Każdy kolejny rok przynosi konsumentom nowości technologiczne, niespotykane wcześniej usługi i ciekawe innowacje. Czego możecie się spodziewać w 2020 r.? Oto siedem technologicznych nowości, które – moim skromnym zdaniem – będą się kręciły wokół naszych portfeli w najbliższych miesiącach. Jesteście gotowi?
1. Automatyzowanie doradzania, czyli roboadvisors w akcji
Automatyczne inwestowanie zbliża się do nas coraz bardziej. Automatyczne, czyli takie, w którym niepotrzebny jest doradca, ani pośrednik finansowy. Klientowi doradza sztuczna inteligencja wykorzystująca algorytmy. Klient odpowiada na kilka pytań, robot ustala jego profil, pieniądze klienta są inwestowane w różnych częściach świata, a on obserwuje efekty w aplikacji mobilnej.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Automatyzacja inwestowania pozwala obsłużyć znacznie większą liczbę klientów i ograniczyć wysokość prowizji. Pozwala też wykorzystać zalety inwestowania w ETF-y, czyli kupowania po kawałku wszystkich akcji zaliczanych do danego indeksu giełdowego. Dzięki ETF-om nie trzeba wybierać spośród dziesiątek funduszy inwestujących na danym rynku, zamiast tego można od razu kupić cały rynek.
Uważam, że w 2020 r. zobaczymy w Polsce na dużą skalę robodoradców. Próbuje (choć dość nieudolnie, co opisywałem) bank PKO BP, pojawił się na polskim rynku słowacki robodoradca Finax, pojawiają się aplikacje do globalnego inwestowania, takie jak ETFmatic. Ich głównym problemem jest niska wiarygodność. Jeśli podobne produkty pojawią się pod znanymi markami finansowymi – to się może udać.
2. Lutowanie kupowania, czyli e-handel plus płatności plus finansowanie
Ważny trend, który będziemy obserwowali w tym roku i kolejnych, dotyczy e-zakupów. E-sklepy w coraz większym stopniu będą zapewniały nie tylko rzeczy na wirtualnych półkach, nie tylko usługę dostawy, nie tylko możliwość płatności online, ale też finansowanie zakupów. Przy kupowaniu w sieci nie będą już potrzebne pieniądze. Nie mając ich nie będzie trzeba iść do banku, szukać firmy pożyczkowej. Częścią transakcji zakupu w sklepie internetowym będą raty, odroczona płatność lub szybka pożyczka.
Z drugiej strony firmy dostarczające płatności same będą chciały stać się doradcami przy zakupach, a nie tylko technicznym narzędziem potrzebnym do ułatwienia rozliczeń. PayPal kupił ostatnio firmę, która zajmuje się porównywaniem cen różnych produktów. A zatem e-sklepy będą integrowały usługi finansowania zakupów (zastępując po części banki i firmy pożyczkowe), zaś systemy płatności – będą starały się po części zastąpić sklepy. Będzie się działo.
3. Czatowanie i metaliczne gadanie, czyli roboasystenci
To będzie rok ekspansji głosowych asystentów oraz czat-botów. O tym, że ci ostatni coraz bardziej zaczynają przejmować funkcje „żywych” konsultantów świadczy choćby opisywany na „Subiektywnie o finansach” przykład frank-bota, czyli metalicznego junior-lawyera, który na podstawie czatu sporządza pismo przedsądowe do banku w sprawie kredytu frankowego.
Na polskojęzycznych głosowych asystentów z prawdziwego zdarzenia poczekamy zapewne trochę dłużej, bo nasz język jest trudny do ogarnięcia przez Google Assistantów, Alexy i inne roboty, z którymi można sobie pogadać. Choć oczywiście są już pierwsze próby, zarówno w branży finansowej, jak i w sprzedaży detalicznej.
4. Stylu życia zdalne zmienianie, czyli kontrola, która się opłaci
Już pojawił się nowy rodzaj programów lojalnościowych, czyli takie, które nie „płacą” za kupowanie określonych rzeczy, lecz za określone zachowanie. Dzięki opaskom monitorującym funkcje życiowe i smartfonom z aplikacjami zdrowotnymi można łatwo połączyć pożądane zachowanie (spacerowanie, bieganie, ćwiczenia) ze zniżkami na prozdrowotne produkty i usługi. To już trochę działa w branży ubezpieczeń samochodowych (telematyka), ale w tym roku zobaczymy sporo zastosowań tego typu programów lojalnościowych w praktyce
5. PSD nie jest „be”, czyli bankowych danych ssanie na całego
Co prawda słynna dyrektywa PSD2 weszła w życie już w zeszłym roku, ale na razie zobaczyliśmy jej poboczne skutki – zmiany w logowaniu się do rachunków bankowych przez internet oraz częstsze potwierdzanie płatności kartowych PIN-em.
Ale ta „zabawa” dopiero się zaczyna. Na mocy tej właśnie dyrektywy banki – o ile klient się na to zgodzi – mają obowiązek udostępniać dane zewnętrznym podmiotom. Mogą być nimi inne banki, firmy ubezpieczeniowe oraz fintechy. To wysysanie danych ma służyć oferowaniu klientom nowych usług. Jakich?
Pierwsze przykłady już mamy. ING oferuje możliwość „przypięcia” do konta bankowego produktów z innych banków (dzięki czemu klient widzi wszystkie swoje produkty i aktywa, a nie tylko te z ING), zaś Alior w oparciu o wysysane z innych banków dane oferuje dużo łatwiejszą procedurę udzielania kredytów dla klientów konkurencji.
Jestem przekonany, że w tym roku dostaniemy do ręki znacznie więcej bardzo zaawansowanych usług opartych na narzędziach udostępnianych przez PSD2. Najbardziej zaawansowane to np. możliwość optymalizowania cen różnych usług, z których korzystamy. Dlaczego jakiś podmiot, na podstawie informacji o przelewach do usługodawców, mógłby podpowiadać do kogo przenieść umowę kablówki, abonamentu telekomunikacyjnego, sprzedaży prądu.
6. Gotówki do smartfona wkładanie, czyli państwowe „kryptowaluty”
Jestem przekonany, że to będzie rok państwowych „kryptowalut”. Wiele rządów – nie wyłączając rosyjskiego i chińskiego, które wiążą z tym niecne cele – pracuje nad „emitowaniem” cyfrowych pieniędzy, podobnych trochę do Bitcoina. Podobieństwo wynika z tej samej technologii (blockchain), ale „oficjalny” pieniądz typu bitcoinowego od Bitcoina będzie się różnił tym, że będzie przywiązany do „tradycyjnych” aktywów. A więc nie będzie alternatywą dla pieniądza papierowego lub elektronicznego, lecz jego uzupełnieniem.
Rządy państw, które rywalizują z USA o dominację ekonomiczną nad światem wiążą z cyfrową gotówką nadzieje na detronizację dolara. Rządy państw demokratycznych myślą z kolei o wykorzystaniu pieniądza cyfrowego jako łatwiejszego sposobu płatności transgranicznych. I zarazem bardzo boją się sytuacji, w której pojawiłby się jakiś „prywatny” pieniądz tego typu (stąd kłopoty projektu „kryptowaluty’ Libra firmowanej przez Facebook).
Coś mi mówi, że ten rok będzie obfitował w wielkie projekty „kryptowalutowe”. Wydawałoby się, rządy zechcą wreszcie rozprawić się z Bitcoinem, ale ze względu na jego spekulacyjny charakter jest on chyba jednak niegroźny dla globalnych interesów możnych tego świata. Obyśmy nie zostali z ręką w nocniku z naszym projektem „cyfrowego złotego”, który już przecież się „rzeźbi”.
7. Loginem tożsamości potwierdzanie, czyli cyfrowy Ty
W tym roku prawdopodobnie przekonamy się w większej skali, jak login do bankowego konta może stać się ekwiwalentem cyfrowego dowodu osobistego. Logowanie się do różnych internetowych usług, portali i e-urzędów za pomocą identyfikatorów bankowych dopiero w Polsce raczkuje, ale systemy podobne do MojeID w 2020 r. będą budowały wokół siebie potężne ekosystemy. Klienci Medicovera już mogą sprawdzić na własnej skórze jak to działa.
Czytaj też: Cyfrowa Polska, czyli jak zbudować nad Wisłą drugą… Estonię?