4 sierpnia 2025

Skąd wziąć pieniądze na inwestycje i jak „uruchomić” Polaka-inwestora? Może… pokazać siłę naszego kapitału? Oni mają na to pomysł

Skąd wziąć pieniądze na inwestycje i jak „uruchomić” Polaka-inwestora? Może… pokazać siłę naszego kapitału? Oni mają na to pomysł

Skąd wziąć pieniądze na inwestycje w Polsce? Może… pokazać Polakom siłę ich kapitału? Polska jest prawdopodobnie w przededniu największego boomu inwestycyjnego w swojej historii. Zmobilizowanie jak największego kapitału na sfinansowanie inwestycji wartych kilka bilionów złotych nie będzie łatwe w kraju, gdzie skłonność do oszczędzania jest nieszczególnie wysoka, a skłonność do ryzyka jeszcze mniejsza. Ciekawy pomysł na aktywizowanie obecnych i potencjalnych inwestorów – oraz pokazywanie im, jaki wpływ mają ich pieniądze na zmiany w Polsce – ogłosiło towarzystwo emerytalne PZU. Warto naśladować?

W ciągu najbliższych dwóch dekad polskie firmy oraz polski rząd (z pieniędzy podatników) wydadzą na inwestycje kilka bilionów złotych. Najważniejszym projektem jest zmiana źródeł energii i rozbudowa sieci energetycznych. Zamiast prądu z węgla będziemy go mieć ze słońca i wiatru (w tym z wielkich farm wiatrowych na Bałtyku) oraz z atomu (co najmniej jedna duża „atomówka” i być może małe podziemne reaktory rozsiane po kraju).

Zobacz również:

Na nową energetykę potrzebujemy co najmniej biliona złotych. Kolejne kilkaset miliardów złotych pochłonie projekt megalotniska w Baranowie oraz sieci szybkich kolei. Musimy zacząć inwestować w technologie, w tym w sztuczną inteligencję. Prędzej czy później powstanie plan inwestycji w nasze zdrowie i dłuższe życie (czyli reforma zdrowia – już dziś wydajemy rocznie prawie 200 mld zł na ochronę zdrowia i to prawdopodobnie dwa razy za mało). No i zbrojenia – na ten cel pójdą w ciągu 10 lat prawie 2 biliony złotych.

Kto sfinansuje skok inwestycyjny Polski? Polacy czy… obcy?

Skąd pieniądze na to wszystko, skoro w państwowym budżecie straszy dziś niemała dziura? Zapewne większość pieniędzy będzie trzeba pożyczyć z zagranicy (choć Polska ma już 2 biliony zł długu), ale dobrze byłoby, by dużą część wyłożyli Polacy. Bo wtedy to do nich będzie płynął dochód z dywidend i odsetek. Im większą część naszych dochodów będziemy przeznaczali na oszczędności oraz inwestowali w transformację Polski, tym więcej zysków z tych inwestycji zostanie w kraju.

Większość z nas już pośrednio albo bezpośrednio finansuje polską gospodarkę swoim kapitałem. Przynajmniej 10% wartości rynkowej polskich spółek na giełdzie (szacowanej łącznie na bilion złotych) „ufundowali” polscy inwestorzy indywidualni, kupując akcje giełdowych firm. Ponad 150 mld zł ulokowaliśmy w rządowe obligacje skarbowe, finansując m.in. inwestycje państwa.

Aktywa polskich funduszy inwestycyjnych wynoszą już 400 mld zł i gros tych pieniędzy jest inwestowana na polskiej giełdzie. Ponad 300 mld zł wynoszą aktywa emerytalne Polaków zainwestowane na rynkach kapitałowych (w tym 200 mld zł do OFE, a pozostałe 100 mld zł to IKE, IKZE i PPK). Mniej więcej 30-40% z nich jest inwestowane w największe polskie firmy. Miliony Polaków – część z nich nieświadomie – przykłada się do rozbudowy polskiej gospodarki.

Z drugiej strony: ponad 1,3 biliona złotych trzymamy w bankach, zaś odsetek pieniędzy, które z pensji przeznaczamy na oszczędności, nie przekracza 5% (średnia europejska to 15%). Łączna suma naszych wynagrodzeń to 1,7 biliona złotych rocznie, więc nawet te 5% składa się na duże pieniądze, ale nie jesteśmy krajem ciułaczy, ani tym bardziej krajem inwestorów.

