12 listopada 2022

Wysoka inflacja pozbawia przyjemności chodzenia do restauracji. Ale restauratorzy potrzebują naszych pieniędzy. Jak zjeść smacznie i oszczędnie na mieście?

Wysoka inflacja pozbawia przyjemności chodzenia do restauracji. Ale restauratorzy potrzebują naszych pieniędzy. Jak zjeść smacznie i oszczędnie na mieście?

W internecie krążą paragony grozy ukazujące skalę podwyżek cen w restauracjach. I faktycznie, zjedzenie dobrego obiadu na mieście to coraz droższa rozrywka, na którą coraz mniej osób może sobie pozwolić. Pod ciężarem wysokich rachunków zamiast eleganckiej restauracji wybieramy często domowy obiad we własnym mieszkaniu. Może jednak zamiast całkowitej rezygnacji z restauracji warto przetestować parę sposobów, dzięki którym zjemy smacznie i oszczędnie, wspomagając ulubionego restauratora?

Codziennie słyszymy kolejne historie właścicieli restauracji, którym grozi upadłość. Chcąc się ratować, muszą przerzucić część rosnących kosztów na swoich klientów. A ci się buntują i rezygnują z wizyt w miejscu, w którym jedli od lat, bo wyjście z rodziną do przyzwoitej restauracji oznacza dziś rachunek rzędu kilkuset złotych.

Zobacz również:

Może zamiast całkowicie wycinać restauracje ze swojego budżetu, warto pomyśleć o tym, jak jeść na mieście taniej, ale wciąż w dobrej restauracji i smacznie? Paragonów grozy można uniknąć, ale trzeba się trochę bardziej wysilić. Czasem trzeba poszukać w internecie, przejść się kawałek dalej niż do knajpy na Starówce, trochę dokładniej analizować menu, a czasem dopasować porę obiadu do oferty w restauracji. To wszystko jest jednak możliwe. Podpowiadam, jak to zrobić.

Jak zjeść dobrze i niedrogo?

Użyj smartfonu, żeby nie trafić do najdroższej knajpy w okolicy. Zanim wejdziesz do pierwszej lepszej restauracji, najpierw sprawdź dostępne opcje w internecie. Po wpisaniu hasła restauracje w wyszukiwarce wyskoczą ci knajpy w najbliższej okolicy. Oprócz gwiazdek mówiących o doświadczeniu użytkowników zobaczymy też ikonki dolara. Im więcej dolarów, tym restauracja droższa. Oczywiście nie mamy podanych dokładnych cen, ale szybko możemy je sprawdzić, wchodząc w menu restauracji. Niby wszyscy to wiemy, ale w praktyce często lądujemy w knajpie, która akurat jest najbliżej.

Wyjdź poza centrum, szukaj restauracji na uboczu. Nie jest dla nikogo odkryciem, że centra miast mogą zaskoczyć cenami, także w restauracjach. Czasem wystarczy jednak oddalić się trochę od centrum, żeby zjeść co najmniej o 10-20% taniej. Wypad do restauracji możemy przecież połączyć ze zwiedzeniem okolicy.

Korzystaj z rekomendacji „tubylców”. Jeśli jesteś poza miejscem zamieszkania, koniecznie zasięgnij języka u „miejscowych”. Lepiej nie działać po omacku, bo to może być ryzykowne dla kieszeni.

Nie zamawiaj większej ilości jedzenia naraz. Karta w restauracji potrafi kusić i pod jej wpływem zamawiamy cały zestaw potraw – przystawkę, zupę, danie główne, deser. A do tego wszystkiego napoje. Wystarczy popatrzeć na talerze innych gości restauracji, żeby zauważyć, ze taka uczta często kończy się pozostawieniem połowy porcji na talerzu. A przecież zupa i przystawka to często nawet 40-50 zł dodatkowej kwoty na rachunku, może uda się zrezygnować? Albo wstrzymać z deserem? Jeśli mimo wszystko się skusisz, a potem nie dasz rady wszystkiego zjeść, to poproś o zapakowanie jedzenia na wynos.

Stwórz „restauracyjną grupę zakupową”. W niektórych restauracjach dania są duże, więc można się umówić, że np. zamawiamy jeden zestaw na dwie osoby. To oczywiście sposób na zaoszczędzenie w takiej restauracji, o której wiemy, że dania są duże, oraz w sytuacji, gdy już przetestowaliśmy nasze „możliwości” i często zdarza nam się zostawiać połowę porcji na talerzu.

Odpuść kawę w biegu, będziesz mieć na restaurację. Skoro jesteśmy przy napojach, to warto pochylić się nad kawą na mieście. Picie kawy w klimatycznej kawiarni to rytuał, z którego ciężko zrezygnować. Bez problemu można jednak zastąpić kawę kupowaną w drodze do pracy tą przygotowaną w domu i zabrać ją w kubku termicznym. Wystarczy odmówić sobie kawki w biegu przez 3 dni, żeby mieć już na posiłek w restauracji lub na wypad do fajnej kawiarni (kawka i coś na ząb?).

Szukaj zniżek w mediach społecznościowych. Jeśli jesteśmy stałymi bywalcami określonych miejsc, to warto zerknąć na ich media społecznościowe. Restauracje bardzo często właśnie tam informują o bieżących promocjach lub akcjach typu „środa za pół ceny”. Zdarzają się również konkursy, w ramach których możemy dostać zniżkę na obiad.

Celuj w happy hours i godziny lunchowe. Większość porządnych restauracji ma dni i godziny, w których można zjeść taniej albo np. w których napoje czy alkohole do posiłku są tańsze. Warto celować w takie pory dnia. W Polsce nie ma jeszcze dynamicznych cen w restauracjach (uzależnionych od obłożenia stolików), ale są „godziny lunchowe”, w których można zjeść smacznie, ale taniej.

Sprawdzone sposoby na rabaty z restauracji

Sprawdź aplikacje z okazjami. W poszukiwaniu oszczędności nie możemy zapominać o wszelkich aplikacjach ułatwiających życie. Dobrym przykładem jest Finebite, w ramach którego możemy zjeść w naprawdę dobrych restauracjach nawet za pół ceny. Aplikacja niesie za sobą pewne ograniczenia – dostępne zniżki wiążą się z koniecznością zarezerwowania stolika na określoną godzinę.

Za rezerwację czasem trzeba zapłacić kilka złotych i nie zawsze napoje są objęte zniżką. Mimo wszystko, jeśli panujemy wybrać się na wykwintną kolację, której rachunek prawdopodobnie byłby bardzo wysoki, to warto z aplikacji skorzystać, a ewentualne napoje zupełnie pominąć lub zamówić ich minimalną ilość. Dajcie znać, jeśli znacie inne aplikacje, które pomogą zaoszczędzić w restauracji.

Szukaj kuponów zniżkowych. Warto też rozejrzeć się za ofertami typu Groupon. W ramach kuponu możemy pójść na obiad składający się z trzech dań, którego cena będzie zdecydowanie niższa, niż gdybyśmy zamawiali dania prosto z karty. Różnego rodzaju kupony zniżkowe obowiązują też dla znanych sieciówek. Zanim zamówisz, warto pobrać aplikację i sprawdzić, czy można dzięki niej zaoszczędzić kilka złotych.

Pytaj o programy lojalnościowe. Bardzo często kawiarnie lub pizzerie mają karty dla stałych klientów, a po każdej wizycie otrzymujemy pieczątkę czy naklejkę. Niestety obsługa nie zawsze każdego o tym informuje. Jeśli regularnie jesz w jednym lokalu, to warto się zorientować, czy lokal ma taką opcję.

Stwórz tradycję wspólnego gotowania. Niektórych nie stać na restauracje, nawet pomimo wdrażania różnych trików. Jednak nawet takie osoby mogą czasem zjeść smaczne jedzenie przygotowane przez kogoś innego. Sposobem na to jest stworzenie wśród znajomych tradycji wspólnego gotowania. Możemy się umówić, że raz na jakiś czas wybrana osoba robi duży obiad i zaprasza pozostałych.

Sposobów na niższy rachunek w restauracji jest zapewne więcej. Jeśli masz swoje – napisz w komentarzu.

————

Skorzystaj z bankowych promocji i zarabiaj na swoim banku

Obawiasz się inflacji? Zastanawiasz się, co zrobić z pieniędzmi? Sprawdź „Okazjomat Samcikowy” – to aktualizowane na bieżąco rankingi lokat, kont oszczędnościowych, a także zestawienie dostępnych dziś okazji bankowych (czyli 200 zł za konto, 300 zł za kartę…). I zacznij zarabiać na bankach:

>>> Ranking najwyżej oprocentowanych depozytów

>>> Ranking najlepszych kont oszczędnościowych. Gdzie zanieść pieniądze?

>>> Przegląd aktualnych promocji w bankach. Kto zapłaci ci kilka stówek? I co trzeba zrobić w zamian?

—————

Zapraszamy do nowego newslettera „Subiektywnie o świ(e)cie”

Ekipa Samcika uruchamia nowe przedsięwzięcie. Newsletter „Subiektywnie o świ(e)cie” – w przyjaznej, acz skondensowanej formie dowiesz się wszystkiego, co musisz wiedzieć, żeby Twoje pieniądze rosły zdrowo. Najważniejsze wydarzenia, zapowiedzi, historie i polecenia najciekawszych tekstów o finansach i ekonomii w światowych mediach. Do poczytania przy porannej kawie. Zapraszam w imieniu Ekipy. Formularz zapisu na newsletter znajdziesz pod tym linkiem.

—————

NIEZBĘDNIK KRYZYSOWY, CZYLI OSZCZĘDZANIE BEZ BÓLU. W cyklu poradników „Niezbędnik kryzysowy” pokazujemy triki, które spowodują, że Wasza jakość życia drastycznie nie spadnie, a zaoszczędzicie kilkadziesiąt, kilkaset albo kilka tysięcy złotych. Czasem wystarczy tylko niewielka zmiana codziennych przyzwyczajeń. Szukajcie tekstów oznaczonych tym znaczkiem. Do tej pory w naszym cyklu ukazały się następujące poradniki:

>>> Jak przygotować portfel na trudny 2023 r.? Skończył się czas finansowej beztroski. Pięć rekomendacji dla Twojego portfela przed trudną jesienią i zimą. Jak zabezpieczyć majątek i oszczędności?

>>> Domowy budżet na kryzys w pięciu krokach. Jak zorganizować swoje finanse, aby na koniec miesiąca coś zostało w portfelu? Poradnik na trudne czasy

>>> Jak oszczędzać na zakupach żywnościowych i nie oszaleć? Po latach konsumpcjonizmu to trudne. Pięć (nietypowych?) zasad, którymi się kieruje Maciek Danielewicz. I dwie rzeczy, których unika. Warto przeczytać i pomyśleć! A na dodatek – 16 zasad, których warto przestrzegać kupując jedzenie.

>>> Jak wycisnąć 1000 zł ze swojego banku? Całkiem sporo możesz wycisnąć ze… swojego banku i to bez składania żadnego depozytu. Są na to trzy sposoby

>>> Oszczędzanie na większych zakupach. Stworzyliśmy przewodnik o tym, jak zaoszczędzić na większych zakupach 10-20% w czterech krokach. Łączymy kropki, czyli… rabaty

>>> Co zrobić, żeby obniżyć rachunki za ogrzewanie? Koniec ciepłych dni, czas rozpocząć sezon grzewczy. Kilka rad związanych z kosztami ogrzewania – co można zrobić na ostatnią chwilę?

>>> Jak zaoszczędzić pieniądze zużywając racjonalnie energię? Ile prądu zużywają urządzenia, które masz w domu? Czy masz szansę zmieścić się w limicie 2000 kWh rocznie? Czy opłaca się zmienić taryfę?

>>> Jak oszczędzać w aptece, na zakupach leków i na… lekarzach? Zaczyna się jesień, a wydatki na zdrowie to coraz większa część naszego portfela (bo ceny leków i usług lekarskich idą w górę szybciej niż inflacja). Co możesz zrobić, żeby skutecznie ograniczyć wydatki na zdrowie?

>>> Jak się dobrze ubrać i jednocześnie zredukować wydatki na nowe ciuchy? Policz „cost per wear”, wyciągnij kasę z szafy. Na półkach masz nawet kilka tysięcy złotych!

>>> Jak mądrze wydawać pieniądze na kino, książki i teatr? Kultura i rozrywka to ważne części naszego życia. Jak oszczędzać na wydatkach na kulturę, ale nie odmawiać sobie przyjemności?

Jeśli macie własne patenty na „uwolnienie” pieniędzy bez straty jakości życia – piszcie na kontakt@subiektywnieofinansach.pl]

zdjęcie tytułowe: Unsplash

Subscribe
Powiadom o
51 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Pyrgus
2 lat temu

Prawdę mówiąc, to właściwie nigdy nie biorę ani zupy, ani żadnych dodatków, bo po prostu wtedy nie wcisnę już głównego dania. Szkoda, że nie można kupić prawie nigdzie połowy porcji.

