Dzieją się na świecie rzeczy coraz bardziej niepokojące. Brexit, wojny handlowe, autorytarni bądź nieodpowiedzialni rządzący… Znam sporo osób, które część oszczędności ulokowały w złotych monetach z myślą o zabezpieczeniu wartości majątku. Ale jakie monety wybrać?
Lokowanie oszczędności w złoto jest częścią mojej strategii „czterech ćwiartek”. W ramach części gromadzącej inwestycje alternatywne znajdują sie m.in. te związane z kruszcem. Z definicji większość lokat w złoto nie może mieć charakteru „papierowego”. Ani fundusz inwestycyjny kupujący kontrakty terminowe na złoto, ani taki, który inwestuje w akcje kopalń złota, nie będzie inwestycją „antysystemową”. W przypadku krachu akcje – wszystkie, także kopalń złota – zanurkują, a kontrakty terminowe mogą nie mieć żadnej wartości.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Czytaj więcej: Dlaczego warto mieć złoto w portfelu?
Stricte „antysystemowe” są tylko inwestycje z fizyczny kruszec, który nie „zniknie” w przypadku krachu systemu finansowego. Oczywiście: to nie jest pomysł bez żadnych skutków ubocznych. Fizyczny kruszec jest trochę jak waluta – przy jego zakupie i przy sprzedaży ponosi sie koszty spreadu. W razie potrzeby sam muszę znaleźć nabywcę, a w sytuacji kryzysowej zwykle spready między ceną zakupu i sprzedaży rosną.
Druga sprawa to koszty przechowywania. Oczywiście: można schować złotą monetę lub sztabkę w bieliźniarce, albo zakopać w ogódku, ale nie od rzeczy byłoby wykupienie miejsca w profesjonalnym sejfie, co kosztuje nawet kilkaset złotych w skali roku (ceny sejfów sprawdzaliśmy w jednym z poprzednich tekstów).
Trzeci problem to kwestia wyboru. Gdzie kupić? Jaką monetę? Czy wszystkie tak samo chronią wartość oszczędności? Jeśli chodzi o miejsce zakupu, to w zasadzie powinna decydować cena i wiarygodność sprzedającego. Jest w kraju kilka renomowanych firm handlujących monetami i sztabkami, które sprzedają kruszec w internecie i w sprzedaży stacjonarnej.
Ceny oferowane przez poszczególnych dużych sprzedawców złota można łatwo porównać w internecie (różnice sięgają kilku procent i wynikają przeważnie z lepszego lub gorszego dostępu poszczególnych sprzedawców do surowca). Właśnie korzystanie z usług renomowanych firm oraz kupowanie renomowanych monet inwestycyjnych (a nie przypadkowych krążków złota i jubilera) polecam. Złoto kupowane u renomowanego dostawcy posiada certyfikat autentyczności.
Ale którą monetę wybrać? Poprosiłem o kilka rad w tej sprawie Piotra Kwietnia, który zajmuje się od lat sprzedażą złota w każdej postaci.
Czytaj też: Przerabiają srebrne świecidełka na sztabki. Czy dzięki temu można się wzbogacić?
Złotych monet jest całe mnóstwo, aczkolwiek tych, które uchodzą za stricte inwestycyjne (określane także jako bulionowe lub lokacyjne) jest ograniczona pula. Tym, co je charakteryzuje, jest w głównej mierze koncentracja na minimalnej marży handlowej. Innymi słowy, monety inwestycyjne mają mieć w założeniu cenę jak najbliższą cenie surowca, z którego są wykonane.
Choć monet inwestycyjnych, które w naszym obszarze geograficznym uchodzą za absolutnie najpopularniejsze jest jedynie pięć, różnią się one od siebie pod kilkoma względami. Do najbardziej popularnych złotych monet inwestycyjnych należą:
Australian Kangaroo (Australia)
American Eagle (Stany Zjednoczone)
Krugerrand (Republika Południowej Afryki)
Maple Leaf (Kanada)
Wiener Philharmoniker (Austria)
Czym one się od siebie różnią? Poniżej krótkie omówienie podstawowych parametrów.
Która moneta ma najwięcej „złota w złocie”?
Wszystkie te monety w swoim standardowym wydaniu zawierają 31,1 g. czystego złota, a więc uncję trojańską. Dlaczego uncję? Dlatego, że uncja trojańska jest głównym wagowym punktem odniesienia w branży metali szlachetnych i w odniesieniu do tej właśnie wagi podaje się giełdową cenę złota. Tak więc, jeśli giełda podaje cenę 1400 dolarów za uncję, oznacza to, że surowiec zawarty w monecie jest warty właśnie 1400 dolarów. To, po ile się kupuje i po ile sprzedaje te monety – to już inna historia. W interesie kupującego jest, by zapłacić jak najmniej, zaś w interesie sprzedającego – jak najwięcej.
Trzy monety są wykonane z czystego złota, co oznacza, że zawierają 1 uncję trojańską tego metalu i tyle samo też ważą. Są to Australian Kangaroo, Maple Leaf oraz Wiener Philharmoniker.
Dwie pozostałe, tj. Krugerrand oraz American Eagle zawierają domieszki. W przypadku Krugerranda jest to miedź, w przypadku „Orła” jest to głównie srebro i nieco miedzi.
W praktyce żadna moneta nie jest idealnie „czysta”. Ułamek procenta „nieczystości” wynika z „niedoskonałości” procesów rafinacyjnych. Nie wpływa to jednak na cenę. Wróćmy do Krugerranda i Orła. Piotr Kwiecień:
„Jako że posiadają one po 31,1g czystego złota oraz domieszkę w postaci innych metali ogólna czystość monety wynosi 91,6%. Przy ich wadze, która wynosi 33,93 g, zawartość na poziomie .916 daje nam właśnie 31,1g. Próba 916 jest równoznancza z oznaczeniem 22K, czyli 22 karaty. W przypadku złota karaty są innym sposobem mierzenia czystości. Miara ta składa się dokładnie z 24 karatów. Jeśli podzielimy 1000 części danego przedmiotu z metalu – np. monety bulionowej – na 24 części, a następnie przyjmiemy z tego 22 części otrzymamy 916 części na 1000, a więc 91,6%. Stąd właśnie mówi się, że Krugerrandy i Orły są 22-karatowe, choć ten sposób określania czystości jest znacząco mniej popularny. Gdyby było inaczej pozostałe monety musiałyby mieć oznaczenie 24K, a mają tymczasem 999, 9999, a także 99999”
Dlaczego niektóre monety mają domieszki?
Złoto było pieniądzem przez tysiące lat (podobnie jak srebro). Oznacza to, że monety wykonane z tego metalu były w powszechnym obiegu. Były trzymane w sakiewkach i skrzyniach. Przekazywano je sobie z rąk do rąk. Miały kontakt z różnymi przedmiotami, na skutek czego podlegały tarciu. Z tego właśnie powodu tak złote jak i srebrne monety musiały zawierać jakąś część innego metalu, aby były bardziej trwałe.
Złoto w czystej postaci jest jednym z najbardziej miękkich i kowalnych metali na świecie. Jest tak plastyczne, że można z niego wykonać drobne i cieniutkie płatki złota, które trafiają do likierów, np. słynnego Goldwassera. Ich waga jest tak znikoma, że „połów” się nie opłaca.
Producenci monet inwestycyjnych musieli założyć, że ich monety nie będą monetami obiegowymi (czyli nie będziemy nimi płacić za codzienne zakupy i nie będzie obowiązku ich honorowania w każdym osiedlowym sklepie), stąd zaczęli produkować monety z czystego złota. Obniża to koszt produkcji, ponieważ dodanie miedzi lub srebra wymusza dodatkowo stosowaniem nieco innej procedury technologicznej, która pochłania czas i pieniądze. Dlaczego więc afrykański i amerykański producent dodają domieszki do swoich monet?
KRUGERRAND
Jest to pierwsza typowo inwestycyjna moneta na świecie. Została wyemitowana w 1967 roku, kiedy standard złota (czyli możliwość wyemitowania tylko tyle papierowego pieniądza, ile miało pokrycie w rezerwach złota posiadanych w skarbcu) oficjalnie obowiązywał jeszcze w bankach centralnych.
Mennica z Afryki chciała ustalić zapewne jakiś standard. Stopem, z którego bije monety, nawiązała do starych, angielskich monet, bitych w tzw. standardzie crown gold (czyli „złota koronnego”). Krugerrandy te były prawnym środkiem płatniczym przez długie lata, aż do 1914 r. Od początku posiadały zawartość złota na poziomie 91,6% czyli były 22-karatowe.
Poza nawiązaniem do angielskich monet Krugerrand posiada także lepszą odporność na ścieranie oraz charakterystyczną czerwoną barwę, której pozostałe monety nie mają. Minęły całe lata zanim pojawili się kolejni producenci monet bulionowych. Do tego czasu producent z RPA wybił miliony egzemplarzyKrugerranda.
AMERCIAN EAGLE
W Stanach Zjednoczonych też długo stosowano standard złota crown gold, ale w 1834 r. z niego zrezygnowano na rzecz przyjęcia próby .900. W 1986 r. postanowiono wznowić produkcję Orłów Amerykańskich na potrzeby ich sprzedaży inwestorom i kolekcjonerom indywidualnym. Co prawda wizerunek kobiety symbolizującej wolność nawiązuje do monet bitych w okresie standardu złota, to jednak przyjęto, że stop monety będzie zawierał 22 części złota, zaś pozostałe dwa karaty (8,33%) będą ze srebra i miedzi.
Decyzja ta miała wymiar czysto praktyczny. Chodziło o nic innego jak nadanie monecie jak największej trwałości, poprzez podniesienie jej poziomu ścieralności i twardości.
Złoto jako inwestycja? Tak, ale dwudziestoletnia
Złote monety można traktować jako inwestycję, ale moje podejście jest inne – zakładam, że po prostu mają one w dłuższej perspektywie utrzymać realną wartość alokowanego w nich majątku. Dlatego nie sprawdzam codziennie giełdowych notowań, ani nie biegam do punktów skupujących złoto za każdym razem, gdy uncja zdrożeje o 200 dolarów.
Oczywiście, bieżące zmiany wartości złota mają wpływ na samopoczucie posiadacza sztabek lub monet, ale to nie o to chodzi. W mojej filozofii złoto jest inwestycją, której sens utrzymywania – pozytywnie lub negatywnie – zweryfikowany zostanie dopiero za 20-30 lat. Wtedy dopiero, gdy będę potrzebował dodatkowej emerytury, okaże się czy złoto utrzymało lub zwiększyło wartość moich oszczędności.