Niby czytamy o takich przypadkach w gazetach i w internecie, niby słyszymy od znajomych, że takie rzeczy się zdarzają, ale gdy dotknie to nas osobiście, to wpadamy w panikę i nie wiemy co robić. Mniej więcej dwa tygodnie temu na Facebooku odezwała się do mnie pani Anna z dramatycznym pytaniem: co robić, gdy w piątek po południu okazuje się, że komornik zajął wszystkie rachunki i odciął rodzinę od pieniędzy.
Wyobraźcie sobie sytuację: żadna karta płatnicza nie działa, w domu nie ma gotówki, nie ma za co zrobić zakupów na sobotni obiad. Dzwonicie do banku, a tam dostajecie tylko ogólną informację, że konta są zajęte przez komornika. Co robić?
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
„Proszę o poradę, pomoc… Nie wiemy co robić… Jest piątek popołudnie i właśnie zniknęło z konta oszczędnościowego męża ponad 1900 zł i z konta osobistego ponad 230 zł. Komornik zabrał. Tyle, że mąż nie ma żadnych długów, a pieniądze były przeznaczone na komunię syna. Co robić? Gdzie się udać? Jak wyjaśnić? Zaszła jakaś potworna pomyłka…”
– napisała do mnie roztrzęsiona pani Anna. Oczywiście w takim przypadku nie ma co wpadać w panikę, tylko ustalić który komornik zabrał pieniądze i na jakiej podstawie. Jeśli to błąd komornika lub banku, to pieniądze z pewnością da się odzyskać.
Omyłkowe zajęcie komornicze? Krok pierwszy: śledztwo w banku
Poprosiłem czytelniczkę, by ustaliła na czyje polecenie bank zabrał pieniądze z konta. A potem będzie można udać się do tego komornika i ustalić na jakiej podstawie zajął pieniądze. Po wizycie w banku okazało się, że to komornik z Chorzowa. I że działa pełną parą, bo właśnie powstało kolejne zajęcie na innym koncie, na którym zajął 1200 zł. Nic więcej nie udało się ustalić.
„Bank powiedział, że nie może nam udzielić żadnych innych informacji, bo ich nie ma. Wie tyle, co my. W bankowości elektronicznej widać jedynie sygnaturę sprawy, imię i nazwisko komornika. W banku nie ma żadnego pisma od komornika, z którego wynikałyby dokładniejsze informacje, bo wszystko odbywa się elektronicznie”
– napisała pani Anna. Zarekomendowałem czytelniczce, by jednak udała się do banku i wycisnęła z jego pracowników dodatkowe informacje. Zwłaszcza, że zaczynał się weekend i o próbie kontaktu z komornikiem nie było już mowy.
„Byliśmy właśnie w banku, jak Pan proponował. Bardzo opornie to szło, ale ostatecznie dowiedzieliśmy się kto jest wierzycielem. Jest to firma KZGM Katowice. Teraz wiemy, że to jakaś pomyłka, bo obecnie na rachunkach z nimi mamy nadpłaty. Tylko na Facebooku są trzy osoby o takim samym imieniu i nazwisku co mój mąż mieszkających w Katowicach. Proszę o dalsze rady lub pomoc. Gdzie iść w poniedziałek? Do KZGM? Czy do komornika? U kogo szukać błędu? Bardzo z góry dziękuję, jest Pan naszym światłem w tunelu”
Czytaj też: Klient PKO BP, by uniknąć komornika, zaproponował ugodę. I przekonuje, że czas to pieniądz. Co bank na to?
Nie przegap nowych tekstów z „Subiektywnie o finansach”, zapisz się na newsletter i odbierz zestaw praktycznych poradników, w tym przegląd najlepszych kont bankowych ułatwiających oszczędzanie
Czytaj też: Miała groszowy dług, a teraz… każą oddać jej kilka stówek. A wszystko przez… adres. Uważajcie!
Czytaj też: Przez trzy lata walczyła o pieniądze, które bank zabrał jej przez pomyłkę. Pomogła dopiero moja interwencja
Krok drugi: akcja u wierzyciela
Najprościej – jeśli udało się już poznać wierzyciela – tam właśnie szukać rozwiązania problemu. Komornik jest w tym przypadku jedynie pośrednikiem, działa na zlecenie. Jeśli sam nie popełnił błędu technicznego, to i tak będzie musiał udać się po wyjaśnienia do domniemanego wierzyciela. Szybciej będzie „zaatakować” wierzyciela samodzielnie, nie czekając aż komornik się tym zajmie. Takie rozwiązanie zarekomendowałem pani Annie. Po trzech kolejnych dniach otrzymałem dobre wieści.
„Dzień dobry! Trochę to trwało, ale wszystko załatwione. Pieniądze są już z powrotem. Pomyłkę popełnił KZGM, ma w bazie pięciu klientów o takim nazwisku i omyłkowo dopiął PESEL męża do nazwiska wierzyciela. Komornik bez problemu zdjął egzekucję… Trochę to trwało, bo komornik wysłał pieniądze do wierzyciela, a on dopiero do nas. Dziękujemy za rady i pomoc”
Czytaj też: 150 zł prowizji za przelanie 136 zł? Uważajcie gdzie zakładacie konto firmowe
Czytaj też: No i kto jest debeściak? Firma windykacyjna chciała wpuścić swoją podopieczną w maliny. Ależ kontratak!
Epilog: przypadki chodzą po ludziach
Niestety, prawda jest taka, że to może spotkać każdego. System jest tak zautomatyzowany, że w przypadku błędu wierzyciela nie ma komu poprawić błędu. Imię, nazwisko i PESEL – tylko takie dane otrzymuje komornik i przekazuje je do banku. Bank sprawdza, że te trzy dane się zgadzają i… wysyła pieniądze do komornika. Jeśli nosisz popularne nazwisko, ryzyko pomyłki rośnie.
Drugi model błędu polega na tym, że ktoś wyłudza pieniądze na nasze dane i wtedy sprawa jest grubsza – nie wystarczy udowodnić, że nie mamy długu, ale że został on zaciągnięty przez nieuprawnioną osobę.
Opowiadam tę historię jako przykład jak należy postępować, gdy zdarzy się zajęcie komornicze, a my nie mamy żadnych długów. Wierzcie, że gdy takie rzeczy się dzieją, zwykle dzieją się w najgorszym momencie – gdy właśnie wyjeżdżamy, albo potrzebujemy pieniędzy, albo coś ważnego dzieje się w naszym życiu. Można łatwo stracić głowę. Ale jeśli zrobicie tak jak pani Anna – jest szansa, że w ciągu tygodnia sprawa się rozwiąże.
źródło obrazka tytułowego: Kellepics/Pixabay