Admin
2 lat temu
Reply to  Pyrgus

To prawda, w sumie to najlepiej brać dwa dania na trzy osoby, przeważnie styknie :-).
W kilku miejscach widziałem opcję niektórych dań w wersji połówkowej ale za 75-80% ceny całego dnia, więc na warunkach dość zaporowych…

Przemo
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

To jest poważny problem. Wielkie porcje, Zamiast zrobić M i L i dać wybór.
Ja lubię zjeść przystawkę, danie i deser. Tylko ostatnio tak się nie da bo porcje są przesadnie wielkie.
Są wielkie i drogie, tylko chciwość przesłania racjonalne myślenie.
Z drugiej strony – skoro idę i płacę to jakoś tak mało komfortowe jest dzielenie się posiłkiem.
Restauracje się zamykają, może ktoś w końcu pójdzie po rozum do głowy i jeszcze z nim wróci.

Admin
2 lat temu
Reply to  Przemo

W dobrych restauracjach wszystkie są „M”. Tylko ich ceny są „L” 😉

Przemo
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Moje doświadczenia z trzech górskich wyjazdów wakacyjnych są odmiennie.
Restauracja średnia lub dobra – porcje ogromne. Nie da się zjeść przystawki, dania i deseru.
A chciałoby się.
I ja nie byłem z Stolicy Tatr, tylko w Karkonoszach 🙂

Admin
2 lat temu
Reply to  Przemo

Ale jak się odwiedzi taką bardzo dobrą, to dania są dziełami sztuki, takimi do delektowania się 🙂

Przemo
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Tam takich nie było. W Warszawie była podobno jedna, tylko właściciel lekko podupadł na umyśle :)))

Admin
2 lat temu
Reply to  Przemo

Od razu podupadł. Po prostu Matka Boska mu się okazała i go opier… że za drogo sprzedaje żarcie 😉

Przemo
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Pomijając te aspekty – pomysł sprzedawania pięciu czy ośmiu mikro talerzyków jest jak dla mnie cudowny.

Admin
2 lat temu
Reply to  Przemo

Znam osoby, które uważają, że nie warto chodzić do „normalnych” knajp, bo same sobie ugotują lepiej albo porównywalnie, a pięć razy taniej. Ale do bardzo dobrej knajpy z małymi talerzykami pójdą, bo uważają, że czegoś takiego same nie wymyślą ani nie ugotują, więc tylko za to warto zapłacić

Przemo
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

To też nie do końca tak. Kuchnia to moja pasja i jestem w tym dobry, ale pewnych rzeczy się nie opłaca w domu nawet zaczynać.
A co do pana „nawróconego” to mogę tylko żałować, że kiedyś kupiłem tylko jedną jego książkę. Nic się z niej nie dało zrobić w domu. Albo brak dostępu do składników, albo brak butli z azotem itd 🙂
Ale… kiedyś miałem ją wyrzucić tylko taka nowa była, że aż żal. Poszła za 300 do antykwariusza, który miał ją w ofercie po 600 :))

Admin
2 lat temu
Reply to  Przemo

Moim zdaniem po nawróceniu cena jeszcze wzrosła 😉

James
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Ja akurat jestem z tych osób dla których jedno danie to mało i zawsze czekam aż dzieciaki czegoś nie dojeojedzą. Gdybym miał iść do knajpy i zamówić połowę porcji to wolałbym w domu kanapkę sobie zrobić i posiedzieć przed TV.

Admin
2 lat temu
Reply to  James

No to ja mam odwrotnie. Siedząc w restauracji z dziewczyną już w połowie jedzenia myślę o tym, co by tu zmalować, a nie o tym jak by jej zabrać talerz ;-))

Przemo
2 lat temu
Reply to  James

Dlatego powinien być wybór.

Fazi
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Na Węgrzech, gdzie regularnie bywam i w restauracjach są b. duże porcje, których nie jesteśmy w stanie zjeść od lat zasada 70% funkcjonuje. Zazwyczaj zamawiamy z żoną jedno danie i prosimy kelnera o dodatkowy talerz. W Egerze w tym roku kiedy chcieliśmy zamówić 2 połówki sam kelner zaproponował, że przyniesie jedną porcję i 2 talerze, wtedy wyjdzie taniej. Więc to było dla nas miłe zaskoczenie. Druga opcja na Węgrzech to do godz. 15 czy nawet do 16 staramy się iść do knajpki na lunch, gdzie większość restauracji ma system obiadów lunchowych, w niższych cenach z zupą. Porcje są mniejsze niż… Czytaj więcej »

Lena
2 lat temu
Reply to  Pyrgus

Biorac pod uwage, ze porcje wszedzie coraz mniejsze, za moment nie bedziesz miec problemu.

Pyrgus
2 lat temu

Poza tym nie warto kierować się np. wyglądem miejsca. Jest wiele knajp mocno przeinwestowanych, ze złotymi klamkami, gdzie wydano kupę forsy na wystrój. Ale niekoniecznie ma to przełożenie na to, co na talerzu, ale na pewno wystrój wliczany jest w ceny dań

Admin
2 lat temu
Reply to  Pyrgus

Słusznie, chociaż z drugiej strony przyjemniej je się w ładnym miejscu (m.in. za to płacimy). Ale oczywiście złote klamki są wliczone w cenę i warto sobie z tego zdawać sprawę

Marcin
2 lat temu

„Bez problemu można jednak zastąpić kawę kupowaną w drodze do pracy tą przygotowaną w domu i zabrać ją w kubku termicznym.”
Żabkowy kawonament nie lubi tego 😀

Admin
2 lat temu
Reply to  Marcin

On w sumie jest rozwiązaniem pośrednim 😉

Ppp
2 lat temu

Uściślając – nie trzeba wychodzić z centrum miasta, wystarczy z Rynku czy głównej ulicy. Nawet w Krakowie tłumy przewalają się po Floriańskiej, Rynku i Grodzkiej, a na innych licach, choć jeszcze w obrębie Plant – już są pustki i taniej.
Poza tym w niektórych miastach są jeszcze BARY – można wziąć dwie porcje pierogów i skutecznie się zapchać za kilkanaście złotych.
Pozdrawiam.

Admin
2 lat temu
Reply to  Ppp

Ale nie na ślepo, bo są bary kultowe i bary, w których można się nabawić rozwolnienia 😉

Przemo
2 lat temu
Reply to  Ppp

Nie chodzi o to, aby się zapchać, tylko dobrze zjeść za rozsądną kwotę.

Admin
2 lat temu
Reply to  Przemo

Tak jest!

Artorius
2 lat temu
Reply to  Ppp

Bar na Grodzkiej w Krakowie, drogi jak restauracja…

Paweł Jarczyk
2 lat temu

My z żoną zrezygnowaliśmy kompletnie z jedzenia na mieście. Nie ma sensu, lepiej kasę zatrzymać i gdzieś na wycieczkę pojechać w Polskę i tam zjeść albo za granicę polecieć.
Nie stać już nas na cotygodniowy wypad na miasto zjeść, wolimy dobrze zjesc w domu zwlaszcza ze lubimy gotowac

dkjp
2 lat temu

Jako stary sknera wraz ze wzrostem inflacji bardzo mocno ściąłem korzystanie z lokali – za to uczę się gotować, i wychodzą mi coraz fajniejsze rzeczy, a kasiory oszczędza się sporo. Czyli spowalniam gospodarkę w sektorze gastronomicznym, za to mam kolejny atut na rynku matrymonialnym… tylko żonaty człowiek od lat :>

Przemo
2 lat temu
Reply to  dkjp

Wszystko prawda, tylko ceny takie, że słoikowy pasztet przestał być tanią rzeczą 🙂

Swawolnik_Okrutny
2 lat temu

Ceny w restauracjach w dużych miastach jeszcze przed nastaniem pandemii oderwały się od rzeczywistości. Lokale w centrach miast bazowały tylko i wyłącznie na turystach zagranicznych i spotkaniach biznesowych. Dla przykładu- zorganizowanie spotkania rodzinnego czy służbowego dla kilku/ kilkunastu osób ze skróconym menu (zupa, drugie, deser, woda na stole) to trzy lata temu i wcześniej był koszt ok. 100 zł za osobę. Bez alkoholu. Tuż przed epidemią te same knajpy żądały już 150-160 zł. A do tego trzeba osobno liczyć jakieś wino, kawę. Teraz jest jeszcze drożej. To nie są ceny dla mieszkańców, którzy chcieliby wyskoczyć kilka razy w miesiącu na… Czytaj więcej »

Admin
2 lat temu

Z tym dojeniem restauratorów przez wynajmujących lokale to coś jest na rzeczy

Przemo
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Tam gdzie są u siebie wcale nie jest taniej. To tak jak z rolnikiem – producentem sprzedającym na targu.
Wyjście na kolację to jest teraz cenowa masakra. W Szklarskiej w dobrym lokalu za carpaccio, wątróbkę i tiramisu + karafka wina zapłaciłem 160 PLN. Super jedzenie, wino podstawowe cenowo. I teraz idziemy w czwórkę – 700 na stole.
W Karpaczu w fantastycznym Beef&Rock (sorry za reklamę, ale naprawdę warto) gdzie kelnerzy chodzą ubrani jak Blues Brothers (łącznie z kapeluszami) za przystaweczkę z bardzo dobrej wołowiny i najlepszego w życiu burgera + 2 giny z tonikiem – 120 PLN.

Admin
2 lat temu
Reply to  Przemo

Zapewne to te dwa giny zabiły model biznesowy 😉

Przemo
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

OIDP przystawka 40 a hamburger 50. Rzecz w tym, że chwila przyjemności jest niewspółmiernie droga dla wielu ludzi. Ja wiedziałem gdzie idę i ile zapłacę, co nie zmienia tego, że ceny są takie jakie są.

Ok ok
2 lat temu

Takie same rady jak „mniej jesc”.

Admin
2 lat temu
Reply to  Ok ok

Ależ wodzu, cóż wódz?

Stef
2 lat temu

Ja bardziej potrzebuje moich pieniędzy. (na ratę która wzrosła z 900 na 2047 zł. W tym odsetki to ok. 1800.

Michał
2 lat temu
Reply to  Stef

Ja również poszedłem ta drogą, w restauracji byłem w tym roku tylko 2 razy, wakacje spędziłem w kraju a z zaoszczędzonych w ten i inny sposób pieniędzy nadpłacam kredyt. Zredukować konsumpcję i od razu żyje się taniej

Admin
2 lat temu
Reply to  Michał

By żyło się taniej. Wszystkim.

Jacek
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

I słusznie – inflacja to ukryty podatek.

Przemo
2 lat temu
Reply to  Michał

W kraju wcale nie jest taniej 🙂 jak chcesz pojechać i normalnie funkcjonować, jeść i mieszkać to też musisz zapłacić.

Przykłady:
lipiec – Świeradów 4 osoby ,1 noc – 3200
sierpień – Świeradów, Szklarska – 6 osób, 3 noce – 8000

w każdym przypadku doliczyłem paliwo z Opola, w drugim także bilety kolejowe dla dwóch osób

John
2 lat temu

Ja ostatnio wracając do domu z dalekiej trasy trafiłem w Warszawie dwudaniowy obiad za 16 zł. Wiadomo, że „restauracja” nie była wykwintna, sztućce plastikowe, zamiast talerzy plastikowe pojemniki, ale w trasie mi to nie przeszkadzało 🙂 Jak się chce, to można 😛

Admin
2 lat temu
Reply to  John

Dumping 😉

Lena
2 lat temu

Mam dobrą porade: mniej żreć na codzien i pic dużo wody zwlaszcza przed wyjście m na miasto😂 zaczęliśmy się odchudzać z mężem i zauważyliśmy ze czy w gościach czy w restauracji nawet jak robimy sobie przerwę od odchudzania to nie jesteśmy w stanie zjeść tyle co kiedyś😆 porada dobra na inflacje, pieniądze oszczędzone na codzien można wydać na mieście w weekend 😆

Admin
2 lat temu
Reply to  Lena

Pić dużo wody to dobra rada, ale potem trzeba płacić za toalety na mieście i całą oszczędność z restauracji szlag trafia ;-)))

Jarek
2 lat temu

Wysokie stopy, kasa idzie na kredyt zamiast na jedzenie i kawę na mieście, restauratorzy i bariści nie mają pracy. To wysokie stopy wpływają na wzrost bezrobocia czy nie? 😀

Admin
2 lat temu
Reply to  Jarek

W Warszawie na Mokotowie – tak 😉

Jarek
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Plus Wrocław, Poznań, Kraków 🙂

qtrya
2 lat temu

„Od zawsze” miałem prostą zasadę – za godzinę siedzenia w knajpie nie płacę więcej niż zarabiam na godzinę.

[…] >>> Jak zjeść smacznie i oszczędnie na mieście? Wysoka inflacja pozbawia przyjemności chodzenia do restauracji. Ale restauratorzy potrzebują naszych pieniędzy. Jak zjeść smacznie i oszczędnie na mieście? […]

Wer
2 lat temu

Jako aspołeczny sknera nigdy nie rozumiałem co jest ciekawego w chodzeniu do restauracji. Nawet z kobietami lepiej i przyjemniej iść do pubu, prawdopodobieństwo ciekawego ciągu dalszego znacząco wzrasta…

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu