O tym, że w erze koronawirusa w bankach może od czasu do czasu brakować walut obcych już pisałem na „Subiektywnie…”. Samoloty nie latają, a popyt na obce „znaki pieniężne” nie wiadomo z jakich powodów nagle wzrósł. Ale dlaczego – skoro banki komercyjne sobie nie radzą – z pomocą nie pospieszy bank centralny? Nawet jeśli nie musi, to przecież mógłby
Polacy w ostatnich tygodniach rzucili się na gotówkę w każdej postaci i w każdej walucie. Chęć wymiany elektronicznego pieniądza położonego w banku na ten „prawdziwy”, fizyczny, była tak duża, że NBP musiał wydrukować w pierwszym kwartale więcej banknotów, niż kiedykolwiek indziej w erze nowożytnej.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Czytaj więcej o tym: NBP podał sensacyjne dane o tym, ile banknotów dla nas wydrukował. Co się dzieje?
O ile jednak gotówkowe zapędy Polaków dotyczące rodzimej waluty dało się zaspokoić względnie bezkolizyjnie, to z walutami obcymi tak się nie dało. Pech chce, że one są drukowane przez banki centralne innych krajów. A ponieważ samoloty prawie nie latają, to i międzybankowa wymiana gotówki „siadła”, co przyczyniło się do kolejek po dolary, funty i euro.
Czytaj też: Dlaczego w bankach brakuje dolarów? Bankowcy mówią, że „to tylko awaria”
Chociaż i z wypłatą złotych bywa różnie: Chcesz wypłacić w banku więcej, niż 20.000 zł w gotówce? Przygotuj się na konieczność awizowania i czekania nawet do pięciu dni!
Doszło do dość kuriozalnych sytuacji, w których ludzie musieli „zapisywać się” na wypłatę własnych pieniędzy z kont walutowych i czekać kilka dni na to, aż bank „zorganizuje” gotówkę. Zdarzyło się też, że szefowie placówek wprowadzili kontyngenty – jeden klient mógł wypłacić tylko ograniczoną kwotę pieniędzy ze swojego konta, by starczyło dla większej liczby chętnych.
W sumie to brakuje już tylko tego, by bankowcy wprowadzili jakieś „kartki na waluty” i żeby każdy musiał odstać swoje, a gdy już „rzucą” walutę, mógł dostać jej tylko tyle, na ile opiewa jego talon. Brzmi to kabaretowo, ale dużo do tej sytuacji już nie brakuje. A przykład pana Dariusza tylko mnie utwierdził w tym przekonaniu.
„W zeszłym roku wpłaciłem do Banku Millenium moje oszczędności w złotych i funtach. Po wybuchu zarazy udało mi się wycofać złotówki, natomiast funtów nie. Dostałem informację, że granice są zamknięte i NBP nie dostarcza walut do banków. Chciałbym wycofać i tę walutę, a gotówkę zakopać w oczekiwaniu na lepsze czasy. Co mam zrobić? Pozdrawiam z szacunkiem za Pańską pracę jako redaktora i doradcy zwykłych ludzi”
– napisał do mnie pan Dariusz. Zanim odpowiem co mu poradziłem, muszę uprzedzić, że mój czytelnik nie jest typowym „narzekaczem”, który nie załatwił sprawy w banku i zaraz odpuścił temat. O nie. Pan Dariusz postanowił pójść ze swoim problemem najwyżej, jak się da:
„Napisałem prośbę do pana Adama Glapińskiego, prezesa NBP, o przekazanie określonej ilości moich funtów do wskazanego oddziału Banku Millenium”
I słusznie. Kto jak kto, ale Adam Glapiński, człowiek, który na każdej konferencji prasowej opowiada, że bank centralny „na nieprzebrane ilości gotówki”, powinien mieć jakieś dojście do funtów szterlingów. Bo jak nie on, to kto? Pan Dariusz nie czekał długo na odpowiedź. Okazuje się, że bank centralny drukuje nie tylko banknoty, ale i listy do spragnionych rady lub dobrego słowa obywateli. Do pana Dariusza NBP napisał tak:
„Uprzejmie informujemy, że zaopatrywanie banków komercyjnych w zagraniczne znaki pieniężne nie należy do zadań i kompetencji banku centralnego, określonych w ustawie (…). Banki komercyjne zaopatrują się w te znaki we własnym zakresie, wychodząc naprzeciw oczekiwaniom swoich klientów. Możemy jedynie zasugerować zwrócenie się z prośbą o wyjaśnienia do banku, w którym prowadzone jest Pana konto. Ze względu na fakt, że Narodowy Bank Polski nie nadzoruje działalności banków komercyjnych, z przykrością informujemy o braku możliwości podjęcia interwencji w opisanej sprawie”
A więc prezes Adam Glapiński (lub jego służby), delikatnie pisząc, pana Dariusza odesłały z kwitkiem. Bank komercyjny jego pieniędzy nie ma, a bank centralny nie pomoże. Jak żyć?
