28 czerwca 2020

Pierwszy kraj w Europie testuje na wielką skalę uniwersalny dochód podstawowy. W Hiszpanii właśnie ruszyły „dopłaty do pensji”

Pierwszy kraj w Europie testuje na wielką skalę uniwersalny dochód podstawowy. W Hiszpanii właśnie ruszyły „dopłaty do pensji”

Pandemia koronawirusa skłania kolejne państwa do bardzo odważnych posunięć socjalnych. Część z nich zaczyna powoli zahaczać o pomysł na dochód podstawowy, czyli wypłacania ludziom pieniędzy bez związku z ich sytuacją pracowniczą i finansową. A to byłaby istna rewolucja w ekonomii. W Hiszpanii właśnie ruszyły pierwsze wypłaty w programie Minimalnego Dochodu Narodowego

Niedawno opisywałem niestandardowe działania administracji prezydenta Donalda Trumpa. Wszyscy obywatele o dochodzie poniżej średniej krajowej dostali czek o wartości 1200 dolarów, co miało ożywić konsumpcję i zachęcić ludzi do pójścia na zakupy.

Zobacz również:

Płatność była jednorazowa, więc trudno uznać ją za realizację pomysłu na dochód podstawowy, ale cały świat patrzy na amerykańską gospodarkę i próbuje ocenić efekt tego nietypowego pomysłu. Wiadomo, że Amerykanie – dopóki są emitentem światowej waluty rezerwowej, czyli dolara, będącego przedmiotem pożądania – mogą sobie pozwolić na więcej, niż inni. Ale są rządy, które są gotowe na jeszcze bardziej niestandardowe poczynania.

Czytaj też: W USA ruszył gigantyczny eksperyment. Czy „prezent” w postaci 1200 dolarów, czyli pensji dla każdego, zadziała na kryzys lepiej, niż tradycyjne instrumenty?

Czytaj też: Niemcy odpalają kolejną fazę walki z kryzysem gospodarczym. Będą dopłacali konsumentom: 300 euro na dziecko, obniżka podatku VAT i dopłaty do zakupu nowych samochodów

Nawet 1000 euro miesięcznie dla rodziny. Minimalna „pensja” od rządu rusza w Hiszpanii

Rząd Hiszpanii w piątek ruszył oficjalnie z programem Minimalnego Dochodu Narodowego, który docelowo ma objąć 850.000 gospodarstw domowych oraz 2,5 mln ludzi. Będą one otrzymywać co miesiąc od rządu, na koszt podatnika, specjalną „dopłatę do pensji”.

Te 2,5 mln osób to co prawda stosunkowo nieliczna grupa, bo w Hiszpanii mieszka 47 mln ludzi, ale mimo wszystko niektórzy ekonomiści określają to jako pierwszy krok do wprowadzenia uniwersalnego dochodu podstawowego na Półwyspie Iberyjskim.

Premier socjalistycznego rządu Hiszpanii Pedro Sanchez zgadza się, że trudno uznać jego program za pełną realizację postulatu dochodu podstawowego, ale przyznaje, że „podstawy obu rozwiązań są podobne”. Comiesięczny przelew od rządu Hiszpanii będzie bowiem uzupełniał budżet domowy wyłącznie najbiedniejszych obywateli do poziomu, który – zdaniem rządu – pozwoli wyjść tym ludziom z biedy.

Dopłata będzie wynosiła od 462 euro dla osób samotnych i nie mających żadnego dochodu do 1.015 euro dla rodzin i będzie przysługiwała tylko osobom, które mają dochód miesięczny nie przekraczający 40% mediany wynagrodzeń w Hiszpanii, wynoszącej 1.050 euro miesięcznie na osobę w rodzinie.

Przy czym „pensja” będzie jedynie wyrównaniem do minimalnej pensji krajowej, czyli każdy uprawniony dostanie od rządu inną wypłatę. Jeśli jesteś bezrobotnym singlem – dostaniesz od rządu co miesiąc 462 euro. Jeśli masz nisko płatną pracę – rząd dopłaci tyle, ile Ci brakuje do tych 462 euro. Rodzina z jednym dzieckiem może otrzymać jakieś 700 euro.

Z kolei rodzina z trojgiem dzieci może dostać maksymalnie 1.105 euro. Jej wypłata będzie różnicą między realnym dochodem przynoszonym do domu przez rodziców, a wartością 40% mediany dochodów na osobę w rodzinie w kraju (czyli w tym przypadku 2.100 euro miesięcznie). Taki przynajmniej algorytm mam w głowie na podstawie analizy doniesień hiszpańskich mediów.

Czytaj też: The Economist o pomyśle socjalistów na bezwarunkowy dochód podstawowy (UBI) w Hiszpanii

Czytaj więcej: Hiszpański pomysł na kryzys, czyli dochód gwarantowany

Czy to pensja, czy jałmużna?

Dodatkowym warunkiem, który trzeba spełnić, jest niewielka wartość oszczędności finansowych. Nie mogą one przekraczać 16.614 euro po odjęciu kredytu hipotecznego i ewentualnych kredytów gotówkowych. Trzeba się też wykazać co najmniej rocznym pobytem w Hiszpanii i wiekiem co najmniej 21 lat. Wyłączeni z programu są emeryci, za to osoby samotnie wychowujące dzieci, dostaną dodatkowe 100 euro na każde dziecko.

Program dopiero się rozpędza, ale pierwsze pieniądze już trafiły do 75.000 gospodarstw domowych, które do tej pory otrzymywały zasiłek na dziecko, przysługujący w Hiszpanii tylko najbiedniejszym. Pieniądze na realizację programu, którego docelowy koszt jest szacowany na 3 mld euro rocznie, mają pójść z podatku cyfrowego oraz podatku od transakcji giełdowych.

Przy takiej konfiguracji programu, w której „pensję od rządu” (a tak naprawdę od społeczeństwa) będzie dostawać mniej, niż 10% ludzi, zaś kwoty wsparcia nie przekraczają kilkuset euro miesięcznie, mówimy raczej o programie socjalnym, niż o dochodzie podstawowym. Choć oczywiście pomysł nawiązuje do tej idei, w której każdy obywatel ma zagwarantowane pieniądze na skromne przeżycie niezależnie od tego, czy pracuje czy nie.

W Hiszpanii jest duże zróżnicowanie dochodów, najzamożniejsze 20% społeczeństwa zarabia siedem razy więcej, niż najmniej zamożne 20%. Jeszcze przed kryzysem koronawirusowym w Hiszpanii mieli jeden z najwyższych wskaźników bezrobocia w Europie, a obecnie w Hiszpanii wynosi ono 20,8%. Widać więc, że rząd nie miał innego wyjścia, jak spróbować „zasypać” pogłębiającą się dziurę skrajnej biedy.

W Hiszpanii czynsz za mieszkanie poza centrum to jakieś 500 euro miesięcznie, opłaty za media przeciętnie pochłaniają 100 euro. Generalnie koszty życia w Hiszpanii są o 40% wyższe, niż w Polsce, a przeciętna pensja to jakieś 1.300 euro na rękę, czyli nie tak znowu więcej, niż wynosi mediana wynagrodzenia w Polsce – jakieś 3.500 zł na rękę.

Tutaj: Więcej o kosztach życia w Hiszpanii

Dochód podstawowy: zniechęci do pracy, czy będzie kolejną zdobyczą cywilizacyjną?

I jak Wam się to podoba? Gdybyśmy mieli wprowadzić podobny program w Polsce, to mówilibyśmy o dopłacaniu przez rząd do dochodów każdego obywatela, który zarabia mniej, niż 1.400 zł na rękę oraz każdej co najmniej czteroosobowej rodzinie z budżetem mniejszym, niż 2.500 zł (mniej więcej).

Na pierwszy rzut ona wydaje się to powiększać bałagan w systemie podatkowym państwa. Z jednej bowiem strony w większości krajów mamy progresywne podatki (czyli bogaci teoretycznie oddają większą część swoich dochodów, choć w Polsce akurat to nie do końca tak działa). Z drugiej strony w każdym kraju jest mniej lub bardziej rozbudowany system zasiłków i dopłat (np. w Polsce mamy 500+ na dziecko). Jeśli z trzeciej strony dodamy jeszcze dochód podstawowy dla najsłabiej zarabiających – robi się niezły bajzel.

Czytaj też: Czy Polskę byłoby stać na wprowadzenie dochodu podstawowego w formule UBI?

Czytaj też: The Guardian pisze, że rządy państw południa Europy coraz poważniej myślą o dochodzie gwarantowanym jako sposobie walki z koronawirusowym kryzysem gospodarczym

Ale może pomysł powinien być inny – uprościć podatki, zlikwidować skomplikowane systemy zasiłków i po prostu określić jakiś minimalny poziom dochodu, do którego rząd – z kieszeni wszystkich podatników – będzie współfinansował obywateli.

Czy to nie spowodowałoby spadku chęci do pracy? To zapewne zależy od poziomu dochodu podstawowego. Nie może on być na tyle wysoki, by pozbawiać ludzi motywacji do bogacenia się, ale nie może być zbyt niski, by rzeczywiście spełniał swoją funkcję – zapewniał życie bardzo skromne, lecz niepozbawione godności.

Bardzo jestem ciekaw jak to wyjdzie w Hiszpanii i czy dochód podstawowy będzie miał jakieś skutki uboczne. Jeśli nie będą zbyt poważne, a w tym kraju nadal będą rządzili socjaliści, to spodziewam się jego stopniowego poszerzania. Tyle, że ktoś to-to musi finansować, a więc jednocześnie musiałaby rosnąć progresja podatkowa. I to już wcale nie jest takie zabawne.

zdjęcie tytułowe: ulice Madrytu/Pixabay

Subscribe
Powiadom o
26 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Don Q.
2 lat temu

„Dodatkowym warunkiem, który trzeba spełnić, jest niewielka wartość oszczędności finansowych” — czyli tylko głupcy oszczędzają.

Zenek
2 lat temu
Reply to  Don Q.

Ludzie, którzy przez ten zapis nie załapią się na pieniądze, wycofają oszczędności z banku i będą je anonimowo trzymali w złocie.

Robert
2 lat temu
Reply to  Zenek

W jaki sposób można trzymać anonimowo złoto? Przy zakupie on line pozostaje ślad informacyjny długi na kilometr. Przy zakupie osobistym spisują PESEL.

Zenek
2 lat temu
Reply to  Robert

Nie wiem, jak jest w Hiszpanii, ale u nas problemu nie ma. Kto wymaga podania nr PESEL? Spośród dużych mennic chyba tylko Mennica Polska. Dowodu nikt pokazywać nie karze, w internecie masz generatory numerów PESEL w razie, gdybyś musiał podać.

zenek
2 lat temu
Reply to  Zenek

a kto nie wymaga ? kupno zlota jest rejestrowane i obligowane prawem, idz do pierwszej lepszej galerii i sprobuj kupic monete

z17
2 lat temu
Reply to  Don Q.

Tylko w Polsce przy kwalifikowaniu do socjalu nie prześwietla się oszczędności. W Niemczech pierwsza rzecz jaką sprawdzają, to rachunki w bankach.

Zenek
2 lat temu
Reply to  z17

Ma to sens. Można mieć spore oszczędności (np. milion zł) i żadnych dochodów. U nas taka osoba dostanie socjal.

Aprzyokazji
2 lat temu

„Minimalna krajowa” mówi o tym, że pracownik nie może świadczyć pracy, jeżeli jest ona zbyt słabo wyceniana. Lepiej żeby miał nic. No to ten „uniwersalny dochód podstawowy” rozwiązuje ten absurd wprowadzając inny absurd: „skoro twoja praca byłaby zbyt nisko płatna, to będziemy ci płacić za 'nic-nie-robienie’ „. Nic dziwnego, że Hiszpania się chwieje w posadach. Ściągną kasę od większości podatników, po to, aby skierować ją do nielicznych i pozbawić pracodawców rąk do pracy. Zamiast po prostu obniżyć koszty pracy i zmniejszyć podatki. Dopóki socjaliści nie zrozumieją, że miejsca pracy dla ludzi robią przedsiębiorcy (firmy, biznesy) to będzie równia pochyła ku… Czytaj więcej »

Yom
2 lat temu

„Tyle, że ktoś to-to musi finansować, a więc jednocześnie musiałaby rosnąć progresja podatkowa. I to już wcale nie jest takie zabawne.”

Nie ma powodu obawiać się progresji podatkowej. Jak chcemy mieć porządne państwo, takie nie z kartonu, to bogaci powinni płacić więcej.

dizzy
2 lat temu
Reply to  Yom

Czemu wszyscy socjaliści nie mogą zrozumieć korzyści podatków typu więcej ale jednak uczciwie? Podatek liniowy to najuczciwsze i najprostsze rozwiązanie jakie można wymyślić: zarabiasz stawkę x – płacisz % od x, zarabiasz 2x – płacisz DOKŁADNIE dwa razy więcej, uczciwie. A w praktyce jak więcej zostanie w kieszeni to więcej wydasz na konsumpcję czyli ostatecznie i tak zapłacisz więcej vatu i innych ukrytych opłat typu akcyza. Progresja to bicz na tzw. złych bogaczy ku uciesze tzw. biedoty czyli prawdziwe tworzenie nierówności i podziałów.

Don Q.
2 lat temu
Reply to  dizzy

A czemu ten drugi ma płacić 2 razy więcej? Czy dwa razy częściej policja u niego interweniuje? Czy dwa razy częściej chodzi do lekarza?
Tylko podatek pogłówny! 😉

dizzy
2 lat temu
Reply to  Don Q.

Gdyby to pogłówne było do zniesienia dla każdego jednocześnie zapewniając utrzymanie systemu to nie mam nic przeciwko. Ale skoro nie żyjemy w systemie idealnym to ktoś dopłacić musi. O ile uznaję pewne dopłaty w ramach szeroko rozumianej solidarności społecznej to niech ta nierówność wkładu będzie chociaż proporcjonalna do możliwości finansowych. Wolałbym już zapłacić proporcjonalnie dwa razy więcej od pana X niż np. trzy razy i więcej jak to już do absurdu doprowadzają np. Francuzi. Oczywiście równocześnie z automatu likwidując wszelkie absurdalne ulgi, odpisy i dopłaty dla wszystkich. Taka to moja mrzonka..

Radek
2 lat temu
Reply to  Yom

Biedni powinny płacić więcej. W ten sposób będą mieć motywacje by zarobić, stać się bogatym i płacić mniejsze podatki. WPP świat stoi na głowie i leniwy lub głupi żyje na koszt pracowitego lub mądrego.

zenek
2 lat temu
Reply to  Yom

podatek dochodowy ktory teraz placisz byl wymyslony jako podatek tylko dla bogatych i zobacz kto go teraz placi

Michał
2 lat temu

Mnie nurtuje pytanie, kto wpada na takie idiotyczne pomysły? Czyli dołożymy ludziom różnicę między tym co zarobią, a minimum „socjalnym” z pieniędzy podatników, którzy albo żyją w bogatszym regionie, albo z racji wielu różnych czynników mają lepiej płatną pracę. A w efekcie wszyscy Ci pracodawcy płacący poniżej minimów poczują wodę na młyn i jeszcze chętniej będą płacić mniej. Paliwo na współczesne niewolnictwo… i jeszcze rząd do tego dopłaca z pieniędzy podatnika.

krzyszp
2 lat temu
Reply to  Michał

Kto wpada na takie „idiotyczne” pomysły?
Kilku noblistów z ekonomii oraz paru miliarderów, którzy dorobili się nieźle główkując…

Krzysztof M.
2 lat temu

Poprzednio pisałem o analizie CIA z 2011 r. o rozpadzie Unii. Przepowiednia samospełniająca. Po wyjściu Wlk. Brytanii i wzroście nastrojów antyunijnych we Włoszech kolejny pomysłowy Dobromir-Hiszpania. Docelowo Unia samoograniczy się do Północy Europy. Pesety, drachmy i liry orzeźwią Południowców.

Radek
2 lat temu

„ a przeciętna pensja to jakieś 1.300 euro na rękę, czyli nie tak znowu więcej, niż wynosi mediana wynagrodzenia w Polsce – jakieś 3.500 zł na rękę”

5800 a 3500 zł to nie tak znowu więcej? Życzę w takim razie podniesienia podatku z 3500 na 5800 🙂

krzysztof
2 lat temu
Reply to  Radek

przeczytaj cale zdanie:koszty zycia w Hiszpanii sa 40% wyzsze. Wiec lopatologicznie: czy 3500 plus 40% z tego to tak wiele mniej niz 5800?

Radek
2 lat temu
Reply to  krzysztof

po pierwsze: nie było tam napisane, że po uwzględnieniu kosztów życia
po drugie: policzyć można 1,4*3500 = 4900
5800/4900 = 1,18

18% więcej to jest cholernie dużo

Wójt Gminy Polin
2 lat temu

Tym którzy popierają polecam książkę Janusza Zajdla „Limes Inferior” – tam jest właśnie opisane takie debilne społeczeństwo.

Olek
2 lat temu

Państwo powinno zapewnić wszystkim równe szanse, ale żadnemu państwu się to jak dotąd nie udało. Podobnie chyba żadnemu państwu nie udało się zbudować wydajnego modelu opieki zdrowotnej (najbliżej celu jest chyba Singapurowi). Koncepcja dochodu podstawowego zdaje się być zasłoną, mającą przykryć niepowodzenia na polu edukacji, opieki medycznej czy regulacji rynku. Ciężko zrozumieć, czemu taki dochód miałby służyć i jak w dłuższej perspektywie miałby przysłużyć się społeczeństwu. Z mojej, być może ograniczonej, perpsektywy, widzę tylko jedną szansę: zniesienie blokowania automatyzacji, robotyzacji lub innej innowacji jedynie z obawy o pozbawienie ludzi miejsc pracy.

Jarek
17 dni temu

Chciałem tylko przypomnieć, że Hiszpanii nawet złoto Azteków nie pomogło 🙂

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu