Kiedy demografia „zalepi” deficyt mieszkań? Oni twierdzą, że luka mieszkaniowa już dogorywa. Ale czy to oznacza, że mieszkania potanieją? Niekoniecznie

Kiedy demografia „zalepi” deficyt mieszkań? Oni twierdzą, że luka mieszkaniowa już dogorywa. Ale czy to oznacza, że mieszkania potanieją? Niekoniecznie

Od kilku lat zastanawiamy się na wirtualnych łamach „Subiektywnie o Finansach”, kiedy i jak demografia zacznie zmieniać rynek nieruchomości. Kilka tygodni ukazał się (a w ostatnich kilku dniach stał się głośny) raport analityków Alior Banku, który próbuje oszacować liczbę brakujących mieszkań w Polsce i wyliczyć, kiedy ta luka mieszkaniowa zostanie zamknięta. A więc kiedy ceny mieszkań w Polsce zaczną spadać. A ja – m.in. na podstawie tego raportu – mam pięć rad dla tych, którzy część lub większość majątku ulokowali w mieszkaniach na wynajem

„W Polsce brakuje dwóch milionów mieszkań” – mówią często deweloperzy w dyskusjach o przyszłości rynku nieruchomości. Trudno powiedzieć, na jakiej podstawie to zostało wyliczone, ale rosnące w ostatnich latach ceny mieszkań dowodzą, że luka mieszkaniowa wciąż w Polsce ma się dobrze. Z oficjalnych danych wynika, że w Polsce jest 15,3 mln gospodarstw domowych i 15,7 mln mieszkań, ale 1,8 mln z nich to pustostany. Część z nich nie nadaje się do zamieszkania, niektóre znajdują się w nieatrakcyjnych lokalizacjach, a część z nich właściciele traktują jako „magazyn wartości”.

Zobacz również:

Luka mieszkaniowa zostanie zalepiona w 2030 r.?

Z tego rachunku by wychodziło, że w Polsce dostępnych do zamieszkania lokali jest tylko 13,9 mln, a więc półtora miliona mniej niż rodzin (lub singielskich gospodarstw domowych). Analitycy Alior Banku jednak kwestionują liczbę pustostanów podawaną przez GUS (a w zasadzie przyjmują inną definicję „pustostanu”). Ich zdaniem część pustostanów jest częściowo zamieszkiwana – są to np. domki letniskowe czy drugie mieszkania zamożniejszych rodzin.

Zdaniem Alior Banku „prawdziwych” pustostanów jest tylko milion, a realny deficyt mieszkań wynosi w Polsce tylko 400 000 mieszkań (licząc „z górką” – nieco ponad 450 000). Ale „produkcja” mieszkań jest znacznie bardziej dynamiczna niż wzrost liczby gospodarstw domowych, więc ta luka niedługo się zamknie – prorokują analitycy banku z melonikiem (którego los jest niepewny, bo może zostać sprzedany w ramach budowania i porządkowania holdingu Pekao-PZU).

Luka mieszkaniowa i demografia Polski
Luka mieszkaniowa i demografia Polski

Średnia „produkcja” mieszkań w trzech najlepszych latach z ostatniej „piętnastolatki” (akurat były to ostatnie lata) to aż 230 000. A liczba gospodarstw domowych – wynikająca z tego, że dzieci wyprowadzają się z domów rodzinnych, a niektórzy się rozwodzą – nawet w najbardziej optymistycznych przewidywaniach nie będzie rosnąć o więcej niż 100 000 rocznie (zaś są i prognozy, że nie będzie rosnąć w ogóle).

Luka mieszkaniowa będzie domknięta wkrótce
Luka mieszkaniowa będzie domknięta wkrótce

Na tej podstawie Alior Bank wystawił kozacką prognozę, że deficyt mieszkań zostanie zaspokojony w Polsce pomiędzy 2027 r. a 2030 r. A najpewniej powinien zniknąć w roku 2028. Teoretycznie wtedy ceny mieszkań w Polsce powinny zacząć spadać. W 2032 r. (a więc już raptem za siedem lat) w Polsce może być co najmniej o ćwierć miliona mieszkań za dużo. A w skrajnie negatywnym scenariuszu – nawet o prawie 1,2 mln za dużo.

Luka mieszkaniowa w Polsce według Alior Banku - scenariusze
Luka mieszkaniowa w Polsce według Alior Banku – scenariusze

Ceny mieszkań spadną? Nie tutaj

Już pojawiły się komentarze, że nadchodzi wielki kryzys na rynku mieszkaniowym, ceny spadną (być może nawet o 20–30%), a landlordzi wynajmujący dzisiaj mieszkania po bandyckich cenach i dzielący je na kilkunastometrowe „kurniki” z powodu nadwyżki popytu pójdą z torbami. Nie byłbym tego taki pewny.

Po pierwsze nie możemy być pewni tego, jak „zadziała” imigracja. Jeśli do Polski będą płynęli ludzie z innych krajów, by u nas pracować i się bogacić, rachunek może się zaburzyć. Po drugie – na to zwraca uwagę sam Alior Bank, „zmiękczając” wnioski ze swojej analizy – rynek nieruchomości nie jest jednolity. Są miejsca, w których popyt będzie nadal rósł (największe metropolie). Z kolei w miejscowości na Dolnym Śląsku, gdzie mieszka moja rodzina, już dzisiaj można kupić mieszkanie po 3000 zł za metr. Tu pewnie ceny spadną.

Po trzecie zmieniają się preferencje ludzi. Jeśli nadal będziemy się bogacili, ceny mieszkań przestaną iść w górę, a stopy procentowe będą niższe – pójdzie w górę popyt na większe metraże i bardziej przestrzenne „miejscówki”. A to może oznaczać, że nie tyle zostanie zamknięta luka mieszkaniowa, ile pojawi się niedopasowanie. Ludzie będą szukali innych mieszkań niż te, które są w ofercie i ceny tych „innych” będą nadal szybko rosły.

Ten wątek pojawił się zresztą w podkaście, który niedawno publikowaliśmy w „Finansowych Sensacjach Tygodnia” oraz na naszym kanale w Youtubie – prof. Joanna Tyrowicz i dr Adam Czerniak, jeden z najlepszych w Polsce speców od nieruchomości mówili, że już dziś problemem nie jest brak mieszkań, tylko ich niedopasowanie. Mnóstwo pustych mieszkań stoi tam, gdzie nie ma pracy.

Posłuchaj tego podcastu (a potem czytaj dalej artykuł):

W dzielnicach centralnych dużych miast mieszka mnóstwo starszych ludzi w za dużych mieszkaniach (i nie korzystają z doskonale rozwiniętej infrastruktury, np. szkół i przedszkoli), a na obrzeżach – z konieczności w za małych mieszkaniach – gnieżdżą się młode rodziny, które tej infrastruktury potrzebują. Tutaj posłuchaj więcej na temat tego problemu.

Wydaje mi się, że ten problem nie zniknie. To, czego możemy się spodziewać na podstawie wyrysowanych przez Alior Bank wykresów, to większe rozpiętości między cenami nieruchomości w różnych miejscach.

Będą rosły różnice w cenie metra kwadratowego w dobrych i kiepskich lokalizacjach. Będą rosły różnice między cenami metra mieszkania dużego i energeooszczędnego, i tego małego w mniej spektakularnym standardzie. Enklawy wysokich cen zostaną, ale być może będą trochę mniejsze. A tam, gdzie ceny dzisiaj już spadają, będą spadały nadal i będą rzutowały na średnią rynkową.

Zobacz też rozmowy o cenach mieszkań na naszym kanale w Youtubie:

Pięć rad dla landlordów na najbliższą dekadę

Co to wszystko oznacza dla tych, którzy mniejszą lub większą część swojego majątku alokowali w „betonowym złocie”, licząc na to, że będzie to rzeczywista żyła złota? Widzę pięć wniosków dla takich ludzi (w tym dla siebie, bo w mojej strategii czterech ćwiartek oczywiście jest i miejsce na nieruchomości).

Po pierwsze konieczna będzie dywersyfikacja aktywów: najbliższe lata pokażą dobitnie, że nieruchomości nie są samograjem i że ulokowanie w nich 100% zgromadzonego majątku nie daje optymalnych zysków. To będzie w dalszym ciągu niezły sposób lokowania pieniędzy, ale nie na dwucyfrową stopę zwrotu. W moim portfelu udział nieruchomości nie będzie raczej przekraczał 15%. Spodziewam się, że porównywalne zyski mogą dawać w najbliższej dekadzie obligacje skarbowe (4–5% w skali roku) czy obligacje korporacyjne. Do tej pory mieszkanie – nieważne, czy wynajmowane czy puste – dawało satysfakcjonującą stopę zwrotu. W przyszłości to nie będzie aksjomat.

Czytaj więcej o mojej strategii czterech ćwiartek: To mój długoterminowy sposób lokowania pieniędzy na dobre i złe czasy. Jakie wyniki dała w zeszłym roku strategia czterech ćwiartek?

Po drugie zacznie się liczyć efekt skali: sądzę, że najem przestanie być łatwym kawałkiem chleba i nie będzie już łatwo wykręcić 6–7% stopy zwrotu netto (już dziś nie jest to łatwe). Zwłaszcza jeśli ktoś nie jest multimilionerem i kupił na wynajem jedno, dwa mieszkania. Być może na rynku wynajmujących nastąpi konsolidacja, bo w większym stopniu będzie się liczył efekt skali. Tak jak na spekulacjach giełdowych trudno wygrywać, gdy nie jest to dla delikwenta full-time job, tak będzie coraz trudniej wycisnąć więcej niż 3–4% z najmu, nie poświęcając na to „całego etatu”.

Po trzecie wzrosną wymagania „biznesowe”. Rynek będzie się szybciej zmieniał. Mieszkania będą szybciej się „zużywać” technologicznie. Wzrosną wymagania kupujących (żeby używane mieszkanie w nieco niższym standardzie było atrakcyjne, musi być świetnie zlokalizowane i doinwestowane–- nie może być po prostu norą z tapczanem i obdrapaną tapetą). Ważniejsza będzie energooszczędność.

Po czwarte warto pozbyć się nietrafionych inwestycji. Inwestując w mieszkanie, które ma pełnić funkcję „magazynu wartości” lub na wynajem, trzeba zwrócić jeszcze większą uwagę na lokalizację i atrakcyjność miejsca, w którym ta nieruchomość się znajduje. Nieruchomości o stosunkowo wysokim standardzie, w dobrej lokalizacji, w dalszym ciągu będą dobrą inwestycją i będą drożały. Ale jeśli ktoś zainwestował w mieszkanie, które w ostatnim roku wyraźnie potaniało, to może być sygnał, że nie warto.

Po piąte w cenie będą coraz większe mieszkania. Dziś, inwestując w mieszkanie na wynajem, kupuje się raczej mniejsze niż większe mieszkanie, bo takie są w ofercie deweloperów. Wydaje się, że to może być pułapka, przynajmniej patrząc w perspektywie dziesięciu, piętnastu lat. Lepszą inwestycją może być większe, bardziej przestrzenne mieszkanie – mimo że deweloperzy mają w budowie ponad 800 000 mieszkań, w większości zaprojektowanych na „stare czasy”, czyli 50–60 metrowe.

Podsumowując: nie wydaje mi się, że będziemy mieli wielki kryzys na rynku nieruchomości. Owszem, jeśli ktoś postawił na niewłaściwego konia, będzie miał problem z wyjściem z inwestycji po obecnych rekordowych cenach. Natomiast mimo statystycznej zmiany relacji między popytem i podażą na rynku mieszkań bardzo bym się zdziwił, gdyby ceny zaczęły spadać w najpopularniejszych miejscowościach turystycznych i na najbardziej atrakcyjnych rynkach pracy. Przeciwnie – tam ceny mogą rosnąć nawet szybciej, bo będzie tam koncentrował się popyt inwestycyjny, o ile do gry nie wejdzie rząd z jakimiś regulacjami.

Czytaj też: Polscy inwestorzy czekają na REIT-y niczym na zbawienie. Ale niektórzy analitycy uważają, że inwestowanie w REIT-y… nie ma wielkiego sensu. Dlaczego?

Czytaj też: Mieszkania w cenie poniżej 5 000 zł za metr? Można takie znaleźć w wielu polskich miastach. Nie trzeba czekać na nieruchomościowy krach

Czytaj też: Jest kraj w Europie, gdzie mieszkania (niemal) nie drożeją. Tak się wygrywa walkę ze spekulantami na rynku nieruchomości?

————————————-

CZYTAJ WIĘCEJ O NIERUCHOMOŚCIACH:

wynajmujesz mieszkanie - będzie bieda na emeryturze

kupowali mieszkania na wynajem heimstaden

rekordowa zdolność kredytowa

będzie emisja listów zastawnych dla każdego

jaka przyszłość deweloperskiej hossy

podatek katastralny. czy trzeba się go bać

co zrobić z portfelem po załamaniu cen

co zrobić z pieniędzmi jeśli nadchodzi stagflacja

pochodzenie mieszkańców

Dane NBP ujawniają kto odpowiada za najdroższe kredyty w Europie

———————————-

ZAPISZ SIĘ NA NASZE NEWSLETTERY:

>>> W każdy weekend sam Samcik podsumowuje tydzień wokół Twojego portfela. Co wydarzenia ostatnich dni oznaczają dla Twoich pieniędzy? Jakie powinieneś wyciągnąć wnioski dla oszczędności? Kliknij i się zapisz.

>>> Newsletter „Subiektywnie o Świ(e)cie i Technologiach” będziesz dostawać na swoją skrzynkę e-mail w każdy czwartek bladym świtem. Będzie to podsumowanie najważniejszych rzeczy, o których musisz wiedzieć ze świata wielkich finansów, banków centralnych, najpotężniejszych korporacji oraz nowych technologii. Kliknij i się zapisz.

———————————-

ZOBACZ NASZE WIDEOCASTY:

„Subiektywnie o Finansach” jest też na Youtubie. Raz w tygodniu duża rozmowa, a poza tym komentarze i wideofelietony poświęcone Twoim pieniądzom oraz poradniki i zapisy edukacyjnych webinarów. Koniecznie subskrybuj kanał „Subiektywnie o Finansach” na platformie Youtube

———————–

ZAPLANUJ ZAMOŻNOŚĆ Z SAMCIKIEM:

Myślisz, że nie masz szans na żywot rentiera? Że masz za mało oszczędności? Że za mało zarabiasz? Że nie umiał(a)byś dobrze ulokować pieniędzy, gdybyś je miał(a)? W tym e-booku pokazuję, że przy odrobinie konsekwencji, pomyślunku i, posiadając dobry plan, niemal każdy może zostać rentierem. Jak bezboleśnie oszczędzać, prosto inwestować i jak już teraz zaplanować swoje rentierstwo – o tym jest ten e-book. Praktyczne rady i wskazówki. Zapraszam do przeczytania – to prosty plan dla Twojej niezależności finansowej. Polecam też trzy inne e-booki: o tym, jak zrobić porządek w domowym budżecie i raz na zawsze wyjść z długów, jak bez podejmowania ryzyka wycisnąć więcej z poduszki finansowej i jak oszczędzać na przyszłość dzieci.

zdjęcie tytułowe: archiwum prywatne autora

Subscribe
Powiadom o
57 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Stef
3 miesięcy temu

Jestem podróżnikiem w czasie i przybywam do was z przyszłości. Możecie cytować moje słowa tak za 10 lat. Polski rynek mieszkaniowy będzie jak Hiszpanski czy Włoski obecnie: 1. Duże aglomeracje z olbrzymim popytem i cenami z kosmosu powiedzmy pięć największych miast. (Może ośrodki akademickie typu Białystok czy Lublin do tego). 2. Polska powiatowa/prowincja z niskimi cenami. 3. Peryferia typu „tam gdzie diabeł mówi dobranoc” z domami po 1 zl. Tylko stan tych domów będzie do rozbiórki czyli kupujesz dom za 1 zl ale musisz zapłacić 100 000 za utylizację gruzu i azbestu albo dom drewniany „sie zapala” i przenosi w… Czytaj więcej »

Sławek
3 miesięcy temu
Reply to  Stef

Na szczęście Pani Pełczyńska widzi problem wymierania prowincji i zaproponowała rozwiązania mające temu zapobiec.

Sławek
3 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Najważniejsza, to chyba ustawa o budownictwie społecznym.

Random
3 miesięcy temu
Reply to  Stef

Porównania do Hiszpanii nie mają żadnego sensu z całego szeregu powodów. Po pierwsze Madryt i Barcelona to absolutna światowa ekstraklasa, gdzie Warszawa czy Kraków mogą sobie co najwyżej rywalizować z taką Pragą. Jesteśmy dużo bardziej kompaktowym krajem i centralizacja nie przybierze aż tak groteskowej formy. Po drugie mają naturalne źródło migracji z Ameryki Łacińskiej, gdzie wielu zwykłych ludzi ma ułatwioną drogę do europejskiego paszportu, a klasa wyższa parkuje tam swój kapitał. My w zasadzie wyczerpaliśmy zasoby ze wschodu, o ile nie nastąpi tam jakiś katastrofalny scenariusz, a kapitał stamtąd ucieka raczej na hiszpańskie wybrzeże. Do tego po kryzysie finansowym dosłownie… Czytaj więcej »

Stef
3 miesięcy temu
Reply to  Random

ie zgodze sie tylko z 2 aspektami:
1. W Polsce w porównaniu do Hiszpanii koszty transakcyjne wcale nie sa wysokie.
2. Może i jestesmy kompaktowym krajem ale brak nam sieci szybkiej kolei . Więc raczej nikt nie będzie dojeżdżał codziennie do pracy do Warszawy z Białegostoku tylko sie przeprowadzi.

Reszta sie zgadza Hiszpania to inna liga co nie znaczy że nie zajdą podobne procesy, moze faktycznie na mniejszą skalę.

Z drugiej strony w Polsce jest straszna centralizacja i właściwie wszystkie dobrze płatne posady sa w Warszawie, mlze Wroclawiu(przemysł).

Last edited 3 miesięcy temu by Stef
AdamM
3 miesięcy temu
Reply to  Stef

Proszę wybaczyć mi lekko polityczny komentarz, ale patrząc na działania kleru, to chyba bliżej mi do miejsca, gdzie diabeł panuje i dobranoc mówi.

P.S. Podróżniku w czasie, mam taką misję… cofnij mnie do momentu, gdy nVidia weszła na rynek…

Mateusz
3 miesięcy temu
Reply to  Stef

a ten olbrzymi popyt w dużych aglomeracjach będą generować komary tygrysie?

Stef
3 miesięcy temu
Reply to  Mateusz

Migeacje wewnętrzne mówi to Panu coś? Już teraz większość rejestracji na nowych osiedlach w Warszawie to LBI czy WR albo WSC.

Natomiast w Białymstoku to BZA BWM, BSI czy BMN. Poprostu powiat zjeżdża do miasta pojewodzkiego.

Znajomy próbował przez rok sprzedać dom po dziadkach w Hajnowce . Zszedł prawie 100 000 poniżej wyceny rzeczoznawcy i nadal nie bylo chętnych. Polska powiatowa wymiera i sie wyprowadza.

Mateusz
3 miesięcy temu
Reply to  Stef

No ale po pierwsze to nie dowodzi temu, że jeśli się przeniosą do miasta to się rozmnożą. Poza tym w miastach do których się przenoszą z mniejszych miejscowości, następuje depopulacja, z powodu, że ludzie uciekają z Polski, a reszta która zostaje, w większości nie rozmnaża się. Przy tym wszystkim jaki procent wszystkich dzieci jest z rodzin gdzie powinny być płacone alimenty, a płacone nie są? Poza tym są inne niebezpieczeństwa, jaki jest przyrost migrantów przede wszystkim ze wschodu którzy mogą wypierać Polaków? Pozostała migracja, bieda z tzw. trzeciego świata to jest niebezpieczeństwo pogłębienia wszelkich patologii już w Polsce obecnych od… Czytaj więcej »

Last edited 3 miesięcy temu by Mateusz
Stef
3 miesięcy temu

Jak wyjaśnić fenomen że cena m2 w Międzyzdrojach dorównuje Hiszpanskim kurortom ttlko tam jest cena za m2 z meblami do wprowadzenia a u nas gole ściany?

Random
3 miesięcy temu
Reply to  Stef

Ale o jakich kurortach mowa? Zobacz sobie ceny w San Sebastian, Cadaques, Sitges, Palmie, Marbelli albo Maladze. Poza tym zwykle są tam znacznie większe metraże i przeciętny standard jest tak ze dwie dekady do tyłu. U nas ten rynek jest w zasadzie mikroskopijny, stąd nic dziwnego, że dodruk przy niedostatecznej kontroli doprowadził do gwałtownego wzrostu cen rzadszych aktywów – tam to jednak gargantuiczny rynek i nawet nieporównywalnie większy popyt się rozkłada. Hiszpania zwykła słynąć z taniej turystyki, więc nic dziwnego, że większość wybrzeża nie będzie budziła jakiegoś szczególnego zainteresowania, bo jest zwyczajnie nudna, a lokalna populacja jest wykluczona z rynku… Czytaj więcej »

Stef
3 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Rtlko Marbelli to nawet nie ma do czego w Polsce porównać. Może do Sopotu ale to tez nie to. Marbella to bardziej Dubaj niż Władysławowo 😉

Niko
3 miesięcy temu

A jak z mieszkaniami z, wielkiej płyty w doskonałej lokalizacji z terenami zielonymi i bardzo dobra infrastrukturą i bardzo dobrym rynkiem pracy np. Wrocław?

Stef
3 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Patrzyłem na stare mieszkania na Sycylii wszystkie miały klasę energetyczną „E”, nowe miały „D”. Jakoś sie włosi tym nie przejmują.

Niko
3 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Dzięki za info, zaciekawilo mnie te 3000zlza metr na Dolnym Śląsku jako że mieszkam we Wrocku ale chciałbym się przeprowadzić w, spokojniejsze miejsce.

Niko
3 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Dzięki wielkie😀

Sławek
3 miesięcy temu

„rosnące w ostatnich latach ceny mieszkań dowodzą, że luka mieszkaniowa wciąż w Polsce ma się dobrze” Nie zgodzę sie z tym. Ceny rosną nie z powodu luki mieszkaniowej, tylko z powodu naszej mentalności (mieszkania jako lokata kapitalu) oraz niskiego oprocentowania dochodu od nieruchomości i ciągłych doplat do kredytow hipotecznych. „bo bedzie tam koncentrował się popyt inwestycyjny, o ile do gry nie wejdzie rząd z jakimiś regulacjami” Na szczęście w rządzie widza ten problem i jest pomysł na budownictwo społeczne w Polsce powiatowej/gminnej. Dzięki temu zmniejszyć sie fala emigracji do największych miast i prowincja nie wymrze (albo proces jej wymarcia mocno… Czytaj więcej »

Random
3 miesięcy temu
Reply to  Sławek

Budownictwo społeczne w tych mniejszych miastach to pomysł spóźniony niemal o dekadę jak 500+, które realnie mogłoby przynieść całkiem sporo drugich i może nawet trzecich dzieci, ale ten statek już odpłynął. Wszystko przez to, że w zasadzie nie załapały się na ten cały boom budowlany, więc najem pozostawał relatywnie drogi, zwłaszcza iż pakowano migrantów po domach jednorodzinnych pod korek, a z czym zwykłe rodziny nigdy nie będą mogły konkurować. W mojej okolicy w sporym powiatowym pod Poznaniem te domy stoją teraz puste. Niby to tylko dowód anegdotyczny, ale jak na dłoni wszelkie zmiany zawsze zbiegały się z ogólnokrajowymi trendami. To… Czytaj więcej »

Stef
3 miesięcy temu
Reply to  Sławek

Ale z Pana optymista: 1. Uwaza pan że program rządowy gdziekolwiek na świecie rozwiązał problem mieszkaniowy? 2. Niemcy władowali we wschodniej landy 1000 mld euro od zjednoczenia a wschód nadal sie wyludnia. My mieliśmy program operacyjny polska wschodnia i tez ściana wschodnia nadal sie wyludnia. Nawet jeśli Olsztyn czy Białystok nie tracą mieszkańców to już Hajnowka czy Bartoszyce owszem. Wiecie dlaczego mieszkania sa popularne LEWAR. Mam 400 000 i zdolność na 1 200 000. Mogę kupić za 400 000 obligacji albo 4 kawalerki. Na obligacje czy akcje nikt mi takiego kredytu nie da. Coprawda rata będzie olbrzymią ale będę miał… Czytaj więcej »

Stef
3 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Nie narzekam ale mauo brakowało jak oprocentowanie wystrzeliło hipoteki z 3 do 9%

Last edited 3 miesięcy temu by Stef
kamel
3 miesięcy temu
Reply to  Stef

Lewar na tani kredyt – taki co był po 2%, bo wtedy pozostawał margines na zyski. Lewarować się do obecnego kredytu na 8% nie ma już chyba sensu, bo najem zarabia przeciętnie tylko 6-7% (chyba że ktoś liczy tylko na wzrost wartości samej nieruchomości, ale to również dzisiaj nie jest już trywialne). Motorem tego rynku są ceny najmu – gdyby udało się je obniżyć, np. poprzez uwolnienie setek tysięcy inwestycyjnych pustostanów (ale z SAN-ów nic nie wyszło, a na wpływ SIM-ów trzeba poczekać parę lat), to nieruchomości wciąż pod hipoteką zaczęłyby przynosić właścicielom straty (bo jednak koszty stałe trzeba ponosić)… Czytaj więcej »

Aleks
3 miesięcy temu

„Po piąte w cenie będą coraz większe mieszkania”

Nie do końca sie z tym zgodzę,bo obecnie konkurencja sa domy w bliskiej okolicy dużych miast…Miasta rozwijają usługi ktore ułatwiają zycie poza miastem np.komunikacje zbiorowa do osciennych gmin…Do tego w tych gminach poprawia sie infrastruktura…usługi publ.,itd.
Jezeli mam wydać 1,5 mln zl na mieszkanie nawet w atrakcyjnej okolicy miejskiej,a wybrać 5km nowy dom z ogrodem za miastem,to wybor jest jeden – dom.

Martyna
3 miesięcy temu

Odliczmy od tkanki mieszkaniowej kamienice w których trzeba wymienić stropy i ołowianą instalację wodną, wielką płytę bez żadnej modernizacji… W wymierających okolicach ceny będą spadać, ale w wielkich miastach jeszcze długo deweloperzy będą mieli co robić.

Stef
3 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Może firma wyburzeniowa to dobry pomysł na biznes?

Marcin
3 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Takich mieszkań już jest dużo na Śląsku bo z użytku wychodzą familoki wybudowane 130 lat temu – osiągają tzew. śmierć techniczna budynku. W Katowicach 150 metrów od nowovogackieh tzw. Pierwszej dzielnicy znajdują się budynki z wychodkami na półpiętrach, ciasne i będące remontowymi studniami bez dna. Najgorsze jest to, że nie ma u nas zupełnie pomysłu jak rozwiązywać takie problemy (na przykład komasowanie często bardzo leciwych mieszkańców razem, przejmowanie budynków przez gminy i scalanie działek by wykroić z nich coś lepszego.

kamel
3 miesięcy temu
Reply to  Marcin

Takie problemy będą trwały dekadami – bo konserwator zabytków zabroni ruszyć tkanki, więc lokatorzy zostaną w ten czy inny sposób wysiedleni (albo naturalnie im się zemrze, albo nadzór budowlany wyda decyzję), a familok będzie sobie stał i próchniał, dopóki nie przydarzy mu się pożar.

Ppp
3 miesięcy temu

W raporcie lub artykule brakuje elementu zużywania się mieszkań. Międzywojenne lub „wczesno-PRL-owskie” mogą zacząć wypadać z rynku, lub ich stan spowoduje, że będą niesprzedawalne.
A co do migracji – Polska jest jako-tako atrakcyjna dla Ukraińców i Białorusinów, bo blisko i język podobny – reszta przeważnie chce jednak gdzie indziej.
Pozdrawiam.

Stef
3 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Średnio to ja z pewnością ma po 3 nogi. Pytanie jaka jest mediana i dominanta.

TomR
3 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

We Wrocławiu będzie remont wzmacniający konstrukcję Trzonolinowca z lat 60-tych za 882 tysiące, a on ma 44 mieszkania, więc po 20 tysięcy na mieszkanie za remont. Co ciekawe dostali na to dotację. Dla mieszkańców jest jeszcze koszt mieszkania przez 18 miesięcy remontu wzmacniajacego poza tym budynkiem.

https://www.wroclaw.pl/przedsiebiorczy-wroclaw/nowa-wersja-trzonolinowca-we-wroclawiu-wizaluzacje-pieniadze-na-przebudowe

Podczas takiego remontu wzmacniającego będzie rozbiórka i budowa od nowa – ale tylko wybranego podzbioru elementów budynku, np. „stropy nad piwnicą i ostatnią kondygnacją zostaną rozebrane i wykonane w nowej technologii”.

Konrad
3 miesięcy temu

Nie będzie średnio spadku o 30%, ale ceny będą długo i mozolnie tkwić w miejscu. Już teraz jeśli komuś zależy na szybkiej sprzedaży to musi zejść z ceny co najmniej o 10%. Jest wreszcie szansa na normalizację, bo lata 2020-2023 były kompletnie szalone.

Stef
3 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

2017 grudzień 7500 m2 Warszawa Ursus
2025 14 500 m2 blok dalej ten sam deweloper i standard.

Mateusz
3 miesięcy temu

Czyli, że luka mieszkaniowa będzie maleć wraz postępującym wyludnieniem Polski i że to wg ekspertów Aliora nastąpi już za kilka lat?

TomR
3 miesięcy temu

Raczej niż liczba mieszkań na osobę, deficytem nadal będzie ilość metrów kwadratowych na osbę, obecnie rzędu 30+ metrów kwadratowych na osobę, podczas gdy np. w Danii jest rzędu 50+ metrów kwadratowych na osobę, a w USA czy Australli rzędu 80 metrów kwadratowych na osobę.

Oskar
3 miesięcy temu

nie wykluczone, że pojęcie, iż mieszkanie jest „magazynem wartości” zostanie w ciągu następnych 10 lat obnażone jako ekonomiczny dyrdymał podobny do tego, że frank szwajcarski ma stabilną wartość

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu