8 marca 2022

Sprzedałem samochód. Kilka tygodni później zaczęły przychodzić mandaty za przekroczenie prędkości… w Niemczech. Co poszło nie tak przy sprzedaży auta?

Sprzedałem samochód. Kilka tygodni później zaczęły przychodzić mandaty za przekroczenie prędkości… w Niemczech. Co poszło nie tak przy sprzedaży auta?

Sprzedając samochód, trzeba dokładnie zweryfikować dane kupującego – osoby fizycznej lub firmy, podpisać umowę kupna-sprzedaży oraz zgłosić w urzędzie fakt zbycia auta. Ale i tak nie mamy wpływu na to, co z autem zrobi kupujący. Jak bezpiecznie sprzedać samochód i czy przepisy dotyczące handlu samochodami są dziurawe?

Kolejki w oczekiwaniu na nowe samochody doprowadziły do rozgrzania rynku wtórnego. Dzieją się na nim dziwne rzeczy – samochody zamiast z wiekiem tanieć, zaczęły drożeć. Mniej więcej pół roku temu mój znajomy chciał sprzedaż kilkuletnią skodę za ok. 60 000 zł. Nie zrobił tego wtedy i świetnie na tym wyszedł. Niedawno sprzedał auto za 80 000 zł i to pośrednikom. A przecież oni też muszą na tym zarobić, co oznacza, że mieli kupca, który gotowy był zapłacić jeszcze więcej.

Zobacz również:

Ja też z ciekawości sprawdzałem niedawno, ile mógłbym wziąć za swój samochód. W serwisach aukcyjnych ceny tego samego modelu i z tego samego rocznika są obecnie wyższe, niż zapłaciłem za niego kilka lat temu. O rozgrzaniu rynku wtórnego świadczyć mogą też ulotki za wycieraczkami, na których ogłaszają się firmy skupujące auta. Ulotki zawsze były, ale mam wrażenie, że jest ich coraz więcej. I właśnie przed takimi handlarzami chciałbym Was ostrzec, bo sam padłem ich ofiarą. Problemu by nie było, gdyby nie dziurawe polskie przepisy, do których jeszcze wrócę.

Przeczytaj też: Samochody na wagę złota? To pokusa dla złodziei. Zdobyłem najnowsze dane policji o kradzieżach aut. Niepokojące! Czy w górę ruszyły też ceny polis autocasco?

Sprzedany samochód nadal należy do mnie

Pod koniec 2019 r. sprzedałem poprzedni samochód. Miałem do niego ogromny sentyment, ale miał już swoje lata i musiałem się z nim rozstać. Skorzystałem z oferty firmy, która ulotkę zostawiła za wycieraczką. Sprawdziłem, czy taka firma istnieje i umówiłem się z handlarzem. Dowodem sprzedaży była faktura VAT.

Nie zdążyłem jeszcze zgłosić zbycia samochodu, a już po mniej więcej dwóch tygodniach zaczęły przychodzić do mnie listy z Niemiec. W jednym informowano mnie, że samochód przekroczył prędkość i muszę zapłacić mandant lub wskazać kierującego. W innym liście niemiecka policja informowała, że jestem podejrzany o kradzież paliwa na stacji benzynowej. Odpisałem, że auto sprzedałem i załączyłem fakturę sprzedaży. Te wyjaśnienia wystarczyły niemieckim instytucjom, żeby umorzyć sprawy.

Zdziwiony pobiegłem do urzędu dzielnicy, żeby zgłosić zbycie samochodu (wiem, powinienem to zrobić jak najszybciej). Wydawało mi się, że zgłoszenie zbycia zakończy problemy z mandatami. I faktycznie, przez blisko dwa lata nic się nie działo. Na przełomie grudnia i stycznia znowu zostałem zasypany korespondencją z Niemiec.

Dwa listy przyszły od odpowiednika polskiej gminy. Chodziło o przekroczenia prędkości. Kolejny list wysłała berlińska policja w sprawie – znów – kradzieży paliwa. A z jeszcze innej jednostki niemieckiej policji dostałem informację, iż „mój” samochód brał udział w kolizji. Sprawca zbiegł, ale poszkodowanemu w kolizji mężczyźnie udało się zabrać kluczyki. Policja poinformowała mnie, że samochód został odholowany na policyjny parking i czeka na odbiór.

Przeczytaj też: Używane samochody są dziś na wagę złota. Niektóre drożeją szybciej niż mieszkania! Które modele będą dobrą inwestycją?

Polscy urzędnicy i policja: nic się nie da zrobić

Pomyślałem sobie, że być może zgłoszenie zbycia samochodu, którego dokonałem dwa lata wcześniej, było nieskuteczne. Poszedłem więc do urzędu, żeby to wyjaśnić. Okazało się, że wszystko zrobiłem, jak powinienem. Urzędnik powiedział, że nic więcej nie mogę zrobić, żebym nie był formalnie właścicielem pojazdu.

Kontaktowałem się w tej sprawie z polską policją. Ona też jest bezradna. Policjanci powiedzieli, że muszę po prostu odpisywać na listy, tłumacząc, iż auto zostało sprzedane i załączać dowód sprzedaży. Tak też zrobiłem. Sprawy o przekroczenie prędkości zostały umorzone. Mam też nadzieję, że kolizja i odholowanie samochodu definitywnie zamknie całą sprawę.

Dlaczego? Prawdopodobnie padłem ofiarą nieuczciwego handlarza. Po zakupie samochodu powinien on zarejestrować auto na swoją firmę, czego nie zrobił. A już z pewnością powinna to zrobić osoba, której samochód został sprzedany. Przez blisko dwa lata robiłem więc za „samochodowego słupa”. Ktoś jeździł samochodem zarejestrowanym na mnie, przekraczał dozwoloną prędkość, kradł paliwo, a konsekwencje szły na moje konto. Podejrzewam też, że przez ten cały czas auto jeździło nieubezpieczone, bo tylko jego właściciel (czyli formalnie ja) mógłby wykupić polisę OC.

Przeczytaj też: Po polskich drogach jeździ coraz więcej samochodów elektrycznych. A rząd dopłaca do ich zakupu. Tymczasem w Polsce, kupując auto elektryczne… szkodzisz środowisku!

Jak bezpiecznie sprzedać samochód

W międzyczasie rozmawiałem też z urzędnikiem niemieckiej ambasady w Polsce, który przyznał, że problem w Niemczech jest znany. A wynika on z „dziwnych przepisów”, jakie obowiązują w Polsce. W Niemczech ponoć jest tak, że sprzedaż samochodu automatycznie wiążę się z przerejestrowaniem go na nowego właściciela. W Polsce – jak widzicie – można dopełnić formalności, a i tak można stać się ofiarą.

Ale czy faktycznie zrobiłem wszystko, co mogłem, żeby uniknąć kłopotów? Jak bezpiecznie sprzedać samochód? Zapytałem o to Pawła Śnigurskiego z firmy leasingowej Santander Consumer Multirent. Ekspert wyjaśnia, że po sprzedaży samochodu powinniśmy jak najszybciej zgłosić w urzędzie zbycie pojazdu. A najlepiej jeszcze tego samego dnia. I tu ważna uwaga. Trzeba to zrobić w wydziale komunikacji urzędu, w którym auto było rejestrowane, a nie w urzędzie przynależnym ze względu na miejsce zamieszkania. To utrudnienie dla osób, które w międzyczasie się przeprowadziły. Dobra wiadomość jest taka, że można to zrobić przez internet.

Obecnie zgłoszenia zbycia należy dokonać w ciągu 60 dni od sprzedaży. Wcześniej ten termin wynosił 30 dni, ale z uwagi na pandemię koronawirusa termin został wydłużony. Paweł Śnigurski dodaje, że podobnie rzecz ma się z ubezpieczeniami OC/AC/NNW – tutaj mamy 14 dni, aby poinformować ubezpieczyciela o zbyciu. Jest to na tyle istotne, że zbywca otrzyma zwrot za niewykorzystany okres polis.

Ekspert radzi też, by dokładnie sprawdzić dane kupującego, które widnieją w umowie, jak i samego kupującego po zdjęciu (dowód osobisty bądź paszport). Jeżeli kupującym jest firma, to sprawdźmy oczywiście, czy nie jest to firma krzak. Dokładnie i czytelnie trzeba też wypełnić umowę kupna-sprzedaży.

„Te trzy proste zasady pozwolą ograniczyć lub wyłączyć naszą odpowiedzialność względem późniejszych wybryków kupującego. Niestety na to, co z autem zrobi kupujący, nie mamy już wpływu. Zgłoszenie zbycia do urzędu oraz ubezpieczyciela to nasze główne i prawne zadania. Im szybciej, tym lepiej, ponieważ zmniejszamy „lukę czasową”, w której wybryki nowego właściciela będą w pierwszej kolejności kierowane do nas”

– mówi Paweł Śnigurski. Warto jednak pójść krok dalej, czyli poprawić obowiązujące przepisy. Chodzi o to, by zakup auta wiązał się z obowiązkiem jego rejestracji przez kupującego.

Źródło zdjęcia: Pixabay

Subscribe
Powiadom o
22 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Hieronim
2 lat temu

> Warto jednak pójść krok dalej, czyli poprawić obowiązujące przepisy. Chodzi o to, by zakup auta wiązał się
> z obowiązkiem jego rejestracji przez kupującego.

Ja poszedłbym jeszcze o krok dalej – i zaczął wymagać od niemieckich organów ścigania szukania faktycznego sprawcy wykroczenia.

Wojciech
2 lat temu

> bo tylko jego właściciel (czyli formalnie ja) mógłby wykupić polisę OC.
Tak nie jest – można wykupić polisę OC na samochód, którego nie jest się właścicielem.

John
2 lat temu
Reply to  Wojciech

Dokładnie jest tak jak piszesz.

Marcin Staly Czytelnik
2 lat temu

Panie Macieju a jesli sprzedalem auto znajomemu i nie mam watpliwosci, ze zarejestrowal na siebie (widzialem nowe tablice) to wciaz moze to byc problem dla mnie w przyszlosci? Nadal trzeba zglaszac zbycie?

NieKupujSamochodu
2 lat temu

Samochód sprzedałem na początku 2018 roku i od tamtej pory nie mam żadnego, jak również nie prowadziłem samochodu. O wysokich cenach paliw dowiedziałem się, jak koleżanka narzekała, wtedy spojrzałem na te wyświetlacze na stacjach benzynowych – szóstka z przodu.
Jak przejeżdżałeś samochodem do 10 tyś. km rocznie, to go nie potrzebujesz.
OC przechodzi na nowego właściciela, AC wygasa w momencie sprzedaży.

Sparky
2 lat temu

A cóż to za złota zasada? Jeżdżę autem sporadycznie, znacznie mniej niż 10k km rocznie. Ale jak już do niego wsiadam to potrzebuję. Rozumiem, że jednak się mylę i powinienem czym prędzej go sprzedać?

Zbyszek
1 rok temu
Reply to  Sparky

tak trzeba być posłusznym globaliSStom, do tego najlepiej nie oddychać

Ppp
2 lat temu

Jeśli mieszkasz w dużym mieście i nie zamierzasz się nigdzie ruszać, to OK. Niestety, w PL jest bardzo wiele miejsc, gdzie komunikacja zbiorowa nie istnieje lub jest tak słaba, że nie ma sensu z niej korzystać.
W takich przypadkach samochód jest koniecznością.
Pozdrawiam.

Sylwester
2 lat temu

Piękne w teorii, ale w praktyce wystarczy, że masz 5 km do pracy, gdzie zbiorkom nie jeździ, albo taką trasą, która łącznie trwa 1.5 godziny i jesteś skazany na auto, bo piesze, czy rowerowe wędrówki to żadna alternatywa.
Już jest 7 z przodu na wielu stacjach, a będzie 8, a może i 9, trzeba przywyknąć, tak jak do ceny oleju czy masła.

Grucha
2 lat temu
Reply to  Sylwester

spokojnie, już zaraz znowu będzie 1 z przodu

Raider
2 lat temu

Najlepiej to konia i furmankę. Chociaż nie – ceny owsa i siana też podskoczyły. W zimie to właściwie tylko pieszo, bo wiatr i śnieg chłoszcze w twarz, człowiek się zgrzeje, a jak wsiądzie na furmankę to jeszcze się przeziębi,

Przemo
2 lat temu

Nie trzeba jeździć dużo.
Ważny jest komfort mobilności. Taki na przekręcenie kluczyka. Brak tego komfortu to niestety pewna niepełnosprawność.
Większe zakupy, dojazd kilka kilometrów do pracy na zadupiu, cokolwiek innego.
Wsiadasz i jedziesz. Tak po prostu.
Bez auta w Polsce jesteś inwalidą. To straszne, ale tak dokładnie jest.

P.S. I wyobraź sobie, że ja na małe, chociaż nie zawsze lekkie zakupy, idę do Lidla albo Biedronki zwykle piechotą, oba sklepy mam w zasięgu ok. 1 km. Nie jestem z tych, którzy do kiosku na rogu jadą autem.

NieKupujSamochodu
2 lat temu
Reply to  Przemo

Odpowiadam wszystkim, jak od 4 lat funkcjonuję bez samochodu. Dużo chodzę na piechotę, 5 km przechodzę w ok. 40 minut. Dzięki temu schudłem ponad 25 kg, a 30 km piechotą nie robi na mnie wrażenia. Odległości większe niż 20 km pokonuję autobusem, albo na hulajnodze elektrycznej (ma siodełko). Większe zakupy przynoszę w plecaku, bo do sklepu mam 2 km. Wyjazdy „w dzicz” 1 – 2 razy w miesiącu, jadę do większego miasta autobusem i tam umawiam się z kierowcą taksówki, że mnie z dziewczyną zawiedzie, a później po nas przyjedzie (na telefon). Jasne, że to kosztuje 200 zł, ale w… Czytaj więcej »

bartosho.eu
2 lat temu

tak, zgadzam się. bez samochodu da się zyć i jest to nawet zalecane. jednak ucierpi na tym budżet państwa bo co z wpływami za akcyzę, ucierpią towarzystwa ubezpieczeniowe. Gdybyśmy wszyscy przesiedli sięn a rowery i komunikację publiczną to okazałoby się, że znacznie państwo zubozałoby lub opodatkowałoby rowerzystów. ktoś musi utzymywac system i tych którzy czerpią z niego wielkie korzyści. na razie są nimi kierowcy. wymówka odnośnie pracy to tylko wymówka: obecnie powinno się promowac pracę zdalną. a jeśli ktoś ma pracę na zadupiu i musi być osobiście to pracodawca udostępnia mieszkanie służbowe lub organizuje transport (np firma z grójca dowozi… Czytaj więcej »

bartosho.eu
2 lat temu

sam mieszkając w warszawie pracowałem 100km od wwy i jakoś bez samochodu się obchodziłem: wynająlem mieszkanie na miejscu a później dojeżdżałem wspólnie z dwoma kolegami. na miejsce zbiórki jechałem rowerem 4km.

Przemo
2 lat temu

Umówić się w jakimkolwiek wydziale czy referacie komunikacji na ten sam albo nawet następny dzień jest niemożliwe. W tej sprawie coś ewidentnie nie pykło z CEPIKiEM skoro po takim czasie wciąż wezwania przychodziły do zbywcy pojazdu. Niestety, od początku pandemii kontakty z urzędnikami są celowo przez nich utrudniane w imię rzekomego bezpieczeństwa, a realnie w celu nie zawracania im zbytnio głowy. Ja oczywiście polecam ePUAP bo to naprawdę działa. W listopadzie kupiłem autko z Niemiec od handlarza z Gorzowa Wlkp. Pominę już na jakich blachach dojechałem do Opola, ale naprawdę nie miałem świadomości. Świadomości nabrałem dnia następnego, więc schowałem pojazd… Czytaj więcej »

Stef
2 lat temu

> Warto jednak pójść krok dalej, czyli poprawić obowiązujące przepisy. Chodzi o to, by zakup auta wiązał się
> z obowiązkiem jego rejestracji przez kupującego.

Przeciez taki przepis obowiązuje, a raczej jest zawieszony na czas pandemii kupujący ma 30 dni na przerejestrowanie.

swiatlak
2 lat temu
Reply to  Stef

Nie wiem jak teraz ale przez długi czas obowiązek przerejestrowania był „wirtualny” – znaczy, przepisy twierdziły, że przerejestrować w ciągu miesiąca trzeba, ale dla tych, którzy terminu nie dotrzymali, nie przewidziano absolutnie żadnych kar. Jakieś 2,5 roku temu kupiłem taniego woła roboczego „na chwilę”, ale że bestia się sprawdza i psuć się nie chce, mam go nadal. Nie przerejestrowałem, wbrew kłamstwu autora – ubezpieczam go na siebie bez problemu.

stef
2 lat temu
Reply to  swiatlak

Jest kara teraz za przekroczenie 30 dni na przerejestrowanie auta ale zawieszono jej ustalanie z powodu wirusa.

Michał
2 lat temu

Nic nie możecie zrobić . Holandia to wogole partyzantka. Tam jak mandat dostaniesz z fotoradaru to na właściciela i nie będą dochodzić. Nie ważne że wyrejestrowałem!!! Jak nowy nie zarejestruje to Amen

amy
2 lat temu

„…ubezpieczeniami OC/AC/NNW – tutaj mamy 14 dni, aby poinformować ubezpieczyciela o zbyciu. Jest to na tyle istotne, że zbywca otrzyma zwrot za niewykorzystany okres polis”
A nie jest przypadkiem tak, że OC przechodzi na nowego nabywcę i nie można go wypowiedzieć?

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu