Narodowy Bank Polski opublikował kolejny raport o stabilności systemu finansowego. Jest w nim sporo o kondycji finansowej i biznesowej banków, ale mnie zawsze najbardziej interesują ciekawostki dotyczące naszych kieszeni, których w tym raporcie też nie brakuje. Jak działa brak programu tanich kredytów? Czy to już koniec sagi frankowej? Dlaczego marże kredytowe banków są w Polsce tak wysokie? Ile banki zarabiają na naszym frajerstwie? Są nowe dane NBP
Banki mają za sobą najlepszy w historii okres świetnej koniunktury. Wysokie stopy procentowe pozwoliły im rozszerzyć widełki marży odsetkowej, a płynący z naszych portfeli niemal darmowy pieniądz jest dla bankowców jak manna z nieba. Jedyne, co ich może martwić, to niezbyt duży popyt na kredyty. Ale i on ma swoje dobre strony. Otóż im bardziej schłodzony jest rynek kredytów na mieszkania, tym łatwiej o spadek cen mieszkań.
- Kapitał wraca do Ameryki. Ale czy warto dziś lokować pieniądze w amerykańskie obligacje, poprzez fundusze?
- Jak powinna inwestować pieniądze fundacja rodzinna? Czasy się zmieniają, więc i inwestycje rodzinne wymagają szczególnej troski
- Temat kart kredytowych dzieli młode Polki i Polaków. To darmowy sposób na poprawę domowego cash-flow czy… coś dziwnego i trudnego? Są nowe liczby!
JAK (NIE) DZIAŁAJĄ DOPŁATY DO KREDYTÓW HIPOTECZNYCH? Dane NBP pokazują, że brak programów dopłat do kredytów na mieszkanie w połączeniu z wysokimi stopami procentowymi – ten zestaw parametrów, który zwykle bezbłędnie chłodzi koniunkturę na rynku kredytów hipotecznych – działa w Polsce nieźle, choć jeszcze nieperfekcyjnie. Patrząc na słabnącą dynamikę wzrostu portfeli hipotecznych w bankach nie mam wątpliwości, że to musiałoby potrwać dłużej, żeby zadziałało w pełnej skali.
Jak widać na infografice, wciąż dynamika wzrostu kredytów hipotecznych (niebieski obszar) jest wyższa niż konsumpcyjnych (to ten zielony obszar). Wiadomo, że kredyty hipoteczne zaspokajają ważniejszą potrzebę, a więc chętnym na nie mniej „przeszkadza” wysokie oprocentowanie. Poza tym kredyty hipoteczne są niżej oprocentowane, niż konsumpcyjne. Niekoniecznie więc możemy oczekiwać, że tempo wzrostu kredytów hipotecznych zejdzie poniżej tempa wzrostu kredytów konsumpcyjnych.
NA CO POŻYCZAMY PIENIĄDZE I PO CO ZMIENIAMY KREDYTODAWCĘ? Dane NBP pokazują, że prawie co trzeci kredyt konsumpcyjny jest zaciągany po to, żeby spłacić wcześniej zaciągnięte pożyczki. To świadczy, że pokaźna część rynku to ci sami klienci, o których banki walczą marketingiem i oprocentowaniem. Potencjalny spadek stóp procentowych daje dużą szansę na to, że odsetek „konsolidacyjny” wzrośnie, bo te bardziej długoterminowe kredyty mogą mieć stałe oprocentowanie i klientom może się opłacić ich refinansowanie.
I jeszcze jedna ciekawostka. Dane NBP pokazują, że prawie połowa wszystkich kredytów refinansowych dotyczy zamiany jednego kredytu na drugi, a nie typowej konsolidacji, w której łączy się kilka kredytów pod jednym dachem. Bardzo jestem ciekaw czy taka zamiana przebiega częściej pod hasłem większego „ukredytowania” (zamień kredyt na tak samo drogi, ale dobierz dodatkową gotówkę), czy też pod hasłem realnie niższych kosztów.
ILE BANKI JUŻ STRACIŁY, A ILE JESZCZE MOGĄ STRACIĆ NA KREDYTACH FRANKOWYCH? Jeśli myślicie, że saga z kredytami frankowymi się skończyła, to raport o stabilności systemu finansowego pokazuje coś innego. Wartość rezerw utworzonych przez banki to 90 mld zł, ale… tylko 30 mld zł banki fizycznie rozdały klientom – 12 mld zł po wygranych przez tych klientów procesach, a 18 mld zł w wyniku ugód zawartych z klientami. Pozostałe 60 mld zł to rezerwy, które jeszcze nie zostały „uruchomione”. I w pewnej części może nie będą.
Dane NBP potwierdzają, że w sądach jest 150 000 spraw frankowych. Trzeba przyjąć, że banki wszystkie je przegrają, albo ugodzą się z klientami (nie chcącymi czekać 10 lat na rozstrzygnięcie, choć przez cały ten czas „lecą” odsetki ustawowe). Zawarto też 130 000 ugód. Jest też 50 000 umów kredytowych, które są w bilansach banków, ale jeszcze nie są objęte sporem sądowym, ani ugodą. Jeśli ich posiadacze nie przypomną sobie, że są skrzywdzeni…
Z drugiej strony: banki wyrezerwowały tylko jedną trzecią kredytów już spłaconych i bardzo niewielką część kredytów w innych walutach niż franki szwajcarskie. W absolutnie czarnym scenariuszu – gdyby trzeba było oddawać pieniądze także tym, którzy mają aktywne kredyty i milczą, już spłacili swoje kredyty i milczą lub mają kredyty w euro i milczą – brakuje jeszcze 35 mld zł. Sporo.
ILE BANKI ZARABIAJĄ NA TYM, ŻE NIE INWESTUJEMY? Patrząc na wykresy obrazujące nasze oszczędności zgromadzone w bankach możemy zauważyć z łatwością, że tylko minimalny procent z nich (a mamy w bankach 1,3 bln zł) ma zadeklarowaną długość większą niż rok. Dla odmiany, w przypadku kredytów całkiem duża ich część jest długoterminowa. Oczywiście, rodzi to pewne komplikacje dla banków, ale w tym kontekście nie jest to istotne.
Można się łudzić, że długoterminowe oszczędności przechowujemy poza bankami, ale raczej tak nie jest, bo inny wykres z raportu NBP pokazuje, że nasze aktywa finansowe w proporcji do wielkości gospodarki są niewielkie i w ponad 50% przechowujemy je w bankach. Nie dość, że w bankach, to jeszcze przeważnie na krótki termin. Argument, że naszą zamożność budujemy dopiero od 35 lat oczywiście ma sens, ale nawet w porównaniu z Czechami (zaczynającymi z podobnego poziomu nie jesteśmy krezusami).
Przeciętny Amerykanin w banku przechowuje tylko 10-15% swoich oszczędności (i jeszcze 5% w obligacjach) i to są rzeczywiście jego podstawowe oszczędności, rodzaj poduszki płynnościowej. Ponad połowę jego aktywów stanowią fundusze inwestycyjne, ETF-y i akcje spółek giełdowych. A pozostałe 25% to prywatne fundusze emerytalne. Nie dość, że mamy mało pieniędzy, to jeszcze robimy z nich kiepski użytek.
To jest tym dziwaczniejsze, że banki potem te nasze pieniądze „parkują” w obligacjach. Wiecie ile mają w tych obligacjach? 850 mld zł. Wiecie jakie jest średnie oprocentowanie tych pieniędzy? Pewnie co najmniej 5% w skali roku. Z powodu naszego nieogarnięcia banki mają ponad 40 mld zł z odsetek rocznie, z czego odpalają nam jakieś 10 mld zł.
I zęby mnie bolą jak słyszę polityków bredzących, żeby nałożyć na banki podatek od nadmiarowych zysków. Przecież to nie są ich pieniądze! To są nasze pieniądze, które im dobrowolnie włożyliśmy do skarbców! Opodatkowanie tego oznaczałoby, że oddaliśmy bankom pieniądze, które potem przejęło państwo. To może od razu zaapelujmy o podniesienie nam podatku dochodowego?
Zobaczcie jak gigantyczną kasę banki zarabiają dzięki odsetkom, których nie muszą nam płacić (bo tych odsetek nie chcemy), a dostają je od Skarbu Państwa w ramach odsetek lub od innych Polaków w ramach odsetek od kredytów. Granatowe pole to zyski z marży odsetkowej, zielone to dochody z opłat i prowizji, a żółte to pieniądze z dywidend.
NBP zauważa, że nie widać różnicy w poziomie marży odsetkowej między bankami w różnym stopniu obciążonymi podatkiem bankowym oraz ekspozycją na ryzyko prawne (czyli nie jest tak, że banki nie mające problemów z frankowiczami w mniejszym stopniu ograniczają oprocentowanie depozytów). „Może to częściowo wynikać z różnic w modelach biznesowych i siły rynkowej tych grup banków” – pisze NBP. Czyżby więc konkurencja w polskiej bankowości była zbyt mała?
DLACZEGO W POLSCE SĄ TAK WYSOKIE MARŻE KREDYTÓW HIPOTECZNYCH? Bank centralny przygląda się też oprocentowaniu kredytów hipotecznych, które jest u nas niemal najwyższe w Europie. Z czego to wynika? NBP diagnozuje, że w przypadku kredytów oprocentowanych według stopy zmiennej (czyli WIBOR-em) marże były o ok. 0,3 punktu procentowego wyższe niż średnio w innych krajach, w których również dominował ten rodzaj kredytu. Natomiast w przypadku kredytów oprocentowanych według stopy okresowo stałej ta różnica wynosiła aż ok. 1,5 punktu procentowego.
NBP uważa, że ta różnica z jednej strony wynika z podatku bankowego, który przekłada się na 0,4 punktu procentowego dodatkowej marży kredytowej, a w przypadku kredytów o stałym oprocentowaniu – z ryzyka przedpłat, czyli po prostu nadpłacania kredytu. W Polsce nie płaci się żadnych „kar” za tanie nadpłaty, więc banki wliczają w marże prawdopodobieństwo, że część klientów „wymiksuje się” z kredytu wcześniej. Według NBP z tego powodu wynika co najmniej 0,5 punktu procentowego różnicy w marży kredytu stałoprocentowego w Polsce i za granicą.
„Po wyeliminowaniu wpływu tych czynników poziom marż kredytowych w Polsce nie odbiegałby znacząco od średniej dla innych krajów Unii Europejskiej, choć wciąż byłby jednym z wyższych na tle pozostałych sektorów bankowych”
– konstatuje NBP. Analitycy banku centralnego porównują też marże kredytowe do rentowności alternatywnych inwestycji. W przypadku kredytów mieszkaniowych taką alternatywą mogą być obligacje skarbowe. W ostatnich latach oprocentowanie nowych kredytów mieszkaniowych było średnio o ok. 2,2 punktu procentowego wyższe od rentowności 5-letnich obligacji stałokuponowych. Obligacje skarbowe są wyłączone z podatku bankowego, nie występuje w ich przypadku ryzyko przedpłat oraz charakteryzują się niższym ryzykiem, że pieniądze nie zostaną zwrócone. A poza tym – generują niższe koszty dla banku, niż udzielanie kredytów.
Jeśli więc obligacje skarbowe dają zarobić 5,5%, to nie ma żadnego powodu, dla którego kredyt hipoteczny o okresowo stałym oprocentowaniu miał kosztować mniej niż 7,5-8%. Mógłby pewnie kosztować o pół punktu procentowego mniej, gdyby bank nie płacił od niego podatku bankowego. Zatem każdy, kto zaciąga kredyt hipoteczny dodatkowo jest karany „podatkiem marżowym” za to, że jest zbyt biedny, żeby sobie kupić mieszkanie bez kredytu.
CZY POLSKIE BANKI SĄ ZA DROGIE? No i na koniec ciekawostka dla inwestorów, a więc dla tych z Was, którzy – całkiem racjonalnie – wolą mieć akcje banku niż depozyt w tym banku. Jest to racjonalne w dwójnasób. Po pierwsze banki płacą wyższe dywidendy, niż wynosi oprocentowanie depozytów w tych bankach. Po drugie – ich kursy akcji rosną, a więc dają dodatkowe zyski. Ale czy to eldorado może się skończyć?
Owszem, w pewnej części pewnie tak, co wynika z innego wykresu z raportu NBP – otóż wycena majątku polskich banków jest dziś zdecydowanie wyższa niż średnia wycena wartości księgowej majątku banków europejskich czy amerykańskich.
Najważniejsze wnioski, jakie wyciągam z raportu o stabilności branży finansowej są takie, że jeśli sami nie zaczniemy troszczyć się o nasze pieniądze, to nadal będziemy „krojeni” na marży odsetkowej i kredytowej. O ile w części depozytowej nie gramy z bankami w jednej drużynie – to w części kredytowej chyba już tak. Bo za najdroższe kredyty w Europie w największej części odpowiada głupie prawo, czyli politycy. Dane NBP pokazują to niezbicie.
————————-
PRZECZYTAJ TEŻ W „SUBIEKTYWNIE O FINANSACH”:
————————-
ZOBACZ CO NOWEGO W HOMODIGITAL:
Obok „Subiektywnie o Finansach” stoi w internetach multiblog Homodigital.pl, czyli subiektywnie o technologii. Opowiadamy w nim to, co ważne dla Twojego cyfrowego bezpieczeństwa i jestestwa. Opowiadamy tak, jak w „Subiektywnie o Finansach” – czyli tylko to, co istotne i tak, żeby każdy zrozumiał. Jeśli korzystasz z technologii, to wpadaj na Homodigital.pl, czytaj i komentuj artykuły, pomóż nam się rozwijać.
———————————-
ZAPISZ SIĘ NA NEWSLETTERY
>>> W każdy weekend sam Samcik podsumowuje tydzień wokół Twojego portfela. Co wydarzenia ostatnich dni oznaczają dla Twoich pieniędzy? Jakie powinieneś wyciągnąć wnioski dla oszczędności? Kliknij i się zapisz.
>>> Newsletter „Subiektywnie o Świ(e)cie i Technologiach” będziesz dostawać na swoją skrzynkę e-mail w każdy czwartek bladym świtem. Będzie to podsumowanie najważniejszych rzeczy, o których musisz wiedzieć ze świata wielkich finansów, banków centralnych, najpotężniejszych korporacji oraz nowych technologii. Kliknij i się zapisz.
———————————-
ZOBACZ NASZE NOWE WIDEOCASTY:
„Subiektywnie o Finansach” jest też na Youtubie. Raz w tygodniu duża rozmowa, a poza tym komentarze i wideofelietony poświęcone Twoim pieniądzom oraz poradniki i zapisy edukacyjnych webinarów. Koniecznie subskrybuj kanał „Subiektywnie o Finansach” na platformie Youtube
——————————-
ZNAJDŹ SUBIEKTYWNOŚĆ W SOCIAL MEDIACH
Jesteśmy nie tylko w „Subiektywnie o Finansach”, gdzie czyta nas ok. pół miliona realnych odbiorców miesięcznie, ale też w mediach socjalnych, zwanych też społecznościowymi. Tam krótkie spostrzeżenia o newsach dotyczących Twoich pieniędzy. Śledź, followuj, bądź fanem, klikaj, podawaj dalej. Twórzmy razem społeczność ludzi troszczących się o swoje pieniądze i ich przyszłość.
>>> Nasz profil na Facebooku śledzi ok. 100 000 ludzi, dołącz do nich tutaj
>>> Samcikowy profil w portalu X śledzi 26 000 osób, dołącz do nich tutaj
>>> Nasz profil w Instagramie ma prawie 11 000 followersów, dołącz do nich tutaj
>>> Połącz się z Samcikiem w Linkedin jak 26 000 ludzi. Dołącz tutaj
>>> Nasz profil w YouTube subskrybuje 12 000 widzów. Dołącz do nich tutaj
>>> „Subiektywnie o Finansach” jest już w BlueSky. Dołącz i obserwuj!
———————–
ZAPLANUJ ZAMOŻNOŚĆ Z SAMCIKIEM
Myślisz, że nie masz szans na żywot rentiera? Że masz za mało oszczędności? Że za mało zarabiasz? Że nie umiał(a)byś dobrze ulokować pieniędzy, gdybyś je miał(a)? W tym e-booku pokazuję, że przy odrobinie konsekwencji, pomyślunku i, posiadając dobry plan, niemal każdy może zostać rentierem. Jak bezboleśnie oszczędzać, prosto inwestować i jak już teraz zaplanować swoje rentierstwo – o tym jest ten e-book. Praktyczne rady i wskazówki. Zapraszam do przeczytania – to prosty plan dla Twojej niezależności finansowej. Polecam też trzy inne e-booki: o tym, jak zrobić porządek w domowym budżecie i raz na zawsze wyjść z długów, jak bez podejmowania ryzyka wycisnąć więcej z poduszki finansowej i jak oszczędzać na przyszłość dzieci.
——————————-
SPRAWDŹ RANKING DEPOZYTÓW I KONT OSZCZĘDNOŚCIOWYCH
Zastanawiasz się, co zrobić z pieniędzmi? W którym banku jest najwyższe oprocentowanie pieniędzy na długo, a w którym na krótko? Który najlepiej zapłaci za nowe środki, a który „w standardzie”? Sprawdź „Okazjomat Samcikowy” – to aktualizowane na bieżąco rankingi lokat, kont oszczędnościowych, a także kont osobistych, rachunków firmowych i kart kredytowych. Wszystkie tabele znajdziesz w zakładce „Rankingi” w „Subiektywnie o Finansach”.
zdjęcie tytułowe: DALL-E, Canva