28 czerwca 2019

Koszt posiadania własnego samochodu kontra raty za jego wynajem. Co się bardziej opłaca? I czy da się pokonać zawodowców od liczenia TCO?

Koszt posiadania własnego samochodu kontra raty za jego wynajem. Co się bardziej opłaca? I czy da się pokonać zawodowców od liczenia TCO?

Przez ostatnie miesiące w ramach cyklu „Motofinanse – portfel nowoczesnego kierowcy” wspólnie zastanawialiśmy się jak korzystnie kupić samochód oraz kiedy i czy… w ogóle warto go kupować. To ważne pytanie, bo w ostatnich kilku latach świat zmienił się nie do poznania i każdy z nas powinien na nowo przemyśleć swoje potrzeby przemieszczania się

O czym myślę? Przede wszystkim pojawiła się możliwość wynajęcia samochodu na rok lub dwa. Można płacić np. 1500 zł miesięcznie i korzystać z auta, nie wydając dużych pieniędzy na jego zakup, ubezpieczenie, serwis, wymianę opon. A przede wszystkim – nie stresując się pytaniem czy ktoś (i za ile) samochód od nas odkupi.

Zobacz również:

Kto nie używa auta bardzo często, zamiast wydawać pieniądze (własne lub pożyczone) na samochód, który będzie przez większość czasu stał w garażu, może wynajmować cztery kółka na minuty, tylko po to, by przemieścić się z miejsca na miejsce.

Jednocześnie mocno spadły ceny przejazdów taksówkami i pojawili się alternatywni przewoźnicy (typu Uber, Bolt). Możliwość wygodnego zamówienia samochodu z poziomu aplikacji mobilnej i przemieszczenia się z miejsca na miejsce bez konieczności płacenia fortuny – to bez wątpienia nowość.

Dylemat, którego jeszcze niedawno nie mieliśmy. Kupić samochód na własność czy wynająć?

Te wszystkie możliwości rodzą ważne pytania dla każdego, kto potrzebuje samochodu, by się nim przemieszczać. Najważniejsze z nich brzmi: czy w ogóle kupować samochód na własność? I ewentualnie na jaką markę postawić, by mieć pewność, że po kilku latach nie będzie kłopotów z odsprzedażą po dobrej cenie? Może bardziej opłaci się najem długoterminowy lub leasing konsumencki  (z możliwością odkupienia auta na własność, ale bez przymusu)?

Doniosłość tego pytania wzmaga fakt, że jest XXI wiek, era mobilności, współdzielenia, kolekcjonowania przeżyć. Jeśli mam wydać na samochód 100.000 zł (a – umówmy się – nie jest to najlepsza lokata kapitału jaką można sobie wyobrazić), to może lepiej za te pieniądze zwiedzić pół świata albo ulokować je na dobry procent, a samochód po prostu wynająć tak, jak wynajmujemy mieszkanie?

Czytaj więcej o tym: Na jaki samochód tak naprawdę mnie stać? Jest prosty sposób, żeby to policzyć!

Zerknij: Kredyt Smartplan na nową Toyotę – nowy sposób finansowania, w którym pokrywasz koszty wyłącznie utraty wartości samochodu

Wynajem to elastyczność i swoboda. Dla wielu młodych ludzi argumentem na rzecz wynajmu może być też możliwość wynajęcia samochodu o przynajmniej jedną klasę lepszego, niż tego, na którego zakup byłoby ich realnie stać. Przy wynajmie oczywiście też bada się zdolność płatniczą klienta, ale w mniej restrykcyjny sposób, niż gdy chodzi o pożyczenie 100.000 zł w banku.

TCO, czyli ile kosztuje przemieszczanie się?

Kiedy opłaci się zakup, a kiedy warto pomyśleć o wynajmie? Jest dość łatwy sposób, by na ten dylemat odpowiedzieć: kluczem jest TCO, czyli total cost of ownership. Jeśli potrafisz własnymi siłami zbić TCO do sensownego poziomu – kup auto na własność. Jeśli nie – wynajmij i niech zarządzaniem TCO zajmą się inni, a ty ciesz się stałym kosztem używania samochodu.

Dla przypomnienia: TCO to suma wszystkich kosztów posiadania samochodu. Od amortyzacji (czyli różnicą między ceną zakupu, a wartością rynkową w momencie sprzedaży), poprzez serwis, ubezpieczenie, koszty eksploatacyjne, paliwo, ewentualne koszty finansowania.

Jeśli posiadałeś lub posiadasz samochód albo samochody w przydomowym garażu to wiesz już mniej więcej o co chodzi. Jeśli jesteś „motoryzacyjną świeżynką” – przekonasz się o tym po kilku latach od zakupu własnego auta. Samochód, nawet jeśli na to nie wygląda, może kosztować nawet kilkadziesiąt złotych dziennie. Moje prywatne auto tyle właśnie kosztuje. Liczyliśmy to w jednym z poprzednich tekstów w ramach akcji „Motofinanse: portfel nowoczesnego kierowcy”.

Czytaj więcej: TCO, czyli ile naprawdę kosztuje samochód? Wiemy jak to rzetelnie policzyć!

Zobacz też zapis webinarium i mojej dyskusji z ekspertami Toyoty na temat TCO oraz tego co ono dla nas oznacza w świetle dyskusji o zakupie samochodu:

Czytaj też: W poszukiwaniu idealnego banku dla kierowcy. Które usługi świadczą o tym, że bank dba o ciebie nie tylko jako o konsumenta, ale i jako o kierowcę?

Zobacz też: Moto Konto w Toyota Banku to tańsze tankowanie i zniżki w serwisie. Warto przeczytać zwłaszcza jeśli masz Toyotę lub Lexusa

Tutaj więcej: Recenzja i test Moto Konta, czyli jeśli masz samochód i parę groszy – ta aplikacja pomoże ci zaoszczędzić na paliwie

Najważniejszy dla oceny sensowności zakupu samochodu na własność jest fakt, że w TCO dużą część stanowi amortyzacja, czyli spadek wartości samochodu, a także koszty stałe wynikające z jego posiadania (serwis, ubezpieczenie). A to oznacza, że zakup i posiadanie auta, które jest używane rzadko, jest mniej opłacalny, niż w przypadku samochodu, który używalibyśmy niemal non-stop.

Kiedyś nie mieliśmy wyboru: jeśli potrzebowaliśmy auta (a nie byliśmy przedsiębiorcą, więc nie wchodził w grę leasing), to musieliśmy je kupić. Teraz jest alternatywa w postaci kilku opcji wynajmu, więc jest o czym rozmawiać.

Czytaj też: Zakup samochodu. Spora inwestycja, ale… gdzie są zyski? Jak myśleć o korzystaniu z samochodu w XXI wieku?

Czytaj również: Kiedy bardziej opłaci się kredyt, kiedy leasing, a kiedy najem długoterminowy?

Ile kosztuje samochód w przeliczeniu na… kilometr?

Gdzie jest „punkt przegięcia”, czyli liczba kilometrów przejeżdżanych miesięcznie lub rocznie, która sprawia, że posiadanie zaczyna się opłacać? Nie ma jednej odpowiedzi, bo wiele zależy od amortyzacji (jedne marki lepiej „trzymają” wartość, a inne gorzej), ale gdybym miał rzucić konkretną liczbę, to powiedziałbym, że najem opłaci się większości ludzi, którzy przejeżdżają mniej, niż 25.000 km rocznie. Choć są i tacy, którzy „punkt przegięcia” ustawiają jeszcze niżej – na poziomie 20.000 km.

Przy intensywnym używaniu samochodu TCO jest wyższe, ale koszt przejechanego kilometra niższy. Wynajmując auto zwykle spotkamy się z pytaniem o szacowany przebieg. Im jest on wyższy, tym miesięczny „czynsz” też będzie większy. Czasem firma wynajmująca samochód uzależni go częściowo od przebiegu (powyżej pewnego limitu trzeba będzie płacić „kilometrówkę”). Im więcej jeździmy, tym najem będzie droższy. Jego cena per kilometr będzie rosła szybciej, niż koszt posiadania własnego samochodu per kilometr.

Jeśli np. mam auto warte 50.000 zł, którym przejeżdżam 1000 km miesięcznie i drugie – takie samo – którym przejeżdżam 500 km, to w drugim przypadku co prawda wydam dokładnie dwa razy mniej na paliwo – np. 3000 zł zamiast 6000 zł (przy cenie 5 zł za litr i spalaniu 10 litrów na 100 km), ale ubezpieczenie, przeglądy w autoryzowanych stacjach, wizyta w stacji diagnostycznej, opony to 3000-4000 zł rocznie. I to niezależnie od tego czy auta używam, czy nie.

Sumując wydatki w skali roku TCO na każdy kilometr wyniesie 1,16 zł w przypadku auta rzadziej używanego i 0,83 zł na kilometr w przypadku częściej używanego. Różnica wynosi mniej więcej jedna czwarta.

Spadek wartości auta rzadko używanego jest co prawda mniejszy, niż takiego, który jest często „w drodze”, ale eksperci mówią, że różnica w cenie sprzedaży nie przekracza 10% (liczą się też przecież bezwypadkowość, rocznik). To nie zrekompensuje różnicy w TCO wynikającej z kosztów stałych samochodu, który jest stosunkowo rzadko używany.

Czytaj też: Jak sfinansować zakup samochodu? Kiedy bardziej opłaci się zaangażować zakup własnego kapitału, a kiedy warto wspomóc się pieniędzmi z zewnątrz, np. z banku? Liczymy!

Chcesz jeździć niezawodnym autem i nie wydawać pieniędzy na jego zakup? Sprawdź leasing konsumencki od Toyoty. Sam używam aut tej marki od lat i nigdy się na niej nie zawiodłem

Czy profesjonaliści lepiej tną TCO, niż konsumenci?

Eksperci z Toyota Banku twierdzą, że przeciętnemu konsumentowi bardzo trudno jest zmniejszyć TCO do tak niskiego poziomu, jak zrobiliby to profesjonaliści z firmy leasingowej czy od dealera samochodów. A to oznacza, że w przeważającej liczbie przypadków najem długoterminowy może opłacić się bardziej, niż zakup samochodu. Dlaczego?

Ano przede wszystkim jeśli jakaś firma zajmuje się wynajmowaniem samochodów, to może kupić je znacznie taniej, niż przeciętny konsument. Punkt wyjścia do liczenia TCO jest więc zupełnie inny.

Z drugiej strony po zwrocie auta przez klienta profesjonaliści są w stanie korzystniej je zagospodarować – nie szukają chętnych „z ogłoszenia”, mają stałe kanały „upłynniania” samochodów, które są np. hurtem odsprzedawane firmom leasingowym, pośrednikom (którzy np. wynajmują te samochody „pod Ubera”) albo klientom indywidualnym jako auta używane (w tzw. outletach).

Przy czym auto z outletu jest po przeglądzie, niezbędnych drobnych naprawach, z gwarancją na kolejny rok używania – a więc sprzeda się szybciej i po lepszej cenie, niż od klienta indywidualnego.

Mamy więc samochód, który został taniej kupiony i drożej sprzedany, niż w przypadku klienta indywidualnego. A i w trakcie jego użytkowania firma wynajmująca jest w stanie zaoszczędzić np. na polisach ubezpieczeniowych, serwisie oraz na lepszym dopasowaniu samochodu do potrzeb konkretnego używającego.

Czytaj też: Gdy czujesz, że samochód kosztuje cię zbyt wiele. Pięć patentów jak zmniejszyć wydatki na posiadanie auta

Czytaj więcej: Cena odsprzedaży auta rozstrzyga się w dużej mierze już przy… jego zakupie. Czym jest wartość rezydualna i jak ją mierzyć?

Raty za wynajem samochodów bywają wysokie? Wiemy dlaczego

Dlaczego w takim razie miesięczne raty w przypadku wynajmu bywają dość wysokie? Jeśli policzycie ile zapłacilibyście za używane z przeciętną intensywnością (25.000 km rocznego przebiegu) auto kupione na własność oraz wynajęte w ramach umowy długoterminowej przeważnie otrzymalibyście porównywalne ceny.

Rozwiązanie tej zagadki jest proste: firma wynajmująca „żyje” z różnicy między TCO, które sama jest w stanie „wycisnąć” z samochodu, a jego ceną, z reguły zbliżoną do TCO klienta indywidualnego. Gdzie więc jest korzyść tego ostatniego? W braku ryzyka (jego koszt jest zafiksowany na stałym poziomie), stabilności, wygodzie, możliwości oddania auta i wzięcia nowego.

Oczywiście: przy niższej „używalności” samochodu prawdopodobnie wynajem opłaci się bardziej, a przy wyższej – mniej, niż posiadanie samochodu. Nie mówię, że wszyscy powinniśmy zacząć wynajmować auta (choć są już w USA firmy, w których zmieniasz samochody jak rękawiczki, płacąc abonament za dostęp do aut wszystkich marek w określonym segmencie). Ale niewątpliwie jest to opcja, nad którą warto się poważnie zastanowić.

Żyjemy w bardzo ciekawych czasach, oferują one większą elastyczność i więcej możliwości używania niezbędnych nam rzeczy bez konieczności ich kupowania na własność. Ale najważniejszym punktem, który doprowadzi nas do możliwości korzystania z tych możliwości jest otwarty umysł i gotowość do spróbowania nowych rzeczy. Czego – wspólnie z Toyota Bankiem i Toyota Leasing, moimi Partnerami w cyklu „Motofinansce: portfel nowoczesnego kierowcy” – Wam życzę.

Wszystkie artykuły powstałe w ramach akcji „Motofinanse: portfel nowoczesnego kierowcy” – to aż 15 praktycznych poradników! – znajdziesz pod tym linkiem. Warto zajrzeć!

———————————————————————————————————————————-

W cyklu „Motofinanse: portfel nowoczesnego kierowcy” opowiadam o własnych doświadczeniach „finansowych” z samochodami, a także o tym jak wybierać najlepszy dla siebie sposób finansowania czterech kółek, jakie są nowe alternatywy dla tradycyjnego zakupu auta, czego można oczekiwać od porządnego dealera, jak zdjąć sobie z głowy kwestie związane z eksploatacją auta, jak je korzystnie zamienić na nowe. Jak oszczędnie używać samochodu i jak dzięki czterem kółkom żyć wygodniej.  Moim Partnerem w tym cyklu artykułów edukacyjnych jest Toyota Bank Polska oraz Toyota Leasing Polska, oferujące sporo rozwiązań finansowych dla „konsumentów” samochodów. Wszystkie artykuły w ramach akcji „Motofinanse: portfel nowoczesnego kierowcy” znajdziesz tutaj

 

Subscribe
Powiadom o
24 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Jurek
5 lat temu

Fajnie byłoby wiedzieć, jakie TCO jest wg ekspertów do osiągnięcia.

Jurek
5 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

To inaczej. Moje TCO dla auta które mam 8 lat wynosi około 70gr/km. Z uwzględnieniem wszystkiego, zakupu, ubezpieczeń, paliwa serwisu i wartości w przypadku odsprzedaży. Nie wiem czy wynajem wyszedłby taniej.

Jurek
5 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Ideał to kupione używane i żadnych awarii, ale to trzeba mieć dużo szczęścia.

Marcin
5 lat temu
Reply to  Jurek

Kupione używane = ukryte awarie

Janek
5 lat temu

Peugeot 508, z salonu cena 80k. Po 6latach serwis, opony części 4,5k. Ubezpieczenie 1,2k rocznie. Koszt roczny dotychczas 15k gdyby dzis miał być zezlomowany. Jeśli pojezdzi jeszcze 5lat to koszt spadnie do 9k. Stan auta idealny. Jeśli wynajem miesięczny byłby poniżej 1k miesięcznie i właściciel zajmował się serwisem w stylu door to door to jest o czym myslec. A tak nadal zostaje zakup.

Radek
5 lat temu

Posiadam doświadczenie w najmie dlugoterminowym kilkunastu samochodów, tylko ciężarowych. I powiem Wam uważajcie. W dyskusji o najmie pomija się aspekt zwrotu. Pracuję jako CFO w dużej firmie transportowej i gdy po 3 latach zdajemy ciągniki siodłowe to wynajmujący przysyła rzeczoznawce z Dekry, który sprawdza każdy szczegół i robi „obcinki” za lakier, za bieżnik itp. Na koniec wystawiają wam fv za ponadnormatywne zużycie, oczywiście naciagana bo nawet Ogólne Warunki są nieprecyzyjne. Ja sobie z tym radzę grożąc dealerowi, że nie weźmiemy kolejnych kilkadziesiąt ciągników, wtedy rezygnują z faktury. Ale drobni przewoźnicy faktury dostają i wychodzą na wynajmie słabo. Nie sądzę by… Czytaj więcej »

Stef
5 lat temu
Reply to  Radek

Potwierdzam. Po3 latach wynajmu osobówki przy zdawaniu wstawiono ją do komory lakierniczej (oseietlenie) i stwierdzono koniecznosc doplaty 3500 zł za „drobne niezgloszone szkody lakiernicze”. Konieczna byla interwencja prawnika.

Mateusz
5 lat temu
Reply to  Stef

Nikt nie wspomniał o „świętym spokoju”. Jak jutro przytrę auto np. o bramę wjazdową, albo felgę o krawężnik podczas parkowania, albo ktoś niewidzialny zafunduje mi obcierkę rogu zderzaka na parkingu, to: 1. jeśli auto jest własne, podzielę się ze światem soczystą wiązanką, ale będę jeździł dalej, nawet bez naprawiania lub zrobię to tanim kosztem w nieautoryzowanych serwisach; 2. jeśli auto jest wypożyczone, to… no to mamy strome schody… a że zgłoszone za późno, a że z mojej winy, a że źle zaparkowałem więc prosiłem się o problemy, a że w centrum miast polisa ma jakieś wykluczenia, a że jak lakier… Czytaj więcej »

Dorota
5 lat temu

Ja mam takie doświadczenie – polisa ubezpieczeniowa na auto w wynajmie długoterminowym jest 2 razy droższa od innego auta, którego jesteśmy właścicielami (porównywalne auta). Firmy ubezpieczeniowe tłumaczą się tym, że auta wynajmowane są bardziej narażone na stłuczki/uszkodzenia i dlatego składka jest wyższa. I nie pomaga tłumaczenie to nie to samo co wynajem krótkoterminowy, że jesteśmy jedynymi osobami użytkującymi, nie ma zmiany kierowcy co kilka dni. Wynajem to wynajem. Chętnie poznam opinię/ doświadczenia innych osób w tym aspekcie.

Łukasz
5 lat temu

Trzy kwestie. Przy długim użytkowaniu samochodu (powyżej 3-5 lat) miesięczny TCO wychodzi znacznie niższy niż w przypadku wynajmu. Oczywiście, jeśli ktoś od początku zakłada, że chce często zmieniać samochód (na przykład co 2-3 lata) to najem może być opłacalny. Po drugie – przy wyliczeniach utraty wartości do kalkulacji wynajmu, przyjmuje się dość wysoki współczynnik tej utraty i często nie uwzględnia zniżek przy zakupie. Jeśli założymy, że szukamy okazji przy zakupie (na przykład wyprzedaż rocznika lub po prostu dobre zdolności negocjacyjne) wybieramy model mało tracący na wartości i dbamy o samochód podczas eksploatacji (dzięki czemu potem sprzedajemy z dobrą wartością rezydualną)… Czytaj więcej »

Jerzy
5 lat temu

W artykule napisane jest ” Oczywiście: przy niższej „używalności” samochodu prawdopodobnie wynajem opłaci się bardziej, a przy wyższej – mniej, niż posiadanie samochodu”. Moim zdaniem jest odwrotnie. Jeżeli mam przez cały rok płacić za wynajem długoterminowy to opłaci się to bardziej gdy auto będzie dużo jeździło. Aby było przydatne w decyzji co się opłaca, TCO należy liczyć na miesiąc lub na rok, a nie na kilometr.

5 lat temu

Pozostaje jednak stres ile trzeba będzie zapłacić przy zwrocie auta. Słyszałem że firmy szukają każdej ryski i słono trzeba zapłacić za nie…

Sam zastanawiałem się nad wynajmem ale widzę i tutaj zagrożenie i chyba stanie na 6 letnim aucie.

Wynajmujacy
5 lat temu
Reply to  Darek M. W.

Sam oddałem auto po 2 latach indywidualnego wynajmu krótkoterminowego. Odpryski na lakierze były, w tym jedne naprawdę spore. Żadnej doplaty z tego tytułu nie było. Doplacilem za urwany kawałek wywietrznika po cenie katalogowej minus dwuletnia amortyzacja. Więc proszę nie demonizujmy dopłat na koniec. Zawsze można do wyliczeń oplacalnosci przyjąć coś z górką.

Wynajmujacy
5 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

w pomaranczowej 🙂

Michał
4 lat temu

Artykuł Nie porusza kwestii zamonczenia wynajmu samochodu i powstałych kosztów związanych z uszkodzeniami i zarysowaniami samochodu

Ponadto koszty roczne ubezpieczenie i serwis na poziomie 3- 4k sa zawyzone.
Realnie 1.5-2 k oczywiscie zalezy od auta

Radek R
3 lat temu

Miałem nieprzyjemność wynajmować auto długoterminowo. Drobne uszkodzenia (drobne ryski i jedno punktowe wgniecenie) zostały usunięte przed zwrotem z AC. Ubezpieczyciel zgłoszoną szkodę zgłosił jako moją w UFG i zaśmiecił mi bezszkodowość. Dodam, że oficjalnie w wynajmie długoterminowym nie ja jestem właścicielem auta, polisa jest na firmę wynajmującą i co śmieszne nawet nie jeździłem tym autem. Ale na umowie wynajmu byłem ja więc trafiło na moją historię w UFG. Czyli przy zdawaniu auta albo wysokie dopłaty za uszkodzenia „ponadnormatywne” albo zaśmiecona bezszkodowość, oczywiście gdybym jeździł bez uszkodzeń to okres wynajmu nie zalicza się do lat bezszkodowych bo przecież ani nie jestem… Czytaj więcej »

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu