Po pandemii nawet 4 mln Polaków chciałoby na stałe pracować zdalnie. Część firm wręcz do tego zachęca i przesuwa pracowników do pracy w domu – już na stałe. Dla firm to oszczędności, dla pracowników – czasem też. Jak wpłynie praca zdalna na gospodarkę? O ile pieniędzy mniej wydamy w barach obsługujących biura, na dojazdy do pracy, w kawiarniach przy biurowcach, czy na spontaniczne zakupy „po drodze”? Ile przestrzeni w biurowcach nie będzie na siebie zarabiało? Liczę konsekwencje gospodarcze popularyzacji pracy zdalnej
Lockdown niby już skończony, ale ciągle pustkami świecą biurowce, które do tej pory były pracowniczym tyglem – tysiące osób stłoczonych w szklanych domach, wąskich korytarzach i ciasnych windach. Te przestrzenie szybko się nie zapełnią. Coraz głośniej słychać opinie pracodawców, że firmy na stałe mogą przenieść do opcji pracy zdalnej spory odsetek stanowisk.
- Bezpieczna szkoła i bezpieczne dziecko w sieci, czyli czego nie robić, by nie „sprzedawać” swoich dzieci w internecie? [POWERED BY BNP PARIBAS]
- Wybory w USA: branża krypto wstrzymała oddech. W świecie finansów to ona ma najwięcej do ugrania. Po wyborach nowe otwarcie? [POWERED BY QUARK]
- Pieniądze w rodzinie, jak o nich rozmawiać, żeby nie było niemiło? Natalia Tur i Maciej Samcik [POWERED BY BNP PARIBAS / MISJA OSZCZĘDZANIE]
Jeśli pracownicy wykonują swoją robotę, to dla firm praca zdalna oznacza same korzyści, bo spadają koszty wynajmu biur. Ale jest i druga strona medalu – pracownik w domu oznacza zapaść wielu branż gospodarki, które do tej pory żyły z obsługi pracowników biurowców. Ilu z nas już nigdy nie zobaczy swojego biurka? Ile biur zacznie świecić pustkami? Jak odczuje to gospodarka?
Praca zdalna: czas się policzyć!
Jeśli ciekawi Was ile osób pracowało do tej pory zdalnie, a ile zaczęło to robić dopiero wskutek pandemii, to dane na ten temat zbiera GUS. Otóż na koniec ubiegłego roku tylko 345.000 osób z 16,4 mln pracujących wykonywało obowiązki służbowe w domu. W praktyce zdalnie pracowało pewnie więcej osób, bo sporo odpowiedziało, że pracuje „w innym miejscu” (np. w kawiarni), u klienta (1,1 mln), czy „we własnej siedzibie” (1,6 mln).
Po pandemii liczba osób pracujących w domu wzrosła drastycznie. Mówią o tym najnowsze badania o aktywności ekonomicznej ludności. W drugiej połowie marca, czyli po ogłoszeniu stanu epidemii, udział osób, które wykonywały swoją pracę w domu wzrósł do 14,2% z poprzedniego poziomu 4,3%. Mówimy o 2,3 mln osób. (ze względu na różnicę w metodologiach te 4,3% nie odpowiada 345.000 osób, o których mowa była wyżej).
Czy praca z domu jest fajna? Mówią o tym badania. Według firmy doradczej CBRE prawie połowa z nas ma poczucie, że „work-life balance” (czyli równomierne rozłożenie proporcji między życiem prywatnymi zawodowym) jest obecnie zaburzony. 55% osób posiadających dzieci wskazuje, że są teraz bardziej zmęczeni po dniu pracy, niż wykonując swoje obowiązki w biurze, a 42% tęskni za wyraźnym oddzieleniem pracy i domu.
Podobny obraz wyłania się z badań Nationale-Nederlanden. Wśród rodziców wykonujących swoje zadania poza biurem czterech na dziesięciu przyznaje, że trudno im je godzić z opieką nad dziećmi. Z kolei blisko 70% badanych potwierdza, że musi dzielić swoje zastępcze biuro z pozostałymi domownikami.
Pomimo tych przeszkód ponad jedna czwarta ankietowanych deklaruje, że mogłaby pracować w takim trybie na stałe. Oznaczałoby to, że pracować w domu chce 4,1 mln osób.
Z innych badań – przeprowadzonych przez Pracuj.pl i cytowanych ostatnio przez Bankier.pl wynika, że 21% pracujących Polaków wykonuje swoje obowiązki częściowo zdalnie, a 39,5% pracuje wyłącznie w biurze. W całości zdalnie chciałoby pracować – według tych badań – 10% pracowników, ale kolejne 40% chciałoby mieć możliwość przyjścia do biura tylko raz w tygodniu.
Które firmy już się zdecydowały, że praca zdalna będzie obejmowała na stałe większą część załogi? Z polskich banków Idea Bank podjął decyzję, że nawet po pandemii ok. 40% pracowników będzie pracowało zdalnie.
Bankier.pl pisze, że zaledwie co czwarta firma jest gotowa, aby zakończyć etap pracy zdalnej i wrócić do biur, a co trzecia nie podjęła żadnych kroków mających na celu zapewnienie pracownikom bezpieczeństwa podczas pracy w siedzibie przedsiębiorstwa.
Wiele firm – zarówno polskich jak i globalnych korporacji – panuje raczej dowolność. Pracownicy mogą wrócić do biur lub nie, a ten wybór potrwa przynajmniej do jesieni albo nawet do końca roku – tak zapowiedziały już Google, czy Facebook. A prezes amerykańskiego oddziału banku Barclays, jednego z większych banków w Europie, powiedział, że widok zatłoczonych biur, to już przeszłość.
Inne firmy się nie cackają – amerykański ubezpieczyciel Nationwide zamknął pięć centrów biurowych w różnych częściach USA i 4.000 pracowników poznaje teraz znaczenie pojęcia „praca zdalna”.
Wyjście do pracy nakręca gospodarkę
Jednym taki tryb pracy się spodoba, innym nie. Ale jedno jest pewne – praca zdalna dla gospodarki oznacza bolesny cios. Wybitny socjolog Zygmunt Bauman napisał, że może i by się nam wszystkim wygodnie pracowało z domu, ale to między innymi „wychodzenie do pracy” wprawia gospodarkę w ruch. Jakich wydatków pozbędziemy, gdy w polskich firmach praca zdalna obejmie kilka milionów ludzi?
1. Nie wydamy pieniędzy na dojazdy do pracy. Już teraz widzieliśmy olbrzymi spadek popytu na paliwa w marcu i kwietniu, związany nie tylko z wojną paliwowych potęg , ale także dlatego, że ludzie przestali jeździć do pracy. Pokazują to dane Orlenu, z których wynika, że dużo większy spadek popytu zanotowały stacje benzynowe w miastach, niż poza wielkimi ośrodkami miejskimi. Gdyby tylko 2 mln ludzi – czyli co ósmy pracujący w biurze – zaczęło uprawiać pracę zdalną, to stacje benzynowe nie zarobią 6 mld zł w skali roku. Zakładamy, że przeciętny miesięczny wydatek na paliwo to 500 zł.
2. Koniec z jedzeniem lunchu na mieście. W wielu firmach to rytuał – obowiązkowa, godzinna przerwa na lunch, podczas której „białe kołnierzyki” rozsiadają się w okolicznych restauracjach, które specjalnie na tę okazję przygotowywały „menu lunchowe”. To se ne vrati… Problem będą miały firmy kateringowe dowożące sushi do biur, food-trucki, które rozstawiają się w zagłębiach biurowców, zakładowe stołówki, a także producenci kawy z automatów. Ile do tej pory wydawaliśmy na obiady w pracy? Załóżmy, że średnio zestaw lunchowy kosztuje 20 zł. Jeśli 4 mln osób – co czwarty pracujący, wszyscy, którzy wyrazili w badaniach chęć pracy z domu – nie wyda w ciągu miesiąca 1,6 mld zł. To prawie 20 mld zł w skali roku.
3. Ubędzie spontanicznych zakupów. Jeśli już wyjdziemy z domu, to po drodze czeka nas sporo pokus – przekąska na stacji benzynowej, książka w witrynie księgarni, kwiatek dla żony, puszka zimnego napoju, etc. Gdyby prześledzić pozornie drobne wydatki, to uzbierałaby się spora suma. Jak duża? To bardzo trudne do oszacowania. Przyjmijmy, że na zbytki każdy z 4,1 mln niepracujących w biurze wyda średnio 10 zł dziennie. – to 820 mln zł miesięcznie i 9,8 mld zł w skali roku!
PKB Polski na koniec ubiegłego roku wyniosło ok. 2 bln zł. Praca zdalna, o ile będzie dotyczyła znacznie większej liczby osób, niż do tej pory, może pozbawić gospodarkę 30-35 mld zł rocznie, co oznacza 1,7% PKB. Nie też ma żadnej gwarancji, że te pieniądze zostaną wydane w inny sposób, choć przecież nie jest to niemożliwe. Nawet jeśli nie kupimy lunchu w przerwie biurowej, to coś zjeść musimy. Oczywiście, w domu zużyjemy więcej prądu i wody, być może będziemy musieli doposażyć swoje domowe biuro w nowy komputer i szybsze łącze internetowe.
Biurowce widma? Powierzchnia 32 wieżowców Rondo 1 będzie pusta?
Do tej pory w miastach biurowce rosły jak grzyby po deszczu, a wybudowane w latach 90. budynki były wyburzane i zastępowane nowymi drapaczami chmur. Hekatomba może czekać fundusze, które inwestowały w nieruchomości i powierzchnie biurowe, firmy budowlane – przestanie się opłacać realizować nowe projekty, a być może nawet kończyć obecnie trwające budowy.
Widok tzw. „szkieletorów”, czyli rozgrzebanych budów, wieżowców bez elewacji to wcale nie jest niecodzienny widok. Warszawska Wola z tysiącami metrów kwadratowych nowych powierzchni zaczyna przypominać wyludnioną, paryską dzielnice biurową La Defense. Zawsze gdy teraz przejeżdżam patrzę na te dziesiątki pięter biurowców i zastanawiam się, kto tam będzie pracować? Obecnie w Polsce jest 11 mln metrów kwadratowych powierzchni biurowej, z czego ok. 6 mln w samej Warszawie, z czego pustostanów już w ubiegłym roku było ok. 7,5%.
Jeśli w domu zostanie 4,1 mln osób, to jakiej powierzchnia zostanie pusta? Niestety, nie da się tego prosto oszacować, bo nawet zakładając ustawowo minimalne 2 m kw. wolnej podłogi bez sprzętu na jednego pracownika, wychodzi, że ubędzie 8,2 mln metrów kwadratowych biur. To kosmicznie duża wielkość wynikająca z tego, że jednak nie tak dużo z nas spośród wszystkich 16,4 mln pracujących pracowało w biurach. Ale załóżmy „optymistycznie”, że tylko 1 mln osób zostanie w domach, to oznacza, licząc lekką ręką, że 2 mln m kw. będzie stać puste. To 32 wieżowce Rondo 1!
Symbolem tych zmian jest zapaść firmy WeWork, która zajmowała się udostępnianiem biur w ramach co-workingu, ale nie tylko – WeWork to największy najemca powierzchni biurowej w Nowym Jorku i Londynie. Jeszcze na początku marca firma była czempionem, teraz wypowiada umowy najmu, a właściciel – fundusz VisionFund – spisał na straty 3 mld dol. z wartości WeWork.
Jak będzie w Polsce? Firmy mogą albo zrezygnować z części powierzchni, albo przenieść się do tańszych i mniejszych lokalizacji. To zła wiadomość dla wielkich budów, które są właśnie realizowane w Warszawie choć według raportu firmy Savills podsumowującego pierwszy kwartał, w projektach, które mają być oddane w tym roku, wynajętych jest już 85% powierzchni (czasem na zasadzie tylko listu intencyjnego, więc jeszcze wiele się może zmienić). Mimo to, zdaniem Savills, liczba pustostanów na pewno się zwiększy. Tak sprawy wyglądają w USA, czyli na największym na świecie rynku powierzchni komercyjnych.
Jakie będą straty dla gospodarki z powodu popularyzacji pracy zdalnej i mniejszej konsumpcji „usług biurowych”, żywnościowych oraz transportowych? Ile biurowców przestanie być potrzebnych? Zobaczymy. Wszystko zależy od skali odpływu pracowników z biur, a ten proces dopiero się zaczął.
źródło zdjęć: PixaBay/ Pewex.pl/Wikipedia