22 września 2019

Próbowałem zapłacić za hotel za granicą i uniknąć spreadu. Byłem uzbrojony po zęby, a jednak… przegrałem. Co poszło nie tak?

Próbowałem zapłacić za hotel za granicą i uniknąć spreadu. Byłem uzbrojony po zęby, a jednak… przegrałem. Co poszło nie tak?

Przypadek czy… spisek? Tak usiłowałem zapłacić za hotel za granicą i uniknąć spreadu. Choć byłem uzbrojony po zęby – przegrałem. Co poszło nie tak?

Na stronach „Subiektywnie o finansach” systematycznie zachęcam Was do korzystania za granicą z kart bezspreadowych lub wielowalutowych. O tym czym się różnią od siebie – pisał Maciek Bednarek jakiś czas temu, zapraszam do lektury. Karty bezspreadowe i wielowalutowe oferują nie tylko banki – przegląd tych niebankowych znajdziecie tutaj.

Zobacz również:

Generalnie idea jest zawsze ta sama – uniknąć przeliczania walut po złodziejskim kursie. Jeśli płacę kartą wielowalutową lub bezspreadową, to transakcja, co do zasady, powinna być przeliczona z minimalnym tylko spreadam (góra 1 grosz na każdej jednostce waluty) oraz bez żadnych prowizji. W przypadku karty wielowalutowej trzeba tylko pamiętać, by zapewnić walutę na odpowiednim subkoncie.

To zupełnie inny świat w porównaniu z tradycyjnymi płatnościami, przy których opłaty za przewalutowanie i prowizje pochłaniają średnio 6-7% kwoty płatności. A w przypadku egzotycznych walut – nawet 10% (podwójne przewalutowania).

Oczywiście: zawsze można kupić zagraniczną gotówkę w polskim kantorze i wtedy też nie ma żadnych spreadów, ani prowizji przy płaceniu nią za granicą. Ale to nie musi być tańsza opcja – kantory też mają spready, a nie wykorzystaną gotówkę trzeba będzie wymienić ponownie – a na pewno nie jest wygodna.

Większość banków ma już mniej lub bardziej „multiwalutowe” karty do taniego płacenia za granicą. A jeśli akurat twój bank takiej nie ma – zawsze można użyć karty niebankowej (polecam szczególnie Curve, DiPocket, Revolut, Monese).

Jedna karta, druga karta, trzecia karta… Aż brakuje amunicji

Znacie mnie z tego, że nie teoretyzuję. Jeśli o czymś ciepło piszę, to zwykle tego sam używam. Tak właśnie jest z kartami do płacenia bez spreadów poza Polską. Za każdym razem za granicę biorę jedną kartę bezspreadową, jedną walutową (najczęściej kartę w euro, którą zasilam online, kupując walutę w kantorze online) oraz co najmmiej jedną kartę niebankową.

Tym razem nie było inaczej. Hotel za granicą. Recepcja. Stoję niczym rewolwerowiec na Dzikim Zachodzie, wyciągam z kieszeni portfel (wypadają dwie spektakularne „wkładki” wypełnione kartami), z drugiej kieszeni smartfona i przygotowuję się do „złotego strzału”. Recepcjonista zaś „strzela” ceną.

Czytaj też: Polska karta i zagraniczny terminal lub bankomat. I pytanie na ekranie: „Would you like…”. Jak się zachować, żeby nie dać się naciąć na spread? „Yes” or „no”?

Więcej na temat problemów z DCC znajdziesz tutaj: To może być największa afera wakacyjna. Znów namierzyliśmy przymusowe przewalutowanie podczas płacenia kartą za zakupy! Mamy dowód

Nie mam zamiaru ponosić kosztów spreadu. Kilkanaście, czy może i kilkadziesiąt złotych piechotą nie chodzi. Nic dziwnego, że wyciągam bankową kartę do płacenia bez spreadu i prowizji. Patrzymy sobie z recepcjonistą prosto w oczy, on podaje terminal, ja przykładam smartfona. Ja wygrywam pojedynek na miny, on – na płatności. Transakcja nie przeszła.

On się uśmiecha, ja się pocę. Próbuję drugi raz. Znów nic. Wyciągam z portfela plastikową kartę (może terminal nie toleruje Apple Pay’a, czyli płatności mobilnych?). To samo.

Robię głupią minę i wyciągam drugą kartę, walutową w euro. Uruchamiam aplikację mobilną banku, kupuję w kilkanaście sekund walutę w internetowym kantorze, a gdy karta już „napełniona” – próbuję zapłacić. Nie idzie. Ocieram pot i wyciagam asa w rękawie – kartę Curve, czyli „walutowy przedłużacz”. Z jego pomocą każdą „polską” kartę mogę przerobić na bezspreadową. Płacę kartą Curve, ale w ciężar „polskiej” karty przypiętej do tej brytyjskiej aplikacji. Polski bank „dostaje” już transakcję w złotówkach, po tanim przewalutowaniu, nawet jeśli jego karta nie jest ani wielowalutowa, ani bezspreadowa.

Przykładam kartę Curve do terminala i wklikuję PIN. Oddech ulgi i triumfalne spojrzenie na recepcjonistę. Transakcja przechodzi, a przynajmniej takie powiadomienie dostaję na smartfona od Curve. Ale po sekundach triumfalny uśmiech zamiera mi na ustach. Recepcjonista twierdzi, że transakcja jednak nie przeszła. Sprawdzam przez aplikację banku, który wydał „docelową” kartę. Tam transakcja wisi jako „procesowana”.

W tzw. międzyczasie – też za pomocą aplikacji – łączę się z pracownikiem obsługi banku i pytam „co wy tam palicie, nie mogę zapłacić kartą”. Facet sprawdza i mówi: „od naszej strony transakcja jest OK, wydaliśmy zgodę na jej zawarcie”. Wygląda na to, że to firma obsługująca terminal nawala.

Biorę do ręki jedną z „polskich” kart kredytowych. Taką samą, którą zapłaciłbym, gdybym nie miał przy sobie „wielowalutówek”, „bezspreadówek”, Revolutów, Curve’ów i innych wynalazków. Proszę o założenie w ciężar tej karty niewielkiej preautoryzacji, czyli takiej blokady na poczet przyszłych płatności. Nie godzę się na przewalutowanie transakcji (karta w złotych, ale transakcja jest w euro – bank przewalutuje transakcję dopiero w Polsce). Preautoryzacja przechodzi, blokada jest założona.

Czytaj też: Preautoryzacja karty w zagranicznym hotelu lub wypożyczalni samochodów? Możesz wpaść w pewną pułapkę. Jak jej uniknąć?

Potem sprawdzam czy da się zapłacić za hotel kartą złotową, zwykłą debetówką do ROR. Wcześniej umawiam się z recepcjonistą, że teraz reguluję tylko 10% rachunku, a resztę następnego dnia. Godzi się. Tym razem – by dopełnić eksperyment – wybieram opcję przewalutowania na miejscu. Czyli nie płacę w euro, czyli w złotych, po kursie „z terminala”. Transakcja przechodzi.

Przypadek? Nie sądzę

Szlag mnie trafia. Proszę recepcjonistę, żeby dzwonił do firmy obsługującej jego terminale i procesującej transakcje kartowe i to wyjaśnił. Dzwoni, przez 10 minut gada. Gdy kończy, mówi coś o „problemach technicznych” i przeprasza w imieniu firmy obsługującej jego terminale. Chętnie spróbowałbym jeszcze kilku innych kart i wariantów (Revolut?). Niestety, przy stole recepcyjnym tkwię już pół godziny, za mną tłoczy się kolejka Brytyjczyków z nadwagą, którzy już rozmawiają o tym, że trzeba mnie przerobić na hamburgera.

Reasumując: próba zapłaty kartą bezspreadową w euro – nieudana (przez Apple Pay i manualnie). Próba zapłaty kartą denominowaną w euro – nieudana. Próba zapłaty kartą Citibanku z „przedłużaczem” Curve – nieudana. Próba zapłaty kartą kredytową złotową z przewalutowaniem w Polsce – udana. Próba zapłaty kartą debetową złotową z przewalutowaniem przy terminalu – udana.

Może to był przypadek, a może… Muszę mieć sobie coś z pana Antoniego Macierewicza, bo opracowałem teorię spisku. Skoro próbowałem zapłacić kartą wydaną w Polsce bezpośrednio w euro (czyli nie godząc się na przewalutowanie „na miejscu”), to może właściciel terminala tak go skonfigurował, żeby ta płatność nie przechodziła? I żebym był zmuszony zapłacić kartą nie mającą funkcji obsługi wielu walut?

Wątpię, by firma procedująca transakcję mogła „wiedzieć”, że używam kart bezspreadowych (tego chyba nie „widać”, chyba zna tylko kraj wydania karty i jej walutę bazową, a tą jest złoty). Ale skoro nie było problemu z założeniem preautoryzacji w złotych oraz z zapłatą kartą debetową w złotych, a był problem z płatnością w euro – i to, jak sprawdziłem w dwóch instytucjach finansowych, nie na poziomie komunikacji, bo one zgodę na transakcję wydały – mogę tylko powiedzieć za panem Antonim: „przypadek? Nie sądzę”.

Im więcej kart, tym ryzyko mniejsze. Ale jak się terminal uprze…

Firmy procesujące transakcje uwielbiają pobierać prowizje za przewalutowanie „na miejscu”, w tzw. procedurze DCC. Polega to na tym, że terminal pyta nas, czy chcemy zawrzeć transakcję w walucie kraju, w którym jesteśmy, czy w walucie naszego kraju. Jeśli wybierzemy pierwszą opcję, na ewentualnych przewalutowaniach zarabia nasz bank, a jeśli drugą – kasa z przewalutowania idzie do właściciela terminala.

Słyszałem – pisaliśmy o tym na „Subiektywnie…”, że pytania zadawane przez terminale bywają podchwytliwe, tak sformułowane, byśmy nie do końca zrozumieli o co chodzi. Albo, że terminale wręcz wymuszają przewalutowanie, nie dając klientowi wyboru.

Mając umysł przesiąknięty podejrzliwością, wyobraziłem sobie taką sytuację: skoro w hotelach czasem są zawierane wysokokwotowe transakcje, to może można ustawić w terminalu „filtr”, który nie pozwala na zawarcie transakcji powyżej pewnego poziomu bez przewalutowania „na miejscu”? I być może ten filtr można zdalnie zdejmować, gdy klient się awanturuje?

Recepcjonista przyznał w rozmowie ze mną, że „takie problemy czasem się zdarzają”. Ale jakich klientów dotyczą? Jakich kart? Płatności „ze spreadem na miejscu” czy wszystkich? Tego nie potrafił wyjaśnić. A może nie chciał? A może go to nie obchodziło? Przecież to turyści zagraniczni ewentualnie poniosą z tego tytułu koszty.

Jedno jest pewne: w takich sytuacjach warto zachować zimną krew, bo zwykle nie mamy przy sobie więcej, niż jednej, dwóch kart bezspreadowych, walutowych lub wielowalutowych (ja użyłem trzech, a i tak nie uniknąłem stresu).

Jeśli nie da się daną kartą zapłacić, mamy skłonność do wyciągnięcia kolejnej, już „polskiej”, wiążącej się z zapłatą spreadu. Zanim to zrobimy, zadzwońmy do naszego banku i sprzwdźmy, czy to on „trzyma” transakcję, czy też w ogóle do niego nie doszła, a może doszła i została zaakceptowana, lecz utknęła gdzieś indziej? Dajcie znać jeśli też zdarzyły Wam się takie przygody podczas zagranicznych wojaży.

zdjęcie: davidlee/Pixabay.com

 

Subscribe
Powiadom o
53 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Jarek
5 lat temu

W przypadku Curve z punktu widzenia wydawcy karty „docelowej” nie powinien mieć znaczenia terminal. Jeśli aplikacja Curve pokazała udaną transakcję, to jakim cudem terminal odrzucił? Śmierdzi to bardzo…

Michał
5 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Co było dalej? Curve wycofał obciążenie?

Poza tym, fragment o Curve:
„Polski bank „dostaje” już transakcję w złotówkach, po tanim przewalutowaniu, nawet jeśli jego karta nie jest ani wielowalutowa, ani bezspreadowa.”
nie dotyczy weekendów.

Lech
5 lat temu
Reply to  Michał

Jaki jest spread w weekendy dla € ? Dopiero zacząłem używać więc jeszcze nie mam doświadczeń.

Michał
5 lat temu
Reply to  Lech

@Maciej Samcik
sytuacja gdy udzielona autoryzacja nie dociera do terminala zdarza się i nie jest to rzadkość. Znałem kiedyś bank, który wtedy gdy otrzymywał wycofanie takiej autoryzacji nie umiał jej obsłużyć i zakładał drugą identyczną przez co było się pozbawionym dwukrotności kwoty płatności przez tydzień aż wygasła blokada.

@Lech
weekendy wg czasu londyńskiego jest to 2% prowizji uwzględnionej w kursie.

Piotr
4 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Podejrzewam, że pracownik hotelu (dzierżawcy terminala) może mieć możliwość zatrzymania transakcji, jeżeli ma wątpliwości co do właściciela karty. Coś w rodzaju banku, który wciskając pod stołem klawisz, blokuje przeprowadzenie transakcji. Oczywiście ten sposób nie powinien być używany w przypadku klientów którzy nie sprawiają wrażenia niegodnych zaufania. Ten wariant jest raczej nie do sprawdzenia, bo nikt się do niego nie przyzna.

Don Q.
5 lat temu
Reply to  Jarek

@Jarek, dokładnie tak, przez to Curve „śmierdzi to bardzo”; jak już antoniujemy, to może recepcjonista widząc obcokrajowca naciska na terminalu guziczek DCC only

Andrzej
5 lat temu

I teraz pytanie: te kilkanaście/kilkadziesiąt złotych było warte straconego czasu i stresu? 😉

Anna
5 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

I to właśnie dlatego cenię Pańskie artykuły tu, na tym blogu. Nawet jeśli czasem – co bezlitośnie do bólu wytkną Panu co precyzyjniejsi PT Czytelnicy – wyrazi się Pan nieprecyzyjnie lub nadmiernie skrótowo, czy też oprze się na informacjach z innych źródeł i pomyli.
Aha,mogę też potwierdzić,że wielekroć sama na tych opisach skorzystałam.

zed
5 lat temu
Reply to  Andrzej

To może inne pytanie: ile da się zarobić na zestresowanym turyście (tj. jaki spread Pan „przełknie”) – 5%, 10%, 20%? Przy jakiej kwocie już „będzie warto”? 😉

Anna
5 lat temu
Reply to  zed

Ziarnko do ziarnka a zbierze się miarka i grosz do grosza a będzie kokosza..To kwestia skali nie pojedyńczych transakcji, tylko ich ogólnej ilości. Tam, gdzie gros płatności dokonuje się kartami ,nie tylko może to być ale po prostu jest opłacalne.

Jarek
5 lat temu
Reply to  Andrzej

A może pan redaktor po prostu szanuje siebie, swoją pracę i zarobione pieniądze, i nie godzi się na bycie dojną krową?

Marek
5 lat temu
Reply to  Andrzej

Te wszystkie złodziejskie biznesy typu DCC możliwe są tylko i wyłącznie dzięki ludziom myślącym, jak Pan Andrzej. Jemu i podobnym szkoda czasu i nerwów, żeby się handryczyć o kilkadziesiąt złotych, w rezultacie czego powstaje model biznesowy polegający na oskubywaniu o te kilkadziesiąt złotych tysięcy ludzi dziennie. Wszyscy przez to mamy pod górkę. Szczęśliwie są jeszcze przepisy (w tym unijne) chroniące prawa konsumenta i tacy „upierdliwcy”, jak Pan Maciej, bo inaczej oszuści by nas oskubali do szczętu 🙂

zenek
5 lat temu
Reply to  Andrzej

zakładasz ze autor zna przyszłość, korzystałem z karty usd aliora wszystko było ok, czy miałem zakładać że nie uda i tak za darmo po prostu wyrzucić 100zł ?

Michał
5 lat temu

N26 i po problemie, wszędzie działa, kursy MC tylko zasilać trzeba wcześniej.

Jurek
5 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Można płacić N26 rachunki w innej walucie? No czeskie korony?

T1000
5 lat temu

Jeżeli ktoś pracował kiedyś za granicą, w kraju strefy Euro, to oczywiście warto nie zamykać tam sobie rachunku bankowego z kartą debetową v pay, którą można w takich sytuacjach wykorzystywać.

Don Q.
5 lat temu
Reply to  T1000

Myślisz, że kartą Nest Banku V Pay udałoby się w tej sytuacji zapłacić EUR?
W sumie to nie wiemy, o co chodziło, więc trudno powiedzieć, ale jak Pan Redaktor następnym razem będzie w tym hotelu, to może tę kartę weźmie… 😉

T1000
5 lat temu
Reply to  Don Q.

Nie wiem, czy by się dało. Raczej to wątpliwe.

Krzysztof
5 lat temu

Opcja pośrednia – karta wielowalutowa/bezspreadowa i wypłata gotówki w bankomacie niepobierającym surcharge (pod warunkiem posiadania w pakiecie darmowych wypłat z bankomatów na całym świecie) 😉 W tym konkretnym przypadku pewnie też zadziałałaby pewnie karta N26 😉

Artorius
5 lat temu

Może aby uniknąć takich stresów za hotele lub apartamenty płacę gotówką. W sklepach, muzeach może być karta.

Przy okazji pytanie. Karta Rewolucyjna Pekao i inne podobne – w przypadku płatności koronami czeskimi, węgierskimi forintami robi przewalutowanie najpierw na dolary a potem walutę kraju ? Tylko w przypadku euro czy dolara kurs jest MasteCard ?

adjoxx
5 lat temu
Reply to  Artorius

Wszystko idzie po kursie Mastercarda z danej waluty na USD a potem na PLN. W historii transakcji i na wyciągu w Banku Pekao S. A. jest od razu kurs z danej waluty na PLN. Sprawdzone w wielu krajach.

Sauk
5 lat temu

Dlatego tak chorym pomysłem jest całkowite zlikwidowanie gotówki. Od razu będziemy goleni na spreadach, bo karty, które mają działać dla nas korzystnie nie zadziałają, a za to zadziałają bezproblemowo te, które wygenerują dla nas dodatkowe koszty. Dodatkowo banki centralne wbiją się na mocno ujemne stopy procentowe i będziemy płacić bankom za trzymanie naszych pieniędzy. A uciec nie będzie gdzie…

QVX
5 lat temu
Reply to  Sauk

A kantory za wymianę gotówki to prowizji nie pobierały/pobierają, jak również kursami nie manipulują?

Ppp
5 lat temu
Reply to  QVX

W kantorach też są spready, ale to my decydujemy, kiedy i gdzie kupujemy walutę, by nam to nie zaszkodziło. A niewykorzystaną gotówkę można potrzymać albo do czasu odsprzedania jej z zyskiem, albo do następnego wyjazdu.
Reasumując – gotówka górą, jak zwykle zresztą.
Pozdrawiam.

QVX
5 lat temu
Reply to  Ppp

W obrocie bezgotówkowym też niby wiele można, ale jak pokazuje ten artykuł i tak nie zawsze się udaje.
Kantor też wyskoczy z Commision, albo za wymianę monet obniży kurs, albo za wymianę np. „starej” 100-dolarówki poleci z kursem (popularny trick z lat 1990).
W obu obrotach golą, ale po prostu w bezgotówkowym trudniej to ukryć.

Sauk
5 lat temu
Reply to  QVX

QVX – naprawdę trzeba Ci tłumaczyć tak oczywiste rzeczy? W przypadku kantoru ich spread, który i tak jest wyraźnie mniejszy niż w bankach, jest jedyną rzeczą, na której kantor zarabia. Bank natomiast wyciąga z Ciebie pieniądze na milion innych sposobów, a mimo tego, robi wszystko, żeby na spreadzie zarobić dodatkowo jak najwięcej. Ponadto, kupując gotówkę w kantorze możesz wybrać kiedy to zrobisz, do którego pójdziesz oraz zrobić to w momencie korzystnym dla Ciebie np. gdy kurs ma akurat zniżkę. Dodatkowo możesz ten kurs negocjować i robić korzystniejszy dla siebie zakupując większe kwoty. W przypadku sytuacji opisanej w artykule jesteś przez… Czytaj więcej »

Janusz_wyborca_pis
5 lat temu
Reply to  Sauk

Są kantory stacjonarne ze spreadem 2 grosze na euro, można też skorzystać z kantoru internetowego i wypłacić sobie gotówkę. Przy czym nabycie jednego euro to koszt poniżej jednego grosza, bo spread nie jest symetryczny. Jednak zdaję sobie sprawę, ze wachlowanie kartą to obecnie istotny element tożsamości, a bez karty czujemy się po prostu Januszem z walutą

QVX
5 lat temu
Reply to  Sauk

Drogi Sauku. I jedni i drudzy golą. Tyke tylko, że bankowi po prostu trudniej to ukryć. Jeszcze z lat 1990 pamiętam, co wyczyniały kantory z gotówką i to nie tylko w Polsce. Commision, wymiana monet etc. Więc…

Sauk
5 lat temu
Reply to  QVX

Widzisz, Ty wolisz założyć, że golą, ja wolę założyć, że dostają wynagrodzenie za swoją pracę. Przecież nie mogą sprzedawać za tyle ile kupują. A te małe kilka groszy spreadu to uczciwa zapłata i w żadnym wypadku nie da się tego porównać do sytuacji z lat 1990-tych.

Gdyby banki miały taki spread jak współczesne kantory, nie mielibyśmy o czym dyskutować 🙂

pawel
5 lat temu

tylko i zawsze transferwise, europa, azja, ameryka, internet, posy i bankomaty, bez zadnego problemu

Lech
5 lat temu

„w tzw. procedurze DCC”
Może lepiej zacząć pisać „procederze DCC”. 1 literka a trafność o wiele większa.

JDK
5 lat temu

Wszystko fajnie, jak jesteśmy powiedzmy w UE, jest dzień roboczy i godziny pracy. A co jak jesteśmy daleko albo w weekend? Dzwonienie do banku, już pomijając, że może być bezcelowe, może nam przynieść kilkadziesiąt albo i więcej złotych za rozmowę… 🙁

anonymous
5 lat temu

A te wszystkie revolty i inne curvy nie maja włącznika on/off spreadowego? W celu maksymalnej kompatybilności żeby karty zachowały się jak zwykłe karty bankowe? Płacimy jak zwykłą kartą a potem reklamacja do revolta że nie zadziałała funkcja w karcie, zwrot powstałego kosztu i niech operator karty wyjaśnia sobie kwestie z operatorem terminala.

Michał
5 lat temu
Reply to  anonymous

Że jaka funkcja nie zadziałała? Oni widzą walutę taką jaką otrzymają od terminala. Robisz płatność w EUR, terminal wyśle PLN to nie wiedzą, że to było w euro.

anonymous
5 lat temu
Reply to  Michał

Ale dostawcy terminali i pracownicy hoteli już mogą wiedzieć że przyjeżdża (z ich punktu widzenia) cfaniaczek z polski i będzie chciał oszukać system (wymigać się od prowizji). Gdyby w aplikacji był jakiś magiczny wyłącznik powodujący że „cfana” karta stawała by się kartą zwykłą (na wypadek nie zadziałania takiego jak opisano w artykule) to można by zapłacić ze spreadem a później zareklamować transakcje u revolta.

Przemo
5 lat temu

Panie Maćku, podpieranie się „żartami” a antku wysoce niestosowne. On nie jest w żaden sposób ani śmieszny ani wzorem od czegokolwiek. Sorry, MSPANC…

Paweł
5 lat temu

A ktoś może wie, jak wymusić użycie konkretnej waluty płacąc kartą podpiętą pod ApplePay?
Nie ma pinu, nie ma pytania w jakiej walucie… dwa razy mnie spotkało DCC i przestałem za granicą używać pomimo, że mam podpiętą karte wielowalutową i środki w walucie 🙁
To tak na ostrzeżenie….

Michał
5 lat temu
Reply to  Paweł

Wymusić? To terminal decyduje, a nie Ty. Ty wtedy jeśli terminal łaskawie zapyta o walutę (miałem wielokrotnie już pytanie o walutę po zbliżeniu telefonu do terminala).

Michał
4 lat temu

czytam i czytam, za głowę się łapię, taki rewolwerowiec… Kiedyś jak powstało miałem t-mobile ub oraz ipko , czyli visa i master. W ogóle nie interesowałem się niczym, nawet nie wiedziałem o DCC i szeregu wymienionych kart, jak to jest przeliczane, a przy tym nie tracę czasu. Płacę jakieś drobniaki raz 1 i raz 2gą kartą i widzę która jest tania, a kiedyś dawno trzeba było do kantora. 🙂 Jeszcze jest różnica, w jakiej walucie chcę rozliczać, pytają o czym też dalej. W tym roku też szykowanie na wyjazd sporo wcześniej, bo egzotyki. Patrzę oferta na konto aliora, płacą 200zł… Czytaj więcej »

Kamil
4 lat temu

Czy to nie było we Francji? Tam nic mi nie przechodziło…

[…] Czytaj też: Próbowałem zapłacić za hotel za granicą i uniknąć spreadu. Byłem uzbrojony po zęby, a jedna… […]

Krzysztof
3 lat temu

Panie Macieju, do danych karty, które zna terminal należy dodać jeszcze typ: credit/debit/prepaid. To właśnie tutaj mógł Pan trafić na problem – blokada użycia prepaid w hotelu. Transakcje hotelowe często są w terminalu tak ustawione, aby blokować prepaid, gdyż w szczególnych przypadkach hotel ma prawo przekroczyć kwotę blokady autoryzacyjnej lub nawet obciązyć kartę po zakończeniu usługi extra kosztami. To się uda zawsze na karcie credit, raczej czesto na debit, ale prepaid to już ryzyko dla hotelu, że nie ściągnie extra należności za np. szkody.

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu