Twisto, platforma oferująca usługę do najprostszego kupowania w internecie, zmienia zasady działania w Polsce. Wszystko po to, by uciec spod regulacyjnego noża. To ucieczka do przodu. Wiosną Twisto – oprócz wygodnego płacenia w sieci – zaoferuje polskim klientom aplikację mobilną do zarządzania domowymi finansami, a latem – karty płatnicze
Kupowanie w internecie za pomocą usługi Twisto to specyficzne doświadczenie. O ile na końcu „normalnych” zakupów trzeba wskazać jakieś źródło pieniądza do sfinansowania transakcji – przelew bankowy, elektroniczną portmonetkę (PayU, PayPal), BLIK-a, kartę płatniczą – a potem przebrnąć przez autoryzację lub wypełnić wniosek o raty, o tyle korzystając z Twisto przykry etap po prostu… przeskakujemy.
- Black Friday? Boże Narodzenie? Wyprzedaże? Będziesz robić zakupy w zagranicznym sklepie internetowym lub na zagranicznej platformie e-commerce. Nie daj się złapać w tę pułapkę [POWERED BY CINKCIARZ.PL]
- Prawdy i mity o pompach ciepła. Czy to ogrzewanie może być tanie? [POWERED BY YORK]
- Banki zarabiają miliardy, ale… czasem też się dzielą. Oto kilka momentów w życiu klienta, w których może dostać od banku prezent [POWERED BY PAYBACK]
Płacenie z Twisto polega bowiem na tym, że Twisto płaci za nas, a my tylko klikamy „kup” i czekamy na dostawę towaru. Oczywiście w końcu zapłacić zań musimy, ale ta nieprzyjemność jest odroczona o 21 dni. W momencie samego zakupu nie trzeba nic autoryzować, nigdzie się logować, wpisywać żadnych haseł ani PIN-ów. Nic nie zakłóca przyjemności kupowania. No, trzeba podać kilka danych (imię, nazwisko, adres, numer telefonu… nawet PESEL-a nie chcą!), by zaawansowana technologia Twisto sprawdziła naszą wiarygodność.
Czytaj też: Kupujesz na Allegro? Weź limit na… jeszcze więcej zakupów na Allegro
Czytaj też: PayU oferuje odroczoną płatność za zakupy w necie. Czy warto skorzystać?
Święty Graal e-zakupów? Klikaj, zamawiaj bez płacenia
Pozornie to nic nadzwyczajnego, ale kto wie, czy twórcy Twisto nie odnaleźli Świętego Graala e-zakupów. Bowiem to właśnie na etapie płatności konsumenci w sklepach internetowych najczęściej zamykają okienko i porzucają koszyk. Płacenie jest zawsze stresujące i niekiedy powoduje komplikacje, a Twisto polega właśnie na rozdzieleniu czynności kupowania od czynności płacenia.
Twisto nacisnęło na odcisk wszystkim. I firmom pożyczkowym, które pożyczają nam pieniądze na e-zakupy i pośrednikom w płatnościach, którzy po prostu procesują nasze transakcje płatnicze, ułatwiając transfer pieniędzy z naszych kont i kart na konta sklepów (pobierając za to prowizje). Klient korzystający z Twisto jednych i drugich po prostu omija.
„Antytwistowa” koalicja zadziałała już po dwóch miesiącach od debiutu w Polsce nowego sposobu płacenia. Pojawiły się zarzuty o to, że Twisto łamie prawo pożyczkowe (bo nie wpisało się na listę firm udzielających pożyczek prowadzoną przez KNF) oraz że łamie ustawę antylichwiarską, pobierając zbyt wysokie opłaty za spóźniony zwrot pieniędzy. Z taryfy Twisto wynikało, że kto nie przeleje do Twisto pieniędzy za zakupy w ciągu 21 dni – płaci 10 zł co pięć dni, ale nie więcej niż 50 zł lub 50% wartości zamówienia.
Czytaj więcej o tych zarzutach: Zaproponowali kupowanie bez… płacenia. Tak fajne, że aż nielegalne?
Twisto broniło się, że nie udziela pożyczek, a co najwyżej zawiera z klientami umowę zlecenia, na podstawie której klient zleca zapłatę za zakupy w swoim imieniu, a potem zwraca pieniądze. Zaś ewentualne prowizje służą jedynie do pokrycia kosztów realizacji tego zlecenia. Ale i tak zrobiła się awantura na pół kraju. A firmie zaczęła grozić konieczność tłumaczenia się przed różnymi organami.
Rezygnują z opłat, żeby nie kojarzyć się z pożyczkami
Twisto ucieka więc do przodu. Wczoraj widziałem się z Michalem Smidą, czeskim założycielem Twisto, który powiedział mi, że firma z początkiem nowego roku zrezygnowała z pobierania prowizji, które mogłyby kojarzyć się z działalnością pożyczkową. Nie będzie już więc 10-złotowej opłaty naliczanej co pięć dni za opóźnioną spłatę. Smida mówi, że firma będzie jedynie pobierała dozwolone przez Prawo cywilne odsetki ustawowe za nieterminową realizację zobowiązania – wynoszą obecnie 14% w skali roku.
Szef Twisto liczy, że dzięki temu posunięciu skończą się oskarżenia o nielegalną działalność pożyczkową i łamanie ustawy antylichwiarskiej. Jak ta zmiana wpłynie na rentowność czeskiego fintechu, w którym mniejszościowe udziały w zeszłym roku nabył bank ING? Smida przekonuje, że nie będzie dramatu, bo poprzednio pobierane opłaty nie były częścią modelu biznesowego firmy, lecz raczej miały zmobilizować klientów do terminowych płatności.
Twisto zarabiało – i w nowym modelu działalności w Polsce to się nie zmieni – głównie na prowizjach wypłacanych przez sklepy internetowe za to, że dzięki „kupowaniu bez płacenia” pozyskują one nowych klientów. Pośrednim źródłem zysków dla Twisto jest też skuteczne odsiewanie potencjalnie nieuczciwych klientów, którzy nie chcieliby zwrócić pieniędzy w terminie. Tutaj – inaczej niż w szybkich pożyczkach – nie ma zbyt wiele miejsca na straty spowodowane brakiem płatności od klienta.
Do tej pory Twisto zbadało zdolność płatniczą 50.000 klientów i obsłużyło 10.000 transakcji, ale wciąż jest na etapie rozruchu – można w ten sposób zapłacić tylko w stosunkowo nielicznych sklepach. W najbliższych kilku tygodniach ich liczba ma skokowo wzrosnąć – o kilkaset.
Twisto będzie jak Revolut? Płatności, aplikacja, karta i…
Sukces Twisto zależy od tego, w ilu sklepach będzie dostępny – a właściwie iMoje, bo pod tą marką firma oferuje swoje płatności wspólnie z bankiem ING. Dla mniejszych sklepów taki sposób obsługi klienta to na pewno szansa na większe obroty. Ale dla dużych sklepów, które mają już dużą paletę sposobów płatności, to nie musi być atrakcyjna propozycja.
Smida zapowiada, że w tym roku – poza walką o to, by Twisto i iMoje były dostępne w jak największej liczbie e-sklepów i jak najchętniej wybierane przez klientów – wprowadzi do Polski Konto Twisto. To aplikacja mobilna, która działa już w Czechach i służy do codziennego bankowania. Dzięki aplikacji jednym klikiem będzie można zapłacić za zrobione wcześniej e-zakupy i dostać dodatkowe rabaty w e-sklepach.
Celem jest oczywiście to, by klienci zaczęli używać Twisto do codziennych transakcji i zakupów offline. Dlatego latem firma chce wprowadzić na polski rynek swoją kartę płatniczą. A potem być może też produkty stricte kredytowe. Trochę to przypomina drogę Revoluta, który też zaczął od pojedynczej usługi (bezspreadowe płatności zagraniczne), a teraz chce oferować pełną paletę usług bankowych.
Czytaj więcej o tym: Revolut zaatakuje banki na całego? Ma licencję bankową, może zaoferować depozyty w aplikacji
Z tym, że Twisto ma chyba większą szansę na trwały sukces, bo o ile w Revolucie „punktem styku” z klientem jest jego podróż zagraniczna (czyli okoliczność relatywnie rzadka), o tyle w Twisto tym „punktem styku” są zakupy internetowe, czyli czynność dla wielu niemal codzienna.
To dopiero początek biegu. A przeszkody będą większe
Twisto ma naprawdę fajną z punktu widzenia klienta usługę, ułatwiającą „kupowanie bez płacenia” w sieci. Ale jego sukces w Polsce nie jest przesądzony, bo żeby wygrać, musi być bardzo widoczny w sieci. A duże e-sklepy nie muszą chcieć uruchamiać nowej procedury i płacić Twisto prowizje od obrotu, skoro mają już wypróbowanych pośredników-procesorów transakcji (PayPal, PayU, Przelewy24, BLIK, Visa, MasterCard…). Z kolei większość obecnych już w sklepach firm procesujących transakcje może próbować blokować dołączenie Twisto do palety sposobów płatności.
Być może więc Twisto przeskoczył przez nogę podłożoną mu przez branżę pożyczek-chwilówek, ale to dopiero początek biegu z przeszkodami, by podbić polski rynek innowacyjną usługą płatnościową.
Nie przegap nowych tekstów z „Subiektywnie o finansach”, zapisz się na mój newsletter i bądźmy w kontakcie!
Tytułowa ilustracja: kolaż na podstawie zdjęcia Skeeze/Pixabay