21 czerwca 2025

Co ósmy mieszkaniec Warszawy nie jest Polakiem. Co czwarty paryżanin to imigrant. Jak pochodzenie mieszkańców wpływa na zamożność miast?

Co ósmy mieszkaniec Warszawy nie jest Polakiem. Co czwarty paryżanin to imigrant. Jak pochodzenie mieszkańców wpływa na zamożność miast?

W największych miastach krajów uchodzących za zamożne mieszka coraz więcej cudzoziemców. Już co najmniej 12% osób mieszkających w Warszawie to przybysze z innych krajów. A w Paryżu cudzoziemców jest dwa razy więcej – więcej niż co czwarty mieszkaniec stolicy Francji nie pochodzi z tego kraju! Tylko co trzeci mieszkaniec Paryża urodził się w tym mieście. Jak oceniać ten trend? Jak pochodzenie mieszkańców wpływa na zamożność mieszkańców miast? 

Pochodzenie paryżan znalazło się pod lupą francuskiego urzędu statystycznego Insee. Okazało się, że tylko jedna trzecia mieszkańców tego miasta urodziła się w Paryżu, jedna trzecia pochodzi z francuskiej prowincji, a jedna trzecia to przyjezdni z całego świata – i tego biedniejszego, i bogatego. Taka mozaika to zjawisko typowe dla innych francuskich metropolii, ale w Paryżu ten trend rozpoczął się najwcześniej. Od bardzo dawna Paryż przyciągał przybyszy. Jak to wpływa na poziom życia i dobrostan mieszkańców?

Zobacz również:

Z badania przeprowadzonego przez Insee wynika, że większość osób mieszkających w Paryżu nie urodziła się w tym mieście, co jest zjawiskiem powszechnym w większości dużych miast we Francji, ale też zjawiskiem znanym z innych wielkich metropolii jak Londyn czy Nowy Jork. Insee długo – ok. 4 lata – pracował nad danymi ze spisu ludności z 2020 r. i opracował bardzo dokładną mapę demograficzno-narodowościową, a także majątkowo-finansową mieszkańców stolicy, którą opublikował w lutym 2025 r.

Okazuje się, co zresztą pokrywa się z intuicją, że jeśli zapytamy spotkanego na ulicy Paryża przechodnia, skąd pochodzi, to statystycznie najbardziej prawdopodobna będzie odpowiedź: „nie jestem z Paryża”. I nie chodzi tu o miejsca turystyczne. Czy ten duży udział przyjezdnych wśród paryżan i paryżanek to wynik ostatnich 2-3 dekad, kiedy nasiliła się nielegalna i niekontrolowana imigracja do Europy Zachodniej? Niekoniecznie. W Paryżu to zjawisko sięgające w tej skali lat 60. XX w.

Proporcje pochodzenia mieszkańców stolicy Francji nie zmieniły się zasadniczo od lat 80. XX w., kiedy ukształtował się obecny podział na trzy wielkie grupy pod względem pochodzenia geograficznego. Jednak przed dekady ta struktura stała się coraz mniej korzystna dla rdzennych mieszkańców, a coraz większy udział mają przybysze, nie tylko z francuskiej prowincji czy francuskich terytoriów zamorskich, ale zwłaszcza z innych krajów i regionów świata.

Ogromna fala imigracji lat 10. i 20. XXI w. umocniła pozycję osób urodzonych zwłaszcza w krajach leżących w bezpośrednim sąsiedztwie Europy, na przykład z regionu Afryki Północnej zwanej Maghrebem. W tzw. małym Paryżu liczącym obecnie ok. 2,1 mln mieszkańców ponad pół miniona osób to właśnie przybysze, którzy nie urodzili się we Francji. Ta statystyka nie łapie już osób, które urodziły się we Francji czy w Paryżu, ale których rodzice przyjechali tu z innych miejsc świata. O tym pisałem wcześniej tu.

Co zaskakujące, we Francji wyjątkiem narodowościowym jest Marsylia, położona na najbardziej gorącym szlaku imigracyjnym. Tylko w Marsylii, wyjątek na tle innych miast francuskich, ponad połowa mieszkańców to wciąż rodowici marsylianie i marsylianki.

Czytaj też: Jedna cena biletu na cały transport miejski i podmiejski. Paryż wprowadza rewolucję. To przyszłość dla coraz bardziej rozciągniętych aglomeracji?

„À nous deux, maintenant!”

Czytelnicy zapewne pamiętają poruszającą lekturę ze szkoły średniej, w której ojciec dwóch córek tak bardzo dbał o ich wykształcenie i pozycję w świecie towarzyskim Paryża, że sam popadł w nędzę i zmarł w osamotnieniu przy niemal całkowitej obojętności swoich dzieci. Ale prawdziwym bohaterem „Ojca Goriot” Balzaka był tak naprawdę młody, ambitny i chcący zrobić w stolicy wielką karierę Eugène de Rastignac. Udało mu się. Ostatnie sceny powieści ukazują Rastignaca tuż po ceremonii pogrzebowej zmarłego ze zgryzoty ojca Goriot. Młody człowiek rzuca Paryżowi swoje słynne wyzwanie: „No, teraz się spróbujemy!”:

„À nous deux, maintenant!”

Balzak wydał swoją powieść w roku 1835, kiedy Paryż stawał się stolicą świata. Być w Paryżu czy zamieszkać w Paryżu oznaczało wtedy dla każdego Francuza i dla przybyszów z innych regionów Europy szansę na wielką karierę i globalną rozpoznawalność. Czy Chopin byłby Chopinem, znanym wszędzie na świecie genialnym kompozytorem, gdyby nie to, że w wieku 20 lat, zresztą w tym samym czasie, kiedy rozgrywa się akcja powieści Balzaka, zamieszkał w Paryżu? A Maria Skłodowska-Curie, czy dokonałaby nagrodzonych Noblem odkryć w rodzinnej Warszawie pod zaborem rosyjskim? Mimo upływu 200 lat Paryż przyciąga i… nagradza najlepszych.

Awans związany z wyjazdem do Paryża wciąż jest wielkim francuskim mitem, ale też mitem globalnym. Stolic świata przybyło, a mekką artystów i naukowców stały się metropolie w USA na wschodnim czy zachodnim wybrzeżu. Ale to nie zaszkodziło stolicy Francji. To miasto, które nie tylko jest najczęstszym celem wyjazdów turystycznych na świecie, ale pozostaje wciąż celem zamieszkania na stałe – studiowania, podjęcia pracy, prowadzenia badan naukowych, rozwijania pasji artystycznych.

W języku francuskim istnieje nawet specjalne określenie na wyjazd do Paryża po to, żeby osiąść tam na stałe. W tym przypadku Francuzi używają czasownika „monter”. To… wspinanie się po schodach czy wspinaczka w górach. „Monter à Paris” to znaczy coś w rodzaju „wspiąć się do Paryża”. Wyrażenie to dotyczy tylko wyjazdu na stałe do stolicy Francji, do żadnego innego miasta. Tak jak bohater powieści Balzaka, który „wspiął się do Paryża”, żeby wspinać się tam dalej po społecznej drabinie stolicy.

Niektórzy tłumaczą to wyrażenie pozycją geograficzną stolicy Francji, co powoduje, że z większości miejsc w kraju do Paryża trzeba jechać na północ, czyli – wspinać się. Chociaż nie jest to prawdziwe w przypadku chociażby mieszkańców Bretanii czy Normandii. Istnieje też teoria, że jednak bardziej chodzi o pozycję kulturową i polityczną Paryża, która powoduje, że osiedlenie się w tym mieście na stałe jest społecznym, majątkowym, zawodowym przeniesieniem się z dołu w górę. Po prostu.

