Co chwilę jakaś firma lub bank informuje o wprowadzeniu do oferty tzw. płatności odroczonych, czyli usługi, która pozwala kupić coś dziś, a zapłacić dopiero za 30 lub 45 dni. Dziś płatności BNPL (z ang. „buy now, pay later”) to jeszcze niewielka część kredytowego tortu i nie ma wyraźnych sygnałów, że mogą sprowadzić na Polaków problemy. Ale podobnie było dekadę temu, kiedy Polacy zachłysnęli się kartami kredytowymi. Czy tamten scenariusz może się powtórzyć?
W przeszłości na polskim rynku „urodziło” się kilka toksycznych produktów finansowych. Mam na myśli m.in. kredyty frankowe, polisolokaty, opcje walutowe (produkt dla przedsiębiorców). Kto wie, może kolejną finansową bombą staną się hipoteczne kredyty złotowe oparte o wskaźnik WIBOR. Rzecz jasna w chwili ich „narodzin” zwykle nie wiadomo, że sprowadzą kłopoty – nie tylko na klientów, ale też na instytucje finansowe, które je oferują. Jeśli miałbym wytypować kolejny potencjalny toksyczny produkt finansowy, wskazałbym na tzw. płatności odroczone, w skrócie określane BNPL (z ang. „buy now, pay later”), czyli „kup teraz, zapłacić później”.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
To stosunkowo nowa usługa na polskim rynku. Z pozoru wygląda niewinnie. W sklepie – stacjonarnym, choć częściej inernetowym – możemy zrobić zakupy, a zapłacić za nie po 30 lub 45 dniach, w zależności od oferty. Dopiero jeśli kredytu nie spłacimy, zapłacimy odsetki bądź prowizję. Już kilka miesięcy temu pisałem o rozpędzających się w Polsce płatnościach odroczonych. Wówczas BNPL oferowały m.in. takie firmy jak: Klarna, czeski Twisto, Allegro czy fintech PayPo. Wejście do tej gry sygnalizował Polski Standard Płatności, czyli operator BLIK (we wrześniu płatności testowali klienci Banku Millennium).
Usługą zainteresowane były też firmy pożyczkowe, którym coraz trudniej działa się w „naturalnym” biznesie, czyli udzielaniu „gołych” pożyczek. Fundacja Rozwoju Rynku Finansowego, zrzeszająca część firm pożyczkowych, podała, że np. w czerwcu 2022 r. w ramach BNPL pożyczkodawcy udzielili finansowania o wartości 95 mln zł, które stanowiło aż 10% sprzedaży tradycyjnych pożyczek. Z płatności odroczonych mogą już korzystać klienci porównywarki Ceneo.pl, o ich wprowadzeniu do oferty niedawno poinformował bank też PKO BP.
Za chwilę możemy mieć więc taką sytuację, że usługę dostarczać będzie większości banków, firm pożyczkowych, finansowych fintechów, a dostępna będzie we wszystkich znanych sklepach i sieciach handlowych.
Czy płatności odroczone staną się toksyczne?
W 2021 r. światowy rynek BNPL szacowany był na 125 mld dol., a do 2030 r. osiągnie wartość 3268 mld dol. – wynika z raportu The Global Payments. Zakupy finansowane w formule BNPL stanowiły 2,9% wartości światowego e-commerce, a w 2025 r. ten udział ma wzrosnąć do 5,3%. Wskaźniki dla Polski wyglądają podobnie. Poszerza się nie tylko dostępność płatności odroczonych, ale też liczba klientów korzystających z tej formy płatności. Z danych firmy konsultingowej Kearney wynika, że w 2021 r. z płatności odroczonych przynajmniej raz skorzystała średnio połowa Europejczyków, a w Polsce z tymi płatnościami zetknęło się w praktyce już ponad 60% klientów.
Zainteresowanie płatnościami odroczonymi częściowo widać też w danych Biura Informacji Kredytowej. Jeśli BIK w swoich statystykach uwzględnia te płatności, to w kategorii „kredyty ratalne”. To właściwie jedyna kategoria kredytów, których sprzedaż rośnie, np. w październiku w tempie aż ponad 20% w porównaniu z październikiem 2021 r.
Mamy więc do czynienia ze stosunkowo nową, ale szybko rozwijającą się w Polsce formą płatności za zakupy. W czym tkwić może jej toksyczność? W stosunkowo łatwym dostępie, w tym, że nie pomaga w zaciskaniu pasa i sprzyja kompulsywnym zakupom. Zanim pojawiły się te płatności, chcąc kupić coś na kredyt, musieliśmy iść po kredyt do banku, firmy pożyczkowej albo skorzystać z kredytu ratalnego w punkcie sprzedaży. Myślę, że dzięki temu zakupy na kredyt były bardziej przemyślane.
