Pan Przemysław poszedł z dzieckiem do sali zabaw. Przy wyjściu chciał zapłacić brytyjską kartą bezspreadową. Ale nie mógł. Okazuje się, że kasjerzy dostali zarządzenie, żeby… przewalutowywać każdą transakcję, którą się da. O, takie fikołki z DCC w „Fikołkach”
Raz na jakiś czas na moje biurko trafiają sprawy związane z niewłaściwym przewalutowaniem Waszych płatności kartą. Wchodzicie do sklepu, robicie zakupy, podchodzicie do kasy, zbliżacie kartę lub telefon do terminala, a tam… pytanie o przewalutowanie. Błędna odpowiedź oznacza, że operator terminala inkasuje solidny zarobek na spreadzie.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Czasem jest tak, że terminal o nic nie pyta, tylko od razu przewalutowuje transakcję na walutę karty, której używacie. Jeśli używacie karty wielowalutowej, albo bezspreadowej, to przewalutowanie – niezależnie od tego, czy dobrowolne, czy też wymuszone – oznacza straty, bo kurs narzucony przez terminal rzadko bywa korzystny.
Do tej pory pretensje mieliśmy głównie do operatorów terminali płatniczych, czyli firm zajmujących się rozliczaniem naszych transakcji sklepowych. Podejrzewaliśmy, że tak „stroją” swoje urządzenia, źeby te przewalutowywały jak najwięcej transakcji. Niekiedy dochodzi do tego, że płacimy polską kartą w polskim sklepie, a polski terminal i tak próbuje… przewalutować transakcję np. na euro.
To zapewne kwestia błędnej parametryzacji kart, które – choć stuprocentowo „polskie” – są wykrywane przez terminale płatnicze jako zagraniczne. I jako takie są kwalifikowane do przewalutowania.
Czytaj też: Kto ma problemy z DCC? Wszyscy! Zaczynając od obywateli Niemiec o polskich korzeniach, którzy przyjechali na zakupy do Olsztyna, przez klientów Revoluta, którzy mieli problem na stacji benzynowej, aż po zwykłych Kowalskich, którzy chcieli kupić szwedzkie klopsiki w Ikea
Pani wyrywa klientowi terminal i… majstruje przy przewalutowaniu DCC
Okazuje się jednak, że wina niekoniecznie musi leżeć po stronie właścicieli sieci terminali. Jeden z moich czytelników złapał „na gorącym uczynku” pracownicę sali zabaw „Fikołki” w Bielsku-Białej. Posłuchajcie pana Przemysława:
„Dzisiaj po południu odwiedziłem wraz z moimi dziećmi salę zabaw Fikołki w Bielsku-Białej. O ile w trakcie naszego tam pobytu wszystko było w najlepszym porządku, to przy płaceniu doszło do pewnego incydentu. Rachunek w wysokości 70 zł chciałem zapłacić używając mojej karty kredytowej wydanej w Wielkiej Brytanii, której walutą jest funt szterling. Pani z obsługi wprowadziła kwote do zapłaty w złotówkach, a ja wprowadziłem numer PIN. Zazwyczaj w tym momencie wyskakuje pytanie o przewalutowanie kwoty na walutę karty. Zanim zdążyłem zrezygnować z przewalutowania na funty, pani zabrała mi terminal i zdecydowała za mnie, aby kwotę 70 zł przewalutować używając mechanizmu DCC. Gdy zaprotestowałem powiedziała mi że zawsze tak robią i że taka jest polityka firmy. Potwierdziła to jej przełożona, wyjaśniając szczerze, że gdyby nie było tego przewalutowania to firma byłaby…stratna”.
Ogarniacie? Pracownicy firmy decydują za klientów o sposobie (walucie) zapłaty za usługi dążąc do tego, żeby nie być „stratnymi”. Szczerze wątpię, aby firma była stratna z powodu wybrania opcji zapłaty przez klienta w polskich złotych. Czy do właściciela sklepu może w takim przypadku trafiać część dochodów ze spreadu?
„Przewalutowania DCC? Stosujemy, ale to nie szkodzi”
Bank pana Przemysława wydał mu kartę bezspreadową, a więc rozlicza transakcje w obcych walutach po kursie organizacji Mastercard (z minimalnym tylko spreadem). To oznacza, że panu Przemysławowi opłaca się płacić w różnych krajach w lokalnych walutach, bo koszty przewalutowania tych transakcji, gdy już spłyną do jego banku, są niewielkie.
W tym konkretnym przypadku, w dniu księgowania transakcji, kurs przeliczeniowy złotych na funty w banku pana Przemysława wynosił 4,953, a więc karta powinna zostać obciążona kwotą 70 zł, a po przewalutowaniu – 14,13 funta. Tymczasem z karty zniknęło 15,10 funtów, gdyż w terminalu transakcja o wartości 70 zł została od razu przeliczona na brytyjską walutę po kursie 4,636 zł. Różnica jest i to niebagatelna bo 6,86% na niekorzyść klienta.
Pan Przemysław postanowił zażądać wyjaśnień w centrali firmy i uzyskać potwierdzenie, że rzeczywiście jest jakieś ogólne zarządzenie, by zmuszać klientów do użycia mechanizmu DCC. A konkretnie – żeby uniemożliwiać im „manualnie” (wyrywając z rąk terminal) rezygnację z tego mechanizmu. Przesłał też paragon (niestety potwierdzenia płatności kartą nie dostał do ręki, ciekawe czy to przypadek, czy też pracownica została „przeszkolona” z niepozostawiania śladów ;-)). Pan Przemysław dostał odpowiedź, która potwierdziła jego czarne myśli:
„Dziękujemy za wiadomość. Faktycznie, wytyczne dla naszych pracowników mówią o realizowaniu płatności w walucie karty. Jednak powinna zostać zrealizowana Pana prośba. Przepraszamy za zaistniałą sytuację, a jednocześnie zapewniamy, że nie miało to wpływu na wysokość kwoty pobranej z Pana karty”
– odpowiedział pan Daniel z biura obsługi klienta „Fikołków”. No, niezłe fikołki tam odstawiają. Nie dość, że przyznali się do tego, iż pracownicy mają nakłaniać klientów do przewalutowania transakcji na miejscu, to jeszcze wciskają kit, że nie miało to żadnego wpływu na obciążenia karty. No jak nie miało, jak miało?
Niezłe fikołki odstawiają w tych „Fikołkach”. Fikołki fikołkami, ale czy to ładnie robić z klientów pajaców? Uprasza się o zmianę zarządzeń wewnętrznych i umożliwienie klientom płacenia tak, jak chcą. Choć muszę też stwierdzić, że koniec końców jednak firma zachowała się godnie, proponują klientowi rekompensatę:
„W tej sytuacji wypada nam tylko przeprosić i spytać jaka forma rekompensaty Pana satysfakcjonuje – czy nielimitowane wejście Pana dzieci do Sali Zabaw Fikołki w CH Sfera czy zwrot środków na Pana konto w podanej przez Pana kwocie?”