„My w Getin Banku uważamy, że im mniej miejsca zajmujemy w Twoim życiu, tym dla Ciebie wygodniej” – ten slogan z ostatnich kampanii reklamowych Getin Banku okazał się proroczy. Getin Bank, w dotychczasowej postaci, przestanie zajmować jakiekolwiek miejsce w naszym życiu, bo właśnie rusza przymusowa restrukturyzacja Getin Noble Banku. Co to oznacza dla deponentów, kredytobiorców (w tym frankowiczów), akcjonariuszy, posiadaczy obligacji?
W piątek o świcie Bankowy Fundusz Gwarancyjny poinformował, że wszczyna procedurę przymusowej restrukturyzacji Getin Noble Banku. Nie jest to wielkim zaskoczeniem. 30 września Getin Bank miał podać wyniki finansowe za drugi kwartał 2022 r. i istniało realne zagrożenie, że „zjedzie” pod kreskę, jeśli chodzi o kapitał własny. A to by oznaczało konieczność ogłoszenia upadłości. Na to nie można było pozwolić, bo skończyłoby się paniką i zagrażałoby istnieniu całej branży bankowej.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Lekiem ma być przymusowa restrukturyzacja Getin Noble Banku. To identyczna procedura do tej, której został poddany Idea Bank. Wtedy jednak znalazł się chętny, który przejął majątek banku i włączył go do swoich struktur – Bank Pekao. W przypadku Getin Noble Banku już nie udało się znaleźć żadnego „jelenia” (bo też i chodzi o kilka razy większą instytucję), dlatego nie będzie ani tanio, ani tak łatwo.
Przymusowa restrukturyzacja Getin Noble Banku. Nie było chętnego, jest konsorcjum
Otóż kontrolę nad bankiem przejmuje konsorcjum Bankowego Funduszu Gwarancyjnego oraz spółki o tajemniczej nazwie „System Ochrony Banków Komercyjnych” (SOBK). To spółka utworzona niedawno przez osiem największych banków komercyjnych (Alior, Bank Millennium Bank Pekao, PKO BP, Santander, ING, mBank, BNP Paribas).
Cała ta multibankowa (by nie powiedzieć, że tęczowa) ekipa przejmuje własność chwiejącego się Getin Banku i dofinansuje go niemałymi pieniędzmi, żeby zapewnić dalsze, stabilne działanie. W sumie mówimy o kwocie 10,4 mld zł, z czego 6,9 mld zł włoży Bankowy Fundusz Gwarancyjny (zasilany przez banki), zaś 3,5 mld zł – wspomniane wyżej konsorcjum międzybankowe. SOBK będzie miał 49% udziałów w Getinie, a BFG – 51%.
Tak naprawdę więc to branża bankowa – a docelowo też pewnie częściowo i my, jako klienci wszystkich banków (w prowizjach i niższym oprocentowaniu depozytów lub wyższym oprocentowaniu kredytów) – zapłaci za ratowanie przed twardym bankructwem jednego z większych polskich banków.
Co to wszystko oznacza dla klientów? W zasadzie nic, bo bank – tak przynajmniej deklaruje Bankowy Fundusz Gwarancyjny, zarządzający operacją przejęcia Getin Banku – nie przestanie działać ani na sekundę. Przejęcie jego własności ma nastąpić w ramach „aksamitnej rewolucji”, w weekend. Będą bez zmian działały bankomaty, karty, bankowość elektroniczna oraz bankowość mobilna.
Przymusowa restrukturyzacja, czyli frankowicze w pułapce
Prawdopodobnie będzie można też zakładać nowe produkty – a Getin ma np. całkiem przyjemną lokatę na 8% rocznie – jednak z wypowiedzi szefów BFG wynika, że to oprocentowanie może wkrótce stać się znacznie mniej atrakcyjne (nikt nie ma już interesu, żeby żyłować odsetki). Ale – i to jest najważniejsze – wszystkie depozytowe zobowiązania Getin Banku mają być realizowane bez zakłóceń.
Zmianę za jakiś czas mogą poczuć posiadacze kredytów hipotecznych we frankach, ponieważ portfel tych kredytów nie będzie przeniesiony do konsorcjum stworzonego przez BFG i banki. Obsługę tych kredytów – w sensie przyjmowania płatności rat, wystawiania dokumentów, odpowiadania na pytania klientów – będzie prowadził BFG. Nie wiadomo jeszcze na jakich zasadach. Może to oznaczać spadek jakości obsługi (choć nie musi).
Nie wiadomo też, co z klientami, którzy są z Getin Bankiem w sporze sądowym w związku z kredytami frankowymi (albo chcieliby być). Getin ma kredyty walutowe za 8,5 mld zł (to 25% całego portfela kredytowego), z tego umowy warte 2,5 mld zł są już w sądach. Procedura resolution nie pozwala na egzekucję z majątku tzw. podmiotu rezydualnego. A więc jeśli ktoś ma prawomocny wyrok przeciwko Getinowi, to egzekucja pieniędzy podlega umorzeniu. Niewykluczone, że BFG wystąpi do sądów o zawieszenie procesów z frankowiczami.
Do konsorcjum złożonego z BFG i spółki banków komercyjnych nie będą przeniesione spółki zależne Getin Noble Banku, a więc Noble Securities oraz Noble Funds – zostaną one w „kadłubkowym” Getinie i będzie nimi zarządzał BFG. Nie powinno to mieć większego znaczenia dla klientów biura maklerskiego i posiadaczy jednostek uczestnictwa funduszy, bo te firmy będą działały tak, jak działają – zmieni się tylko „czapka” właścicielska.
Klientom Getin Noble Banku nie zmieniają się numery rachunków, przelewy więc można wykonywać bez żadnych zmian. Została uruchomiona całodobowa infolinia dla klientów indywidualnych (+48 664 919 797 lub +48 32 604 30 01). Za jakiś czas zmienią się szyldy na placówkach. Docelowo bank, do którego zostanie przeniesiona działalność Getinu, ma działać pod nazwą VeloBank. BFG twierdzi, że trwa już proces rejestracji zmiany nazwy, a klienci zostaną poinformowani, gdy bank będzie gotowy do rebrandingu.
Skąd ujemne kapitały? Wszystko przez franki?
Prawie 10,5 mld zł na dokapitalizowanie Getin Banku to duża kwota. Ale chyba inaczej to się nie mogło skończyć. BFG podaje w komunikacie, że z oszacowania przygotowanego przez Deloitte Advisory wynika, iż Getin Noble Bank miał ujemne kapitały własne – aż 3,6 mld zł pod kreską. Z kolei jego aktywa nie wystarczały już na pokrycie zobowiązań.
Głównie chodzi o pieniądze zdeponowane przez klientów, których Getin zebrał 39,5 mld zł. BFG policzył, że w przypadku upadłości banku nie tylko trzeba byłoby je pokryć ze składek banków lub z budżetu państwa (bo w BFG nie ma takich pieniędzy), ale 3,5 mld zł by przepadła – chodzi o depozyty nieobjęte gwarancjami BFG, a pośrednio Skarbu Państwa.
Getin Bank od lat przynosi straty. W 2021 r., gdy wrzucił w rezerwy część kosztów związanych z sądowymi sporami z frankowiczami, ogłosił astronomiczne, sięgające 1,07 mld zł straty. To znacznie więcej, niż wyniosła strata za 2020 r. podsumowana na 630 mln zł.
Bieżąca sytuacja banku nie była taka zła. Dochód na odsetkach w zeszłym roku nieco spadł (do 928 mln zł), o jedną trzecią wzrósł zarobek banku na prowizjach (do 95 mln zł). Koszty działania udało się ściąć do 732 mln zł i nawet po uwzględnieniu „pozostałych kosztów operacyjnych” w wysokości 228 mln zł interes jakoś tam by się spinał.
Ale kamień młyński w postaci dość kiepskiej jakości portfela kredytów, niedoszacowanych rezerw na franki i 350 mln zł strat na rządowych obligacjach, w które Getin zainwestował nadwyżki finansowe – to wszystko go położyło. Bank dostał kuratora, prezes zrezygnował, a pod sprawozdaniem finansowym nikt nie chciał się podpisać.
Z danych banku opublikowanych po zakończeniu pierwszego kwartału 2022 r. wynikało, że luka kapitałowa – czyli kwota, którą powinien być dokapitalizowany bank – wynosiła jakieś 4,5 mld zł. Ale kapitał własny był dodatni. Co więc się stało, że nagle jego kapitał został oszacowany przez Deloitte na poziomie minus 3,6 mld zł? Szefostwo BFG tłumaczy to doszacowaniem rezerw na portfel kredytów frankowych. Czyli: gdyby uczciwie oszacować ryzyko banku wynikające ze sporów z frankowiczami, to kapitał banku stałby się ujemny.
Karma wraca, czyli koniec perły w koronie Leszka Czarneckiego
Na całej operacji pt. „przymusowa restrukturyzacja Getin Noble Banku” stratni będą oczywiście akcjonariusze i obligatariusze, bo wszystkie akcje banku oraz wyemitowane obligacje są umarzane. Własność banku jest przejmowana przez konsorcjum, które i tak do interesu musi dopłacić. Obligacje Getin Banku i tak były „zabawką” dla hazardzistów, choć łączna wartość wyemitowanych papierów wynosiła kilka miesięcy temu jeszcze 700 mln zł.
Akcje banku były notowane w śmieciowych cenach, wartość rynkowa nie przekraczała 200-300 mln zł. Wiadomo było, że przymusowa restrukturyzacja Getin Banku to tylko kwestia czasu. Leszek Czarnecki, główny akcjonariusz Getinu, w zasadzie już i tak stracił prawie wszystko, co włożył w ten bank, bo jego wartość rynkowa była prawie zerowa. Nie odpowiedział więc na wezwanie o dołożenie bankowi dodatkowego kapitału. A żeby nie było tak miło, to Komisja Nadzoru Finansowego dorzuciła mu jeszcze wczoraj 20 mln zł kary.
Mamy więc smutny koniec jednego z największych w Polsce banków. I kolejny dowód na to, że karma wraca. Getin był znany z agresywnej sprzedaży i nieetycznych praktyk. Udzielał kredytów łatwo i drogo, dokładając do nich produkty inwestycyjne i polisolokaty. Kiedy prawo tego zabroniło – nie zdołał się pozbierać. Zbankrutowała – bo de facto tak to należy określić – perła w koronie Leszka Czarneckiego, największego w Polsce prywatnego inwestora w sektor finansowy. Wcześniej podobny los spotkał jego inne firmy – Idea Bank i Open Finance, który niedawno też poszedł do piachu.
Branża bankowa (a częściowo zapewne też my, czyli jej klienci) zapłaci za to 10,5 mld zł, choć być może część pieniędzy da się odzyskać. Po „odessaniu” kredytów frankowych Getin Bank będzie zapewne bankiem dochodowym, choć trudno powiedzieć, jak ma wyglądać zarządzanie nim, skoro właścicielem ma być państwowy urząd oraz konsorcjum konkurentów.
————————–
„Finansowe Sensacje Tygodnia”, odc. 124. Banki centralne na wojnie walutowej. Lawinowo rośnie liczba kradzieży z włamaniem
————-
Skorzystaj z bankowych promocji
Obawiasz się inflacji? Zastanawiasz się, co zrobić z pieniędzmi? Sprawdź „Okazjomat Samcikowy” – to aktualizowane na bieżąco rankingi lokat, kont oszczędnościowych, a także zestawienie dostępnych dziś okazji bankowych (czyli 200 zł za konto, 300 zł za kartę…). I zacznij zarabiać na bankach:
>>> Ranking najwyżej oprocentowanych depozytów
>>> Ranking najlepszych kont oszczędnościowych. Gdzie zanieść pieniądze?
>>> Przegląd aktualnych promocji w bankach. Kto zapłaci ci kilka stówek? I co trzeba zrobić w zamian?
—————
Zapraszamy do nowego newslettera „Subiektywnie o świ(e)cie”
Ekipa Samcika uruchamia nowe przedsięwzięcie. Newsletter „Subiektywnie o świ(e)cie” – w przyjaznej, acz skondensowanej formie dowiesz się wszystkiego, co musisz wiedzieć, żeby Twoje pieniądze rosły zdrowo. Najważniejsze wydarzenia, zapowiedzi, historie i polecenia najciekawszych tekstów o finansach i ekonomii w światowych mediach. Do poczytania przy porannej kawie. Zapraszam w imieniu Ekipy. Formularz zapisu na newsletter znajdziesz pod tym linkiem, zaś najnowszy, poniedziałkowy newsletter – żebyś mógł ocenić czy fajny – jest pod tym linkiem.
—————
„Subiektywnie o finansach do słuchania”, czyli autorzy czytają Wam swoje artykuły!
Uruchomiliśmy nowy cykl: „Subiektywnie o finansach do słuchania”. Będziemy Wam czytać wybrane teksty – do poduszki, do obiadu, albo żeby umaić podróż metrem czy autobusem. Posłuchajcie tego subiektywnie i dajcie znać, czy Wam się podoba! Tutaj Maciek Jaszczuk czyta artykuł o tym, kiedy pieniądze z OFE wreszcie trafią na nasze prywatne konta emerytalne, np. IKE. A tutaj Maciek Samcik czyta artykuł o tym, czy wojna w Ukrainie ostatecznie zakończy erę samochodów z silnikiem diesla w Polsce. Maciek Jaszczuk przeczytał z kolei tekst o tym, jakie inwestycje najlepiej chronią przed inflacją. Zapraszamy!