Dane Insee pokazują, że ten poziom atrakcyjności Paryża jest wciąż niezwykle wysoki. Ponad dwie trzecie paryżan urodziło się poza stolicą. Prawie 30% pochodzi z prowincji, szczególnie z południa Basenu Paryskiego i zachodu Francji, a także z terytoriów zamorskich Francji. Jedna czwarta urodziła się w ogóle za granicą, w innych krajach. Wybór stolicy Francji na miejsce osiedlenia, a nie np. innych terenów francuskich, ma znaczenie dla mieszkańców USA oraz niektórych krajów azjatyckich i afrykańskich.

Niektórych może dziwić to, że w Paryżu w sumie mieszka niewiele ponad 2,1 mln osób. To kwestia podziału administracyjnego. W statystyce Insee Paryż to tzw. mały Paryż – „intra muros”, czyli definiowany w granicach XIX-wiecznej metropolii, obecnie wewnątrz tzw. małej obwodnicy. Na tym ciasno zabudowanym, ale pozbawionym wielkich osiedli mieszkaniowych obszarze, mieszka w sumie tylko trochę więcej osób niż obecnie w… Warszawie (1,8 mln). To zrozumiałe, bo w centrum miasta ogromne powierzchnie zajęte są przez zabytki, muzea, administrację, instytucje międzynarodowe, kulturalne, naukowe i wiele uczelni.

W tym środku paryskiego ekosystemu mniej jest miejsca dla biednych imigrantów, za to nie brakuje bogatych przybyszów z całego świata kupujących tu drogie nieruchomości i apartamenty w pałacowych haussmannowskich kamienicach. Trochę inaczej jest poza obwodnicą, np. w północno-wschodnich dzielnicach, w których królują wielkie imigranckie blokowiska. To tzw. wielki Paryż, ale administracyjnie to już inne miasta i miasteczka, a dalsze przedmieścia to wręcz inne departamenty.

Wszyscy ciągną do Paryża? Polacy – tak! Paryżanin jest bogaty?

Paryż, nawet ten mały, kusi osoby urodzone za granicą. Pokazuje to stopień atrakcyjności miasta dla przybyszy. Atrakcyjność Paryża jest stosunkowo wysoka dla osób urodzonych za granicą. Stolica stanowi 6,4% populacji osób urodzonych za granicą mieszkających we Francji, podczas gdy jest domem dla 3,2% nowych przybyszy mieszkających we Francji. Chodzi tu tylko o osoby urodzone poza Francją, czyli nowych imigrantów, w pierwszym pokoleniu.

Pamiętajmy, że wciąż mówimy o osobach urodzonych za granicą, a nie osobach, których rodzice byli imigrantami. Osób o korzeniach niefrancuskich jest znacznie więcej. Dodatkowy problem imigracyjny to kategoria DROM-COM, czyli francuskie terytoria zamorskie z udziałem ludności nieeuropejskiej, ale będącej obywatelami francuskimi. W statystyce Insee terytoria zamorskie zostały włączone do francuskiej prowincji, tak jak w tabeli powyżej, ale trzeba mieć świadomość, że w tej grupie jest bardzo dużo osób niebędących Europejczykami.

Osoby urodzone w krajach europejskich (poza Francją) i mieszkające w Paryżu stanowią 26% paryżan urodzonych za granicą. Jednakże ich koncentracja w Paryżu jest niższa niż w przypadku innych obcokrajowców: wskaźnik atrakcyjności stolicy dla Europejczyków wynosi 5,4% i jest o jeden punkt procentowy niższy od średniego wskaźnika obliczonego dla wszystkich obywateli Francji urodzonych za granicą. I tutaj ciekawa informacja dla nas mieszkających nad Wisłą:

„Rdzenni mieszkańcy krajów europejskich najbardziej zainteresowani stolicą Francji w porównaniu z innymi francuskimi miastami to ci urodzeni w Polsce (8,2% Polaków mieszkających we Francji mieszka w Paryżu), Serbii (6,7%), Włoszech (6,3%), Wielkiej Brytanii (5,7%) i Niemczech (5,6%).”

Jesteśmy więc wyjątkowo przywiązani do Paryża. Idziemy śladami Chopina i Marii Skłodowskiej-Curie. W porównaniu z tymi wymienionymi powyżej krajami rodowici Portugalczycy i Hiszpanie, mimo że wielu z nich mieszka w Paryżu, są tam stosunkowo mniej obecni, a wskaźnik atrakcyjności w ich przypadku wynosi odpowiednio 3,9% i 4,9%. Największa liczba „zagranicznych” mieszkańców Paryża pochodzi z trzech krajów Maghrebu – Algierii, Maroka i Tunezji. Łącznie to 150 000 osób, co stanowi 28% mieszkańców urodzonych za granicą.

W Paryżu mieszka co trzeci rdzenny Japończyk mieszkający we Francji (32%), prawie co trzeci francuski przybysz z Filipin (29%), co czwarty Amerykanin (24%) i co piąty Chińczyk (19%). Przybysze z tych kierunków, jeśli już wybierają się na stałe do Francji, najczęściej jada do Paryża.

Jakie są cechy paryżan? Paryżanie z urodzenia są stosunkowo młodsi od paryżan przyjezdnych. Ok. 58% osób urodzonych w Paryżu ma mniej niż 30 lat. Skąd taka młoda populacja? Sporo mieszkańców stolicy po osiągnięciu wieku emerytalnego wyjeżdża z miasta, przeprowadza się na odległe przedmieścia lub w ogóle do innego regionu, np. wyjeżdża na stałe nad ciepłe i słoneczne południowe wybrzeże kraju.

Wiek mieszkańców dostarcza pośrednio również informacji na temat wieku osób migrujących do Paryża. To najczęściej osoby już dorosłe, nawet powyżej 30 roku życia. Spośród wszystkich aktywnych zawodowo paryżan, niezależnie od pochodzenia, aż 47% stanowią osoby na stanowiskach kierowniczych. Różnice wieku i statusu zatrudnienia prowadzą do różnic w dochodach i warunkach mieszkaniowych.

Prawie jedna trzecia paryżan jest właścicielami własnych mieszkań. Odsetek ten jest najwyższy wśród osób urodzonych w stolicy (38%), jak i wśród osób urodzonych na prowincji lub w pozostałej części Île-de-France (37%). Z drugiej strony odsetek ten jest znacząco niższy wśród paryżan urodzonych za granicą (24%). Paryskość z urodzenia oznacza więc co prawda nieco mniej pozycji kierowniczych w pracy, ale za to lepszą pozycję mieszkaniową.

Liczba osób urodzonych za granicą rośnie we Francji systematycznie od kilku dekad, ale w Paryżu jest ich stosunkowo mniej niż w pozostałych częściach kraju. W wyniku znacznej dynamiki przyjazdów populacja osób urodzonych za granicą gwałtownie wzrosła między 1968 a 1982 r. W 1982 r. stanowiła 23% populacji Paryża w porównaniu do 17% w 1968 r. Następnie, między 1982 a 2020 r., udział ten zmienił się bardzo nieznacznie, osiągając 25% w 2020 r.

Czy Warszawa upodobni się do Paryża?

W Warszawie na pewno podobne do paryskich są trendy dotyczące migracji z innych regionów kraju, zwłaszcza z województw wschodnich, dla których stolica jest naturalną, pierwszą w drodze na zachód, metropolią. Potem często tacy migranci wewnętrzni jadą dalej – za granicę, chociaż presja na emigrację Polaków znacznie osłabła po kulminacji sprzed 20 lat. Porównywalnymi pod względem rynku pracy i zarobków mogą stawać się inne miasta – duże ośrodki naukowe, uczelniane, przemysłowe czy gospodarcze jak Kraków, Wrocław, Poznań, Gdańsk.

Duża fala imigracji do Warszawy nastąpiła w ramach przyjazdów Ukraińców na polski rynek pracy. Pierwsza fala napłynęła w roku 2014 i potem. W sumie na polskim rynku pracy znalazło się wtedy ok. 1 mln pracowników z Ukrainy, jednak najczęściej była to imigracja czasowa, związana z wykonywaniem pracy. Druga fala to duża imigracja po inwazji Rosji na Ukrainę 3 lata temu, która charakteryzowała się przyjazdami rodziców lub matek z dziećmi. Jednak również nie była to stała imigracja, Ukraińcy po przyjeździe do Polski, często ruszali dalej na Zachód. Jeśli pozostawali na stałe w Polsce, wybierali duże ośrodki miejskie, najczęściej Warszawę.

Według danych Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji z końca 2024 r. w Polsce przebywało 1,5 mln Ukraińców, z czego 980 tys. korzystało z ochrony, czyli miało PESEL UKR i ubezpieczenie. Nie wiadomo, ile z tych osób pozostanie na stałe w Polsce, bo część została do wyjazdu zmuszona wojną. A ile osiadło w stolicy? Według najnowszych danych GUS z początku 2025 r. Ukraińców w stolicy mieszka ok. 160 000 na ok. 250 000 w ogóle zamieszkałych w Warszawie cudzoziemców. Z kolei w skali całego kraju Ukraińcy stanowią 78% ogółu osiedlających się w Polsce przybyszy z zagranicy.

Biorąc pod uwagę aktualną liczbę Ukraińców w Polsce – 1,6 mln osób – Warszawa przyciągnęła ok. 10% z nich, czyli proporcjonalnie więcej, niż przyciągnął Paryż cudzoziemców mieszkających we Francji (6,4%). Z kolei, jeśli w Warszawie mieszka obecnie ok. 2,1 mln osób, to ok. 7,6% mieszkańców stolicy to Ukraińcy, a ok. 12% to w ogóle cudzoziemcy, czyli wciąż dużo mniej niż wynosi procent przyjezdnych z innych krajów w stolicy Francji (25%).

Polska wciąż jest jednak krajem mało imigranckim, jeśli chodzi o celowe przyjazdy do naszego kraju w celu pracy, nauki i osiedlenia się na stałe. Nie mieliśmy kolonii, nasz kraj i stolica nie miały nigdy tej atrakcyjności, jaką miała od stuleci stolica Francji. Jednak przed II wojną światową Warszawa była podobna do Paryża w swojej mozaice narodowościowej. Ok. jedną trzecią mieszkańców stanowili Żydzi, bardzo dużo było przybyszy z prowincji, np. z polskich kresów, które zostały zajęte przez bolszewicką Rosję po 1920 r., a po rewolucji w Rosji zjechali do Warszawy uciekinierzy z imperium carskiego – tzw. biali Rosjanie. Sporo było też Niemców.

Ta mozaika rozpadła się w wyniku II wojny światowej. Imigrację kojarzymy z napływem ludzi z biedniejszych krajów w poszukiwaniu lepszego życia, jednak wciąż mamy mało doświadczeń ze ściąganiem na rynek pracy talentów spoza Polski. Bez tego skazujemy się np. na dużo uboższy rynek zdolnych i gotowych do pracy osób w zakresie najnowszych technologii.

A właśnie ściganiem talentów zajmuje się intensywnie Francja z Paryżem na czele. Organizuje kursy językowe, zachęca uczniów i studentów do nauki we Francji, potem zatrudnia ich na swoim rynku pracy, ściąga też najzdolniejszych pracowników z innych stron świata, oferując wyższe zarobki i perspektywę awansu zawodowego. Może to miraż z punktu widzenia indywidualnych możliwości kariery, ale ogólnie w skali Paryża i Francji to zjawisko, które przysparza gospodarce dużo bogactwa.

Otwartość na przybyszów pozwala Francji  – choć ponoszą obciążenia związane z nielegalną i niekontrolowaną imigracją –  korzystać z setek tysięcy solidnych i wykwalifikowanych pracowników, którzy z wielu atrakcyjnych ośrodków na świecie wybierają np. Paryż, a nie Nowy Jork czy San Francisco. Rywalizacja o talenty to będzie być może jeden z najważniejszych pojedynków między krajami i regionami w sytuacji, kiedy w rozwoju nowych technologii najbardziej liczą się jednak… zdolni ludzie.

