6-7% rocznie prawie bez ryzyka? Nie tylko obligacje skarbowe! Bliżej do pierwszej emisji listów zastawnych dostępnych dla zwykłych Polaków

6-7% rocznie prawie bez ryzyka? Nie tylko obligacje skarbowe! Bliżej do pierwszej emisji listów zastawnych dostępnych dla zwykłych Polaków

Lubisz obligacje skarbowe? Trochę się obawiasz ryzyka związanego z obligacjami korporacyjnymi? Największy polski bank wkrótce wyjdzie z propozycją nie do odrzucenia – wyemituje listy zastawne, czyli obligacje zabezpieczone kredytami hipotecznymi. To może być wymarzona inwestycja na długi termin, z oprocentowaniem wyższym niż rynkowa cena pieniądza. Czy emisja listów zastawnych dla zwykłych nas to będzie hit sezonu?

Listy zastawne to narzędzie finansowe znane od kilkudziesięciu lat. W Polsce są emitowane przez pięć banków hipotecznych, ale do tej pory były to emisje na relatywnie niewielką skalę i nie były kierowane do klientów detalicznych. Teoretycznie każdy może je kupić na rynku wtórnym, bo są notowane na giełdzie obligacji Catalyst, ale płynność jest niemal żadna (a część obligacji ma poza tym wysoki nominał).

Zobacz również:

Kilka dni temu PKO Bank Hipoteczny (należący do PKO BP) opublikował komunikat, z którego wynika, że złożył do Komisji Nadzoru Finansowego wniosek o zatwierdzenie prospektu dotyczącego programu emisji hipotecznych listów zastawnych (i to nie jest nic nadzwyczajnego), skierowanych m.in. do inwestorów indywidualnych (i to już jest nie lada nowość).

PKO Bank Hipoteczny dodał, że „skala programu, jak również jego adresaci, wpisują się w strategię Grupy PKO BP, której priorytetem jest zapewnienie klientom produktów o najwyższym stopniu bezpieczeństwa”. Szymon Midera, prezes PKO BP, ostatnio dużo mówił o tym, że chce pomóc w przesuwaniu części oszczędności bankowych w kierunku rynku kapitałowego. Banki oferują klientom fundusze inwestycyjne, ale dla wielu do zbyt ryzykowne rozwiązanie. Być może pomostem z bankowej lokaty do inwestowania będą właśnie listy zastawne?

Czym są listy zastawne? To nic innego, jak długoterminowe obligacje, które są zabezpieczone kredytami hipotecznymi. To oznacza, że są one bezpieczniejsze dla inwestorów niż „zwykłe” obligacje korporacyjne, ponieważ te przeważnie nie mają zabezpieczeń. To już nie depozyt, lecz inwestycja, ale jedna z najbezpieczniejszych, z ryzykiem niewiele większym od tego, ktore wiąże się z położeniem pieniędzy na obligacje Skarbu Państwa.

Ile można zarobić? Oczywiście nie ma żadnych szczegółów dotyczących listów zastawnych, które mają być dostępne dla inwestorów indywidualnych. Można się tylko spodziewać, że będą miały niską wartość nominalną, by nie były potrzebne miliony, żeby je kupić. A oprocentowanie pewnie nie będzie się mocno różniło od tego, które obowiązuje w przypadku już notowanych na giełdzie listów zastawnych.

Notowane na giełdzie listy zastawne Millennium Banku Hipotecznego z terminem wykupu w 2030 r. mają obecnie oprocentowanie 6,74%, zaś wartość jednej „obligacji” to tylko 1 000 zł. Listy zastawne ING Banku Hipotecznego z terminem wykupu w 2028 r. obecnie oferują 6,35% (ale trzeba mieć pół miliona złotych, żeby kupić jedną sztukę). mBank Hipoteczny wyemitował listy zastawne z terminem wykupu w 2035 r. i obecnie można na nich zarobić 6,66% (wartość jednej „obligacji” – 100 000 zł).

Pekao Bank Hipoteczny wprowadził na giełdę Catalyst m.in. listy zastawne z terminem wykupu w 2030 r., które obecnie „płacą” w 7,04% w skali roku i mają nominał tylko 1 000 zł. A PKO Bank Hipoteczny ma na giełdzie listy zastawne z terminem wykupu w 2029 r. i z oprocentowaniem 6,03% (ale trzeba mieć pół miliona złotych, by kupić sztukę). Wszystkie te listy zastawne są oparte na stawce WIBOR, czyli mają oprocentowanie zmienne.

Czy to atrakcyjne warunki? Cóż, stawki rzędu 6-7% w skali roku to znacznie wyższe odsetki, niż te, które można znaleźć w ofertach największych banków. W ofercie obligacji detalicznych Skarbu Państwa są papiery o porównywalnym oprocentowaniu, ale przeważnie z nieco innym mechanizmem liczenia odsetek (uzależnione są od inflacji, a nie od stawki WIBOR).

Przy dobrej promocji i oprocentowaniu w pobliżu górnych widełek stawek rynkowych – sądzę, że to może być sukces. Oczywiście: rynek listów zastawnych z definicji jest przeznaczony dla osób gotowych na długoterminową inwestycję i już sam ten fakt definiuje te instrumenty jako niszowe. Ale z drugiej strony Polacy trzymają w bankach na depozytach terminowych 390 mld zł, więc nawet 1% z tej kwoty to góra pieniędzy. Z trzeciej strony: rocznie inwestujemy ponad 30 mld zł nowych pieniędzy w obligacje detaliczne Skarbu Państwa.

To dobrze, że największy polski bank chce uczyć nas rynku kapitałowego, a jako wrota do tego wykorzystać relatywnie bezpieczne listy zastawne. Z biznesowego punktu widzenia listy zastawne są dla banków czystą stratą. Oczywiście: modelowo wygląda to tak, że płacę za list zastawny 6,5%, klientowi udzielam kredytu hipotecznego na 7,5% i zarabiam na marży. Tyle, że nie trzeba płacić za list zastawny, skoro ludzie walą drzwiami i oknami, żeby założyć trzymiesięczną lokatę na 3,5%.

To więc nie biznes, lecz regulacje powodują, że banki zaczynają zajmować się listami zastawnymi. A konkretnie nadzór finansowy, który domaga się, by bankowcy bardziej dopasowali terminy zapadalności pieniędzy pożyczanych od klientów i tych pożyczanych klientom. Finansowanie 30-letnich kredytów trzymiesięcznymi depozytami powoduje dodatkowe ryzyko dla banku. Dlatego banki będą musiały emitować więcej listów zastawnych. I bardzo dobrze. Im więcej możliwości dywersyfikacji pieniędzy w bezpiecznych instrumentach finansowych – tym lepiej.

Na razie ten rynek wart jest niewiele ponad 7 mld zł, czyli rząd wielkości mniej, niż rynek obligacji korporacyjnych (wart ponad 60 mld zł) oraz rynek obligacji detalicznych Skarbu Państwa jest wart 150 mld zł. W bankach łącznie trzymamy 1,35 biliona zł, ale z tego 940 mld zł to pieniądze na kontach oszczędnościowych i rachunkach osobistych (zapewne w przygniatającej większości do bieżącego wykorzystania). Funkcję oszczędności co najmniej średnioterminowych pełnią zapewne pieniądze na depozytach bieżących, których jest – jak wspomniałem wyżej – 390 mld zł.

Czytaj też: Dzieje się! Ministerstwo Finansów obniża oprocentowanie detalicznych obligacji skarbowych tuż przed wyborami. Ile „zapłacą” obligacje? Które brać?

Czytaj też o tym, że na rynkach zapanował strach o długoterminowe obligacje:

zamieszanie na rynku długoterminowych obligacji

———————————-

ZAPISZ SIĘ NA NEWSLETTERY

>>> W każdy weekend sam Samcik podsumowuje tydzień wokół Twojego portfela.  Co wydarzenia ostatnich dni oznaczają dla Twoich pieniędzy? Jakie powinieneś wyciągnąć wnioski dla oszczędności? Kliknij i się zapisz.

>>> Newsletter „Subiektywnie o Świ(e)cie i Technologiach” będziesz dostawać na swoją skrzynkę e-mail w każdy czwartek bladym świtem. Będzie to podsumowanie najważniejszych rzeczy, o których musisz wiedzieć ze świata wielkich finansów, banków centralnych, najpotężniejszych korporacji oraz nowych technologii. Kliknij i się zapisz.

———————————-

zdjęcie tytułowe: Pixabay, Canva

Subscribe
Powiadom o
31 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Sławek
9 dni temu

Liczę na przypominajkę, gdy już będzie znany termin i szczegóły emisji tych listów zastawnych.
Jakie jeszcze (podobne) instrumenty mogą wprowadzić nasze banki dla klientów indywidualnych?

Sławek
9 dni temu
Reply to  Maciej Samcik

Spróbujecie w recenzji oszacować ryzyko związane z mortgage-backed securities? Pewnie dużo osób będzie się bało powtórki z USA.

Stef
8 dni temu
Reply to  Maciej Samcik

Niby tak ale był taki jeden bezpieczny fundusz w Polsce co inwestował w bezpieczne nieruchomości komercyjne i stracił 80% ? Dobrze pamiętam?

erdwa
6 dni temu
Reply to  Maciej Samcik

A to akurat całkiem proste jak się ma dostęp do danych które posłużyły do budowy strategii. Podejrzewać można jednak, że przeszacowano i przyszłe ceny nieruchomości i przychody zwiazane z najmem. Jak sie pętla zaczęła zaciskać to nagle trzeba było przeszacować wartosć nieruchomosci . A jak jeszcze załozymy że mógł to być fundusz lewarowany, czyli kupowano nieruchomosci za kredyty to cóż… Neistety można tylko gdybac, ale fundusze neiruchomosci to nie jest dobry inwestycyjnie pomysł i nie bez przyczyny ich prawie nie ma, nie bardzo ktoś się kwapi do ich otwierania i uwarunkowania prawne nie sprzyjają temu. A co do listów zastawnych… Czytaj więcej »

HereTyk
8 dni temu
Reply to  Maciej Samcik

czyli odsetki dla wybranych, dla plebsu bat na (_|_)

Ppp
8 dni temu
Reply to  Maciej Samcik

Zależy, jaka będzie cena 1 sztuki – 1000zł OK, 10.000zł będzie już jakimś ograniczeniem. No i kwestia terminów oraz kosztów przedwczesnego wykupu – o czym nie możecie napisać, bo oferta jeszcze nie istnieje, ale to bardzo ważne. Jakoś tak wielu ludzi obawia się włożyć pieniądze na kilkuletnią inwestycję.
W obligacjach skarbowych mamy 1, 2, 3, 4-latki oraz 10-latki – widać „lukę” na 7 latach oraz np. 15 latach. Tu bym szukał szans, gdybym decydował o długości życia tych obligacji.
Pozdrawiam.

Jarek
9 dni temu

A czy to nie przez takie obligacje wybuchł kryzys w 2008?

Martyna
9 dni temu

Dają zarobić jak zwykłe obligacje skarbowe, wymagają konta maklerskiego i blokują pieniądze na 10 lat bo mają zerową płynność. Jakoś tego nie widzę. Chyba że bank sprzeda emerytom jako lokatę+, takie kwiatki już były.

Ppp
8 dni temu
Reply to  Maciej Samcik

To powinno być tak, jak z normalnymi obligacjami skarbowymi – konto techniczne w PKO-BP bez żadnych dodatków.
Pozdrawiam.

Janek
9 dni temu

Zapachniało CDO, potrójnym AAA i szalonym 2008.

RAFAL
9 dni temu
Reply to  Janek

I CDS i fanny may .

RAFAL
9 dni temu
Reply to  Janek

Fannie mae i Freddie mac 2008 . Idziemy dobrą anglosaską drogą .

Tomek
9 dni temu

Jak obecnie wygląda wypłata odsetek od tych listów? Co jakiś okres czy na koniec inwestycji? Są to jakieś ogólne normy czy emitent określa to sobie jak chce?

Mketek
8 dni temu
Reply to  Maciej Samcik

Tak. Nie. Nie wiem. Taka jest wartość merytoryczna tej odpowiedzi.

Michał
9 dni temu

A to nie jest tak że List Zastawny pozwala generować dużo więcej kapitału pod kredyty, bo ma stopę rezerwy nie 1:1 a częściową?

Michał
9 dni temu

czy listy zastawne w innych krajach europejskich nie są właśnie tym mechanizmem, który pozwala na udzielanie kredytów hipotecznych ze stałym oprocentowaniem na 25 lat, a nie 5 lat jak w Polsce?

Rychu
8 dni temu

Uuuu, to właśnie rzeczywista inflacja. Co najmniej.

BadaczTalmudu
1 dzień temu

Lepiej 20% (tyle MINIMUM wynosi prawdziwa inflacja w Polin patrząc na deficyt budżetowy i poziom dodruku pieniędzy) bez ryzyka na złocie niż stręczenie Polakom obligacji hipotecznych by wyszli na tym jak Amerykanie czy Chińczycy… Bankrut Zachód ze swojego gigantycznego zadłużenia może wyjść tylko na 2 sposoby: wojnę lub hiperinflację – w obu przypadkach lepiej mieć złoto niż obligacje krajów jak Polin… Monetaryzacja hipotek i (co teraz się dzieje w UE) zadłużenia firm, to sposób banków (które w dobie Internetu, kryptowalut i fintechów są zbędnym w gospodarce pasożytem) na uniknięcie bankructwa poprzez wciśnięcie obligacji frajerom jak plebs, lub, gdy ich nie… Czytaj więcej »

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu