Miała być pomoc dla kredytobiorców, którzy z powodu epidemii koronawirusa znajdą się w trudnej sytuacji. Banki uzgodniły, że pozwolą przesunąć o trzy lub sześć miesięcy spłatę kredytu gotówkowego czy hipotecznego. Ale na razie panuje chaos, nieuzasadnione odrzucanie wniosków, zmiany warunków, szok wywołany wzrostem kosztów kredytu po zastosowaniu wakacji kredytowych. A frankowiczów niepokoi to, czy skorzystanie z tej oferty nie postawi ich na straconej pozycji
W ubiegłym tygodniu większość banków przedstawiła swój pomysł na wakacje kredytowe. Związek Banków Polskich obiecał, że klienci będą mogli odroczyć co najmniej trzy raty kredytów, które spłacane są w ratach. Ale niektóre banki zaoferowały nawet półroczną przerwę w spłacie. Są też takie, które pozwalają odroczyć zadłużenie na karcie kredytowej czy „zrestrukturyzować” limit kredytowy w koncie osobistym. Do szczegółowych zasad udzielania wakacji kredytowych odsyłam do tych artykułów:
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Miało być pięknie. Te kilka miesięcy miało dać klientom trochę czasu na wybadanie, co dalej z pracą i wynagrodzeniem. Ale szybko wyszło na jaw, że wakacje kredytowe zamiast pomagać, mogą okazać się pułapką dla kredytobiorców.
Po pierwsze, bulwersujące są koszty takiej operacji. Choć za samo uruchomienie wakacji kredytowych nie płacimy (formalnie klient podpisuje aneks do umowy, za co z reguły banki pobierają opłaty), to konstrukcja odroczenia spłaty powoduje, że sumarycznie będziemy musieli oddać bankom więcej pieniędzy. Bo nie jest tak, że bank po prostu o trzy czy sześć miesięcy przesuwa harmonogram spłaty „w kalendarzu”. Może być tak, że na bieżąco płacimy odsetki, a odroczony kapitał doliczany jest do rat pozostałych do spłaty.
Czyli: płacimy odsetki, a potem zapłacimy wyższe odsetki, bo suma odroczonych rat kapitałowych zostanie dopisana do pozostałego kapitału i w efekcie zapłacimy wyższe odsetki. Niektóre banki nie wydłużają okresu spłaty o okres wakacji. W bankach, które to stosują, zapłacimy więcej odsetek, bo dłużej korzystamy z kapitału.
Przeczytaj też: Koronawirus sparaliżował branżę taksówkową. Uber Lex miało od dziś zmienić reguły gry i życie klientów taksówek. Ale… nie zmieniło
Przeczytaj też: Tarcza Antykryzysowa jest dziurawa jak sito. Ile pieniędzy rząd może dorzucić, żeby ją załatać? Senat podpowiada, premier rozbraja
ZOBACZ TEŻ: Gdy kwarantanna zaostrzona, postanowiliśmy zająć czymś rączki. I ulepiliśmy… to:
Za wakacje kredytowe klient musi dopłacić 34.000 zł
Jak „opłacalne” mogą być wakacje kredytowe? Pan Bogumił postanowił z nich skorzystać, ale gdy zobaczył warunki, złapał się za głowę i zaapelował, by przestrzec innych przed taką „pomocą”. Na początku 2016 r. pożyczył w mBanku ok. 106.000 zł na 7 lat (84 raty). mBank odracza raty kapitałowe na sześć miesięcy (płacimy na bieżąco odsetki), po czym odroczony kapitał dopisuje do kwoty pozostałej do spłaty (bez wydłużania okresu kredytowania).
W momencie składania wniosku o odroczenie mBank policzył, że klientowi zostało do spłaty blisko 63.000 zł. Tę kwotę powinien spłacać jeszcze przez 3 lata w ratach w wysokości 1703 zł.
Bank przesłał klientowi aneks do umowy oraz formularz informacyjny, z którego wynika, że po zastosowaniu wakacji kredytowych (bez zmiany okresu spłaty) całkowita kwota do zapłaty, czyli kapitał i odsetki, wzrosną do prawie 97.300 zł, czyli aż o 34.000 zł! Co na to mBank?
„Nie możemy odnieść się do przypadku konkretnego klienta, nie znając jego rzeczywistej historii kredytowej, ale nasza oferta w przypadku takiego kredytu, jak opisany, powoduje, że zamiast 1705 zł płaconych przez dotychczasowe 49 miesięcy, przez pół roku klient płaci 390 zł raty, czyli same odsetki. Później następuje wyrównanie i klient zaczyna spłacać raty w wysokości 2015 zł, czyli łącznie spłaci 1100 zł więcej.”
Przeczytaj też: Dla wielu firm praca zdalna to dziś konieczność. Ale home office może przynieść oszczędności. Ile pieniędzy zostaje w kasie? Policzyli!
Przeczytaj też: Koronawirus psuje szyki narzeczonym i może dobić branżę weselną. Co robić, żeby ocalić i przyjęcie, i branżę? Mam pewien pomysł
Wakacji nie będzie, bo rata za wysoka
Pan Bogumił wkurzył się na horrendalne koszty. Z kolei pani Agata skarży się, że w ogóle nie może skorzystać z odroczenia spłaty kredytu gotówkowego w Banku Millennium. W tym artykule pisałem o tym, że banki mogą odmówić klientom odroczenia spłaty, jeśli ci mają zaległości w spłacie. Ale pani Agata zapewnia, że nie ma żadnych opóźnień.
„Jestem samotną matką. Mam syna w wieku 5 lat. Przedszkola zamknięte, muszę opiekować się synem. Sytuacja wygląda tak, że cztery tygodnie nie pracuję, będę mieć dużo niższe wynagrodzenie i muszę kombinować jak przetrwać miesiąc. W zeszłą sobotę dzwoniłam do banku, żeby złożyć wniosek o wakacje i zaniepokoiłam się, że tak długo to trwa”
– opowiada czytelniczka. Zadzwoniła więc do banku z pytaniem o losy jej wniosku. Na infolinii dowiedziała się, że bank odmówił, ponieważ po przeliczeniu kredytu ostatnia rata wyniosłaby 300% regularnej raty.
Czekam na komentarz Banku Millennium w tej sprawie. Jeśli jednak te informacje się potwierdzą, oznaczać będzie, że banki nie przygotowały się do takich sytuacji.
Przeczytaj też: Banki przygotowują się na falę niewypłacalności ludzi i firm? „Wprowadzamy ograniczenia” – informuje bank pośredników. Kto nie dostanie kredytu?
Przeczytaj też: Setki tysięcy Polaków mogą nie dostać w tym miesiącu wynagrodzenia. Kto jest najbardziej zagrożony? Oto lista grozy. I kwoty strat
Bank zmienia zasady w trakcie gry?
Kilka osób poskarżyło się nam na praktyki Banku Pekao. Bank zresztą popełnił falstart, bo poinformował o uruchomieniu wakacji dla klientów indywidualnych, choć nie był na to jeszcze operacyjnie gotowy. Co teraz zarzucają bankowi klienci? Pani Monika napisała:
„Podano informację, że wnioski złożone w terminie 7 dni przed datą spłaty zostaną rozpatrzone. Ja warunek spełniłam, a dziś pobrano mi ratę z konta. Informacji o złożonym wniosku w bankowości Pekao24 nie widać. Nie wiem więc czy wniosek został odrzucony, czy stało się coś innego. Bank podaje terminy, których nie dotrzymuje. Żaden z konsultantów nie potrafi tego wytłumaczyć”
Inny czytelnik donosi:
„24 marca Bank Pekao opublikował zasady wakacji kredytowych i w tamtym dniu wysłałem też wniosek. W dniu dzisiejszym [1 kwietnia] przez bankowość elektroniczną bank wysłał nowe zasady wakacji kredytowych. Na pierwszy rzut oka zmienił się zapis o terminie rozpatrywania (z 7 na 14 dni), ale zmieniły się też zasady rozliczania. Na infolinii powiedziano mi, że zmienia się tylko termin. Czy to uczciwe zmieniać reguły w czasie gry?”
Jak to zamieszanie tłumaczy to Bank Pekao?
„Usługa udostępniona klientom Banku Pekao S.A. w uproszczonym procesie – bez konieczności podpisywania aneksów, z możliwością składania wniosków w procesie zdalnym – spotkała się ponadstandardowym zainteresowaniem. Wnioski o zawieszenie rat składają klienci kredytów mieszkaniowych i konsumpcyjnych. Bank działa intensywnie nad zapewnieniem zawieszenia rat kredytów klientom, którzy złożyli takie dyspozycje. Liczba złożonych dyspozycji może wpłynąć na czas rozpatrywania wniosków. W przypadku wybranych grup klientów bank odroczy płatność od kolejnej raty.”
Z kolei pan Łukasz, który też planował skorzystać z wakacji kredytowych zaniepokoił się informacją, iż bank o odroczeniu spłaty kredytu powiadomi Biuro Informacji Kredytowej. Czy jest się czego bać? Czy odroczenie może wpłynąć na scoring klienta? O komentarz poprosiłem BIK.
„Fakt skorzystania przez klienta z wakacji kredytowych nie będzie miał negatywnego wpływu na historię kredytową klienta w BIK, nie obniży też scoringu BIK. BIK wspólnie z bankami dokłada wszelkich starań, aby dane gromadzone przez Biuro Informacji Kredytowej na bieżąco odzwierciedlały rzeczywistą sytuację klientów. Banki, które zaoferują możliwość odroczenia (zawieszenia) spłaty rat kapitałowo-odsetkowych lub rat kapitałowych, mają możliwość bieżącego przekazywania do BIK stosownych informacji i mogą na bieżąco aktualizować dane znajdujące się w Bazie BIK”
– mówi Aleksandra Stankiewicz-Bilewicz z BIK. I dodaje:
„Dla banków i Biura Informacji Kredytowej najważniejszym pozostaje, aby informacje dotyczące naszych klientów były rzetelnie gromadzone i przetwarzane oraz aby odzwierciedlały prawdziwy stan zobowiązań klientów, a przez to przyczyniały się do utrzymania stabilności i bezpieczeństwa sektora bankowego”
Czyli – uspokajając pana Łukasza – BIK dowie się o skorzystaniu z wakacji kredytowych, ale nie wpłynie to na ocenę scoringową.
Przeczytaj też: Dziś pierwsi klienci przetestują płatności zbliżeniowe bez podawania PIN-u za zakupy do 100 zł. Niestety, chyba będzie chaos
Przeczytaj też: Czy przez „domową kwarantannę” zapłacimy bankom wyższe prowizje za konta i karty? Czytelnicy alarmują. Co na to bankowcy?
Frankowicze boją się wakacji kredytowych
Palpitacji serca mogli dostać też frankowicze. Spora ich grupa walczy w sądach o unieważnienie umów kredytowych, argumentując to tym, iż banki jednostronnie ustalały kursy, po jakich przeliczane były raty. Jeden z czytelników napisał:
„Mój prawnik twierdzi, że skorzystanie z wakacji kredytowych w kredycie hipotecznym denominowanym we franku zatrzymuje możliwość wytoczenia sprawy o unieważnienie tego kredytu. Twierdzi, że podpisanie wniosku jest uznaniem długu i robimy sobie kuku.”
Chodzi o to, że kilka banków (np. Santander, BNP Paribas) przy wniosku o wakacje kredytowe prosi o potwierdzenie aktualnego stanu zadłużenia. Czy skorzystanie z wakacji kredytowych i jednoczesne potwierdzenie długu może frankowiczom zaszkodzić? Wątpliwości w tej sprawie ma Rzecznik Finansowy, który kilka dni temu zapowiedział akcję prześwietlania ofert „wakacji kredytowych”.
„Chcemy sprawdzić na jakich warunkach banki proponują klientom możliwość odroczenia spłaty kredytu. To ważne, bo część klientów obawia się skorzystania z tej oferty. Chodzi tu głównie o frankowiczów, którzy niepokoją się, że podpisując aneks do umowy zablokują sobie możliwość dochodzenia prowadzenia postępowania sądowego związanego z abuzywnością niektórych zapisów. Będziemy analizować wpływające dokumenty również pod tym kątem. W razie dostrzeżenia takich zapisów, będziemy podejmowali działania systemowe np. informując UOKiK”
– zapowiedział Mariusz Golecki, Rzecznik Finansowy.
Wygląda na to, że zamiast ujednoliconej, klarownej i bezpłatnej oferty pomocowej, banki jak na razie zaserwowały klientom chaos i wiele znaków zapytania. Jakieś czas temu napisałem artykuł, w którym wyliczyłem najbardziej toksyczne produkty finansowe ostatniej dekady, wśród nich na czele znalazły się kredyty walutowe czy polisolokaty. Dobrze by było, gdyby oferowanych dziś „wakacji kredowych” nie trzeba było dopisać do tej niechlubnej listy.
Źródło zdjęcia: Pixabay