Pod koniec kwietnia – a więc po sześciu tygodniach od zamknięcia szkół, galerii handlowych i restauracji – ma nastąpić początek stopniowego „odmrażania” Polski. Dlaczego akurat wtedy? Odpowiedź przynoszą wyliczenia analityków modelujących rozwój pandemii. Z tych liczb – i nie tylko z nich – wynika jak Polska i świat będą wychodziły z pandemii koronawirusa Covid-19. Nadchodzi zmartwychwstanie?
W chwili, gdy piszę te słowa, oficjalna liczba zakażonych koronawirusem w Polsce wynosi grubo ponad 6.000 osób, zaś liczba zmarłych przekroczyła 230 osób. Przyjmując typowe dla innych krajów mnożniki trzeba przyjąć, że tak naprawdę chorych jest jakieś 40.000 osób (ostrożnie licząc). Ilu z nich wciąż zaraża? To ciemna liczba.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Jedno jest pewne – krzywa zachorowań jeszcze się nie wypłaszczyła, czyli – pisząc po ludzku – liczba zakażonych z dnia na dzień rośnie i to szybko. Kiedy przestanie? To zależy od dwóch czynników. Po pierwsze od tego, czy do kraju będzie dopływał „nowy” wirus (nie, bo granice są zamknięte). Po drugie od tego, czy ludzie wciąż się zakażają, czy też wszyscy chorzy są w izolacji.
Więcej danych: szukaj w medonet.pl
Jeśli odcięte są „dostawy” wirusa z zewnątrz, a wszyscy, którzy zostali zarażeni przed połową marca (czyli przed wprowadzeniem „zamrożenia” kraju) albo Covid-19 przechorują w izolacji i uzyskają odporność, albo znajdą się w szpitalu (w skrajnym wypadku umrą) – to teoretycznie wirus powinien w Polsce „wyginąć”, bo nie będzie się już od kogo zarazić.
Kiedy w Polsce skończy się epidemia i będziemy mogli wyjść z domu? Instytut Billa Gatesa prognozuje
Kiedy mogłoby to nastąpić? Powołany przez Bill Gatesa instytut badawczy Institute for Health Metrics and Evaluation (IHME) prognozuje jak zachowa się epidemia Covid-19 w poszczególnych krajach, także w Polsce. Prognozy są oczywiście oparte na założeniu izolacji chorych i braku dopływu „nowego” wirusa.
Co z tych prognoz wynika? Ano według IHME szczyt śmiertelności Covid-19 osiągnie nad Wisłą dokładnie 24 kwietnia. Tego dnia matematycy prognozują śmierć 87 pacjentów w Polsce. A ponieważ to tylko prognoza, więc jest również odchylenie, które w skrajnie niekorzystnym scenariuszu zakłada śmierć 220 osób w najbardziej „czarnym” dniu.
IHME zakłada, że w najgorszych dniach zarazy w Polsce będzie potrzebnych w Polsce ponad 700 łóżek na oddziałach intensywnej terapii i ponad 600 respiratorów. To grubo poniżej „mocy przerobowych” polskich szpitali, które tych łóżek mają co najmniej 5.000. Nawet gdyby sprawdziła się najbardziej negatywnie „odchylona” prognoza, zakładająca, że w najgorszym dniu będzie potrzebnych aż 1.800 łóżek na intensywnej terapii – szpitale powinny wytrzymać napór chorych na Covid-19.
Po szczycie epidemii w Polsce liczba chorych i zmarłych ma rosnąć coraz wolniej. IHME prognozuje, że w okolicach początku maja będzie to 1500 zmarłych, zaś w czerwcu – ok. 2300. I to ma być pełen bilans epidemii. Odchylenie od tej prognozy to 770 zmarłych w ultraoptymistycznym scenariuszu i 6.500 w ultrapesymistycznym.
To oczywiście tylko prognoza, matematyczny model, którego prawidłowość nie jest przesądzona. Ale niewykluczone, że taka właśnie będzie przyszłość.
Tutaj: Zobacz statystyki IHME na stronie instytutu (dla Polski oraz dla innych krajów)
Jeszcze w kwietniu wrócimy do pracy? Jest nadzieja i jest plan
Jeśli rzeczywiście szczyt zachorowań będziemy mieli w okolicach 24 kwietnia, to całkiem możliwe, że mniej więcej w tym samym czasie zacznie się powolne „odmrażanie” gospodarki. Najpierw zostaną otwarte małe sklepy i zakłady usługowe, a potem stopniowo inne miejsca.
Czytaj więcej o tym: „Nową normalność” i stopniowe „odmrażanie” gospodarki zapowiedział premier Mateusz Morawiecki. Jak będzie wyglądała? Oto największe zmiany, jakie nas czekają
Oczywiście, najlepiej byłoby poczekać – i potrzymać wszystkich w domu – do początku czerwca, gdy wirus będzie całkiem „wykończony”. Ale są dwa problemy: po pierwsze ogromne koszty gospodarcze (każdy tydzień „przymrożenia” gospodarki to kilkadziesiąt miliardów złotych strat i setki tysięcy bezrobotnych), a po drugie brak gwarancji, że wirus nie wróci. Nie wszyscy chorzy się izolują, więc wirus cały czas się rozpowszechnia. Może wolno, ale jednak. A kraj i gospodarka krwawi coraz bardziej.
Czytaj też: Tarcza Antykryzysowa druga i pół, czyli premier wreszcie zapowiedział żywą gotówkę dla firm!
Czytaj również najpopularniejszy „kryzysowy” tekst na „Subiektywnie o finansach”. Lekarstwo gorsze, niż choroba? Przeciwnicy „zamrażania” kraju ostrzegają przed ciężkim kryzysem. Liczę ile możemy stracić i ile będzie kosztowało każde uratowane życie
Dopóki nie ma lekarstwa, ani szczepionki na Covid-19, metodą na pokonanie wirusa jest albo dystans społeczny, albo uodpornienie nań jak największej części społeczeństwa. Jeśli będzie to przebiegało stopniowo (czyli z wirusem zetknie się nie więcej, niż 15-20% ludzi, a nie 60-70%, jak by to było w przypadku puszczenia wszystkiego na żywioł), to „straty w ludziach” będą relatywnie niewielkie.
Aczkolwiek nawet w przypadku ekstremalnie niskiej śmiertelności na poziomie 0,2-0,3% i zetknięciu z wirusem tylko kilkunastu procent społeczeństwa, mówimy – w przypadku Polski – o 20.000-25.000 zmarłych.
Dlatego strategia jest następująca: utrzymać wszystkie obostrzenia sanitarne (nakaz chodzenia po ulicach z zakrytą twarzą i nosem, zakaz gromadzenia się, oddzielne godziny zakupów i spacerów dla starszych i młodych, limity osób w sklepach i stanowiska pracy w odległości dwóch metrów) i liczyć na to, że dzięki owym ograniczeniom wirus będzie się rozpowszechniał wolno i w kontrolowany sposób, a najlepiej – wcale.
———————
Nie przegap nowych tekstów z „Subiektywnie o finansach” i korzystaj ze specjalnych porad Macieja Samcika na kryzysowe czasy – zapisz się na newsletter i bądźmy w kontakcie!
———————
Będzie efekt jojo. Oby jak najmniejszy
Jest oczywistym, że „odmrożenie” gospodarki spowoduje efekt jojo i ponowny wzrost zakażeń. Zerknijcie na ten wykres poniżej. Tak to będzie wyglądało.
Zresztą podobnie wyglądało w czasie ostatniej wielkiej pandemii – grypy Hiszpanki. Wtedy też była druga fala. Ale mniejsza. Ludzie nadal będą Covid-19 rozsiewali, ale wolniej.
Czytaj więcej o tym: Dr Anthony Fauci i Bill Gates o walce z Covid-19
Jednak trzeba będzie zapłacić tę cenę. Przy przestrzeganych zasadach dystansu społecznego i pewnej liczbie uodpornionych obywateli nawet jeśli ktoś będzie Covid-19 nosił i zarażał, to nie będzie w stanie zarazić zbyt wielu osób.
A zatem, skoro uda nam się uniknąć przeciążenia szpitali i przerażającej, 10-procentowej śmiertelności spowodowanej koronawirusem (jak we Włoszech), to będziemy starali się go „oswoić” i grać na czas (za pomocą obostrzeń sanitarnych). Poniżej wykres opowiadający o tej śmiertelności (możecie go sobie obejrzeć w oryginale tutaj):
Na jakim jesteśmy etapie w tej grze? Jeden z czytelników przysłał mi ostatnio ciekawy dokument (niestety po niemiecku). W Niemczech przebadano relatywnie bardzo dużą i reprezentatywną dla lokalnej społeczności grupę 1000 osób z miejscowości Gangelt (ogółem liczy 12.500 mieszkańców). Co się okazało?
14% ludzi miało przeciwciała antySARS-CoV2 (czyli była uodporniona, czyli przeszła chorobę), zaś 2% miało SARS-CoV-2. To być może podpowiedź jak wygląda dziś proces uodparniania się społeczeństw na koronawirusa. Naukowcy zwracają uwagę, że procent uodpornionych ma kolosalne znaczenie, bo im ich więcej, tym zarażone osoby zarażają mniej kolejnych osób i wirus nie jest w stanie się szybko rozmnażać.
Zobacz tutaj: Dokument opisujący badania w miejscowości Gangelt
Nota bene mają trochę racji ci, którzy mówią, że SARS-Covid-19 to kara za konsumeryzm i wyuzdanie, bo nałożenie liczby przypadków wirusa przypadających na milion mieszkańców z PKB na mieszkańca w poszczególnych krajach jasno pokazuje, że Covid-19 jest w największym stopniu „przypadłością” krajów zamożnych, których obywatele szwendają się po świecie i roznoszą zarazki, zamiast siedzieć w swoich wioskach i uprawiać ziemniaki. Ale to taki mały off-topic:
A tutaj druga mapka pokazująca najbardziej dotknięte epidemią kraje w odniesieniu do liczby ludności.
Więcej grafik „koronawirusowych”: szukaj na stronie ourworldindata.org
Genialna interaktywna mapa: Tak rozprzestrzeniał się po świecie koronawirus (CNN)
Technologia pomoże pokonać wirusa, czyli najważniejszy paszport na świecie
Stan gry jest więc taki, że po zażegnaniu niebezpieczeństwa zakażenia w jednym momencie kilkudziesięciu procent społeczeństwa ruszamy do niebezpiecznej gry polegającej na sprawdzeniu jak wirus będzie w stanie się rozpowszechniać przy stopniowym „odmrożeniu” gospodarki, ale z utrzymaniem bardzo restrykcyjnych norm sanitarnych. Na to wszystko zostaną nałożone dwa pomysły oparte na nowoczesnych technologiach:
>>> Aplikacje pozwalające błyskawicznie wyeliminować wszystkich, którzy kontaktowali się z chorym na Covid-19. Mieli to w Chinach (zapraszam do „recenzji”, która ukazała się na „Subiektywnie…”), a planują w nieco bardziej wypasionej wersji – z pomocą Google i Apple’a – wprowadzić także na Zachodzie. Nasze smartfony będą „zapisywały” za pomocą technologii bluetooth wszystkie bliskie „kontakty” z innymi smartfonami i jeśli ktoś zachoruje, to będzie można łatwo ustalić, kto mógł zostać przez taką osobę zarażony. Na stronie Niebezpiecznik.pl znajdziecie więcej o tym jak to ma działać.
A tutaj: świetny komiks: pokazuje jak będzie działała technologia śledzenia zakażeń na konkretnym przykładzie
>>> „Certyfikat odporności”. O ile nie wiemy kiedy powstanie lekarstwo na Covid-19 lub szczepionka, to tylko kwestią kilkunastu tygodni jest uruchomienie możliwości przebadania ogromnych liczb ludzi testami na przeciwciała anty-Covid. Firmy technologiczne proponują, żeby tym, którzy mają już odporność, wystawiać cyfrowy „certyfikat odporności” i zdjąć ograniczenia dotyczące podróżowania, czy chodzenia z zakrytą twarzą oraz uczestniczenia w wydarzeniach masowych.
——————————————————
POSŁUCHAJ ROZMOWY Z KAROLEM WÓJCICKIM W CYKLU „FINANSOWE SENSACJE TYGODNIA”
Kliknij baner powyżej lub wejdź w ten link i posłuchaj!
——————————————————
Tak świat pokona koronawirusa: plan gry w pięciu punktach. Jesteśmy już na punkcie numer dwa
Podsumowując: wygląda na to, że jest światełko w tunelu. I że być może nie jest to światełko nadjeżdżającego pociągu. Prawdopodobny scenariusz zwycięstwa nad zarazą jest następujący.
>>> uniknięcie zarażenia wirusem wielomilionowych grup ludzi w jednym czasie (w Polsce prawdopodobnie mission completed dzięki zamknięciu kraju przez władze i poświęceniu Narodu, który siedzi na tyłku w domach)
>>> wprowadzenie zasad sanitarnych ograniczających ryzyko zarażania się w przyszłości dużych grup ludzi naraz (ostre normy sanitarne, obowiązek noszenia maseczek, limity liczby ludzi w sklepach)
>>> powolne „odmrażanie” życia i tym samym powolne uzyskiwanie przez społeczeństwo odporności na wirusa, a tym samym zmniejszenie ryzyka szybkiego rozmnażania się (im więcej osób odpornych, tym mniej osób będzie w stanie zarazić jeden chory – ale staramy się nie dopuścić do zetknięcia się z wirusem więcej, niż 15-20% społeczeństwa)
>>> wprowadzenie technologii pozwalających wykryć i odizolować wszystkich, którzy kontaktowali się z chorym na Covid-19
>>> umożliwienie swobodnego życia każdemu, kto będzie miał „paszport”, że jest na wirusa odporny i nie będzie nim zarażał
Jak Wam się podoba ten plan? Przyjdzie jeszcze czas na podsumowanie kosztów koronawirusa (to będą nie miliardy, lecz biliony euro i dolarów w skali świata) i tego ile milionów istnień ludzkich dzięki tym pieniądzom uratowano (tak, to idzie w miliony). Ale realizacja scenariusza, który nakreśliłem powyżej, daje nadzieję, że „jeszcze będzie normalnie”.
Jest tylko jedno, małe „ale”… Te ostatnie wiadomości z Korei Południowej, gdzie u wyleczonych 100 ludzi znów wykryto Covid-19.
————————————————–
EKIPA SAMCIKA DZIĘKUJE ZA WASZ CZAS I ZAUFANIE! Na początku kwietnia po raz pierwszy w historii blogoserwisu „Subiektywnie o finansach” liczba czytelników w skali miesiąca przekroczyła okrągły milion osób. Mamy świadomość, że Wasz czas jest cenny i że rywalizujemy o każdą minutę z Waszymi rodzinami, z Netfliksem, a czasem i z „Wiadomościami TVP” :-)). Dziękujemy za to, że coraz częściej wybieracie właśnie nas. Staramy się dostarczyć Wam najlepszy możliwy kontent, najsolidniejszy w całym polskim ekonomicznym internecie. Co nowego na „Subiektywnie o finansach”: zobaczcie w tekście, który jest pod tym linkiem.
obrazek tytułowy: Pixabay