Francja jest na tym polu aktywna w zakresie wspierania start-upów technologicznych. O tym pisałem wHomoDigital: GenAI to walka gigantów z Doliny Krzemowej? Europejskie start-upy wchodzą do gry!

O znaczeniu imigracji dla ekonomii francuskiej pisałem tu: Awantura o imigrantów. Są już dla Europy kłopotem? Francja, której potęga gospodarcza wyrosła na „obcych” pracownikach, zaostrza właśnie prawo imigracyjne

Między wyzwaniem rzuconym Paryżowi przez młodego Rastignaca a tym, co naprawdę udało się osiągnąć jego rówieśnikowi, przybyszowi z prowincji, który też próbował zdobywać Paryż, jest przepaść nie do zasypania. Kolejny balzakowski bohater, Lucien de Rubempré, miał niemal wszystko, co potrzeba: młodość, energię, zdolności i pasję życia, ale nie miał wystarczającej dawki cynizmu i wyrachowania, żeby pożerać innych w miejskim gąszczu. Został więc sam… pożarty. Takie są prawa gigamiast.

Czy taki los zdarza się i innym migrantom obecnie? A może to tylko wyjątek, literacka biografia romantycznego bohatera? Jak często towarzyszą wielkomiejskim migrantom „Stracone złudzenia”? Jeśli ktoś nie pamięta tej powieści Balzaka albo jeszcze jej nie czytał, może z losami Luciena de Rubempré zapoznać się dzięki pięknemu filmowi z 2021 r. Gorzki los nieco naiwnego przybysza z prowincji, który w Paryżu chciał po prostu pisać wiersze i wydawać troniki poezji… Jego życie potoczyło się inaczej, jak to często bywa.

Nie bądźmy jednak pesymistami. Pewnie 99% przybyszów nie doznaje rozczarowań balzakowskich bohaterów. Może sprawniej, mniej idealistycznie bierzemy teraz sprawy w swoje ręce? Nie sposób inaczej w naszym współczesnym – praktycznym – świecie.

Czytaj też: Jak inwestorzy wycenią skutki destabilizacji politycznej we Francji? Obligacje kosztują tyle co… greckie. Czy upadek rządu w Paryżu osłabi euro i… złotego?

Czytaj też: Czy jest nam potrzebny kredyt zero procent? We Francji podobne rozwiązanie przetestowali i… jakie wnioski to przynosi polskim politykom?

Źródło zdjęcia: Maciej Danielewicz

Subscribe
Powiadom o
27 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Stef
17 dni temu

Czy bogactwo miasta zależy od narodowości jego.mieszkancow? Raczej od zaszłości historycznych, braku wojen itp. Jeśli miasto kumulowało bogactwo przez 300 lat to nawet jak tam teraz wrzucimy najgorszych ludzi na świecie to na trochę tego bogactwa starczy.

Admin
16 dni temu
Reply to  Stef

Zapewne też

robert
16 dni temu

8mln z 67mln to nie jest 3%.

Jozef
16 dni temu

Lepiej napiszcie jak pochodzenie wpływa na wzrost przestępczości i poczucie bezpieczeństwa.

Mateusz
15 dni temu

Wydaje się, że w metropoliach gdzie imigrantów jest więcej chyba dobry interes mają salony samochodowe i ubezpieczyciele, fachowcy od remontów więc te grupy zawodowe są zamożniejsze.

Admin
15 dni temu
Reply to  Mateusz

Chyba to uproszczenie, ale coś w tym jest

Mateusz
15 dni temu
Reply to  Maciej Samcik

Panie redaktorze to jest chyba dość szczegółowy fakt, można powiedzieć ekonomiczny, gospodarczy. Proszę może podać przykład przeciwnego faktu tego rodzaju, podobnej skali. Np. że imigranci chętnie przybywają do Europy która opłaca ich pobyt.

Admin
15 dni temu
Reply to  Mateusz

Na szczęście polski socjał jest raczej z tych mniej atrakcyjnych (przynajmniej w porównaniu z niemieckim)

Mateusz
15 dni temu
Reply to  Maciej Samcik

No ale może stać się atrakcyjniejszy. Przecież jesteśmy w UE.

BadaczTalmudu
14 dni temu
Reply to  Maciej Samcik

Dlatego IV Rzesza – UE, domaga się ujednolicenia wysokości świadczeń dla „inżynierów z Afryki” (a znając Niemca Tuska, co prawda gorszego od Niemca Giertycha, na pewno poprze on każdy pomysł UE), co sprawi, że na tle przeciętnych Polaków będą tu krezusami… :-))))

Admin
14 dni temu
Reply to  BadaczTalmudu

Też słyszałem, że nieudacznikom, beztalenciom, nieukom i leniom śmierdzącym nie podoba się konkurencja pracowników z zagranicy. Tacy będą narzekać na IV Rzeszę i Niemców, bo rzeczywiście przybysze z innych krajów mogą stać na ich tle krezusami. Nie mogę się doczekać, aż będzie Pan pracował u jakiegoś Ukraińca, Azera albo innego przybysza, schylał się przed nim w pas, obawiał się, że on Pana wyrzuci z roboty na zbity pysk i zarabiał u niego minimalną. Stanie się to raczej nie z powodu IV Rzeszy, tylko tego, że przegra Pan z nimi konkurencję o pracę. Proszę dać znać jak już to się wydarzy… Czytaj więcej »

Mateusz
13 dni temu
Reply to  Maciej Samcik

Panie Redaktorze, chyba to uproszczenie, ale może coś w tym jest.

Admin
13 dni temu
Reply to  Mateusz

No może. Pozdrawiam!

BadaczTalmudu
13 dni temu
Reply to  Maciej Samcik

[CENZURA-red, user wykluczony z dyskusji]

Andrzej
15 dni temu

Co ósmy? Słabo w tej stolicy, we Wrocławiu co czwarty to Ukrainiec, a nieoficjalnie to pewnie i co trzeci. Idąc chodnikiem to słychać tylko ukraiński lub rosyjski…

Admin
15 dni temu
Reply to  Andrzej

A są na to statystyki jakieś czy tylko to słychać na ulicach? 😉

Solomon Kane
14 dni temu
Reply to  Maciej Samcik

Jacek Sutryk prezydent Wroclawia twierdzi ze w 2022 bylo ich 250 tysiecy. Obecnie może byc ich mniej. 180 tys…

Redaktorze Macieju – mieszkam we Wrocławiu i to jest prawda. Slyszę w większosci „ruski” język bo Polacy jakos umilkli. Sprzedawcy to w większosci Ukraińcy. Robotnicy budowlani także. Sa juz pielęgniarki, salowe a nawet lekarze stamtąd.
Czuje się jak we Lwowie. Choc kolezanka z pracy, Polka z Ukrainy, mówi że to Kijów bo oni mówia po rosyjsku

Admin
14 dni temu
Reply to  Solomon Kane

No wiem, byłem niedawno i rzeczywiście sporo imigrantów. Aczkolwiek nie tylko Rosjan i Ukraińców – Wrocław jako Wenecja Północy ogólnie chyba przeżywa boom turystyczno-imigracyjny

Solomon Kane
14 dni temu
Reply to  Maciej Samcik

Rosjanie to nie wiem, podobno sa to rosyjskojęzyczni Ukraincy.
Jezdzac jeden miesiąc tylko taxi typu Bolt, Uber spotykalem Gruzinów, Azerów i zupelnie nieokreślonych.
Mamy sporo Koreanczyków i Mała Koreę na przedmiesciu (firmy koreańskie). Mamy jednego Japonczyka Yotubera (Ignacy z Japonii). Na uczelniach to mamy chyba caly świat:) a jedzenie często rozwoża osoby czarnoskóre (rowery).

Admin
14 dni temu
Reply to  Solomon Kane

Powiem tak: jeśli oni wszyscy napędzają konsumpcję i płacą podatki, a nie robią awantur i nie żebrzą – nie ma co narzekać. Do wszystkich bogatych krajów przyjeżdżają ludzie z biedniejszych krajów, oby tylko chcieli pracować…

BadaczTalmudu
15 dni temu

Co mnie obchodzi jak to wpływa na zamożność? To trzeciorzędne wobec faktu, że wieczorem w miastach z dużą ilością imigrantów jak Paryż, Berlin czy Göteborg strach wyjść na ulicę i strach tam parkować samochód, by go nie spalili… 80% Francuzek domaga się, by… armia pilnowała bezpieczeństwa w miastach – ciekawe dlaczego? Swoją drogą Francuski dostały to, na co przez kilkadziesiąt lat głosowały… Napiszcie też jak ilość imigrantów wpływa na poziom nauczania w szkołach, na dostęp do mieszkań, służby zdrowia itp. Ciekawe, że najwięksi miłośnicy imigrantów są wśród tych, którzy jak Angela Merkel nie muszą spotykać ich pod blokiem, jeździć z nimi… Czytaj więcej »

BadaczTalmudu
14 dni temu
Reply to  BadaczTalmudu

Aktualne „ubogacenie” kulturowe: na dwudniowym Fête de la Musique 22 czerwca w Paryżu: 140 osób zostało zaatakowanych przez wbicie strzykawki – policja zatrzymała 12 podejrzanych i trwa badanie co wstrzyknięto poszkodowanym. Zostało rannych 1500 osób i aresztowano 371 podejrzanych o to osób… W 1994 na tym festiwalu nie było ani jednej poszkodowanej osoby… „Wiwat” multikulti… :-))))

TomR
14 dni temu

Francja – jakoś populacji im spada w długim terminie (licząc od przełomu wieków). Uczniowie ze środowisk niedawnych imigrantów wyrabiają o 51 punktów mniej w matematyce od przebywających we Francji od dawna (natywni, plus ci, których dziadkowie już byli we Francji).
https://www.oecd.org/en/publications/pisa-2022-results-volume-i-and-ii-country-notes_ed6fbcc5-en/france_8008535b-en.html

Dla porównania Japonia utrzymuje wyniki w czasie:
https://www.oecd.org/en/publications/pisa-2022-results-volume-i-and-ii-country-notes_ed6fbcc5-en/japan_f7d7daad-en.html

Admin
14 dni temu
Reply to  TomR

A nam jakość populacji spada czy rośnie z powodu braku imigrantów? 😉

BadaczTalmudu
13 dni temu
Reply to  Maciej Samcik

[CENZURA-red, dezinformacja]

Czeka nas zagłada
12 dni temu

Wszystkie badania pokazują że ściąganie imigrantów jest korzystne tylko krótkoterminowo. Januszeksy, lokalne kołchozy i korpa (nie płacące podatków bo opłaciły polityków) mają proli za minimalną krajową, a autochtoni ponoszą konsekwencje o których wspomniano w innych komentarzach (wzrost przestepczości, gwałtów, zaburzenie proporcji ilości mężczyzn i kobiet w wieku rozrodczym (15-35lat) – w Polsce 80% imigrantów to mężczyźni – co będzie zwiększało zachowania ryzykowne u mężczyzn oraz wspomniane wcześniej zjawiska – efekt śnieżnej kuli. Dobry kebab nie jest wart upadku państwa). Prywatyzacja zysków, uspołecznianie strat. Widzieliście kiedyś Polaka z imigrantką na ulicy? Ja (urodzony Warszawiak) na palcach 1 reki takie sytuacje moge… Czytaj więcej »

Last edited 12 dni temu by Czeka nas zagłada

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu