Cła Trumpa spowodowały mocne osłabienie notowań „zielonego”. Czy potęga dolara jest realnie zagrożona? To pytanie zadaje sobie bardzo wiele osób na świecie. Bankierzy centralni (bo muszą dbać o realną wartość rezerw walutowych), inwestorzy (bo kupują obligacje, z których zyski mogą być „zjedzone” przez spadek kursu waluty) oraz rządzący w wielu krajach (bo zmiana wartości „zielonego” może zachwiać długiem i wypłacalnością państw). Z niektórych kalkulacji wynika, że dolar jest realnie najdroższy od… kilkudziesięciu lat. I że dalszy wzrost jego wartości jest zagrożeniem. Czy to nadal będzie waluta rezerwowa świata?
Donald Trump zapowiedział wprowadzenie ceł na wszystkie towary wjeżdżające do Stanów Zjednoczonych. To ma być „opłata” za dostęp do bogatego i wielkiego amerykańskiego rynku. Niewykluczone, że „zaatakowane” cłami kraje – w przypadku większości dużych partnerów handlowych cła są znacznie wyższe niż 10% – wprowadzą podobne restrykcje dla amerykańskich towarów.
- Gdzie schować pieniądze, żeby były naprawdę bezpieczne? Szukamy najbezpieczniejszych jurysdykcji w Europie. Nie tylko państwa neutralne [POWERED BY SAXO]
- Stopy procentowe w Polsce spadną, ale (nie) wiadomo, czy w tym roku. Jakie lokaty wybierać na krótko, a jakie na długo? Zmienny procent kontra stały procent
- PIT za ubiegły rok złożony? Ulga na oszczędzanie odliczona? Inwestycją buja niewąsko? O nowych wpłatach do IKZE pomyśl teraz. Oto cztery powody [POWERED BY UNIQA TFI]
Reakcja giełd na całym świecie jest paniczna. Spadki cen akcji osiągają największą skalę od wybuchu pandemii Covid-19 w 2020 r. Niektórzy analitycy spodziewają się globalnej recesji. Pytanie brzmi: czy to zagraża długoterminowo wartości dolara amerykańskiego? W ostatnich dniach dolar potaniał, za jedno euro płaci się ok. 1,1 „zielonego”. Czy ten trend może się utrzymać i czy to jest moment, by likwidować oszczędności w tej walucie? Dziś spróbuję odpowiedzieć na to pytanie na chłodno, bez emocji.
Czy dolar spada, bo świat traci wiarę w Amerykę?
Kurs walutowy jest relatywny, czyli zawsze należy go rozpatrywać względem innej waluty. Powinien odzwierciedlać stan gospodarki danego kraju. Też względny. Jeżeli jakaś waluta się wzmacnia, to niekoniecznie oznacza to, że gospodarka tego kraju ma się lepiej – po prostu gdzie indziej może być jeszcze gorzej. „Wyceniając” wartość waluty inwestorzy patrzą na budżet państwa, przepływy kapitału, poziom zadłużenia, poziom rezerw walutowych, sytuację polityczna, ryzyko konfliktów zbrojnych, politykę monetarną, czy różnice w stopach procentowych i przyszłą inflację.
Do tego dochodzą długoterminowe czynniki makroekonomiczne, takie jak demografia, produktywność pracowników, innowacyjność gospodarki, a także efektywność i wielkość lokalnego rynku kapitałowego (czyli potencjał pozyskiwania pieniędzy na rozwój przedsiębiorstw). W przypadku dolara istotny jest też jego status globalnej waluty rezerwowej oraz jego bardzo wysoki udział w globalnej wymianie handlowej oraz w transakcjach finansowych.
Czy dolar jest drogi czy tani? Mierzyć to można na kilka sposobów. Jednym z najpopularniejszych jest U.S. Dollar Index, czyli nominalny indeks dolara, powszechnie znany jako DXY. Indeks składa się z koszyka sześciu walut: euro (z wagą 57,6%), jena japońskiego (z wagą 13,6%) oraz funta szterlinga, dolara kanadyjskiego, korony szwedzkiej oraz franka szwajcarskiego. Ten indeks jest powszechnie używany przez inwestorów. do ustalenia względnej wartości dolara.
Ale są też inne indeksy liczone przez amerykański Fed, w których wagi poszczególnych walut odzwierciedlają faktyczną międzynarodową wymianę handlową pomiędzy krajami. Można też analizować zachowanie kursu pary walutowej EUR/USD, która w praktyce jest także wyznacznikiem wyceny dolara (choć tylko wobec jednej, konkretnej waluty).
Poniższy wykres pokazuje porównanie indeksu dolara DXY i szerokiego (nominalnego i realnego) indeksu dolara liczonego przez Fed wobec 26 walut. Dolar na przestrzeni lat wzmocnił się jeszcze bardziej niż wynikałoby z samego indeksu DXY – jeżeli uwzględnimy w indeksie więcej krajów (w tym kraje wschodzące, których waluty z reguły więcej się osłabiają do walut krajów rozwiniętych). Jak widzicie, wszystkie indeksy pokazują trend umacniania się amerykańskiej waluty.
Niemniej można też zauważyć, że lata 2002-2007 to były złote lata rynków wschodzących z silną tendencją dolara do osłabiania się. Czy ktoś pamięta, ile wtedy kosztował dolar w złotych? Dołek „zielonego” w 2008 r. był w okolicy… 2,02 zł! Warto spojrzeć na to, co wydarzyło się z dolarem od tego „dołka” z 2008 r. Do dzisiaj wzmocnił się aż o 35-40%, co pokazuje kolejny wykres.
Na wartość dolara względem innych walut warto spojrzeć w trzech wymiarach czasowych: długoterminowym, uwzględniającym makrotrendy i siłę poszczególnych gospodarek, a także średnioterminowym (jako waluty wspomagającej globalne ożywienia gospodarcze) oraz krótkoterminowym (uwzględnia różnice w postrzeganiu przez rynek krótkoterminowych oczekiwań odnośnie wzrostu gospodarczego, inflacji i poziomu stóp procentowych). Co czeka dolara w każdej z tych trzech perspektyw?
Wymiar długoterminowy: potęga dolara (nie)zagrożona?
Długoterminowy trend wzmacniania się dolara ma związek z relatywnie silnymi podstawami gospodarki amerykańskiej oraz jednocześnie słabszymi perspektywami dla Strefy Euro (szczególnie po kryzysie euro z lat 2011-2012), Japonii (olbrzymie zadłużenie, starzejące się społeczeństwo), Chin (duża nierównowaga makroekonomiczna: inwestycyjne vs konsumpcja, bańka na rynku nieruchomości, olbrzymie zadłużenie, spadek bezpośrednich inwestycji zagranicznych), a także Wielkiej Brytanii (słabsze perspektywy szczególnie po opuszczeniu Unii Europejskiej).
Z tego wszystkiego wynika potęga dolara. Względnie dobre perspektywy USA sprowadzają się do lepszej demografii, innowacyjnej i elastycznej gospodarki, posiadaniu waluty rezerwowej, bardzo silnemu rynkowi kapitałowemu (który umożliwia finansowanie innowacji w globalnej skali). Według prognoz ONZ populacja USA wzrośnie do 2050 r. o 10% a do 2100 r. może wzrosnąć o 22%. Może i nie dużo, ale na tle innych krajów to i tak rewelacyjny wynik. Pytanie czy polityka Donalda Trumpa jest w stanie Amerykę na tyle „uszkodzić”, żeby pozbawić ją tych zalet.
Natomiast w przypadku Europy mamy spadek o 20% do roku 2100:
Jeszcze słabiej jest w przypadku Chin… spadek liczby ludności do 2100 r. ma wynieść 55% (czyli o 786 milionów ludzi!):
A w przypadku Japonii mamy spadek o 38%!
To tylko projekcje i wiele może się zmienić w następnych 75 latach, ale one pokazują możliwą przewagę USA w zakresie demografii w najbliższych dekadach, a to jeden z czynników wzmacniających dolara w długiej perspektywie.
Na innowacyjność gospodarki amerykańskiej można spojrzeć z perspektywy wielu czynników, ale jednym z niestandardowych porównań jest spojrzenie na liczbę spółek technologicznych (w szerokim znaczeniu), które generują roczne zyski na poziomie powyżej 10 mld dolarów. Taką statystykę przedstawiam na poniższym wykresie:
W przypadku Europy największą spółką technologiczną jest holenderski ASML, który w zeszłym roku wypracował 7,5 mld zysku netto. W Europie mamy też dużą spółkę z branży medycznej – Novartis (16,2 mld dolarów zysku netto), a także Novo Nordisk, który w zeszłym roku miał zysk netto na poziomie 14,6 mld dolarów (tutaj więcej o jego sytuacji). W przypadku Japonii największa spółka technologiczna to Tokyo Electron z zyskiem rocznym na poziomie (jedynie) 3,5 mld dolarów.
Dodatkowo jeżeli innowacyjność amerykańskiej gospodarki połączymy z silnym rynkiem kapitałowym i dużymi zyskami spółek technologicznych (to potencjalne źródła finansowania kolejnych globalnych innowacji) – to są to kolejne długoterminowe czynniki mogące wzmacniać dolara. W długiej perspektywie – o ile żaden z tych czynników się nie zmieni – potęga dolara wydaje się być niezagrożona.
Wymiar średnioterminowy: świat potrzebuje słabszego dolara
Globalne ożywienie gospodarcze przeważnie oznacza spadek wartości dolara i gwałtowne wzmocnienie się walut cyklicznych, czyli tych reprezentujących gospodarki wschodzące. Z takim ożywieniem możemy mieć do czynienia po wcześniejszej recesji, albo spowolnieniu gospodarczym, raczej w sytuacji niskich stóp procentowych, bądź w momencie powstania silnego impulsu prowzrostowego. Przykładowo wygranie wyborów prezydenckich przez Trumpa w 2016 r. wygenerowało taki globalny prowzrostowy impuls (Trump obniżył podatki, które sfinansował głównie wyższym deficytem budżetu, a do wojny handlowej doszło dopiero w 2018 r.).
Poniższy wykres przedstawia okresy takich prowzrostowych epizodów dotyczące kursu dolara wobec euro. Czasami takie okresy są nazywane jako „reflation trades”. Natomiast w dłuższej perspektywie – od 2008 r. do 2022 r. – kurs EUR/USD spadł o 40%, co jednocześnie oznacza, że dolar wzmocnił się względem euro aż o 66% w ciągu 14 lat! Ta para walutowa dobrze pokazuje długoterminowy trend wzrostowy dolara.
Od 2008 r. mieliśmy też sześć dużych średnioterminowych wzrostów wartości euro, które nie zmieniły długoterminowego trendu spadkowego tej pary walutowej (czyli długoterminowego umacniania się dolara). W ramach takiego „reflation trade” wzrost kursu euro i spadek dolara o 20% nie jest niczym nadzwyczajnym. Żeby znów nastąpiło, potrzebne będzie obniżenie stóp procentowych i uniknięcie raf recesji w globalnej gospodarce.
Wymiar krótkoterminowy, czyli „czyste szaleństwo”
W krótkim terminie na kurs dolara może wpływać bardzo wiele czynników, ale generalnie sprowadzają się one do dyskontowania przez rynek najbliższych prognoz dotyczących relatywnego wzrostu gospodarczego, relatywnej inflacji i relatywnej różnicy w oczekiwanych poziomach stóp procentowych. A przykładowo ostatni okres od wyborów prezydenckich w USA to prawdziwy roller-coaster jeżeli chodzi o kurs EUR/USD.
Wygrane wybory przez Trumpa tylko nasiliły oczekiwania rynku odnośnie mocniejszego wzrostu gospodarczego w USA, nawet kosztem reszty świata, co spowodowało mocny wzrost dolara, akcji amerykańskich, ale także spadek cen obligacji i wzrost ich rentowności (wyższy wzrost oznacza wyższą inflację). Kurs EUR/USD spadł aż o 6,2% od listopada 2024 r. do połowy stycznia 2025 r. Trump miał tylko wzmocnić amerykańską wyjątkowość (exceptionalism) i rynki szybko to zdyskontowały.
Ale – co okazało się dużym zaskoczeniem dla rynków – wystarczył jeden miesiąc od zaprzysiężenia nowego prezydenta USA, aby amerykański „exceptionalism” przesunął się do Europy! Potęga dolara gdzieś uleciała.
Rynki gwałtownie zaczęły wyceniać MEGA zamiast MAGA (MEGA – Make Europe Great Again). Wzrosły akcje europejskie i spadły amerykańskie! Od dołka w styczniu 2025 r. kurs EUR/USD wzrósł aż o niemal 7%! Gwałtowna przecena amerykańskich akcji na początku marca nie oszczędziła też dolara. Główną przyczyną takiego osłabienia się dolara jest polityka nowej administracji USA, gdzie nawet sam prezydent Trump nie wykluczył możliwości recesji w USA.
Zdecydowanie największym ryzykiem pozostaje wojna handlowa i cła wprowadzane przez Trumpa. W ankiecie przeprowadzonej przez Goldman Sachs wśród inwestorów instytucjonalnych na pytanie odnoście największych ryzyk w 2025 r. związanych z polityką nowej administracji, aż 60% inwestorów wskazało na cła, a 15% wskazało na ryzyko braku stabilności fiskalnej, a co ciekawe na cięcia kosztów (przez „DOGE”) jako największe ryzyko wskazało jedynie 7% inwestorów.
Idea, że nowa administracja jest skłonna wywołać recesję i jest to nieodzowny koszt związany z osiągnięciem długoterminowych korzyści, jest bardzo wątpliwa z politycznego punku widzenia. Szczególnie w kraju gdzie system wyborczy jest de facto dwuletni (z powodu wyborów uzupełniających). A już w 2026 r. będziemy mieć wybory uzupełniające do Senatu (wymiana 35 mandatów) i Izby Reprezentantów.
Jeżeli w tzw. międzyczasie będziemy mieć recesję, to Republikanie już w 2026 r. stracą większość w obu Izbach Kongresu, którą obecnie posiadają. Tzw. konsensus rynkowy (czyli stanowisko większości inwestorów „głosujących” swoimi pieniędzmi) obecnie zakłada, że takie możliwe konsekwencje polityczne powstrzymają Trumpa przed dalszą eskalacją wojen handlowych.
Co dalej z „zielonym”? Potęga dolara zagrożona?
W krótkim i średnim terminie dużo będzie zależało od faktycznej polityki nowej administracji amerykańskiej, w tym od samego Trumpa i jego zamiarów odnośnie ceł i polityki handlowej USA. W dłuższym terminie dolar ma prawo dalej się wzmacniać, co byłoby wyrazem ciągle lepszych długoterminowych perspektyw gospodarki amerykańskiej względem słabszych perspektyw dla Europy, Chin czy Japonii.
Przedstawienie wartości dolara w trzech perspektywach czasowych jest tylko pewnego rodzaju koncepcją uwypuklającą rożne siły, które wpływają na wartość amerykańskiej waluty. Niemniej rynki będą na bieżąco wyceniać jednocześnie wszystkie elementy mogące wpłynąć na wartość dolara, a wychwycenie z dnia na dzień różnic pomiędzy dyskontowaniem przez rynek krótkoterminowych, czy też długoterminowych czynników może być oczywiście trudne. A to oznacza, że na rynku walutowym czekają nas wyjątkowo ciekawe czasy.
Przeczytaj też inne ciekawe artykuły na ten temat:
———————–
ZAPISZ SIĘ NA NASZE NEWSLETTERY
>>> W każdy weekend sam Samcik podsumowuje tydzień wokół Twojego portfela. Co wydarzenia ostatnich dni oznaczają dla Twoich pieniędzy? Jakie powinieneś wyciągnąć wnioski dla oszczędności? Kliknij i się zapisz.
>>> Newsletter „Subiektywnie o Świ(e)cie i Technologiach” będziesz dostawać na swoją skrzynkę e-mail w każdy czwartek bladym świtem. Będzie to podsumowanie najważniejszych rzeczy, o których musisz wiedzieć ze świata wielkich finansów, banków centralnych, najpotężniejszych korporacji oraz nowych technologii. Kliknij i się zapisz.
——————————-
SPRAWDŹ RANKING DEPOZYTÓW I KONT OSZCZĘDNOŚCIOWYCH
Zastanawiasz się, co zrobić z pieniędzmi? W którym banku jest najwyższe oprocentowanie pieniędzy na długo, a w którym na krótko? Który najlepiej zapłaci za nowe środki, a który „w standardzie”? Sprawdź „Okazjomat Samcikowy” – to aktualizowane na bieżąco rankingi lokat, kont oszczędnościowych, a także kont osobistych, rachunków firmowych i kart kredytowych. Wszystkie tabele znajdziesz w zakładce „Rankingi” w „Subiektywnie o Finansach”.
———————————-
POSŁUCHAJ PODCASTU O MOŻLIWYCH KONSEKWENCJACH WOJNY CELNEJ:
Cła nakładane na import towarów do Stanów Zjednoczonych mają nie tylko charakter gospodarczy. Nowej administracji prezydenta Donalda Trumpa chodzi często o skłonienie partnerów do lepszej dla USA współpracy politycznej czy o wymuszenie lepszych warunków handlowych. Jednak raz nałożone cła, np. na import samochodów, zostaną na dłużej i mogą trwale zmienić charakter współpracy amerykańsko-europejskiej. To będzie dotyczyło również Polski. Maciej Danielewicz rozmawia z Mateuszem Piotrowskim, koordynatorem Programu Amerykańskiego w Polskim Instytucie Spraw Międzynarodowych (PISM). Zapraszam do posłuchania!
ZOBACZ TEŻ ROZMOWY Z MĄDRYMI LUDŹMI NA TEMAT STRATEGII AMERYKI I CEŁ:
zdjęcie tytułowe: Potęga dolara, Dall-E