5 czerwca 2020

Ilu Polaków po pandemii nie wróci już do biurowców? Praca zdalna wytnie w pień całe branże „obsługujące” biura? Jakie będą straty? Liczę!

Ilu Polaków po pandemii nie wróci już do biurowców? Praca zdalna wytnie w pień całe branże „obsługujące” biura? Jakie będą straty? Liczę!

Po pandemii nawet 4 mln Polaków chciałoby na stałe pracować zdalnie. Część firm wręcz do tego zachęca i przesuwa pracowników do pracy w domu – już na stałe. Dla firm to oszczędności, dla pracowników – czasem też. Jak wpłynie praca zdalna na gospodarkę? O ile pieniędzy mniej wydamy w barach obsługujących biura, na dojazdy do pracy, w kawiarniach przy biurowcach, czy na spontaniczne zakupy „po drodze”? Ile przestrzeni w biurowcach nie będzie na siebie zarabiało? Liczę konsekwencje gospodarcze popularyzacji pracy zdalnej

Lockdown niby już skończony, ale ciągle pustkami świecą biurowce, które do tej pory były pracowniczym tyglem – tysiące osób stłoczonych w szklanych domach, wąskich korytarzach i ciasnych windach. Te przestrzenie szybko się nie zapełnią. Coraz głośniej słychać opinie pracodawców, że firmy na stałe mogą przenieść do opcji pracy zdalnej spory odsetek stanowisk.

Zobacz również:

Jeśli pracownicy wykonują swoją robotę, to dla firm praca zdalna oznacza same korzyści, bo spadają koszty wynajmu biur. Ale jest i druga strona medalu – pracownik w domu oznacza zapaść wielu branż gospodarki, które do tej pory żyły z obsługi pracowników biurowców. Ilu z nas już nigdy nie zobaczy swojego biurka? Ile biur zacznie świecić pustkami? Jak odczuje to gospodarka?

Czytaj też: Koronawirus pochłonął już 1000 ofiar w Polsce. Dlaczego krzywa zachorowań nie chce spadać? Czy grozi nam pełzająca epidemia? A może „scenariusz japoński”?

Jeśli ciekawi Was ile osób pracowało do tej pory zdalnie, a ile zaczęło to robić dopiero wskutek pandemii, to dane na ten temat zbiera GUS. Otóż na koniec ubiegłego roku tylko 345.000 osób z 16,4 mln pracujących wykonywało obowiązki służbowe w domu. W praktyce zdalnie pracowało pewnie więcej osób, bo sporo odpowiedziało, że pracuje „w innym miejscu” (np. w kawiarni), u klienta (1,1 mln), czy „we własnej siedzibie” (1,6 mln).

Ogólna liczba pracowników z podziałem na miejsce pracy. GUS 2019

Po pandemii liczba osób pracujących w domu wzrosła drastycznie. Mówią o tym najnowsze badania o aktywności ekonomicznej ludności. W drugiej połowie marca, czyli po ogłoszeniu stanu epidemii, udział osób, które wykonywały swoją pracę w domu wzrósł do 14,2% z poprzedniego poziomu 4,3%. Mówimy o 2,3 mln osób. (ze względu na różnicę w metodologiach te 4,3% nie odpowiada 345.000 osób, o których mowa była wyżej). 

Czy praca z domu jest fajna? Mówią o tym badania. Według firmy doradczej CBRE prawie połowa z nas ma poczucie, że „work-life balance” (czyli równomierne rozłożenie proporcji między życiem prywatnymi zawodowym) jest obecnie zaburzony. 55% osób posiadających dzieci wskazuje, że są teraz bardziej zmęczeni po dniu pracy, niż wykonując swoje obowiązki w biurze, a 42% tęskni za wyraźnym oddzieleniem pracy i domu.

Podobny obraz wyłania się z badań Nationale-Nederlanden. Wśród rodziców wykonujących swoje zadania poza biurem czterech na dziesięciu przyznaje, że trudno im je godzić z opieką nad dziećmi. Z kolei blisko 70% badanych potwierdza, że musi dzielić swoje zastępcze biuro z pozostałymi domownikami. 

Pomimo tych przeszkód ponad jedna czwarta ankietowanych deklaruje, że mogłaby pracować w takim trybie na stałe. Oznaczałoby to, że pracować w domu chce 4,1 mln osób.

Z innych badań – przeprowadzonych przez Pracuj.pl i cytowanych ostatnio przez Bankier.pl wynika, że 21% pracujących Polaków wykonuje swoje obowiązki częściowo zdalnie, a 39,5% pracuje wyłącznie w biurze. W całości zdalnie chciałoby pracować – według tych badań – 10% pracowników, ale kolejne 40% chciałoby mieć możliwość przyjścia do biura tylko raz w tygodniu.

Czytaj też: #ZostańWdomu i zapłać większe rachunki. Czy czeka nas aktualizacja rachunków za prąd, wodę i gaz? Liczę, jakie dodatkowe koszty łączą się z siedzeniem w domu

Czytaj też: O ile więcej będzie nas kosztowała „nowa normalność”? Wyższe ceny u fryzjera, kosmetyczki, w hotelu i u dentysty. Oto Covid-podwyżki

Które firmy już się zdecydowały, że praca zdalna będzie obejmowała na stałe większą część załogi?  Z polskich banków Idea Bank podjął decyzję, że nawet po pandemii ok. 40% pracowników będzie pracowało zdalnie. 

Bankier.pl pisze, że zaledwie co czwarta firma jest gotowa, aby zakończyć etap pracy zdalnej i wrócić do biur, a co trzecia nie podjęła żadnych kroków mających na celu zapewnienie pracownikom bezpieczeństwa podczas pracy w siedzibie przedsiębiorstwa.

Wiele firm – zarówno polskich jak i globalnych korporacji – panuje raczej dowolność. Pracownicy mogą wrócić do biur lub nie, a ten wybór potrwa przynajmniej do jesieni albo nawet do końca roku – tak zapowiedziały już Google, czy Facebook. A prezes amerykańskiego oddziału banku Barclays, jednego z większych banków w Europie, powiedział, że widok zatłoczonych biur, to już przeszłość.

Inne firmy się nie cackają – amerykański ubezpieczyciel Nationwide zamknął pięć centrów biurowych w różnych częściach USA i 4.000 pracowników poznaje teraz znaczenie pojęcia „praca zdalna”.

Wyjście do pracy nakręca gospodarkę

Jednym taki tryb pracy się spodoba, innym nie. Ale jedno jest pewne – praca zdalna dla gospodarki oznacza bolesny cios. Wybitny socjolog Zygmunt Bauman napisał, że może i by się nam wszystkim wygodnie pracowało z domu, ale to między innymi „wychodzenie do pracy” wprawia gospodarkę w ruch. Jakich wydatków pozbędziemy, gdy w polskich firmach praca zdalna obejmie kilka milionów ludzi?

1. Nie wydamy pieniędzy na dojazdy do pracy. Już teraz widzieliśmy olbrzymi spadek popytu na paliwa w marcu i kwietniu, związany nie tylko z wojną paliwowych potęg , ale także dlatego, że ludzie przestali jeździć do pracy. Pokazują to dane Orlenu, z których wynika, że dużo większy spadek popytu zanotowały stacje benzynowe w miastach, niż poza wielkimi ośrodkami miejskimi. Gdyby tylko 2 mln ludzi – czyli co ósmy pracujący w biurze – zaczęło uprawiać pracę zdalną, to stacje benzynowe nie zarobią 6 mld zł w skali roku. Zakładamy, że przeciętny miesięczny wydatek na paliwo to 500 zł.

2. Koniec z jedzeniem lunchu na mieście. W wielu firmach to rytuał – obowiązkowa, godzinna przerwa na lunch, podczas której „białe kołnierzyki” rozsiadają się w okolicznych restauracjach, które specjalnie na tę okazję przygotowywały „menu lunchowe”. To se ne vrati… Problem będą miały firmy kateringowe dowożące sushi do biur, food-trucki, które rozstawiają się w zagłębiach biurowców, zakładowe stołówki, a także producenci kawy z automatów. Ile do tej pory wydawaliśmy na obiady w pracy? Załóżmy, że średnio zestaw lunchowy kosztuje 20 zł. Jeśli 4 mln osób – co czwarty pracujący, wszyscy, którzy wyrazili w badaniach chęć pracy z domu – nie wyda w ciągu miesiąca 1,6 mld zł. To prawie 20 mld zł w skali roku. 

3. Ubędzie spontanicznych zakupów. Jeśli już wyjdziemy z domu, to po drodze czeka nas sporo pokus – przekąska na stacji benzynowej, książka w witrynie księgarni, kwiatek dla żony, puszka zimnego napoju, etc. Gdyby prześledzić pozornie drobne wydatki, to uzbierałaby się spora suma. Jak duża? To bardzo trudne do oszacowania. Przyjmijmy, że na zbytki każdy z 4,1 mln niepracujących w biurze wyda średnio 10 zł dziennie. – to 820 mln zł miesięcznie i 9,8 mld zł w skali roku!

PKB Polski na koniec ubiegłego roku wyniosło ok. 2 bln zł. Praca zdalna, o ile będzie dotyczyła znacznie większej liczby osób, niż do tej pory, może pozbawić gospodarkę 30-35 mld zł rocznie, co oznacza 1,7% PKB. Nie też ma żadnej gwarancji, że te pieniądze zostaną wydane w inny sposób, choć przecież nie jest to niemożliwe. Nawet jeśli nie kupimy lunchu w przerwie biurowej, to coś zjeść musimy. Oczywiście, w domu  zużyjemy więcej prądu i wody, być może będziemy musieli doposażyć swoje domowe biuro w nowy komputer i szybsze łącze internetowe.

Czytaj też: Galerie handlowe otwarte, ale działają na pół gwizdka. Ile teraz powinniśmy w nich wydać kasy, żeby mogły przetrwać?

Czytaj też: Rynek hotelowy i turystyczny zamarł. A właściciele pokojów w condohotelach pytają: „Co z moim gwarantowanym zyskiem 8% rocznie?” No właśnie, co?

Biurowce widma? Powierzchnia 32 wieżowców Rondo 1 będzie pusta?

Do tej pory w miastach biurowce rosły jak grzyby po deszczu, a wybudowane w latach 90. budynki były wyburzane i zastępowane nowymi drapaczami chmur. Hekatomba może czekać fundusze, które inwestowały w nieruchomości i powierzchnie biurowe, firmy budowlane – przestanie się opłacać realizować nowe projekty, a być może nawet kończyć obecnie trwające budowy.

Widok tzw. „szkieletorów”, czyli rozgrzebanych budów, wieżowców bez elewacji to wcale nie jest niecodzienny widok. Warszawska Wola z tysiącami metrów kwadratowych nowych powierzchni zaczyna przypominać wyludnioną, paryską dzielnice biurową La Defense. Zawsze gdy teraz przejeżdżam patrzę na te dziesiątki pięter biurowców i zastanawiam się, kto tam będzie pracować? Obecnie w Polsce jest 11 mln metrów kwadratowych powierzchni biurowej, z czego ok. 6 mln w samej Warszawie, z czego pustostanów już w ubiegłym roku było ok. 7,5%.

Jeśli w domu zostanie 4,1 mln osób, to jakiej powierzchnia zostanie pusta?  Niestety, nie da się tego prosto oszacować, bo nawet zakładając ustawowo minimalne 2 m kw. wolnej podłogi bez sprzętu na jednego pracownika, wychodzi, że ubędzie 8,2 mln metrów kwadratowych biur. To kosmicznie duża wielkość wynikająca z tego, że jednak nie tak dużo z nas spośród wszystkich 16,4 mln pracujących pracowało w biurach.  Ale załóżmy „optymistycznie”, że tylko 1 mln osób zostanie w domach, to oznacza, licząc lekką ręką, że 2 mln m kw. będzie stać puste. To 32 wieżowce Rondo 1!

Symbolem tych zmian jest zapaść firmy WeWork, która zajmowała się udostępnianiem biur w ramach co-workingu, ale nie tylko – WeWork to największy najemca powierzchni biurowej w Nowym Jorku i Londynie. Jeszcze na początku marca firma była czempionem, teraz wypowiada umowy najmu, a właściciel – fundusz VisionFund – spisał na straty 3 mld dol. z wartości WeWork.

Jak będzie w Polsce? Firmy mogą albo zrezygnować z części powierzchni, albo przenieść się do tańszych i mniejszych lokalizacji.  To zła wiadomość dla wielkich budów, które są właśnie realizowane w Warszawie choć według raportu firmy Savills podsumowującego pierwszy kwartał, w projektach, które mają być oddane w tym roku, wynajętych jest już 85% powierzchni (czasem na zasadzie tylko listu intencyjnego, więc jeszcze wiele się może zmienić). Mimo to, zdaniem Savills, liczba pustostanów na pewno się zwiększy. Tak sprawy wyglądają w USA, czyli na największym na świecie rynku powierzchni komercyjnych.

Jakie będą straty dla gospodarki z powodu popularyzacji pracy zdalnej i mniejszej konsumpcji „usług biurowych”, żywnościowych oraz transportowych? Ile biurowców przestanie być potrzebnych? Zobaczymy. Wszystko zależy od skali odpływu pracowników z biur, a ten proces dopiero się zaczął.

źródło zdjęć: PixaBay/ Pewex.pl/Wikipedia

Subscribe
Powiadom o
18 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Piotr
4 lat temu

Dodatkowo, skoro mozna pracowac zdalnie – to za cene kawalerki w duzym miescie mozna miec dom z duza dzialka gdzies w malym miasteczku. Bedzie sie dzialo na rynku najmu/nieruchomosci

T1000
4 lat temu
Reply to  Piotr

Korki w Warszawie już teraz takie same jak przed pandemią. Chyba mało tego ludu na pracy zdalnej?

Edek
4 lat temu
Reply to  T1000

W samochodzie jest mniejsze prawdopodobieństwo zarażenia niż w komunikacji publicznej, więc, podejrzewam, kto musi (i może) jedzie samochodem

: )
1 rok temu
Reply to  T1000

ściągają ludzi mimo że efektywniej pracowali tych z korpo wiem bo rozmawiam z ludźmi.. mieli niższe rachunki i ceny u3mania, bardziej efektywną prace tych na zdalenie ale w korporackach w pl nie wiesz jak jest?
później puścili plote z konfabulacją głupa rżnęli że wolą jak ludzie blisko są:))

wiadomo… nie można groozić ludziom seksistowskie tekściki, podrywanie żon 🙂

w Europie korporacja jest po to by sobie szaleć.
w Chinach po to by konkurować z rynkami zagranicznymi wśród profesjonalistów.

: )
1 rok temu
Reply to  Piotr

już się dzieje pis i platfusy ratują sytuację.. prędzej się doczekasz chińskiej pozytywnej ekspansji.. niż ci ludzie znajdą tych samych ludzi którzy zastąpią tamtych.. firm wiele się wyjebało zobacz też upadłości konsumenckie… pis po won 🙂

Tomek
4 lat temu

Skoro praca zdalna niszczy zbędny konsumpcjonizm, to chyba dobrze? Natura na pewno będzie zadowolona. 🙂

Lena
4 lat temu

Niekoniecznie gospodarka aż tak bardzo ucierpi…Jeśli ktoś pracuje w domu i pracuje mu się wygodnie ( np. ma osobny pokój na biuro) to będzie wypoczęty i bardziej chętny na popołudniowe wyjścia i rozrywki. Przynajmniej u nas tak to wygląda, oboje pracujemy 100% zdalnie i zauważyliśmy, że mamy więcej energii, bo nie tracimy jej niepotrzebnie na dojazdy. Jasne, rozrywka jest inna, wydajemy pieniądze w innych sklepach, przykładowo zajęliśmy się bardziej urządzaniem ogrodu i bardzo nam się to spodobało, ale to jest wolny rynek właśnie. Era biurowców się może kończy, tak jak skończyła się era dorożek jako podstawowego środka transportu:) Biznes musi… Czytaj więcej »

Radek
4 lat temu
Reply to  Lena

bardziej chętny na popołudniowe wyjścia i rozrywki może być właśnie ktoś komu nie pracuje się wygodnie i jest zmęczony. Będzie miał potrzebę wyjścia z domu, wyrwania się gdzieś na miasto i odreagowania czasu spędzonego w czterech ścianach.
Wiele osób znajdzie powód do wydania pieniędzy a już szczególnie ci którzy przed lockdownem byli pogrążeni w konsumpcjonizmie.

4 lat temu

Od kilku lat pracuje zdalnie i powiem tak, nic nie zastąpi kontaktu z innym człowiekiem. Człowiek musi wyjść z domu i pracować w biurze przynajmniej 1-2 dni w tygodniu. Izolacja źle wpływa na psychikę pracownika i jego wydajność, takie jest moje zdanie.

Dominik
4 lat temu
Reply to  Tomasz

Zgadzam się. Po 3 tygodniach pracy z domu dostawałem na głowę. Niewiele brakowało, a z kącika ust sączyła by się strużka śliny. Wideokonferencje nie zastąpią kontaktu drugim człowiekiem. Od tygodnia pracuję z powrotem z biura i czuję się zdecydowanie lepiej.

Stef
3 lat temu
Reply to  Dominik

To zależy od charakteru, introwertycy nie potrzebują ażtak mocno kontaktu z drugim człowiekiem.

Radek
4 lat temu

„Przyjmijmy, że na zbytki każdy z 4,1 mln niepracujących w biurze wyda średnio 10 zł dziennie”

Wooow, powalająca statystyka. W moim otoczeniu takie codzienne wydawanie na zbytki dotyczy średnio raczej 2 osób na 10 a i to z reguły jest napój, baton lub lody za 2-3 zł z automatu lub sklepiku.
Jestem mega zdumiony powszechnością takiego marnowania pieniędzy.

Zią
4 lat temu

Bez paniki. Nie na to, to pieniądze zostaną wydane na coś innego, bardziej potrzebnego

Pawceluto
4 lat temu

Prędzej czy później do całej masy korpoludzików dotrze, że ich chciejstwo do pracy zdalnej nie ma tu nic do rzeczy. Niektórym, zwłaszcza młodym ludziom wydaje się, że odkryli własnie Amerykę, że świat wcześniej nie wpadł na tak genialny pomysł i że teraz wszystko się zmieni. A tymczasem już 20 lat temu prowadzono na zachodzie badania, które jasno wskazywały, że praca z domu jest dla korporacji mniej opłacalna bo po początkowym zachwycie drastycznie spada wydajność. Naprawdę sądzicie, że setki tysięcy ludzi którzy non stop coś optymalizują nie wpadli na taki pomysł wcześniej? To niby skąd software do śledzenia i wymuszania aktywności… Czytaj więcej »

Piotr
4 lat temu
Reply to  Pawceluto

No nie wiem… Pracuję w korpo z około 1000 pracowników. Przed pandemią firma wynajmowała 5 pięter biurowca. W maju zrezygnowali z dwóch pięter i dali nam możliwość pracy zdalnej już na stałe, hotdesk, albo przychodzenie do biura. W moim zespole około 20 osób w ogóle nie przychodzi do biura i wszystko jest ok, mamy teraz nawet więcej pracy i ze wszystkim się wyrabiamy. Raczej nasze korpo nie będzie nas zmuszało do powrotu do biura. Może na jeden dzień w tygodniu, ale to max.

Stef
3 lat temu
Reply to  Piotr

Jeśli Pan może pracować zdalnie, to dlaczego nie można zamiast Pana zatrudnić zdalnie mieszkańca Indii lub Bangladeszu?

Marta
4 lat temu

A co z rachunkami, które my płacimy? Prąd, internet? Pracodawca też na tym oszczędza!!!!!

: )
1 rok temu

prędzej wykształcę dziecko i nauczę Chińskiego.
niż oddam je w łapy korporacji które mieszczą się na terenie Polski rzecz jasna wiemy do kogo należą i jakich ludzi z jakimi zasadami : )

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu