W krótkim czasie Rada Polityki Pieniężnej zafundowała nam aż trzy obniżki stóp procentowych. Główna stopa – referencyjna – spadła z 1,5 do zaledwie 0,1%. W ślad za tym banki jeszcze mocniej ścięły oprocentowanie lokat i kont oszczędnościowych. A co z kredytobiorcami? Cieszyć mogą się ci, którzy już spłacają kredyt. Na przyszłych kredytobiorców czekają wyższe marże i bardziej rygorystyczne zasady przyznawania kredytów
Konsekwencji obniżki stóp procentowych nie da się odczuć od razu. Z jednym wyjątkiem. Wysokość stopy referencyjnej NBP, czyli głównej stopy banku centralnego, bezpośrednio wpływa na maksymalne oprocentowanie kredytów. Oblicza się je w następujący sposób: do stopy procentowej dodaje się 3,5 pkt proc., a następnie całość mnoży przez dwa.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Kiedy stopa referencyjna wynosiła 1,5%, nominalne oprocentowanie kredytów nie mogło być wyższe niż 10%. I z reguły z tą maksymalną stawką banki sprzedają kredyty gotówkowe, ratalne czy zaszyte w karcie kredytowej. Nawet jeśli oprocentowanie kredytu jest stałe, a stopy spadają, bank musi dostosować cenę kredytu do tych zasad.
Przy stopie procentowej 0,1% bank nie może wziąć więcej odsetek niż 7,2% – licząc według wzoru: 2 x (0,1+3,5) – w skali roku. Ulgę odczują więc od razu posiadacze wspomnianych kredytów. O jakiej skali oszczędności mówimy? Załóżmy, że zaciągamy kredyt o wartości 10.000 zł na rok. Przy oprocentowaniu 10% oddamy bankowi w odsetkach ok. 550 zł. Przy stawce 7,2% o jakieś 105 zł mniej.
Przeczytaj też: NBP obniża stopy procentowe (prawie) do zera, żeby pomóc rządowi w zadłużaniu nas. A kto za to zapłaci? Długa lista kosztownych konsekwencji
Przeczytaj też: Ile tracimy przez spadającą realną wartość naszych oszczędności w bankach? Postanowiłem oszacować. To astrounomiczne kwoty!
Niski WIBOR psuje bankom szyki. Kredyt z niższą ratą
Niższe stopy procentowe ucieszą też spłacających kredyty hipoteczne. W Polsce dominują kredyty ze zmiennym oprocentowaniem, na które składa się stała marża banku i z reguły tzw. 3-miesięczny WIBOR. To w uproszczeniu cena, po jakiej banki są skłonne pożyczać sobie pieniądze. Problem w tym, że WIBOR jest sztuczną stawką, wyraża raczej deklarację kosztu pożyczki dla innego banku, a nie realne transakcje międzybankowe. O niedoskonałości tego wskaźnika i konieczności jego reformy pisałem m.in. w tych felietonach:
Od lat jest tak, że 3-miesięczny WIBOR jest o ok. 0,2 pkt proc. wyższy od stopy referencyjnej NBP. Gdy ta wyniosła 1,5%, WIBOR – 1,7%. Przy stopie 0,1%, WIBOR zaparkował na poziomie 0,28%.
Co to oznacza? Że jeśli ktoś wynegocjował 2% marży przy kredycie hipotecznym, to przez ostatnie kilka lat (bo stopy stały w miejscu) jego kredyt oprocentowany był na ok. 3,7%. Przy WIBOR-ze 0,28%, oprocentowanie spadnie do 2,28%. Jaka to robi różnicę na racie? Miesięczna rata kredytu o wartości 300.000 zł na 20 lat, z oprocentowaniem 3,7% wyniosłaby ok. 1770 zł. Rata kredytu oprocentowanego na 2,28% będzie o ponad 200 zł niższa.
O ile w przypadku np. kredytów gotówkowych, obniżkę stóp procentowych odczujemy niemal od razu, to przy hipotekach jest inaczej – banki co kwartał aktualizują stawki. Jeśli bank dopiero co aktualizował oprocentowanie, to jeszcze trzy miesiące spłacać go będziecie na dotychczasowych zasadach.
Są też banki, które sprytnie zabezpieczyły się przed spadkiem stóp procentowych. Całkiem niedawno pisałem o umowach zawieranych przez Bank Millennium, który zastrzegł, że oprocentowanie kredytu nie może być niższe niż 3%, nawet jeśli suma marży i WIBOR-u spadnie poniżej tego poziomu.
Ulga dla kredytobiorców, pod górkę dla wnioskodawców
O ile obniżki stóp procentowych przyniosą ulgę części kredytobiorców, o tyle w nieciekawej sytuacji są osoby, które właśnie planowały zaciągnąć kredyt. Bo muszą spodziewać się wyższych marż kredytowych niż przed wybuchem pandemii i obniżkami stóp procentowych
Dlaczego? Napisałem już jak działa WIBOR i że jest on tworem sztucznym. Być może część banków finansuje się po aktualnej stawce, ale część pozyskuje finansowanie, np. z depozytów, taniej, a część drożej.
Jeszcze przed serią obniżek zwłaszcza w dużych bankach oprocentowanie lokat wynosiło np. 0,5%. Jeśli kredyt oprocentowany był na 3,7% (2% marży plus WIBOR 1,7%), a bank oferował lokaty na 0,5%, to jego zarobek nie wynosił 2% (marża kredytowa), ale aż 3,2%. Z kolei banki, które zmuszone były pozyskiwać finansowanie powyżej WIBOR-u, musiały albo oferować wyższe marże lub pogodzić się z niższą dochodowością kredytu.
Co się stało w wyniku obniżki WIBOR-u do 0,28%? Banki, które pozyskiwały finansowanie poniżej tej stawki, automatycznie stracą część przychodów. Oczywiście zareagowały jeszcze mocniejszym ścięciem oprocentowania depozytów, np. PKO BP i Santander płacą na standardowych lokatach 0,01%, czyli nic. Mają jeszcze przestrzeń do obniżek, w Polsce oficjalnie nie pojawiły się lokaty z ujemnym nominalnym oprocentowaniem, a więc sytuacja, w której to deponent płaciłby za to, że może przechowywać oszczędności w banku.
Nieoficjalnie takie sytuacje się już zdarzają i były opisywane na „Subiektywnie…”. Ale problem ujemnego oprocentowania zostawiam na osobny felieton.
Przeczytaj też: Sklep internetowy pobrał naszemu czytelnikowi specjalną prowizję, bo ten zapłacił BLIK-iem. Co na to BLIK? I czy to w ogóle legalne?
Prawie zerowe stopy. Banki szykują się na niższe zyski
Kilka banków już zapowiedziało, że w tym roku – właśnie w wyniku spadku stóp procentowych niemal do zera – zanotuje niższy zysk. Np. PKO BP, który w zeszłym roku zarobił na czysto 4 mld zł, poinformował, że m.in. w wyniku obniżek stóp jego zysk w tym roku skurczy się nawet o 900 mln zł, a jeszcze w kwietniu bank szacował, że zysk zostanie uszczuplony o maksymalnie 600 mln zł. Z kolei Bank BOŚ prognozuje, że jego wynik odsetkowy (nie całościowy zysk) skurczy się w tym roku nawet o 63 mln zł.
Akcjonariusze muszą tę gorzką pigułkę przełknąć. Ale nie mam też wątpliwości, że ten spadek banki będą próbowały amortyzować zmianami w tabelach opłat i prowizji. Niedawno Alior Bank i BNP Paribas podwyższyły opłaty za transakcje zlecane w placówkach. Tłumaczyły to sytuacją pandemiczną i próbą przekierowania klientów z oddziałów do samoobsługi. Podejrzewam, że argumentem za tymi podwyżkami był m.in. spadek stóp procentowych.
Z kolei Bank Pocztowy poinformował o wrześniowych podwyżkach opłat za „stare” konta osobiste. Obsługa konta wzrośnie z 6,5 do 7,99 zł, choć jest możliwość wyzerowania tej opłaty. Piszę, że „stare”, bo całkiem niedawno zostały one wyłączone ze sprzedaży, a bank wprowadził nowe „Konta Porządne” (posiadacze starych kont będą mogli bezkosztowo przesiąść się na nowe pakiety).
O kredyt trudniej, marże w górę
Banki przymierzają się też do podwyżek marż kredytów hipotecznych dla nowych kredytobiorców. Z moich informacji wynika, że w ostatnich dniach lub tygodniach marże podskoczyły w Santander Banku, Banku Millennium i mBanku. Według badań HRE Investments, średnia marża wzrosła z 2,03% w marcu do 2,15% w kwietniu. Jest jednak niemal pewne, że wzrosła też rozbieżność między minimalną, a maksymalną pobieraną przez banki marżą.
Banki zaostrzają kryteria ich przyznawania, np. Pekao Bank Hipoteczny przywrócił co prawda możliwość wliczania dochodów z działalności gospodarczej i umów cywilno-prawnych do zdolności kredytowej, ale nie dotyczy to osób prowadzących działalność w branżach „podwyższonego ryzyka”.
Choć gospodarka powoli się odmraża, to nadal na cenzurowanym są takie branże jak turystyka i zakwaterowanie, gastronomia, rozrywka, organizacja eventów, wynajem sal, sport i rekreacja, edukacja pozaszkolna oraz np. przewozy autokarowe. W połowie maja listę „nieproszonych kredytobiorców” wprowadził Bank BPS, znaleźli się na niej również fryzjerzy.
Z dniem 3 czerwca zmiany wprowadził też Santander Bank, dotyczą one wkładu własnego. Maksymalny poziom tzw. LtV, czyli wartości kredytu do wartości zabezpieczenia, nie będzie mógł być wyższy niż 80%. W Credit Agricole nowy klient też musi posiadać co najmniej 20% wkładu własnego w kredyt (maksymalnie 80% LtV). Taryfę ulgową mają aktywni klienci banku. Generalnie do tej pory banki oczekiwały od klienta co najmniej 10% wkładu własnego (resztę „załatwiało” ubezpieczenie i nieco wyższa marża). Teraz nie ma co wchodzić do banku bez 20% własnej kasy, a w ING trzeba mieć 30% wkładu własnego. W BOŚ – aż 40%.
Niektóre banki przy okazji podwyższają też opłaty okołokredytowe. Na taki ruch już w kwietniu zdecydował się PKO BP, a w połowie maja podwyższył do 1,7% minimalną prowizję za udzielenie kredytu.
—————————-
POSŁUCHAJ NAJNOWSZEGO ODCINKA PODCASTU „FINANSOWE SENSACJE TYGODNIA”
W najnowszym odcinku podcastu „Finansowe sensacje tygodnia” naszym gościem jest jeden z najmądrzejszych i najbardziej doświadczonych w Polsce analityków rynku kapitałowego – Wojciech Białek. Jego analizy na co dzień możecie czytać na blogu „K(no)w future” pod adresem https://wojciechbialek.pl/. Dziś, specjalnie dla czytelników „Subiektywnie o finansach” pan Wojciech opowiada o tym jak widzi przyszłość naszych portfeli w najbliższych latach, miesiącach, a nawet dziesięcioleciach. Przepraszamy za niską jakość nagrania, z przyczyn „społeczno-dystansowych” nagrywaliśmy przez internet i niestety akurat z łączami nie było w tym czasie najlepiej.
Aby posłuchać, kliknij powyższy baner lub wejdź w ten link
Spis treści odcinka:
od 1:50 – W którym miejscu jesteśmy, jeśli chodzi o kryzys koronawirusowy?
od 14:00 – Jakie skutki mogą przynieść naszym portfelom bezprecedensowe reakcje banków centralnych? Czy będzie bolało?
od 25:36 – Pandemia grypy „hiszpanki”, a Covid-19. Czy są jakieś analogie jeśli chodzi o sposoby lokowania oszczędności w takich okolicznościach?
od 40:45 – Co z PPK w czasie pandemii i kryzysu gospodarczego? Wchodzić, wychodzić, uciekać, a może zwiększać wpłaty?
od 49:56 – Portfel inwestycyjny na najbliższe 20 lat a la Wojciech Białek. Jak długoterminowo ulokować oszczędności, żeby nie tylko zabezpieczyć się przed inflacją, ale też pomnożyć oszczędności w najbliższych latach?