8 marca 2022

Kredyt na mieszkanie? To będzie luksus. Duża podwyżka stóp procentowych i nowe wytyczne KNF kontra kredytowe marzenia. Czy to nie przesada?

Kredyt na mieszkanie? To będzie luksus. Duża podwyżka stóp procentowych i nowe wytyczne KNF kontra kredytowe marzenia. Czy to nie przesada?

Jest kolejna podwyżka stóp procentowych! Tym razem aż o trzy ćwiartki punktu procentowego – do 3,5%. To oznacza, że oprocentowanie większości kredytów hipotecznych sięgnie 5-6%, a zdolność kredytowa przeciętnej polskiej rodziny spadnie o kolejnych kilkadziesiąt tysięcy złotych. Ale to nie wszystko. Kolejną zasadzkę na tych marzących o własnym mieszkaniu przygotowała Komisja Nadzoru Finansowego. Czy to nie lekka przesada?

Decyzja Rady Polityki Pieniężnej to efekt wojny w Ukrainie, która spowodowała ucieczkę kapitału spekulacyjnego z Europy Środkowo-Wschodniej i wywołała drastyczną przecenę wartości walut takich jak czeska korona, węgierski forint czy polski złoty. Euro i frank w poniedziałek były notowane po 5 zł. W przypadku euro był to najwyższy kurs w historii. Drogie euro to wyższa inflacja, drogie paliwo, podróże i rzeczy sprowadzane z zagranicy (np. elektronika).

Zobacz również:

Jedynym – choć bolesnym – lekarstwem na spadek wartości waluty jest zwiększenie zyskowności inwestowania w danym kraju. I temu właśnie ma służyć większa, niż oczekiwano, podwyżka stóp procentowych NBP. Wzrost oficjalnych stóp procentowych oznacza, że w górę pójdzie stawka WIBOR, a wraz z nią oprocentowanie różnych obligacji emitowanych m.in. przez rząd i polskie firmy. Być może uda się dzięki temu zabezpieczyć złotego przed dalszymi spadkami.

Teraz okaże się, jak silna jest nasza gospodarka. Czy podwyżka stóp procentowych spowoduje, że złoty zareaguje zwiększeniem swojej wartości? Dobrze byłoby, bo interwencje walutowe nie mogą trwać wiecznie, a góry 58 mld euro z unijnego Krajowego Planu Odbudowy chyba prędko nie zobaczymy (ich wymiana na złote byłaby gwarancją, że polska waluta pozostanie silna). Zostaje więc oręż w postaci stóp procentowych.

Czytaj też: Czy to ostatni moment, żeby „przesiąść się” na kredyt hipoteczny ze stałym oprocentowaniem?

Kredytobiorcy zapłacą rachunek za wojnę

Kłopot w tym, że rachunek za obronę złotego przed spadkami (a kraju przed wyższą inflacją) zapłacą kredytobiorcy. Po podwyżce stóp procentowych do poziomu 3,5% za kilka tygodni banki przyślą nowe harmonogramy spłat kredytów hipotecznych. A w nich za każde pożyczone 100 000 zł rata będzie wyższa o 35-40 zł (w zależności od marży). Wzrośnie też maksymalne oprocentowanie debetów i limitów w kartach kredytowych – wyniesie teraz aż 14% w skali roku! A większość banków automatycznie stosuje maksymalne oprocentowanie dla takich produktów.

Czytaj więcej o tym problemie: Czy automatyczne podwyższanie oprocentowania debetów, limitów odnawialnych i kart kredytowych jest uczciwe?

Wzrost rat kredytowych kredytobiorców złotowych to nadzieja dla tych, którzy mają kredyty we frankach szwajcarskich – jeśli dzięki wyższym stopom uda się zwiększyć zainteresowanie polskimi obligacjami i umocnić złotego, to może raty kredytów przeliczanych ze szwajcarskiej waluty choć trochę spadną. W ostatnich kilkunastu dniach rata za każde pożyczone 100 000 zł w ramach kredytu frankowego wzrosła o ponad 100 zł – taka była cena drożejącego franka.

Rada Polityki Pieniężnej nie zakończyła jeszcze cyklu podwyżek stóp procentowych. Obecna, „wojenna” podwyżka mogłaby być przedostatnią – docelowo stopy procentowe miały dojść do 4%, zaś oprocentowanie kredytów hipotecznych do 5-6% rocznie – ale dziś już nikt nie ma pewności, że nie będzie trzeba podwyższyć stóp procentowych jeszcze bardziej.

Coraz więcej analityków uważa, że jeśli nie uda się powstrzymać inflacji, to konieczne będzie podwyższenie stóp procentowych NBP nawet do 5-6%. Wtedy oprocentowanie kredytów hipotecznych wynosiłoby już 7-8% rocznie, nie mówiąc już o oprocentowaniu innych kredytów. Prezes NBP Adam Glapiński niedawno zwierzył się, że jego zdaniem stopy procentowe w okolicach 4% jeszcze nie będą miały skutków ubocznych, ale jeśli pójdą wyżej…

Czytaj więcej o tym: WIBOR pogrąży kredytobiorców? Czy kredyty z ery niskich stóp procentowych są tykającą bombą zegarową?

Czytaj też: Czy polskim kredytobiorcom trzeba zamrozić WIBOR? Czy to już jest czas na taką decyzję?

Gruba podwyżka stóp procentowych, a KNF chce… bardziej restrykcyjnych zasad

Wygląda na to, że spodziewa się tego Komisja Nadzoru Finansowego, której troską jest, żeby żaden bank nie zbankrutował wskutek dużej liczby nie spłacanych kredytów. W poniedziałek KNF wysłała do prezesów banków ciekawy list, z którego – jeśli bankowcy się zastosują do wytycznych – może wyniknąć jeszcze większe zakręcenie śruby z kredytami. Już i z powodu samych podwyżek stóp procentowych drastycznie spadła (niemal o połowę) zdolność kredytowa przeciętnej polskiej rodziny. A poczynania KNF mogą sprawić, że o kredyt będzie jeszcze trudniej.

Czytaj też: Tak spadła zdolność kredytowa przeciętnej polskiej rodziny. Dość dołujące

Komisja Nadzoru Finansowego zaleca bankom (nie jest to twarda rekomendacja, ale de facto „miękki” nakaz), żeby – udzielając kredytów – brały pod uwagę podwyżkę stóp procentowych o… kolejne 5 pkt proc. Czyli bankowcy muszą sprawdzić, czy klienta byłoby stać na kredyt, gdyby stopy procentowe wynosiły nie 3,5% (jak dziś) tylko… nawet 8,5%. Już dziś banki, kalkulując zdolność kredytową klientów, biorą pod uwagę wzrost stóp procentowych o 2,5 pkt proc. Ale KNF chce, żeby brały pod uwagę dwa razy większą!

Dlaczego ta zmiana, która spowoduje, że kolejne tysiące Polaków będą musiały odłożyć ad acta marzenia o własnym mieszkaniu na kredyt? „Bo rośnie ryzyko kredytowe” – tłumaczy urząd. I chce uniknąć zadłużania się przez osoby, które mogłyby w przyszłości nie wytrzymać wyższych rat.

Hmmm… Teraz się zorientowali, że jak rosną stopy procentowe, to rośnie ryzyko? A kto dopuścił do napompowania bąbla na rynku nieruchomości? Gdzie była KNF, gdy prezes Narodowego Banku Polskiego zachęcał polskie rodziny do zaciągania tanich kredytów na mieszkanie? Co zrobił nadzór, żeby wyeliminować ryzyko wpadnięcia przez ludzi w pułapkę kredytów zaciąganych przy ekstremalnie niskich stopach procentowych?

My ostrzegaliśmy, że to się dobrze nie skończy, ale KNF może nie tylko ostrzegać i prowadzić kampanie edukacyjne – co zresztą w zeszłym roku robiła – ale mogła po prostu zażądać od banków udzielania głównie kredytów o stałej stopie procentowej. Np. poprzez ułatwianie życia tym bankom, które właśnie takich kredytów udzielają. Nie zrobiła tego, do dziś nie wiemy dlaczego.

Czytaj więcej o tym: Kredyt hipoteczny ze stałym oprocentowaniem na 25 lat. Dlaczego w Polsce takich nie ma?

Co tak na prawdę oznacza „zalecenie” KNF? Trzy dowody, że to bez sensu

Są aż trzy powody, by sądzić, że wprowadzane przez KNF surowsze wymogi oceny chętnych na kredyty hipoteczne nie mają większego sensu – przynajmniej w obecnej sytuacji rynkowej.

Po pierwsze – zaordynowana przez KNF terapia jest spóźniona. Kto miał wziąć „tani” kredyt, już wziął. KNF chce, żeby banki liczyły zdolność kredytową na nowych zasadach, bo akurat teraz, jak czytamy w komunikacie urzędu, „bardziej prawdopodobny jest scenariusz dalszego wzrostu stóp procentowych niż ich spadku”. Sorry, ale tego nie kupuję, bo to jest wiadomość na miarę ponownego odkrycia Ameryki, a od urzędników nadzoru bankowego mamy prawo oczekiwać więcej.

WIBOR, czyli benchmark, który decyduje o oprocentowaniu kredytów, rośnie szybko od jesieni zeszłego roku i odstrasza kredytobiorców od zaciągania nowych kredytów. WIBOR 3M wynosi już 3,78%, WIBOR 6M – aż 4,23%. Teraz odstrasza też wojna za naszą wschodnią granicą. Już kilka razy musiałem odpowiadać na pytanie, czy jak wybucha wojna, to trzeba spłacać raty kredytów. Odpowiadam: tak, trzeba. Nie zawsze można.

Od pierwszej podwyżki stóp procentowych ostrzegamy, że rekordowa wartość kredytów zaciągniętych w erze ultraniskich stóp procentowych po wybuchu pandemii może być problemem. Oczywiście kredytobiorcy podpisywali kwity, że rozumieją ryzyko stopy procentowej i widzieli symulację na wypadek wzrostu stóp procentowych. Niektóre banki ostrzegały nawet przed podwyżkami WIBOR do 12%. Ale prezes NBP Adam Glapiński skutecznie gasił lęk przed podwyżkami stóp procentowych.

Wtedy trzeba było wysyłać takie listy do banków, a nie teraz, gdy popyt na kredyt hipoteczny sam już wygasa. Gdyby z obecnych poziomów stopy procentowe NBP miały wzrosnąć o 5 pkt proc., to mówimy o poziomie ok. 8%. I o oprocentowaniu kredytu dwucyfrowym, licząc w skali roku. Słusznie, że KNF chce uniknąć sytuacji, w której dziś ktoś się zadłuży nieostrożnie. Ale – powtarzam – kto miał się nieostrożnie zadłużyć, już to zrobił.

Czytaj też: Getin, Santander, mBank… Klienci kolejnych banków dostają aneksy z planami awaryjnymi na wypadek zniknięcia wskaźnika WIBOR. Podpisać?

Czytaj też: Takiej sytuacji na rynku depozytów nie było od połowy 2019 r. Polacy zmieniają swoje decyzje dotyczące oszczędności w bankach. Początek nowego trendu?

Po drugie: nadzór powinien działać antycyklicznie, a nowe reguły są procykliczne. Organy państwa (nadzór bankowy, rząd, NBP) powinny tak sterować gospodarką, żeby łagodzić cykle gospodarcze. Dziś idzie spowolnienie. A ochłodzenie na rynku mieszkaniowym, który jest jednym z motorów wzrostu gospodarczego, nie pomoże naszej gospodarce w odbudowie. Według pierwszych szacunków (np. banku Credit Agricole) po wybuchu wojny wzrost PKB Polski będzie mniejszy o mniej więcej 1 pkt proc. niż zakładano. Pytanie, czy nadzór bankowy nie przedobrzy z zakręcaniem kurka z kredytami.

Po trzecie: działanie KNF będzie nieskuteczne. Mleko już się rozlało. Nawet bez nowych zaleceń KNF Polacy nie chcą brać kredytów hipotecznych ani – jak mówią eksperci na podstawie własnych informacji (danych nie ma) – kupować mieszkań, choćby za gotówkę. Bo boją się wojny.

Od stycznia do listopada 2021 r. banki i SKOK-i udzieliły 251 000 kredytów hipotecznych na kwotę 81,3 mld zł. Biorąc pod uwagę sześć miesięcy w 202o r. i prawie cały rok 2021 – razem na erę rekordowo taniego kredytu przypadło 118 mld zł nowego zadłużenia i 343 000 zawartych nowych umów kredytowych. Te liczby powinny budzić uwagę nadzoru już od wielu miesięcy, a nie dopiero teraz, gdy kurs euro zbliżył się do 5 zł i jest groźba ostrzejszego podnoszenia stóp procentowych (i pośrednio rat kredytów).

W związku z podwyżkami stóp procentowych drastycznie spadła zdolność kredytowa kupujących mieszkanie. Według danych BIK w lutym klienci złożyli zapytania o kredyty mieszkaniowe na kwotę niższą o 29% niż przed rokiem, a liczba wniosków kredytowych jest mniejsza o 36%.

Podwyżka stóp procentowych? A kredyty o stałej stopie władzy nie pasowały

Kto nagotował tego kredytowego bigosu? Niestety, to kolejny przykład, że nadzór finansowy przypomina ochotniczą straż pożarną, która do akcji wyjeżdża spóźniona, zamiast robić dla mieszkańców szkolenia z tego, jak zapobiegać pożarom. Przykład to kredyty frankowe, polisy inwestycyjne z drakońskimi opłatami likwidacyjnymi, obligacje korporacyjne sprzedawane jako zamiennik depozytu bankowego, nadużycia w sprzedaży ubezpieczeń do kredytów…

Nie byłoby problemu, gdybyśmy mieli w Polsce kredyty o stałej stopie procentowej. Stała stopa przez 5 lat, którą od niedawna banki muszą mieć w ofercie (zgodnie z zaleceniami KNF), okazuje się być skuteczną tarczą antypodwyżkową. KNF zaczął „dopingować” banki do kredytów o stałej stopie dopiero w lipcu 2021 r., wtedy został wprowadzony obowiązek dołączenia ich do oferty.

Decyzja bardzo dobra, ale o kilka lat spóźniona. Więcej na temat w tekście: „Dlaczego w Polsce nie ma kredytów o stałej stopie na 25 lat? Banki nie chcą? Rząd nie chce? Polacy nie chcą? Oto odpowiedź”. Ale to nie jest tak, że się nie da – Polska jest jedynym krajem w regionie, gdzie do niedawna kredyty o zmiennej stopie stanowiły 100% rynku! Dziś – 84,1%

Nie oczekuję, że nadzór wyłapie każdą dysfunkcję rynkową, ale że będzie lepszy w zapobieganiu nieszczęściom. Być może (a raczej na pewno) jest tak, że nadzór finansowy nie powinien być narzędziem w rękach polityków (a szefa KNF mianuje premier). Być może błędem było wyjęcie przez poprzedni rząd PiS, w 2007 r., nadzoru nad bankami ze struktur NBP, którego prezesem był Leszek Balcerowicz. Czym to grozi, ostrzegał nie kto inny, tylko Maciej Samcik:

„Od sprawnego nadzoru nad instytucjami finansowymi zależy bezpieczeństwo naszych pieniędzy zdeponowanych w bankach czy powierzonych funduszom. Nadzór powinien patrzeć na ręce instytucjom finansowym, ale też i politykom, którzy chcieliby mieć na nie jak największy wpływ”.

Ale w Polsce nadzór stał się wykonawcą woli politycznej – i żeby było jasne, nie tylko tej ekipy. Efekt jest taki, że na koniec dnia rachunek za tę niefrasobliwość dostaną konsumenci. Tak samo jest w przypadku kredytów opartych o stawkę WIBOR. Gdybyśmy mieli w Polsce kredyty o stałej stopie procentowej przez całą długość „życia” kredytu (czytaj: gdyby nadzór to na bankach wymusił), nie byłoby teraz problemu z rosnącymi szybko ratami.

źródło zdjęcia: PixaBay

Subscribe
Powiadom o
121 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Marcin Staly Czytelnik
2 lat temu

Kredyty beda tylko dla bogatych. Taka prawda. Na moim przykladzie:
– srednia zdolnosc kredytowa w 2019- 2.6 mln pln
– w 2022 pomimo rosnacego wynagrodzenia o okolo 15-20% rocznie juz tylko 1.5 mln pln.

To jest paranoja systemu. Na szczescie wiekszosc nieruchomosci mam juz bez kredytu i moge uzyskac lepsze warunki kredytu pod ich zastaw, ale wspolczuje ludziom co nie maja nic i dopiero chca kupic pierwsze mieszkanie.

T-1000
2 lat temu

Ludzie bogaci nie kupują nieruchomości na kredyt.

Admin
2 lat temu
Reply to  T-1000

Polemizowałbym. Obcy kapitał przeważnie jest tańszy, niż własny

Grunwi
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Panie Macieju, pomoże Pan w sprawie lichwy celowanej w uchodźców na dworcach w Polsce? Maila wysyłałem… Kto jak nie Pan? Przecież to skandaliczna reakcja niektórych podmiotów z branży pożyczkowej.

Admin
2 lat temu
Reply to  Grunwi

Zajmę się. Proszę mnie informować które firmy się tak zachowują, zniszczymy je gołymi rękami

Marcin Staly Czytelnik
2 lat temu
Reply to  T-1000

A tu akurat nie ma Pan racji. Wiekszosc moich znajomych to ludzie zamozni i zdecydowana wiekszosc z nich kupuje na kredyt, bo jest to najtanszy kapital. Sam kupowalem przez ponad 20 lat kolejne nieruchomosci na kredyt zachowujac spora plynnosc na rozkrecanie kolejnych biznesow (dodatkowo, poza etatem).

Mateusz
2 lat temu

Rok temu, teraz 6%, za pół roku koszt kredytowania osiągnie 10%. Tanio …

Rafał
2 lat temu

kredyty powinny być dla bogatych. w bardziej cywilizowanych państwach mieszkania kupuje garstka najbogatszych osób. większość ludzi wynajmuje. w sumie słuszny trend.

Jerzyk
2 lat temu
Reply to  Rafał

wolę mieszkać w „niecywilizowanym krau”, gdzie jego mieszkańcy mają szanse na zakup własnego mieszkania. Dodatkowo przy obecnej inflacji w porównaniu do wysokości stóp procentowych można powiedzieć kredyt sam się spłaca

Last edited 2 lat temu by Jerzyk
Stef
2 lat temu

Rozważanie teoretyczne, zakładamy, że te wytyczne wchodzą, ile zostanie osób że zdolnością na 300000 zł przy oprocentowaniu 8-10%?

Nie będzie wzrostu ani spadku cen, bo nie będzie prawie żadnych transakcji.

Admin
2 lat temu
Reply to  Stef

Też mi się wydaje, że nie będzie takich osób za dużo. Nie wiem czy istnieją statystyki, z których by wynikało ile osób będzie „kredytowo wykluczonych”

McGregor
2 lat temu
Reply to  Stef

Nie tak do końca. Jak nie ma chętnych na zakup, to ceny lecą w dół.. takie prawo rynku. Z tym że tak by było, gdyby nie fala uchodźców z Ukrainy. Teraz to sam się zastanawiam co to będzie..

Marcin Staly Czytelnik
2 lat temu
Reply to  McGregor

Uchodzcow w wiekszosci nie stac na mieszkania a kredytu tak latwo nie dostana w Polsce.

McGregor
2 lat temu

Bardziej chodziło mi o to, że transakcji nie będzie, ale rynek najmu mocno się ożywi z uwagi na przybyszy ze wschodu. Więc cześć mieszkań właśnie trafi właśnie w rynek najmu.

Marcin Staly Czytelnik
2 lat temu
Reply to  McGregor

Tu ma Pan racje.

Jerzyk
2 lat temu
Reply to  McGregor

a jak przybysze ze wschodu przestaną płacić, a prawodawca zabroni landlordowi wyrzucenia ich z mieszkania, tak jak ma to miejsce obecnie w przypadku do patologii, która wbija się na kwadrat – to dopiero będzie ciekawie

McGregor
2 lat temu
Reply to  Jerzyk

Tu racja. Bo tych ludzi taka tragedia spotkała, więc nikt nie będzie ich ciągnął do Notariusza żeby się zabezpieczyć, tak jak to bywa w przypadku najmu okazjonalnego.

krzyszp
2 lat temu

Za to wykoszą mieszkania na wynajem podnosząc cenę najmu, co napędzi sprzedaż dla bogatych, co znowu podniesie poprzeczkę „szaraczkom” zmuszonym płacić zawyżone ceny najmu…
Czyli jak zawsze to szarak zapłaci za niefrasobliwość polityków.

Robert
2 lat temu
Reply to  krzyszp

Ale cóż za ironia losu, że głównie te największe „szaraki” wybrały mam takich rządzących i teraz same najmocniej oberwą za ich nieudolność. Szkoda, że pewnie większość wciąż nie jest tego świadoma i zaraz będzie, że to wina Unii i wojny.

Andrzej
2 lat temu
Reply to  Stef

A co z nowymi lokalami? Uważasz że tak łatwo jest się przestawić na inny biznes? Z budownictwa gdzie do farmacji, motoryzacja, IT, a może zbrojeniówka ;)? Budowlanka to nie tylko deweloper, to cała gałąź gospodarki tego kraju. Zaczynając od pracowników budów, przez kierowców oraz pracowników w hurtowniach budowlanych kończąc na ludziach robiących kleje, płyty karton gips. Całe morze ludzi. Remonty starych lokali nie wyżywią tak wielkiej grupy. Do niedawna wierzyłem że czeka nas mała roszada na rynku nieruchomości, gdzie klient znów będzie miał szansę na dobrą ofertę i wykończy ten lokal za uczciwe pieniądze. Bez ciągłego użerania się dosłownie o… Czytaj więcej »

Jarek
2 lat temu

Super… nie wiem ale chyba jestem głupim frajerem i idiotą ale nie ma żadnego kredytu. Ponieważ nie lubię mieć długów a tym bardziej długów na 20 czy 30 lat, kiedy nie wiem co będzie za 5 lat i mniej. Ma ma gdzie mieszkać, może nie jest to mieszkanie marzeń ponieważ kupiłem je za to co za oszczędziłem. Ma też jakieś oszczędności, które zjada mi inflacja. Raty kredytów rośną bardzo szybko wraz z inflacją i wzrostem stóp procentowych ale oszczędności leżą… Wszyscy przejmują się biednymi kredytobiorcami jak wzrośnie im oprocentowanie i jakie to straszne… Natomiast jeśli ktoś oszczędzał i nie wydawał… Czytaj więcej »

Admin
2 lat temu
Reply to  Jarek

Oj tam, każde dziecko wie, że najtańszy kapitał to kapitał obcy 🙂

Admin
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

A tak poważnie: jeśli kredyt jest oprocentowany na 5%, a ja wyciskam z obligacji 9%, to bardziej opłaca mi się kredyt, niż brak kredytu

EKD
2 lat temu
Reply to  Jarek

Sorry, ale metafora z mrówką i konikiem polnym jakoś do mnie nie przemawia. Nie zauważyłam, żeby ludzie, które wzięli kredyty na mieszkania co do zasady byli szalonymi utracjuszami, którzy rozpierdzielają kasę na prawo i lewo i żyją jakby jutra miało nie być. Sama mam kredyt na mieszkanie, więc wiem co piszę. Skoro jest Pan zadowolony z decyzji, żeby nie brać kredytu tylko oszczędzać cała kwotę to super, tylko skąd ta gorycz i ostrze krytyki wymierzone w zakredytowanych? Proszę też pamiętać, że nie wszyscy mają przychody, z których można oszczędzić cała kwotę na mieszkanie, są też tacy, dla których uchylanie wkładu… Czytaj więcej »

bartosho.eu
2 lat temu
Reply to  Jarek

musiałes miec sporą nadwyżkę skoro zaoszczędziłeś na mieszkanie. ja musiałbym zyć przez 3 lata niemal o chlebie i wodzie by odłożyć 100 000 (max 20 zł dziennie mógłbym wydać ). tylko niestety porwałem się na założenie rodziny.

grzybek
2 lat temu

To teraz juz całkiem zgłupiałem. Inflacja bedzie 15%. Te kocupały produkowane przez NBP można wsadzić w glapia otchłań Mamy zalew Ukraińców którzy musza gdzies mieszkać wiec potrzeba mieszkań Stopy na śmiesznej wysokości. Realna stopa – 10% bedzie Część kredytowiczów nie wyrobi Rząd próbuje wylewać kolejna kase na rynek. Ja nie wiem… To jest wszystko przepis na jakąś inflacyjna katastrofę. Moze ktoś to ogarnia, ale najwyraźniej w swiecie rząd i NBP przyjeli taktykę wywalenia inflacji w kosmos i za wszelką cenę nie dopuścić do recesji. To wszystko wygląda przerażajaco. Nie wiem, ale wydaje mi się że w tych warunkach , przy… Czytaj więcej »

Łukasz
2 lat temu

To co Panie i Panowie będzie w końcu taniej na rynku nieruchomości? Czy przy 10% inflacji zanotujemy nominalne spadki cen mieszkań i domów?

Admin
2 lat temu
Reply to  Łukasz

Powiedziałbym, że tak być musi, gdyby nie to, że jest kryzys na rynku stali i innych surowców – może być tak, że budowy staną i spadnie podaż

Łukasz
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

No tak ale co z rynkiem wtórnym? Jeśli ktoś będzie miał problem z obsługą kredytu i zechce sprzedać to czy znajdzie się kupiec z gotówką lub zdolnością kredytową?

Admin
2 lat temu
Reply to  Łukasz

Może być trudno. Teoretycznie mógłby wejść popyt „ukraiński”, ale raczej bez większych szans na finansowanie kredytem

McGregor
2 lat temu
Reply to  Łukasz

Kupiec zawsze się znajdzie, wszystko kwestia ceny.. i tu klient z kredytem w PLN jest w lepszej sytuacji niż ten z CHF.

Admin
2 lat temu
Reply to  McGregor

W tym sensie tak: jak się zrabatuje o 30% to ktoś kupi. Tylko nie o to chodzi, żeby sprzedawać ze stratą

Tomek
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Panie Macieju mamy jeszcze rynek wtórny, który stanowi 70% transakcji. I gdzie kryzys na rynku stali nie ma znaczenia.
Ceny spadną. Żal zakredytowanych pod korek przy niakich stopach i górce cenowej.

Admin
2 lat temu
Reply to  Tomek

Tak, to prawda, aczkolwiek na ceny na wtórnym w pewnym stopniu ma wpływ sytuacja na pierwotnym

Radek
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Spadnie wtedy podaż na rynku pierwotnym, ale w to miejsce może się pojawić podaż od przekredytowanych inwestorów? Czy nie specjalnie?

Nie przemawia tez do mnie argument, że nie bedzie mieszkań bo Ukraińcy musza gdzieś mieszkać: żeby mieszkać trzeba kupić albo płacić, a nie każdy znajdzie pracę i nie każdy z nich będzie mógł sobie na to pozwolić.
Jak pan to widzi?

Admin
2 lat temu
Reply to  Radek

Podaż na pierwotnym spadnie, ale na wtórnym wzrośnie (od przekredytowanych). Natomiast nie jest dla mnie jasny wpływ Ukrainy

McGregor
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Tak właśnie będzie, trzeba tylko poczekać..

Stef
2 lat temu
Reply to  Łukasz

Pomyślmy, drożeje paliwo, prąd i gaz które są składnikiem 99% towarów…
Nominalnie ceny wzrosną ale inflacja pochłonie te wzrosty… chyba?

Admin
2 lat temu
Reply to  Stef

Inflacja to jest właśnie wzrost cen, więc nie może pochłonąć sama siebie 😉

Stef
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Mialem na myśli że np. ceny mieszkań wzrosną o 3 % inflacja wyniesie 12 % czyli ceny Nominalnie wzrosną o 3 % a po uwzględnieniu inflacji spadną o 9%

Admin
2 lat temu
Reply to  Stef

A to bardzo możliwe

Pan Krzysztof
2 lat temu
Reply to  Stef

Cena nokinalna wzrośnie, ale wartość spadnie.

Pan Krzysztof
2 lat temu
Reply to  Pan Krzysztof

Cena nominalna oczywiście 😉

Radek
2 lat temu
Reply to  Stef

A czy wtedy nie trzeba rozpatrywać inflacji w segmencie mieszkaniowym?
Jakoś mi nie pasuje mówić, że cena mieszkania spadła o 9%, bo chleb poszedł w górę o 12% do 5,5 zł

Admin
2 lat temu
Reply to  Radek

No właśnie ceny mieszkań nie referują bezpośrednio do inflacji – nie mają z nimi nic wspólnego. Pośrednio mają – poprzez rentowność konkurencyjnych form lokowania kapitału

Dawid
2 lat temu

Węgierski Forint ?
Artykuł dla idiotów widzę – opatrzony datą 8 MARCA 2022 – jedna z zasad manipulacji – podawanie nieaktualnych informacji jako aktualne.

Tomek
2 lat temu

Ale Bartosz Turek z HRE dalej twierdzi, że ceny mieszkań będą tylko rosły. Pytanie kto te mieszkania w takich cenach będzie kupował?

Admin
2 lat temu
Reply to  Tomek

Ci z firm nieruchomościowych wierzą w popyt funduszy

grzybek
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Czy analitykom trzeba jeszcze mapę pokazac by zobaczyli gdzie leży Polska a gdzie Rosja i jak zmieniły się ryzyka geopolityczne? Od lutego Polska jest już w innej puli ryzyka. Nieruchomości nie weźmiesz na plecy do pociagu, nie sprzedasz w 5min. Tutaj bedzie jednak przeszacowanie skali ryzyka w funduszach, Niemcy dotychczas kupujący mieszkania w kurortach też moga dojsc do wniosku ze nie chca mieć nieruchomosci w kraju w którym za jakis czas stanie się to co w Charkowie czy innej odessie. Oczywiście – Rosja udowodniła ze nie jest zdolna do ataku na nato w obecnej chwili, ale wszystko może zmienić się… Czytaj więcej »

Admin
2 lat temu
Reply to  grzybek

Coś w tym jest. Pytanie o skalę tego ryzyka – na ile oni je wycenią dla kraju, który (bądź co bądź) jest w NATO

McGregor
2 lat temu
Reply to  Tomek

Moim zdanie to naiwny idiota lub opłacany przez lobby deweloperów. Poczytajcie sobie komentarze tych wieszczy, z przed kilku lat, niewiele się sprawdziło. Wróżby typu: jak będzie padało, to prawdopodobnie będzie błoto..

Ralf
2 lat temu

Pytanie brzmi, czy w ogóle między Odrą a Bugiem warto cokolwiek kupować? Czy nie lepsze będą okolice Sewilli, względnie Porto. Jak ktoś i tak tłucze wierszówkę zdalnie, to zawsze lepiej wypić kawkę na tarasie, niż w schronie 😉

Admin
2 lat temu
Reply to  Ralf

Problem z Sewillą jest taki, że tam już teraz jest po 42 stopnie latem. Za jakieś 20 lat tam będzie pustynia

McGregor
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

O pustynie bym się nie martwił, bo w Hiszpanii mają więcej wody niż w Polsce. Bardziej ocupados.. niedawno byłem w Barcelonie, rozmawiałem z bezdomnym rodakiem z Podkarpacia. Oświadczył, że włamał się do willi jakichś ruskich i mieszka tam sobie (choć nie ma prądu).

Admin
2 lat temu
Reply to  McGregor

A tak, a odkąd tam rządzi ultralewica to oni tam chyba mają prawo, że takich ocupados nie można wyrzucić.

Jerzyk
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

w Polsce też rządzą socjaliści i w ramach utrzymania się u władzy mogą dla swoich wyborców wprowadzić przepisy pozwalające na ocupados

Admin
2 lat temu
Reply to  Jerzyk

No mogą

McGregor
2 lat temu
Reply to  Jerzyk

Raczej nie przed wyborami 😀

McGregor
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Można ich wyrzucić, tylko trzeba się przyczaić pod własnym mieszkaniem, i jak ocupados wyjadą, to włamać się do nich (czyli do siebie) i mieszkać tam 48h zanim wrócą 🤣

Admin
2 lat temu
Reply to  McGregor

Bystre! Nie wpadłem na to 🙂

Ralf
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Dlatego podałem dwie lokalizacje.

McGregor
2 lat temu
Reply to  Ralf

To chyba zamiast zachodu, wybrałbym południowy-wschód (Czarnogóra, Albania, Turcja). Nieruchomości tańsze, ludzie mili i przyjaźni… No a klimat.. kto był, to wie 😀

Ralf
2 lat temu
Reply to  McGregor

Według mnie Portugalia jest poza wszelkim ryzykiem, w przeciwieństwie do kotła bałkańskiego.

jsc
2 lat temu
Reply to  Ralf

Faktycznie… jak ruszy dogrywka z rozpadu Jugosławii to dopiero będzie jatka.

McGregor
2 lat temu
Reply to  Ralf

Ale tam chyba podatek katastralny jest dość wysoki.

bar
2 lat temu

Co to za teza, że „Kredytobiorcy zapłacą rachunek za wojnę”?Jak na razie, to mamy inflację ca. 10% która jeszcze długo będzie rosła, przez historycznie drogi gaz, bardzo drogą ropę, bardzo drogi surowce, ekstremalnie drogą żywność, zboża ze wschodu itp. To są wszystko skutki wojny. Więc za wojnę jak na razie płacą i w przyszłości zapłacą wszyscy! Mało tego, rolą NBP jest bronić niskiej inflacji (ok. 2,5%) a jak na razie to śmiesznie niskie stopy procentowe (od dziś 3,5%) w żaden sposób inflacji nie tłumią więc w dalszym ciągu płacimy wszyscy, i za wojnę i za niskie raty kredytobiorców!!! To nie kredytobiorcy… Czytaj więcej »

Admin
2 lat temu
Reply to  bar

Tak, to prawda, najwięcej płacą za inflację posiadacze oszczędności. Ale ten tekst jest o kredytach, których podwyższenie ceny większe, niż szacowano, wynika z wojny. Aczkolwiek nadal inflacja jest wyższa, niż oprocentowanie kredytów – w tym sensie ma Pan/Pani rację

bar
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Zgoda Panie Macieju, rynek zakładał stopy wyższe o 0,5 pkt proc (bez wojny), natomiast wzrosły 0,75 pkt proc. Ale nazywajmy wreszcie rzeczy po imieniu. Inflację od dawna mamy za wysoką i stopy już od dawna powinny być wyższe niż obecnie (nawet bez wojny). Taka jest prawda i wszyscy wiedzą, że NBP „daje ciała”. Za świadomie utrzymywaną wysoką inflację i niskie stopy płacimy wszyscy Polacy (a najwięcej ci z oszczędnościami). Nie zgadzam się z tezą, że przez wojnę kredytobiorcy są poszkodowani, bo i bez wojny stopy powinny być znacznie wyższe, a kredytobiorcy są cały czas na wygranej pozycji. Natomiast jeśli ktoś… Czytaj więcej »

Admin
2 lat temu
Reply to  bar

Nie jesteśmy jedynym krajem, w którym stopy rozjechały się z inflacją, więc co „być powinno” to w tych czasach trudno powiedzieć. Podwyżka stóp do 10% nie jest lekarstwem – posiadacze oszczędności by się ucieszyli, ale tylko do momentu, w którym straciliby pracę i te oszczędności musieli wydać „na życie”

bar
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Scenariusz który Pan przedstawił, to jeden z możliwych. Ciekawy jestem jak się skończy dużo bardziej realistyczny scenariusz, kiedy stopy będą rosły co miesiąc o 0,5 pkt a inflacja o 1% i pod koniec roku będziemy mieli inflację 15-20% (przy wysokiej inflacji bazowej). Może być tak, że będziemy pracować a i tak nie będzie starczać „na życie”

Admin
2 lat temu
Reply to  bar

20% inflacji to już będzie dewastujące dla gospodarki – złoty będzie w korkociągu, firmy zaczną rozliczać się w walutach, a rząd – będzie musiał emitować obligacje dolarowe, bo złotowych nikt nie będzie chciał kupić

bar
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Moje zdanie jest takie. W Polsce (przy naszej słabej gospodarce w porównaniu z zachodem, USA) stopy nigdy nie powinny spaść do 0,1%. Już jesienią/zimą 2021 powinny wynosić 3,5% jak wiadomo było, że inflacja dobije do 10%. Natomiast obecnie, przy wojnie za granicą, przy takiej przecenie PLN to stopa powinna wynosić 7% lub więcej. Czego się boimy? Recesji? I tak przyjdzie. Tylko przy inflacji 20% i zrujnowanych portfelach.

Admin
2 lat temu
Reply to  bar

Zgadzam się, gdyby nie było zjazdu do 0,1%, to teraz euro nie byłoby po 5 zł.

Ralf
2 lat temu
Reply to  bar

Dokładnie. I tak będzie bajzel. Może nawet efekt kuli śnieżnej.
Zadaniem banku centralnego było zapanować nad tym, dopóki był czas. Kilkadziesiąt procent wpisów na tym forum, kilka, jak nie kilkanaście miesięcy temu wieszczyło, że tak to się skończy. Na szczęście dla tych, co mieli walutę, na nieszczęście dla pozostałych, Glapa to skończony tuman, który nie czyta takich lamerskich artykułów i jest mądrzejszy od nas.

T-1000
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Ale o jakich oszczędnościach Pan pisze w ogóle? O jakichś zaskórniakach chyba? Ludzie, którzy posiadają oszczędności a nie zaskórniaki, mogą kilka lat nie pracować i nie wydadzą wszystkiego, co zaoszczędzili.

Marcin Staly Czytelnik
2 lat temu
Reply to  T-1000

Takich osob o ktorych Pan pisze, ze migliby kilka lat nie pracowac jest w Polsce moze z 1%. Mozliwe, ze mniej.

McGregor
2 lat temu
Reply to  bar

W mojej opinii prezes jest w stałym kontakcie z prezesem. Ostre podwyżki stóp procentowych mogą być zapamiętane przez elektorat, który im tego nie wybaczy przy urnach, do których niebawem będą się wybierać.

Szarlej
2 lat temu
Reply to  bar

NBP „daje ciała” ale w tej grze wszyscy muszą grać do tej samej bramki – również rząd. Jedni się potykają, drudzy strzelają samobóje.

Ralf
2 lat temu
Reply to  Szarlej

Inni rzucają już granaty zamiast rac, a są nawet tacy, co zakatowali sędziego za odgwizdanie spalonego. W tym meczu nie będzie wygranych, mało tego, polegnie cała organizacja zrzeszająca kluby.

jsc
2 lat temu
Reply to  Ralf

Po ostatnim wyborze selekcjonera to już jest kopanie leżącego… po czymś takim chyba każdy wie, że w PZPN do żadnych zmian nie doszło.

Radek
2 lat temu
Reply to  bar

Możesz rozwinąć dlaczego „kredytobiorcy są cały czas na wygranej pozycji”? W jaki sposób mierzyć wygraną/przegraną? Jeśli dobrze zrozumiałem, to chodzi ci o to, że mają „oprocentowane kredyty na 5% przy inflacji 10%”. Tylko nie bardzo rozumiem na czym ta wygrana ma polegać: – wzrost stóp procentowych to wzrost raty (lub mniejsza ilość spłacanego kapitału w stosunku do odsetek) co stawia kredytobiorców w gorszej sytuacji niż wcześniej, – a to i tak jest dodatek do inflacji. Wzrost cen np. paliwa, gazu, chleba uderza jednakowo w zakredytowanych i zaoszczędzonych . Mnie zawsze uczono, że lepiej mieć milion na koncie niż milion w… Czytaj więcej »

Hieronim
2 lat temu
Reply to  Radek

> Mnie zawsze uczono, że lepiej mieć milion na koncie niż milion w kredycie, gdyż w tej
> pierwszej sytuacji życie jest łatwiejsze.

A mnie uczono, że gdy masz tysiąc złotych długu, to masz problem. Gdy masz milion złotych długu, to problem ma twój wierzyciel. Jak widać, są różne szkoły 🙂

bar
2 lat temu
Reply to  Radek

Otóż nie. W dużym uproszczeniu (bo staramy się nie trzymać pieniędzy na 0%). Przy inflacji 10% i RRSO 5%. Mając milion na koncie to za rok masz realnie 900.000. Kupując rok temu coś za milion, teraz sprzedajesz za 1.100.000 a zapłaciłeś 1.050.000. Rozumiesz różnicę? Dopóki RRSO jest znacząco niższe od inflacji to wszystkie artykuły, opinie o krzywdzie kredytobiorców są strasznie tendencyjne.

MarekB
2 lat temu
Reply to  bar

Ale to wszystko jest przy założeniu, że cię na to stać i nie musisz sobie odmawiać innych rzeczy, aby ten kredyt obsługiwać.
Świta zasada logiki, z fałszu zawsze może wyjść prawda.

bar
2 lat temu
Reply to  MarekB

A jak cię nie stać na obsługę kredytu, to znaczy, że cię na ten kredyt nie było stać.

Admin
2 lat temu
Reply to  bar

Tylko że to wiadomo dopiero po fakcie

bar
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Panie Macieju, bez żartów, jak po fakcie? Chcąc wziąć 20-30 letni kredyt o zmiennej stopie to pierwsze (!) co robię, nawet nie mając zielonego pojęcia o ekonomii, to sprawdzam jak w ostatnich 20 latach zmieniały się stopy w Polsce i co mnie może czekać w przyszłości. Mało tego, należałoby założyć jeszcze jakieś czarne scenariusze, że będzie jeszcze gorzej niż było i stopy mogą być jeszcze wyższe. I okazuje się, że 22 lata temu mieliśmy stopy 19% przy podobnej inflacji jak dziś. Przez większość czasu stopy oscylowały między 4-6%. Więc o czym my tu w ogóle mówimy??? Dzisiejsze mega niskie stopy… Czytaj więcej »

m28162357,INFLACJA-OD-2000.png
Admin
2 lat temu
Reply to  bar

No tak, ale z drugiej strony patrząc na skalę zadłużenia świata trudno się spodziewać stóp rzędu 20%, bo nikt by nie spłacił długów. Banki centralne muszą trzymać niskie stopy niezależnie od inflacji, żeby rządy były w stanie spłacać napompowany dług publiczny…

bar
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

No to trzeba zacząć oszczędzać, a nie tylko wydawać, kupować (na kredyt) i żyć ponad stan (i ponad swoje możliwości). Dotyczy to i rządów i obywateli.

madagaskar
2 lat temu
Reply to  bar

Maslo maslane. Idac Twoja logika, nikt nigdy nie powinien wziac kredytu, bo zawsze jest jakies prawdopodobienstwo ze stopy pojda do 20, 30 itd procent. To ze nie ma mozliwosci kredytu o stalym oprocentowaniu na caly okres kredytowania (hipoteczne powyzej 5 lat) nie ma dla Ciebie zadnego znaczenia? Kredytobiory zaliczaja sie do ogolu ludnosci i tez musza kalkulowac inflacje w wydatkach, wiec bierz to pod uwage w swoich opiniach.

jsc
2 lat temu
Reply to  madagaskar

(…)Idac Twoja logika, nikt nigdy nie powinien wziac kredytu, bo zawsze jest jakies prawdopodobienstwo ze stopy pojda do 20, 30 itd procent.(…)
A czyż ta logika nie jest podstawą logiki Frankowiczów… nie powiedzieli, że może walnąć aż tak.

Andrzej
2 lat temu
Reply to  madagaskar

Sam gadasz głupoty i tak naprawdę nie próbujesz zrozumieć rozmówcy. Jeśli nie umiesz przeanalizować swojej sytuacji w kontekście rodziny, zawodowej i finansów osobistych w relacji do zobowiązania jakim jest kredyt hipoteczny to masz problem. Wtedy najprostsze rozwiązanie to po prostu podzielić zdolność kredytową z okresu prosperity na pół może wykorzystać 2/3 ale nie maks pompowany przez deklaracje oderwane od rzeczywistości. Tylko to jest bardzo radykalne wręcz niedopuszczalne dla ludzi których punktem odniesienia są sąsiedzi, znajomi i rodzina. Wtedy działa prosta zasada muszę być lepszy a jak coś się zacznie sypać to coś się wykombinuje. Problem w tym że większości kombinowanie… Czytaj więcej »

Radek
2 lat temu
Reply to  bar

Jak kredyt jest hipoteczny – a głównie o takich kredytach mowa – to nic nie sprzedajesz za 1.050.000 bo na ulicy mieszkał nie będziesz.
Może garstka inwestorów jest w stanie sprzedać, 3cie czy 5te mieszkanie drożej niż w czasie zakupu, ale nie jest to przykład reprezentatywny.
Nic to, ja uważam że człowiek z kredytem zawsze ma bliżej do przegranego niż wygranego. Życie nas zweryfikuje 😉
Dobrego dnia!

bar
2 lat temu
Reply to  Radek

Nie o to chodzi czy możesz sprzedać, czy chcesz sprzedać, czy nie chcesz itp. Nie o to chodzi czy to mieszkanie czy cokolwiek innego. Chodzi o to, że kredyt to też pewna forma inwestycji. Przy wysokiej inflacji i niskim RRSO szczególnie opłacalna. To m.in. dlatego RPP we współpracy z rządem miała plan utrzymywania niskich stóp i dość wysokiej inflacji (do pewnego momentu, bo już się to wymknęło spod kontroli). Rząd się tanio zadłuża (na niski procent), po roku czy dwóch oddaje pieniądze które są mniej warte niż w chwili pożyczania. Zrozum. A jeśli to zestawimy z duża realną stratą osób… Czytaj więcej »

Radek
2 lat temu
Reply to  bar

Ale zrozum, że mniej warty to jest kapitał, który oddajesz. A do kapitału dolicz prowizje, marżę, czasem też obowiązkowe ubezpieczenie.

Albo inaczej: jeśli bank na kredycie zarabia (a zarabia aż miło), to pożyczkobiorca zarobić na samym wzięciu kredytu nie może.

Hieronim
2 lat temu

> Jedynym – choć bolesnym – lekarstwem na spadek wartości waluty jest zwiększenie zyskowności inwestowania w danym kraju.
> I temu właśnie ma służyć większa, niż oczekiwano podwyżka stóp procentowych NBP.

Jeśli tak, to efekt mocno umiarkowany. Być może rynek oczekiwał większej podwyżki…

Admin
2 lat temu
Reply to  Hieronim

Pewnie tak. Z tego punktu widzenia powinno być coś zaskakującego – jakieś 1,25 pkt proc. Ale z drugiej strony… jak jest panika to nawet 10 pkt. proc. by nie pomogło, więc może dobrze, że nie szaleli

Hieronim
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Panie Redaktorze, obawiam się, że dodatkowym czynnikiem potęgującym lokalnie niepewność jest pewien sceptycyzm inwestorów w kompetencje Prezesa NBP.
Z tego punktu widzenia może i dobrze, że nie szaleli w marcu. Chociaż może okazać się, że będą musieli zaszaleć w kwietniu. Bo może okazać się, że nikt w Polsce nie będzie rozliczać się w PLN, tylko w twardych walutach.

Admin
2 lat temu
Reply to  Hieronim

Być może poziom zaufania do prezesa NBP i samego banku ma znaczenie, ale obstawiam, że większe ma wojna. Czesi i Węgrzy nie mają prezesa Glapińskiego, a ich waluty też się przeceniają i to w podobnym tempie, jak złoty

T-1000
2 lat temu

Tytuł jak z tabloida. Jaka przesada? Kredyty są w tym kraju śmiesznie tanie, skoro inflacja jest ponad 3 razy wyższa niż podstawowa stopa procentowa!

Admin
2 lat temu
Reply to  T-1000

Od razu widać, że kolega nie ma kredytu 🙂

Marek
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Bo to jest brutalna ekonomia. W pełni zdrowym systemie finansowym kredyty powinny być oprocentowane podobnie jak inflacja. 90 procent kredytobiorców nie powinno dostać kredytów bo ich realnie nie stać na to na co są pobrane.

Robert
2 lat temu
Reply to  Marek

Chyba raczej powyżej inflacji, żeby kredytodawca mógł na jego udzieleniu realnie zarobić.

Ralf
2 lat temu

Obstawiałem podwyżkę 1,5 pp, chociaż nie jestem pewien, czy to w ogóle coś by dało, bo ilość czynników negatywnych jest taka, że kula śnieżna chyba dopiero się rozpędza.
I rynku wcale to nie uspokoiło, bo aktualnie spread na CHF i EUR w kantorze Aliora to aż 20 groszy, przy bardzo wysokiej cenie sprzedaży, zbliżonej do 5 zł.
Glapa sobie, rynek sobie. Chyba nikt już nie traktuje tego faceta poważnie.

Admin
2 lat temu
Reply to  Ralf

Przy obecnej sytuacji wojennej moim zdaniem nawet gdyby zrobili 10 pkt proc. podwyżki, to też by mogło nic nie dać…

EKD
2 lat temu

„może wyniknąć jeszcze większe zakręcenie śruby z kredytami”?
Śrubę się przykręca komuś, a zakręca się lub przykręca kurek.
Czyli: „dokręcenie śruby kredytobiorcom” albo „przykręcenie kurka z kredytami”

Last edited 2 lat temu by EKD
Admin
2 lat temu
Reply to  EKD

Dobrze, następnym razem będziemy pisali o młotku, to jest jednak łatwiejsze 🙂

sharkman
2 lat temu

Jeśli kogoś nie stać na kredyt z oprocentowaniem 5% przy inflacji 10% i więcej to znaczy, że nie powinien go brać. Ja nie wiem, że życie na kredycie to urosło w naszym kraju do rangi świętości. Tylko kredyt i w szczególności na nieruchomości może zapewnić nam dobrobyt i rozwój. Nie kredyt na rozwój działalności gospodarczej, nie! Tylko kredyt na mieszkanie napędza gospodarkę, czyni ją bardziej innowacyjną i konkurencyjną. Tak jak loty w kosmos i technologia wojenna tak budowa mieszkań daje nam nowe leki czy materiały a także sposoby wytwarzania i magazynowania energii… Wszyscy płacą za decyzje tego rządu i wojnę… Czytaj więcej »

MarekB
2 lat temu
Reply to  sharkman

Brałem ten komentarz na poważnie dopóki nie doszedłem do „ZŁA”, a już świeciła mi się kontrolka uważaj, jak było wielkie „NIGDY”. Troche spokoju polecam. Każda ze stron jest pokrzywdzona, bo na początku było inaczej. Lepiej już było? Przypomnijmy sobie poziom życia w 2000 i 2010 roku. Czy rzeczywiście większości jest gorzej? Chciałbym zauważyć, że pretensje są do NBP czyli do rządku gdy z drugiej strony dziś na antenie RMF FM pan Czarzasty, jeden z liderów lewicy deklarował, że trzeba by dopłacić od 300 do 500 zł ludziom z kredytem na mieszkanie. No bo jest drożej. Jeden pies czy rząd czy… Czytaj więcej »

sharkman
2 lat temu
Reply to  MarekB

Sorry ale nie wiem co ma czcionka do jakości treści. Podkreśliłem te słowa ponieważ artykuł insynuuje jakoby zła wola powodowała, że w Polsce nie ma kredytów ze stałą stopą albo też, że Glapiński przysiągł na grób swojej matki, że stóp już nie podwyższy a teraz oszukał wszystkich. Żadne z powyższych nie miało miejsca. Co do reszty Twojego komentarza to wymieniasz rzeczy, których nie napisałem a potem z nimi polemizujesz więc nie wiem co mógłbym w tym temacie odpowiedzieć. Nie odniosłeś się po prostu do treści mojego komentarza. Polecam trochę więcej skupienia przy czytaniu. Mogę się jedynie zgodzić z ostatnim zdaniem… Czytaj więcej »

piter
2 lat temu
Reply to  sharkman

Raczej nikt nie oczekuje stałej stopy przy wyborze stopy zmiennej 😛 tylko takiej która da dobrą średnią z okresu kredytowania (20-30 lat) biorąc pod uwagę też inflacje. Chyba że ktoś ma zamiar spłacić w przeciągu 5lat kredyt to bierze stałą i nadpłaca, albo zmienia i nadpłaca no i odpowiednim momencie przechodzi na stałą i dalej nadpłaca. Skąd wiesz jakie będzie oprocentowanie kredytów za 5-10lat? Jak nie masz zaufania do własnej gospodarki i uważasz że będzie tylko gożej i kredyty będą drożeć przez kolejne 20lat to bierzesz stałe oprocentowanie, tylko wtedy trzeba się zatanowić po co w ogóle pracować/inwestować w takim… Czytaj więcej »

Michał
2 lat temu
Reply to  piter

Jak bierzesz stałą to nie możesz nadpłacać

sharkman
2 lat temu
Reply to  piter

Chyba nie przeczytałeś artykułu, pod którym komentujemy a już na pewno mojego komentarza. „Dobre” (jak rozumiem dla kredytobiorcy) stopy procentowe w „średnim okresie” to nie prawo człowieka, że powinno się ich oczekiwać czy też wymagać. Realne ujemne stopy procentowe są dobre czy złe? Bo nawet gdybyśmy podnieśli stopę referencyjną do 8% to realna stopa procentowa byłaby nadal ujemna. Nawet nie znasz podstaw jeśli uważasz, że w okresie ekspansji gospodarczej stopy powinny spadać. Właśnie w okresie ekspansji stopy powinny rosnąć, w okresie kontrakcji stopy powinny spadać (jeszcze raz – nie przeczytałeś nawet artykułu, polityka monetarna powinna działać kontra-cyklicznie). Tylko dzięki wspaniałym rządom socjalistów… Czytaj więcej »

Macccciej
2 lat temu

Co byście zrobili zakładając że posiadacie kredyt hipoteczny oraz oszczędności których jest więcej niż wynosi zobowiązanie w banku. Czy warto w takiej sytuacji spłacić zadłużenie w banku i pomniejszyć tym samym pule swoich oszczędności ?

Admin
2 lat temu
Reply to  Macccciej

Tutaj trochę o tym było.
https://subiektywnieofinansach.pl/stopy-procentowe-ruszyly-w-gore-czy-warto-nadplacac-kredyt-hipoteczny-albo-splacic-go-wczesniej/
To zależy od tego czy te oszczędności są zainwestowane/pracują/mogą pracować (ja mam obligacje rządowe oprocentowane na 9% rocznie i nie opłaca mi się przeznaczać tych pieniędzy na spłatę kredytu oprocentowanego na 5% w skali roku) oraz od tego ile płynności zostanie w rodzinie po transakcji. Powinna zostać poduszka finansowa na rok życia bez pracy

MarekB
2 lat temu
Reply to  Macccciej

Za malo informacji. Wszystko zalezy od indywidualnych potrzeb oraz skali tych kredytow i oszczednosci.

Macccciej
2 lat temu
Reply to  MarekB

Spłata kredytu pochłonie 39% oszczędności. Są to pieniądze które nie pracują na siebie miały zostać zainwestowana w ziemie

Mateusz
2 lat temu

Po podwyżce stóp wibordzis.pl wskazuje odczyt na poziomie 4,03, to o 0,12pkt. d/d – chyba rekordowy wzrost… Myślę, że w kwietniu powitać możemy 4,5%

XXL
2 lat temu

„KNF zaleca bankom żeby brały pod uwagę podwyżkę stóp procentowych o kolejne 5 pkt proc.”
A jak inflacja spadnie do 0,1%? Albo wzrośnie do 20%, to nadal banki mają się tego trzymać?
Poza tym że rekomendacja jest spóźniona, to przecież chodzi o to, że kiedyś wrócimy do normalnej polityki finansowej, gdy pożyczony kredyt oddaje się w kwocie realnie nie mniejszej niż się wzięło.
Dlatego i przedtem, i teraz banki powinny brać pod uwagę zdolność kredytową dla stóp procentowych porównywalnych z inflacją, obojętnie jaka ona by nie była w danym momencie.
Jeśli tak nie robią, to pakują kredytobiorców w kłopoty.

Mateusz
2 lat temu

Glapiński już mówi, że podwyższenie stóp do 4 % nie zaszkodzi gospodarce. Więc jak tak mówi to szacuję, że za miesiąc +0,5% do stóp wpadnie, i co miesiąc będzie rewidował poziom nieszkodzących stóp.

Adam - SposóbNaFinanse.pl
2 lat temu

Hipotekę uruchamiałem 10 lat temu. Wtedy WIBOR 6M był na poziomie 4,5%. Teraz to 3,5%. Jeszcze nieco zapasu mi zostało, aczkolwiek pewnie szybciutko ta różnica stopnieje. Na serio zaczynam rozważać, czy nie przejść na oprocentowanie stałe…

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu