Nadchodzi kolejna fala obostrzeń. Nie wolno już wyjeżdżać z domu na wypoczynek. Rząd zakazał meldowania podróżnych w hotelach. Ale są wyjątki. Hotel może przyjąć gościa pod pewnymi warunkami, nie jest z kolei jasne, jakie są sankcje za naruszenie tych wyjątków. A w pandemii, jak to w pandemii, koło fortuny kręci się szybciej, niż zwykle. Jeśli się ma trochę szczęścia w nieszczęściu, można też trafić do hotelu… na leczenie. Ale tylko do państwowego hotelu. Co nie oznacza, że niewygodnego
Niepostrzeżenie rząd Zjednoczonej Prawicy stał się jednym z największych w kraju inwestorem hotelowym, skarb państwa jest w posiadaniu kilkunastu hoteli pod markami Hilton, czy Marriott. Gdy jedną ręką rząd skazuje branże hotelową na wegetacje, drugą ratuje własne hotele zamieniając je w izolatoria. W tym samym czasie setki niezależnych hotelarzy protestowało na Placu Zamkowym w Warszawie. Czy Polacy powinni spontanicznie wspomagać hotele i wybrać się w „podróż służbową”?
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Od połowy października rząd wprowadza kolejne ograniczenia, aż w końcu zapewne pozamyka nas wszystkich w domach. W szczególnie trudnej sytuacji są hotelarze: rząd zamknął hotele przed turystami za wyjątkiem podróży służbowych i „sportowych”. Czy i na jakich warunkach można teraz podróżować? I jakich chwytów ima się rząd żeby ratować swój hotelowy biznes?
Kto może teraz podróżować? I na jakich zasadach?
Po wiosennym lockdownie hotele otworzyły się 4 maja. O ile w czasie wakacji – przynajmniej te nastawione na podróżujących rodzinnie – nie narzekały na brak klientów, a wiele z nich zdołało skonsumować bon turystyczny o wartości 500 zł na dziecko, to hotele położone w centrach miast, nastawione na obsługę podróży służbowych i organizowanie konferencji, ledwo zipią. Ich obłożenie w październiku, gdy jeszcze mogły działać, wynosiło kilka procent. Choć były też hotele, gdzie gości było „aż” 30%.
Skąd ten spadek? Do tej pory Polskę odwiedzało ok. 20 mln zagranicznych turystów rocznie, zatrzymywali się właśnie w hotelach miejskich. Dziś usługi turystyczne są zahibernowane i nie wiadomo kiedy nastąpi „rozmrożenie”. Jak wynika z danych Izby Gospodarczej Hotelarstwa Polskiego, 30% hoteli rozmawia z bankami na temat restrukturyzacji zadłużenia.
Tymczasem nadchodzi kolejna fala obostrzeń. Rząd zakazał meldowania podróżnych w hotelach. Z zakazu wyłączeni zostali podróżujący służbowo (w tym prowadzący jednoosobową działalność gospodarczą), sportowcy (bo jadą na zawody), medycy, pacjenci oraz ich opiekunowie. Jak udowodnić, że jest się w podróży? „Jeśli ktoś podróżuje z żoną i psem, to raczej nie jest to podróż służbowa” – mówił w TOK FM rzecznik Ministerstwa Zdrowia.
Kwestię tę jednak doprecyzowano w stosownym rozporządzeniu. W podróży musimy przedstawić albo dokument wystawiony przez pracodawcę, polski związek sportowy lub podmiot wykonujący działalność leczniczą albo po prostu napisać oświadczenie, że podróżujemy służbowo. Restauracje hotelowe są otwarte. Podobnie jak hotelowe baseny i strefy SPA, więc można połączyć obowiązki z wypoczynkiem.
Wiele osób zastanawia się, czy można podróżować do prywatnych kwater lub apartamentów? Jeśliby czytać ustawę literalnie, to nie można korzystać z takich przybytków. Ale z kolei w wydanym właśnie rozporządzeniu usługi hotelarskie określone są w oddelegowaniu do ustawy o hotelach z 1997 r. a tam czytamy, że usługi hotelarskie „polegają na krótkotrwałym, ogólnie dostępnym wynajmowanie domów, mieszkań, pokoi, miejsc noclegowych, a także miejsc na ustawienie namiotów lub przyczep samochodowych oraz świadczenie, w obrębie obiektu, usług z tym związanych”.
Czy są jakieś sankcje za złamanie zakazu podróżowania do hoteli prywatnie? Rozporządzenie o tym milczy, ale nie stosując się do wytycznych możemy narazić się na zgłoszenie sprawy do Sanepidu za nieprzestrzeganie pandemicznych obostrzeń i wysokie kary administracyjne. Co ważne – nie jest tak jak w Niemczech, gdzie turyści musieli się z hoteli wyprowadzić z hoteli do pierwszych dni listopada. Jeśli ktoś rozpoczął pobyt, np. w piątek, to może go dokończyć choćby przez następne dwa tygodnie.
Hotelarze liczą, że obostrzenia skończą się 29 listopada. Ale czy tak będzie? Rzesze klientów, którzy chcieliby zarezerwować pokój okres świąteczny połączony z Sylwestrem, sporo ryzykują – mogą oczywiście składać rezerwacje i wpłacać pieniądze, ale nie mają gwarancji, że w czasie pandemii usługa zostanie zrealizowana. Jeśli rząd wydłuży zamknięcie hoteli, pozostanie im zmiana terminu, otrzymanie vouchera, albo ubieganie się o pieniądze. To jednak, zgodnie z przyjętymi na początku pandemii zasadami, może zająć nawet pół roku.
Rada? Jeśli koniecznie będziemy chcieli chcemy wyjechać i zrobić rezerwacje, to bezpiecznie jest opóźniać termin wpłaty zaliczki. Nie wydaje się, żeby z tego powodu hotel zdjął naszą rezerwację, bo dziś chętnych na spędzanie Sylwestra w hotelach zapewne i tak jest mniej, niż pokoi (zwłaszcza, że nie ma pewności, czy będzie można organizować imprezy, TVN i Polsat już odwołały swoje koncerty sylwestrowe).
Gdy śpisz w państwowym hotelu i nawet o tym nie wiesz
Rynek hotelowy w Polsce jest rozdrobniony. Hotele odwiedza 11% Polaków, najczęściej w trakcie podróży po Polsce, ciągle wybieramy nocleg u rodziny – robi tak co drugi z nas. W sumie w Polsce jest ponad 2500 hoteli, w których jest 134.000 pokoi. W przeliczeniu na liczbę mieszkańców, to jeden z gorszych wskaźników Europie. Najwięcej „łóżek” ma grupa hoteli Gołębiewski, ale to zasługa tego, że kilka obiektów tej sieci, to prawdziwe molochy – największe hotele w kraju.
W przeciwieństwie do państw zachodnich, nie ma u nas rozwiniętych sieci hotelowych, które miałyby swoje punkty w każdym mieście wojewódzkim, czy w kurorcie. Dominują hotele prowadzone przez lokalnych biznesmenów. Kiedyś taką siecią był Orbis, przejęty lata temu przez francuską grupę Accor, ale przez ostatnie lata Orbis raczej sprzedawał posiadane przez siebie hotele – często były niedoinwestowane, wymagały kapitalnych remontów.
W piątek i w sobotę trwały w Warszawie protesty przedsiębiorców, którym rząd zamknął biznes: turystyki, fitness, gastronomii i rozrywkowej. Jak im pomóc? Rząd przedstawił ostatnio kilka nowych pomysłów, m.in. umorzenie subwencji z Tarczy Finansowej z PFR, czy dofinansowanie 70% kosztów stałych działania dla firm z branż najbardziej dotkniętych restrykcjami.
Wśród poszkodowanych jest też Polski Holding Hotelowy. Zgaduję, że większość czytelników nie ma bladego pojęcia, co to za twór, a więc już wyjaśniam: to spółka państwowa, której celem jest „nowoczesne zarządzanie obiektami hotelowymi należącymi do Skarbu Państwa”. Myśleliście, że państwo jest tylko od tego, żeby zorganizować system edukacji, zapewnić usługi publiczne na jako-takim poziomie, utrzymać wojsko i służbę zdrowia? Jak widać państwo jest też przedsiębiorcą hotelowym.
Polski Holding Hotelowy (PHH) powstał dwa lata temu na bazie spółki Chopin Airport Development (która miała budować hotele przy lotniskach, zaczynając od Warszawy). W spadku po PRL wiele państwowych firm było w posiadaniu atrakcyjnych obiektów wczasowych, które mogłyby być perełkami, byle by je odremontować. Na przykład takie KGHM, czy PKP mają po kilkanaście takich ośrodków. Rząd więc postanowił wejść w nowy obszar działalności i wziąć się za zarządzanie tym majątkiem.
Po dwóch latach Polski Holding Hotelowy, zamiast inwestować w zaniedbane ośrodki wczasowe, stał się największym graczem na rynku hoteli z wyższej półki. Można powiedzieć, że jeśli ktoś chce przenocować przy największych polskich lotniskach, to jest skazany na ofertę „od państwa”, bo PHH jest franczyzobiorcą i operatorem takich hoteli jak:
- Renaissance Warsaw Airport Hotel
- Courtyard by Marriott Warsaw Airport
- Hampton by Hilton Warsaw Airport.
- Hilton Gdańsk Airport
- Moxy Katowice Airport
- Moxy Poznań Airport
- Holiday Inn Express Rzeszów Airport
Do PHH należą też takie obiekty, jak Best Western Hotel Jurata, Golden Tulip Gdańsk Residence i Golden Tulip Międzyzdroje Residence oraz Hotel Kopernik w Olsztynie. To nie koniec wyliczanki. Być może spaliście w „państwowym” łóżku i nawet o tym nie wiedzieliście, bo PHH zarządza (właścicielem jest Polski Holding Nieruchomości) np. hotelem Regent Warsaw Hotel (dawny Hyatt), a w najbliższych latach otworzy m.in. Moxy&Residence Inn w Warszawie oraz Vīb (miejski hotel butikowy), należący do sieci Best Western.
Nic dziwnego, że państwowy holding się rozwija, bo nie zarządza nim polityk, tylko wytrawny menedżer Gheorghe Marian Cristescu, hotelarz z 20-letnim doświadczeniem, który zdobywał szlify „generalskie” m.in. w grupie Accor.
Jeśli masz trochę szczęścia w nieszczęściu, to Covid-19 przechorujesz w łóżku king size
W ramach walki z pandemią rząd tworzy m.in. sieć tzw. izolatoriów. To już nie są mieszkania, ale jeszcze nie szpitale – takie miejsca odosobnienia, w których Covid-19 mogą przechorować pacjenci z łagodnymi objawami (są pod kontrolą lekarzy). Od piątku wraz z zamknięciem hoteli, decyzją wojewody wielkopolskiego nowe izolatorium zaczęło działać w hotelu Moxy Poznań Airport.
Moxy to jedna z młodszych marek sieci Marriott, którą można określić jako „hipsterską”. Jej hotele są nowoczesne, z niesztampowym wystrojem i „wyluzowaną” obsługą. Ze zdjęć wynika, że izolacja będzie przebywać w komfortowych warunkach – internet, telewizja, łóżko king size. Drugie izolatorium zlokalizowane w hotelu Ikar, który jest do remontu. Jak chorować, to tylko w Moxy. Po pandemii Ikar ma się odrodzić jako Four Points by Sheraton.
W hotelu Ikar przygotowano 164 pokoje oferujące 264 miejsca (czyli pacjenci będą mieszkać w parach). W Moxy Poznań Airport do dyspozycji będzie 120 pokoi z 284 miejsc. W budynku izolatorium zostały wyznaczone nieprzecinające się strefy poruszania i przebywania dla osób chorych i zdrowych.
Szpital zapewnia opiekę medyczną, natomiast hotel przygotowuje posiłki. Zgodnie z umowa z NFZ chorujący musi otrzymać trzy posiłki dziennie z dostawą do pokoju hotelowego. Kto za to wszystko płaci? To usługi medyczne w ramach walki z pandemią, więc za pobyt w izolatorium rachunek uiszcza NFZ.
Ile hotel zarobi na prowadzeniu izolatorium? I dlaczego zarabiają tylko hotele… „państwowe”?
Ile hotele zarobią na izolatoriach? Ryczałtowa stawka od NFZ wynosi 200 zł za dobę (do niedawna było 125 zł). Właśnie z powodu tej niskiej, poprzedniej wyceny, hotele nie były za bardzo zainteresowane organizowaniem izolatoriów. Rząd zdecydował się więc na współpracę z PHH. Pieniądze za prowadzenie izolatoriów na razie trafią tylko do państwowej sieci hotelowej.
Oferowane ceny nie są może rewelacyjne z punktu widzenia hotelarzy, ale każda opcja poprawy płynności finansowej hotelu jest nie do pogardzenia. Zwłaszcza, że status izolatorium zapewnia „hurtową” dostawę gości hotelowych. I to nie na jedną-dwie doby, tylko na długie pobyty, które hotelarze lubią najbardziej.
W skali kraju liczba udostępnionych miejsc w hotelach nie jest duża – w sumie Ministerstwo Zdrowia przygotowuje 10.000 miejsc w izolatoriach, ale głównie wykorzystuje do tego w sanatoria, a nie hotele. Ale i tak skojarzenia nasuwają się same. Wygląda to trochę tak, jak pomaganie LOT-owi podczas pierwszego lockdownu, kiedy wszystkie samoloty zostały uziemione, a państwowy przewoźnik dostawał specjalne zlecenia od państwa. Teraz państwowe hotele dostają specjalne oferty na prowadzenie izolatoriów.
źródło zdjęcia: Moxy/Booking.com, YouTube