———————
Nie przegap nowych tekstów z „Subiektywnie o finansach” i korzystaj ze specjalnych porad Macieja Samcika na kryzysowe czasy – zapisz się na newsletter i bądźmy w kontakcie!
———————
Mojemu czytelnikowi poradziłem, że spróbował znaleźć jakiś bank, w którym mają jeszcze funty na dnie skarbca (zaproponowałem „obdzwonkę” kilku oddziałów i zasięgnięcie języka, podając się za klienta tych banków), założyć tam szybko konto walutowe, a następnie przelać tam funty (co chwilę potrwa i będzie trochę kosztowało, bo to czasem może być przelew SWIFT za kilkadziesiąt złotych, a nie darmowa SEPA w euro) i z tego konta je wypłacić. Niestety, czasem przelew obcej waluty z polskiego banku do drugiego polskiego banku „chodzi” jak przelew międzynarodowy.
To też ciekawe: Funt sprzed epoki, zniszczone dolary i marki. Jak odzyskać pieniądze zaklęte w starych banknotach? Oni chętnie pomogą
Drugie rozwiązanie: zamienić w banku te funty na złote (w wewnętrznym bankowym „kantorku”), wypłacić polską walutę, a potem pójść do kantoru i wymienić z powrotem na funty. Opłacalność tego „interesu” zależy od kursu wymiany funtów na złote w Banku Millennium i dostępności funciaków w kantorach. Są też – to rozwiązanie numer trzy – internetowe kantory, do których można przelać elektroniczne funty, zamienić na inną walutę i przelać je sobie z powrotem na konto. Może „niefunty” w gotówce z kasy banku da się wypłacić? No i – to po czwarte – być może Citi Handlowy ma jeszcze swoje bankomaty wielowalutowe (choć nie dam sobie ręki uciąć, że są w nich funty).
Tutaj: Ranking internetowych kantorów
Przepraszam, że tak beznamiętnie przechodzę do porządku dziennego nad tematem pt. „w banku nie ma moich pieniędzy i co im zrobię”. Może już trochę za bardzo się znieczuliłem. W erze bankowości „z duszą”, gdy bycie bankierem oznaczało prestiż i reputację, kierownik oddziału pewnie sam pobiegłby do kantoru „zorganizować” jakieś funty, żeby tylko nie musieć tłumaczyć klientowi, że ich nie ma. Przecież to wstyd okropny, gdy jesteś bankowcem i opowiadasz człowiekowi, że nie masz jego pieniędzy.
Nie rozumiem też innej rzeczy: dlaczego NBP nie może pomóc bankom komercyjnym w ściągnięciu obcych walut? Może i nie należy to do obowiązków banku centralnego, ale zaufanie do systemu bankowego (a brak pieniędzy to zaufanie podważa, nawet jeśli nie chodzi o polskie złote) powinno jakoś-tam leżeć na sercu szefom NBP.
No, chyba, że chodzi o to, żeby dać ludziom do zrozumienia, że obce waluty są „be”. Nie po to wstajemy z kolan, żeby je brać do ręki. A jeśli już, to tylko z obrzydzeniem i w jak najmniejszych ilościach.
A tak poważnie: złe to czasy, w których klient w banku może nie dostać się do swoich pieniędzy.
Mimo wszystko przeczytaj: A jeśli inflacja w Polsce wyrwie się spod kontroli? Jakie mogą być konsekwencje? I skąd będziemy wiedzieli, że to już i że trzeba uciekać w twardą walutę?
Czytaj też: Czy kryzys może spowodować bankructwo banku oraz czy rząd może z soboty na niedzielę zająć pieniądze na kontach, np. przymusowo zamieniając je na jakieś weksle, czy obligacje?
zdjęcie tytułowe: Pixabay