Luksemburgu, żeby przedyskutować sprawę współpracy handlowej z USA. Ostatecznie komunikat po spotkaniu był taki, że UE woli negocjacje w sprawie taryf USA, ale szykuje też pierwsze retorsje wobec 25% ceł na stal i aluminium i samochody. Te cła zostały nałożone przez Trumpa jeszcze przed 2 kwietnia.
Komisja Europejska chce zaproponować Ameryce umowę taryfową „zero za zero”, aby uniknąć wojny handlowej. Ku takiej opcji skłaniałby się nawet Elon Musk, szef Tesli i doradca Trumpa, ale nie wiadomo, jaka będzie decyzja prezydenta USA. Na wszelki wypadek UE przygotowuje zestaw środków, które miałyby być odpowiedzią na amerykańskie cła. To ma być początkowy zestaw środków na import z USA o wartości do 28 miliardów dolarów na wybrane produkty. UE musi jednak uważać na groźbę odwetu.
Pojawiają się też pomysły na uderzenie w najbardziej wrażliwe dla USA miejsce, czyli w usługi. Francja uważa np., że odpowiedź UE powinna obejmować narzędzia, którymi można uderzyć w usługi cyfrowe sprzedawane przez USA w Europie.
Inną drogę wybrał Izrael. Już w poniedziałek do Waszyngtonu udał się Benjamin Netanjahu, premier Izraela, żeby sprawdzić gotowość Ameryki do ustępstw. Czy jego śladem pójdą inni? Sporo zależy od wyników poniedziałkowych rozmów.
Izrael ma oczywiście sporo spraw do załatwienia z nową amerykańską administracją, ale jedną z najważniejszych stała się od poprzedniego tygodnia perspektywa nadmiernie wysokich ceł na izraelski eksport. Stawka 17% nałożona na towary importowane z kraju, który właśnie wyzerował wszystkie swoje obciążenia celne wobec USA? A co do eksportu z Izraela – nie jest to byle jaki eksport, bo obejmuje najbardziej zaawansowane technologie, w tym związane ze sztuczną inteligencją i wojskiem.
Czy Izrael przetrze szlak dla innych negocjatorów, np. z Unii Europejskiej? Na razie prezydent USA ogłosił, że Unia Europejska najpierw musi oddać Stanom Zjednoczonym wszystko to, co zabiera i co zabrała na przestrzeni lat. Nadwyżka w handlu zagranicznym między UE a USA na korzyść Europejczyków jest rzeczywiście ogromna i bardzo wzrosła w ostatnich kilku latach. Chodzi tu jednak o wymianę towarową. W usługach USA wciąż mają silną pozycje zapewnioną przez dominację usług cyfrowych.
Giełdy nie wierzą negocjacjom?
Na negocjacje i decyzje partnerów handlowych USA patrzą inwestorzy na rynkach. A tam wciąż leje się krew. I to również na głównych rynkach USA. Rynki akcji od poniedziałkowego poranka kontynuowały spadki, pogrążając świat w nastrojach kryzysu. Z globalnego rynku akcji wyparowało w ciągu zaledwie kilku dni kilka bilionów dolarów. Do końca ubiegłego tygodnia, naznaczonego środowym „dniem wyzwolenia”, czyli w zaledwie 3 dni, ze światowych parkietów ulotniło się ok. 5,4 bilionów dolarów. Poniedziałkowe spadki dodadzą kolejne biliony.
Jaki będzie bilans za kilka dni. Tego nikt nie wie, ale na razie rynek niedźwiedzi tylko się rozpędza. To jednocześnie reakcja na globalne zaskoczenie skalą nałożonych przez USA obciążeń na wzajemny handel, jak i korekta po spektakularnych wzrostach, z którymi giełdy miały do czynienia od jesieni ubiegłego roku. Zwycięstwo Trumpa w wyborach prezydenckich napompowało światowe rynki, a jego obecne działania zdejmują całą wypracowaną przez ten czas nadwyżkę.
Mało tego. Amerykańskie giełdy powróciły do poziomów z początku 2024 r., czyli spadki 4 dni pochłonęły cały ponadroczny wzrost rynku akcji. To prawdopodobnie dopiero początek, bo administracja Trumpa nie wysyła żadnych pojednawczych sygnałów, a inwestorzy coraz bardziej utwierdzają się w przekonaniu, że obecna sytuacja doprowadzi do globalnej wojny handlowej i światowej recesji. A wtedy nie będzie żartów i rynek akcji może długo się nie odbudować.
Amerykańskie akcje spadały na początku tygodnia już trzecią sesję z rzędu. Jak to wygląda na poszczególnych rynkach? S&P 500 spadł na otwarciu w poniedziałek o 3,7%, zwiększając swój spadek z lutowego rekordu do 20%. Dow Jones spadł o 3,3%, a Nasdaq spadł o 3,7%. Liderami wyprzedaży były akcje gigantów technologicznych: akcje Apple straciły już w tym roku w sumie 25% wartości, złote dziecko rynków w 2024 r. – Nvidia – straciła w tym roku 20%, a Microsoft pozbył się 14,6% wartości.
Nie mówiąc o Tesli, której akcje spadły w porównaniu z grudniem 2024 r. o 45%, a wydawało się, że ten producent aut elektrycznych może być beneficjentem nakładanych przez Trumpa ceł. Całość produkcji samochodów Tesli odbywa się bowiem na terenie Stanów Zjednoczonych, firma nie powinna więc odczuć ciężaru importu części spoza USA.
Jak reaguje świat? Nawet złoto leci w dół…!
Dylemat, jak postawił przed światem – i rynkami – prezydent USA jest jak wyjątkowo twardy orzech do zgryzienia. Czy odpowiadać w trybie pojednawczym i deklarować do końca pole do negocjacji? Czy jednak odpowiedzieć Trumpowi równie ostro, a nawet co bardziej gorące głowy uważają, że – ostrzej – i nałożyć równie wysokie cła wzajemne? Ponieważ nic na razie nie wiadomo, oprócz ostrej chińskiej riposty, inwestorzy na rynkach akcji wola sprzedawać. Od Azji po Europę.
Indeksy w Europie mocno spadły na koniec sesji w poniedziałek. Rynki obawiają się spowolnienia w globalnej gospodarce i spadku popytu w reakcji na politykę celną USA. Na zamknięciu sesji indeks Euro Stoxx 50 spadł o 4,55%, również o ponad 4% pospadały główne europejskie indeksy: niemiecki DAX, francuski CAC 40, brytyjski FTSE 100. Europejski Stoxx Europe 600 spadł o ponad 4,5%. Spadki w Europie to jeszcze nic wobec tego, co przeżyły w poniedziałek giełdy w Azji.
Japoński indeks Nikkei 225 zamknął się 7,9% niżej, podczas gdy szerszy Topix zakończył dzień spadkiem o 7,7%. Gigant technologiczny Sony spadł o ponad 10%. W Hongkongu indeks Hang Seng zamknął się ponad 13% niżej niż w poprzednim dniu giełdowym. Była to największa≥eksa dzienna strata od 1997 r. Indeks Shanghai Composite zamknął się 7,3% poniżej poprzedniego zamknięcia. Indeks blue chip CSI300 również stracił ok. 7%. Południowokoreański Kospi zakończył dzień na minusie 5,6%. Koreański gigant i główny motor wzrostu gospodarczego u tego azjatyckiego tygrysa – Samsung – stracił ponad 5%.
W regionie mocno oberwał też tajwański Taiex, który zamknął się w poniedziałek spadkiem o 9,7%. Firmy TSMC i Foxconn, dwaj najbardziej znani eksporterzy, straciły po ok. 10%. W Australii indeks ASX 200, będący indeksem odniesienia, zamknął się na minusie 4,2%, podczas gdy nowozelandzki NZX 50 — pierwszy indeks zakończył dzień na minusie 3,7%.
Spadały też inne aktywa. Kontrakty terminowe na ropę naftową Brent, globalny benchmark dla ceny tego paliwa, spadły o ponad 2,4%, podczas gdy kontrakty terminowe na ropę naftową US West Texas Intermediate, amerykański benchmark, spadły o 2,5%.
Nawet złoto jest wyprzedawane. Tradycyjnie uważane za bezpieczniejszą inwestycję finansową, złoto spadło od ubiegłego czwartku o ponad 4% do ok. 3030 dolarów za uncję. Wciąż jest na bardzo wysokich poziomach, bo ostatnie miesiące to był zasadniczo rynek złota, ale spadek jest bardzo widoczny. Co robić, jeśli nawet bezpieczna przystań się kruszy?
Recesja puka do drzwi? Może jednak nie?
Instytucje finansowe prześcigają się w przewidywaniu nadchodzącej recesji. Głównie w USA, ale chodzi również o recesję w skali globalnej. Jednak prognozy dotyczące rozwoju sytuacji w USA w ciągu ostatniego tygodnia znacznie się pogorszyły. największe banki i agencje ratingowe podniosły swoje szacunki prawdopodobieństwa, z jakim USA mogą pogrążyć się w recesji. Najbardziej pesymistyczny okazał się największy amerykański bank J.P. Morgan. Podniósł możliwość recesji aż do 60%.
J.P. Morgan uważa tez, że jest 60% szans na to, że cała światowa gospodarka wejdzie w recesję do końca tego roku, w porównaniu z wcześniejszą możliwością szacowaną na 40%. Swoje szacunki podniosła też agencja ratingowa S&P Global, która widzi obecnie prawdopodobieństwo recesji w USA na poziomie ok. 30%–35%, podczas kiedy jeszcze we marcu było to 25%.
Jeszcze przed ogłoszeniem ceł 2 kwietnia swoje szacunki ogłosił bank Goldman Sachs. Już wtedy podniósł prawdopodobieństwo recesji w USA z 20% do 35%. Winne były tym razem „fundamenty ekonomiczne”, które mają nie być tak silne, jak w poprzednich latach. Na prawdopodobieństwo recesji w wysokości 40% wskazuje inny gigant bankowy HSBC. Duże ryzyko recesji widzą też m.in. Barclays, BofA Global Research, Deutsche Bank, RBC Capital Markets i UBS Global Wealth Management.
Większość tych szacunków oparta jest na utrzymaniu w mocy ogłoszonych 2 kwietnia ceł. One mają być odpowiedzialne za globalną zapaść. Wciąż jest jednak szansa, że najgorsze scenariusze się nie zrealizują. Otwarte jest pole do negocjacji, ale też – otwarte jest pole do otwartej wojny gospodarczej w skali niemal całego świata. Wielkie amerykańskie banki inwestycyjne, Barclays, Goldman, RBC i Capital Economics, obniżyły swoje wyceny na koniec roku dla akcji amerykańskich, które jeszcze w ub. roku notowały rekordy popularności na giełdach.
Jeśli rzeczywiście nastroje są tak pesymistyczne, to może jedyna pomoc może nadejść ze strony amerykańskiego banku centralnego? Już kilkakrotnie po objęciu swojego urzędu do szefa rezerwy federalnej zwracał się prezydent USA, wzywając go do dalszych obniżek stóp procentowych. Jednak odpowiedź szefa Fed była niezmienna. Jerome Powell stoi na stanowisku, że w związku z polityką nowej administracji ryzyko inflacji wzrosło i bank centralny musi przejść w tryb obserwacji, co wiąże się z zahamowaniem cyklu obniżania stóp proc.
Czy Jerome Powell nie będzie zmuszony do zmiany swojego stanowiska pod presją bardzo negatywnych nastrojów na giełdach i w gospodarce? Do kolejnego posiedzenia Fed pozostał jeszcze miesiąc. W tym czasie może się sporo zdarzyć. Krach na rynkach może zamienić się w poważny kryzys finansowy, który przejdzie w recesję, ale mogą też pozytywnie zakończyć się negocjacje USA z najważniejszymi partnerami handlowymi.
Spadający nóż i okres podwyższonej niepewności
Powiedzieć, że weszliśmy w okres zwiększonej niepewności, to nic nie powiedzieć. Tradycyjne inwestycyjne pewniaki jakoś nie działają. Złoto spada. A sytuacja na świecie, zamiast po kilku dniach od feralnego 2 kwietnia rozjaśniać się, tylko się zaciemnia. Według starej giełdowej zasady, nie należy łapać spadającego noża, tylko poczekać aż spadnie i dopiero wtedy go podnosić.
Podobnie jest z rynkiem akcji czy walutami. Pamiętajmy, że spadki na rynkach to szykująca się okazja na zakupy po atrakcyjnych cenach. Żeby faktycznie takie zakupy były efektywne, musimy mieć pewność, że masowe spadki się zakończyły. Na razie jesteśmy w samym środku tsunami. Z większymi inwestycjami i poważniejszymi decyzjami warto się więc po prostu wstrzymać. I poczekać.
W Polsce mamy zresztą swoje własne impulsy inwestycyjne. Ostatnio związane są z nieoczekiwaną gołębią woltą prezesa NBP Adama Glapińskiego, który na swojej ostatniej konferencji prasowej zapowiedział szybkie obniżki stóp procentowych, o czym pisaliśmy tu.
Wciąż atrakcyjny jest rynek obligacji, do którego zachęcał Maciek Samcik. Jeśli ktoś jest na nim obecny, w funduszu obligacji, warto pozostać. Rentowności spadają, ceny rosną. Konserwatywnie i zyskownie. Na razie przynajmniej to.
————————————
CZYTAJ WIĘCEJ O SYTUACJI W TWOICH INWESTYCJACH:
PRZECZYTAJ CO WYNIKA DLA TWOICH PIENIĘDZY Z ZAŁAMANIA CEN AKCJI. Co nam mówi panika, która zapanowała po ogłoszeniu przez Trumpa ceł „odwetowych” na cały świat? Cztery wnioski dla nas (i naszych pieniędzy).
POSIADACZE AKCJI I ETF-ÓW PŁACZĄ, ALE NA RYNKU OBLIGACJI – ELDORADO. W Rzeź na rynku akcji się rozpędza, a posiadacze udziałów w funduszach obligacji… liczą sowite zyski. Czy wreszcie nadeszło obligacyjne eldorado?
————————————
INWESTUJ ROZSĄDNIE Z SAMCIKIEM:
>>> Jedną z opcji rozsądnego inwestowania długoterminowego są fundusze inwestycyjne TFI UNIQA. W ofercie TFI UNIQA są fundusze (w tym fundusze obligacji) pozwalające łatwo i bezpiecznie (czyli poprzez firmę, która ma siedzibę w Polsce, ma polskojęzyczną obsługę i spełnia wszystkie standardy wyznaczone przez polskich regulatorów) zainwestować pieniądze na całym świecie. Fundusze z rodziny TFI UNIQA można kupić z niską opłatą za zarządzanie przez internet, w ramach programu „Tanie Oszczędzanie”, jak również w ramach konta IKZE (dodatkowo ulga w podatku PIT) lub konta IKE (dodatkowo brak podatku Belki).
>>> Chcesz lokować oszczędności w globalne ETF-y, oszczędzać na emeryturę w IKE, kupować waluty, akcje i surowce? Przetestuj konto inwestycyjne w XTB. To aplikacja do inwestowania, która pomaga lokować kapitał we wszystko, czego zapragniesz zgodnie z twoim apetytem na ryzyko. Waluty, surowce, akcje, obligacje. To wszystko oferuje aplikacja XTB, załóż bezpłatne konto i sprawdź, na początku na małych pieniądzach. Kliknij tutaj, żeby zacząć.
>>> Wsparcie w inwestowaniu uzyskasz w BNP Paribas Bank Polska, gdzie mają usługę doradztwa inwestycyjnego dostępną niemal dla każdego. Masz już trochę grosza przy duszy, ale (jeszcze) nie jesteś milionerem? Sprawdź usługę doradztwa inwestycyjnego w domu maklerskim BNP Paribas. Wbrew pozorom wcale nie jest zarezerwowana wyłącznie dla finansowych krezusów. Na jakie usługi możesz liczyć i jak doradca inwestycyjny może pomóc przy inwestowaniu kwot rzędu kilkadziesiąt tysięcy złotych? Czym doradca inwestycyjny różni się od doradcy finansowego? Jakie usługi oferuje i czy trzeba za nie dodatkowo płacić? Zapraszam do przeczytania rozmowy na ten temat oraz do wypróbowania doradztwa inwestycyjnego w biurze maklerskim BNP Paribas. A wszystkie aktualne oferty inwestycyjne BNP Paribas znajdziesz tutaj.
>>> Kupuj akcje i obligacje oraz przechowuj pieniądze za granicą za pomocą duńskiego Saxo Banku. Polskich klientów do przechowywania części oszczędności lub inwestowania w bezpiecznej jurysdykcji zaprasza duński Saxo Bank, który zgromadził ponad 100 mld dolarów aktywów klientów. Bank oferuje wsparcie techniczne i obsługę w języku polskim, raport podatkowy oraz lokalny numer IBAN dla wpłat w złotych. Ostatnio stał się częścią szwajcarskiej grupy bankowej Safra Sarasin.
————————————
POCZYTAJ WIĘCEJ O CŁACH TRUMPA:
PORADNIK O TYM JAK PRZYGOTOWAĆ OSZCZĘDNOŚCI NA CŁA TRUMPA: Trump zmienia świat. Jego cła to największy eksperyment gospodarczy od dekad. Jak przygotować na to nasze domowe budżety i portfele?
A JEŚLI TO DOPIERO POCZĄTEK, A NA KOŃCU JEST MAR-A-LAGO-ACCORD? Tego najbardziej boją się ci, którzy mają inwestycje w dolarach. Czy Mar-a-Lago Accord wywróciłoby światową gospodarkę, jaką znamy?
POSŁUCHAJ PODCASTU O MOŻLIWYCH KONSEKWENCJACH WOJNY CELNEJ. Maciej Danielewicz rozmawiał z Mateuszem Piotrowskim, koordynatorem Programu Amerykańskiego w Polskim Instytucie Spraw Międzynarodowych (PISM). Zapraszam do posłuchania!
———————————-
ZAPLANUJ ZAMOŻNOŚĆ Z SAMCIKIEM
Myślisz, że nie masz szans na żywot rentiera? Że masz za mało oszczędności? Że za mało zarabiasz? Że nie umiał(a)byś dobrze ulokować pieniędzy, gdybyś je miał(a)? W tym e-booku pokazuję, że przy odrobinie konsekwencji, pomyślunku i, posiadając dobry plan, niemal każdy może zostać rentierem. Jak bezboleśnie oszczędzać, prosto inwestować i jak już teraz zaplanować swoje rentierstwo – o tym jest ten e-book. Praktyczne rady i wskazówki. Zapraszam do przeczytania – to prosty plan dla Twojej niezależności finansowej. Polecam też trzy inne e-booki: o tym, jak zrobić porządek w domowym budżecie i raz na zawsze wyjść z długów, jak bez podejmowania ryzyka wycisnąć więcej z poduszki finansowej i jak oszczędzać na przyszłość dzieci.
————————————
ZOBACZ NASZE WIDEOROZMOWY I PORADNIKI:
„Subiektywnie o Finansach” jest też na Youtubie. Raz w tygodniu duża rozmowa, a poza tym komentarze i wideofelietony poświęcone Twoim pieniądzom oraz poradniki i zapisy edukacyjnych webinarów. Koniecznie subskrybuj kanał „Subiektywnie o Finansach” na platformie Youtube.
————————————
Źródło zdjęcia: D koi/Unsplash