Aby tak się stało potrzeba nam edukacji i przekonania o mocy swoich pieniędzy. Przydałyby się fundusze inwestycyjne wypłacające uczestnikom dywidendy (będzie wkrótce taki ETF!) oraz programy lojalnościowe spółek giełdowych, oferujące potężne zniżki tym klientom, którzy mają ich akcje (ma taki program m.in. PZU). I na pewno nie zaszkodziłaby ulga w opodatkowaniu długoterminowych oszczędności inwestowanych w polską gospodarkę (jest plan obniżenia podatku Belki).

Jeśli mówimy o zachętach, to ciekawy pomysł przedstawiło właśnie PTE PZU, czyli firma zarządzająca jednym z największych funduszy emerytalnych (OFE) w Polsce oraz pieniędzmi oszczędzanymi przez Polaków w ramach kont IKE i IKZE w Dobrowolnym Funduszu Emerytalnym PZU. Otóż PTE PZU będzie przedstawiać klientom DFE PZU oraz pozostałej publiczności konkretne inwestycje, które zostały zrealizowane dzięki ich pieniądzom.

„Chcemy uświadomić klientom DFE PZU, że ich oszczędności emerytalne nie są jedynie abstrakcyjnymi cyframi na koncie, lecz są inwestowane na rynku kapitałowym i wpływają na realne zmiany w naszym otoczeniu”

– czytam w komunikacie prasowym wypowiedź prezesa PTE PZU Andrzeja Sołdka. W spotach w ramach kampanii zatytułowanej „Jestem inwestorem DFE PZU pojawią się m.in. szkoła podstawowa w miejscowości koło Grodziska Mazowieckiego, nowy budynek Akademii Marynarki Wojennej w Gdyni, osiedle mieszkaniowe gdzieś w Polsce – „dzieła” firm deweloperskich Mirbud i Develia – oraz nowe sklepy odzieżowe marek zarządzanych przez giełdową grupę LPP i otwierające się nowe markety również giełdowego Dino.

Skojarzenie ma być proste – wkładając pieniądze np. do IKE czy IKZE prowadzonego przez tę konkretną grupę finansową, nie wrzucasz swoich oszczędności do jakiejś czarnej dziury, która „losuje” procenty zysku lub straty. Te pieniądze są inwestowane w realne projekty realizowane przez konkretne firmy, dzięki którym ktoś ma szkołę, ktoś inny mieszkanie, jeszcze ktoś inny sklep, a wiele osób nowe miejsca pracy.

Pokazać Polakom siłę ich kapitału. To i kapitału będzie więcej?

Od lat w „Subiektywnie o Finansach” walczę o takie „odczarowanie” świata inwestycji. Zyski spółek giełdowych, funduszy inwestycyjnych i emerytalnych, czy ETF-ów (a nawet odsetki od obligacji) nie biorą się z powietrza. Inwestując pieniądze, robimy coś fajnego dla siebie (bo to się z reguły długoterminowo opłaca), a także dla polskiej gospodarki.

No właśnie, coraz częściej nie dla polskiej, tylko np. dla amerykańskiej. Coraz popularniejsze na polskim rynku ETF-y i platformy inwestycyjne „wysyłają” nasze pieniądze głównie w świat. Nie ma w tym nic złego, sam polecam czytelnikom „Subiektywnie o Finansach” dywersyfikację, także geograficzną. Ale z drugiej strony utrzymuję w swoim portfelu ponadprzeciętnie duży odsetek inwestycji w Polsce. Uważam, że to też jest patriotyzm. Mógłbym inwestować więcej pieniędzy w Walmart, ale inwestuję w Dino. Mógłbym kłaść kapitał tylko na rozwój Amazona, ale inwestuję także w Allegro.

Tego rodzaju akcje edukacyjne mogą pomóc zmniejszyć chorobliwą w przypadku wielu Polaków awersję do ryzyka. Nie ma żadnego powodu, by nie być udziałowcem Orlenu, gdy dwa razy w miesiącu tankujemy tam paliwo (i dzięki temu zarabiać na innych tankujących). Dlaczego nie być udziałowcem banku, w którym mamy konto (i dzięki temu mieć z dywidendy dużo wyższy procent, niż z lokaty). Fundusze inwestycyjne pomagają to zrobić komuś, kto nie chce wchodzić zbyt głęboko w świat inwestowania.

Przeczytaj też to:

PTE PZU ma jeszcze jeden pomysł. Otóż przedstawia swoim uczestnikom ankiety z propozycjami głosowań na walnych zgromadzeniach udziałowców firm, których ma akcje. Wyniki tych ankiet nie są wiążące, ale podobno realnie są brane pod uwagę przy decyzjach o tym jak PTE PZU będzie głosować w sprawie np. wypłaty dywidendy czy oceny osób zarządzających spółką giełdową.

Jest to rodzaj zabawy, ale pokazującej, że nawet mając „tylko” jednostkę uczestnictwa w funduszu (a nie akcję spółki) dysponuję pośrednio kawałkami majątku wielu spółek. Konkretnych, znanych z nazwy i mających określone przychody i zyski. Sądzę, że kilku inwestorów dzięki temu chętniej będzie wkładało do funduszy nowe pieniądze, a kilku innych przekona się, że oprócz depozytu bankowego i obligacji skarbowych warto też mieć – choćby pośrednio – udziały w największych polskich firmach.

Jeśli nie przekonamy Polaków, że warto inwestować – i jeśli nie zrobimy tego szybko – to nie tylko będziemy musieli finansować wielkie inwestycje pieniędzmi pożyczonymi z zagranicy. Oddamy też za granicę przyszłe zyski z tych inwestycji, choćby z dywidend.

Nie wiem czy wiecie, ale mniej więcej 70% obrotów na warszawskiej giełdzie generują inwestorzy zagraniczni. To znaczy, że prawdopodobnie też większość zysków z inwestowania w polskie akcje idzie za granicę. W ciągu ostatnich trzech lat ceny polskich akcji się podwoiły. Czy znacie jakikolwiek logiczny powód, dla którego podwojenie wartości pieniędzy – dzięki wzrostowi polskiej gospodarki i wyceny polskich spółek ma być „nagrodą” dostępną głównie dla inwestorów z zagranicy, a my mamy zostać z lokatą bankową na 2% rocznie?

———————————

CZYTAJ AKTUALNE PORADY O OSZCZĘDZANIU:

trzy sposoby bankowców na wysoki procent

jak ulokować 10 000 zł

portfel inwestycyjny na 10 lat

luka w ppk

le wydawać na przyjemności

złoty silny i stabilny

dziedziczenie obligacji zmiana zasad pobierania opłaty

———————————-

ZAPISZ SIĘ NA NASZE NEWSLETTERY:

>>> W każdy weekend sam Samcik podsumowuje tydzień wokół Twojego portfela.  Co wydarzenia ostatnich dni oznaczają dla Twoich pieniędzy? Jakie powinieneś wyciągnąć wnioski dla oszczędności? Kliknij i się zapisz.

>>> Newsletter „Subiektywnie o Świ(e)cie i Technologiach” będziesz dostawać na swoją skrzynkę e-mail w każdy czwartek bladym świtem. Będzie to podsumowanie najważniejszych rzeczy, o których musisz wiedzieć ze świata wielkich finansów, banków centralnych, najpotężniejszych korporacji oraz nowych technologii. Kliknij i się zapisz.

———————————-

zdjęcie tytułowe: PZU, Canva

Subscribe
Powiadom o
48 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Sławek
3 miesięcy temu

Edukacja to podstawa. Szkoda, że edukacja finansowa jest w naszym kraju na tak niskim poziomie.
Co do programów lojalnościowych spolek giełdowych i ogólnie podejścia do (nawet najmniejszych) akcjonariuszy, to bardzo pozytywnie wyróżnia sie Unimot.

Sławek
3 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Jest tego sporo. Najlepiej samemu przeczytać: https://www.unimot.pl/relacje-inwestorskie/unimot-klub-plus/benefity

Marcin
3 miesięcy temu

ciężko to widzę. chciwość polskich funduszy wykluczy tych co bardziej zorientowanych. a pozostałych wyleczy po roku inwestowania.

Marcin
3 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Nie ma co ich bronić, to chciwość. Kiedyś zarządzały też miliardami i mieli po 3% opłaty rocznej. Bo można było. Polakowi po prostu musi się wszystko szybko zwrócić (co widać po cenach najmu, Dubaj czy Barcelona tańsze niż Sopot – przykładów można mnożyć). Brak tu kultury inwestowania długoterminowego, zachęcenia do tego, myślenia długoterminowego i braku chęci edukowania ludzi.

Marcin
3 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

To chciwość, bo się ma władzę nad rynkiem, ten rynek się tworzyło. To co innego niż ja, który musi się dostosować do rynku. Dzięki Opatrzności, Unii Europejskiej czy po prostu chęci zarobienia zagranicznych funduszy mamy możliwość taniego inwestowania. A nie oddawania pańszczyzny, jak na jakimś folwarku. Małą łyżeczką też się da najeść.

Jan
3 miesięcy temu

Jak kupienie akcji np. Orlenu czy pzu czy innej spolki wplywa na realizacje ich projektow ? Jaka spolka wchodzi na gielde i jest emisja pierwotna to rozumiem bo hajs trafia do niej i jest wtorny obrot miedzy inwestorami. Ale jak juz jest w obrocie to juz gra popyt podaz na cene a nie na ich projekty.

Ppp
3 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

A nie odwrotnie – wysoka cena akcji jest OBJAWEM dobrej kondycji firmy i zdolności do inwestowania? Generalnie, to te sprawy powinny być poruszane w szkole. Jak ktoś ma 30-40 lat i nigdy nie inwestował, a nawet niewiele oszczędza, to nic go nie przekona. Jak ja oszczędzałem już w liceum, to w wieku dwudziestu kilku lat automatycznie zacząłem rozpoznawać alternatywy dla książeczki oszczędnościowej (w latach 90-tych jeszcze były) czy lokat bankowych. I jeszcze jedno: fakt, że korzystam z jakiejś firmy NIE oznacza, że ją lubię i chciałbym w nią inwestować. Korzystam, bo nie mam wyboru lub nie jest on sensowny. Opisywany… Czytaj więcej »

Niko
3 miesięcy temu

Niestety tak to wygląda, kapitalizm jest dłużej obecny na zachodzie czy USA my jeszcze mamy w świadomości czasy komuny więc tematy inwestowania są dla przeciętnego Polaka czarną magią. Wielu się przejechało na pseudo inwestycjach (getin, Amber itp) więc awersja do ryzyka jest duża.

Wojtek
3 miesięcy temu

Chciałbym prosić o wyjaśnienie jednego. Trzymam trochę pieniędzy w akcjach. Kupiłem np. kilka miesięcy temu akcje Orlenu, zapewne od jakiegoś innego drobnego ciułacza albo jakiejś instytucji finansowej, która za kasę kupi jakieś inne akcje. W jaki sposób przyczyniłem się do ewentualnej inwestycji Orlenu? Rozumiem że firma wchodzi na giełdę żeby pozyskać kapitał i to jest logiczne. Ale jeśli firma jest na giełdzie to w jaki sposób obracając akcjami tej firmy finansujemy jej inwestycje? Bo ciągle o tym się mówi, ale powiem szczerze – nie rozumiem jak miałoby to działać.

Maciej
3 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Oo. Dla mnie to temat na cały artykuł: Jak obrót akcjami wpływa na rozwój firmy.
Może się państwo kiedyś nad tym tematem pochylicie głębiej

Freak
3 miesięcy temu

Dlaczego nie kupić akcji Orlenu? Ponieważ w 2022/23 roku ta firma zarabiała miliardowe zyski na krzywdzie Polaków- kupując tanią ropę z Rosji sprzedawali po 9 zł ( proszę zobaczyć na wykresy)- od tego momentu tam nie tankuje i nie będę wspierał ich moim kapitałem. Dlaczego nie kupię akcji banku w którym mam konto – proszę was oprocentowanie lokat, a oprocentowanie kredytów hipotecznych mówi wszystko – dorabiają się na nas. Tak samo nie kupię akcji spółek produkujących cukier – rok 2021 cukier po 8 zł. Nie finansujemy tych firm które zarabiają na naszej krzywdzie bo naszymi pieniędzmi tylko wydłużymy im bat,… Czytaj więcej »

Ppp
3 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

A ten bank jest JEDYNĄ firmą płacącą dywidendy? Unikanie inwestowania w nielubianą firmę nie oznacza unikania inwestowania w ogóle. Na tym samym polega przecież „inwestowanie zgodne z ESG” – inwestor pomija firmy łamiące zasady ESG, lub po prostu jego własne.
Pozdrawiam.

koko
3 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Eeee… ile to banków konkretnie daje 6-7% rocznej dywidendy swoim akcjonariuszom…?

Last edited 3 miesięcy temu by koko
Freak
3 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Jeśli chcemy zrobić na złość to kupujemy akcje konkurencji i liczymy, że zniszczy nielubianą przez nas spółkę i oczywiście na tym zarabiamy ( nie mamy zamiaru odmrozić sobie uszu). Poza tym kupowanie akcji mojego banku Pekao SA ( czerwony) po tym e-mail u co wysłał do pośredników kredytowych, że jeśli pomogą klientowi przenieść kredyt do innego to będzie to skutkowało rozwiązaniem umowy i banem na ten bank jest słabe. Poza po tym e-mail u to tylko czekać na karę od UOKiK- mam nadzieję że bd duża

mirekk
3 miesięcy temu

Podstawa to mieć CO inwestować 😛

Skipper
3 miesięcy temu

Wyobrażam sobie właśnie taki scenariusz: nasze oszczędności emerytalne, ciężko odkładane przez lata, zamiast rosnąć w spokoju, zostaną przeznaczone na budowę szkół podstawowych. Kiedyś też były dumnie otwierane „tysiąclatki” i jak się potem okazało za pożyczone. Ciekawe kto to potem odda? Oczywiście jestem pewien, że znajdzie się ktoś, kto będzie w stanie przekuć te szczytne cele na własny sukces finansowy. Wszak każdy wie, że te publiczne inwestycje i przetargi to synonim terminowości, transparentności i najwyższej jakości. A wisienką na torcie jest fakt, że nad tym procesem czuwać będą eksperci w dziedzinie finansów i budownictwa z politycznego nadania. W końcu kto lepiej… Czytaj więcej »

Skipper
3 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Zabrania,.. i bardzo dobrze. Co rusz mamy nowy podmiot na liście ostrzeń KNF. Są jednak tacy co to im się udaje i potrafią zebrać z rynku sporą ilość pieniędzy. Kończy się to czasami jakąś aferą, których mieliśmy już sporo. Niemniej …. wolny wybór. Osobiście unikam ryzykownych inwestycji o wątpliwej rentowności. Wspomniane inwestycje w budowę, na przykład, szkół podstawowych raczej zysku nie przyniesie. Ze względu na wyludnianie się Polski, takie placówki mogą zostać niedługo zamknięte. Podobnie jest z wieloma innymi projektami budowlanymi. Nie widzę sensu w dalszym „pompowaniu” tego rynku. Zależy na tym głównie deweloperom i osobom, które mają już dużo… Czytaj więcej »

Skipper
3 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Oczywiście, pełna zgoda. Każdy może obiecać 30% zwrotu z inwestycji w szkoły podstawowe. Ktoś inny może w to uwierzyć.

Skipper
3 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Dokładnie. Słowo klucz „deweloper”.
Przecież wiadomo:
„Im jest droższy ten miś…. A potem się zrobi protokół zniszczenia”.
A maluczkiemu inwestorowi powie się, że ” nie mamy pańskiego płaszcza”.

Mateusz
3 miesięcy temu

Kto sfinansuje skok inwestycyjny Polski?
Przyszłe pokolenia których nie będzie czy „inwestorzy” z trzeciego świata?

Niko
3 miesięcy temu

„Na GPW nie istnieją spółki nowoczesnych gospodarek, w które z czystym sumieniem na długi termin można inwestować. Dlatego model długoterminowego inwestowania we wzrost się nie sprawdza na GPW.” opinia z X chyba trudno się nie zgodzić🤔

Niko
3 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Przepraszam, nie chciałem nikogo uszkodzić ale raczej pomóc a wyszło trochę brutalnie🙃

Niko
3 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Miał być mały prztyczek a wyszedł prawie cios Endrju Gołoty 🤣, przybijam skruchę🙄

Sławek
3 miesięcy temu

W temacie pieniędzy na inwestycje.

1000005001
Sławek
3 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Jak bardzo jest niedoszacowane to 130 mld zł.?

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu