Zakup samochodu to dla wielu z nas jedna z ważniejszych finansowych decyzji w życiu. Oszczędzamy całymi latami, zadłużamy się, a potem – gdy już jesteśmy w posiadaniu wymarzonego auta – traktujemy go jak ważny składnik rodzinnego majątku. Ale w XXI wieku traktowanie samochodu w kategoriach inwestycji finansowej przestaje mieć sens. Czas na nowoczesne myślenie o korzystaniu z auta
- Osiągnąłeś sukces? Nie chcesz tego zaprzepaścić? Zaplanuj sukcesję. Może w tym pomóc notariusz. A jak? Oto przegląd opcji [POWERED BY IZBA NOTARIALNA W WARSZAWIE]
- Kiedy przychodzi ten moment, że jesteś już gotowy do lokowania części oszczędności za granicą? Pięć warunków, od których to zależy [POWERED BY RAISIN]
- Tego jeszcze nie było. Złoto drożeje szybciej niż akcje. Jak inwestuje się w „papierowy” kruszec? I po co w ogóle to robić? [POWERED BY XTB]
Bogacimy się, więc kupujemy coraz więcej samochodów. Jedni wolą nówki-sztuki (przez kilka lat wystarczy tylko lać paliwo i rozkoszować się nowoczesnością swojego cacka), inni „używki” (bo tańsze i czasem z lepszym stosunkiem wieku do ceny). Ale w każdym wypadku myślenie o samochodzie zaczynamy od pieniędzy. I to dużych pieniędzy, bo auto to zawsze poważna decyzja.
Jakie pytania sobie zadajemy? Sam kilka razy w życiu kupowałem samochód, więc je doskonale pamiętam. Ile mam oszczędności? Ile mogę pożyczyć z banku albo pociągnąć z karty kredytowej? Jaki rabat mogę dostać od dealera? Za ile uda mi się sprzedać poprzednie auto? Już kupować czy poczekać na sezon wyprzedaży? A może jeszcze trochę zaoszczędzić i kupić lepszy samochód?
Podchodzimy do tej transakcji tak jak do lokowania pieniędzy. Trudno w przypadku samochodu mówić o typowo „inwestorskim” podejściu z gatunku „taniej kupić, drożej sprzedać”, ale ewidentnie traktujemy samochód jak aktywo, które ma wartość, da się sprzedać, zamienić na inny model, jest częścią majątku rodzinnego.
Dziś chciałbym Was namówić, byście na posiadanie i używanie samochodu spojrzeli nowocześniej. Tak, jak patrzy jeszcze niewielu z nas, ale zapewniam, że nasze dzieci już nie będą znały innego podejścia. Dzięki temu nowemu spojrzeniu transakcje „samochodowe” będą mniej stresujące, będziecie bardziej zadowoleni ze swoich samochodów, czekać Was będzie mniej bolesnych kompromisów, zyskacie finansowe bezpieczeństwo.
Czytaj też: Przerażają cię wysokie ceny paliw? Oto pięć sposobów, żeby w długiej trasie zaoszczędzić niemałe pieniądze
Czytaj też: Jak obniżyć składki za ubezpieczenie naszych samochodów? Jest kilka pomysłów, ale…
Myślisz o samochodzie? Pieniądze (nie) są najważniejsze
To nowe podejście polega na tym, że nie pieniądze są w jeżdżeniu samochodem najważniejsze, lecz komfort życia wynikający z używania czterech kółek. Samochód nie jest inwestycją finansową sensu stricte. Owszem, płaci się zań pieniądze, które trzeba skądś wziąć, ale celem Waszej „motoryzacyjnej aktywności” powinno być to, by samochód był swego rodzaju narzędziem – pomagał efektywnie wykorzystywać czas, poprawiał komfort życia, zapewniał dobre warunki przemieszczania się, dawał luz psychiczny i poczucie korzystania z najnowszych, najbezpieczniejszych technologii.
Łatwo powiedzieć: żeby osiągnięcie tych celów było możliwe, musi być spełnionych kilka warunków: samochód nie może kosztować fortuny już na starcie (z pomocą przychodzi leasing, najem długoterminowy i inne formy używania samochodów bez konieczności ich kupowania), wejście w jego posiadanie musi być tak łatwe, jak internetowe zakupy (można już zamawiać auta przez internet!), serwisowanie powinno być niemal „na sygnał w aplikacji”, wymiana samochodu na inny nie może wyjmować całych tygodni z życiorysu (coraz częściej można w rozliczeniu oddać stare auto), a koszty używania auta powinny być zawarte w miesięcznym abonamencie.
Są już w Polsce narzędzia, produkty finansowe, rozwiązania technologiczne, które umożliwiają takie właśnie „zarządzanie” samochodem. Być może jeszcze o nich nie wiecie, ale właśnie dlatego czytacie ten tekst – i mam nadzieję, że przeczytacie kolejne z tego cyklu – żeby poznać nowe możliwości, które się przed nami otwierają.
Jeśli mówimy o możliwościach, to zerknijcie w wolnej chwili niezobowiązująco na stronę internetową Toyota Banku. To mój Partner w cyklu edukacyjnym „Motofinanse: portfel nowoczesnego kierowcy”, ale też jeden z nielicznych już w Polsce banków specjalizujących się w ofercie finansowej dla kierowców (jakiś czas temu korzystałem z niego na prywatny użytek).
Mieć samochód i zachować poduszkę finansową. To możliwe?
Dzięki tym wszystkim zdobyczom drogi do samochodu nie musimy zaczynać od pieniędzy, tylko od potrzeb. Opcji finansowania jest na tyle dużo i są tak zróżnicowane, że dla każdego coś się znajdzie.
Dzięki coraz popularniejszemu modelowi subskrypcyjnemu (rozpowszechnia się w całej gospodarce, choć początek miał w usługach VOD i streamingu muzyki) zakup samochodu może przestać być jednym z największych w życiu wydatków finansowych. Nie raz zdarzyło mi się kompletnie „wyprztykać” z oszczędności, by kupić wymarzone auto (lub choćby sfinansować wkład własny do kredytu). I wiem jaki to stres nie mieć poduszki finansowej, a mieć za to tracący na wartości samochód.
Posiadanie oszczędności „na wszelki wypadek” to jedna z podstaw racjonalnego zarządzania finansami. Dlatego jeśli mam wybór – sfinansować duży wydatek gotówką lub na raty – zwykle wybieram model ratalny (o ile koszty nie zabijają). Wiadomo, że summa summarum zakup wtedy jest droższy, ale płynność finansowa to dla mnie dobro nadrzędne. W sytuacji awaryjnej zawsze wolę mieć zapas gotówki na koncie niż kasę „zamrożoną” w aktywach takich jak nieruchomość czy samochód.
Czytaj też: Ile kosztuje jeżdżenie własnym samochodem? Policzyłem i szczęka mi opadła. Okazuje się, że for-tu-nę!
Konsument w pogoni za nowymi technologiami
Zmiana podejścia do posiadania samochodu stała się nie tylko możliwa dzięki nowym możliwościom oferowanym przez branżę finansową i motoryzacyjną (leasing konsumencki, najem długoterminowy) oraz powszechniejszego modelu subskrypcyjnego (pozwala używać rzeczy, na zakup których finansowanych jednorazowo nie byłoby nas stać), ale jest w pewnym sensie koniecznością wynikającą z nadejścia XXI wieku.
Kto ma smartfona, tablet, czy komputer, wie jak szybko te rzeczy się „starzeją” i tracą wartość. Dwuletni smartfon to już prawie obiekt muzealny. Dwuletni komputer można sprzedać co najwyżej za kilkaset złotych. Telewizor, który kupiłem kilka lat temu za 5000 zł, po pół roku był w promocji za 2500 zł, bo wszedł nowy model (z zakrzywionym ekranem).
W samochodach jest tak samo. Kiedyś auto pięcioletnie od nówki-sztuki różniło się głównie tym, że miało nowocześniejszy design. W środku było mniej więcej to samo. Dziś wsiadając do pięcioletniego auta nie widzę nawet połowy nowych technologii, które są w nowym samochodzie. Systemy bezpieczeństwa, komputer pokładowy, elektronika dająca samochodowi niemal „sztuczną inteligencję”…
Jeśli samochody tak szybko się „starzeją”, to dotychczasowy sposób myślenia o ich kupowaniu jest bez sensu. Po co ładować oszczędności życia w auto, które za sześć lat będzie niemal okazem muzealnym (przynajmniej jeśli chodzi o nowe technologie, którymi naszpikowane są nowsze modele)? Nadeszły czasy, w których świat zmienia się szybko i coraz większe znaczenie ma zapewnienie sobie elastyczności.
Czytaj też: ING policzył kiedy opłaci się kupić auto elektryczne. Zdziwisz się
Czytaj też: To będzie kolejne pole bitwy na rynku płatności. Twój samochód nauczy się… płacić sam
Popełniłem w przeszłości błędy, które dziś byłyby niesłychanie kosztowne z punktu widzenia jakości życia, wygody i podejścia do samochodu jako narzędzia. Zakup na długi termin nieodpowiedniego auta („bo było w promocji”), jeżdżenie autem nie pierwszej młodości („bo nie chce mi się sprzedawać”, „bo dostałbym za nie grosze”), zajeżdżanie samochodu, którego serwisowanie kosztuje więcej niż to auto jest warte („bo nowe za dużo kosztuje”). I nie zamierzam ich powtarzać.
XXI wiek, czyli era elastyczności w używaniu samochodów
Sprawa jest więc prosta: w XXI wieku trzeba zmienić sposób myślenia o kupowaniu, posiadaniu, używaniu samochodu. Nowe auta są coraz bardziej naszpikowane elektroniką, coraz szybciej się starzeją, a my – konsumenci – powinniśmy być coraz bardziej nastawieni na elastyczność, wygodę i komfort życia.
Jesteśmy rozpieszczani wygodnymi e-zakupami, ekonomią współdzielenia (Uber, BlaBlaCar, AirBnb to przykłady, że to nam się podoba) coraz powszechniejszym kupowaniem „na chwilę” lub w abonamencie. Czas zastosować podobne myślenie do samochodów.
———————————————————————————————————————————-
Zostańcie ze mną przez cały najbliższy rok i cykl „Motofinanse: portfel nowoczesnego kierowcy”, w którym będę opowiadał o własnych doświadczeniach „finansowych” z samochodami. A także o tym jak wybierać najlepszy dla siebie sposób finansowania czterech kółek, jakie są nowe alternatywy dla tradycyjnego zakupu auta, czego można oczekiwać od porządnego dealera, jak zdjąć sobie z głowy kwestie związane z eksploatacją auta, jak je korzystnie zamienić na nowe. Jak oszczędnie używać samochodu i jak dzięki czterem kółkom żyć wygodniej. Moim Partnerem w tym cyklu artykułów edukacyjnych jest Toyota Bank Polska oraz Toyota Leasing Polska, oferujące rozwiązania finansowe dla „konsumentów” samochodów
źródło obrazka tytułowego: GreyerBaby/Pixabay.com