Korzystając z BNPL mogę mieć wymarzoną rzecz tu i teraz, a spłatą zacznę martwić się za miesiąc. A jeśli nie oddam pieniędzy, zacznę płacić odsetki, dług zroluję, ale problem zostanie. Choć pojawiły się oferty, które nie pozwalają na „wieczne zadłużenie”. Ciekawą ofertę BNPL przedstawił niedawno Revolut, który nie dość, że wymaga wkładu własnego (za jedną trzecią płaci klient na wejściu z własnej kieszeni), to zobowiązuje do spłaty kredytu w ciągu dwóch miesięcy, bez możliwości rolowania długu na kolejny okres.
Płatności odroczone mogą też prowokować do robienia droższych zakupów (jak zresztą każdy kredyt) niż w sytuacji, gdybyśmy zapłacili własnymi pieniędzmi – to z kolei wniosek z badania LendingTree wśród amerykańskich konsumentów.
Przeczytaj też: Biometria zmieni nasze zakupy. Odcisk palca, spojrzenie, głos, a nawet… zachowanie. Po tym nas rozpoznają na zakupach
Płatności BNPL jak karty kredytowe?
Płatności odroczone w swojej konstrukcji przypominają działanie kart kredytowych. Płacąc kartą, dług możemy zwrócić dopiero po kilku tygodniach. Jeśli zrobimy to do wyznaczonego przez bank dnia, nie zapłacimy odsetek, czyli kredyt – podobnie jak w przypadku BNPL – może być darmowy.
Tylko czy Polacy potrafią korzystać z takich produktów w taki sposób, by załapać się na darmowe finansowanie? Historia pokazuje, że niestety nie. Ponad dekadę temu mieliśmy w Polsce boom kredytowy. Na potęgę zaciągaliśmy kredyty hipoteczne, ale nie tylko. W 2006 r. Polacy mieli w portfelach nieco ponad 6 mln kart kredytowych, rok później już blisko 8 mln, w 2008 r. – 9,4 mln (dane NBP). W 2009 r. dobiliśmy do 11 mln kredytowych plastików.
Z czego wziął się boom na karty kredytowe? Wcześniej karty kredytowe były produktem elitarnym, ale w pewnym momencie banki zrobiły z nich produkt dla mas. Pamiętam ofertę pewnego banku, który wydawał złote karty kredytowe klientom z dochodem… 500 zł.
Polacy zachłysnęli się kartami, szybko zaczęli wykorzystywać pod korek przyznane limity kredytowe, spłacając co miesiąc tylko wymaganą tzw. kwotę minimalną, albo nie spłacali nawet tej części zadłużenia. W 2010 r. Biuro Informacji Kredytowej w jednym z kwartalnych raportów „Kredyt Trendy” alarmowało o systematycznie rosnącym stopniu wykorzystania przez klientów przyznanych im limitów kredytowych (wzrost z 25% do prawie 40% w ciągu dwóch lat). Analitycy BIK zwrócili wówczas też uwagę na niepokojąco wysoką relację zaległości w spłatach zobowiązań kartowych do kwoty zadłużenia, która zbliżyła się do 14%.
A po boomie na karty kredytowe przyszedł karciany kac, a więc wzrost zadłużenia opóźnionego w spłacie co najmniej 90 dni, który jest widoczny na poniższej grafice.
W ten sposób szybko skończył się rozdział w naszej historii pod tytułem „karta kredytowa dla mas”. Po rekordowym pod względem liczby kart kredytowych 2009 r., ich liczba z każdym rokiem topniała, m.in. wskutek nieodnawiania umów przekredytowanym klientom. W 2010 r. w naszych portfelach było już 8,9 mln kart, w 2011 r. – 6,9 mln. Dziś „w obiegu” jest ich ok. 5 mln.
Na razie z polskiego rynku nie płyną sygnały, że płatności odroczone wpędzają Polaków w poważne długi, co nie oznacza, że nie powinniśmy mówić i pisać o potencjalnych zagrożeniach, jakie niosą ze sobą te płatności. W wyniku inflacji w ciągu roku portfele Polaków „schudły” statystycznie o jedną piątą. Możemy sobie pozwolić na znacznie mniejsze wydatki, a za chwilę święta i pokusa, by np. świąteczne prezenty kupić na kredyt w formule BNPL.
Jeśli postanowicie skorzystać z tej formy płatności, róbcie to z głową, a więc zaplanujecie budżet tak, by pieniądze móc zwrócić w terminie.
Zdjęcie tytułowe: Pixabay
————
ZAPISZ SIĘ NA NASZE NEWSLETTERY:
>>> Nie przegap nowych tekstów z „Subiektywnie o Finansach” i korzystaj ze specjalnych porad Macieja Samcika na kryzysowe czasy – zapisz się na weekendowy newsletter Maćka Samcika i bądźmy w kontakcie! W każdą sobotę lub niedzielę dostaniesz e-mailem najnowsze porady dla Twojego portfela.
>> Zapisz się też na nasz „powszedni”, poranny newsletter „Subiektywnie o świ(e)cie” – przy porannej kawie przeczytasz wszystkie najważniejsze wieści dla Twojego portfela, starannie wyselekcjonowane i luksusowo podane przez Macieja Danielewicza i ekipę „Subiektywnie o Finansach”.
————
POSŁUCHAJ NASZYCH PODCASTÓW:
Ekipa „Subiektywnie o Finansach” co środę publikuje nowy odcinek podcastu „Finansowe Sensacje Tygodnia” (w skrócie: FST). Rozmawiamy o tym co nas zbulwersowało albo zaintrygowało w minionym tygodniu i zapowiadamy przyszłe sensacje wokół naszych portfeli. Do tej pory ukazało się ponad 130 odcinków podcastu, zaprosiliśmy też kilkudziesięciu gości.
Poza cotygodniowym podcastem możesz też posłuchać tekstów z „Subiektywnie o Finansach” czytanych przez ich autorów. Ten cykl podcastowy nazywa się „Subiektywnie o Finansach do słuchania” (w skrócie: SDS). Wszystkie podcasty znajdziesz pod tym linkiem, a także na wszystkich popularnych platformach podcastowych w tym Spotify, Google Podcast, Apple Podcast, Overcast, Amazon Music, Castbox, Stitcher)
————
NIEZBĘDNIK KRYZYSOWY, CZYLI OSZCZĘDZANIE BEZ BÓLU
W cyklu poradników „Niezbędnik kryzysowy” pokazujemy triki, które spowodują, że Wasza jakość życia drastycznie nie spadnie, a zaoszczędzicie kilkadziesiąt, kilkaset albo kilka tysięcy złotych. Czasem wystarczy tylko niewielka zmiana codziennych przyzwyczajeń. Szukajcie tekstów oznaczonych tym znaczkiem. Do tej pory w naszym cyklu ukazały się następujące poradniki:
>>> Jak przygotować portfel na trudny 2023 r.? Skończył się czas finansowej beztroski. Pięć rekomendacji dla Twojego portfela przed trudną jesienią i zimą. Jak zabezpieczyć majątek i oszczędności?
>>> Domowy budżet na kryzys w pięciu krokach. Jak zorganizować swoje finanse, aby na koniec miesiąca coś zostało w portfelu? Poradnik na trudne czasy
>>> Jak oszczędzać na zakupach żywnościowych i nie oszaleć? Po latach konsumpcjonizmu to trudne. Pięć (nietypowych?) zasad, którymi się kieruje Maciek Danielewicz. I dwie rzeczy, których unika. Warto przeczytać i pomyśleć! A na dodatek – 16 zasad, których warto przestrzegać, kupując jedzenie.
>>> Jak wycisnąć 1000 zł ze swojego banku? Całkiem sporo możesz wycisnąć ze… swojego banku i to bez składania żadnego depozytu. Są na to trzy sposoby
>>> Oszczędzanie na większych zakupach. Stworzyliśmy przewodnik o tym, jak zaoszczędzić na większych zakupach 10-20% w czterech krokach. Łączymy kropki, czyli… rabaty
>>> Co zrobić, żeby obniżyć rachunki za ogrzewanie? Koniec ciepłych dni, czas rozpocząć sezon grzewczy. Kilka rad związanych z kosztami ogrzewania – co można zrobić na ostatnią chwilę?
>>> Jak zaoszczędzić pieniądze, zużywając racjonalnie energię? Ile prądu zużywają urządzenia, które masz w domu? Czy masz szansę zmieścić się w limicie 2000 kWh rocznie? Czy opłaca się zmienić taryfę?
>>> Jak oszczędzać w aptece, na zakupach leków i na… lekarzach? Zaczyna się jesień, a wydatki na zdrowie to coraz większa część naszego portfela (bo ceny leków i usług lekarskich idą w górę szybciej niż inflacja). Co możesz zrobić, żeby skutecznie ograniczyć wydatki na zdrowie?
>>> Jak się dobrze ubrać i jednocześnie zredukować wydatki na nowe ciuchy? Policz „cost per wear”, wyciągnij kasę z szafy. Na półkach masz nawet kilka tysięcy złotych!
>>> Jak mądrze wydawać pieniądze na kino, książki i teatr? Kultura i rozrywka to ważne części naszego życia. Jak oszczędzać na wydatkach na kulturę, ale nie odmawiać sobie przyjemności?
>>> Jak zjeść smacznie i oszczędnie na mieście? Wysoka inflacja pozbawia przyjemności chodzenia do restauracji. Ale restauratorzy potrzebują naszych pieniędzy. Jak zjeść smacznie i oszczędnie na mieście?
>>> Jak kontrolować wydatki na rachunki za telefon i internet? Rachunki telefoniczne nie muszą być coraz wyższe. Oto kilka trików, jak rozsądnie ograniczać wydatki telekomunikacyjne bez szkody dla jakości usług
Partnerem rubryki „Niezbędnik kryzysowy, czyli oszczędzanie bez bólu” jest