Czy ostrożna polityka amerykańskiego banku centralnego w sprawie obniżania stóp procentowych może oznaczać, że największa gospodarka świata wpadnie w stagflację? I że pociągnie za sobą cały świat? Co zrobić z pieniędzmi, gdyby rzeczywiście do naszych portfeli zbliżała się stagflacja? Jak w takich okolicznościach zarabiać, a przynajmniej nie tracić pieniędzy? Oto poradnik dla tych posiadaczy oszczędności, którzy mają złe przeczucia
Donald Trump już kilka miesięcy temu włączył generator niepewności 2.0. I już wiadomo, że to się po kościach nie rozejdzie. Słowo „recesja” jest odmieniane przez wszystkie przypadki, jako potencjalny efekt niepewności co do warunków handlu międzynarodowego, ale coraz częściej analitycy wspominają o tym, że światową gospodarkę może czekać stagflacja wynikająca z zahamowania handlu i wliczenia ceł w ceny produktów.
- Kapitał wraca do Ameryki. Ale czy warto dziś lokować pieniądze w amerykańskie obligacje, poprzez fundusze?
- Jak powinna inwestować pieniądze fundacja rodzinna? Czasy się zmieniają, więc i inwestycje rodzinne wymagają szczególnej troski
- Temat kart kredytowych dzieli młode Polki i Polaków. To darmowy sposób na poprawę domowego cash-flow czy… coś dziwnego i trudnego? Są nowe liczby!
Tymczasem Amerykański bank centralny, zgodnie z oczekiwaniami większości analityków (wynikającymi z wcześniejszych wypowiedzi szefa Fed i przedstawianych dokumentów), utrzymał stopy procentowe na dotychczasowym poziomie (4,25-4,5%). To prawdopodobnie jeszcze bardziej rozzłości Donalda Trumpa, który nazwał Jerome Powella, szefa Fed, „głupim człowiekiem”. I wymyślił mu nowe przezwisko: „Too Late Powell”, czyli „Powell, który zawsze się spóźnia”.
„Too Late Powell”, czyli zbliża się stagflacja?
Trump uważa, że Powell spóźnia się z „ratunkowymi” obniżkami stóp procentowych, które miałyby wyciągnąć Amerykę z ryzyka recesji. Według prezydenta USA trzeba obniżyć stopy do 2,5%. Zdaniem niektórych ekonomistów działania Fed – motywowane obawą przed wzrostem inflacji, czyli skutkami polityki celnej Trumpa oraz możliwymi efektami wojny na Bliskim Wschodzie – mogą zbliżyć najpotężniejszą gospodarkę świata do stagflacji, czyli najbardziej niebezpiecznego zjawiska. Bo podwyższonej inflacji i tak powstrzymać się nie da, a gospodarka jest na krawędzi spowolnienia.
Rosnące obawy przed stagflacją wynikają nawet z najnowszych prognoz przedstawionych przez amerykański bank centralny. Mediana najnowszych prognoz członków FOMC, ciała będącego odpowiednikiem naszej Rady Polityki Pieniężnej, mówi o tym, że amerykańska gospodarka wzrośnie w tym roku tylko o 1,4% (jeszcze w marcu prognozowali, że będzie to 1,7%) oraz że inflacja wyniesie aż 3% (poprzednio spodziewali się stopy 2,7%).
Przedstawiciele Rezerwy Federalnej uważają jednak, że pogorszenie sytuacji jest tylko tymczasowe i jedynie odkładają obniżki stóp procentowych na trochę później, żeby upewnić się czy inflacja nie wymknie się spod kontroli. Liczą na to, że inflacja spadnie do 2,4% w przyszłym roku i 2,1% w 2027 r.
Ale wśród ekonomistów rośnie obawa, że działania Fed mogą oznaczać, że mimo wszystko rośnie obawa stagflacji – z jednej strony wojny i cła podwyższą ceny bardziej, niż wynika to z prognoz, a z drugiej zduszą gospodarkę (też bardziej, niż wszyscy się spodziewają). I pokazują zapowiadane przez największe amerykańskie firmy duże zwolnienia pracowników (ostatnio zaskoczył takimi zapowiedziami Microsoft, wcześniej Amazon). A także coraz słabsze wskaźniki dotyczące koniunktury gospodarczej w USA.
Niektórzy ekonomiści przypominają, że ostatnio w podobnych okolicznościach gospodarczych Fed ciął stopy. A szef Fed zdaje się im odpowiadać: „spokojnie, gospodarka da radę, teraz trzeba powalczyć z inflacją”.
Stagflacja jest wyjątkowo niebezpiecznym zjawiskiem w gospodarce, bo trudno ją zwalczyć – to stagnacja gospodarcza w powiązaniu z wysoką inflacją. O ile więc „zwykłą” recesję można zwalczyć obniżaniem stóp procentowych (tańszy kredyt zwykle pomaga gospodarce przyspieszyć), o tyle w stagflacji ta możliwość jest ograniczona. Jeśli światowy handel się załamie (wskutek wojen), a ceny wzrosną (wskutek doliczenia ceł), to – przynajmniej przez pewien czas – możemy mieć takie zjawisko. Co wówczas stanie się z naszymi pieniędzmi?
Internauci szukają informacji o stagflacji
Skąd wiadomo, że w gospodarce pojawia się recesja albo stagflacja? W przypadku recesji sprawa zdaje się prosta. Społeczność inwestorska umówiła się na to, że to sytuacja, gdy przez dwa kwartały z rzędu przyrost PKB jest ujemny – wtedy mowa o recesji technicznej. W rzeczy samej sprawy są nieco bardziej skomplikowane, ponieważ instytut NBER, który za Oceanem ogłasza początek i recesji, ma trochę inne podejście.
NBER powołał nawet w tym celu specjalne gremium – Komitet ds. Datowania Cykli Koniunkturalnych. To ciało pod pojęciem recesji rozumie stan gospodarki wiążący się ze znacznym spadkiem aktywności gospodarczej w tzw. sferze realnej, który rozprzestrzenia się na całą gospodarkę i trwa dłużej niż kilka miesięcy. Definicja ze wszech miar nieczytelna.
Nie inaczej jest w przypadku stagflacji. Nie ma „wyroczni” na podobieństwo komisji NBER ogłaszającej, kiedy gospodarka wkroczy i wyjdzie ze stagflacji. A ekonomiści spierają się, od jakiego momentu należy mówić o stagflacji. Dla mnie najbardziej rozsądny jest pogląd Paula Samuelsona, noblisty z dziedziny ekonomii (1970) uznawanego za popularyzatora terminu, który w 1974 r. napisał, że stagflacja to czas niskiego lub ujemnego wzrostu gospodarczego i wysokiej w porównaniu ze standardami historycznymi inflacji.
Takie rozumienie pojęcia nieuchronnie prowadzi do dyskusji, jak znaczne musi być spowolnienie wzrostu PKB (co najmniej spowolnienie), a także jaką inflację uznać za ponadprzeciętną. Jednego, wykutego w kamieniu, wzorca nie ma.
Nie da się pominąć tego, że stagflacja ciekawi społeczeństwo. Świadczyć o tym mogą wyniki wyszukiwania za pomocą Google. W ostatnich tygodniach można było zaobserwować wzmożenie intensywności wyszukiwania zasobów o tym zjawisku traktujących. To, co widać aktualnie, jest drugim w ostatnich dwóch dekadach epizodem największej popularności słowa – jeszcze chętniej było ono wyszukiwane w 2022 r., gdy zatrwożone postępującą inflacją władze monetarne z całego świata przystąpiły do zdecydowanej i rozłożonej w krótkim czasie akcji zacieśniania polityki pieniężnej poprzez podwyżki stóp procentowych.
Źródło: opracowanie własne na podstawie Google Trends
Nieprzyjemne skutki stagflacji
Ciekawość internautów nie powinna zaskakiwać, ponieważ stagflacja nie jest wyłącznie zjawiskiem makroekonomicznym. Ma też wpływ na sytuację gospodarstw domowych i sektor przedsiębiorstw. Najczęstszą reakcją ze strony banków centralnych jest utrudnianie warunków finansowania, co odbywa się zwykle za pomocą podwyżek stóp procentowych. Przedsiębiorstwa zaś dostosowują skalę prowadzonego biznesu do panującego otoczenia gospodarczego. Konsekwencją tego są na przykład redukcje zatrudnienia.
2 kwietnia Donald Trump odpalił bazookę celną, która została wymierzona niemal w cały świat. 10% taryf dla wszystkich już obowiązuje, obok tego dochodzą 25-procentowe cła sektorowe w niektórych branżach (stal, aluminium, motoryzacja). Dodatkowe taryfy dla państw, z którymi Ameryka odnotowuje deficyty w wymianie handlowej, zostały zawieszone na 90 dni – termin tego odroczenia wygasa już niedługo, 8 lipca br.
W branży logistycznej już widać, że „coś” się dzieje. Dostawy do portu w Los Angeles we frachcie kontenerowym w 19-tym tygodniu tego roku (czyli w terminie 5-11 maja) są niższe niż rok wcześniej o jedną trzecią. Taryfy importowe są doskonałym pretekstem do podwyżki cen przez producentów krajowych. Od rozpoczęcia drugiej prezydentury przez Trumpa do połowy kwietnia ceny wyrobów stalowych (standardowe płyty stalowe, zwoje stalowe walcowane na gorąco) wytwarzanych w Stanach Zjednoczonych poszły w górę o 30-40%, mimo że na świecie branża odnotowała 8% spadek cen.
Trzeba zapomnieć w takiej sytuacji o nadziejach, że inflacja na nowo nie odżyje. Biorąc pod uwagę rosnące niebezpieczeństwo wymknięcia się inflacji spod kontroli, nie dziwi niechęć decydentów z władz monetarnych do łagodzenia polityki stóp procentowych. Brak dostępu do tańszego pieniądza, który mógłby przyczynić się do szybszego wzrostu gospodarczego, może być dużym problemem dla rodzin i firm.
Niewesołe są projekcje Światowej Organizacji Handlu (WTO). Przeanalizowała ona rozwój sytuacji dla czterech scenariuszy. Pierwszy obejmuje tylko skutki niepewności handlowej (US TPU only), którą wywołały Stany Zjednoczone. Drugi dotyczy 10% taryf podstawowych i sektorowych (actual tariffs), trzeci uwzględnia jeszcze zawieszone taryfy dodatkowe (reciprocal tariffs), a czwarty jest sumą trzech wcześniejszych i dorzuca niepewność wygenerowaną przez akcje odwetowe poszkodowanych przez Amerykę państw (TPU spreads).
W układzie kontynentalnym największym przegranym batalii celnej jest Ameryka Północna. W drugim scenariuszu realny PKB USA doznaje uszczerbku o 1,6 pkt proc. w tym roku. O wiele mniej poturbowane z wojny taryfowej wychodzą Europa (-0,1 pkt proc.) i Azja (-0,3 pkt proc.).
Źródło: WTO
Zbliża się stagflacja? Jak odbije się na cenach aktywów?
Pogorszeniu wskaźników makro spowodowanemu wojną celną Trumpa towarzyszyć będą nieuchronnie zmiany wycen podstawowych klas aktywów. Próbkę tego mieliśmy już na początku kwietnia, gdy kursy akcji runęły, dolar błyskawicznie osłabił się, złoto wzrosło, a rentowności amerykańskich obligacji skarbowych wystrzeliły w górę.
Symulację wielowariantową tego, co nas czeka, przeprowadzili analitycy MSCI. Wzięli oni pod uwagę trzy scenariusze. Zanim przejdziemy do szczegółów, ważna uwaga – symulacja MSCI nie uwzględnia re-ratingu wskaźników wycen.
W pierwszym wariancie analitycy MSCI postawili na stagflację. W tym scenariuszu wzrost gospodarczy spada do zera, a inflacja wzrasta o 2 pkt procentowe. Aby walczyć z wysoką inflacją, bank centralny podnosi stopy procentowe, co w dłuższej perspektywie odbija się na wzroście gospodarki (jeszcze bardziej go ograniczając).
Drugi scenariusz to recesja. Wiąże się ze skurczeniem się gospodarki o 3% przy jednoczesnym spowolnieniu popytu zmniejszającym presję inflacyjną. W takim otoczeniu Rezerwa Federalna ma przestrzeń do obniżania stóp procentowych, a wzrost gospodarczy przyspiesza szybciej niż w scenariuszu stagflacji.
Wreszcie jest i trzeci wariant – piekielny. Łączy on w sobie recesję i wysoką inflację. Pomimo gwałtownego skurczenia się gospodarki, trwające zakłócenia w handlu utrzymują presję inflacyjną i powodują wzrost stóp procentowych, podobnie jak szoki cen ropy naftowej podczas stagflacji w latach 70., kiedy recesje zbiegały się z wysoką inflacją.
W tych rozważaniach MSCI jest też czwarty scenariusz – bazowy. Ale on jest już od dawna nieaktualny, ponieważ został sporządzony na początku tego roku, gdy wydawało się, że dojdzie do obniżenia inflacji i przyspieszenia wzrostu PKB. Warto jednak nie tracić go z oczu, ponieważ porównanie scenariusza bazowego z pozostałymi trzema wariantami pokazuje, jak istotnie pogorszyły się perspektywy m.in. dla amerykańskiej gospodarki.
Źródło: MSCI
Rezultaty przeprowadzonej przez MSCI symulacji zapewne nie ucieszą wielu inwestorów. Warto pamiętać, że datą referencyjną dla niej jest 1 kwietnia br., a zatem dzień poprzedzający rozpętanie pełnoskalowej wojny handlowej przez administrację Donalda Trumpa.
Najbardziej negatywnie odczują to posiadacze akcji – amerykańskich zwłaszcza (z indeksu MSCI USA). Bez względu na realizowany wariant minimum 20% wartości aktywów pójdzie z dymem. Trochę lepiej będzie w przypadku Europy oraz Azji (tylko rynki wschodzące), ale i tam należy liczyć się z solidną przeceną kursów akcji. Oberwą też obligacje, z wyjątkiem scenariusza recesyjnego, gdy z pomocą rynkom prawdopodobnie pospieszy amerykański bank centralny, tnąc stopy procentowe.
Finansiści MSCI przetestowali pod kątem tych scenariuszy modelowy portfel inwestycji, który składał się w 50% z akcji globalnych, w 10% z obligacji skarbowych USA o stałym oprocentowaniu, w 10% z obligacji skarbowych USA indeksowanych inflacją (TIPS), w 10% z obligacji korporacyjnych USA wysokiej jakości (o ratingu inwestycyjnym), w 10% z obligacji korporacyjnych USA o wysokim oprocentowaniu i wyższym ryzyku i w 10% z nieruchomości z USA. Siłą rzeczy taka mieszkanka jest wypadkową stóp zwrotu z różnych klas aktywów. W najlepszym razie (wariant recesji) taki portfel tracił ponad 9%.
Dla porównania, żeby zilustrować, w którym miejscu jesteśmy (kolumna „ile się zrealizowało?” na poniższej infografice), pokazuję zmianę różnych klas aktywów w kwietniu. Poza kursem dolara, można powiedzieć, że niewiele się zrealizowało w porównaniu z wariantami przygotowanymi przez MSCI.
Źródło: opracowanie własne na podstawie MSCI
Zbliża się stagflacja? Co robić z pieniędzmi?
Co zrobić, gdyby którykolwiek z tych scenariuszy się zmaterializował? Gotówka też jest klasą aktywów, nie zapominajmy o tym. Czasami lepiej stać na uboczu niż wdawać się w niepotrzebne zapasy z rynkiem. Poza tym część inwestorów skłonna będzie sięgnąć po towary, na czele z kruszcami (złoto, srebro), które dobrze radzą sobie w okresach tumultów gospodarczych.
Rozwiązaniem może być też sięgnięcie po antyinflacyjne obligacje skarbowe, a wiele z nich w polskim wydaniu daje nieznaczną premię powyżej inflacji. Wyższą szkołą jazdy, w której dobrze poczują się inwestorzy już w miarę obeznani z realiami rynku, jest shortowanie, czyli zarabianie na spadkach kursów akcji.
Ale warto zaznaczyć, że żaden z tych niefajnych scenariuszy, które narysowałem powyżej, nie musi się wydarzyć. W grze jest też wariant optymistyczny, w którym Trump, „pouczony” przez rynek, że nie wolno mu przesadzić z działaniami osłabiającymi dolara i zmniejszającymi popyt na amerykańskie obligacje skarbowe (w tym roku trzeba będzie znaleźć chętnych na obligacje za kilka bilionów dolarów), będzie się rakiem wycofywał z ceł. Kłopot w tym, że powrotu do świata sprzed ceł nie ma.
——————————-
ZAPISZ SIĘ NA NEWSLETTERY
>>> W każdy weekend sam Samcik podsumowuje tydzień wokół Twojego portfela. Co wydarzenia ostatnich dni oznaczają dla Twoich pieniędzy? Jakie powinieneś wyciągnąć wnioski dla oszczędności? Kliknij i się zapisz.
>>> Newsletter „Subiektywnie o Świ(e)cie i Technologiach” będziesz dostawać na swoją skrzynkę e-mail w każdy czwartek bladym świtem. Będzie to podsumowanie najważniejszych rzeczy, o których musisz wiedzieć ze świata wielkich finansów, banków centralnych, najpotężniejszych korporacji oraz nowych technologii. Kliknij i się zapisz.
———————————-
ZOBACZ NASZE NOWE WIDEOCASTY:
„Subiektywnie o Finansach” jest też na Youtubie. Raz w tygodniu duża rozmowa, a poza tym komentarze i wideofelietony poświęcone Twoim pieniądzom oraz poradniki i zapisy edukacyjnych webinarów. Koniecznie subskrybuj kanał „Subiektywnie o Finansach” na platformie Youtube
zdjęcie tytułowe: DALL-E