Żabka, największa w Polsce sieć sklepów do codziennych, impulsowych zakupów, pokazała pakiet innowacji, którymi chce zachwycić klientów w najbliższej przyszłości. Jeśli uda im się zrealizować choćby połowę z tych pomysłów, Żabka stanie się najbardziej naszpikowaną technologiami siecią sklepów w kraju. Pierwsze wodotryski zobaczymy na zakupach już za kilka miesięcy. Ja widziałem je „na żywo”
Żabki to sklepy typu „osiedlowego”, które bepośrednio nie rywalizują o klientów z hipermarketami (Auchan, Carrefour, czy Leclerc), dyskontami (Biedronka, Lidl), ani z dogorywającymi delikatesami (świętej pamięci Alma, Piotr i Paweł). Mają być zawsze „pod ręką” i służyć do codziennych zakupów spożywczych. 70% zakupów w Żabce to takie, których wcześniej klienci nie planują. W supermarketach 80-90% zakupów to te „planowe”.
- Szwecja radośnie (prawie) pozbyła się gotówki, przeszła na transakcje elektroniczne i… ma poważny problem. Wcale nie chodzi o dostępność pieniędzy [POWERED BY EURONET]
- Kiedy bank będzie umiał „czytać w myślach”? Sztuczna inteligencja zaczyna zmieniać nasze relacje z bankami. I chyba wiem, co będzie dalej [POWERED BY BNP PARIBAS]
- ESG w inwestowaniu: po fali entuzjazmu przyszła weryfikacja. BlackRock mówi „pas”. Jak teraz będzie wyglądało inwestowanie ESG-style? [POWERED BY UNIQA TFI]
Nie przegap nowych tekstów z „Subiektywnie o finansach”, zapisz się na mój newsletter i bądźmy w kontakcie!
Żabka chce skoczyć w XXI wiek
Rozwijająca się już od 20 lat Żabka ma już ponad 5200 sklepów w całej Polsce (w których ludzie rocznie robią zakupy za 3,7 mld zł) i w tym roku zapowiada otwarcie 700 kolejnych. Jej szefowie twierdzą, że 9 mln Polaków ma dziś nie więcej, niż 300 metrów do jakiejś Żabki. Celem prezesów Żabki na następne lata jest nie tylko to, by w „zasięgu wzroku” jego sklepy miała jeszcze większa część konsumentów, ale też, by Żabki stały się ikoną nowoczesności.
Zaczęło się od wprowadzania nowych usług, takich jak płacenie rachunków, kawa i hot-dogi na ciepło, cashback (czyli kasa sklepowa działająca jako bankomat), czy usługi pocztowe. Szefowie Żabki nie ujawniają jak duża część wizyt klientów wiąże się z płaceniem rachunków, wypłacaniem gotówki, odbiorem lub nawawaniem przesyłek lub szybką szamą, ale jest oczywiste, że nowoczesny sklep nie może dziś służyć wyłącznie do zakupów. Taki np. Carrefour urzeźbił na samym środku swojego flagowego sklepu restaurację.
Czytaj: Carrefour jak multimedialne centrum rozrywki. Coś dla tych, których męczą zakupy
Pomysły, które Żabka – wspólnie z Microsoftem, który jest jej głównym partnerem technologicznym – pokazała dziennikarzom w Warszawie rzeczywiście dają po oczach.
Widziałem – i testowałem – sklep naszpikowany wodotryskami, które kompletnie zmienia czynność zwaną zakupami. Co prawda czułem się na tych „próbnych” zakupach trochę jak zdalnie sterowany robot, którego ruchy są już dawno zaplanowane, ale… w sumie mi się podobało.
Czytaj więcej o tym: Wybrałem się w przyszłość (niedaleką). I dotknąłem zakupów przyszłości
Czytaj też: Kolejna bitwa na rynku płatności odbędzie się w… naszych samochodach
Apikacja mobilna „zagra” z inteligentnym ekranem
Jakie więc nowości zobaczą w najbliższych miesiącach klienci Żabki? Pierwszą z nich będzie aplikacja mobilna, w której Żabka będzie wyświetlała klientom (przynajmniej tym, którzy zgodzą się na geolokalizację) promocje i zachęty do wejścia do najbliższego sklepu tej sieci. W Microsofcie odgrażają się, że będą w stanie uzależnić pokazujące się klientom promocje nie tylko od historii zakupów klienta, ale też od tego gdzie znajduje się sklep, co aktualnie dzieje się w okolicy (mecz?), jaka jest pora dnia i pogoda.
Aplikacje mobilne ma dziś wiele sieci handlowych, ale jeśli Żabka będzie w stanie wykorzystywać nie tylko personalizację na podstawie preferencji klienta, ale też i lokalizacji sklepu oraz innych czynników, to będzie rzeczywiście nowa jakość. Przed wejściem do Żabek pojawią się multimedialne ekrany, na których będą wyświetlane aktualne promocje.
Treściami wyświetlanymi na ekranach będzie można zdalnie zarządzać i uzależniać je w zależności od klienteli sklepu. Np. Żabka przy uczelni w okresie egzaminów będzie wyświetlała promocje napojów energetycznych.
Czytaj też: Kuszą, że oddadzą 25% za zakupy. I to w gotówce! Aplikacja Goodie włącza cashback
Inteligentna półka i… zmieniające się ceny
Ale prawdziwie ostra jazda zacznie się po wejściu do sklepu. „Zaatakują” nas bowiem „inteligentne” półki, dynamiczne ceny, internet rzeczy, cloud computing, machine learning i Bóg wie co jeszcze. „Inteligentna” półka od zwykłej różnić się będzie tym, że będzie wyposażona w czujniki identyfikujące towar, który klient bierze do ręki i przekazujące informację na ten temat do centrum zarządzania sklepem. Po co, do diaska?
Przede wszystkim po to, by można było w tej samej chwili wyświetlić na ekranie multimedialnym znajdującym się obok informacje o pobranym przez klienta z półki produkcie i… zaproponować promocję, np. „weź drugi za pół ceny”. Oczywiście czujniki mogą też informować o tym, że trzeba dołożyć towar na półki albo zamówić nowy.
Dodatkowe funkcje technologia „inteligentnych” półek będzie miała w tych miejscach sklepu, gdzie są sprzedawane towary szybko psujące się, np. dania śniadaniowe lub obiadowe. Czujniki będą rejestrowały termin ważności produktu, co pozwoli stosować system dynamicznych cen. Im mniej czasu do upływu terminu ważności produktu, tym niższa będzie cena. A ta wyświetlać się będzie na elektronicznych wyświetlaczach umieszczonych przy półce.
No i na koniec jeszcze „kasa jednosekundowa”. Nazwali ją tak, bo w ciągu jednej sekundy rozpoznaje towary, które się do niej wkłada. Nie ma żadnego skanowania QR kodów, ani kodów paskowych. Po prostu wkładasz towar do pojemnika przy kasie, a system kamer rozpozna każdy towar, wyceni go, podsumuje wszystko i wystawi rachunek. A ten będzie można zapłacić w aplikacji mobilnej.
To oznacza, że zakupy w Żabce będą zajmowały klientowi korzystającemu z tych technologii dosłownie sekundy. Wchodzisz, wybierasz produkty, wkładasz do koszyka (ewentualnie dorzucasz coś z promocji, bo zostałeś „złapany na wielopak” za pomocą ekranu obok półki), przekładasz do pojemnika kasowego, płacisz i wychodzisz. Pełna samoobsługa.
Żabka testuje też specjalną aplikację dla przedsiębiorców zarządzających jego sklepami (sieć działa na zasadzie franczyzy). Apka śledzi na żywo sprzedaż poszczególnych produktów, alarmuje o brakach na półkach lub w magazynie, pozwala zamówić towar i śledzić ciężarówki z dostawą.
Czytaj też: Nowy pomysł handlowców. Zamów zakupy spożywcze online i odbierz w ulicznej lodówce. Czy to się może udać?
Czytaj też: Automat z przekąskami i napojami ma już sztuczną inteligencję. I co? I strach podejść
Czytaj też: Zmora niedopasowania, czyli co zrobić, byśmy w sklepach nie błądzili między półkami?
Trzymać kontakt z klientem
Po co to wszystko? W Żabce mówią, że połączenie lokalności, personalizacji i nowoczesności zapewni im przetrwanie w dobrym zdrowiu rewolucji technologicznej w handlu. O tym, że za kilka lat sklepy nie będą już wyglądały tak jak dziś czytaliście na „Subiektywnie o finansach” nie raz. W handlu detalicznym pojawią się nowe formy zakupów (np. „kup po drodze i odbierz spakowane zakupy spod sklepu”) i klienci będą mieli coraz mniej motywacji, by fizycznie znaleźć się w sklepie.
Żabka kombinuje, by ten trend w jak najmniejszym stopniu dotyczył jej sklepów. Chce trzymać kontakt z klientami za pośrednictwem aplikacji, łechtać ich w możliwie zindywidualizowany sposób promocjami i ofertami specjalnymi, łapać ich już na ulicy za pomocą spersonalizowanych i dostosowanych do panujących warunków promocji, a kiedy już wejdą – zapewnić maksymalną wygodę i szybkość zakupów. No i wycisnąć z nich jak najwięcej pieniędzy w jak najkrótszym czasie.
Rozmawiałem po prezentacji i testowaniu tego sklepu jutra z prezesem Żabki Tomaszem Suchańskim i dowiedziałem się, że aplikacja mobilna dla klientów będzie gotowa w ciągu kilku miesięcy, pierwsze innowacje (na początek ekrany przed wejściem do sklepów, potem ekrany przy poszczególnych półkach, „inteligentne” półki i „kasa jednosekundowa”) będą testowane w warunkach bojowych w kilkudziesięciu sklepach już za miesiąc-dwa.
Czytaj też: Zakaz handlu w niedzielę? Tych innowacji nikt nie ukatrupi!
IoT, sztuczna inteligencja oraz chmury obliczeniowe albo śmierć
Oczywiście, zanim wszystkie te wodotryski zobaczymy choćby w jednym sklepie – nie mówiąc już o wszystkich – upłynie rok-półtora. Najpierw muszą się skończyć testy laboratoryjne, a później poszczególne elementy muszą zdać egzamin w warunkach bojowych. I sprawdzić się od strony technologicznej (czyli po prostu zadziałać w styku z pomysłowością i kreatywnością klientów) oraz biznesowej (czyli wpłynąć pozytywnie na efektywność sklepów).
Pewne jest to, że Żabka będzie w awangardzie digitalizacji sklepów i zmian technologicznych, które czekają nas w handlu. Prezes Żabki, gdy spytałem go o cel tych wszystkich zmian, powiedział, że nie jest nim pokonanie jakiegokolwiek rywala, a najzwyczajniej w świecie przetrwanie.
Bo w XXI wieku droga klienta do sklepu znacznie się wydłuży – po drodze będą aplikacje, e-handel, asystenci głosowi w naszych mieszkaniach (którzy będą zamawiać zakupy za nas), czy lodówki (będą zapełniać się same). Szykujmy portfele, będzie się działo.
Czytaj też: W sklepie jak w Uberze? Zrób zakupy sąsiadowi, dostarcz i zarób