Już wkrótce zostaniemy zbombardowani reklamami nowej marki finansowej na polskim rynku – banku Facto, która należy do włoskiej grupy bankowej BFF Banking Group. W jego ofercie znajdą się lokaty na okres od 3 miesięcy aż do 5 lat. A założymy je całkowicie przez internet. Bank w ciągu kilku lat planuje zebrać z polskiego rynku grubo ponad 1 mld zł depozytów. Procenty dają do myślenia. Ale co z bezpieczeństwem pieniędzy?
Początek działalności BFF Banking Group związany był z branżą farmaceutyczną (jej pierwsza nazwa to Farmafactoring). W 2013 r. firma otrzymała od włoskiego nadzoru licencję bankową i od tamtej pory oferuje również depozyty, które są jednym ze źródeł jej finansowania.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
W Polsce firma obecna jest od kilku lat. Oferuje faktoring oraz finansuje firmy z sektora ochrony zdrowia oraz samorządu. Teraz wprowadza na polski rynek ofertę depozytową pod nazwą Facto. A jak wiadomo, firmy bez specjalnej licencji nie mogą przyjmować depozytów. W Polsce BFF Banking Group będzie działać na podstawie tzw. europejskiego paszportu i odpowiedniej zgody Komisji Nadzoru Finansowego. Formalnie bank podlega włoskiemu nadzorcy.
Przeczytaj też: Coś ci mówi, że czas „uciekać w złoto”, ale… to nie takie proste? Które złote monety warto kupić z myślą o długoterminowych profitach?
Przeczytaj też: Dyrektywa PSD2 otwiera drzwi do naszych rachunków bankowych zewnętrznym firmom. Ale czy chcemy je tam wpuścić? Oni to zbadali
Lokata tylko przez internet
Polska jest piątym krajem – obok Włoch, Niemiec, Hiszpanii i Holandii – gdzie firma zbierać będzie z rynku depozyty (od klientów indywidualnych i firm), by zamienić je na kredyty dla firm i samorządów.
Facto nie ma fizycznych oddziałów, lokaty można założyć online. Jak to zrobić? Na stronie internetowej (lokatafacto.pl) trzeba najpierw stworzyć swoje konto. Podajemy imię, nazwisko, numer telefonu i adres e-mail, a w kolejnym kroku adres zamieszkania i ten do korespondencji. Dla tych, którzy nie lubią dzielić się swoimi danymi, przeszkodą może być konieczność przekazania danych z dowodu tożsamości oraz jego zdjęcia. Przypomnę tylko, że niedawno w tej sprawie wypowiedział się prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych, który stwierdził, że banki nie mają podstaw prawnych do tego, by skanować np. dowody osobiste klientów. W jego opinii, bankowcom powinien wystarczyć odpis danych z dokumentu.
Następnie, żeby potwierdzić prawdziwość danych, należy wysłać tzw. przelew weryfikacyjny. Klient podaje numer rachunku bankowego, z którego będzie wysyłał przelew. Dane, czyli imię i nazwisko oraz adres zamieszkania, na przelewie muszą być takie same jak podane we wniosku o otwarcie konta klienta w Facto. Jeśli wszystko pójdzie gładko, dostaniemy SMS-em login i tymczasowe hasło do konta, a e-mailem przyjdzie umowa.
Przeczytaj też: Obligacje skarbowe: bezpieczna alternatywa dla bankowej lokaty. Do wzięcia nawet 5% rocznie. Jakie obligacje kupić, by pokonać inflację?
Aż 4% na lokacie Facto. Hit czy kit?
Czym Włosi z Facto chcą zawojować polski rynek? Lokaty można otwierać podobnie jak w „naszych” bankach na 3, 6, 9, 12 i 24 miesiące. Ale są też oferty długodystansowe – na 3, 4 i 5 lat. Nietrudno się domyślić, że Facto najwięcej płaci na depozytach o najdłuższym okresie zapadalności. Obecnie 4% w skali roku zarobimy na depozycie 5-letnim, 3,6% rocznie wyniesie zarobek z lokat na 3 i 4 lata. Na lokacie 6- i 9-miesięcznej zarobimy już tylko 2,2%, a na kwartalnej – okrągłą „dwójkę”.
Jak to się ma do ofert już obecnych na rynku banków? Z najlepszych lokat da się wycisnąć np. 3%. Tak jest w Getin Banku, ale lokatę można założyć tylko przez bankowość mobilną, a więc trzeba mieć w Getinie konto osobiste. Poza tym maksymalna kwota lokaty wynosi zaledwie 10.000 zł. W Idea Banku – również z 3-miesięcznej lokaty – wyciśniemy 3,8% („Lokata Happy”), ale to oferta „promocyjna”, tylko dla nowych klientów. Aż 4% płaci Nest Bank na lokacie kwartalnej lub półrocznej, ale trzeba mieć konto i można „zainwestować” nie więcej niż 10.000 zł.
Na tym tle oprocentowanie na poziomie 2-2,2% na krótkoterminowych depozytach w Facto wygląda całkiem atrakcyjnie. Zwłaszcza, że nie musimy zakładać konta osobistego. Minusem dla niektórych może być minimalna kwota lokaty w Facto, którą ustalono na 5.000 zł. Nie ma za to maksymalnej kwoty – to kolejny plus tej oferty.
„Czwórka” na lokacie 5-letniej? Ryzykowane. Wszystkie lokaty Facto mają stałe oprocentowanie, a w przypadku zerwania depozytu przed terminem tracimy wszystkie naliczone do tej pory odsetki. W sytuacji rosnącej inflacji – być może z jej powodu Rada Polityki Pieniężnej jednak da się namówić na podwyższenie stóp procentowych – „zaparkowanie” oszczędności przez 5 lat na 4% rocznie nie daje pola manewru. Jeśli inflacja wystrzeli, 4% ma lokacie nie będzie wcale superofertą.
Lepszą opcją – oczywiście jeżeli mówimy o bezpiecznych produktach – wydają się obligacje skarbowe. Np. na „czterolatkach”, na których dostajemy stały procent powiększony o „gusowski” wskaźnik inflacji, już dziś można liczyć na więcej niż 4%.
Przeczytaj też: Za dwa miesiące fuzja operacyjna BNP Paribas z ex-Raiffeisenem. Klienci pytają, co z ich lokatami, kartami i bankomatami. Wyjaśniam!
Szefowie Facto: nasze bankructwo to czysta hipoteza
Wspominałem przed chwilą o „bezpiecznych produktach”. No właśnie, jak jest z bezpieczeństwem lokat Facto, a więc oferowanych przez włoski bank? Depozyty gwarantuje włoski Fundusz Ochrony Depozytów Międzybankowych, czyli odpowiednik polskiego Bankowego Funduszu Gwarancyjnego. Wartość gwarancji – podobnie jak w Polsce – to 100.000 euro, czyli obecnie jakieś 430.000 zł. Czyli polscy deponenci powinni spać spokojnie, bo w razie bankructwa odzyskają pieniądze do wysokości gwarancji. Włoski fundusz gwarantujący depozyty zapewnia, że zwraca środki w ciągu 15 dni.
Szefowie BFF Banking Group, którzy przyjechali z Włoch osobiście ogłosić debiut Facto na polskim rynku, wiedzieli, że dziennikarze będą ich pytać o kondycję banku (włoski sektor bankowy mógłby pozazdrościć polskiemu stabilności, płynności i zasobności w kapitały własne). Podkreślali, że upadek BFF Banking Group należy rozważać w kategoriach czysto hipotetycznych (ale ile razy to już słyszeliśmy?).
Na dowód pochwalili się wynikami i wskaźnikami. Bank sporo zarabia – w 2018 r. na czysto miał prawie 92 mln euro zysku (wzrost o 10% w porównaniu z poprzednim rokiem). W pierwszym kwartale tego roku zysk sięgnął 41 mln euro. Współczynnik wypłacalności wynosi 16,1%, a Tier I, czyli kapitał o najwyższej jakości, sięgnął 11,6%. Z kolei wskaźnik kredytów przeterminowanych do wszystkich kredytów oscyluje w BFF Banking Group wokół 1,1-1,3%. To wskaźniki porównywalne do najlepszych polskich banków.
Zdjęcie tytułowe: Facto/plakat reklamujący film „Włoska robota”