Jak walczyć z kryzysem? Jedne państwa drukują puste pieniądze, inne zaciągają rekordowo wysokie długi, większość robi i to i to. A mieszkańcy Genewy i okolic postanowili… zwiększyć do najwyższego poziomu na świecie płacę minimalną. Kto bogatemu zabroni? To przykład ekstrawagancji, czy solidarności społecznej? Komu pomoże, a komu zaszkodzi płaca minimalna o równowartości… 100 zł za godzinę?
Szwajcaria to jeden z najbogatszych krajów na świecie. Uznawana jest za spokojną przystań dla pieniędzy (mają tu siedziby wielkie banki) oraz dla majątku (kto ma trochę grosza, w Szwajcarii kupuje nieruchomości). A przy okazji – za miejsce, w którym mieszkają niespecjalnie przyjaźni, lecz wyjątkowo racjonalni ludzie.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
O wielu regulacjach obywatele decydują w lokalnych referendach, które są wiążące. Kilka lat temu odrzucili w referendum odrzucili pomysł dochodu podstawowego, czyli wypłacania każdemu Szwajcarowi 500 franków dochodu podstawowego (doszli do wniosku, że musieliby za to zapłacić w podatkach, więc to bez sensu).
Nie przeszedł za to pomysł, by emisję waluty ponownie – jak było dawniej na całym świecie – związać z rezerwami złota w skarbcach banku centralnego (czyli, żeby nie można było emitować pustego pieniądza i niszczyć jego realnej wartości, jak to się dzieje dziś)
Szwajcarów dość mocno poturbowała epidemia koronawirusa (2.500 zmarłych w 8-milionowym narodzie, czyli proporcjonalnie więcej, niż w Polsce). Gospodarka ucierpiała mniej więcej w takim samym stopniu, jak nasza – w drugim kwartale PKB (wartość dóbr i usług, które łącznie ludzie wytworzyli) spadł o 8,3% (w Polsce o ok. 9%).
Spadek sprzedaży w sklepach Szwajcarzy mieli większy, niż my (14%, w Polsce zaliczaliśmy spadek jednocyfrowy), ale też mocniej się odbili od dna. W ostatnich miesiącach jednak sprzedaż detaliczna w Szwajcarii nie rośnie, a u nas tak – choć minimalnie.
Genewa walczy z kryzysem: płaca minimalna będzie najwyższa na świecie
Krótko pisząc: w pandemii ze szwajcarską gospodarką nie jest zbyt dobrze. Co robi w tym czasie Genewa, stolica zamożnego kantonu? W tym miesiącu wprowadza najwyższe na świecie minimalne miesięczne wynagrodzenie (oczywiście najwyższe wśród krajów, które je mają). Wprowadza bo musi: tak zadecydowali obywatele w wiążącym referendum pod koniec września.
Nowa stawka godzinowa wynosi 23 franki szwajcarskie – równowartość 22 euro – co zapewnia każdemu pracownikowi minimalne miesięczne wynagrodzenie co najmniej 4.000 franków, czyli 3.850 euro lub 17.000 zł. W Polsce płaca minimalna to 2.600 zł lub 17 zł brutto za godzinę. Jak widać – jest drobna różnica.
Co się stało, że w czasie ciężkiego kryzysu mieszkańcy tego bogatego szwajcarskiego kantonu wypowiedzieli się w sprawie wyższej płacy minimalnej? Niektórzy mówią, że to wyraz solidarności zamożnych Szwajcarów wobec dziesiątek tysięcy pracowników hoteli, kelnerów, sprzątaczek i fryzjerów, którzy w czasie kryzysu walczą o związanie końca z końcem.
W Szwajcarii jest 600.000 ludzi biednych, którzy z trudem opłacają rachunki. Koszty życia w Szwajcarii to 1.000 franków miesięcznie za wynajęcie pokoju, 500-700 franków na jedzenie, a ubezpieczenie zdrowotne kosztuje 550 franków za osobę. Czteroosobowa rodzina wydaje więc co najmniej 2.000 franków na mieszkanie, drugie tyle na ubezpieczenie i niewiele jej zostaje na życie, o ile nie zarabia co najmniej średniej krajowej (wynosi 5.600 franków na rękę).
Płaca minimalna na najwyższym na świecie poziomie ma pomóc tym, którzy nie są w stanie utrzymać się za dotychczasową pensję i muszą korzystać z pomocy banków żywności. Tak, tak, w bogatej Szwajcarii codziennie ustawiają się długie kolejki ludzi po darmowe jedzenie. A całkiem sporo młodych ludzi musi mieszkać z rodzicami, bo nie stać ich na własne mieszkanie, ani nawet na wynajem.
Firmy będą teraz musiały podwyższyć wynagrodzenie pracowników, a nowy koszt pojawi się w najgorszym możliwym momencie – w środku pandemii Covid-19, gdy dochodowość biznesu i tak jest znacznie niższa (o ile w ogóle się zarabia, bo przecież życie w Europie płynie ostatnio od lockdownu do lockdownu).
Czytaj też: Nowy pomysł na walkę z kryzysem? Dostaniesz od rządu pieniądze, ale jeśli ich nie wydasz szybko – przepadają
Czytaj też: Pomysł na walkę z kryzysem? 600-dolarowy, cotygodniowy dodatek do zasiłku dla bezrobotnych oraz jednorazowy, 1200-dolarowy czek do wydania w sklepach
Przedsiębiorcy wezmą na klatę pomaganie pracownikom?
Przedsiębiorcy mają trzy wyjścia – albo podnieść ceny i to skokowo, albo wziąć na klatę wyższe pensje pracowników (i odjąć sobie od ust trochę kawioru), albo ograniczyć etaty i zatrudniać ludzi na mniej godzin przy wyższej stawce za każdą godzinę pracy.
Płaca minimalna w Genewie weszła w życie nie dlatego, że narzucił ją rząd, ale dlatego, że obywatele zaproponowali ją jako „inicjatywę ludową”. Zebrali wystarczającą liczbę podpisów, aby ogłosić referendum w tej sprawie, a 27 września wyborcy zgodzili się na podwyżkę większością głosów 58% do 42%. Ponieważ większość mieszkańców Genewy to ludzie zamożni, można przypuszczać, że część z nich poparła podwyżkę płacy minimalnej. No, ale może to byli rentierzy, a nie ludzie prowadzący jeszcze własny biznes?
Szwajcarski system demokracji bezpośredniej ma w sobie coś z szaleństwa. Niezależnie od tego na jak dziwny pomysł wpadną ludzie, to właśnie oni, wyborcy, mają ostatnie słowo. Najwyższa na świecie płaca minimalna jest więc teraz w Genewie i okolicach obowiązkowa.
Jak interpretować taki wynik głosowania szwajcarskiego kantonu? Niektórzy komentatorzy mówią, że to sygnał, że w trudnych czasach ludzie się troszczą o najbiedniejszych współobywateli. Można się zastanawiać, dlaczego nie zgłosili pomysłu np. podwyżki podatków, tylko zwiększenia płac.
Tak czy owak, efekt w teorii powinien być taki, że z kieszeni przedsiębiorców popłynie kasa do kieszeni pracowników (albo nie popłynie, jeśli przedsiębiorcy zbankrutują lub ograniczą zatrudnienie – choć raczej powinny zadziałać efekty dostosowawcze i powinno obyć się bez fali bankructw).
Jeśli przedsiębiorcy en bloc sobie poradzą, pomysł z podwyżką płacy minimalnej może przynieść dwa potencjalne skutki. Pierwszy to wzrost wydatków konsumpcyjnych i poprawa sytuacji gospodarczej kraju. Drugi to wzrost cen, które na koniec dnia będą płacili za ich towary i usługi wszyscy mieszkańcy oraz turyści – w tym ci, którym wyższa płaca minimalna ma pomóc.
Podwyższenie płacy minimalnej? To pieszczota. Będzie jeszcze ciekawiej
Czy podwyższanie płacy minimalnej jest lepszym pomysłem na walkę z kryzysem covidowym, niż druk pieniądza lub zadłużanie się i przekazywanie tych pieniędzy bankom, firmom albo konsumentom? Nie wiem, ale z punktu widzenia społeczności lokalnej te dwa ostatnie sposoby są niedostępne.
Jak Wam się podoba pomysł Szwajcarów? Wygląda na to, że jest to dopiero pieszczota przed kolejnymi ważnymi decyzjami – jeszcze w tym miesiącu Szwajcarzy zdecydują o losach „inicjatywy odpowiedzialnego biznesu”.
Będzie ona wymagała od wszystkich firm z siedzibą w Szwajcarii przyjęcia prawnej i finansowej odpowiedzialności za przestrzeganie praw człowieka oraz naruszenia ochrony środowiska w całym łańcuchu dostaw, w dowolnym miejscu na świecie. I to będzie znacznie bardziej ekstrawagancki (a może mądrzejszy?) wybór, niż ten o płacy minimalnej w okolicach Genewy.
źródło zdjęcia: Daniela Turcanu/Unsplash (Genewa)